wasze podejście do związków

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
biglove90
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 419
Rejestracja: 28 lut 2018, o 09:53

Re: wasze podejście do związków

Post autor: biglove90 » 24 cze 2018, o 13:43

Hmmm romantyczna to nie jestem i nie bylam.Uczes sie innych rzeczy zwiazanych ze zwiazkiem k nie wychodzi
malina_grey
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 894
Rejestracja: 19 paź 2016, o 22:00

Re: wasze podejście do związków

Post autor: malina_grey » 24 cze 2018, o 16:58

wojtek pisze:
23 cze 2018, o 09:41
jakie macie podejście? zauważyłam że są 2 podejścia, a większość kobiet (rzadziej mezczyzn), tzn. jakieś 80% z tego co widzę hołduje podejściu 1. a szkoda...

....

Którą wersją jesteście? :) u mnie wszystkie partnerki to pseudoromantyczna 1 wizja związku i niestety wszystkie się posypały jak domki z kart. czy są gdzieś racjonalne, rzeczowe dziewczyny? :wink: czy naprawdę warto myśleć że coś jest nam zapisane w niebie i jak ma być to będzie. a jedna z drugą wolą powiedzieć "jestem jaka jestem" zamiast wziąć się ogarnąć i być zajebistą! czekam na wasze opinie :) no i napiszcie też jakich kobiet chcecie? tych 1 czy 2 ? :) które byłyby jako partnerki bardziej atrakcyjne dla was?
To ja zapytam przewrotnie: skoro sama hołdujesz zasadzie 2 to po jakiego grzyba wiążesz się z dziewczynami, które hołdują zasadzie nr 1. ? Bo 1 są bardziej romantyczne ? , marzycielskie ? bo się je zdobywa ? bo są pseudo niedostępne ? . A 2 wydają się przeraźliwie nudne ze swoją racjonalnością ?
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: wasze podejście do związków

Post autor: wojtek » 24 cze 2018, o 17:18

malina_grey pisze:
24 cze 2018, o 16:58
wojtek pisze:
23 cze 2018, o 09:41
jakie macie podejście? zauważyłam że są 2 podejścia, a większość kobiet (rzadziej mezczyzn), tzn. jakieś 80% z tego co widzę hołduje podejściu 1. a szkoda...

....

Którą wersją jesteście? :) u mnie wszystkie partnerki to pseudoromantyczna 1 wizja związku i niestety wszystkie się posypały jak domki z kart. czy są gdzieś racjonalne, rzeczowe dziewczyny? :wink: czy naprawdę warto myśleć że coś jest nam zapisane w niebie i jak ma być to będzie. a jedna z drugą wolą powiedzieć "jestem jaka jestem" zamiast wziąć się ogarnąć i być zajebistą! czekam na wasze opinie :) no i napiszcie też jakich kobiet chcecie? tych 1 czy 2 ? :) które byłyby jako partnerki bardziej atrakcyjne dla was?
To ja zapytam przewrotnie: skoro sama hołdujesz zasadzie 2 to po jakiego grzyba wiążesz się z dziewczynami, które hołdują zasadzie nr 1. ? Bo 1 są bardziej romantyczne ? , marzycielskie ? bo się je zdobywa ? bo są pseudo niedostępne ? . A 2 wydają się przeraźliwie nudne ze swoją racjonalnością ?
Bo z braku laku dobry kicz. A w międzyczasie szukam kobiet o podejściu 2.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: wasze podejście do związków

Post autor: wojtek » 24 cze 2018, o 17:21

a nudne to są dziewczyny 1. marzycielki? romantyczki? tak, ale w swoją stronę tylko. taka kobieta 2 zaprosi mnie na randkę, uwiedzie, zaczaruje, zainteresuje, postara się, bo wie że tak trzeba. a dziewczynka 1 będzie marzyć o tym żeby to ją zdobyć, uwieść, zapraszać, organizować dla niej wszytko. ja tam nie zamierzam być niczyim księciem z bajki. oczekuję inicjatywy i wysiłku, starań o moją osobę :D Jedynki tego nie potrafią :wink:
biglove90
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 419
Rejestracja: 28 lut 2018, o 09:53

