Głupio wyszło, bo nie Tobie tłumaczyłam, tylko a propos tłumaczeń takie mi przyszło do głowy w ramach podsumowaniashe76 pisze: ↑27 cze 2021, o 21:33Akurat w tym temacie zgadzam się z Tobą, więc to nie mi powinnaś to tłumaczyć. Jak najbardziej podpisuję się pod Twoimi argumentami.dalidaa pisze: ↑27 cze 2021, o 18:38Myślę, że pozostaje bić głową w ścianę. W końcu musisz wypróbować różne krewetki na kontynencie, jakby conajmniej ich anatomia była drastycznie różna. W końcu jedne mają płetwy a inne ogonki Później z jedną zawrzeć związek małżeński deklarując, że będziesz wierna krewetkom i nic innego nie wyląduje na Twoim talerzu, jakby poprzednie próby nie pokazały Ci wystarczająco, że nie tędy droga.
Jednocześnie twierdzisz, że nie kręcą Cię krewetki, nie potrafisz się w nich zakochać, zauroczyć ani stworzyć związku. W końcu tej krewetki nigdy nie lubiłas... jednak z nią żylas i mieszkalas, więc czym to było jak nie związkiem?
I wtedy myślisz "jakie znaczenie miało 'i że Cię nie opuszczę aż do śmierci' ". Niby żadne...
W końcu każda dziewczynka chce mieć białą kieckę, środek do celu wydaje się nieistotny ... Cała reszta to tylko dziwny i nic nie znaczący zbieg okoliczności.
I wracasz do mojego podstawowego pytania: jak można zaufać ludziom, którzy podejmują decyzje wbrew sobie i sami nie wiedzą czego chcą. Bo jak widać nawet przysięgi można sobie ewentualnie wydrukować i użyć zamiast tapety.
Na koniec jeszcze dodaj dawkę obwiniania za wszystko wszystkich oprócz siebie i voila. Ty jesteś czysta, reszta się czepia i jest nietolerancyjna.
Ciekawość nomenklatury i tożsamości
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
Trochę współczuję dziewczynom, które randkują licząc na portale/ogłoszenia
Dziewczyny, które celowo kłamią lub przemilczają niewygodne "szczegóły" w celu osiągnięcia korzyści, to zwykłe oszustki. Szkoda waszego czasu. Kompletnie nie wiem jak się ustrzec ...może intuicja ? czujność ?
Co do nomenklatury, to śmiertelna powaga nie jest wskazana. Ja osobiście definiuję się jako lesbijka, bo jestem od 20 lat w związku z kobietą. Robię to dla uproszczenia (nie w celu osiągnięcia korzyści), aby osoba której sprzedaję taki komunikat, mogła mnie umieścić we właściwej szufladce stereotypu. Bo nie mam czasu, ochoty, nastroju do dokładniejszych opowieści. Nie widzę w tym nic złego. Osoby z którymi się koleguję bliżej znają moją sytuację, bo nie robię też tajemnicy z byłego związku hetero
Dziewczyny, które celowo kłamią lub przemilczają niewygodne "szczegóły" w celu osiągnięcia korzyści, to zwykłe oszustki. Szkoda waszego czasu. Kompletnie nie wiem jak się ustrzec ...może intuicja ? czujność ?
Co do nomenklatury, to śmiertelna powaga nie jest wskazana. Ja osobiście definiuję się jako lesbijka, bo jestem od 20 lat w związku z kobietą. Robię to dla uproszczenia (nie w celu osiągnięcia korzyści), aby osoba której sprzedaję taki komunikat, mogła mnie umieścić we właściwej szufladce stereotypu. Bo nie mam czasu, ochoty, nastroju do dokładniejszych opowieści. Nie widzę w tym nic złego. Osoby z którymi się koleguję bliżej znają moją sytuację, bo nie robię też tajemnicy z byłego związku hetero
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
No, nie ma to jak rozmowa w necie. Dlatego wolę rozmowy twarzą w twarzdalidaa pisze: ↑27 cze 2021, o 22:12Głupio wyszło, bo nie Tobie tłumaczyłam, tylko a propos tłumaczeń takie mi przyszło do głowy w ramach podsumowaniashe76 pisze: ↑27 cze 2021, o 21:33Akurat w tym temacie zgadzam się z Tobą, więc to nie mi powinnaś to tłumaczyć. Jak najbardziej podpisuję się pod Twoimi argumentami.dalidaa pisze: ↑27 cze 2021, o 18:38
Myślę, że pozostaje bić głową w ścianę. W końcu musisz wypróbować różne krewetki na kontynencie, jakby conajmniej ich anatomia była drastycznie różna. W końcu jedne mają płetwy a inne ogonki Później z jedną zawrzeć związek małżeński deklarując, że będziesz wierna krewetkom i nic innego nie wyląduje na Twoim talerzu, jakby poprzednie próby nie pokazały Ci wystarczająco, że nie tędy droga.
Jednocześnie twierdzisz, że nie kręcą Cię krewetki, nie potrafisz się w nich zakochać, zauroczyć ani stworzyć związku. W końcu tej krewetki nigdy nie lubiłas... jednak z nią żylas i mieszkalas, więc czym to było jak nie związkiem?
I wtedy myślisz "jakie znaczenie miało 'i że Cię nie opuszczę aż do śmierci' ". Niby żadne...
W końcu każda dziewczynka chce mieć białą kieckę, środek do celu wydaje się nieistotny ... Cała reszta to tylko dziwny i nic nie znaczący zbieg okoliczności.
