Praca mnie dobija

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
ODPOWIEDZ
hotsunny
Posty: 2
Rejestracja: 16 sty 2019, o 19:56

Praca mnie dobija

Post autor: hotsunny » 16 sty 2019, o 20:25

Nie sądziłam ,że kiedyś tu napisze ale stało się ,mam kiepski dzień i muszę to wylać z siebie.Wpakowałam się w cholernie przykrą pracę.Zaczynałam od zwykłej pracy na słuchawce ,obsługuje rozmowy przychodzące ,jeszcze rok temu było wszystko inaczej ,na dzień dzisiejszy wracam czasem do domu i odechciewa mi się żyć. Chciałam iść gdziekolwiek chociaż na chwile się odmóżdżyć .Na dzień dzisiejszy mogę iść nawet na produkcje oby tylko nie mieć styczności z ludźmi,przez prace na infolinii nienawidzę ludzi ,dosłownie ich nie znoszę.Nie macie pojęcia jak potrafi jeden stary gbur zadzwonić i zmieszać kogoś bez powodu z błotem. Oczywiście ,że mam dystans i z większości się śmieje i już się nauczyłam ze to patologia i psychopatów nie mało na tym świecie. Od jakiegoś czasu odkąd dostaje za to prawie najniższą krajową i nie zapowiada się na poprawę (nowy kierownik ,cięcia itp) mając od 6 miesięcy wypłatę jak psi grosz ,a jednocześnie słuchając jak ktoś mnie niszczy psychicznie ,bo mu się wydaję ,że przez telefon to można każdego obrażać i w ogóle można wszystko co dusza zapragnie to czuje ,że wpadam w jakaś depresję.Pracuje tam kupę lat ,nie wiem czemu od jakiegoś czasu coś we mnie pękło,czuje czasem ze wybuchnę i wszystko wisi na ostatnim włosku.Tego się boje najbardziej ,że nie wytrzymam i cod odwale.Miałam rożne prace w życiu i naprawdę nigdy nie czułam takiego zrezygnowania i nienawiści .Zastanawia mnie jak to możliwe ,jakim trzeba być podłym człowieczkiem ,żeby zadzwonić do kogoś i mu niszczyć dzień ,robiąc mu ostry wjazd na psychikę .Jak może taki 51 letni dziad zadzwonić ,znacząc rozmowę od wchodzenia w dupę ,wszystko fajnie pięknie i nagle obrócić rozmowę o 180 stopni ,robiąc komuś jazdę,wykrzykując ,że właśnie pani straciła klienta,drąc sie w amoku ,mówiąc w kolko jakieś brednie w furii.To jest przerażające jakie ludzie mają nagłe zmiany nastrojów i jak nagle nie wiadomo dlaczego okazują się jakimiś psycholami.Mam wrażenie ,że ludzie nie mają gdzie się wyżyć i z telefonu zrobili sobie wywiadownie swoich frustracji.Nie wiem czy to polega na tym ,że ktoś taki sobie myśli ,a zadzwonię ,będę miły i nagle zrobię jej jazdę.Dziś miałam takiego faceta na lini ,że od 5 lat po raz pierwszy ręce aż mi się trzęsły ,broda latała i prawie wybuchłam płaczem.czy jakiekolwiek pieniadze sa tego warte
hotsunny
Posty: 2
Rejestracja: 16 sty 2019, o 19:56

