Z ewolucyjnego punktu widzenia jaki sens ma homoseksualizm? Osoby homo są wykluczone z rozmnażania, z przekazywania swoich genów przyszłym pokoleniom
Czy są tu aseksualistki?
Re: Czy są tu aseksualistki?
To nie jest tak proste, jak niektórym się wydaje. Z ewolucyjnego punktu widzenia w ludzkiej społeczności są potrzebni nie tylko biologiczni rodzice. Są potrzebne różnego rodzaju relacje społeczne. I rodziny bez dzieci również tworzą wartości dla społeczności. A co do genów, to ważne są również dalsze relacje rodzinne - ciotki i wujkowie. Twoje geny są nie tylko w twoich komórkach.
Re: Czy są tu aseksualistki?
Cześć. Mam na imię Pola mam 24 lata jestem aseksualna chętnie porozmawiam z jakimś chłopakiem 

-
- super forma
- Posty: 2580
- Rejestracja: 22 gru 2013, o 22:15
-
- super forma
- Posty: 2580
- Rejestracja: 22 gru 2013, o 22:15
Re: Czy są tu aseksualistki?
Re: Czy są tu aseksualistki?
A co sobie tam życzysz;)
Re: Czy są tu aseksualistki?
może natura nie potrzebuje takich genów i zastopowała ich przekazywanie dalej
Re: Czy są tu aseksualistki?
Osoby homoseksualne w żaden sposób nie są wykluczone z przekazywania genów przyszłym pokoleniom. Orientacja w żaden sposób nie determinuje płodności.
-
- super forma
- Posty: 2580
- Rejestracja: 22 gru 2013, o 22:15
-
- rozgadana foremka
- Posty: 161
- Rejestracja: 3 kwie 2019, o 19:08
Re: Czy są tu aseksualistki?
This^ Kurde szkoda, że tu się nie da lajkować postów, więc wyrażę swoją aprobatę werbalnie: facts.dobranocka14 pisze: ↑31 sie 2020, o 18:03Czyżby? Natura sprawia jednak, że osoby homoseksualne nadal się rodzą, nic się w tym zakresie od zarania dziejów nie zmienia .
-
- rozgadana foremka
- Posty: 161
- Rejestracja: 3 kwie 2019, o 19:08
Re: Czy są tu aseksualistki?
Mam teorię z dupy, ale może kiedyś jakiś antropolog potwierdzi: co jeśli lesbijskie związki były metodą na korzystniejsze zarządzanie gospodarstwem domowym (jaskinnym?) w czasach, gdy mężczyźni byli co chwila zjadani przez jakieś zwierzęta? Pewnie jaskiniowi "mężowie" nie byli na zawsze bo mieli pracę wyższego ryzyka i w niejednej rodzinie w końcu odpadali. A lepiej ekonomicznie dla takiego jaskinnego gospodarstwa stworzyć rodzinę patchworkową z drugą kobietą (bo faceci już zjedzeni przez dinozaura lub sąsiada), bo można znowu dzielić się zadaniami, nie trzeba zostawiać dzieci samych w trawie przy wyjściu na łowy itp. Tym sposobem związek homoseksualny ma sens dla przetrwania, a nie powoduje braku potomstwa. (Zresztą jak dziewczyny mówiły - homoseksualizm nie robi z ciebie osoby bezpłodnej, bo niekoniecznie dziecko musisz mieć ze swoim życiowym partnerem. A to czy to jest dla kogoś tam moralne do przyjęcia, czy nie to zupełnie inna dyskusja.) Jest nawet jakieś afrykańskie plemię, które dokładnie tak robi (niekoniecznie te kobiety muszą być w związku, ale teoretycznie mogłyby). To by tłumaczyło sens biseksualizmu aktywującego się niektórym kobietom po ciążowej burzy hormonalnej.
