Jak radzicie sobie z madkami w pracy?
Re: Jak radzicie sobie z madkami w pracy?
Mnie to nudzi śmiertelnie. Ja rozumiem, że dla rodzica to wspaniałe, że dziecko nauczyło się nowego słowa, ale dla mnie nie bardzo. I nie chodzi o to, że ja nie lubię dzieci. Moje przyjaciółki mają dzieci i całkiem je lubię, a nawet cierpliwie znoszę ich humory i to że ciężko przy dziecku spokojnie porozmawiać. Jednak to co dziecko zrobiło,albo nie zrobiło to nie jest dla mnie ciekawy temat.
I absolutnie nie potrafię zrozumieć tego, że po urodzeniu dziecka wielu kobietom zaczyna się wydawać, że fizjologia ich dziecka jest akceptowalnym tematem rozmowy.
I absolutnie nie potrafię zrozumieć tego, że po urodzeniu dziecka wielu kobietom zaczyna się wydawać, że fizjologia ich dziecka jest akceptowalnym tematem rozmowy.
-
- uzależniona foremka
- Posty: 656
- Rejestracja: 3 lis 2019, o 11:48
Re: Jak radzicie sobie z madkami w pracy?
Nie znam uczucia bycia matka, ale mimo wszystko takie mamusie rozumiem. słyszałam od wielu matek, że miłość do dziecka to uczucie, którego nie da się z niczym porównać i ja im wierzę, bo widziałam to w ich oczach.biedronca pisze: ↑30 maja 2020, o 12:33Mnie to nudzi śmiertelnie. Ja rozumiem, że dla rodzica to wspaniałe, że dziecko nauczyło się nowego słowa, ale dla mnie nie bardzo. I nie chodzi o to, że ja nie lubię dzieci. Moje przyjaciółki mają dzieci i całkiem je lubię, a nawet cierpliwie znoszę ich humory i to że ciężko przy dziecku spokojnie porozmawiać. Jednak to co dziecko zrobiło,albo nie zrobiło to nie jest dla mnie ciekawy temat.
I absolutnie nie potrafię zrozumieć tego, że po urodzeniu dziecka wielu kobietom zaczyna się wydawać, że fizjologia ich dziecka jest akceptowalnym tematem rozmowy.
Ach co to był za wyścig, ostatni w jej życiu....
Re: Jak radzicie sobie z madkami w pracy?
Ja też rozumiem, że jest własne dziecko fascynuje. Ale byłoby miło, gdyby one rozumiały, że resztę może nudzić, a nawet obrzydzać.Zaufacodnowa pisze: ↑30 maja 2020, o 12:46Nie znam uczucia bycia matka, ale mimo wszystko takie mamusie rozumiem. słyszałam od wielu matek, że miłość do dziecka to uczucie, którego nie da się z niczym porównać i ja im wierzę, bo widziałam to w ich oczach.biedronca pisze: ↑30 maja 2020, o 12:33Mnie to nudzi śmiertelnie. Ja rozumiem, że dla rodzica to wspaniałe, że dziecko nauczyło się nowego słowa, ale dla mnie nie bardzo. I nie chodzi o to, że ja nie lubię dzieci. Moje przyjaciółki mają dzieci i całkiem je lubię, a nawet cierpliwie znoszę ich humory i to że ciężko przy dziecku spokojnie porozmawiać. Jednak to co dziecko zrobiło,albo nie zrobiło to nie jest dla mnie ciekawy temat.
I absolutnie nie potrafię zrozumieć tego, że po urodzeniu dziecka wielu kobietom zaczyna się wydawać, że fizjologia ich dziecka jest akceptowalnym tematem rozmowy.
Re: Jak radzicie sobie z madkami w pracy?
To taka matka, która metamorfuje w "typiarę, co dopytuje się o to kogo macie, gada non stop o swoich dzieciach, plotkuje o dzieciach i mężach innych madek. Gadają zaściankowe śmieci." A na deser lasuje mózgi.
Zajebiście wyluzowany kwiat na tafli jeziora
- ola39
- uzależniona foremka
- Posty: 789
- Rejestracja: 13 sty 2014, o 19:58
- Lokalizacja: Wrocław,Nowa Ruda, każde miejsce z internetem
Re: Jak radzicie sobie z madkami w pracy?
Cześć
Madka jak nazwa wskazuje to "mad" matka tylko trochę skrócona.
Ola
Madka jak nazwa wskazuje to "mad" matka tylko trochę skrócona.
Ola
Everything be made as simple as possible, but not SIMPLER !
-
- uzależniona foremka
- Posty: 826
- Rejestracja: 2 lip 2014, o 19:46
Re: Jak radzicie sobie z madkami w pracy?