Re: Praca mnie dobija

Post autor: hotsunny » 16 sty 2019, o 20:31

hotsunny pisze:
16 sty 2019, o 20:25
Nie sądziłam ,że kiedyś tu napisze ale stało się ,mam kiepski dzień i muszę to wylać z siebie.Wpakowałam się w cholernie przykrą pracę.Zaczynałam od zwykłej pracy na słuchawce ,obsługuje rozmowy przychodzące ,jeszcze rok temu było wszystko inaczej ,na dzień dzisiejszy wracam czasem do domu i odechciewa mi się żyć. Chciałam iść gdziekolwiek chociaż na chwile się odmóżdżyć .Na dzień dzisiejszy mogę iść nawet na produkcje oby tylko nie mieć styczności z ludźmi,przez prace na infolinii nienawidzę ludzi ,dosłownie ich nie znoszę.Nie macie pojęcia jak potrafi jeden stary gbur zadzwonić i zmieszać kogoś bez powodu z błotem. Oczywiście ,że mam dystans i z większości się śmieje i już się nauczyłam ze to patologia i psychopatów nie mało na tym świecie. Od jakiegoś czasu odkąd dostaje za to prawie najniższą krajową i nie zapowiada się na poprawę (nowy kierownik ,cięcia itp) mając od 6 miesięcy wypłatę jak psi grosz ,a jednocześnie słuchając jak ktoś mnie niszczy psychicznie ,bo mu się wydaję ,że przez telefon to można każdego obrażać i w ogóle można wszystko co dusza zapragnie to czuje ,że wpadam w jakaś depresję.Pracuje tam kupę lat ,nie wiem czemu od jakiegoś czasu coś we mnie pękło,czuje czasem ze wybuchnę i wszystko wisi na ostatnim włosku.Tego się boje najbardziej ,że nie wytrzymam i cod odwale.Miałam rożne prace w życiu i naprawdę nigdy nie czułam takiego zrezygnowania i nienawiści .Zastanawia mnie jak to możliwe ,jakim trzeba być podłym człowieczkiem ,żeby zadzwonić do kogoś i mu niszczyć dzień ,robiąc mu ostry wjazd na psychikę .Jak może taki 51 letni dziad zadzwonić ,znacząc rozmowę od wchodzenia w dupę ,wszystko fajnie pięknie i nagle obrócić rozmowę o 180 stopni ,robiąc komuś jazdę,wykrzykując ,że właśnie pani straciła klienta,drąc sie w amoku ,mówiąc w kolko jakieś brednie w furii.To jest przerażające jakie ludzie mają nagłe zmiany nastrojów i jak nagle nie wiadomo dlaczego okazują się jakimiś psycholami.Mam wrażenie ,że ludzie nie mają gdzie się wyżyć i z telefonu zrobili sobie wywiadownie swoich frustracji.Nie wiem czy to polega na tym ,że ktoś taki sobie myśli ,a zadzwonię ,będę miły i nagle zrobię jej jazdę.Dziś miałam takiego faceta na Lini ,że od 5 lat po raz pierwszy ręce aż mi się trzęsły ,broda latała i prawie wybuchłam płaczem.czy jakiekolwiek pieniądze są tego warte.czy ktoś z was miał tak ,że nienawidził tak strasznie tego co robi jak aj w tym momencie?bo ja rano wstaje i nie mam ochoty iść do pracy,boje sie tego że jak moja koleżanka pewnego dnia zostanę w łóżku na 2 tygodnie.Jak przetrwac te 3 miesięczne wypowiedzenie ,zanim zmienie prace i nie wybuchnąć mając w sobie tykajaca bombę./quote]
biedronca
super forma
super forma
Posty: 2073
Rejestracja: 22 kwie 2015, o 19:46

Re: Praca mnie dobija

Post autor: biedronca » 16 sty 2019, o 20:32

Z tego co wiem, to teraz jest świetny czas na zmianę pracy, bo bezrobocie w skali kraju jest bardzo niskie. W Twojej miejscowości może oczywiście być gorzej niż średnio, ale w takim razie może warto poszukać gdzie indziej. Jestem pewna, że znajdziesz pracę, której nie będziesz nienawidzić. Trzymaj się.
Awatar użytkownika
Ania-94
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 78
Rejestracja: 29 wrz 2018, o 18:41

Re: Praca mnie dobija

Post autor: Ania-94 » 16 sty 2019, o 20:58

Nic nie jest tego warte. Masz już pięć lat doświadczenia, więc pracę znajdziesz bez problemu. Poproś o zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy na twoim wypowiedzeniu. Porozmawiaj z przełożonym i powiedz co się dzieje.
Awatar użytkownika
Dianu
Posty: 9
Rejestracja: 17 sty 2019, o 08:25

Re: Praca mnie dobija

Post autor: Dianu » 17 sty 2019, o 08:46

Typowe call center czy centrum obslugi klienta. Skoro masz dosc pracy to zacznij rozsylać CV na inne oferty, w czym problem?
marylkaa
Posty: 3
Rejestracja: 21 lut 2019, o 09:17

Re: Praca mnie dobija

Post autor: marylkaa » 21 lut 2019, o 09:30

Czasami warto zaryzykować i poszukać czegoś lepszego. Najlepiej zacząć szukanie jeszcze w czasie pracy w obecnej firmie, żeby nie zostać na lodzie i z niczym, bo to może trochę potrwać. Chyba, że masz oszczędności, możesz sobie pozwolić na bezrobocie i w tym czasie trochę się doszkolić, żeby celować w jakieś bardziej wymagające prace później.
mayawaska
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 178
Rejestracja: 9 wrz 2015, o 01:35

