Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
Evlina
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 139
Rejestracja: 11 cze 2021, o 12:42

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: Evlina » 26 cze 2021, o 23:08

nataliagk pisze:
26 cze 2021, o 21:22
Jestem 100% les i wiem o tym na pewno. A skąd to wiem? Bo umawiałam się z mężczyznami właśnie po to, żeby się o tym przekonać. Być może istnieją lesbijki, które są pewne swojej orientacji i nie muszą tego sprawdzać. A ja chciałam [...]
Czyli wiem, że nie powinnam tego robić ale sprawdzę żeby się przekonać i wiedzieć na pewno, że nie powinnam. Jest taka historyjka o gwoździu i wkręcie. Wiesz jak najłatwiej sprawdzić czy potrzebny jest gwóźdź czy wkręt? Wbij gwóźdź w deskę, jesli deska pęknie znaczy, że potrzebny był wkręt.
Evlina
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 139
Rejestracja: 11 cze 2021, o 12:42

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: Evlina » 26 cze 2021, o 23:54

dalidaa pisze:
26 cze 2021, o 22:55

[...] Do WSZYSTKIEGO doszłam ciężką pracą.
Da się? Da się [...]
To, że Tobie się udało nie oznacza, że każdej się uda. Nie mierz wszystkich swoją miarką. Jesteśmy różne, za każdą z nas kryje się inna historia. Jeśli wejdzie się na szczyt to z góry wszystko wydaje się malutkie i nic nieznaczące a my wielcy i wspaniali.
Awatar użytkownika
dalidaa
super forma
super forma
Posty: 1757
Rejestracja: 20 lis 2014, o 12:36

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: dalidaa » 27 cze 2021, o 00:02

Dla każdego "wszystko" to co innego.
Dla jednego wolność, dla innego prestiż, dla innego spokój ducha.
Wierzę, że można żyć w zgodzie ze sobą, jeśli się postara.
Tłumaczeń na spoczywanie na laurach słyszałam aż nadto.
Ciekawe, że z mojej kilometrowej wypowiedzi wyciągnęłas tylko to...
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Evlina
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 139
Rejestracja: 11 cze 2021, o 12:42

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: Evlina » 27 cze 2021, o 00:40

dalidaa pisze:
27 cze 2021, o 00:02

[...] Ciekawe, że z mojej kilometrowej wypowiedzi wyciągnęłas tylko to...
Ponieważ odniosłam wrażenie, że napisałaś tamtego posta z lekką pogardą dla kobiet, którym z jakiegoś powodu w życiu nie wyszło tak jakby chciały.
Jeśli moje wrażenie jest mylne to przepraszam.
Awatar użytkownika
dalidaa
super forma
super forma
Posty: 1757
Rejestracja: 20 lis 2014, o 12:36

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: dalidaa » 27 cze 2021, o 00:46

A skąd.
Po prostu komentuję fakt popierając go przykładem.
Moje wszystko może być dla kogoś pierdola i na odwrót.
Po prostu uważam, że trzeba się wznosić na wyżyny swoich możliwości, rozwój czy walka o siebie to długa droga, często bolesna, ale nie jest niemożliwa. I w ostatecznym rozrachunku bywa o wiele lepszym rozwiązaniem niż krótkoterminowe wybranie łatwiejszej drogi, którą się potem przypłaci latami na kozetce, bo żyło się wbrew sobie...

W żaden sposób moim celem nie było nikomu ujmować.
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Awatar użytkownika
osiol
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 2193
Rejestracja: 17 sty 2006, o 00:00
Lokalizacja: znów gdzieś tam ;)

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: osiol » 27 cze 2021, o 01:01

Ja tez pochodzę z maleńkiego miasta. Przez wiele lat uważałam że jestem aseksualna, bo faceci mnie nie pociągali, a nie mieściło mi się w głowie, że mogą pociągać mnie kobiety i nikt od tego nie umrze. Dopiero praca z psychologiem mnie otworzyła, ale nie zdecydowałabym się na terapię gdybym miała iść na nią w moim miasteczku. Miałam jednak to szczęście że na studia poszłam do pobliskiej Warszawy.
Po jakimś czasie od mojego otwarcia szłam z dziewczyną na nocny spacer, była 2 w nocy, puste ulice, nikogo w zasięgu wzroku, dała mi więc buziaka. Szybkiego cmoka. Jednak ktoś gdzieś był i widział to. O 8 rano całe miasteczko huczało już od plotek. Mi zaczęto utrudniać życie, na przykład dostałam zakaz wyjazdów z dziećmi na kolonie, innym razem dostałam w twarz od jakiegoś gówniarza, straciłam pracę w Domu Kultury. Ją traktowano jako ofiarę uwiedzenia przez starszą dziewczynę. Nie dziwię się więc, że w takich miastach są ludzie którzy nie chcą żyć w zgodzie ze sobą. Ja naprawdę wolna poczułam się dopiero gdy wyprowadziłam się 400 km dalej. Miałam taką możliwość żeby się przeprowadzić bo miałam pracę zdalną. Czy zdecydowałabym się na ten krok pracując stacjonarnie? Nie wiem. może bym stchórzyła, może dałabym się zamknąć w jakieś klatce oczekiwań społecznych, może nie poradziłabym sobie z ostracyzmem który mnie spotykał. Życie różnie się układa. Moja dziewczyna uważa się za biseksualną, mimo że nigdy nie była w związku z facetem, ale to jej poczucie tożsamości i ma do tego poczucia prawo.
Evlina
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 139
Rejestracja: 11 cze 2021, o 12:42

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: Evlina » 27 cze 2021, o 01:56

dalidaa pisze:
27 cze 2021, o 00:46
A skąd.
Po prostu komentuję fakt popierając go przykładem.
Moje wszystko może być dla kogoś pierdola i na odwrót.
Po prostu uważam, że trzeba się wznosić na wyżyny swoich możliwości, rozwój czy walka o siebie to długa droga, często bolesna, ale nie jest niemożliwa. I w ostatecznym rozrachunku bywa o wiele lepszym rozwiązaniem niż krótkoterminowe wybranie łatwiejszej drogi, którą się potem przypłaci latami na kozetce, bo żyło się wbrew sobie...