Re: wasze podejście do związków

Post autor: biglove90 » 24 cze 2018, o 17:32

Potafia ale ktos musi byc tego wart .Nie rozdaje tego wszystkiego co wymienilas za free kazdej .
Awatar użytkownika
Melbo
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 573
Rejestracja: 25 mar 2013, o 10:36

Re: wasze podejście do związków

Post autor: Melbo » 24 cze 2018, o 17:35

Wojtek czyli to ty jwstes taka marzycielka nr jeden.
Tak jak opisalas. Chcesz zeby to o ciebie sie starac a ty bedziesz lezec i czekac?
justsomebody10
super forma
super forma
Posty: 2128
Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54

Re: wasze podejście do związków

Post autor: justsomebody10 » 24 cze 2018, o 18:39

wojtek pisze:
23 cze 2018, o 09:41
a jedna z drugą wolą powiedzieć "jestem jaka jestem" zamiast wziąć się ogarnąć i być zajebistą!
No wiesz, może ktoś po prostu stwierdza po pewnym czasie, że tak naprawdę nie ma dla kogo się starać? Czy istnieje ktoś, dla kogo warto byłoby nie zjeść kolejnej czekolady czy paczki czipsów, dla kogo warto było coś zrobić... i tak czytając forum, blogi, dochodzę do wniosku, że nie warto. I to nie dlatego, że miałabym jakieś strasznie wielkie oczekiwania, ale głównie dlatego, że nie widzę żadnej tzw. bratniej duszy, osoby pasującej do mnie. A jak nie warto, to po co się katować?
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: wasze podejście do związków

Post autor: wojtek » 24 cze 2018, o 19:38

justsomebody10 pisze:
24 cze 2018, o 18:39
wojtek pisze:
23 cze 2018, o 09:41
a jedna z drugą wolą powiedzieć "jestem jaka jestem" zamiast wziąć się ogarnąć i być zajebistą!
No wiesz, może ktoś po prostu stwierdza po pewnym czasie, że tak naprawdę nie ma dla kogo się starać? Czy istnieje ktoś, dla kogo warto byłoby nie zjeść kolejnej czekolady czy paczki czipsów, dla kogo warto było coś zrobić... i tak czytając forum, blogi, dochodzę do wniosku, że nie warto. I to nie dlatego, że miałabym jakieś strasznie wielkie oczekiwania, ale głównie dlatego, że nie widzę żadnej tzw. bratniej duszy, osoby pasującej do mnie. A jak nie warto, to po co się katować?
nie wierzę w bratnie dusze :P to właśnie podejście 1. jakie bratnie dusze? wtf? :wink: trzeba znaleźć kogoś w miarę podobnego a potem szukać kompromisów tam gdzie się nie zgadzacie.
biedronca
super forma
super forma
Posty: 2073
Rejestracja: 22 kwie 2015, o 19:46

Re: wasze podejście do związków

Post autor: biedronca » 24 cze 2018, o 21:14

justsomebody10 pisze:
24 cze 2018, o 18:39
wojtek pisze:
23 cze 2018, o 09:41
a jedna z drugą wolą powiedzieć "jestem jaka jestem" zamiast wziąć się ogarnąć i być zajebistą!
No wiesz, może ktoś po prostu stwierdza po pewnym czasie, że tak naprawdę nie ma dla kogo się starać? Czy istnieje ktoś, dla kogo warto byłoby nie zjeść kolejnej czekolady czy paczki czipsów, dla kogo warto było coś zrobić... i tak czytając forum, blogi, dochodzę do wniosku, że nie warto. I to nie dlatego, że miałabym jakieś strasznie wielkie oczekiwania, ale głównie dlatego, że nie widzę żadnej tzw. bratniej duszy, osoby pasującej do mnie. A jak nie warto, to po co się katować?
Warto - dla siebie :) A potem znajdujesz kogoś, kto ma podobne wartość - albo zdrowie, albo przyjemność z jedzenia, albo coś pośrodku.
malina_grey
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 894
Rejestracja: 19 paź 2016, o 22:00