I wracasz do mojego podstawowego pytania: jak można zaufać ludziom, którzy podejmują decyzje wbrew sobie i sami nie wiedzą czego chcą. Bo jak widać nawet przysięgi można sobie ewentualnie wydrukować i użyć zamiast tapety.
Na koniec jeszcze dodaj dawkę obwiniania za wszystko wszystkich oprócz siebie i voila. Ty jesteś czysta, reszta się czepia i jest nietolerancyjna.
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
Właściwie nie wiem czy od tego o czym piszesz bardziej nie dziwi mnie coming out osób typu Sylwia Chutnik, które od lat obracają się w otwartym społeczeństwie, należą do niego, ba! tworzą je i... dopiero teraz odkrywają swoją orientację lub decydują się o niej mówić. To rzecz, która zdecydowanie mnie zadziwia.
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
To jak wytłumaczyć to, że niektóre kobiety mają w życiu okresy kiedy są zainteresowane wyłącznie albo prawie wyłącznie kobietami i oraz takie, gdy pociągają je tylko mężczyźni? Rozumiem, że podstawą jest biseksualność, ale to nie jest tak, że mnie jednocześnie pociągają i kobiety, i mężczyźni, u mnie to się przesuwa w jedną i w drugą stronę od jakichś 10 lat. Impulsem do zmiany jest zawsze u mnie poznanie kogoś, prawie rok temu poznałam pewną dziewczyną i choć po znajomości z nią nie pozostał ślad to od tamtego czasu jestem konsekwentnie homoseksualna, faceci są dla mnie od tamtego czasy przezroczyści. Zanim usłyszałam pierwszy raz o czymś takim jak płynność seksualna to wiele razy myślałam, że może jest ze mną coś nie tak, że jestem jakaś nienormalna, bo przecież wszyscy naokoło byli właśnie albo hetero, albo homo, albo bi. Czułam się jak ktoś komu wymyka się ciągle własna tożsamość. Ale jakiś czas temu to zaakceptowałam, wyzbyłam się (również przed samą sobą) konieczności nazywania swojej orientacji, leczyć się nie zamierzam, jestem jaka jestem.
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
Proste określenie biseksualizm … ja jestem Les i jakos nie mam okresów w życiu gdzie interesują mnie faceci a później kobiety.owczarnia pisze: ↑29 cze 2021, o 09:59To jak wytłumaczyć to, że niektóre kobiety mają w życiu okresy kiedy są zainteresowane wyłącznie albo prawie wyłącznie kobietami i oraz takie, gdy pociągają je tylko mężczyźni? Rozumiem, że podstawą jest biseksualność, ale to nie jest tak, że mnie jednocześnie pociągają i kobiety, i mężczyźni, u mnie to się przesuwa w jedną i w drugą stronę od jakichś 10 lat. Impulsem do zmiany jest zawsze u mnie poznanie kogoś, prawie rok temu poznałam pewną dziewczyną i choć po znajomości z nią nie pozostał ślad to od tamtego czasu jestem konsekwentnie homoseksualna, faceci są dla mnie od tamtego czasy przezroczyści. Zanim usłyszałam pierwszy raz o czymś takim jak płynność seksualna to wiele razy myślałam, że może jest ze mną coś nie tak, że jestem jakaś nienormalna, bo przecież wszyscy naokoło byli właśnie albo hetero, albo homo, albo bi. Czułam się jak ktoś komu wymyka się ciągle własna tożsamość. Ale jakiś czas temu to zaakceptowałam, wyzbyłam się (również przed samą sobą) konieczności nazywania swojej orientacji, leczyć się nie zamierzam, jestem jaka jestem.
Kiedyś miałam taka znajoma która jak kogoś spotykała to mowila ze spotkała wspaniała osobę nigdy nie mowila kobieta czy facet chociaż określała się jako 100% lesbijka po dwóch związkach z facetami z dwójka dzieci. Wiec to jest biseksualizm z nie seksualność jest płynna.
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
To skoro to po prostu biseksualność to czemu od prawie roku nie pociągają mnie mężczyźni, nie interesują w ogóle w sensie seksualnym, romantycznym, związkowym? Nigdy nie miałam tak, żeby w tym samym czasie interesowały mnie i kobiety, i mężczyźni, zawsze byłam w 100% na którymś z krańców. Mimo że już zaakceptowałam, że tak to u mnie wygląda to nadal jestem ciekawa, czemu właśnie tak, czemu nie mogę być normalnym biseksem, który, mówiąc obrazowo, może założyć sobie tindera i wybrać opcję "kobiety i mężczyźni". Mam wrażenie, że część osób to co nazywa się płynnością seksualną postrzega jako zagrożenie - no bo mówi się przecież, że homoseksualność (tak samo jak heteroseksualność) jest wrodzona i genetyczna i nie można jej zmienić, a tu nagle okazuje się, że u niektórych orientacja miałaby być jednak płynna i zmienna w czasie. Ale przecież i ta płynność jak najbardziej może być wypadkową czynników genetycznych, hormonalnych etc.
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
Myśle, że gorycz ulewa się przede wzystkiem kobietom, które są 100% lesbijkami i nigdy nie potrzebowały sobie tego udowadniać, eksperymentować i robić szopki ze swojego życia pod wpływem presji społecznej. Idąc dalej zapala się lampka biseksualności a dalej bifobia. W najlepszym wypadku niecheć do kobiet, które były w stanie tak nagiąć swoje granice osobiste by związać się z facetem, współrzyć z nim no i w ogóle.