Tak tego typu tekstu sa git muszę popracować troche tez nad swoja komunikatywnościa i mniej sie spinać xpmastabasta pisze: ↑28 maja 2020, o 15:11To może następnym razem gdy ktoś zapyta o to czy masz faceta itp. palnij coś w tym stylu "a co cię tak interesuje mój facet? chcesz mi go odbić?" to chyba już nie będzie że jesteś taka zamknięta w sobie. Gdy ktoś otwarcie pyta o związek milczenie też nie jest dobre, coś trzeba powiedziećeminem98xd pisze: ↑28 maja 2020, o 01:08Tylko że przez to że o tym nie gadałam,to wyszło że jestem cicha,że jestem zamknięta w sobie,że jestem nie dojrzała xdmastabasta pisze: ↑27 maja 2020, o 14:06Dawno temu zauważyłam że zazwyczaj mało kto dopytuje o moje życie prywatne jeśli sama na to nie przyzwolę wspólnymi opowieściami jak to w życiu się ma. Dlatego w pracy rozmawiam o pracy a jeśli ktoś sam opowiada o swojej rodzinie typu mąż, dzieci pozwalam mu skończyć i nie dopytuję gdyż wówczas ten ktoś ma prawo spytać "no a co z twoim mężem?". A jeśli się zdarzy że mimo że ja nie dopytuję a ten ktoś pyta "masz rodzinę?", "masz dzieci?" odpowiadam że "nie należę do osób które tak jak ty lubią opowiadać pierwszej lepszej osobie o swoim życiu prywatnym i bardzo proszę uszanuj to, chyba że uznam iż sama coś powiem" - niedawno miałam taką sytuację, no i mam spokój. Do tego nie posiadam facebooka więc pewnie jestem tematem numer jeden w podsycaniu ciekawości z mojego życia prywatnego Jednak gdy ktoś sam nie opowiada o swojej rodzinie a mnie pyta, jestem w stanie powiedzieć niby żartem "nie bądź taka wścibska" potem zmieniam temat , chociaż kiedyś spytała mnie rodzina szefa która też ze mną pracuje "a ty masz rodzinę?" to powiedziałam "tak, mam" dalej nic nie powiedziałam i nie ciągnięto tematu, ostatecznie ich nie mogłabym skłamać bo przecież w moich dokumentach widnieje że jestem bezdzietną panną
Potem zaczęły mnie wkurzać i zaczęłam rzucać chamskie żarty xd
-
- uzależniona foremka
- Posty: 826
- Rejestracja: 2 lip 2014, o 19:46
Re: Jak radzicie sobie z madkami w pracy?
Nie przeszkadza mi to,jeśli tematy nie są wałkowane non stop xd ja mam takie baby które tylko przyjdą i zaczynają gadać; A moja córka zrobiła mi kawę,pomalowała paznokcie?a mój syn nie chce mieć dziewczyny trzeba go jakoś do tego nakłonić xd Mam też irytująca grubą babę co ma 14 letniego syna i opowiada o wszystkich jego niuansach. Jeszcze teksty typu:Ty też kiedyś będziesz mieć dzieci,po prostu nie odnalazłaś w sobie kobiety xd więc to irytuje już po kilku miesiącach.Zaufacodnowa pisze: ↑30 maja 2020, o 08:36W pracy pracuje ramię w ramię z dwiema matkami i jakoś nie mam problemów, gdy mi opowiadają o swoich pociechach(codziennie) , które zawsze coś wesołego odwalą.Mimo tego, że nie mam dzieci nie irytuje mnie to wcale.Mało tego znam te dzieci osobiście i ciocia czesto się o nich sama pyta
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 293
- Rejestracja: 8 kwie 2020, o 14:33
Re: Jak radzicie sobie z madkami w pracy?
A propos tego syna co nie chce mieć dziewczyny może zasugeruj tej "madce": "o to może syn jest gejem i woli chłopców?"eminem98xd pisze: ↑2 cze 2020, o 00:02Nie przeszkadza mi to,jeśli tematy nie są wałkowane non stop xd ja mam takie baby które tylko przyjdą i zaczynają gadać; A moja córka zrobiła mi kawę,pomalowała paznokcie?a mój syn nie chce mieć dziewczyny trzeba go jakoś do tego nakłonić xd Mam też irytująca grubą babę co ma 14 letniego syna i opowiada o wszystkich jego niuansach. Jeszcze teksty typu:Ty też kiedyś będziesz mieć dzieci,po prostu nie odnalazłaś w sobie kobiety xd więc to irytuje już po kilku miesiącach.Zaufacodnowa pisze: ↑30 maja 2020, o 08:36W pracy pracuje ramię w ramię z dwiema matkami i jakoś nie mam problemów, gdy mi opowiadają o swoich pociechach(codziennie) , które zawsze coś wesołego odwalą.Mimo tego, że nie mam dzieci nie irytuje mnie to wcale.Mało tego znam te dzieci osobiście i ciocia czesto się o nich sama pyta
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 293
- Rejestracja: 8 kwie 2020, o 14:33
Re: Jak radzicie sobie z madkami w pracy?