W żaden sposób moim celem nie było nikomu ujmować.
Generalnie masz rację. Sama spierdoliłam parę spraw w swoim życiu. Nie walczyłam. Dlaczego? W dużej mierze, że strachu. Strach jest silną emocją. Dlatego częściej potrafimy robić niewyobrażalne rzeczy by uniknąć tego czego się boimy niż zrobić coś by zyskać to czego pragniemy.
Czasem układ sił skazuje na porażkę - sama przeciw wszystkim - patrz post wyżej gdzie osiol opisała swoją historię. Jeśli możesz wyjechać daleko masz szansę zacząć od nowa, jeśli nie, odpuszczasz. Wtedy zostajesz sama na zawsze a jeśli nie możesz wytrzymać takiego życia to albo strzelasz sobie w łeb albo znajdujesz sobie faceta albo...nie wiem co
Awatar użytkownika
ImaSumak
super forma
super forma
Posty: 4354
Rejestracja: 29 paź 2014, o 00:07

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: ImaSumak » 27 cze 2021, o 02:31

dalidaa pisze:
23 cze 2021, o 18:25
Przeglądam ostatnio babskie fora, portale randkowe, grupy na FB.
Ciekawi mnie kilka aspektów, ale jeden najbardziej:
Dzieci i związane z tym implikacje.
Nie mówię tutaj o in vitro, inseminacji, adopcji, tylko dzieciach z poprzednich związków/małżeństw z facetem i szumne nazywanie się lesbijką...

Ostatnio roi się od postów "mam 30-50 lat, 1-4 dzieci, byłam mężatka tyle i tyle czasu, jestem lesbijką".
Czy tylko ja tu widzę problem?

Rozumiem kobiety, które nie spodziewały się, że lubią kobiety. Good. Dowiedziały się później, seksualność jest płynna, szafa gra. Fajnie, że się dowiedziały, cieszę się razem z nimi, życzę powodzenia.

Nie bardzo rozumiem te, które wiedziały że wolą kobiety, usilnie chciały siebie i świat przekonać, że są "normalne".
Ile w tym egoizmu? Udręczona ona, udręczony chłop, dzieci którym po latach nagle rozpadł się świat, bo mama w końcu trafiła na "tę jedyną, która jej uświadomiła, że dalej nie pociągnie". Rozbite relacje, rozbita rodzina, zrujnowana psychika wszystkich wokół.

Rozglądam się w świecie od kiedy jestem sama i jestem przerażona.
Jak można zaufać komuś kto całe życie okłamywał siebie i innych?

Przeraża mnie skala problemu, bo większość wypowiedzi jakie spotykam to właśnie kobiety tkwiące w szafie i hetero związkach lub które właśnie z nich wyszły i oczekują poklasku za to, że przyznały, że są "les".
I jak w ogóle les? Która lesbijka z krwi i kości wytrzymałaby 20 lat małżeńskiej powinności z wyboru? Wszak nie żyjemy w czasach kiedy idzie się pod ołtarz z lufą przy skroni...
Ten facet też musiał być przekonany, że jest ok, skoro zdecydował się na ślub i w małżeństwie trwał. W końcu aż tak dobrze udawać, przez dekady to trzeba do Oskara zgłaszać....

Rozumiem, że problem jest złożony, że niektóre kobiety nie były w stanie żyć z kobietą ze strachu. Tylko jaki był problem być samej, zamiast krzywdzić ludzi wokół? Żal mi tych facetów, a to naprawdę wyczyn w moim wykonaniu.

Rozumiem bi, które mają dzieci, wybrały facetów, to normalne i w porządku.
Nawet zrozumiem kobiety, które sa w małym spektrum bycia bi, zostały skrzywdzone przez faceta i teraz identyfikują się raczej w stronę les.

Ale utrzymywanie, że jest się lesbijką po takich długoletnich związkach bez przemocy etc? Coś mi się to nie klei wszystko.

Czy tylko ja to widzę, czy macie podobne wrażenia?
Jeżeli cale życie, z różnych względów, udawało się hetero, okłamując wszystkich, a zwlaszcza najbliższych, to potem czemu nie iść drogą utartą? Zmieniasz tylko nazewnictwo i nagle jesteś lesbijką. I dalej kłamiesz. I choćby skały srały, to nie staniesz przed lustrem i nie przyznasz, że jesteś bi. To by oznaczało, że jesteś zwyczajną, małą kłamczuchą, a przecież to nieprawda. Poprostu pochodzisz z malego miasta.

Lęk przed przyznaniem do bycia bi, dla mnie zupelnie niezrozumiały.

Najbardziej dla mnie niezrozumiałe jest to, że ludziom tak trudno zrozumieć, że lesbijki nie sypiają z facetami. To nie jest tak, że sypiają z facetami, tylko się nie podniecają. Nie drogie Panie. Gdybyście były lesbijkami, to byście się prędzej porzygały, niz przespaly z facetem, a potem jeszcze i tak dlugo byście do siebie dojść nie mogły i rzygałybyście same sobą. Przez takie głupie gadanie jak wasze potem hetero faceci uważają, że lesbijka to kobieta, której żaden facet porządnie nie wydymał. Robicie wielką krzywdę środowisku les. Tak jak wszyscy ludzie, którzy z jakichś powodów podszywają się pod innych- czy to dyslektyków, czy autystyków, czy ludzi uczulonych na coś. To bardzo złe, ale nikomu nie przetłumaczysz, no bo przeciez jak ona nie wzdycha, podczas seksu z facetem, to jest lesbijką... :roll:
Proste.
Lubię kiedy kobieta...
Awatar użytkownika
ImaSumak
super forma
super forma
Posty: 4354
Rejestracja: 29 paź 2014, o 00:07