Oczywiście, jak mówiłam, to są typowe "shower thoughts", rozważania z dupy. Chcę jednak przerwać tok myślenia sugerujący, że jak z tego związku nie będzie dzieci, to nie ma on prawa bytu - bo może on być (z różnych powodów) przydatny dla danych osobników w inny sposób. A jeśli chodzi o aspekt całej populacji - to też nie każdy osobnik musi koniecznie przystępować do rozrodu. To też nie było by takie super, gdyby nie czynniki ograniczające (bo dana populacja zeżarłaby zaraz całe zasoby). To że ktoś jest inny, nie znaczy, że jest gorszy. Jeśli nie jestem w stanie funkcjonować w identyczny sposób jak 90% społeczeństwa (jeśli chodzi o reprodukcję), to niekoniecznie znaczy, że jestem jakąś anomalią do usunięcia. Może rola jest po prostu inna. Mogę w tym wszystkim nie mieć racji, bo nie jestem antropologiem, ale to nie ma znaczenia - bardziej chodzi o to, że myślenie na zasadzie, że homoseksualizm jest stricte czymś "nieprawidłowym" może nie mieć sensu, bo "prawidłowość" bywa względna. Ważne, żeby działało - i chyba działa, bo raczej się rozwijamy non stop jako cywilizacja.
Oczywiście, jak mówiłam, to są typowe "shower thoughts", rozważania z dupy. Chcę jednak przerwać tok myślenia sugerujący, że jak z tego związku nie będzie dzieci, to nie ma on prawa bytu - bo może on być (z różnych powodów) przydatny dla danych osobników w inny sposób. A jeśli chodzi o aspekt całej populacji - to też nie każdy osobnik musi koniecznie przystępować do rozrodu. To też nie było by takie super, gdyby nie czynniki ograniczające (bo dana populacja zeżarłaby zaraz całe zasoby). To że ktoś jest inny, nie znaczy, że jest gorszy. Jeśli nie jestem w stanie funkcjonować w identyczny sposób jak 90% społeczeństwa (jeśli chodzi o reprodukcję), to niekoniecznie znaczy, że jestem jakąś anomalią do usunięcia. Może rola jest po prostu inna. Mogę w tym wszystkim nie mieć racji, bo nie jestem antropologiem, ale to nie ma znaczenia - bardziej chodzi o to, że myślenie na zasadzie, że homoseksualizm jest stricte czymś "nieprawidłowym" może nie mieć sensu, bo "prawidłowość" bywa względna. Ważne, żeby działało - i chyba działa, bo raczej się rozwijamy non stop jako cywilizacja.
Re: Czy są tu aseksualistki?
Zajebiście wyluzowany kwiat na tafli jeziora
-
- rozgadana foremka
- Posty: 161
- Rejestracja: 3 kwie 2019, o 19:08
Re: Czy są tu aseksualistki?
To bardzo ciekawe, mój umysł poszedł trochę podobnymi torami (oczywiście teoretyzowałam, nie wiedziałam, że są na to jakieś badania) - właśnie, że homoseksualizm nie jest gorszy, bo nie pozwoli się rozmnażać (i tak tylko w teorii), tylko właśnie, że nie o to w nim chodzi, a może mieć inną funkcję. Tylko jeszcze niezbadaną tak dobrze jak ta hetero, reprodukcyjna.
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 293
- Rejestracja: 8 kwie 2020, o 14:33
Re: Czy są tu aseksualistki?