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
Z jednej strony to rozumiem, z drugiej jednak to są fakty - ludzie są bardzo różni, a seksualność bywa skomplikowana. Jeśli komuś nie podoba się rzeczywistość to zawsze może iść gdzieś indziej...
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
Jestem w 100% les i nie widzę problemu z kobietami bi, pod warunkiem, że otrzymuję jasny komunikat. Do bi-fobii to mi bardzo daleko, biorąc pod uwagę moje ex partnerki. Uważam, że każdy ma prawo żyć jak chce, pod warunkiem, że jest fair.
Problem widzę w tym co opisałam w poście tytułowym: w tym, że ktoś wie że jest les, później żyje jak hetero, później wraca do bycia les, ukrywa to przed ewentualną partnerką nie bacząc na to, jakie spustoszenie sieje dookoła (dzieci, mąż, przyszła rodzina) i że ktoś ma teraz ponosić konsekwencje jej z założenia bezsensownych wyborów.
Przedstawia się jako les, chociaż dowody empiryczne wskazują na co innego i robi ludziom wodę z mózgu. To nie jest jednostkowy przypadek, to jest ogrom sytuacji, które zmusiły mnie do refleksji.
Mamy pride month, na różnych grupach są opowieści o coming outach i niestety przeważają te, które brzmią dokładnie tak jak opisałam... "Zawsze wiedziałam, udawałam, ukrywałam, byłam mężatka, mam dzieci, jestem les, odeszłam dla... " W domyśle : "współczujcie mi wszyscy wszak nie wiem co czyniłam...".
Szczytem góry lodowej były ogłoszenia dziewczyn z niemowlętami lub w ciąży, które " nagle olśniło", że jednak są les...
Jeśli rzeczywiście mamy taką rzeczywistość, to .... Meh...
Problem widzę w tym co opisałam w poście tytułowym: w tym, że ktoś wie że jest les, później żyje jak hetero, później wraca do bycia les, ukrywa to przed ewentualną partnerką nie bacząc na to, jakie spustoszenie sieje dookoła (dzieci, mąż, przyszła rodzina) i że ktoś ma teraz ponosić konsekwencje jej z założenia bezsensownych wyborów.
Przedstawia się jako les, chociaż dowody empiryczne wskazują na co innego i robi ludziom wodę z mózgu. To nie jest jednostkowy przypadek, to jest ogrom sytuacji, które zmusiły mnie do refleksji.
Mamy pride month, na różnych grupach są opowieści o coming outach i niestety przeważają te, które brzmią dokładnie tak jak opisałam... "Zawsze wiedziałam, udawałam, ukrywałam, byłam mężatka, mam dzieci, jestem les, odeszłam dla... " W domyśle : "współczujcie mi wszyscy wszak nie wiem co czyniłam...".
Szczytem góry lodowej były ogłoszenia dziewczyn z niemowlętami lub w ciąży, które " nagle olśniło", że jednak są les...
Jeśli rzeczywiście mamy taką rzeczywistość, to .... Meh...
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
Ponieważ masz obecnie ascendent w Grecji. Jak Cię znowu zainteresują faceci, to bedzie znaczyło, że Twoj ascendent wylądowal w Polsce lub na Węgrzech.owczarnia pisze: ↑29 cze 2021, o 12:10To skoro to po prostu biseksualność to czemu od prawie roku nie pociągają mnie mężczyźni, nie interesują w ogóle w sensie seksualnym, romantycznym, związkowym? Nigdy nie miałam tak, żeby w tym samym czasie interesowały mnie i kobiety, i mężczyźni, zawsze byłam w 100% na którymś z krańców. Mimo że już zaakceptowałam, że tak to u mnie wygląda to nadal jestem ciekawa, czemu właśnie tak, czemu nie mogę być normalnym biseksem, który, mówiąc obrazowo, może założyć sobie tindera i wybrać opcję "kobiety i mężczyźni". Mam wrażenie, że część osób to co nazywa się płynnością seksualną postrzega jako zagrożenie - no bo mówi się przecież, że homoseksualność (tak samo jak heteroseksualność) jest wrodzona i genetyczna i nie można jej zmienić, a tu nagle okazuje się, że u niektórych orientacja miałaby być jednak płynna i zmienna w czasie. Ale przecież i ta płynność jak najbardziej może być wypadkową czynników genetycznych, hormonalnych etc.
Tak się poprostu odbijasz po skrajnościach i w kazdym z tych krajów probujesz udawać narodowca.
Lubię kiedy kobieta...
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
o bogini! współżyć xd spala mnie rumień wstydu.
Tymczasem Magazyn Coaching na swoim fb przypomniał wczoraj artykuł z 2020r (chyba czytali ten czat)
https://www.focus.pl/artykul/pozno-zakw ... d03Liff2Ak
-
- super forma
- Posty: 2580
- Rejestracja: 22 gru 2013, o 22:15
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
Bycie "normalnym" biseksem nie polega na jednoczesnym sypianiu z kobietami i mężczyznami tylko właśnie na możliwości wyboru partnera bez względu na płeć i tworzenia z nim związku. Swobodne sekszenie się zaś z różnymi partnerami czy też różnymi partnerkami (w przypadku lesbijek) to cecha osobnicza a nie przypisana do którejś z orientacji.