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: ImaSumak » 27 cze 2021, o 02:51

nataliagk pisze:
26 cze 2021, o 21:22
Tak, jestem oszustką, bo oszukiwałam przez lata samą siebie, że mogę żyć "normalnie". A dlaczego dopiero teraz pozwoliłam sobie na życie w zgodzie ze sobą? Z tego samego powodu, z którego Piasek dopiero w wieku 50 lat ujawnił, że jest gejem. Jest sławny, popularny, ma zabezpieczenie finansowe, a więc może mieć gdzieś opinię innych, a jednak przez lata nie miał odwagi, żeby przyznać publicznie, kim jest na prawdę.
Piasek nigdy się nie ożenił. Jego życie prywatne zawsze bylo chronione. Nikomu nie narobil dzieci i nieuszczęśliwił zadnej laski. Tajemnicą poliszynera były jego związki z facetami. W branży o tym wiedziano.
nataliagk pisze:
26 cze 2021, o 21:22
Z tego samego powodu Kuba Wojewódzki umawiał się z Anną Muchą, a Tomasz Kammel pokazywał się z Katarzyną Niezgodą. W tej naszej zaściankowej, nietolerancyjnej Polsce nie ma jeszcze odpowiednich warunków na to, by żyć w zgodzie ze sobą i nie ukrywać swojej orientacji.
Warszawa- najmniejsza wieś w Polsce. :)
Lubię kiedy kobieta...
Awatar użytkownika
ImaSumak
super forma
super forma
Posty: 4354
Rejestracja: 29 paź 2014, o 00:07

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: ImaSumak » 27 cze 2021, o 02:53

nataliagk pisze:
26 cze 2021, o 21:22
Tak, jestem oszustką, bo oszukiwałam przez lata samą siebie, że mogę żyć "normalnie". A dlaczego dopiero teraz pozwoliłam sobie na życie w zgodzie ze sobą? Z tego samego powodu, z którego Piasek dopiero w wieku 50 lat ujawnił, że jest gejem. Jest sławny, popularny, ma zabezpieczenie finansowe, a więc może mieć gdzieś opinię innych, a jednak przez lata nie miał odwagi, żeby przyznać publicznie, kim jest na prawdę.
Piasek nigdy się nie ożenił. Jego życie prywatne zawsze bylo chronione. Nikomu nie narobil dzieci i nieuszczęśliwił zadnej laski. Tajemnicą poliszynera były jego związki z facetami. W branży o tym wiedziano.
nataliagk pisze:
26 cze 2021, o 21:22
Z tego samego powodu Kuba Wojewódzki umawiał się z Anną Muchą, a Tomasz Kammel pokazywał się z Katarzyną Niezgodą. W tej naszej zaściankowej, nietolerancyjnej Polsce nie ma jeszcze odpowiednich warunków na to, by żyć w zgodzie ze sobą i nie ukrywać swojej orientacji.
Warszawa- najmniejsza wieś w Polsce. :)

Zawsze można próbować usprawiedliwić hipokryzję. Jak wszystko.
Lubię kiedy kobieta...
Awatar użytkownika
dalidaa
super forma
super forma
Posty: 1757
Rejestracja: 20 lis 2014, o 12:36

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: dalidaa » 27 cze 2021, o 04:19

Evlina pisze:
27 cze 2021, o 01:56
dalidaa pisze:
27 cze 2021, o 00:46
A skąd.
Po prostu komentuję fakt popierając go przykładem.
Moje wszystko może być dla kogoś pierdola i na odwrót.
Po prostu uważam, że trzeba się wznosić na wyżyny swoich możliwości, rozwój czy walka o siebie to długa droga, często bolesna, ale nie jest niemożliwa. I w ostatecznym rozrachunku bywa o wiele lepszym rozwiązaniem niż krótkoterminowe wybranie łatwiejszej drogi, którą się potem przypłaci latami na kozetce, bo żyło się wbrew sobie...

W żaden sposób moim celem nie było nikomu ujmować.
Generalnie masz rację. Sama spierdoliłam parę spraw w swoim życiu. Nie walczyłam. Dlaczego? W dużej mierze, że strachu. Strach jest silną emocją. Dlatego częściej potrafimy robić niewyobrażalne rzeczy by uniknąć tego czego się boimy niż zrobić coś by zyskać to czego pragniemy.
Czasem układ sił skazuje na porażkę - sama przeciw wszystkim - patrz post wyżej gdzie osiol opisała swoją historię. Jeśli możesz wyjechać daleko masz szansę zacząć od nowa, jeśli nie, odpuszczasz. Wtedy zostajesz sama na zawsze a jeśli nie możesz wytrzymać takiego życia to albo strzelasz sobie w łeb albo znajdujesz sobie faceta albo...nie wiem co
Nie wiem czy to jest kwestia wyjazdu daleko. Bo i niby czemu miałaby być.
Czasem wystarczy inne osiedle, czasem miasto.
Jeśli problemem byłaby niby praca- well, zawsze można znaleźć inną, wynająć pokój/mieszkanie. Można zostać w tej samej i dojeżdżać.
Jeśli ma się nieruchomości można sprzedać/ wymienić/wynająć.
Mam wrażenie, że sprawdza się tu stare przysłowie: kto nie chce, szuka powodu, kto chce szuka sposobu.
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Awatar użytkownika
dalidaa
super forma
super forma
Posty: 1757
Rejestracja: 20 lis 2014, o 12:36

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: dalidaa » 27 cze 2021, o 04:21

ImaSumak pisze:
27 cze 2021, o 02:31
dalidaa pisze:
23 cze 2021, o 18:25
Przeglądam ostatnio babskie fora, portale randkowe, grupy na FB.
Ciekawi mnie kilka aspektów, ale jeden najbardziej:
Dzieci i związane z tym implikacje.
Nie mówię tutaj o in vitro, inseminacji, adopcji, tylko dzieciach z poprzednich związków/małżeństw z facetem i szumne nazywanie się lesbijką...

Ostatnio roi się od postów "mam 30-50 lat, 1-4 dzieci, byłam mężatka tyle i tyle czasu, jestem lesbijką".
Czy tylko ja tu widzę problem?

