Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
Awatar użytkownika
dalidaa
super forma
super forma
Posty: 1757
Rejestracja: 20 lis 2014, o 12:36

Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: dalidaa » 23 cze 2021, o 18:25

Przeglądam ostatnio babskie fora, portale randkowe, grupy na FB.
Ciekawi mnie kilka aspektów, ale jeden najbardziej:
Dzieci i związane z tym implikacje.
Nie mówię tutaj o in vitro, inseminacji, adopcji, tylko dzieciach z poprzednich związków/małżeństw z facetem i szumne nazywanie się lesbijką...

Ostatnio roi się od postów "mam 30-50 lat, 1-4 dzieci, byłam mężatka tyle i tyle czasu, jestem lesbijką".
Czy tylko ja tu widzę problem?

Rozumiem kobiety, które nie spodziewały się, że lubią kobiety. Good. Dowiedziały się później, seksualność jest płynna, szafa gra. Fajnie, że się dowiedziały, cieszę się razem z nimi, życzę powodzenia.

Nie bardzo rozumiem te, które wiedziały że wolą kobiety, usilnie chciały siebie i świat przekonać, że są "normalne".
Ile w tym egoizmu? Udręczona ona, udręczony chłop, dzieci którym po latach nagle rozpadł się świat, bo mama w końcu trafiła na "tę jedyną, która jej uświadomiła, że dalej nie pociągnie". Rozbite relacje, rozbita rodzina, zrujnowana psychika wszystkich wokół.

Rozglądam się w świecie od kiedy jestem sama i jestem przerażona.
Jak można zaufać komuś kto całe życie okłamywał siebie i innych?

Przeraża mnie skala problemu, bo większość wypowiedzi jakie spotykam to właśnie kobiety tkwiące w szafie i hetero związkach lub które właśnie z nich wyszły i oczekują poklasku za to, że przyznały, że są "les".
I jak w ogóle les? Która lesbijka z krwi i kości wytrzymałaby 20 lat małżeńskiej powinności z wyboru? Wszak nie żyjemy w czasach kiedy idzie się pod ołtarz z lufą przy skroni...
Ten facet też musiał być przekonany, że jest ok, skoro zdecydował się na ślub i w małżeństwie trwał. W końcu aż tak dobrze udawać, przez dekady to trzeba do Oskara zgłaszać....

Rozumiem, że problem jest złożony, że niektóre kobiety nie były w stanie żyć z kobietą ze strachu. Tylko jaki był problem być samej, zamiast krzywdzić ludzi wokół? Żal mi tych facetów, a to naprawdę wyczyn w moim wykonaniu.

Rozumiem bi, które mają dzieci, wybrały facetów, to normalne i w porządku.
Nawet zrozumiem kobiety, które sa w małym spektrum bycia bi, zostały skrzywdzone przez faceta i teraz identyfikują się raczej w stronę les.

Ale utrzymywanie, że jest się lesbijką po takich długoletnich związkach bez przemocy etc? Coś mi się to nie klei wszystko.

Czy tylko ja to widzę, czy macie podobne wrażenia?
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Tulu
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 14
Rejestracja: 16 cze 2021, o 21:29
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: Tulu » 23 cze 2021, o 23:31

Zgadzam się z tym, że to zjawisko jest krzywdzące. Natomiast widzę to trochę inaczej. Pomijając duże miasta i środowiska niezwiązane głębiej z ruchami religijnymi, orientacja homoseksualna jest w Polsce dalej przedmiotem wstydu i tabu. A człowiek nie jest samotną wyspą, potrzebujemy innych żeby żyć. Często są powiązania czy środowiskowe, czy rodzinne, które "wymuszają" bycie czy raczej udawanie hetero. Więc nawet jeżeli świadomość jest to albo się ją wypiera żeby jakoś dalej żyć, bo nie do końca jest wybór (np. ciężkie studia i finansowanie ze strony fundamentalnie religijnych rodziców; tak duże powiazania ze znajomymi i rodziną z poglądami skrajnie prawicowymi, że wyautowanie łączyłoby się z całkowitym ostracyzmem), lub szczera wiara w słuszność społecznych czy religijnych norm. W wypadku szczerej wiary i byciu idealistką jest to konflikt straszny, wewnetrzny, bo z jednej strony znasz siebie na tyle, że wiesz, że nie masz wpływu na to, że jesteś lesbiją. Z drugiej strony pamiętasz wszystkie społeczne wywody o rzekomej szkodliwości, nienaturalności i braku akceptacji dla osób homoseksualnych. Przeżywasz wewnętrzną katorgę, bo jeżeli to prawda, to jesteś złym człowiekiem i jedyne na co masz wpływ to, to jak będziesz żyć. Więc wybierasz to co jest "dobre" w kategorii społecznej czy religijnej i udajesz hetero, albo bycie hetero sobie wmawiasz. Najgorzej jak jesteś w jakiejś religii czy poglądzie tak głęboko, że doskonale znasz wszystkie "argumenty" i w nie wierzysz... a twoje wnętrze mówi Ci coś innego.
jucha_22
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 333
Rejestracja: 1 lip 2006, o 00:00

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: jucha_22 » 24 cze 2021, o 12:15

Fajny temat poruszyłaś. Tez mnie to zastanawia i wtedy pytam siebie jaka z tej kobiety lesbijka jak przez x-lat będąc tego świadoma żyła z facetem, sypiała z nim, urodziła mu dzieci itp itd. Nie rozumiem tez sformułowania „seksulanosc jest płynna”.
Dla mnie nie jest. Jesteś albo hetero, albo homo albo bi.
Nie do końca przekonują mnie powody ze kobieta jest z facetem bo co powie rodzina, znajomi … albo tego ze boi się być sama. No chyba ze potrzebuje kasy na życie ale wtedy to ma
To nazwę ;)
Mialam znajoma która mimo dzieci, dwóch byłych mężów czy tam partnerów deklarowała się lesbijka. Jak się chwaliła ze kogoś poznała to nigdy nie mowila ze to kobieta tylko ze poznała interesująco osobę wiec z niej taka lesbijka jak ze mnie zakonnica ;)
Awatar użytkownika
drama_t
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 367
Rejestracja: 25 mar 2014, o 10:47