W sumie coś w tym stylu można by i powiedzieć o małżeństwach bezdzietnych (hetero) którzy z przyczyn biologicznych po prostu nie mogą mieć dzieci a nikt ich przecież nie wyklucza ze społeczeństwa, (może kiedyś rzeczywiście byli jakąś "anomalią") też jakąś rolę dla tego społeczeństwa pełnią, no i raczej nigdy nie będzie tak że jakiekolwiek społeczeństwo będzie w 90% homoseksualne z zacięciem na brak potomstwa, tak że byłabym spokojna o rozwój cywilizacjiwild_endorphine pisze: ↑1 wrz 2020, o 16:21Mam teorię z dupy, ale może kiedyś jakiś antropolog potwierdzi: co jeśli lesbijskie związki były metodą na korzystniejsze zarządzanie gospodarstwem domowym (jaskinnym?) w czasach, gdy mężczyźni byli co chwila zjadani przez jakieś zwierzęta? Pewnie jaskiniowi "mężowie" nie byli na zawsze bo mieli pracę wyższego ryzyka i w niejednej rodzinie w końcu odpadali. A lepiej ekonomicznie dla takiego jaskinnego gospodarstwa stworzyć rodzinę patchworkową z drugą kobietą (bo faceci już zjedzeni przez dinozaura lub sąsiada), bo można znowu dzielić się zadaniami, nie trzeba zostawiać dzieci samych w trawie przy wyjściu na łowy itp. Tym sposobem związek homoseksualny ma sens dla przetrwania, a nie powoduje braku potomstwa. (Zresztą jak dziewczyny mówiły - homoseksualizm nie robi z ciebie osoby bezpłodnej, bo niekoniecznie dziecko musisz mieć ze swoim życiowym partnerem. A to czy to jest dla kogoś tam moralne do przyjęcia, czy nie to zupełnie inna dyskusja.) Jest nawet jakieś afrykańskie plemię, które dokładnie tak robi (niekoniecznie te kobiety muszą być w związku, ale teoretycznie mogłyby). To by tłumaczyło sens biseksualizmu aktywującego się niektórym kobietom po ciążowej burzy hormonalnej.
Oczywiście, jak mówiłam, to są typowe "shower thoughts", rozważania z dupy. Chcę jednak przerwać tok myślenia sugerujący, że jak z tego związku nie będzie dzieci, to nie ma on prawa bytu - bo może on być (z różnych powodów) przydatny dla danych osobników w inny sposób. A jeśli chodzi o aspekt całej populacji - to też nie każdy osobnik musi koniecznie przystępować do rozrodu. To też nie było by takie super, gdyby nie czynniki ograniczające (bo dana populacja zeżarłaby zaraz całe zasoby). To że ktoś jest inny, nie znaczy, że jest gorszy. Jeśli nie jestem w stanie funkcjonować w identyczny sposób jak 90% społeczeństwa (jeśli chodzi o reprodukcję), to niekoniecznie znaczy, że jestem jakąś anomalią do usunięcia. Może rola jest po prostu inna. Mogę w tym wszystkim nie mieć racji, bo nie jestem antropologiem, ale to nie ma znaczenia - bardziej chodzi o to, że myślenie na zasadzie, że homoseksualizm jest stricte czymś "nieprawidłowym" może nie mieć sensu, bo "prawidłowość" bywa względna. Ważne, żeby działało - i chyba działa, bo raczej się rozwijamy non stop jako cywilizacja.

-
- rozgadana foremka
- Posty: 161
- Rejestracja: 3 kwie 2019, o 19:08
Re: Czy są tu aseksualistki?
To, plus są pary, które NIE CHCĄ mieć dzieci i już xd Albooo co np. jeśli pobiera się para staruszków? Też już potomstwa nie będzie - i co, zakazać im? No i tak jak powiedziałaś, homoseksualizm utrzymuje się na poziomie tych kilku %, więc bawi mnie czasem to prawicowe bóldupienie o demoralizacji i upadku społeczeństw.mastabasta pisze: ↑7 wrz 2020, o 21:34W sumie coś w tym stylu można by i powiedzieć o małżeństwach bezdzietnych (hetero) którzy z przyczyn biologicznych po prostu nie mogą mieć dzieci a nikt ich przecież nie wyklucza ze społeczeństwa, (może kiedyś rzeczywiście byli jakąś "anomalią") też jakąś rolę dla tego społeczeństwa pełnią, no i raczej nigdy nie będzie tak że jakiekolwiek społeczeństwo będzie w 90% homoseksualne z zacięciem na brak potomstwa, tak że byłabym spokojna o rozwój cywilizacjiwild_endorphine pisze: ↑1 wrz 2020, o 16:21Mam teorię z dupy, ale może kiedyś jakiś antropolog potwierdzi: co jeśli lesbijskie związki były metodą na korzystniejsze zarządzanie gospodarstwem domowym (jaskinnym?) w czasach, gdy mężczyźni byli co chwila zjadani przez jakieś zwierzęta? Pewnie jaskiniowi "mężowie" nie byli na zawsze bo mieli pracę wyższego ryzyka i w niejednej rodzinie w końcu odpadali. A lepiej ekonomicznie dla takiego jaskinnego gospodarstwa stworzyć rodzinę patchworkową z drugą kobietą (bo faceci już zjedzeni przez dinozaura lub sąsiada), bo można znowu dzielić się zadaniami, nie trzeba zostawiać dzieci samych w trawie przy wyjściu na łowy itp. Tym sposobem związek homoseksualny ma sens dla przetrwania, a nie powoduje braku potomstwa. (Zresztą jak dziewczyny mówiły - homoseksualizm nie robi z ciebie osoby bezpłodnej, bo niekoniecznie dziecko musisz mieć ze swoim życiowym partnerem. A to czy to jest dla kogoś tam moralne do przyjęcia, czy nie to zupełnie inna dyskusja.) Jest nawet jakieś afrykańskie plemię, które dokładnie tak robi (niekoniecznie te kobiety muszą być w związku, ale teoretycznie mogłyby). To by tłumaczyło sens biseksualizmu aktywującego się niektórym kobietom po ciążowej burzy hormonalnej.