Rozumiem kobiety, które nie spodziewały się, że lubią kobiety. Good. Dowiedziały się później, seksualność jest płynna, szafa gra. Fajnie, że się dowiedziały, cieszę się razem z nimi, życzę powodzenia.

Nie bardzo rozumiem te, które wiedziały że wolą kobiety, usilnie chciały siebie i świat przekonać, że są "normalne".
Ile w tym egoizmu? Udręczona ona, udręczony chłop, dzieci którym po latach nagle rozpadł się świat, bo mama w końcu trafiła na "tę jedyną, która jej uświadomiła, że dalej nie pociągnie". Rozbite relacje, rozbita rodzina, zrujnowana psychika wszystkich wokół.

Rozglądam się w świecie od kiedy jestem sama i jestem przerażona.
Jak można zaufać komuś kto całe życie okłamywał siebie i innych?

Przeraża mnie skala problemu, bo większość wypowiedzi jakie spotykam to właśnie kobiety tkwiące w szafie i hetero związkach lub które właśnie z nich wyszły i oczekują poklasku za to, że przyznały, że są "les".
I jak w ogóle les? Która lesbijka z krwi i kości wytrzymałaby 20 lat małżeńskiej powinności z wyboru? Wszak nie żyjemy w czasach kiedy idzie się pod ołtarz z lufą przy skroni...
Ten facet też musiał być przekonany, że jest ok, skoro zdecydował się na ślub i w małżeństwie trwał. W końcu aż tak dobrze udawać, przez dekady to trzeba do Oskara zgłaszać....

Rozumiem, że problem jest złożony, że niektóre kobiety nie były w stanie żyć z kobietą ze strachu. Tylko jaki był problem być samej, zamiast krzywdzić ludzi wokół? Żal mi tych facetów, a to naprawdę wyczyn w moim wykonaniu.

Rozumiem bi, które mają dzieci, wybrały facetów, to normalne i w porządku.
Nawet zrozumiem kobiety, które sa w małym spektrum bycia bi, zostały skrzywdzone przez faceta i teraz identyfikują się raczej w stronę les.

Ale utrzymywanie, że jest się lesbijką po takich długoletnich związkach bez przemocy etc? Coś mi się to nie klei wszystko.

Czy tylko ja to widzę, czy macie podobne wrażenia?

Najbardziej dla mnie niezrozumiałe jest to, że ludziom tak trudno zrozumieć, że lesbijki nie sypiają z facetami. To nie jest tak, że sypiają z facetami, tylko się nie podniecają. Nie drogie Panie. Gdybyście były lesbijkami, to byście się prędzej porzygały, niz przespaly z facetem, a potem jeszcze i tak dlugo byście do siebie dojść nie mogły i rzygałybyście same sobą.
Proste.
Też tak to widzę.
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
goreka
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 707
Rejestracja: 5 wrz 2019, o 15:59

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: goreka » 27 cze 2021, o 07:35


Najbardziej dla mnie niezrozumiałe jest to, że ludziom tak trudno zrozumieć, że lesbijki nie sypiają z facetami. To nie jest tak, że sypiają z facetami, tylko się nie podniecają. Nie drogie Panie. Gdybyście były lesbijkami, to byście się prędzej porzygały, niz przespaly z facetem, a potem jeszcze i tak dlugo byście do siebie dojść nie mogły i rzygałybyście same sobą. (...)
To bardzo złe, ale nikomu nie przetłumaczysz, no bo przeciez jak ona nie wzdycha, podczas seksu z facetem, to jest lesbijką... :roll:
Proste.
Tak
Awatar użytkownika
nataliagk
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 519
Rejestracja: 25 paź 2019, o 20:01

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: nataliagk » 27 cze 2021, o 09:40

Czy jest na KK pani seksuolog, która mogłaby określić w ilu % jestem lesbijką? :cool: Nie rzygam na widok męskich genitaliów (cecha 100% lesbijek wg jednej z pań), chociaż absolutnie nie podniecają mnie nawet w minimalnym stopniu. Natomiast nieziemsko mnie podnieca widok kobiety z dildo :cool: Ilość zbliżeń intymnych z mężczyznami mogę policzyć na palcach jednej ręki i mimo, że miałam wrażenie, że kocham się z workiem ziemniaków, to jednak nie robiłam tego wbrew własnej woli i nie czułam się zgwałcona (jak to obrazowo ujęła jedna z pań w tym wątku) :wink: Zrobiłam to, by sprawdzić swoją seksualność i mieć pewność, że jestem lesbijką.
Kiedyś w jakimś wątku przeczytałam słowa jednej z foremek, która radziła innej foremce, żeby przespała się z kobietą, by się przekonać, czy woli kobiety. Dlaczego więc tak bardzo niestosowne jest przespanie się z mężczyzną, żeby sprawdzić, czy nie jest się biseksualnym. Zrobiłam to więc i mogę stwierdzić w 100%, że mnie to nie kręci.
Powiedzmy, że ze względu na to, że przespałam się z mężczyznami, to ocenię swoją homoseksualność na 90%. Więc czym jest te pozostałe 10%? Bo na pewno nie heteroseksualnością - mężczyźni nie podniecają mnie w ogóle, nie zakochałam się nigdy w żadnych, ani nawet nie zauroczyłam. Niektórzy wizualnie podobają mi się, potrafię docenić piękno, nawet, jeżeli jest w męskim wydaniu. Ale nic poza tym.
To nie jest tak, że ja przez te wszystkie lata siedziałam w szafie i udawałam przed wszystkimi, że jestem hetero, mam faceta i jestem "normalna". Próbowałam to zmienić, podkochiwałam się w koleżankach ze szkoły, studiów, z pracy. I nawet w kilku przypadkach odważyłam się wyznać swoje uczucia. Ale zawsze musiałam się pogodzić z odmową, bo albo trafiałam na kobiety heteroseksualne, które potem zostawały szczęśliwymi mężatkami z gromadką dzieci, albo na lesbijki, które odbierały to za żart, bo przecież nie wyglądam i nie zachowuję się jak lesbijka. Chyba były przekonane, że wyznaję im uczucie dla zabawy i rozrywki :roll: A w końcu przekonana o tym, że nie znajdę odpowiedniej kobiety, wyszłam za mąż dla świętego spokoju. Wiem, to słabe z mojej strony, ale pomyślałam, że może małżeństwo jest mi pisane. Ale, jak się okazało, nie było. Na szczęście, bo teraz mogę z czystym sumieniem żyć w zgodzie ze sobą :serce:
Evlina pisze:
26 cze 2021, o 23:54
dalidaa pisze:
26 cze 2021, o 22:55
[...] Do WSZYSTKIEGO doszłam ciężką pracą.
Da się? Da się [...]
To, że Tobie się udało nie oznacza, że każdej się uda. Nie mierz wszystkich swoją miarką. Jesteśmy różne, za każdą z nas kryje się inna historia. Jeśli wejdzie się na szczyt to z góry wszystko wydaje się malutkie i nic nieznaczące a my wielcy i wspaniali.
Myślę, że trafiłaś w sedno
goreka pisze:
26 cze 2021, o 21:36
Nataliakg <3 życie jest ciekawsze niż niejeden film. Przepraszam, że Cię sprowokowałam do wyznań. Masz jeszcze kawał życia przed sobą. Nie zmarnuj ani chwili
Spoko, czasami trzeba uzewnętrznić to, co leży na serduchu. Dzięki za wsparcie
jucha_22
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 333
Rejestracja: 1 lip 2006, o 00:00