Re: wasze podejście do związków

Post autor: malina_grey » 24 cze 2018, o 21:48

wojtek pisze:
24 cze 2018, o 17:18
malina_grey pisze:
24 cze 2018, o 16:58
wojtek pisze:
23 cze 2018, o 09:41
jakie macie podejście? zauważyłam że są 2 podejścia, a większość kobiet (rzadziej mezczyzn), tzn. jakieś 80% z tego co widzę hołduje podejściu 1. a szkoda...

....

Którą wersją jesteście? :) u mnie wszystkie partnerki to pseudoromantyczna 1 wizja związku i niestety wszystkie się posypały jak domki z kart. czy są gdzieś racjonalne, rzeczowe dziewczyny? :wink: czy naprawdę warto myśleć że coś jest nam zapisane w niebie i jak ma być to będzie. a jedna z drugą wolą powiedzieć "jestem jaka jestem" zamiast wziąć się ogarnąć i być zajebistą! czekam na wasze opinie :) no i napiszcie też jakich kobiet chcecie? tych 1 czy 2 ? :) które byłyby jako partnerki bardziej atrakcyjne dla was?
To ja zapytam przewrotnie: skoro sama hołdujesz zasadzie 2 to po jakiego grzyba wiążesz się z dziewczynami, które hołdują zasadzie nr 1. ? Bo 1 są bardziej romantyczne ? , marzycielskie ? bo się je zdobywa ? bo są pseudo niedostępne ? . A 2 wydają się przeraźliwie nudne ze swoją racjonalnością ?
Bo z braku laku dobry kicz. A w międzyczasie szukam kobiet o podejściu 2.
A to liczysz i testujesz, czy 1 zmieni podejście i za Twoją sprawą stanie się 2 ?
Bo wydaje mi się, źe często piszesz, że na coś tam ( typu nierokujące relacje ) szkoda czasu i energii
dobranocka14
super forma
super forma
Posty: 2580
Rejestracja: 22 gru 2013, o 22:15

Re: wasze podejście do związków

Post autor: dobranocka14 » 24 cze 2018, o 22:27

malina_grey pisze:
24 cze 2018, o 21:48
wojtek pisze:
24 cze 2018, o 17:18
malina_grey pisze:
24 cze 2018, o 16:58


To ja zapytam przewrotnie: skoro sama hołdujesz zasadzie 2 to po jakiego grzyba wiążesz się z dziewczynami, które hołdują zasadzie nr 1. ? Bo 1 są bardziej romantyczne ? , marzycielskie ? bo się je zdobywa ? bo są pseudo niedostępne ? . A 2 wydają się przeraźliwie nudne ze swoją racjonalnością ?
Bo z braku laku dobry kicz. A w międzyczasie szukam kobiet o podejściu 2.
A to liczysz i testujesz, czy 1 zmieni podejście i za Twoją sprawą stanie się 2 ?
Bo wydaje mi się, źe często piszesz, że na coś tam ( typu nierokujące relacje ) szkoda czasu i energii
:lol:
Zamknęli kolejny magazyn i @wojtek, z poradami, przeniósł się na to forum. Konsekwencji poradnikowej nikt nie wymaga. Każdemu wg potrzeb.
Sad_Rabbit
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 468
Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08