Oczywiście, jak mówiłam, to są typowe "shower thoughts", rozważania z dupy. Chcę jednak przerwać tok myślenia sugerujący, że jak z tego związku nie będzie dzieci, to nie ma on prawa bytu - bo może on być (z różnych powodów) przydatny dla danych osobników w inny sposób. A jeśli chodzi o aspekt całej populacji - to też nie każdy osobnik musi koniecznie przystępować do rozrodu. To też nie było by takie super, gdyby nie czynniki ograniczające (bo dana populacja zeżarłaby zaraz całe zasoby). To że ktoś jest inny, nie znaczy, że jest gorszy. Jeśli nie jestem w stanie funkcjonować w identyczny sposób jak 90% społeczeństwa (jeśli chodzi o reprodukcję), to niekoniecznie znaczy, że jestem jakąś anomalią do usunięcia. Może rola jest po prostu inna. Mogę w tym wszystkim nie mieć racji, bo nie jestem antropologiem, ale to nie ma znaczenia - bardziej chodzi o to, że myślenie na zasadzie, że homoseksualizm jest stricte czymś "nieprawidłowym" może nie mieć sensu, bo "prawidłowość" bywa względna. Ważne, żeby działało - i chyba działa, bo raczej się rozwijamy non stop jako cywilizacja.![]()
Obserwuje ktoś Fiksacje Seksualne Prawicy na fb? Oni ich dobrze podsumowują

Re: Czy są tu aseksualistki?
Melduje się kolejna aska. Rocznik '89. A poza tym introwertyczka i fanka superbohaterów z ponoć zawstydzająco (bo to przecież dla dzieci!) dużą kolekcją komiksów. Chętnie z kimś porozmawiam!
- Kolysanka2
- Posty: 1
- Rejestracja: 11 paź 2020, o 16:27
Re: Czy są tu aseksualistki?
Dopisuje się i ja!
Dobrze wiedzieć, że człowiek nie jest sam we wszechświecie
Dobrze wiedzieć, że człowiek nie jest sam we wszechświecie

Re: Czy są tu aseksualistki?
Zgadzam się! To całkiem przyjemna wizja!

Re: Czy są tu aseksualistki?
Demihomo są spod parasola aseksualizmu więc tez się zgłaszam 
Od paru miesiecy wyszukuję środowiska asowe i trochę ich znalazłam.
Na facebooku są Aseksualni Polska, Stowarzyszenie Asfera i Anonimowi CiAStocholicy
Jest też troche mniej uczęszczane Forum SEA, aplikacja AceApp i dwa discrody Aseksualni Polska i Card Calls. W razie czego mogę podrzucić zaproszenie.
PS.
Ten wątek wyszukuje się dość łatwo na google, gdy ktoś szuka miejsca dla asów. Nie dziwię się więc, że mogą wpaść tu też heteroasy, nie zauważając, ze jest to forum dla lesbijek

Od paru miesiecy wyszukuję środowiska asowe i trochę ich znalazłam.