Re: Praca mnie dobija

Post autor: mayawaska » 21 lut 2019, o 13:13

dobrze Ciebie rozumiem. ja też mam pracę, w której mam kontakt z dużą liczbą ludzi, przewijających się z dużą częstotliwością, więc siłą rzeczy w końcu trafia się taki, który niszczy ci dzień. najgorzej, jak trafi się taki na początku zmiany. pracuję niedługo, nie mam nawet stażu tych 5 lat, ledwo zaczęłam "przygodę", a już mam kryzys taki, że od dłuższego czasu marzę o przebranżowieniu. problem jednak taki, że mam bardzo ścisłe, ukierunkowane wykształcenie (branża medyczna) i naprawdę ciężko, o ile w ogóle da się, potraktować je jako fundament czegoś nowego, zupełnie innego. a gdybym już miała zmieniać pracę, to na coś całkiem z tym niezwiązanego. w moim zawodzie ludzie często myślą o branży IT, programowaniu, ale prawda jest taka, że to nie takie łatwe odnaleźć się w tej działce, bo - jeśli mówimy o programowaniu - trzeba naprawdę być tęgim mózgiem i wybitnym talentem, żeby zgarniać za to kokosy, o których tak się mówi. pomijając, że trzeba długie godziny siedzieć i programować, żeby dobrze się w tym poruszać, tak trochę pozbawić się życia, żeby zacząć myśleć swobodnie w tym języku. te wszystkie szybkie kursy, to podobno mydlenie oczu i wcale nie jest tak kolorowo, jak zapewniają - po ich ukończeniu. mówię o IT, bo to jest właśnie przykład tego, jak ludzie potrafią dać w kość i jak zmęczyć duszę, gdy dzień w dzień spinasz się, żeby każdemu dogodzić, udając słodko-pierdzącą, bo ponura twarz się nie sprzedaje, a wręcz zgarnia manto. dlatego też szuka się potem tego ukojenia-wyciszenia, swoista opozycja do tego, z czym się zmagało w naszym zawodzie, czyli minimum ludzi i jakikolwiek czas na zebranie myśli i emocji. jakoś nie wszyscy u mnie tak mają i wygląda na to, że tylko ja psioczę na taki porządek świata i tempo życia, ale bardzo szybko po studiach zrodziłam w sobie bunt na tę całą atrapę troski i pomocy, bycie workiem do bicia i punktem obsługi wszelkich roszczeń. mam jednak niskie limity kontaktów międzyludzkich, choć w mojej pracy każdy powie, że świetnie się dogaduję z ludźmi, to jednak... w głębi duszy męczę się bardzo, bo wiem, ile energii kosztuje mnie każdy taki pojedynczy świetny kontakt. gdy nie mam czasu na regenerację, a w tej pracy najczęściej go nie mam, to każda kolejna twarz wywołuje u mnie irytację i złość. odkładany czas na regenerację się kumuluje i potem już nie tak łatwo zmobilizować się do optymizmu, kiedy doba wydaje się zbyt krótka na dojście do siebie. każdy kolejny dzień, kolejny poranek, staję się coraz gorszy. u każdego przepięcie może przyjść nagle, nieoczekiwanie i jeśli wolny weekend nie pomaga, a potem nawet urlop, to warto by było się zastanowić, czy to miejsce dla nas. obecnie kończy mi się dwutygodniowy urlop i wcale nie uśmiecha mi się wracać do roboty, do tych ludzi, do tych obowiązków. rutyna? zawsze myślałam, że będzie definicją wszelkiej stabilizacji, a jednak powoli zabija, wręcz destabilizuje.
nadal nie wiem, co robić. czy zmieniać, na co zmieniać, kiedy zmieniać. z naszych zarobków da się żyć - może to rodzi dylematy. ale czy te zarobki są warte tych przykrych zmian, jakie w nas zachodzą? "zmień pracę!" - to się łatwo mówi, ale robotami nie jesteśmy i czynników ludzkich, na jakie trzeba zawsze brać poprawkę, jest tak wiele, przy całej tej skomplikowanej naturze życia, że w pracy - jak w depresji - można tkwić latami.
kazali młodym głupcom o życiu decydować... niech mi tylko ktoś powie, że dobrze wiedzieliśmy, na co sie piszemy.
Awatar użytkownika
Hanni-Bunny
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 13
Rejestracja: 21 lut 2019, o 15:17

Re: Praca mnie dobija

Post autor: Hanni-Bunny » 21 lut 2019, o 15:38

ja bez ludzi dookoła bym nie podołała w poprzedniej pracy. Pracowałyście może kiedyś tak przelotowo w call center? to był dopiero dramat. ledwo dawałam rade tam pół roku wytrzymać, ale nie z powodu ludzi dookoła mnie, bo to była grupa wsparcia, ale ludzie po drugiej stronie telefonu.... matko i córko...
Można? MOŻNA!
Awatar użytkownika
eLeven
Posty: 7
Rejestracja: 11 mar 2019, o 14:54

Re: Praca mnie dobija

Post autor: eLeven » 11 mar 2019, o 15:07

A nie myslalas o tym, żeby poszukać czegoś innego? Call center jest z natury praca gdzie osoba na słuchawce to worek do bicia przez frustratów, nie wolałabyś juz nawet np. pracy w jakiejs ksiegarni albo galerii?
ODPOWIEDZ