Hej
Jestem tu nowa i przeglądając forum trafiłam na ten wątek, więc postanowiłam, że podzielę się swoją historią. A może ktoś zechce powiedzieć co myśli na jej temat
Mam 25 lat. Pierwsze zainteresowanie płcią przeciwną zaczęło się tak naprawdę w późnej podstawówce. Zaczął mi się podobać kolega z klasy, z którym miałam fajny kontakt. Później, gdy poszłam do gimnazjum kompletnie straciłam głowę dla kolejnego kolegi z klasy. Mega mi się podobał, no było to naprawdę silne zauroczenie. Trwało dosyć długo, bo 5 miesięcy. (Piszę "dosyć długo", bo tak, to fascynacja trzyma mnie może max z 2 miechy). Później inny kolega z klasy mi się podobał przez chwilę, a potem poszłam do liceum i przez cały rok szkolny pierwszej klasy podobał mi się nauczyciel (pierwsze moje zauroczenie w nauczycielu, bo tak to przeważnie uczyły mnie panie.)
No i w drugiej liceum wszystko diametralnie się zmieniło: poznałam cudowną dziewczynę (była 2 lata starsza), z którą miałam fantastyczny kontakt. Świetnie się dogadywałyśmy, byłyśmy takie same z charakteru, byłyśmy w głębokiej przyjaźni i moja sympatia do niej była tak ogromna, że coś do niej poczułam (znów tylko zauroczenie, bo nigdy jeszcze nie byłam poważnie zakochana) i właśnie w tamtym momencie wszystko się zmieniło: wtedy zaczęłam zwracać uwagę na inne dziewczyny. Byłam załamana (ale nie tym, że zaczęła mi się podobać koleżanka, bo nad tym faktem przeszłam po prostu do porządku dziennego - nawet nie wiem, jak to się stało), tylko tym, że zaczęły mnie interesować inne laski. Nie wiedziałam co się dzieje, przecież zawsze podobali mi się chłopcy, a teraz nagle interesuję się dziewczynami? "Co jest grane"?- Myślałam. Byłam załamana i przerażona. (A no i jeszcze ważne jest to, że zanim poczułam coś do tamtej dziewczyny, to normalnie razem z nią oglądałam się za chłopakami) A po tej zmianie chłopcy jakby w ogóle przestali dla mnie istnieć. Byłam tym tak przytłoczona, nie dawałam już rady, więc postanowiłam pójść do psychologa i choć minęło już dużo czasu wciąż uważam, że to było najlepsze, co mogłam w tamtej sytuacji zrobić. Ta pani wyjaśniła mi wszystko i tym samym uspokoiła mnie: Dowiedziałam się, że takie zauroczenia w przyjaciółkach w wieku dojrzewania są normalne, że w takich przyjacielskich relacjach między dziewczynami dochodzi do kontaktów seksualnych (nigdy nic między nami nie było, koleżanka była hetero), i że w tamtym wieku, w którym wtedy byłam (19 lat) nie da się jeszcze stwierdzić mojej orientacji, i że orientacja seksualna (zwłaszcza w wieku dojrzewania) jest zmienna. Poczułam ogromną ulgę po tej rozmowie. No i tak moja uwaga szła tylko w kierunku dziewczyn, ale! gdzieś po może około roku zainteresowanie facetami wróciło (widać tą zmienność orientacji
) Nawet nie potrafię powiedzieć jak to się stało. Po prostu oglądałam film i myślałam "Ooo, ten aktor jest przystojny"!. Teraz wiem, że mężczyźni seksualnie pociągają mnie tak samo jak kobiety, ale jeśli chodzi o takie zwracanie uwagi na ulicy to tylko na dziewczyny się patrzę. (chyba rok temu po raz pierwszy od ładnych paru lat spodobał mi się chłopak, którego minęłam, ale to tyle) A dziewczyny tak przykuwają moją uwagę... to jest po prostu silniejsze ode mnie. Doszłam kiedyś do wniosku, że będąc bi wykazuję większe zainteresowanie dziewczynami, niż chłopakami w czasach gdy tylko oni mi się podobali.
Jeszcze taką ważną kwestią jest, że moi rodzice nie mają o niczym pojęcia. Akceptują osoby nie-hetero, nic do nich nie mają (nawet kiedyś poznaliśmy parę lesbijek i ok. Co prawda śmieją się z nich trochę, ale nie hejtują). Wiem, że zaakceptują to, gdy zrobię coming-out, w końcu jestem ich dzieckiem i mnie kochają, ale ponieważ to uświadomienie sobie orientacji nie-hetero było pierwszą i jak do tej pory największą zmianą w moim życiu, to teraz ujawnienie tego przed rodzicami jest naprawdę mega, mega trudne, bo skoro ja przeżyłam taki szok, gdy sobie uświadomiłam, że lubię nie tylko chłopców, to co będą czuć moi rodzice? Zaraz będą pretensje, że jak mogłam tak długo ukrywać takie coś. Jeszcze w dodatku wg. nich można być albo gejem/lesbijką, albo hetero i nie ma nic pomiędzy (aczkolwiek mówiłam, że jest jeszcze biseksualizm, i że mogą się podobać obie płcie to się dziwili) Jak na złość u nas w domu często jest poruszany temat LGBT i właśnie w takich momentach zaczynają się we mnie budzić wyrzuty sumienia, że ukrywam przed nimi taką prawdę. Często myślę jak będzie wyglądał ten mój coming-out przed nimi i dochodzę do wniosku, że na to nigdy nie będzie odpowiedniego momentu. (Ale w końcu kiedyś muszę się ujawnić...)
Też nie mam takiej 100%-owej pewności, czy za jakiś czas znów mi się nie odmieni. Nie chciałabym być z kobietą w związku na całe życie. Miłość na całe życie chciałabym przeżyć z mężczyzną, mieć męża, bo to jest prawidłowe. Mogłoby być tak, że jestem w szczęśliwym małżeństwie, ale kobiety nadal mnie interesują, ale mogę mieć również męża i na powrót mogą mnie pociągać wyłącznie mężczyźni, kto to wie... na razie miłość jeszcze mnie nie dopadła
Rozpisałam się bardzo, wiem i sorki, ale chciałam przedstawić swoją historię. Będę wdzięczna, jeśli ktoś przeczyta te moje wypociny i się wypowie, co myśli
Trzymajcie się i dzięki za przeczytanie