Re: wasze podejście do związków

Post autor: Sad_Rabbit » 25 cze 2018, o 11:43

Ze niby sa tylko te dwa glowne szablony i my sie wpisujemy albo w jeden albo w drugi? Eeee.... u mnie to tak nie dziala. Tych opcji jest nieskonczenie wiele. Wybierajac osobe wybieramy “historie” i to jest dla mnie wlasnie interesujace w zwiazkach, ze potrafie sie w nich zmieniac, robic zupelnie inne rzeczy/w kazdym zwiazku odkrywac inna strone samej siebie. I oczywiscie pojawiaja sie pewne punkty zbiezne, ktore w jakis sposob identyfikuja nasz charakter albo nazwijmy to “ogolne podejscie do zycia” ale to nigdy nie jest tak jednowymiarowe, by moc zamknac to w dwuch punktach :)
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
Sad_Rabbit
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 468
Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08

Re: wasze podejście do związków

Post autor: Sad_Rabbit » 25 cze 2018, o 12:36

wojtek pisze:
23 cze 2018, o 11:51

czyli że nie można wybrać swojego zachowania? grubą linią oddzielić pewnych rzeczy? np. nie chcę pić alkoholu, przeklinać, zdradzać i zostawiać brudnych gaci na podłodze, wiec raz na zawsze z tym kończę i tego nie robię. nie da się tak? ja myślę że się da, tylko trzeba naprawdę tego chcieć. a większość ludzi ma niestety słomiany zapał i dziś chce a za tydzień już nie chce. albo chce ale tylko trochę, nie na 100%. wszystko się da jak komuś bardzo zależy. tylko że ludziom zależy... od poniedziałku :wink: albo od 1 stycznia :wink: do góra 1 lutego :P a potem powrót do starych nawyków. godzimy się same na bylejakość. w nas, w naszym zachowaniu, związkach, pracy, domach, rodzinach. i zwalamy winę na innych, na los, na zapisy w niebie, karmę, kare za grzechy, trudne dzieciństwo, etc. mało w tym wszystkim brania odpowiedzialności za siebie, kształt swojego życia, swoich związków. mało jest takich osób (to akurat zrozumiałe) którym jeszcze , po 20, 30, 100, niepowodzeniach "się chce" cokolwiek robić, zmieniać, próbować, starać się. dlatego przystają na tą bylejakość, przeciętność, i wiarę że może kiedyś los się odmieni (sam, bez ich wysiłku).
No tak czesto jest, ze po kilku latach, kiedy emocje zakochania opadna my osiadamy w bezpiecznej przystani zwiazku i zaczynamy przynosic do niego pozostalosci. Czesto w pracy, wsrod znajomych jestesmy bardziej czarujacy i bardziej sie nam chce starac niz w domu. I to nas gubi :wink: Do tego jeszcze dochodza telefony na ktorych ludzie sie zawieszaja i spedzaja czas razem w tym samym pomieszczeniu a sa zupelnie w innych miejscach. Nie wyobrazam sobie np., ze ktos sie ze mna umawia i nagle bez slowa wyjasnienia wyciaga telefon i w nim znika chocby na dwie minuty - ale zauwazylam, ze ludzie robia to bezwiednie. Ostatnio przyjaciolka mi powiedziala, ze spotkala sie z osoba, ktora podczas ich spotkania tak po prostu zajela sie czyms w internecie. Dla mnie drugiej randki by juz nie bylo, ale ona postanowila dac im jeszcze jedna szanse, haha!
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
justsomebody10
super forma
super forma
Posty: 2128
Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54