Biseksualiści mają słabą prasę ale - jak życie pokazuje- często te co deklarują, że z bi to w życiu i fe, tworzą z z nimi związki.
-----------
Problemem, z tego co czytam, jest fakt, że niektórym wydaje się, że są na tyle zajebiste, że manipulowanie drugą osobą przez wybiórcze podawanie informacji o swojej sytuacji przejdzie bo druga strona jak już się zainteresuje daną panią to przełknie wszystko. A to tak nie działa. To czysty egoizm i brak szacunku do drugiej osoby. Takich osób należy unikać.
-
- początkująca foremka
- Posty: 27
- Rejestracja: 7 cze 2017, o 11:21
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
A nie przyjdzie Wam do glowy, ze kazdy ma prawo wyborui i ma prawo żyć jak chce? A każdy wiąże się z kim chce. I tyle.
I co komu do tego?
Nie musicie rzucać się na mężatki, hetero czy bi, choć w wiekszości i tak się rzucacie, bo one więcej chxą i potrafią w łóżku
Debatowanoe w tym temacie to bocie piany.
.
Same lesbihki są w wiekszości wypaczone, nie znaja zycia i charakteryzerują sie probemami natury psychicznej (depresje to ma chyba.polowa. Was), czesto jest ozieblosc seksualna albo macie dziwne nawykami wyrobionymi w swoim życiu samotnym, ze trudno z polowąWas stworzyć związek. Ile z Was ma zwią,ki na odleglość?
Ile z Was żyje jeszcze w szafie?
Fajnie ocenia się kogoś tylko nie wlasne srodowisko, ktore jest nie tolerancyjne.
Ech ...
A świat nie jest bialoczarny
I co komu do tego?
Nie musicie rzucać się na mężatki, hetero czy bi, choć w wiekszości i tak się rzucacie, bo one więcej chxą i potrafią w łóżku
Debatowanoe w tym temacie to bocie piany.
.
Same lesbihki są w wiekszości wypaczone, nie znaja zycia i charakteryzerują sie probemami natury psychicznej (depresje to ma chyba.polowa. Was), czesto jest ozieblosc seksualna albo macie dziwne nawykami wyrobionymi w swoim życiu samotnym, ze trudno z polowąWas stworzyć związek. Ile z Was ma zwią,ki na odleglość?
Ile z Was żyje jeszcze w szafie?
Fajnie ocenia się kogoś tylko nie wlasne srodowisko, ktore jest nie tolerancyjne.
Ech ...
A świat nie jest bialoczarny
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
Jak widać, są tacy, z którymi dyskusja jest niemożliwa. Przeczytają jedno słowo z początku, drugie z końca, dopasują to do swoich myśli, odwracając tył naprzód i mieszając w środku i wychodzi im niesamowita linia obrony przed zarzutami, których nie było i fenomenalny kontr"atak" "argumentami" z worka z napisem" Nie mam argumentów, to ci chociaż przypier...ę". Ale czy to naprawdę pochłania mniej energii niż czytanie ze zrozumieniem ?
-
- uzależniona foremka
- Posty: 619
- Rejestracja: 15 mar 2013, o 18:41
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
Mam dokladnie tak samo. Nie miałam w zyciu takich okresow zebym grała na dwa fronty. Tylko ekstrema i to są wieloletnie okresy. Określam siebie jednak jako osobę biseksualną, bo w skali calego życia jestem biseksualna.owczarnia pisze: ↑29 cze 2021, o 12:10To skoro to po prostu biseksualność to czemu od prawie roku nie pociągają mnie mężczyźni, nie interesują w ogóle w sensie seksualnym, romantycznym, związkowym? Nigdy nie miałam tak, żeby w tym samym czasie interesowały mnie i kobiety, i mężczyźni, zawsze byłam w 100% na którymś z krańców. Mimo że już zaakceptowałam, że tak to u mnie wygląda to nadal jestem ciekawa, czemu właśnie tak, czemu nie mogę być normalnym biseksem, który, mówiąc obrazowo, może założyć sobie tindera i wybrać opcję "kobiety i mężczyźni". Mam wrażenie, że część osób to co nazywa się płynnością seksualną postrzega jako zagrożenie - no bo mówi się przecież, że homoseksualność (tak samo jak heteroseksualność) jest wrodzona i genetyczna i nie można jej zmienić, a tu nagle okazuje się, że u niektórych orientacja miałaby być jednak płynna i zmienna w czasie. Ale przecież i ta płynność jak najbardziej może być wypadkową czynników genetycznych, hormonalnych etc.
-
- uzależniona foremka
- Posty: 619
- Rejestracja: 15 mar 2013, o 18:41
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
Moja Droga, Jesteś jeszcze bardzo młoda, choć wydaje Ci się, że masz bardzo duze doswiadczenie zyciowe. Brzmisz jak osoba bardzo młoda, bo wydaje Ci się, chciałabyś, aby wszystko było albo czarne, albo białe, a tak nie jest... większość rzeczy jest szara, w tysiącu odcieni szarosci.dalidaa pisze: ↑29 cze 2021, o 23:33Jestem w 100% les i nie widzę problemu z kobietami bi, pod warunkiem, że otrzymuję jasny komunikat. Do bi-fobii to mi bardzo daleko, biorąc pod uwagę moje ex partnerki. Uważam, że każdy ma prawo żyć jak chce, pod warunkiem, że jest fair.