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: jucha_22 » 27 cze 2021, o 12:06

ImaSumak pisze:
27 cze 2021, o 02:31

Najbardziej dla mnie niezrozumiałe jest to, że ludziom tak trudno zrozumieć, że lesbijki nie sypiają z facetami. To nie jest tak, że sypiają z facetami, tylko się nie podniecają. Nie drogie Panie. Gdybyście były lesbijkami, to byście się prędzej porzygały, niz przespaly z facetem, a potem jeszcze i tak dlugo byście do siebie dojść nie mogły i rzygałybyście same sobą. Przez takie głupie gadanie jak wasze potem hetero faceci uważają, że lesbijka to kobieta, której żaden facet porządnie nie wydymał. Robicie wielką krzywdę środowisku les. Tak jak wszyscy ludzie, którzy z jakichś powodów podszywają się pod innych- czy to dyslektyków, czy autystyków, czy ludzi uczulonych na coś. To bardzo złe, ale nikomu nie przetłumaczysz, no bo przeciez jak ona nie wzdycha, podczas seksu z facetem, to jest lesbijką... :roll:
Proste.
Cała prawda ! Pisałam wyżej ze ja nawet nie wyobrażam sobie mieszkanie z facetem pod jednym dachem a co dopiero sypiania z nim … fuj fuj fuj
jucha_22
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 333
Rejestracja: 1 lip 2006, o 00:00

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: jucha_22 » 27 cze 2021, o 12:10

nataliagk pisze:
27 cze 2021, o 09:40
Czy jest na KK pani seksuolog, która mogłaby określić w ilu % jestem lesbijką? :cool: Nie rzygam na widok męskich genitaliów (cecha 100% lesbijek wg jednej z pań), chociaż absolutnie nie podniecają mnie nawet w minimalnym stopniu. Natomiast nieziemsko mnie podnieca widok kobiety z dildo :cool: Ilość zbliżeń intymnych z mężczyznami mogę policzyć na palcach jednej ręki i mimo, że miałam wrażenie, że kocham się z workiem ziemniaków, to jednak nie robiłam tego wbrew własnej woli i nie czułam się zgwałcona (jak to obrazowo ujęła jedna z pań w tym wątku) :wink: Zrobiłam to, by sprawdzić swoją seksualność i mieć pewność, że jestem lesbijką.
Dobrze ze ja na taki pomysł nie wpadłam lol rzygac mi się chce jak sobie pomyśle o intymnym zbliżeniu z facetem
Awatar użytkownika
dalidaa
super forma
super forma
Posty: 1757
Rejestracja: 20 lis 2014, o 12:36

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: dalidaa » 27 cze 2021, o 12:16

Przypomniała mi się najlepsza riposta kiedy jakiś gość mnie zaczepia mówiąc, że uważam, że jestem les, bo nigdy mi facet dobrze nie zrobił.
Pytam czy on próbował z facetem, bo może jest gejem a sam nie wie, wszak facet mu dobrze nie zrobił...
Lawina inwektyw jest wtedy zawsze przeurodna.

Tak a propos sprawdzania czy na 100% jest się les/hetero/gay
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Tylkotu
Posty: 1
Rejestracja: 4 mar 2021, o 01:37

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: Tylkotu » 27 cze 2021, o 15:07

Ciekawe co na to seksuologia.. np taka skala Kinseya?

Osobiście uważam, że za 100% les może się uznać dziewczyna, która odczuwa fizyczny pociąg do kobiet i nigdy nie miała zbliżenia z facetem, bo nie musiała sobie „udowadaniać” swojej orientacji.
Jeśli sypiała z facetami (liczna mnoga i nie przez przypadek czy jednorazowo) to jest bi, i co najwyżej może mówić o sobie, że preferuje dziewczyny. I nie widzę żadnego powodu do ujmowania sobie.
Szczerość i uczciwości przynajmniej mnie w tej sferze nakazywałaby powiedzieć prawdę. I ewentualnie czekać co ktoś z tym zrobi, co pomyśli, jak się rozwinie relacja i czy w ogóle.
Ogłaszałam się ostatnio i napisała do mnie dziewczyny po długoletnim związkach z facetem - określając się jako les.. 🤔. Jeśli do posiadania dzieci, z takiego związku nie mam nic, to jeśli taka matka pisze mi, że jest les, to jakoś mi to nie podchodzi. Probowała mnie w dodatku przekonać do siebie, że to nic takiego, eh z facetem.. i że uczucia są podobne.. i reszta. No chyba jednak nie do końca.
Awatar użytkownika
nataliagk
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 519
Rejestracja: 25 paź 2019, o 20:01

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: nataliagk » 27 cze 2021, o 16:22