to powodzenia napisz jak skutkująeminem98xd pisze: ↑1 cze 2020, o 23:56Tak tego typu tekstu sa git muszę popracować troche tez nad swoja komunikatywnościa i mniej sie spinać xpmastabasta pisze: ↑28 maja 2020, o 15:11To może następnym razem gdy ktoś zapyta o to czy masz faceta itp. palnij coś w tym stylu "a co cię tak interesuje mój facet? chcesz mi go odbić?" to chyba już nie będzie że jesteś taka zamknięta w sobie. Gdy ktoś otwarcie pyta o związek milczenie też nie jest dobre, coś trzeba powiedziećeminem98xd pisze: ↑28 maja 2020, o 01:08
Tylko że przez to że o tym nie gadałam,to wyszło że jestem cicha,że jestem zamknięta w sobie,że jestem nie dojrzała xd
Potem zaczęły mnie wkurzać i zaczęłam rzucać chamskie żarty xd
Re: Jak radzicie sobie z madkami w pracy?
nic, przecież niech sobie rozmawiają o czym chcą ;p moje rozmowy też się im mogą wydawać zaściankowe
Re: Jak radzicie sobie z madkami w pracy?
Jak czytam takie tematy, to mam wrażenie, że jestem emocjonalnym kamieniem. Może kilka lat temu by mnie to emocjonowało, ale mam wrażenie jakby mi przeszły wszelkie emocje, w sumie nie wiem czemu.
Re: Jak radzicie sobie z madkami w pracy?
Może to kwestia dobierania sobie towarzystwa. Jedni zadają się z ludźmi, którzy się wszystkim przejmują i żyją w ciągłym poczuciu stresu, a inni przejmują od przyjaciół spokój i brak dramy. Zadawanie się z osobami, które ciągle kręcą jakieś intrygi i otwieranie się przed nimi zawsze wpędzało mnie w stres i poczucie kryzysu, nawet jeżeli szło o jakieś głupoty typu co zjeść na obiad.
Obiad jest świetnym przykładem. Niby durne. Zawsze ktoś się mnie czepiał, co jem. Bo nie lubię sałatek - no to tłusto, utyję (mam skrajnie mało tłuszczu, nie potwierdzam). Bo jem obiady na stołówce z kotletem i surówką, a nie opycham się słodyczami - jak dużo (nie ważne, że o normalnej porze). Bo jem mięso - kłania się wojujący wegetarianizm. Bo czasem zjem coś słodkiego - o rany cukier. Tak więc ze wszystkiego można zrobić problem na siłę, jeżeli szuka się, do czego by się tu przyczepić.
Ale w sumie widuję "mamusie" na treningach, na szczęście mnie za bardzo nie zaczepiają. Choć była akcja z jedną, nie o dzieci, a o wygląd, usiłowała mnje upiększać na siłę, z inną o to, że mam tyle siły, żeby ją podnieść (była drobna), itp. itd. "Mamusie" też notorycznie krzyczą, że coś im się dzieje. Wydaje mi się, że one nie wiedzą, że przyszły na sport i że sport czasem boli, prowadzi do podrapań i siniaków, a zazwyczaj śmierdzi i wymaga siły.
Obiad jest świetnym przykładem. Niby durne. Zawsze ktoś się mnie czepiał, co jem. Bo nie lubię sałatek - no to tłusto, utyję (mam skrajnie mało tłuszczu, nie potwierdzam). Bo jem obiady na stołówce z kotletem i surówką, a nie opycham się słodyczami - jak dużo (nie ważne, że o normalnej porze). Bo jem mięso - kłania się wojujący wegetarianizm. Bo czasem zjem coś słodkiego - o rany cukier. Tak więc ze wszystkiego można zrobić problem na siłę, jeżeli szuka się, do czego by się tu przyczepić.
Ale w sumie widuję "mamusie" na treningach, na szczęście mnie za bardzo nie zaczepiają. Choć była akcja z jedną, nie o dzieci, a o wygląd, usiłowała mnje upiększać na siłę, z inną o to, że mam tyle siły, żeby ją podnieść (była drobna), itp. itd. "Mamusie" też notorycznie krzyczą, że coś im się dzieje. Wydaje mi się, że one nie wiedzą, że przyszły na sport i że sport czasem boli, prowadzi do podrapań i siniaków, a zazwyczaj śmierdzi i wymaga siły.