refleksja
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 290
- Rejestracja: 6 sty 2020, o 22:40
refleksja
Naszła mnie taka refleksja... Właściwie pomyślałam o tym w niedzielę, jak przeczytałam o śmierci Kobe'a Bryant'a. Ale dopiero teraz mam czas żeby napisać. Mianowicie... Często się zastanawiamy, czy podjąć ryzyko, dać odczuć drugiej osobie, że nam się podoba. Czasami stwierdzamy, że spróbujemy się zbliżyć małymi kroczkami. A przecież może się okazać, ze w pewnym momencie będzie za późno, że nas albo tej osoby już nie będzie. Więc może grajmy w otwarte karty, mówmy wprost o uczuciach i tyle. A druga osoba zdecyduje, co z naszym wyznaniem zrobi. Niby proste, a jednak skomplikowane. Bo wiecznie boimy się coś, kogoś stracić. Weźmy los w swoje ręce. Najwyżej ta druga osoba nas nie zechce i tyle. Chyba lepsze to niż niepewność...
-
- uzależniona foremka
- Posty: 656
- Rejestracja: 3 lis 2019, o 11:48
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 290
- Rejestracja: 6 sty 2020, o 22:40
Re: refleksja
ja jeszcze nie zostałam odrzucona
- Akwa35
- foremka dyskutantka
- Posty: 188
- Rejestracja: 13 lut 2017, o 10:44
Re: refleksja
Bo nie jesteś chojrakiem
-
- początkująca foremka
- Posty: 32
- Rejestracja: 13 lip 2017, o 16:01
Re: refleksja
Łatwiej powiedzieć niż zrobić.
-
- początkująca foremka
- Posty: 25
- Rejestracja: 26 maja 2016, o 23:22
Re: refleksja
Do odważnych świat należy...
-
- uzależniona foremka
- Posty: 656
- Rejestracja: 3 lis 2019, o 11:48
-
- początkująca foremka
- Posty: 41
- Rejestracja: 31 sie 2016, o 15:55
Re: refleksja
Hm.
Okaże się, że Ty też jej się podobasz - wygrałaś.
Nawet jeśli zostaniesz odrzucona-wygrałaś - wyszłaś po za strefę swojego komfortu-odważyłaś się-wiesz na czym stoisz.
Niepewność jest gorsza.Tłumisz emocje.
Może będziesz cierpieć,ale czy życie w niepewności nie jest gorsze?
Okaże się, że Ty też jej się podobasz - wygrałaś.
Nawet jeśli zostaniesz odrzucona-wygrałaś - wyszłaś po za strefę swojego komfortu-odważyłaś się-wiesz na czym stoisz.
Niepewność jest gorsza.Tłumisz emocje.
Może będziesz cierpieć,ale czy życie w niepewności nie jest gorsze?
Jeśli nie wiesz co powiedzieć, mów prawdę.
-
- rozgadana foremka
- Posty: 117
- Rejestracja: 19 sie 2019, o 21:50
Re: refleksja
Nie za bardzo rozumiem co masz na myśli.. i dlaczego porównujesz relacje homoseksualne do życia i śmierci Bryant'a ? On jest doskonałym przykładem człowieka sukcesu, który uparcie realizował stawiane przez siebie cele po to by spełniać swoje marzenia, natomiast jego życie prywatne nie było usłane różami. Mało tego zdradził żonę z 19 letnią hotelową pokojówką i niejednokrotnie dochodziło w jego małżeństwie do kryzysów z pozwem rozwodowym włącznie. I jeszcze drugie pytanie z mojej strony. Czy ty realizujesz to oczym piszesz? Jesteś aż taka wylewna co do drugiej osoby jak zakładasz że powinnyśmy być?zagubiona_92 pisze: ↑30 sty 2020, o 15:58Naszła mnie taka refleksja... Właściwie pomyślałam o tym w niedzielę, jak przeczytałam o śmierci Kobe'a Bryant'a. Ale dopiero teraz mam czas żeby napisać. Mianowicie... Często się zastanawiamy, czy podjąć ryzyko, dać odczuć drugiej osobie, że nam się podoba. Czasami stwierdzamy, że spróbujemy się zbliżyć małymi kroczkami. A przecież może się okazać, ze w pewnym momencie będzie za późno, że nas albo tej osoby już nie będzie. Więc może grajmy w otwarte karty, mówmy wprost o uczuciach i tyle. A druga osoba zdecyduje, co z naszym wyznaniem zrobi. Niby proste, a jednak skomplikowane. Bo wiecznie boimy się coś, kogoś stracić. Weźmy los w swoje ręce. Najwyżej ta druga osoba nas nie zechce i tyle. Chyba lepsze to niż niepewność...