Re: wasze podejście do związków

Post autor: justsomebody10 » 25 cze 2018, o 14:43

wojtek pisze:
24 cze 2018, o 19:38
nie wierzę w bratnie dusze :P to właśnie podejście 1. jakie bratnie dusze? wtf? :wink: trzeba znaleźć kogoś w miarę podobnego a potem szukać kompromisów tam gdzie się nie zgadzacie.
Każdy co innego rozumie poprzez bratnie dusze. Dla mnie bratnia dusza to ktoś, z kim bym się mogła porozumieć i dogadać. Nie chce mi się rozpisywać. Ale w drugiej kwestii mówimy o czymś zupełnie innym - ja po prostu uważam ludzi za wyjątkowo męczących i mało dla mnie interesujących na dłuższą metę. Dlatego nie interesują mnie kompromisy, bo iść na kompromis to nie problem. Problemem jest znalezienie kogoś, dla kogo na taki kompromis warto by było iść. Podobieństwo tutaj nie wystarczy. Nie rozumiesz pewnie o co mi chodzi - tak po prostu, patrząc się na wpisy na forum i na blogach, nawet jeśli ktoś mądrze pisze, nawet jeśli fajnie, to tak ogólnie - od dłuższego czasu nie chciałoby mi się nikim zainteresować, bo w każdym widzę coś wkurzającego. Już nawet pomijam te lansy w blogach, chore akcje itp. , historie o chorych zachowaniach. Ludzie mnie wp..... I tyle.
justsomebody10
super forma
super forma
Posty: 2128
Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54

Re: wasze podejście do związków

Post autor: justsomebody10 » 25 cze 2018, o 14:45

biedronca pisze:
24 cze 2018, o 21:14

Warto - dla siebie :) A potem znajdujesz kogoś, kto ma podobne wartość - albo zdrowie, albo przyjemność z jedzenia, albo coś pośrodku.
Dla siebie tym bardziej mi się nie chce.
Awatar użytkownika
kilocukru
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 170
Rejestracja: 13 sty 2017, o 22:17

Re: wasze podejście do związków

Post autor: kilocukru » 25 cze 2018, o 21:19

wojtek pisze:
23 cze 2018, o 11:51
biedronca pisze:
23 cze 2018, o 11:39
Akceptuję, że będziesz czasami zachowywała się paskudnie, byle nie zawsze i byłabyś starała się z tym walczyć.
czyli że nie można wybrać swojego zachowania? grubą linią oddzielić pewnych rzeczy? np. nie chcę pić alkoholu, przeklinać, zdradzać i zostawiać brudnych gaci na podłodze, wiec raz na zawsze z tym kończę i tego nie robię. nie da się tak? ja myślę że się da, tylko trzeba naprawdę tego chcieć. a większość ludzi ma niestety słomiany zapał i dziś chce a za tydzień już nie chce. albo chce ale tylko trochę, nie na 100%. wszystko się da jak komuś bardzo zależy. tylko że ludziom zależy... od poniedziałku :wink: albo od 1 stycznia :wink: do góra 1 lutego :P a potem powrót do starych nawyków. godzimy się same na bylejakość. w nas, w naszym zachowaniu, związkach, pracy, domach, rodzinach. i zwalamy winę na innych, na los, na zapisy w niebie, karmę, kare za grzechy, trudne dzieciństwo, etc. mało w tym wszystkim brania odpowiedzialności za siebie, kształt swojego życia, swoich związków. mało jest takich osób (to akurat zrozumiałe) którym jeszcze , po 20, 30, 100, niepowodzeniach "się chce" cokolwiek robić, zmieniać, próbować, starać się. dlatego przystają na tą bylejakość, przeciętność, i wiarę że może kiedyś los się odmieni (sam, bez ich wysiłku).
A ja uważam, ze życie jest trudne i trudno jest cały czas trzymać się wzoru, który ma się w głowie pt. „Jak chciałabym (czy powinnam) się zachowywać”.
Moim zdanie można mieć słabsze momenty, są nawet potrzebne i wtedy druga osoba może być wsparciem, ale ważny jest szacunek i poszanowanie tej drugiej strony. Mozna się wkurzyć i złościć, ale bez chamskich zagrywek, wrzeszczenia na siebie, szarpania i jeszcze gorszych.
Pracować nad sobą trzeba cały czas, nigdy nie nastąpi dzień kiedy możesz twierdzić, ze oto osiągnęłam doskonałość. Gorsze chwile są potrzebne, ale pewnych granic mimo wszystko nie powinno się przekraczać.
Awatar użytkownika
poznanianka88
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 54
Rejestracja: 24 cze 2015, o 22:49
Lokalizacja: Poznań