Na facebooku są Aseksualni Polska, Stowarzyszenie Asfera i Anonimowi CiAStocholicy

Jest też troche mniej uczęszczane Forum SEA, aplikacja AceApp i dwa discrody Aseksualni Polska i Card Calls. W razie czego mogę podrzucić zaproszenie.
PS.
Ten wątek wyszukuje się dość łatwo na google, gdy ktoś szuka miejsca dla asów. Nie dziwię się więc, że mogą wpaść tu też heteroasy, nie zauważając, ze jest to forum dla lesbijek

Re: Czy są tu aseksualistki?
Hej. Ja też należę do ASów 
Korzystając z okazji, że znalazłam ten post, to chciałabym dodać, że w zasadzie planuję szukać osoby do stworzenia trwałego związku. Koniecznie AS, spokojnej, najlepiej domatorki, niepijącej (lub tylko okazjonalnie), osoby o dobrym sercu, kochającej koty. Tak, to ostatnie jest dla mnie bardzo ważne, bo chcę mieć wspólny punt. Najważniejsza jest dla mnie przyjaźń, szczerość i wsparcie. Wiem, że są małe szanse... 0,00001%, ale jeśli jest tu ktoś taki, to zapraszam
Na priv zaglądam raz na 100 lat, ale warto pomóc szczęściu, pozdrawiam
A jeszcze coś o mnie, 34 lata, wlkp, miła, spokojna, intro. 

Korzystając z okazji, że znalazłam ten post, to chciałabym dodać, że w zasadzie planuję szukać osoby do stworzenia trwałego związku. Koniecznie AS, spokojnej, najlepiej domatorki, niepijącej (lub tylko okazjonalnie), osoby o dobrym sercu, kochającej koty. Tak, to ostatnie jest dla mnie bardzo ważne, bo chcę mieć wspólny punt. Najważniejsza jest dla mnie przyjaźń, szczerość i wsparcie. Wiem, że są małe szanse... 0,00001%, ale jeśli jest tu ktoś taki, to zapraszam



-
- Posty: 1
- Rejestracja: 20 lut 2021, o 13:19
Re: Czy są tu aseksualistki?
Ja jestem lesbijką .. i to Aseksualną .. wiele związków przez to mi sie rozpadło.. bo nie czuje potrzeby uprawiania seksu fizyczności to nie wszystko epizod mało istotny.
Re: Czy są tu aseksualistki?
Witajcie
Jestem 33 letnią mężatką i mama 1,5 letniej córeczki
która zdała sobie sprawę ze jest Asem.
Bolesna Ironia co nie ?
Mężatka matka i tu taki szok dla mnie samej
Zawsze czułam ze coś jest nie tak
Sex nie sprawiał mi przyjemności
Zawsze było to spełnianie oczekiwań partnera
A moj pierwszy raz był beznadziejny ( nie był to mój wybór zostałam do tego zmuszona i byłam na siebie zła ze na to pozwoliłam
A potem to już poszło
Próba wpasowania się w społeczeństwo mimo uczucia ze coś jest nie tak . A teraz czuje ze jest jakby już po ptakach
Mam męża i dziecko
Mąż często poirytowany ze ja nie mam ochoty
Po oświadczeniu mu ze podejrzewam się o to ze jestem Asem
Powiedział ze musimy iść do lekarza żeby to wyleczyć .
Czy ktoś z was tez był w podobnej sytuacji ?
Chciałabym móc z innym Asem korespondować (mieszkam za granica )i nie czuć się jak dziwak .
Pozdrawiam Ola
Jestem 33 letnią mężatką i mama 1,5 letniej córeczki
która zdała sobie sprawę ze jest Asem.
Bolesna Ironia co nie ?
Mężatka matka i tu taki szok dla mnie samej
Zawsze czułam ze coś jest nie tak
Sex nie sprawiał mi przyjemności
Zawsze było to spełnianie oczekiwań partnera
A moj pierwszy raz był beznadziejny ( nie był to mój wybór zostałam do tego zmuszona i byłam na siebie zła ze na to pozwoliłam
A potem to już poszło
Próba wpasowania się w społeczeństwo mimo uczucia ze coś jest nie tak . A teraz czuje ze jest jakby już po ptakach
Mam męża i dziecko
Mąż często poirytowany ze ja nie mam ochoty
Po oświadczeniu mu ze podejrzewam się o to ze jestem Asem
Powiedział ze musimy iść do lekarza żeby to wyleczyć .