-
- super forma
- Posty: 2580
- Rejestracja: 22 gru 2013, o 22:15
Re: refleksja
Myślę, że nie życie koszykarza stanowiło impuls do napisnia posta tylko jego śmierć. Przypadkowa, nagła, nieoczekiwana. Taka, która nie pozwala na zamknięcie rozpoczętych spraw czy powiedzenie tego co chciałoby siè komuś powiedzieć. I tak jest, że sporo spraw jest odkładanych na później bo może potem będzie lepsza okazja albo coś się między ludźmi zmieni na plus i sytuacja będzie korzystniejsza. Ale "potem" już nie nadchodzi i albo nie można już czegoś zacząć albo czegoś zmienić albo choćby przeprosić.
Natomiast z tym wyznawaniem uczuć to sprawa jest jednak bardziej skomplikowana, zwłaszcza jak część pań nie wie nawet jakie podejście do osób homoseksualnych ma obiekt, do którego wzdychają. Można źle trafić, zwłaszcza w pracy i narazić się na nieprzyjemności.
Natomiast z tym wyznawaniem uczuć to sprawa jest jednak bardziej skomplikowana, zwłaszcza jak część pań nie wie nawet jakie podejście do osób homoseksualnych ma obiekt, do którego wzdychają. Można źle trafić, zwłaszcza w pracy i narazić się na nieprzyjemności.
-
- uzależniona foremka
- Posty: 656
- Rejestracja: 3 lis 2019, o 11:48
Re: refleksja
Dokładnie. Nie ma co się wychylać. Lepiej nie być samobójcą hehdobranocka14 pisze: ↑31 sty 2020, o 15:37Myślę, że nie życie koszykarza stanowiło impuls do napisnia posta tylko jego śmierć. Przypadkowa, nagła, nieoczekiwana. Taka, która nie pozwala na zamknięcie rozpoczętych spraw czy powiedzenie tego co chciałoby siè komuś powiedzieć. I tak jest, że sporo spraw jest odkładanych na później bo może potem będzie lepsza okazja albo coś się między ludźmi zmieni na plus i sytuacja będzie korzystniejsza. Ale "potem" już nie nadchodzi i albo nie można już czegoś zacząć albo czegoś zmienić albo choćby przeprosić.
Natomiast z tym wyznawaniem uczuć to sprawa jest jednak bardziej skomplikowana, zwłaszcza jak część pań nie wie nawet jakie podejście do osób homoseksualnych ma obiekt, do którego wzdychają. Można źle trafić, zwłaszcza w pracy i narazić się na nieprzyjemności.
Ach co to był za wyścig, ostatni w jej życiu....
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 290
- Rejestracja: 6 sty 2020, o 22:40
Re: refleksja
dokładnie to miałam na myśli przywołując w moim początkowym poście tego znakomitego koszykarza. Zgadzam się, że wyznawanie uczuć to nie jest łatwa sprawa, zwłaszcza w relacjach homoseksualnych.dobranocka14 pisze: ↑31 sty 2020, o 15:37Myślę, że nie życie koszykarza stanowiło impuls do napisnia posta tylko jego śmierć. Przypadkowa, nagła, nieoczekiwana. Taka, która nie pozwala na zamknięcie rozpoczętych spraw czy powiedzenie tego co chciałoby siè komuś powiedzieć. I tak jest, że sporo spraw jest odkładanych na później bo może potem będzie lepsza okazja albo coś się między ludźmi zmieni na plus i sytuacja będzie korzystniejsza. Ale "potem" już nie nadchodzi i albo nie można już czegoś zacząć albo czegoś zmienić albo choćby przeprosić.