Problem widzę w tym co opisałam w poście tytułowym: w tym, że ktoś wie że jest les, później żyje jak hetero, później wraca do bycia les, ukrywa to przed ewentualną partnerką nie bacząc na to, jakie spustoszenie sieje dookoła (dzieci, mąż, przyszła rodzina) i że ktoś ma teraz ponosić konsekwencje jej z założenia bezsensownych wyborów.
Przedstawia się jako les, chociaż dowody empiryczne wskazują na co innego i robi ludziom wodę z mózgu. To nie jest jednostkowy przypadek, to jest ogrom sytuacji, które zmusiły mnie do refleksji.
Mamy pride month, na różnych grupach są opowieści o coming outach i niestety przeważają te, które brzmią dokładnie tak jak opisałam... "Zawsze wiedziałam, udawałam, ukrywałam, byłam mężatka, mam dzieci, jestem les, odeszłam dla... " W domyśle : "współczujcie mi wszyscy wszak nie wiem co czyniłam...".
Szczytem góry lodowej były ogłoszenia dziewczyn z niemowlętami lub w ciąży, które " nagle olśniło", że jednak są les...
Jeśli rzeczywiście mamy taką rzeczywistość, to .... Meh...
Zawsze uważalam za żenujace u lesbijek to "mierzenie i ważenie" orientacji seksualnej innych kobiet i robienie z tego problemu bez powodu.
Odpowiem Ci też na Twoje pytanie: kobiety bi deklarują, ze są les bo:
1. Jest duża niechęć i uprzedzania srodowiska lesbijek do biseksualistek;
2. Bo tak się w danej chwili czują.
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
Ani nie jestem młoda, ani niedoświadczona. Po prostu nie lubię robienia ludzi w pręta.
Nie wiem co jest nie tak w wewnętrznym sprzeciwie w stosunku do ludzi, którzy nie mają na tyle cywilnej odwagi, żeby przyznać się wprost kim są zamiast udawać i przed światem i przed sobą.
Widać szczerość w tym świecie to wymierająca wartość.
Co do tego, że lesbijki mają problem z kobietami bi- czy to co opisałam powyżej nie jest jednym z powodów dla których takie sytuacje mają miejsce?
Bo jeśli ktoś przyznaje, że jest bi, to problemu nie ma. Przynajmniej ja nie znam lesbijek, które by miały.
Problem pojawia się wtedy, kiedy trafia się na celowe wprowadzanie w błąd, ukrywanie przeszłości i bycie nie fair.
Ale przecież z punktu widzenia opisywanych wyżej kobiet one mają prawo do życia w kłamstwie, mają prawo wprowadzać celowo w błąd, mają prawo ranić ludzi dookoła, ale nikt nie ma prawa powiedzieć tego na głos, bo jest "młody, niedoświadczony i nie rozumie odcieni szarości"
Nie wiem co jest nie tak w wewnętrznym sprzeciwie w stosunku do ludzi, którzy nie mają na tyle cywilnej odwagi, żeby przyznać się wprost kim są zamiast udawać i przed światem i przed sobą.
Widać szczerość w tym świecie to wymierająca wartość.
Co do tego, że lesbijki mają problem z kobietami bi- czy to co opisałam powyżej nie jest jednym z powodów dla których takie sytuacje mają miejsce?
Bo jeśli ktoś przyznaje, że jest bi, to problemu nie ma. Przynajmniej ja nie znam lesbijek, które by miały.
Problem pojawia się wtedy, kiedy trafia się na celowe wprowadzanie w błąd, ukrywanie przeszłości i bycie nie fair.
Ale przecież z punktu widzenia opisywanych wyżej kobiet one mają prawo do życia w kłamstwie, mają prawo wprowadzać celowo w błąd, mają prawo ranić ludzi dookoła, ale nikt nie ma prawa powiedzieć tego na głos, bo jest "młody, niedoświadczony i nie rozumie odcieni szarości"
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
-
- początkująca foremka
- Posty: 22
- Rejestracja: 14 maja 2020, o 22:29
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
kłamstwo brzydka rzecz. Czasem okłamujemy innych. Czasem siebie. Niech kamieniem rzuca kto nigdy nikogo nie okłamał. Kłamstwo ułatwia zycie. Czasem to po prostu tak wygodniej. l zadowolone z siebie podajemy ręke pani Dulskiej Czasem cos o niebo więcej. Mateczka natura wie jak dzialac. Mądrzy psycholodzy mowią o mechaniźmie wyparcia. Gdy nie wiemy bo nie chcemy wiedziec. Gdy zaakceptujemy co jest naorawde troche zdziwione patrzymy w lustro bo pojawia sie cos między uszami.
-
- początkująca foremka
- Posty: 24
- Rejestracja: 23 sie 2019, o 18:36
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
Możliwe że to kwestia mojego niezrozumienia Twoich postów, ale mam wrażenie, że trochę gubisz się w zeznaniach. Piszesz o tym, że w tym wątku chciałaś poruszyć jeden temat, który Ci przeszkadza - brak szczerości i fakt ukrywania przeszłości przez kobiety podające się za lesbijki. I ja się w tej kwestii z tobą zgadzam, oszustwo jest złe i powinno być potępiane na każdej płaszczyźnie życia.dalidaa pisze: ↑1 lip 2021, o 14:45Ani nie jestem młoda, ani niedoświadczona. Po prostu nie lubię robienia ludzi w pręta.
Nie wiem co jest nie tak w wewnętrznym sprzeciwie w stosunku do ludzi, którzy nie mają na tyle cywilnej odwagi, żeby przyznać się wprost kim są zamiast udawać i przed światem i przed sobą.