Czy ktoś z was tez był w podobnej sytuacji ?
Chciałabym móc z innym Asem korespondować (mieszkam za granica )i nie czuć się jak dziwak .
Pozdrawiam Ola
Re: Czy są tu aseksualistki?
AsOla pisze: ↑14 mar 2021, o 15:00Witajcie
Jestem 33 letnią mężatką i mama 1,5 letniej córeczki
która zdała sobie sprawę ze jest Asem.
Bolesna Ironia co nie ?
Mężatka matka i tu taki szok dla mnie samej
Zawsze czułam ze coś jest nie tak
Sex nie sprawiał mi przyjemności
Zawsze było to spełnianie oczekiwań partnera
A moj pierwszy raz był beznadziejny ( nie był to mój wybór zostałam do tego zmuszona i byłam na siebie zła ze na to pozwoliłam
A potem to już poszło
Próba wpasowania się w społeczeństwo mimo uczucia ze coś jest nie tak . A teraz czuje ze jest jakby już po ptakach
Mam męża i dziecko
Mąż często poirytowany ze ja nie mam ochoty
Po oświadczeniu mu ze podejrzewam się o to ze jestem Asem
Powiedział ze musimy iść do lekarza żeby to wyleczyć .
Czy ktoś z was tez był w podobnej sytuacji ?
Chciałabym móc z innym Asem korespondować (mieszkam za granica )i nie czuć się jak dziwak .
Pozdrawiam Ola
Hej, nie jesteś dziwakiem, nic się nie stało. Nie poicąga Cię seks i super, jeśli mąż Cie kocha tak prawdziwie to zaakceptuje to. Dosyć późno odkrywałaś, że jesteś aseksulna najprawdopodomniej przez to, że zabrakło edukacji o orientach seksualnych i psychoseksualnych. Ale dobrze, że chociaż teraz jesteś tego świadoma. Jestem aseksualna i to jest jedna z lepszych rzeczy jakie mnie w życiu spotkały, patrzę inaczej na kobiece ciało, widzę charakter człowieka bardziej niż atrakcyjność. Jeśli to zaakceptujesz albo nawet polubisz to będzie Ci się lepiej żyło.
Pozdrawiam
Re: Czy są tu aseksualistki?
Nie jestem asem i nie przychodzę tu nauczać. Uderzył mnie warunek w Twoim zdaniu. Seks nie jest czymś wydumanym i zachcianką. Jednak dla wielu ludzi, ktorzy nie są asami jest potrzebą fizjologiczną. Czy napisałabyś:frodzia11 pisze: ↑16 mar 2021, o 09:43AsOla pisze: ↑14 mar 2021, o 15:00Witajcie
Jestem 33 letnią mężatką i mama 1,5 letniej córeczki
która zdała sobie sprawę ze jest Asem.
Bolesna Ironia co nie ?
Mężatka matka i tu taki szok dla mnie samej
Zawsze czułam ze coś jest nie tak
Sex nie sprawiał mi przyjemności
Zawsze było to spełnianie oczekiwań partnera
A moj pierwszy raz był beznadziejny ( nie był to mój wybór zostałam do tego zmuszona i byłam na siebie zła ze na to pozwoliłam
A potem to już poszło
Próba wpasowania się w społeczeństwo mimo uczucia ze coś jest nie tak . A teraz czuje ze jest jakby już po ptakach
Mam męża i dziecko
Mąż często poirytowany ze ja nie mam ochoty
Po oświadczeniu mu ze podejrzewam się o to ze jestem Asem
Powiedział ze musimy iść do lekarza żeby to wyleczyć .
Czy ktoś z was tez był w podobnej sytuacji ?
Chciałabym móc z innym Asem korespondować (mieszkam za granica )i nie czuć się jak dziwak .