Natomiast z tym wyznawaniem uczuć to sprawa jest jednak bardziej skomplikowana, zwłaszcza jak część pań nie wie nawet jakie podejście do osób homoseksualnych ma obiekt, do którego wzdychają. Można źle trafić, zwłaszcza w pracy i narazić się na nieprzyjemności.
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 290
- Rejestracja: 6 sty 2020, o 22:40
Re: refleksja
co do pierwszej części pytania, to dobranocka14 bardzo dobrze uściśliła o co mi chodziło. A co do wylewności w okazywaniu uczuć to nie, ja wylewna nie jestem i boję się zaryzykować. Ale naszła mnie taka refleksja bo w pewnym momencie może być za późno na podjęcie decyzji i zostaje tylko żal, że się nie spróbowało...nowa_ja123 pisze: ↑31 sty 2020, o 14:21Nie za bardzo rozumiem co masz na myśli.. i dlaczego porównujesz relacje homoseksualne do życia i śmierci Bryant'a ? On jest doskonałym przykładem człowieka sukcesu, który uparcie realizował stawiane przez siebie cele po to by spełniać swoje marzenia, natomiast jego życie prywatne nie było usłane różami. Mało tego zdradził żonę z 19 letnią hotelową pokojówką i niejednokrotnie dochodziło w jego małżeństwie do kryzysów z pozwem rozwodowym włącznie. I jeszcze drugie pytanie z mojej strony. Czy ty realizujesz to oczym piszesz? Jesteś aż taka wylewna co do drugiej osoby jak zakładasz że powinnyśmy być?zagubiona_92 pisze: ↑30 sty 2020, o 15:58Naszła mnie taka refleksja... Właściwie pomyślałam o tym w niedzielę, jak przeczytałam o śmierci Kobe'a Bryant'a. Ale dopiero teraz mam czas żeby napisać. Mianowicie... Często się zastanawiamy, czy podjąć ryzyko, dać odczuć drugiej osobie, że nam się podoba. Czasami stwierdzamy, że spróbujemy się zbliżyć małymi kroczkami. A przecież może się okazać, ze w pewnym momencie będzie za późno, że nas albo tej osoby już nie będzie. Więc może grajmy w otwarte karty, mówmy wprost o uczuciach i tyle. A druga osoba zdecyduje, co z naszym wyznaniem zrobi. Niby proste, a jednak skomplikowane. Bo wiecznie boimy się coś, kogoś stracić. Weźmy los w swoje ręce. Najwyżej ta druga osoba nas nie zechce i tyle. Chyba lepsze to niż niepewność...
- nataliagk
- uzależniona foremka
- Posty: 519
- Rejestracja: 25 paź 2019, o 20:01
Re: refleksja
Oj tak. Uwierz mi, że lepiej się poczujesz, gdy spróbujesz - nawet, gdy Cię odrzuci, niż gdybyś miała się zadręczać myślą "Co by było, gdyby...". Najgorsze są domysły i niedopowiedziane sytuacje. Ta niepewność jest dobijająca. Jeżeli ktoś powie wprost, że nie jest nami zainteresowany, to przez jakiś czas będzie przykro, ale wtedy serce szybciej otworzy się na kogoś innego.zagubiona_92 pisze: ↑31 sty 2020, o 17:31Ale naszła mnie taka refleksja bo w pewnym momencie może być za późno na podjęcie decyzji i zostaje tylko żal, że się nie spróbowało...
-
- początkująca foremka
- Posty: 26
- Rejestracja: 11 sty 2020, o 19:01
Re: refleksja
Dokładnie tak jest Natalia. Wiele lasek nie podejmuje ryzyka i żałuje.