Re: wasze podejście do związków

Post autor: poznanianka88 » 26 cze 2018, o 08:55

Ja też uważam, że 1 nie wyklucza do końca 2. Ja jestem trochę połączeniem obu wersji ze znaczną przewagą 2. Jestem typem romantyczki i marzycielki, ale tego romantyzmu używam w związku do starania się o partnerkę. Jestem a może bardziej byłam nieśmiała i z zerowym doświadczeniem w świecie homo, ale wiedziałam że jak będę siedzieć w domu to nic się nie zmieni. Musiałam wykazać inicjatywę.
Z jednej strony wierzę w przeznaczenie i że można mieć bratnią duszę. Z drugiej nie znaczy to że nie chcę pielęgnować związku z myślą, że wszystko samo przyjdzie i będzie dobrze, a ja nie muszę nic robić.
Nie mogłabym być z kobietą, która jest w 100% wersją 1, takiej która myśli "no dobra, mam ją i już nic nie muszę robić, bo przecież nie odejdzie".
zztop
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 138
Rejestracja: 13 kwie 2016, o 15:47

Re: wasze podejście do związków

Post autor: zztop » 1 lip 2018, o 10:54

wojtek pisze:
23 cze 2018, o 11:51
biedronca pisze:
23 cze 2018, o 11:39
Akceptuję, że będziesz czasami zachowywała się paskudnie, byle nie zawsze i byłabyś starała się z tym walczyć.
czyli że nie można wybrać swojego zachowania? grubą linią oddzielić pewnych rzeczy? np. nie chcę pić alkoholu, przeklinać, zdradzać i zostawiać brudnych gaci na podłodze, wiec raz na zawsze z tym kończę i tego nie robię. nie da się tak? ja myślę że się da, tylko trzeba naprawdę tego chcieć. a większość ludzi ma niestety słomiany zapał i dziś chce a za tydzień już nie chce. albo chce ale tylko trochę, nie na 100%. wszystko się da jak komuś bardzo zależy. tylko że ludziom zależy... od poniedziałku :wink: albo od 1 stycznia :wink: do góra 1 lutego :P a potem powrót do starych nawyków. godzimy się same na bylejakość. w nas, w naszym zachowaniu, związkach, pracy, domach, rodzinach. i zwalamy winę na innych, na los, na zapisy w niebie, karmę, kare za grzechy, trudne dzieciństwo, etc. mało w tym wszystkim brania odpowiedzialności za siebie, kształt swojego życia, swoich związków. mało jest takich osób (to akurat zrozumiałe) którym jeszcze , po 20, 30, 100, niepowodzeniach "się chce" cokolwiek robić, zmieniać, próbować, starać się. dlatego przystają na tą bylejakość, przeciętność, i wiarę że może kiedyś los się odmieni (sam, bez ich wysiłku).
Super ważne jest to co piszesz
DotykChwili
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 110
Rejestracja: 21 maja 2018, o 16:22

Re: wasze podejście do związków

Post autor: DotykChwili » 23 mar 2019, o 18:46

Moje zasady na udany związek 😉 👌

1.Rozmowa na bierzaco
2.Bądźmy dla siebie partnerami
3.Ogolna akceptacja wad
4.Spedzac czas jak najczesciej we dwoje
5.Walczyc z rutyną
6.Rownowaga w dawaniu i braniu
7.Walczyc o partnerkie jesli cos się psuje
W końcu stanowimy związek,partnerstwo.Trzeba pokazywac ze nam zalezy każdego dnia.

A jak mi odzie to prosze nie pytać 😆
Poniewiera się nocami po miescie.Zwiedza ukochane miejsca,zbiera myśli w kolekcje..
ODPOWIEDZ