Pozdrawiam Ola
Hej, nie jesteś dziwakiem, nic się nie stało. Nie poicąga Cię seks i super, jeśli mąż Cie kocha tak prawdziwie to zaakceptuje to.
Jeśli mąż Cie kocha, to nie będzie oddychał.
Albo:
Jeśli mąż Cię kocha, to nie będzie sikał?
Można kochać kogoś bardzo i przy okazji nie radzić sobie z brakiem seksu, zwłaszcza, kiedy już wiemy, że mamy do czynienia po drugiej stronie z asem.
Czy as jeśli kocha swojego partnera to może skonstruować zdanie:
Jeśli kochasz swojego męża, to pozwolisz mu uprawiac seks z innymi?
Myslę że warto szukać zrozumienia po obu stronach, a nie patrzeć tylko przez pryzmat własnych potrzeb lub ich braku.
Pozdrawiam!
Lubię kiedy kobieta...
Re: Czy są tu aseksualistki?
Frodzia11 dziękuje za słowa pociechy
Tak to jest dość delikatna bolesna sprawa
Rozumiem ze mąż ma potrzeby których ja nie lubię spełniać
I czuje się z tym zle .
Mąż pytał niby pol żartem pol serio czy w takim razie mógłby uprawiać Sex z inna kobieta
I jakkolwiek egoistycznie to brzmi to nie chce do tego dopuścić
Czułabym się zdradzana
I na 100% byśmy się rozeszli
A w grę wchodzi tez małe dziecko nie tylko nasze potrzeby lub ich brak się liczą .
Jesteśmy ze sobą bo do siebie pasujemy , rozumiemy się bez słów i mamy podobne myślenie
Tylko Sex jest problemem
I boje się ze jakkolwiek silna wież emocjonalna nas łączy brak seksu rozwali to wszystko prędzej czy później
Tak to jest dość delikatna bolesna sprawa
Rozumiem ze mąż ma potrzeby których ja nie lubię spełniać
I czuje się z tym zle .
Mąż pytał niby pol żartem pol serio czy w takim razie mógłby uprawiać Sex z inna kobieta
I jakkolwiek egoistycznie to brzmi to nie chce do tego dopuścić
Czułabym się zdradzana
I na 100% byśmy się rozeszli
A w grę wchodzi tez małe dziecko nie tylko nasze potrzeby lub ich brak się liczą .
Jesteśmy ze sobą bo do siebie pasujemy , rozumiemy się bez słów i mamy podobne myślenie
Tylko Sex jest problemem
I boje się ze jakkolwiek silna wież emocjonalna nas łączy brak seksu rozwali to wszystko prędzej czy później
Re: Czy są tu aseksualistki?
Witam Was dziewczyny. Przepraszam że się podpinam pod tego posta. Ale też wszędzie szukam by ktoś w tym temacie mi pomógł. Tylko że ja z drugiej strony. Jestem lesbijką i nie jestem aseksualna Ale chyba moja partnerka jest. A raczej na pewno. Bardzo ja kocham i jestem w stanie zrezygnować z sexu byle z nią być. To długa historia. I gdyby któras z was mogła mi pomóc. To byłabym wdzięczna. Bardzo proszę napiszcie wiadomość lub odpiszcie tutaj
-
- Posty: 2
- Rejestracja: 14 lip 2021, o 18:46
Re: Czy są tu aseksualistki?
Hej!
Nie wiem, czy jestem asem.
Pociągają mnie dziewczyny, ale w bardziej psychicznym znaczeniu. Jasne, podobają mi się z wyglądu, doceniam ich nogi, oczy, włosy, etc., sporadycznie (w sumie bardzo rzadko myślę) oglądałam w życiu różnego rodzaju porno. Nie wiem, czy przeraża mnie seks, bo nigdy go nie uprawiałam (o ironio, mam 27 lat, chyba musi być ze mną coś nie tak, I guess), ale jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić. Zawsze jak myślę o związku z drugą kobietą, to wyobrażam sobie, że spędzamy razem czasu, całujemy się, przytulamy, trzymamy za ręce, etc., ale nic poza tym.
Nie wiem, sama się już dawno w tym pogubiłam.