-
- początkująca foremka
- Posty: 25
- Rejestracja: 26 maja 2016, o 23:22
Re: refleksja
Warto czerpać inspiracje z takich ludzi bo ich zapał i odwaga jest godna podziwu
(Zawsze gdy czytam Twój nick to mózg płata mi figle i przestawia literki )
- MrsPierce
- początkująca foremka
- Posty: 77
- Rejestracja: 16 cze 2014, o 22:05
- Lokalizacja: Warszawa
Re: refleksja
Do odważnych świat należy. Prawda. Łatwo się jednak mówi, ale jak już Panie wspominałyście, warto wychodzić ze swojej strefy komfortu i nie powinno żyć się w wiecznej niepewności.
Chociaż ja, szczerze powiedziawszy, trafiłam z jednej niepewności w drugą.
Zadurzyłam się w wykładowczyni. Kilka miesięcy męczyłam się z uczuciem. Z jednej storny dawała mi wyraźne znaki (do tego stopnia, że kilka dziewczyn z roku "dokuczało" mi, że mnie aż tak faworyzuje), a z drugiej wiedziałam, że ma ustabilizowane życie - męża, dwójkę dzieci etc. Więc stałam w wielkiej, jednej niepewności. Pomimo to postanowiłam Jej powiedzieć. Ale w formie listu, który dałam Jej osobiście. Trema była niesamowita.
Oczywiście nic z tego nie wyszło - niestety - ale Jej relacja w stosunku do mnie się nie zmieniła. Powiem jednak, że tylko częściej mi schlebiała, co tylko utrzymało moje uczucie na tym samym poziomie. I dalej utrzymuje, bo od tamtego czasu dalej mam z Nią zajęcia, a co "gorsza" seminarium, które początkowo miał prowadzić kto inny. No i znowu jest ta niepewność - dalej zachowuje się dwuznacznie, no i nie wiem co ona czuje.
Nie wiem czy nie opisałam tego tak od czapy, ale pomimo wszystko warto zrobić ten krok. Nigdy nie wiadomo co się stanie, ale przecież przeważnie w takich sytuacjach nie ma nic do stracenia - a można wiele zyskać Chociaż jedna niepewność czasami prowadzi do innej niepewności.
Chociaż ja, szczerze powiedziawszy, trafiłam z jednej niepewności w drugą.
Zadurzyłam się w wykładowczyni. Kilka miesięcy męczyłam się z uczuciem. Z jednej storny dawała mi wyraźne znaki (do tego stopnia, że kilka dziewczyn z roku "dokuczało" mi, że mnie aż tak faworyzuje), a z drugiej wiedziałam, że ma ustabilizowane życie - męża, dwójkę dzieci etc. Więc stałam w wielkiej, jednej niepewności. Pomimo to postanowiłam Jej powiedzieć. Ale w formie listu, który dałam Jej osobiście. Trema była niesamowita.
Oczywiście nic z tego nie wyszło - niestety - ale Jej relacja w stosunku do mnie się nie zmieniła. Powiem jednak, że tylko częściej mi schlebiała, co tylko utrzymało moje uczucie na tym samym poziomie. I dalej utrzymuje, bo od tamtego czasu dalej mam z Nią zajęcia, a co "gorsza" seminarium, które początkowo miał prowadzić kto inny. No i znowu jest ta niepewność - dalej zachowuje się dwuznacznie, no i nie wiem co ona czuje.
Nie wiem czy nie opisałam tego tak od czapy, ale pomimo wszystko warto zrobić ten krok. Nigdy nie wiadomo co się stanie, ale przecież przeważnie w takich sytuacjach nie ma nic do stracenia - a można wiele zyskać Chociaż jedna niepewność czasami prowadzi do innej niepewności.
~~
Jesteśmy perfekcyjnie stworzeni do bycia nieperfekcyjnymi.
Jesteśmy perfekcyjnie stworzeni do bycia nieperfekcyjnymi.
-
- uzależniona foremka
- Posty: 656
- Rejestracja: 3 lis 2019, o 11:48
Re: refleksja
Co chcesz widzieć to zobaczysz. Tak jak z kobietami.sottosopra pisze: ↑31 sty 2020, o 23:03Warto czerpać inspiracje z takich ludzi bo ich zapał i odwaga jest godna podziwu
(Zawsze gdy czytam Twój nick to mózg płata mi figle i przestawia literki )
Ach co to był za wyścig, ostatni w jej życiu....