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: drama_t » 24 cze 2021, o 12:59

Zgadzam się z Tobą.
Nie dajcie sobie, drodzy państwo, srać w duszę.
Awatar użytkownika
dalidaa
super forma
super forma
Posty: 1757
Rejestracja: 20 lis 2014, o 12:36

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: dalidaa » 24 cze 2021, o 13:34

Tulu pisze:
23 cze 2021, o 23:31
Zgadzam się z tym, że to zjawisko jest krzywdzące. Natomiast widzę to trochę inaczej. Pomijając duże miasta i środowiska niezwiązane głębiej z ruchami religijnymi, orientacja homoseksualna jest w Polsce dalej przedmiotem wstydu i tabu. A człowiek nie jest samotną wyspą, potrzebujemy innych żeby żyć. Często są powiązania czy środowiskowe, czy rodzinne, które "wymuszają" bycie czy raczej udawanie hetero. Więc nawet jeżeli świadomość jest to albo się ją wypiera żeby jakoś dalej żyć, bo nie do końca jest wybór (np. ciężkie studia i finansowanie ze strony fundamentalnie religijnych rodziców; tak duże powiazania ze znajomymi i rodziną z poglądami skrajnie prawicowymi, że wyautowanie łączyłoby się z całkowitym ostracyzmem), lub szczera wiara w słuszność społecznych czy religijnych norm. W wypadku szczerej wiary i byciu idealistką jest to konflikt straszny, wewnetrzny, bo z jednej strony znasz siebie na tyle, że wiesz, że nie masz wpływu na to, że jesteś lesbiją. Z drugiej strony pamiętasz wszystkie społeczne wywody o rzekomej szkodliwości, nienaturalności i braku akceptacji dla osób homoseksualnych. Przeżywasz wewnętrzną katorgę, bo jeżeli to prawda, to jesteś złym człowiekiem i jedyne na co masz wpływ to, to jak będziesz żyć. Więc wybierasz to co jest "dobre" w kategorii społecznej czy religijnej i udajesz hetero, albo bycie hetero sobie wmawiasz. Najgorzej jak jesteś w jakiejś religii czy poglądzie tak głęboko, że doskonale znasz wszystkie "argumenty" i w nie wierzysz... a twoje wnętrze mówi Ci coś innego.

No tak, przeżywa wewnętrzną katorgę, ale później skazuje na być może jeszcze gorszą całą rodzinę. Skoro wcześniej nie była w stanie walczyć o siebie, a nagle po latach rzuca wszystko w pieron dla "tej jedynej", która ją "uświadomiła" znaczy, że się dało.

Nie mówię o kobietach zahukanych, które do końca życia z tej pętli nie uciekną. Tym szczerze współczuję. Ich rodzinom też. Nie wyobrażam sobie do tego stopnia być pod pantoflem norm społecznych czy rodziny, ale jestem w stanie zrozumieć.

Mówię o tych, które nagle zmieniły zdanie, przeważnie pod wpływem jednej osoby i kreują się na nie dość, że pokrzywdzone przez świat, religie, kulturę to jeszcze LES. A prawda jest taka, że skrzywdził je własny egoizm. I mogą mówić co chcą, ale ich odejście po latach, przy posiadaniu stada dzieci nie jest obojętne dla wszystkich wokół.
Wyrażają tylko swoją krzywdę nie wspominając nic o tym ile ludzi skrzywdziły przez swoje wybory.

Tak samo nurtuje mnie jak są w stanie tak Oskarowo udawać hetero? Chłop wcześniej porównania nie miał? Nie widział przez 5-10-20 lat, że żona nie chce współżycia? Że ją to męczy? Odrzuca? Że nie daje satysfakcji?

Moim zdaniem najwyżej są bi. W innym wypadku to naprawdę Oskara, żeby udawać tyle lat, że jest Ci dobrze w łóżku z facetem jak jesteś stricte les. :shock:
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
miss_nikita
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 74
Rejestracja: 25 lis 2020, o 00:24

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: miss_nikita » 24 cze 2021, o 14:15

Również uważam, że są bi, ale pewnie wolą określać się jako les ze względu na to, że wiele les jest uprzedzonych do bi.
goreka
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 707
Rejestracja: 5 wrz 2019, o 15:59

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: goreka » 24 cze 2021, o 14:42

Ja uważam, że nie są bi, a znudzonymi mężatkami, które szukają kto da im większy orgazm. A te co już się z mężczyznami porozstawały z wygody i dla bezpieczeństwa szukają w kobiecie delikatności i sensualności. Chociaż z drugiej strony nie wiem jak to jest z kobietami hetero, czy mogą nagle chcieć eksperymentować, czy widzą się w łóżku z kobietą. Ja mam jednak małą wyobraźnię.
Awatar użytkownika
dalidaa
super forma
super forma
Posty: 1757
Rejestracja: 20 lis 2014, o 12:36

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: dalidaa » 24 cze 2021, o 15:05

No ja też. Marny ze mnie eksperymentator 🤣

Musiałam wyrzygac te moje wrażenia, bo zaczynam powątpiewać w swoje zrozumienie rzeczywistości.
Portale mnie dobijają, bo nawet jak się wyfiltruje po "lesbijka" to jak widać nadal nic to nie zmienia...
Zwłaszcza jak wszędzie mam zaznaczone, że nie mam dzieci i nie chce dzieci.
Kto się odzywa? Matki Polki z jednym lub więcej, bo przecież ich są takie słodkie to na pewno polubie.
Nie zastanawiając się nad tym że nie każdy chce ponosić konsekwencje ich wyborów takie jak : były mąż, rodzina męża, podporządkowanie życia pod dzieci etc...
Ręce lecą... :roll:
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
laviah
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 28
Rejestracja: 6 gru 2013, o 17:21

