Akceptacja w rodzinie.
-
- początkująca foremka
- Posty: 34
- Rejestracja: 26 kwie 2020, o 22:00
Akceptacja w rodzinie.
Jak długo u Was trwał proces akceptacji waszej orientacji związku, drugiej połowy? Jestem ciekawa jaki to był u Was czas, u mnie 2 lata trwał ten proces, z tym że było dużo ciężej, bo zostawiłam męża dla Niej.
Re: Akceptacja w rodzinie.
Moi rodzice niby akceptowali od początku, ale to trochę taka udawana akceptacja. Niby mogę do nich pojechać z A., niby oni nawet zapytają co u nas, u A, niby pozdrowią jej rodziców. Ale jak ktoś pyta o mnie to mówią: Ania jest sama, nie ma nikogo.
U jej rodziców przebiegało to dwutorowo. Tata akceptował nas od samego początku, mamy z nim świetny kontakt, spędzamy z nim dużo czasu, a on mnie traktuje jak drugą córkę. Od początku pandemii praktycznie u niego mieszkamy i tak nam dobrze, że ostatnio pojechałyśmy do domu i czułam się tam obco
Mama na początku w ogóle nie chciała mnie poznać, A. nie mogła o mnie mówić, jej orientacja była tematem tabu. Zaczęło się to zmieniać gdzieś po 5 latach naszego związku. Dziś jest bardzo poprawnie, czasami nawet rodzinnie i blisko, ale to na pewno nie jest i nie będzie taka relacja jak z tatą A.
Z dalszą rodziną poukładało się tak jakoś naturalnie i nie umiem określić czy były jakieś przełomy w tych relacjach.
U jej rodziców przebiegało to dwutorowo. Tata akceptował nas od samego początku, mamy z nim świetny kontakt, spędzamy z nim dużo czasu, a on mnie traktuje jak drugą córkę. Od początku pandemii praktycznie u niego mieszkamy i tak nam dobrze, że ostatnio pojechałyśmy do domu i czułam się tam obco
Mama na początku w ogóle nie chciała mnie poznać, A. nie mogła o mnie mówić, jej orientacja była tematem tabu. Zaczęło się to zmieniać gdzieś po 5 latach naszego związku. Dziś jest bardzo poprawnie, czasami nawet rodzinnie i blisko, ale to na pewno nie jest i nie będzie taka relacja jak z tatą A.
Z dalszą rodziną poukładało się tak jakoś naturalnie i nie umiem określić czy były jakieś przełomy w tych relacjach.
Re: Akceptacja w rodzinie.
U mnie podobnie. Mogę przyjechać do rodziny z "koleżanką", mogę zaprosić ich do siebie i jest bardzo poprawnie. Ale na pytanie czy mam kogoś, rodzice odpowiadają, że nie. Sprawa komplikuje się, kiedy są jakieś uroczystości rodzinne, bo zawsze są pytania czy chcę przyjechać z koleżanką i czy to wypada. Zazwyczaj, gdy wyczuję, że ktoś może czuć się źle w naszym towarzystwie, odmawiam uczestnictwa i spędzam czas z X
-
- początkująca foremka
- Posty: 34
- Rejestracja: 26 kwie 2020, o 22:00
Re: Akceptacja w rodzinie.
U Nas było bardzo ciężko. Przez dłuższy czas rodzice mojej partnerki mówili o mnie "ona" a nie Magda, nie poddawaliśmy się prawie 3lata i w końcu zakceptowali, teraz gdy Nas gdzies zapraszają to nie mówią "przyjdź z nią"tylko "przyjdź z Madzią" także relacje z teściami mamy poprawne, z moimi rodzicami było poprawnie od początku jednak moja Ania była nazywana "koleżanką". Warto czekać i się nie poddawać, jesteśmy tego dobrym przykładem, wszędzie jesteśmy wyautowane i dobrze nam z tym.
Re: Akceptacja w rodzinie.
Wszyscy odrzucili.
Re: Akceptacja w rodzinie.
Raczej mam taka udawana akceptacje. Rodzina niby nic nie mowi, ale w praktyce ewidentnie nadal mysla o mnie jako o osobie ktorej pewnie przejdzie i jeszcze zalozy normalna rodzine.
Re: Akceptacja w rodzinie.
Bo kobieta nigdy nie wie czego chce, dopóki mężczyzna jej tego nie powie.