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 290
- Rejestracja: 6 sty 2020, o 22:40
Re: refleksja
Wow, gratuluję odwagi chyba masz szczęście, bo po Twoim wyznaniu relacja z Twoją wykładowczynią nie zmieniła się na gorsze. A dużo czasu minęło od dnia, w którym się w niej zakochałaś do dnia, w którym dałaś jej list z wyznaniem? I czy między wami jest duża różnica wieku?MrsPierce pisze: ↑2 lut 2020, o 01:28Do odważnych świat należy. Prawda. Łatwo się jednak mówi, ale jak już Panie wspominałyście, warto wychodzić ze swojej strefy komfortu i nie powinno żyć się w wiecznej niepewności.
Chociaż ja, szczerze powiedziawszy, trafiłam z jednej niepewności w drugą.
Zadurzyłam się w wykładowczyni. Kilka miesięcy męczyłam się z uczuciem. Z jednej storny dawała mi wyraźne znaki (do tego stopnia, że kilka dziewczyn z roku "dokuczało" mi, że mnie aż tak faworyzuje), a z drugiej wiedziałam, że ma ustabilizowane życie - męża, dwójkę dzieci etc. Więc stałam w wielkiej, jednej niepewności. Pomimo to postanowiłam Jej powiedzieć. Ale w formie listu, który dałam Jej osobiście. Trema była niesamowita.
Oczywiście nic z tego nie wyszło - niestety - ale Jej relacja w stosunku do mnie się nie zmieniła. Powiem jednak, że tylko częściej mi schlebiała, co tylko utrzymało moje uczucie na tym samym poziomie. I dalej utrzymuje, bo od tamtego czasu dalej mam z Nią zajęcia, a co "gorsza" seminarium, które początkowo miał prowadzić kto inny. No i znowu jest ta niepewność - dalej zachowuje się dwuznacznie, no i nie wiem co ona czuje.
Nie wiem czy nie opisałam tego tak od czapy, ale pomimo wszystko warto zrobić ten krok. Nigdy nie wiadomo co się stanie, ale przecież przeważnie w takich sytuacjach nie ma nic do stracenia - a można wiele zyskać Chociaż jedna niepewność czasami prowadzi do innej niepewności.
- MrsPierce
- początkująca foremka
- Posty: 77
- Rejestracja: 16 cze 2014, o 22:05
- Lokalizacja: Warszawa
Re: refleksja
Dziękuję Jeśli mam być szczera, nie wiem dokładnie, kiedy się zakochałam. W każdym razie zorientowałam się tego na początku grudnia 2018, a list dałam Jej na początku marca 2019. Różnica jest całkiem spora, nie znam dokładnie Jej wieku, ale będzie to różnica około 20 lat, ja 22 - ona około 40.zagubiona_92 pisze: ↑2 lut 2020, o 15:06Wow, gratuluję odwagi chyba masz szczęście, bo po Twoim wyznaniu relacja z Twoją wykładowczynią nie zmieniła się na gorsze. A dużo czasu minęło od dnia, w którym się w niej zakochałaś do dnia, w którym dałaś jej list z wyznaniem? I czy między wami jest duża różnica wieku?
~~
Jesteśmy perfekcyjnie stworzeni do bycia nieperfekcyjnymi.
Jesteśmy perfekcyjnie stworzeni do bycia nieperfekcyjnymi.
-
- początkująca foremka
- Posty: 29
- Rejestracja: 10 kwie 2015, o 21:10
Re: refleksja
Odrzucony chojrak zgłasza się
-
- Posty: 4
- Rejestracja: 3 lut 2020, o 14:53
Re: refleksja
Hej! nie raz myślałam o grze w tak zwane "otwarte karty" i zawsze kończyło się tylko na rozmyślaniach. Jest dużo prawdy, a właściwie sama prawda w tym co napisałaś, ale jeżeli czuję coś do osoby, która prawdopodobnie tego nie odwzajemnia, to gdy wyznam jej te uczucia, mogę ją na zawsze stracić, a tak mogę się spotykać, rozmawiać, przebywać z tą osobą. Chore to trochę wiem.. że w myślach mam poukładane inne życie, a w realu? No cóż to już inna sytuacja.