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: laviah » 24 cze 2021, o 15:12

Uważam, że niestety jest to wyraz konformizmu.
Dopóki takie panie są młode, przejmują się krytyką społeczną, wchodzą w związki z mężczyznami dla świętego spokoju. Z tego samego powodu rodzą dzieci: bo tak być powinno... Z braku edukacji seksualnej w tym kraju, traktują swoje ciała przedmiotowo.
Po 40, gdy już odbębniły obowiązek społeczny (tak sobie to tłumaczą), następuje wielkie niby przebudzenie, być może wtedy też zaczynają coś niecoś rozumieć o seksualności, i o - teraz poszukam kobiety, ja i moje wyrośnięte bombelki! Teraz jestem les!
Nie wiem, co kieruje takimi osobami. Nie chcę chyba wiedzieć. Po prostu unikam jak ognia, ponieważ to pachnie problemami na kilometr:)
goreka
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 707
Rejestracja: 5 wrz 2019, o 15:59

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: goreka » 24 cze 2021, o 15:14

Ręce to jeszcze spoko ;)
eminem98xd
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 826
Rejestracja: 2 lip 2014, o 19:46

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: eminem98xd » 24 cze 2021, o 18:55

Te kobiety to pewnie z mniejszych miast.
Skoro tak to wchodzi w grę tradycyjne wychowanie
Dodatkowo sprawy materialne.
Obecnie pochodzę z takiego miasta i wiem jak jest.
Rodzina nie raz z całej siły próbuje Cię urobić na swoją modłę. Czasami można się dać..A dodatkowo ten kult że trzeba urodzić dzieci. Myślę że to raczej późne przebudzenie w tym temacie 👍
eminem98xd
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 826
Rejestracja: 2 lip 2014, o 19:46

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: eminem98xd » 24 cze 2021, o 18:57

Może też próba spróbowania czegoś nowego.
Jak może wziąść rozwód z facetem dla innego faceta to czemu nie dla kobiety? Niech każdy orze jak może.
Wiem że teraz jest fama jakie te baby są głupie i nie dobre ale noo... Co by się nie zrobiło każdy ma prawo spróbować zadziałać w swoim życiu inaczej.
eminem98xd
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 826
Rejestracja: 2 lip 2014, o 19:46

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: eminem98xd » 24 cze 2021, o 19:02

laviah pisze:
24 cze 2021, o 15:12
Uważam, że niestety jest to wyraz konformizmu.
Dopóki takie panie są młode, przejmują się krytyką społeczną, wchodzą w związki z mężczyznami dla świętego spokoju. Z tego samego powodu rodzą dzieci: bo tak być powinno... Z braku edukacji seksualnej w tym kraju, traktują swoje ciała przedmiotowo.
Po 40, gdy już odbębniły obowiązek społeczny (tak sobie to tłumaczą), następuje wielkie niby przebudzenie, być może wtedy też zaczynają coś niecoś rozumieć o seksualności, i o - teraz poszukam kobiety, ja i moje wyrośnięte bombelki! Teraz jestem les!
Nie wiem, co kieruje takimi osobami. Nie chcę chyba wiedzieć. Po prostu unikam jak ognia, ponieważ to pachnie problemami na kilometr:)
Ej a co to ma do rzeczy jeśli odchowa? Jest zadbana i w ogóle. Co jakiś czas są tutaj famy na jakie typ.
To kiedyś na babochłopa dzisiaj na dzieciate.
Rozumiem jeszcze problem z bomblami (aczkolwiek tutaj to już mam takie spięcie że była walka o adopcje dla takich par a teraz widzę najazd na osoby dzieciate które mogły by w sumie w jakiś sposób zaspokoić pragnienie rodzicielstwa 🤦)Nie wiem.. Baby jesteście to marudzicie its normal 🤣
goreka
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 707
Rejestracja: 5 wrz 2019, o 15:59

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: goreka » 24 cze 2021, o 19:46

Tu po prostu chodziło o nazywanie siebie lesbijką, kiedy przez poprzednie lata sypiało się z facetem. Tak tylko wyjasniam
Ella_Bronia
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 619
Rejestracja: 15 mar 2013, o 18:41

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: Ella_Bronia » 25 cze 2021, o 13:11

miss_nikita pisze:
24 cze 2021, o 14:15
Również uważam, że są bi, ale pewnie wolą określać się jako les ze względu na to, że wiele les jest uprzedzonych do bi.
Otóż to.
Shuk
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 182
Rejestracja: 13 lip 2020, o 21:59

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: Shuk » 25 cze 2021, o 21:09

,,Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz" - słowa, które słyszymy na każdym pogrzebie. I tyle mamy z tego całego życia. Ocenić czy zrozumieć ludzkie decyzje, zachowanie.... jestem odpowiedzialna za siebie i swoje postępowanie, koniec. Czy mogę ocenić czyjeś życie? Rozumieć je? Nie. Byłam długie lata z podwójną rozwódką. Matką. Nie przeszło mi przez myśl pytanie czy okłamywała swoich mężów czy kogoś raniła, czy jej dziecko było skrzywdzone? Poznałam ją na takim etapie życia na jakim wówczas była, Ona i ja. Jesteśmy tak różni, każdy człowiek jest inny. Nikt z nas nie żyje tym samym życiem. Lęk, strach, samotność, odrzucenie... rozumiem błędy ludzi ich ułomności, brak odwagi i pewności siebie. Nie każdy musi (może) być odważny. Nie każdy musi wiedzieć jak ma żyć. Wiem, że walka o swoje racje, życie, potrafi tak okrutnie wykrwawić człowieka, że na końcu nie ma już miejsca by uśmiechnął się sami do siebie. Życie. Każdemu życzę lekkiego i pięknego.
Awatar użytkownika
wasnioha
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 48
Rejestracja: 22 lis 2018, o 20:16

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: wasnioha » 25 cze 2021, o 21:28

Tez mnie to mierzi.