Widać szczerość w tym świecie to wymierająca wartość.
Co do tego, że lesbijki mają problem z kobietami bi- czy to co opisałam powyżej nie jest jednym z powodów dla których takie sytuacje mają miejsce?
Bo jeśli ktoś przyznaje, że jest bi, to problemu nie ma. Przynajmniej ja nie znam lesbijek, które by miały.
Problem pojawia się wtedy, kiedy trafia się na celowe wprowadzanie w błąd, ukrywanie przeszłości i bycie nie fair.
Ale przecież z punktu widzenia opisywanych wyżej kobiet one mają prawo do życia w kłamstwie, mają prawo wprowadzać celowo w błąd, mają prawo ranić ludzi dookoła, ale nikt nie ma prawa powiedzieć tego na głos, bo jest "młody, niedoświadczony i nie rozumie odcieni szarości"
Ale mój problem z tym wątkiem jest taki, że posty innych użytkowniczek oraz Twoje wskazują coś zupełnie innego. Wam przeszkadza fakt, że kobieta która ma dzieci i żyła x czasu z mężczyzną śmie nazywać się lesbijką. Wam przeszkadza przeszłość takiej kobiety, a nie rzekomy fakt ukrywania tej przeszłości. Ba, nawet znalazły się tutaj dziewczyny, które podważały orientację kobiet, które w pewnym momencie swojego życia chciały poeksperymentować z mężczyzną. Wy nie odnosiłyście się stricte do oszustw (które są złe, powtarzam) ale do samego faktu istnienia takiej sytuacji. Przecież sama nawet pisałaś, że widzisz mnóstwo ogłoszeń kobiet, które otwarcie przyznają się, że są rozwódkami i mają dzieci, ale identyfikują się jako lesbijki i chcą zacząć żyć zgodnie ze sobą. Powiedz mi co te kobiety według Ciebie ukrywają? Co Ci w tych postach przeszkadza?
Wbrew pozorom takie życie wbrew swojej naturze jest niesamowicie popularne zarówno wśród gejów jak i lesbijek. Ci ludzie albo sami nie wiedzą kim są, albo się boją, albo uginają się pod presją społeczną i/lub rodziny z innych powodów. Od dziecka wmawia im się, że prawidłowy model to taki, w którym mają związek hetero i z tego związku powstaje następne pokolenie. Wiele osób homoseksualnych idzie tą drogą i uwalnia się właśnie, gdy te obowiązki zostały spełnione. I dotyczy to obu płci. To jest smutne i krzywdzące dla wszystkich, nie przeczę. Ale to co mnie mierzwi w środowisku lesbijek to negowanie orientacji takiej kobiety, która śmiała się ugiąć pod presją środowiska (znam lesbijkę, która tak żyła i urodziła swojemu mężowi 5 dzieci, a dorastała w rodzinie bardzo ortodoksyjnych świadków jehowy. Seks uznawała za smutny obowiązek i właściwie to nigdy nie była szczęśliwa, ale zupełnie nie rozumiała dlaczego tak jest. Co więcej kompletnie nie potrafiła nazwać uczucia, którym darzyła swoją koleżankę, nie potrafiła tego powiązać z miłością). I powtórzę - zgodnie z moimi obserwacjami tylko lesbijki mają z tym problem, są nieprzychylne takim kobietom i odbierają im prawo nazywania się les. Nie wiem skąd to się bierze u Was, ale geje i asy takiego problemu nigdy nie mają.
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
Sama byłam Świadkiem Jehowy, bo tak mnie wychowano, a nie wyszłam za mąż i nie miałam dzieci. To tak na marginesie.
Natomiast co do braku konsekwencji:
Dla mnie są tu dwa wątki.
Jeden mnie oburza a drugi dziwi, ale oba są powiązane.
Oburza mnie obłuda i okłamywanie potencjalnych partnerek.
Dziwi nazywanie się lesbijką jeśli świadomie żyło się jak hetero.
To, że mnie dziwi, nie oznacza, że one nie mają prawa tak czuć.
Po prostu dla mnie jest to trudne do przełknięcia, jeśli wyszły za mąż mając świadomość kim są.
Jaki jest związek? Część z tej drugiej grupy to całość tej pierwszej. I naprawdę naczytałam się pierdyliarda postów ze zdradą męża w tle, gdzie publika niemalże klaskala. Gdzie dzieciom świat się rozsypał lub mąż ryczał po kątach. Ale były wiwaty, bo w końcu ktoś żyje jak chce.
Wszystko ok, tylko jak potencjalna partnerka ma ufać, że sytuacja się nie powtórzy kiedy okaże się, że jest trudno?
Do tego się odnosiłam i w jednym komentarzu to dobitnie zapisałam. Dlatego ten wątek poruszałam, natomiast jeśli taka osoba jest szczera z potencjalnymi partnerkami to absolutnie nie mam uwag.
Natomiast co do braku konsekwencji:
Dla mnie są tu dwa wątki.
Jeden mnie oburza a drugi dziwi, ale oba są powiązane.
Oburza mnie obłuda i okłamywanie potencjalnych partnerek.
Dziwi nazywanie się lesbijką jeśli świadomie żyło się jak hetero.
To, że mnie dziwi, nie oznacza, że one nie mają prawa tak czuć.
Po prostu dla mnie jest to trudne do przełknięcia, jeśli wyszły za mąż mając świadomość kim są.