Biseksualizm to pociąg seksualny do obojga płci. Dlaczego mam się określać jako biseksualistka, skoro płeć przeciwna nie pociąga mnie nawet w minimalnym stopniu? Sprawdziłam to będąc w relacji intymnej z osobami zarówno o tej samej, jak i przeciwnej płci.
Może to porównanie, które teraz przytoczę nie jest współmierne, ale zobrazuje mniej więcej, o co chodzi. Weźmy na przykład krewetki. Przez wiele, wiele lat uważałam, że są obrzydliwe, nieapetyczne i w ogóle, jak można jeść coś, co przypomina pędraka. Ale w pewnym momencie życia pomyślałam sobie: a co by było, gdybym jednak spróbowała te krewetki? Ludzie tak zachwalają, że pyszne i w ogóle, więc może ja też spróbuję? A nuż mi się spodoba. Spróbowałam. Kilka razy, bo przecież wiadomo, że krewetka krewetce nie równa (w zależności od tego, kto i w jaki sposób je przyrządza). Może któraś krewetka wywoła we mnie przyjemne uczucia i mi posmakuje? Ale nie, żadna nie posmakowała. Przekonałam się na własnej skórze, że nie lubię i nie polubię krewetek. Ale żeby się o tym przekonać, musiałam spróbować. A teraz niektóre kobiety uważają mnie za amatorkę krewetek, mimo, że ich nie lubię i mi nie smakują. Dlaczego więc uważacie takie osoby, jak ja za biseksualistki, skoro nie czujemy pociągu seksualnego do przedstawicieli płci przeciwnej?
Może rzeczywiście nie powinnam siebie określać, jako 100% lesbijka, ale biseksualna na pewno nie jestem. I to nie jest kwestia tego, że się tego wstydzę, czy wypieram to ze swojej świadomości. Bycie biseksualnym to nie jest powód do wstydu. Gdybym była biseksualna to bez problemu przyznałabym się do tego.
dalidaa pisze:
27 cze 2021, o 04:19
Mam wrażenie, że sprawdza się tu stare przysłowie: kto nie chce, szuka powodu, kto chce szuka sposobu.
Przecież koleżanka "osioł" napisała wyraźnie na swoim przykładzie z czym się wiąże w Polsce ujawnienie innej orientacji. Czego tu nie rozumiesz? Łatwo jest rzucać utartymi hasłami typu: "Jak się chce, to się może". Powiedz to tym wszystkim młodym dziewczynom, które ujawniły swoją orientację, a potem "koleżanki i koledzy" ze szkoły tak im uprzykrzały życie, że popełniły samobójstwo. W Polsce jest zbyt dużo ludzi, którzy potrafią wyganiać z domu swoje dzieci, tylko dlatego, że są homoseksualne. A potem szykany w pracy, rzucanie kłód pod nogi, wytykanie palcami. Nie, dziękuję, wolę zachować swoją orientację dla siebie i dla kobiet, z którymi będę. W innych dziedzinach życia jak najbardziej się z Tobą zgadzam, że sprawdza się stare przysłowie: "Kto nie che, szuka powodu, kto chce szuka sposobu". Ale to się nie sprawdza w Polsce w przypadku orientacji seksualnej. Dopóki Polską rządzi PiS i ludzie typu Czarnek, to nic się nie zmieni
Awatar użytkownika
dalidaa
super forma
super forma
Posty: 1757
Rejestracja: 20 lis 2014, o 12:36

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: dalidaa » 27 cze 2021, o 16:43

W którym miejscu napisałam, że ktoś ma się outowac na siłę?
Dopisek był do konkretnej sytuacji mianowicie do stwierdzenia koleżanki, że być sobą można dopiero wyjeżdżając "daleko"....
Więc pytanie jest bardziej takie: czego Ty nie rozumiesz?
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Awatar użytkownika
nataliagk
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 519
Rejestracja: 25 paź 2019, o 20:01

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: nataliagk » 27 cze 2021, o 17:10

dalidaa pisze:
27 cze 2021, o 16:43
W którym miejscu napisałam, że ktoś ma się outowac na siłę?
Dopisek był do konkretnej sytuacji mianowicie do stwierdzenia koleżanki, że być sobą można dopiero wyjeżdżając "daleko"....
Więc pytanie jest bardziej takie: czego Ty nie rozumiesz?
Aha, czyli nie jesteś zwolenniczką outowania się na siłę, a potem ciągłych wyjazdów, gdy ktoś nas zacznie szykanować z powodu orientacji? No to zwracam honor
Evlina
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 139
Rejestracja: 11 cze 2021, o 12:42

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: Evlina » 27 cze 2021, o 17:13

dalidaa pisze:
27 cze 2021, o 16:43
W którym miejscu napisałam, że ktoś ma się outowac na siłę?
Dopisek był do konkretnej sytuacji mianowicie do stwierdzenia koleżanki, że być sobą można dopiero wyjeżdżając "daleko"....
Więc pytanie jest bardziej takie: czego Ty nie rozumiesz?
Z tym "daleko" to bardziej chodziło mi, że zupełnie gdzieś indziej, niekoniecznie o odległość.
she76
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 574
Rejestracja: 17 lip 2017, o 15:12

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: she76 » 27 cze 2021, o 18:17

I tak rozwinął się kolejny temat, gdzie trzeba tłumaczyć proste na oczywiste. Teraz ja poczytam jak inni sobie radzą z "opornymi" na argumenty. :pilka: :)
Evlina
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 139
Rejestracja: 11 cze 2021, o 12:42