Wiem, że każdy ma swoją drogę dojrzewania jako czlowiek, odkrywania tożsamości a jednak mnie to mierzi.
Po mojemu to odbicie naszego ultrakonserwatywnego, religijnego społeczenstwa. I taka kobieta, ktora juz wypelnila wszelakie zobowiązania społeczne, odegrała rolę żony i matki, rzuca wszystko i jedzie w Bieszczady z kochanką. Jedzie bo ona teraz może być wolna, wreszcie może być sobą i jej się należy. A wcześniej to niby nie mogła? :roll:
Po mojemu to te kobiety są bi, oczywiście każdy może się identyikować jak chce, w niczyjej głowie nie siedzę, no ale, równie ciężko mi, jak wam, uwierzyć w szczęśliwe pożycie lesbijki z facetem przez kilka, nie mówiąc kilkanaście lat. Aż mam ciarki jak o tym myśle.

Jak byłam bardzo młoda i zahukana, dorastałam w konserwatywnej i religijnej rodzinie, to niby też miałam tą presję, żeby żyć "po bożemu" i miałam na sobie społeczne oczekiwanie, że zaraz przyprowadzę jakiegoś kawalera do domu, no ale nijak nie mogłam grać tej roli, to nie było dla mnie. Byłam wiec sama, do czasu aż odważyłam się być sobą.
Z kolei przyjaciółka mojej kuzynki zawsze była lesbijką, po 30tce związała się z facetem, urodziła dziecko i się z nim rozstała i dziecko wychowuje z kobietą bo przecież jest lesbijką. taki tam skok w bok, z facetem się nie liczy :D

Nie rozumiem mechaniznów ludzkiej psychiki i tego w co grają ludzie. Niewątpliwie mało jest kobiet świadomych swojej seksualności, jeszcze w przeważającej większości wyborami kieruje społeczna akceptacja a pojecie biseksualizmu nie istnieje w ludzkiej świadomości, a śmiem twierdzić, ze znakomita część ludzi na świecie jest właśnie bi.

Z perspektywy lesbijki rzeczywiście cieżko poważnie traktować takie kobiety jako potencjalne partnerki na życie.
Ja przynajniej trzymam się z daleka, ale to może moje własne ograniczenie.
Awatar użytkownika
nataliagk
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 519
Rejestracja: 25 paź 2019, o 20:01

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: nataliagk » 25 cze 2021, o 21:29

Shuk pisze:
25 cze 2021, o 21:09
,,Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz" - słowa, które słyszymy na każdym pogrzebie. I tyle mamy z tego całego życia. Ocenić czy zrozumieć ludzkie decyzje, zachowanie.... jestem odpowiedzialna za siebie i swoje postępowanie, koniec. Czy mogę ocenić czyjeś życie? Rozumieć je? Nie. Byłam długie lata z podwójną rozwódką. Matką. Nie przeszło mi przez myśl pytanie czy okłamywała swoich mężów czy kogoś raniła, czy jej dziecko było skrzywdzone? Poznałam ją na takim etapie życia na jakim wówczas była, Ona i ja. Jesteśmy tak różni, każdy człowiek jest inny. Nikt z nas nie żyje tym samym życiem. Lęk, strach, samotność, odrzucenie... rozumiem błędy ludzi ich ułomności, brak odwagi i pewności siebie. Nie każdy musi (może) być odważny. Nie każdy musi wiedzieć jak ma żyć. Wiem, że walka o swoje racje, życie, potrafi tak okrutnie wykrwawić człowieka, że na końcu nie ma już miejsca by uśmiechnął się sami do siebie. Życie. Każdemu życzę lekkiego i pięknego.
:clap:
Awatar użytkownika
nataliagk
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 519
Rejestracja: 25 paź 2019, o 20:01

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: nataliagk » 25 cze 2021, o 22:25

Byłam mężatką, mimo, że jestem w 100% les. Seks z mężczyzną nie sprawiał mi nigdy żadnej przyjemności, nie wywoływał we mnie dreszczy emocji. To cudowne uczucie ekstazy poczułam dopiero w relacji z kobietą.
Nigdy wcześniej nie czułam tego, co poczułam, gdy przeżyłam swój pierwszy raz z dziewczyną. Odważyłam się to zrobić, chociaż już byłam przekonana, że mnie to w życiu nie spotka i że zostanę przykładną żoną i "kurą domową". Lepiej trafić nie mogłam, bo mimo młodego wieku miała poukładane w głowie. Mimo, że nie jesteśmy już razem, to jednak piękne wspomnienia pozostaną ze mną do końca życia.
A dlaczego wyszłam za mąż? W obawie przed odrzuceniem przez rodzinę, znajomych z pracy i spoza niej. Taka jest specyfika małych miasteczek, a w moim przypadku wyjazd do większego miasta nie wchodził w grę.
Czy lesbijka będąca w relacji z mężczyzną musi być dobrą aktorką? Nie musi, bo to nie wygląda tak, jak w filmach porno. Być może niektórzy mężczyźni oczekują jęków, krzyków i innych wysokich dźwięków, ale ja na takich nie trafiałam. Zresztą, nawet, gdyby tego oczekiwali, to nie wyobrażam sobie, żebym miała to robić. Natomiast seks z kobietą wyzwala we mnie takie emocje, że nie jestem w stanie kontrolować swoich reakcji i to przychodzi naturalnie.
Żałuję, że wyszłam za mąż, bo straciłam mnóstwo czasu na życie wbrew sobie. Ale z drugiej strony mogłam się przekonać na własnej skórze, że małżeństwo nie jest dla mnie. Może, gdyby pojawiły się dzieci, to byłabym z mężem znacznie dłużej, ale ostatecznie oboje podjęliśmy decyzję, że lepiej będzie, gdy nasze drogi się rozejdą i będziemy żyć po swojemu
jucha_22
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 333
Rejestracja: 1 lip 2006, o 00:00