Jaki jest związek? Część z tej drugiej grupy to całość tej pierwszej. I naprawdę naczytałam się pierdyliarda postów ze zdradą męża w tle, gdzie publika niemalże klaskala. Gdzie dzieciom świat się rozsypał lub mąż ryczał po kątach. Ale były wiwaty, bo w końcu ktoś żyje jak chce.
Wszystko ok, tylko jak potencjalna partnerka ma ufać, że sytuacja się nie powtórzy kiedy okaże się, że jest trudno?
Do tego się odnosiłam i w jednym komentarzu to dobitnie zapisałam. Dlatego ten wątek poruszałam, natomiast jeśli taka osoba jest szczera z potencjalnymi partnerkami to absolutnie nie mam uwag.
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
-
- początkująca foremka
- Posty: 24
- Rejestracja: 23 sie 2019, o 18:36
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
W takim razie gratuluję Ci odwagi odejścia od tej organizacji i mówię to bez cienia ironii. Ja z tych środowisk nie pochodzę więc mogę sobie tylko wyobrazić jak ciężki to może być krok.
dalidaa pisze: ↑1 lip 2021, o 15:53Oburza mnie obłuda i okłamywanie potencjalnych partnerek.
[\quote]
Tutaj pełna zgoda.
dalidaa pisze: ↑1 lip 2021, o 15:53Dziwi nazywanie się lesbijką jeśli świadomie żyło się jak hetero. To, że mnie dziwi, nie oznacza, że one nie mają prawa tak czuć.
Po prostu dla mnie jest to trudne do przełknięcia, jeśli wyszły za mąż mając świadomość kim są.
[\quote]
Tutaj możemy dyskutować, ale szanuję Twoją opinię, chociaż moje poglądy w tej sprawie są nieco inne. Czasami ludzie tej świadomości nie mają, czasami czują tak dojmujący strach, że boją się żyć zgodnie ze sobą, niektórzy mają nadzieję, że Bóg im pomoże, albo im przejdzie... każdy człowiek to inna historia. Osobiście bardzo podziwiam ludzi takich jak Ty, którzy od początku wiedzieli i się nie bali, albo bali się ale mimo wszystko walczyli o swoje prawa i szczęście. Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale przy ogóle społeczeństwa masz w sobie nad wyraz dużo siły i odwagi. Tych cech wielu ludzi nie posiada wystarczająco dużo niestety. Dlatego tym większy szacunek dla Ciebie, zwłaszcza, że pochodzisz ze środowisk JW.
dalidaa pisze: ↑1 lip 2021, o 15:53I naprawdę naczytałam się pierdyliarda postów ze zdradą męża w tle, gdzie publika niemalże klaskala. Gdzie dzieciom świat się rozsypał lub mąż ryczał po kątach. Ale były wiwaty, bo w końcu ktoś żyje jak chce.
[\quote]
Tutaj pełna zgoda, w społeczeństwie powinien być brak akceptacji dla zdrad. Ale zdrada to jedno, a historia powstania takiego związku to drugie. Fakt faktem finał tej historii jest najczęściej dramatem dla dzieci, czesto też drugiego rodzica, już nie mówiąc o tym co mogła przeżywać osoba LGBT tkwiąca w takim związku ze strachu. Poruszony przez Ciebie temat jest niezwykle smutny i skomplikowany, osobiście boję się wydawać jakiekolwiek wyroki, bo nigdy nie będę wiedziała co siedzi w głowach wszystkich tych ludzi i jakie mieli motywacje do stworzenia związku hetero. Musze jednak zaznaczyć, że jeśli było to cyniczne wykorzystanie 2 człowieka dla własnych potrzeb, to ciężko Tutaj zdobyć się na jakiekolwiek współczucie.
-
- uzależniona foremka
- Posty: 619
- Rejestracja: 15 mar 2013, o 18:41
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
Zgadzam się z powyzszym w 100%-ach.Aseksualna94 pisze: ↑1 lip 2021, o 15:40Możliwe że to kwestia mojego niezrozumienia Twoich postów, ale mam wrażenie, że trochę gubisz się w zeznaniach. Piszesz o tym, że w tym wątku chciałaś poruszyć jeden temat, który Ci przeszkadza - brak szczerości i fakt ukrywania przeszłości przez kobiety podające się za lesbijki. I ja się w tej kwestii z tobą zgadzam, oszustwo jest złe i powinno być potępiane na każdej płaszczyźnie życia.dalidaa pisze: ↑1 lip 2021, o 14:45Ani nie jestem młoda, ani niedoświadczona. Po prostu nie lubię robienia ludzi w pręta.
Nie wiem co jest nie tak w wewnętrznym sprzeciwie w stosunku do ludzi, którzy nie mają na tyle cywilnej odwagi, żeby przyznać się wprost kim są zamiast udawać i przed światem i przed sobą.
Widać szczerość w tym świecie to wymierająca wartość.
Co do tego, że lesbijki mają problem z kobietami bi- czy to co opisałam powyżej nie jest jednym z powodów dla których takie sytuacje mają miejsce?
Bo jeśli ktoś przyznaje, że jest bi, to problemu nie ma. Przynajmniej ja nie znam lesbijek, które by miały.
Problem pojawia się wtedy, kiedy trafia się na celowe wprowadzanie w błąd, ukrywanie przeszłości i bycie nie fair.