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 290
- Rejestracja: 6 sty 2020, o 22:40
Re: refleksja
to prawda, dopóki nie wyznamy komuś swoich uczuć to możemy spotykać się z ta osobą, rozmawiać, cieszyć się jej towarzystwem. Ale jednak czegoś wtedy brakuje... Bliskości, czułości i wszystkiego tego, co jest sensem bycia razem.dagson9222 pisze: ↑3 lut 2020, o 17:17Hej! nie raz myślałam o grze w tak zwane "otwarte karty" i zawsze kończyło się tylko na rozmyślaniach. Jest dużo prawdy, a właściwie sama prawda w tym co napisałaś, ale jeżeli czuję coś do osoby, która prawdopodobnie tego nie odwzajemnia, to gdy wyznam jej te uczucia, mogę ją na zawsze stracić, a tak mogę się spotykać, rozmawiać, przebywać z tą osobą. Chore to trochę wiem.. że w myślach mam poukładane inne życie, a w realu? No cóż to już inna sytuacja.
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 4 lut 2020, o 21:09
Re: refleksja
to samo ostatnio myslalam....ale to latwo powiedziec a trudniej wykonaczagubiona_92 pisze: ↑30 sty 2020, o 15:58Naszła mnie taka refleksja... Właściwie pomyślałam o tym w niedzielę, jak przeczytałam o śmierci Kobe'a Bryant'a. Ale dopiero teraz mam czas żeby napisać. Mianowicie... Często się zastanawiamy, czy podjąć ryzyko, dać odczuć drugiej osobie, że nam się podoba. Czasami stwierdzamy, że spróbujemy się zbliżyć małymi kroczkami. A przecież może się okazać, ze w pewnym momencie będzie za późno, że nas albo tej osoby już nie będzie. Więc może grajmy w otwarte karty, mówmy wprost o uczuciach i tyle. A druga osoba zdecyduje, co z naszym wyznaniem zrobi. Niby proste, a jednak skomplikowane. Bo wiecznie boimy się coś, kogoś stracić. Weźmy los w swoje ręce. Najwyżej ta druga osoba nas nie zechce i tyle. Chyba lepsze to niż niepewność...
-
- Posty: 3
- Rejestracja: 19 cze 2019, o 12:08
Re: refleksja
Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana!
-
- początkująca foremka
- Posty: 52
- Rejestracja: 9 wrz 2019, o 21:52
Re: refleksja
mój przypadek jest taki.
zadurzylam się w kobiecie.
niestety nie wiedziałam jakiej jest orientacji. jej wygląd mógł wskazywać że jest homo, np. krótkie włosy, samotna. jest bardzo otwarta osoba.
meczylam się z tym uczuciem przez miesiac.
postanowiłam zaryzykować.
zaprosiłam ja na drinka.
najpierw zapytałam ja na ile jest tolerancyjna w skali od 1 do 10.
odpowiedziała, że 10.
wtedy powiedziałam jej że jest atrakcyjna kobieta i bardzo mi się podoba.
przez kilka sekund siedziała wmurowana w fotel.
potem odpowiedziała, że będzie że mną szczera i że jest hetero , woli facetow od kobiet, chociaż lubi eksperymentować.
po tym wyznaniu wiem ma czym stoję, a ona została moja najlepsza przyjaciółka.
więc czasem warto podjąć ryzyko.
Ale zgadzam się z tym, że czasem, np. w pracy warto być ostrożnym
zadurzylam się w kobiecie.
niestety nie wiedziałam jakiej jest orientacji. jej wygląd mógł wskazywać że jest homo, np. krótkie włosy, samotna. jest bardzo otwarta osoba.
meczylam się z tym uczuciem przez miesiac.
postanowiłam zaryzykować.
zaprosiłam ja na drinka.
najpierw zapytałam ja na ile jest tolerancyjna w skali od 1 do 10.
odpowiedziała, że 10.
wtedy powiedziałam jej że jest atrakcyjna kobieta i bardzo mi się podoba.
przez kilka sekund siedziała wmurowana w fotel.
potem odpowiedziała, że będzie że mną szczera i że jest hetero , woli facetow od kobiet, chociaż lubi eksperymentować.
po tym wyznaniu wiem ma czym stoję, a ona została moja najlepsza przyjaciółka.
więc czasem warto podjąć ryzyko.