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: jucha_22 » 26 cze 2021, o 08:40

nataliagk pisze:
25 cze 2021, o 22:25
Byłam mężatką, mimo, że jestem w 100% les. Seks z mężczyzną nie sprawiał mi nigdy żadnej przyjemności, nie wywoływał we mnie dreszczy emocji. To cudowne uczucie ekstazy poczułam dopiero w relacji z kobietą.
Nigdy wcześniej nie czułam tego, co poczułam, gdy przeżyłam swój pierwszy raz z dziewczyną. Odważyłam się to zrobić, chociaż już byłam przekonana, że mnie to w życiu nie spotka i że zostanę przykładną żoną i "kurą domową". Lepiej trafić nie mogłam, bo mimo młodego wieku miała poukładane w głowie. Mimo, że nie jesteśmy już razem, to jednak piękne wspomnienia pozostaną ze mną do końca życia.
A dlaczego wyszłam za mąż? W obawie przed odrzuceniem przez rodzinę, znajomych z pracy i spoza niej. Taka jest specyfika małych miasteczek, a w moim przypadku wyjazd do większego miasta nie wchodził w grę.
Czy lesbijka będąca w relacji z mężczyzną musi być dobrą aktorką? Nie musi, bo to nie wygląda tak, jak w filmach porno. Być może niektórzy mężczyźni oczekują jęków, krzyków i innych wysokich dźwięków, ale ja na takich nie trafiałam. Zresztą, nawet, gdyby tego oczekiwali, to nie wyobrażam sobie, żebym miała to robić. Natomiast seks z kobietą wyzwala we mnie takie emocje, że nie jestem w stanie kontrolować swoich reakcji i to przychodzi naturalnie.
Żałuję, że wyszłam za mąż, bo straciłam mnóstwo czasu na życie wbrew sobie. Ale z drugiej strony mogłam się przekonać na własnej skórze, że małżeństwo nie jest dla mnie. Może, gdyby pojawiły się dzieci, to byłabym z mężem znacznie dłużej, ale ostatecznie oboje podjęliśmy decyzję, że lepiej będzie, gdy nasze drogi się rozejdą i będziemy żyć po swojemu
Nie kupuje tego ze obawiałaś się odrzucenia przez rodzine, znajomych itp itd …
Obawiałaś się tego a jednak to zrobiłaś i zdecydowałaś się na rozwód wiec po co był ten ślub ?
Ja sobie nie wyobrażam ze mogłabym sypiać z facetem będąc 100% Les. Ba, ja nawet sobie nie wyobrażam mieszkania pod jednym dachem a co dopiero sypiania. Fuj, jak nawet sobie o tym pomyśle. Sorry ale Ty to masz bardzo daleko od bycia 100% Les.
Figa28
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 37
Rejestracja: 24 maja 2019, o 12:39

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: Figa28 » 26 cze 2021, o 09:58

Ja trochę nie rozumie 100% les a te 80% to już bi czy jeszcze les?
A tak w ogóle to każdy może sam decydować czy jest les czy bi i określać się jak chce. A wy próbujecie to oceniać tylko po co.
"Zanim osadzisz mnie i moje życie, włóż moje buty, przejdź śmiesznie życia, które ja przeszłam..."
No i dlaczego to jest problem, że była mężatką a teraz określasię jako les. Je tu problemu nie widzę.
Awatar użytkownika
dalidaa
super forma
super forma
Posty: 1757
Rejestracja: 20 lis 2014, o 12:36

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: dalidaa » 26 cze 2021, o 12:32

A ja widzę.
Filtrujesz ludzi na portalu po orientacji. Czytasz les. Wpadacie sobie w oko. Fajnie się gada.
To trwa jakiś czas, coraz więcej punktów wspólnych. Myślisz sobie, cool, to teraz wyczekane spotkanie.
Po czym słyszysz, że "weźmie młodą bo nie ma z kim zostawić".
Myśli latają dookoła głowy i kminisz WTF się tu stało.

Kilka dłuższych rozmów i wychodzi na to, że świeżo po rozwodzie. Dziecko w podstawówce. Bała się przyznać, że ma dziecko, żeby nie być odsunięta od razu.
Czyli co? Lepiej zrzucić komuś bombę na głowę po czasie?
Pozwolić się emocjonalnie wiązać bez kompletu danych (gdyby sprawa z dzieckiem nie wyszła od razu, bo by zatrudniła opiekunkę)?

Zastanawiasz się jak to ma się do tego co masz umieszczone wszem i wobec "nie mam dzieci, nie chce dzieci" oraz co tego co czytasz "lesbijka".
No z której strony po 15 latach małżeństwa z chłopem?

Zaczynasz się interesować.
Czytasz historie dziewczyn w internecie. Okazuje się, że takich, które miały dość charakteru, żeby żyć w zgodzie ze sobą jest ułamek... Reszta to historie żon i matek, z których większość wiedziała, że "jest les" i świadomie zdecydowała się żyć jak hetero. Zaczynasz kminic zatem co do cholery znaczy dla nich być les...

Bo jeśli ktoś mówi, że jest bi, to ok, sprawa jest czysta.

Jeśli ktoś usilnie pozuje na les mając za sobą dekady prehistorii z piekła rodem, to czy jest to fair w stosunku do osób którym wciska ciemnotę? Szczerze wątpię.
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
jucha_22
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 333
Rejestracja: 1 lip 2006, o 00:00

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: jucha_22 » 26 cze 2021, o 13:32

dalidaa pisze:
26 cze 2021, o 12:32
A ja widzę.
Filtrujesz ludzi na portalu po orientacji. Czytasz les. Wpadacie sobie w oko. Fajnie się gada.
To trwa jakiś czas, coraz więcej punktów wspólnych. Myślisz sobie, cool, to teraz wyczekane spotkanie.
Po czym słyszysz, że "weźmie młodą bo nie ma z kim zostawić".
Myśli latają dookoła głowy i kminisz WTF się tu stało.