Nie wiem, czy jestem asem.
Pociągają mnie dziewczyny, ale w bardziej psychicznym znaczeniu. Jasne, podobają mi się z wyglądu, doceniam ich nogi, oczy, włosy, etc., sporadycznie (w sumie bardzo rzadko myślę) oglądałam w życiu różnego rodzaju porno. Nie wiem, czy przeraża mnie seks, bo nigdy go nie uprawiałam (o ironio, mam 27 lat, chyba musi być ze mną coś nie tak, I guess), ale jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić. Zawsze jak myślę o związku z drugą kobietą, to wyobrażam sobie, że spędzamy razem czasu, całujemy się, przytulamy, trzymamy za ręce, etc., ale nic poza tym.
Nie wiem, sama się już dawno w tym pogubiłam.
-
- początkująca foremka
- Posty: 24
- Rejestracja: 23 sie 2019, o 18:36
Re: Czy są tu aseksualistki?
Witam w klubie klubu 27 letnich dziewiconieidealna pisze: ↑14 lip 2021, o 18:55Hej!
Nie wiem, czy jestem asem.
Pociągają mnie dziewczyny, ale w bardziej psychicznym znaczeniu. Jasne, podobają mi się z wyglądu, doceniam ich nogi, oczy, włosy, etc., sporadycznie (w sumie bardzo rzadko myślę) oglądałam w życiu różnego rodzaju porno. Nie wiem, czy przeraża mnie seks, bo nigdy go nie uprawiałam (o ironio, mam 27 lat, chyba musi być ze mną coś nie tak, I guess), ale jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić. Zawsze jak myślę o związku z drugą kobietą, to wyobrażam sobie, że spędzamy razem czasu, całujemy się, przytulamy, trzymamy za ręce, etc., ale nic poza tym.
Nie wiem, sama się już dawno w tym pogubiłam.

Ja mam podobne marzenia co ty, wyobrażam sobie wspólne życie, jakieś codzienne problemy, trzymanie za ręce, obejmowanie, ale nigdy żadnej typowo cielesnej namiętności. To, że podobają ci się jakieś osoby z wyglądu wcale nie przeczy Twojej aseksualności, bo każdy człowiek jest wrażliwy na piękno i estetykę. Asów to piękno po prostu nie podnieca, tak samo jak ludzi nie podnieca piękne dzieło sztuki, lub krajobraz.
-
- Posty: 2
- Rejestracja: 14 lip 2021, o 18:46
Re: Czy są tu aseksualistki?
Witaj!
Nie wiem, po prostu sama nie wiem, na czym stoję i to mnie frustruje. Oglądałam porno, czytałam opowiadania erotyczne, ale mam tak, że po minucie już mam dość, niby w jakiś tam sposób się podniecam, ale um, nie wiem, czy tak, jak "normalni" ludzie. Kilka razy próbowałam się masturbować i... klapa. Jakoś sobie tego nie wyobrażam. Nie wiem, czy mogę faktycznie być asem czy może po prostu z jakiegoś powodu boję się seksu i tej intymności.

Nie wiem, po prostu sama nie wiem, na czym stoję i to mnie frustruje. Oglądałam porno, czytałam opowiadania erotyczne, ale mam tak, że po minucie już mam dość, niby w jakiś tam sposób się podniecam, ale um, nie wiem, czy tak, jak "normalni" ludzie. Kilka razy próbowałam się masturbować i... klapa. Jakoś sobie tego nie wyobrażam. Nie wiem, czy mogę faktycznie być asem czy może po prostu z jakiegoś powodu boję się seksu i tej intymności.
-
- Posty: 9
- Rejestracja: 19 lut 2018, o 20:11
Re: Czy są tu aseksualistki?
Idealny opis mojego wymarzonego związkuonieidealna pisze: ↑14 lip 2021, o 18:55Zawsze jak myślę o związku z drugą kobietą, to wyobrażam sobie, że spędzamy razem czasu, całujemy się, przytulamy, trzymamy za ręce, etc., ale nic poza tym.



Powodzenia i dużo szczęścia dla wszystkich Asek