Ale zgadzam się z tym, że czasem, np. w pracy warto być ostrożnym
-
- super forma
- Posty: 2070
- Rejestracja: 21 maja 2008, o 02:00
- Lokalizacja: Wrocław
Re: refleksja
wow Podusia, świetnie rozegranepodusia666 pisze: ↑7 lut 2020, o 22:40mój przypadek jest taki.
zadurzylam się w kobiecie.
niestety nie wiedziałam jakiej jest orientacji. jej wygląd mógł wskazywać że jest homo, np. krótkie włosy, samotna. jest bardzo otwarta osoba.
meczylam się z tym uczuciem przez miesiac.
postanowiłam zaryzykować.
zaprosiłam ja na drinka.
najpierw zapytałam ja na ile jest tolerancyjna w skali od 1 do 10.
odpowiedziała, że 10.
wtedy powiedziałam jej że jest atrakcyjna kobieta i bardzo mi się podoba.
przez kilka sekund siedziała wmurowana w fotel.
potem odpowiedziała, że będzie że mną szczera i że jest hetero , woli facetow od kobiet, chociaż lubi eksperymentować.
po tym wyznaniu wiem ma czym stoję, a ona została moja najlepsza przyjaciółka.
więc czasem warto podjąć ryzyko.
Ale zgadzam się z tym, że czasem, np. w pracy warto być ostrożnym
-
- Posty: 5
- Rejestracja: 31 maja 2011, o 00:18
Re: refleksja
podusia666 bardzo podziwiam i za odwagę i za ładne rozegranie - szacun
Ja od jakiegoś czasu jestem zadurzona w nieco młodszej ode mnie dziewczynie, z którą mam kontakt na polu zawodowym. Udało się rozszerzyć ten kontakt na nieco bardziej prywatny grunt, ale nijak nie mogę jej rozgryźć jakie ma preferencje. I czy wysyłane mi sygnały są przypadkowe czy w bardzo inteligentny sposób puszcza mi oczko. Jak zwykle w takich sytuacjach mętlik w głowie.
Ja w tej sytuacji w myślach jestem bardzo odważna i im bardziej zauroczenie mnie dręczy i nie daje normalnie funkcjonować (dawno tego nie czułam i zapomniałam już jak potrafi człowieka odmóżdżyć) tym bardziej obiecuję sobie, że wyznam szczerze moje uczucia obiektowi westchnień. W moich planach ujawniałam się na dziesiątki sposobów, a na żywo nieśmiałość bierze górę. Poza tym pal sześć z nieśmiałością, ale nie chciałabym jej jakoś spłoszyć (współpraca zawodowa idzie dobrze i niezależnie od wszystkiego fajnie jakby tak pozostało). No i myślę sobie, że ja w jej wieku (ona ma 25lat, ja 30, ale dopiero od niedawna jestem w pełni świadoma swoich preferencji) chyba bym się mocno nieswojo poczuła gdyby jakaś laska powiedziała mi, że jej się podobam... chociaż sama nie wiem, bo na aktualnym etapie chętnie bym to usłyszała
Ja od jakiegoś czasu jestem zadurzona w nieco młodszej ode mnie dziewczynie, z którą mam kontakt na polu zawodowym. Udało się rozszerzyć ten kontakt na nieco bardziej prywatny grunt, ale nijak nie mogę jej rozgryźć jakie ma preferencje. I czy wysyłane mi sygnały są przypadkowe czy w bardzo inteligentny sposób puszcza mi oczko. Jak zwykle w takich sytuacjach mętlik w głowie.