Ale przecież z punktu widzenia opisywanych wyżej kobiet one mają prawo do życia w kłamstwie, mają prawo wprowadzać celowo w błąd, mają prawo ranić ludzi dookoła, ale nikt nie ma prawa powiedzieć tego na głos, bo jest "młody, niedoświadczony i nie rozumie odcieni szarości"
Ale mój problem z tym wątkiem jest taki, że posty innych użytkowniczek oraz Twoje wskazują coś zupełnie innego. Wam przeszkadza fakt, że kobieta która ma dzieci i żyła x czasu z mężczyzną śmie nazywać się lesbijką. Wam przeszkadza przeszłość takiej kobiety, a nie rzekomy fakt ukrywania tej przeszłości. Ba, nawet znalazły się tutaj dziewczyny, które podważały orientację kobiet, które w pewnym momencie swojego życia chciały poeksperymentować z mężczyzną. Wy nie odnosiłyście się stricte do oszustw (które są złe, powtarzam) ale do samego faktu istnienia takiej sytuacji. Przecież sama nawet pisałaś, że widzisz mnóstwo ogłoszeń kobiet, które otwarcie przyznają się, że są rozwódkami i mają dzieci, ale identyfikują się jako lesbijki i chcą zacząć żyć zgodnie ze sobą. Powiedz mi co te kobiety według Ciebie ukrywają? Co Ci w tych postach przeszkadza?
Wbrew pozorom takie życie wbrew swojej naturze jest niesamowicie popularne zarówno wśród gejów jak i lesbijek. Ci ludzie albo sami nie wiedzą kim są, albo się boją, albo uginają się pod presją społeczną i/lub rodziny z innych powodów. Od dziecka wmawia im się, że prawidłowy model to taki, w którym mają związek hetero i z tego związku powstaje następne pokolenie. Wiele osób homoseksualnych idzie tą drogą i uwalnia się właśnie, gdy te obowiązki zostały spełnione. I dotyczy to obu płci. To jest smutne i krzywdzące dla wszystkich, nie przeczę. Ale to co mnie mierzwi w środowisku lesbijek to negowanie orientacji takiej kobiety, która śmiała się ugiąć pod presją środowiska (znam lesbijkę, która tak żyła i urodziła swojemu mężowi 5 dzieci, a dorastała w rodzinie bardzo ortodoksyjnych świadków jehowy. Seks uznawała za smutny obowiązek i właściwie to nigdy nie była szczęśliwa, ale zupełnie nie rozumiała dlaczego tak jest. Co więcej kompletnie nie potrafiła nazwać uczucia, którym darzyła swoją koleżankę, nie potrafiła tego powiązać z miłością). I powtórzę - zgodnie z moimi obserwacjami tylko lesbijki mają z tym problem, są nieprzychylne takim kobietom i odbierają im prawo nazywania się les. Nie wiem skąd to się bierze u Was, ale geje i asy takiego problemu nigdy nie mają.
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
A propos odwagi to jest to o czym pisałam w jednym z komentarzy: wcześniej odwagi nie było, kiedy była sama, a nagle odwaga się pojawiła jak znalazła odpowiednią partnerkę będąc już mężatką, często z dziećmi i często z małymi dziećmi.
To mnie personalnie kłuje w oczy, bo tylu ludzi cierpi przez decyzyjne inwalidztwo jednej...
Well, zawsze byłam zbyt niezależna, żeby dać się wyswatać lub żyć po cichu udając, że jest ok. Odchodząc od organizacji straciłam też rodzinę i to najbliższą, włącznie z matką, siostrą i kuzynkami, które poniekąd wychowywałam plus wszystkich znajomych poza tymi że studiów.
Natomiast nie uznaję życia w hipokryzji, więc nie było wyboru.
Było trudno, samotnie, ale cóż... Nikt nie obiecywał, że życie jest tylko piękne i pozbawione trudnych wyborów.
Z perspektywy czasu: nie narzekam.
To mnie personalnie kłuje w oczy, bo tylu ludzi cierpi przez decyzyjne inwalidztwo jednej...
Well, zawsze byłam zbyt niezależna, żeby dać się wyswatać lub żyć po cichu udając, że jest ok. Odchodząc od organizacji straciłam też rodzinę i to najbliższą, włącznie z matką, siostrą i kuzynkami, które poniekąd wychowywałam plus wszystkich znajomych poza tymi że studiów.
Natomiast nie uznaję życia w hipokryzji, więc nie było wyboru.
Było trudno, samotnie, ale cóż... Nikt nie obiecywał, że życie jest tylko piękne i pozbawione trudnych wyborów.
Z perspektywy czasu: nie narzekam.
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
-
- uzależniona foremka
- Posty: 619
- Rejestracja: 15 mar 2013, o 18:41
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
Dalida, Poprostu się z takimi osobami jakie opisujesz nie zadawaj. Ciesz się, że tak szybko Ci się przedstawiły pokazujac swoje poglady życiowe wsiowo-kosciółkowe, badż zwykły brak charakteru.
Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości
Dorzucam do tego worka ogłoszenia typu "mężatka szuka kobiety do dyskretnych spotkań".
Obrzydliwe.
Niby nic mi do tego a jednak mnie to obrusza. Niby każdy ma prawo żyć jak chce a jednak usprawiedliwianie zdrad, kłamst i nieuczciwości poprostu życiowym zagubieniem, eksperymentowaniem czy szukaniem siebie jest takie dziecinne. Większość dorosłych ludzi myśli jak dzieci a przyzwoitości ze świecą szukać.
To chyba nazbyt jak na te czasy ortodoksyjna moralność.