Kilka dłuższych rozmów i wychodzi na to, że świeżo po rozwodzie. Dziecko w podstawówce. Bała się przyznać, że ma dziecko, żeby nie być odsunięta od razu.
Czyli co? Lepiej zrzucić komuś bombę na głowę po czasie?
Pozwolić się emocjonalnie wiązać bez kompletu danych (gdyby sprawa z dzieckiem nie wyszła od razu, bo by zatrudniła opiekunkę)?

Zastanawiasz się jak to ma się do tego co masz umieszczone wszem i wobec "nie mam dzieci, nie chce dzieci" oraz co tego co czytasz "lesbijka".
No z której strony po 15 latach małżeństwa z chłopem?

Zaczynasz się interesować.
Czytasz historie dziewczyn w internecie. Okazuje się, że takich, które miały dość charakteru, żeby żyć w zgodzie ze sobą jest ułamek... Reszta to historie żon i matek, z których większość wiedziała, że "jest les" i świadomie zdecydowała się żyć jak hetero. Zaczynasz kminic zatem co do cholery znaczy dla nich być les...

Bo jeśli ktoś mówi, że jest bi, to ok, sprawa jest czysta.

Jeśli ktoś usilnie pozuje na les mając za sobą dekady prehistorii z piekła rodem, to czy jest to fair w stosunku do osób którym wciska ciemnotę? Szczerze wątpię.
Dokładnie tak!

Ja się z taka jedna 100% Les spotykałam. Oczywiście ona Les i singielka. Po czasie się dowiedziałam ze pomieszkuje u niej kolega bo stracił dach nad głowa i ona go przygarnęła. No ale oczywiście on spi na materacu na podłodze ;) z czasem wyszło ze ten kolega to już tak troszkę dłużej okupuje jej pokój hahahaha
Plus jak miała zostać u mnie na noc to musiała wykonać telefon żeby zameldować koledze ze nie wróci na noc.
A ze ja nie lubie być robiona w konia to trochę przetrząsnęłam internet i się dowiedziałam ze to nie kolega a mąż lol No ale ona go nie kocha a ślub musiał być No bo rodzina itp itd
Oczywiście dziewczyna funkcjonuje w świecie Les mówiąc każdej ze jest 100% LES!!!
she76
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 574
Rejestracja: 17 lip 2017, o 15:12

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: she76 » 26 cze 2021, o 14:04

dalidaa pisze:
26 cze 2021, o 12:32
A ja widzę.
Filtrujesz ludzi na portalu po orientacji. Czytasz les. Wpadacie sobie w oko. Fajnie się gada.
To trwa jakiś czas, coraz więcej punktów wspólnych. Myślisz sobie, cool, to teraz wyczekane spotkanie.
Po czym słyszysz, że "weźmie młodą bo nie ma z kim zostawić".
Myśli latają dookoła głowy i kminisz WTF się tu stało.

Kilka dłuższych rozmów i wychodzi na to, że świeżo po rozwodzie. Dziecko w podstawówce. Bała się przyznać, że ma dziecko, żeby nie być odsunięta od razu.
Czyli co? Lepiej zrzucić komuś bombę na głowę po czasie?
Pozwolić się emocjonalnie wiązać bez kompletu danych (gdyby sprawa z dzieckiem nie wyszła od razu, bo by zatrudniła opiekunkę)?

Zastanawiasz się jak to ma się do tego co masz umieszczone wszem i wobec "nie mam dzieci, nie chce dzieci" oraz co tego co czytasz "lesbijka".
No z której strony po 15 latach małżeństwa z chłopem?

Zaczynasz się interesować.
Czytasz historie dziewczyn w internecie. Okazuje się, że takich, które miały dość charakteru, żeby żyć w zgodzie ze sobą jest ułamek... Reszta to historie żon i matek, z których większość wiedziała, że "jest les" i świadomie zdecydowała się żyć jak hetero. Zaczynasz kminic zatem co do cholery znaczy dla nich być les...

Bo jeśli ktoś mówi, że jest bi, to ok, sprawa jest czysta.

Jeśli ktoś usilnie pozuje na les mając za sobą dekady prehistorii z piekła rodem, to czy jest to fair w stosunku do osób którym wciska ciemnotę? Szczerze wątpię.
Mnie to też zawsze dziwi, że niektórzy ludzie starają się ukrywać istotne rzeczy zaczynając jakąś relację. I nie wiem, czy robią to bo nie traktują tej relacji/znajomości poważnie, czy odwrotnie, traktują poważnie i boją się stracić tą drugą osobę, ale kłamiąc/nie mówiąc prawdy od początku i tak robią wszystko w tym kierunku, żeby ją stracić.
Poza tym też nie do końca rozumiem kobiety, które po latach związku z facetem(czasem facetami) nazywaja siebie lesbijkami. Piszą, że nie lubiły seksu z facetem, a jednak robiły to, czyli robiły coś wbrew sobie( nie wiem czy nie można tego podpiąć pod gwałt, pozwalały na gwałt na sobie, na swojej psychice). Bały się odrzucenia rodziny, więc dawały się gwałcić. Gdyby zostały tzw."starymi pannami" też rodzina by je odrzuciła? Naprawdę jedynym "ratunkiem" było związać się z facetem? Wydaje mi się, że jednak większość "tych lesbijek" to znudzone, albo niespełnione mężatki, które szukają czegoś nowego i pomyślały, że z kobietą to mogłaby być fajna przygoda i odskocznia od szarej, znanej i nudnej rzeczywistości. Tym bardziej, że prawdziwa lesbijka nie odmówi żadnej kobiecie( taki pogląd wśród niektórych też jest znany). Nie mówię, że tak jest, ale ja to tak postrzegam. Nie oceniam nikogo, bo nie jestem w czyichś butach. Ale ciężko mi uwierzyć, że w XXIw. jedynym wyjściem z sytuacji jest związać się z facetem, żeby przeżyć.
Awatar użytkownika
dalidaa
super forma
super forma
Posty: 1757
Rejestracja: 20 lis 2014, o 12:36