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: Evlina » 27 cze 2021, o 18:20

nataliagk pisze:
27 cze 2021, o 16:22
Biseksualizm to pociąg seksualny do obojga płci. Dlaczego mam się określać jako biseksualistka, skoro płeć przeciwna nie pociąga mnie nawet w minimalnym stopniu? Sprawdziłam to będąc w relacji intymnej z osobami zarówno o tej samej, jak i przeciwnej płci [...]
Jak tak dłużej nad tym myślę to jednak natalia muszę przyznać Ci tutaj rację. Skoro nie potrafisz stworzyć trwałego związku uczuciowego z mężczyzną to jak możesz być bi. W końcu w biseksualiźmie nie chodzi tylko o seks ale głównie o umiejętność stworzenia trwałego związku z osobami obojga płci. W równym, mniejszym lub większym stopniu ale jako biseksualistka potrafiłabyś być zarówno z mężczyzną jak i z kobietą. A jeśli potrafisz stworzyć związek tylko z kobietą to kim jesteś jeśli nie les?
Awatar użytkownika
dalidaa
super forma
super forma
Posty: 1757
Rejestracja: 20 lis 2014, o 12:36

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: dalidaa » 27 cze 2021, o 18:38

she76 pisze:
27 cze 2021, o 18:17
I tak rozwinął się kolejny temat, gdzie trzeba tłumaczyć proste na oczywiste. Teraz ja poczytam jak inni sobie radzą z "opornymi" na argumenty. :pilka: :)
Myślę, że pozostaje bić głową w ścianę. W końcu musisz wypróbować różne krewetki na kontynencie, jakby conajmniej ich anatomia była drastycznie różna. W końcu jedne mają płetwy a inne ogonki 🙄 Później z jedną zawrzeć związek małżeński deklarując, że będziesz wierna krewetkom i nic innego nie wyląduje na Twoim talerzu, jakby poprzednie próby nie pokazały Ci wystarczająco, że nie tędy droga.

Jednocześnie twierdzisz, że nie kręcą Cię krewetki, nie potrafisz się w nich zakochać, zauroczyć ani stworzyć związku. W końcu tej krewetki nigdy nie lubiłas... jednak z nią żylas i mieszkalas, więc czym to było jak nie związkiem?

I wtedy myślisz "jakie znaczenie miało 'i że Cię nie opuszczę aż do śmierci' ". Niby żadne...
W końcu każda dziewczynka chce mieć białą kieckę, środek do celu wydaje się nieistotny ... Cała reszta to tylko dziwny i nic nie znaczący zbieg okoliczności.

I wracasz do mojego podstawowego pytania: jak można zaufać ludziom, którzy podejmują decyzje wbrew sobie i sami nie wiedzą czego chcą. Bo jak widać nawet przysięgi można sobie ewentualnie wydrukować i użyć zamiast tapety.

Na koniec jeszcze dodaj dawkę obwiniania za wszystko wszystkich oprócz siebie i voila. Ty jesteś czysta, reszta się czepia i jest nietolerancyjna.
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Awatar użytkownika
nataliagk
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 519
Rejestracja: 25 paź 2019, o 20:01

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: nataliagk » 27 cze 2021, o 19:01

she76 pisze:
27 cze 2021, o 18:17
I tak rozwinął się kolejny temat, gdzie trzeba tłumaczyć proste na oczywiste. Teraz ja poczytam jak inni sobie radzą z "opornymi" na argumenty. :pilka: :)
Nic tak nie łączy, jak wspólny wróg, więc może pogodzicie się z Dalidą i wybierzecie się na wspólną kawę i krewetki, yyy to znaczy chciałam powiedzieć ciastka :cool:
dalidaa pisze:
27 cze 2021, o 18:38
Myślę, że pozostaje bić głową w ścianę. W końcu musisz wypróbować różne krewetki na kontynencie, jakby conajmniej ich anatomia była drastycznie różna. W końcu jedne mają płetwy a inne ogonki 🙄 Później z jedną zawrzeć związek małżeński deklarując, że będziesz wierna krewetkom i nic innego nie wyląduje na Twoim talerzu, jakby poprzednie próby nie pokazały Ci wystarczająco, że nie tędy droga.
Nieee, nigdy więcej krewetek :P Nawet, gdybyś mnie przekonywała, że te z innych kontynentów i w innych kolorach są przepyszne, to nie uwierzę :jezor: Od zeszłego roku już wiem, że najbardziej smakują mi kobiety :cool:
A z tym małżeństwem to przyznaję Ci rację - to była najgorsza decyzja w moim życiu. Nie jestem z tego dumna i gdyby nie fakt, że mój mąż okazał się gejem to z obawy przed zranieniem go zapewne brałabym udział w tym przedstawieniu do końca życia. Rozważaliśmy jeszcze pozostanie razem i udawanie w dalszym ciągu przed rodziną, że jesteśmy szczęśliwym, heteroseksualnym małżeństwem, ale czułabym się jak zero oszukując swoją przyszłą dziewczynę. Już po wyjściu za mąż nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze, więc nie chciałam fundować sobie i komuś dodatkowych wyrzutów sumienia
Awatar użytkownika
nataliagk
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 519
Rejestracja: 25 paź 2019, o 20:01

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: nataliagk » 27 cze 2021, o 19:15

Evlina pisze:
27 cze 2021, o 18:20
Jak tak dłużej nad tym myślę to jednak natalia muszę przyznać Ci tutaj rację. Skoro nie potrafisz stworzyć trwałego związku uczuciowego z mężczyzną to jak możesz być bi. W końcu w biseksualiźmie nie chodzi tylko o seks ale głównie o umiejętność stworzenia trwałego związku z osobami obojga płci. W równym, mniejszym lub większym stopniu ale jako biseksualistka potrafiłabyś być zarówno z mężczyzną jak i z kobietą. A jeśli potrafisz stworzyć związek tylko z kobietą to kim jesteś jeśli nie les?
To fakt, nie potrafię stworzyć trwałego związku z mężczyzną, bo prędzej czy później ich dążenie do nawiązania relacji intymnej mnie od nich odrzucało. Z tym próbowaniem, jak to jest z mężczyznami to też nie było tak, że brałam pierwszego lepszego z brzegu i próbowałam. To wynikało z jakiejś tam dłuższej relacji i zazwyczaj na tym się kończyło, bo nie chciałam się zmuszać do seksu bez uczucia, bez pożądania. Za męża wyszłam właśnie z tego powodu, że do tego nie dążył (jak się później okazało dlatego, że był gejem).
No cóż, od zeszłego roku wydostałam się z tej klatki, w którą sama się wpakowałam i w końcu czuję, że żyję. Nie mam zamiaru nikogo oszukiwać i ukrywać prawdy o swojej przeszłości. Dosyć już życia w kłamstwie
Aseksualna94
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 24
Rejestracja: 23 sie 2019, o 18:36