Ja w tej sytuacji w myślach jestem bardzo odważna i im bardziej zauroczenie mnie dręczy i nie daje normalnie funkcjonować (dawno tego nie czułam i zapomniałam już jak potrafi człowieka odmóżdżyć) tym bardziej obiecuję sobie, że wyznam szczerze moje uczucia obiektowi westchnień. W moich planach ujawniałam się na dziesiątki sposobów, a na żywo nieśmiałość bierze górę. Poza tym pal sześć z nieśmiałością, ale nie chciałabym jej jakoś spłoszyć (współpraca zawodowa idzie dobrze i niezależnie od wszystkiego fajnie jakby tak pozostało). No i myślę sobie, że ja w jej wieku (ona ma 25lat, ja 30, ale dopiero od niedawna jestem w pełni świadoma swoich preferencji) chyba bym się mocno nieswojo poczuła gdyby jakaś laska powiedziała mi, że jej się podobam... chociaż sama nie wiem, bo na aktualnym etapie chętnie bym to usłyszała
-
- uzależniona foremka
- Posty: 656
- Rejestracja: 3 lis 2019, o 11:48
Re: refleksja
Ja zawsze czekałam na mocne sygnały, aby mieć pewność, że mogę pomyśleć nad czymś więcej. Tak było u mnie w ostatnim czasie. Suma sumarum wszystko okazało się blefem ostatnim razem. Życie jest ciężkie z takimi rozkminami. Niby wiesz, że wszystko zmierza ku temu jesteś odważnym chojrakiem a potem kop w zadek i wypad poza ring na zbity pysk. Wstajesz i zamiatasz tylko zęby po swoim istnieniu. Mimo wszystko podziwiam osoby, które są odważne i decydują się na wyznanie. SZACUNEK
Ach co to był za wyścig, ostatni w jej życiu....
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 290
- Rejestracja: 6 sty 2020, o 22:40
Re: refleksja
o to to... ja w myślach też jestem w stanie ułożyć sobie scenariusz tego co powiem, ale na głos powiedzieć tego nie potrafię. Nawet analizuję różne scenariusze, jak później mogłaby się potoczyć nasza relacja i dochodzę do wniosku, że nawet jak mnie odrzuci to szansa na to, że nie będzie chciała mnie już w ogóle znać jest niewielka. Na razie zbliżają się jej urodziny i próbuję stworzyć dla niej osobiste życzenia, ale takie żeby nie zdradzić za dużo. Byłoby łatwiej, gdybym wiedziała jakiej jest orientacji...kanadyjka pisze: ↑12 lut 2020, o 11:27podusia666 bardzo podziwiam i za odwagę i za ładne rozegranie - szacun
Ja od jakiegoś czasu jestem zadurzona w nieco młodszej ode mnie dziewczynie, z którą mam kontakt na polu zawodowym. Udało się rozszerzyć ten kontakt na nieco bardziej prywatny grunt, ale nijak nie mogę jej rozgryźć jakie ma preferencje. I czy wysyłane mi sygnały są przypadkowe czy w bardzo inteligentny sposób puszcza mi oczko. Jak zwykle w takich sytuacjach mętlik w głowie.
Ja w tej sytuacji w myślach jestem bardzo odważna i im bardziej zauroczenie mnie dręczy i nie daje normalnie funkcjonować (dawno tego nie czułam i zapomniałam już jak potrafi człowieka odmóżdżyć) tym bardziej obiecuję sobie, że wyznam szczerze moje uczucia obiektowi westchnień. W moich planach ujawniałam się na dziesiątki sposobów, a na żywo nieśmiałość bierze górę. Poza tym pal sześć z nieśmiałością, ale nie chciałabym jej jakoś spłoszyć (współpraca zawodowa idzie dobrze i niezależnie od wszystkiego fajnie jakby tak pozostało). No i myślę sobie, że ja w jej wieku (ona ma 25lat, ja 30, ale dopiero od niedawna jestem w pełni świadoma swoich preferencji) chyba bym się mocno nieswojo poczuła gdyby jakaś laska powiedziała mi, że jej się podobam... chociaż sama nie wiem, bo na aktualnym etapie chętnie bym to usłyszała