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: dalidaa » 26 cze 2021, o 14:27

jucha_22 pisze:
26 cze 2021, o 13:32
dalidaa pisze:
26 cze 2021, o 12:32
A ja widzę.
Filtrujesz ludzi na portalu po orientacji. Czytasz les. Wpadacie sobie w oko. Fajnie się gada.
To trwa jakiś czas, coraz więcej punktów wspólnych. Myślisz sobie, cool, to teraz wyczekane spotkanie.
Po czym słyszysz, że "weźmie młodą bo nie ma z kim zostawić".
Myśli latają dookoła głowy i kminisz WTF się tu stało.

Kilka dłuższych rozmów i wychodzi na to, że świeżo po rozwodzie. Dziecko w podstawówce. Bała się przyznać, że ma dziecko, żeby nie być odsunięta od razu.
Czyli co? Lepiej zrzucić komuś bombę na głowę po czasie?
Pozwolić się emocjonalnie wiązać bez kompletu danych (gdyby sprawa z dzieckiem nie wyszła od razu, bo by zatrudniła opiekunkę)?

Zastanawiasz się jak to ma się do tego co masz umieszczone wszem i wobec "nie mam dzieci, nie chce dzieci" oraz co tego co czytasz "lesbijka".
No z której strony po 15 latach małżeństwa z chłopem?

Zaczynasz się interesować.
Czytasz historie dziewczyn w internecie. Okazuje się, że takich, które miały dość charakteru, żeby żyć w zgodzie ze sobą jest ułamek... Reszta to historie żon i matek, z których większość wiedziała, że "jest les" i świadomie zdecydowała się żyć jak hetero. Zaczynasz kminic zatem co do cholery znaczy dla nich być les...

Bo jeśli ktoś mówi, że jest bi, to ok, sprawa jest czysta.

Jeśli ktoś usilnie pozuje na les mając za sobą dekady prehistorii z piekła rodem, to czy jest to fair w stosunku do osób którym wciska ciemnotę? Szczerze wątpię.
Dokładnie tak!

Ja się z taka jedna 100% Les spotykałam. Oczywiście ona Les i singielka. Po czasie się dowiedziałam ze pomieszkuje u niej kolega bo stracił dach nad głowa i ona go przygarnęła. No ale oczywiście on spi na materacu na podłodze ;) z czasem wyszło ze ten kolega to już tak troszkę dłużej okupuje jej pokój hahahaha
Plus jak miała zostać u mnie na noc to musiała wykonać telefon żeby zameldować koledze ze nie wróci na noc.
A ze ja nie lubie być robiona w konia to trochę przetrząsnęłam internet i się dowiedziałam ze to nie kolega a mąż lol No ale ona go nie kocha a ślub musiał być No bo rodzina itp itd
Oczywiście dziewczyna funkcjonuje w świecie Les mówiąc każdej ze jest 100% LES!!!
Dokładnie o tego typu krzywych akcjach mówię...
Ma sa kra
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
goreka
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 707
Rejestracja: 5 wrz 2019, o 15:59

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: goreka » 26 cze 2021, o 20:08

Spieszę wyjaśnić, że bycie lesbijką oznacza też to, że zakochuje się romantycznie w kobiecie. Sex jest też oczywiście ważny, jak i pociąg. I to, że komuś nie jest dobrze w łóżku z mężczyzna znaczy tylko tyle, że akurat może ten nie daje Jej tego, czego ona oczekuje. A, że kobiety bardziej się rozumieją to akurat chyba normalne, więc i o orgazm łatwiej. Więc zaraz im się wydaje, że O e są lesbijka i i z mężami to jednak lipa...
Pytanie: czy te kobiety kochały swoich mężów? Czy mawialy im, że ich kochają, że chcą z nimi być szczęśliwe do końca życia? Coś mi się wydaje, że w większości tak. Oszustki i tyle, albo znudzony frustratki. Ja tego nie kupuję
Awatar użytkownika
nataliagk
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 519
Rejestracja: 25 paź 2019, o 20:01

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: nataliagk » 26 cze 2021, o 21:22