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: Aseksualna94 » 27 cze 2021, o 19:54

Czytając ten wątek naszła mnie pewna refleksja. Nie wiem, może to kwestia mojej bańki informacyjnej, ale dlaczego zawsze spotykam się z takimi problemami tylko u lesbijek? Zgodnie z moimi obserwacjami, jeszcze nigdy nie spotkałam się z sytuacją, w której geje próbowaliby wmawiać innemu gejowi, że tak naprawdę nie jest gejem tylko bi, bo pod presją rodziny/środowiska stworzył formalny związek z kobietą (tak, to się zdarza, co więcej taki gej potrafi spłodzić dzieci i olaboga nadal identyfikuje się jako gej), albo w ogóle w młodości miał czelność ulec normom społecznym i próbować z kobietami... Osobiście znam takie przypadki. Jeden z moich znajomych miał narzeczoną, którą bardzo kochał, ale zawsze czuł, że coś jest nie tak. Że jego uczucia przy seksie i pieszczotach są "jakieś dziwne i puste". Olśnienie przyszło, gdy kiedyś trafił do klubu, w którym pocałował go inny facet. I dopiero wtedy, gdy uderzyła go fala emocji, których nigdy nie czuł z narzeczoną, ani wcześniej z żadną inną kobietą, zrozumiał o co chodziło. Tak, jest zadeklarowanym gejem. Ba, większość gejów, których znam mieli kontakty z kobietami na początku swojej drogi w odnalezieniu swojej seksualności. I nigdy żaden nie usłyszał słowa krytyki od innego geja. Zazwyczaj faceci otwarcie o tym mówią i nie są potępiani przez środowisko, a już napewno nie są przez to piętnowani i nikt im nie sugeruje, że nazywając się gejem działa na szkodę społeczności. A kobiety? A ch*j, nie lesbijka, niemożliwe, przecież jak ja nie musiałam/przetrwałam/miałam dość siły to znaczy, że każdy powinien mieć! Niemożliwe, nie jesteś les, te kobiety to kłamcy paskudne, szkodzo naszej społeczności!!!oneonejeden. Znam sporo asów i asek, którzy też próbowali seksu, by się upewnić i też nikt im nie zarzucał, że w takim razie nie są asami. Znam aseksualne kobiety, które wyszły za mąż, bo nie rozumiały kim są i całe życie cierpiały udając orgazmy, gdy w rzeczywistości w środku pękały. I też nikt im nie zarzuca, że asami nie są, a już napewno nikt nie mówi, że szkodzą społeczności. A z lesbijek często wychodzi taka toksyna. Przepraszam, za wyrażenie, ale inaczej tego opisać nie umiem. Więcej zrozumienia dziewczyny, bo to wy bardziej szkodzicie społeczności, niż te zagubione lesbijki w nieszczęśliwym małżeństwie.
she76
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 574
Rejestracja: 17 lip 2017, o 15:12

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: she76 » 27 cze 2021, o 21:33

dalidaa pisze:
27 cze 2021, o 18:38
she76 pisze:
27 cze 2021, o 18:17
I tak rozwinął się kolejny temat, gdzie trzeba tłumaczyć proste na oczywiste. Teraz ja poczytam jak inni sobie radzą z "opornymi" na argumenty. :pilka: :)
Myślę, że pozostaje bić głową w ścianę. W końcu musisz wypróbować różne krewetki na kontynencie, jakby conajmniej ich anatomia była drastycznie różna. W końcu jedne mają płetwy a inne ogonki 🙄 Później z jedną zawrzeć związek małżeński deklarując, że będziesz wierna krewetkom i nic innego nie wyląduje na Twoim talerzu, jakby poprzednie próby nie pokazały Ci wystarczająco, że nie tędy droga.

Jednocześnie twierdzisz, że nie kręcą Cię krewetki, nie potrafisz się w nich zakochać, zauroczyć ani stworzyć związku. W końcu tej krewetki nigdy nie lubiłas... jednak z nią żylas i mieszkalas, więc czym to było jak nie związkiem?

I wtedy myślisz "jakie znaczenie miało 'i że Cię nie opuszczę aż do śmierci' ". Niby żadne...
W końcu każda dziewczynka chce mieć białą kieckę, środek do celu wydaje się nieistotny ... Cała reszta to tylko dziwny i nic nie znaczący zbieg okoliczności.

I wracasz do mojego podstawowego pytania: jak można zaufać ludziom, którzy podejmują decyzje wbrew sobie i sami nie wiedzą czego chcą. Bo jak widać nawet przysięgi można sobie ewentualnie wydrukować i użyć zamiast tapety.

Na koniec jeszcze dodaj dawkę obwiniania za wszystko wszystkich oprócz siebie i voila. Ty jesteś czysta, reszta się czepia i jest nietolerancyjna.
Akurat w tym temacie zgadzam się z Tobą, więc to nie mi powinnaś to tłumaczyć. Jak najbardziej podpisuję się pod Twoimi argumentami.
she76
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 574
Rejestracja: 17 lip 2017, o 15:12

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: she76 » 27 cze 2021, o 21:56

nataliagk pisze:
27 cze 2021, o 19:01
she76 pisze:
27 cze 2021, o 18:17
I tak rozwinął się kolejny temat, gdzie trzeba tłumaczyć proste na oczywiste. Teraz ja poczytam jak inni sobie radzą z "opornymi" na argumenty. :pilka: :)
Nic tak nie łączy, jak wspólny wróg, więc może pogodzicie się z Dalidą i wybierzecie się na wspólną kawę i krewetki, yyy to znaczy chciałam powiedzieć ciastka :cool:
Ja się z Dalidą nie kłóciłam, nic do niej nie mam. Kawę pijam sporadycznie, krewetek nie lubię, więc w razie czego zostaje ciastko :)
ODPOWIEDZ