Jestem 100% les i wiem o tym na pewno. A skąd to wiem? Bo umawiałam się z mężczyznami właśnie po to, żeby się o tym przekonać. Być może istnieją lesbijki, które są pewne swojej orientacji i nie muszą tego sprawdzać. A ja chciałam.
Idąc Twoim tropem, goreka, mogę stwierdzić z całą pewnością, że żaden z mężczyzn, z którymi byłam nie dał mi tego, co dała mi moja pierwsza dziewczyna. Nigdy wcześniej nie poczułam tego, co odczuwałam będąc z Nią. A co czułam będąc w łóżku z mężczyzną? Nic. Równie dobrze mogłabym się kochać z workiem ziemniaków.
Technika poszła do przodu i z kobietą można robić w łóżku dokładnie to, co robiłoby się z mężczyzną. Mam porównanie i dopiero w relacji intymnej z kobietą zrozumiałam, co to znaczy czuć przyjemność w łóżku. Mam 37 lat i doświadczenie za sobą, które mówi mi: "Nigdy więcej mężczyzn, nigdy więcej wmawiania sobie, że mogę żyć z facetem". Tylko przy kobiecie mogę osiągnąć tę ekstazę.
Dla mnie seks jest bardzo ważnym aspektem (może nie najważniejszym, ale jednym z ważniejszych). I dla mnie homoseksualizm to jest pociąg seksualny osób tej samej płci. I ja mogę o sobie powiedzieć, że jestem 100% lesbijką, bo nie czuję absolutnie żadnego pociągu do mężczyzn, a będąc z nimi w łóżku nie odczuwałam żadnej przyjemności, nawet minimalnej.
Tak, jestem oszustką, bo oszukiwałam przez lata samą siebie, że mogę żyć "normalnie". A dlaczego dopiero teraz pozwoliłam sobie na życie w zgodzie ze sobą? Z tego samego powodu, z którego Piasek dopiero w wieku 50 lat ujawnił, że jest gejem. Jest sławny, popularny, ma zabezpieczenie finansowe, a więc może mieć gdzieś opinię innych, a jednak przez lata nie miał odwagi, żeby przyznać publicznie, kim jest na prawdę.
Z tego samego powodu Kuba Wojewódzki umawiał się z Anną Muchą, a Tomasz Kammel pokazywał się z Katarzyną Niezgodą. W tej naszej zaściankowej, nietolerancyjnej Polsce nie ma jeszcze odpowiednich warunków na to, by żyć w zgodzie ze sobą i nie ukrywać swojej orientacji. Może są takie miejsca, ale moje miasteczko do nich nie należy. Od znajomych nie raz słyszałam teksty: "W tamtym sklepie pracuje lesba" albo "Słyszałaś? W tamtym domu mieszkają dwie kobiety, to pewnie lesby i są razem". Gdybym miała możliwość wyjazdu do większego miasta, to wyjechałabym. Ale obecnie nie mam takiej możliwości.
A dlaczego wyszłam za mąż? Bo miałam już dość swatania mnie przez rodzinę, znajomych. Na każdym spotkaniu rodzinnym, imprezie słyszałam tylko: "Kiedy wyjdziesz za mąż? Marnujesz się. Będziesz miała ładne dzieci. Chciałam sama sobie wybrać faceta, na swoich warunkach. I wybrałam, jak się okazało po 3 latach małżeństwa, kryptogeja, który również ukrywał swoją orientację, bo bał się reakcji bliskich. Oboje z mężem doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie się rozstać i żyć swoim życiem. Nie chcę więcej oszukiwać żadnej kobiety, że jestem wolna i dlatego się rozwiodłam. Co mi dał ten rozwód? Ano to, że już skończyły się pytania rodziny i znajomych, kiedy w końcu wyjdę za mąż.
W zeszłym roku poznałam cudowną dziewczynę, pod wpływem której zrozumiałam, że nie mogę już marnować ani minuty dłużej na udawanie kogoś, kim nie jestem. Już raz jedną oszukałam i chociaż potem Jej się przyznałam to jednak przez pewien czas nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze.
Teraz mogę
goreka
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 707
Rejestracja: 5 wrz 2019, o 15:59

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: goreka » 26 cze 2021, o 21:36

Nataliakg <3 życie jest ciekawsze niż niejeden film. Przepraszam, że Cię sprowokowałam do wyznań. Masz jeszcze kawał życia przed sobą. Nie zmarnuj ani chwili
jucha_22
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 333
Rejestracja: 1 lip 2006, o 00:00

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: jucha_22 » 26 cze 2021, o 21:52

nataliagk pisze:
26 cze 2021, o 21:22
Jestem 100% les i wiem o tym na pewno. A skąd to wiem? Bo umawiałam się z mężczyznami właśnie po to, żeby się o tym przekonać. Być może istnieją lesbijki, które są pewne swojej orientacji i nie muszą tego sprawdzać. A ja chciałam.
Idąc Twoim tropem, goreka, mogę stwierdzić z całą pewnością, że żaden z mężczyzn, z którymi byłam nie dał mi tego, co dała mi moja pierwsza dziewczyna. Nigdy wcześniej nie poczułam tego, co odczuwałam będąc z Nią. A co czułam będąc w łóżku z mężczyzną? Nic. Równie dobrze mogłabym się kochać z workiem ziemniaków.
Technika poszła do przodu i z kobietą można robić w łóżku dokładnie to, co robiłoby się z mężczyzną. Mam porównanie i dopiero w relacji intymnej z kobietą zrozumiałam, co to znaczy czuć przyjemność w łóżku. Mam 37 lat i doświadczenie za sobą, które mówi mi: "Nigdy więcej mężczyzn, nigdy więcej wmawiania sobie, że mogę żyć z facetem". Tylko przy kobiecie mogę osiągnąć tę ekstazę.
Dla mnie seks jest bardzo ważnym aspektem (może nie najważniejszym, ale jednym z ważniejszych). I dla mnie homoseksualizm to jest pociąg seksualny osób tej samej płci. I ja mogę o sobie powiedzieć, że jestem 100% lesbijką, bo nie czuję absolutnie żadnego pociągu do mężczyzn, a będąc z nimi w łóżku nie odczuwałam żadnej przyjemności, nawet minimalnej.
Tak, jestem oszustką, bo oszukiwałam przez lata samą siebie, że mogę żyć "normalnie". A dlaczego dopiero teraz pozwoliłam sobie na życie w zgodzie ze sobą? Z tego samego powodu, z którego Piasek dopiero w wieku 50 lat ujawnił, że jest gejem. Jest sławny, popularny, ma zabezpieczenie finansowe, a więc może mieć gdzieś opinię innych, a jednak przez lata nie miał odwagi, żeby przyznać publicznie, kim jest na prawdę.
Z tego samego powodu Kuba Wojewódzki umawiał się z Anną Muchą, a Tomasz Kammel pokazywał się z Katarzyną Niezgodą. W tej naszej zaściankowej, nietolerancyjnej Polsce nie ma jeszcze odpowiednich warunków na to, by żyć w zgodzie ze sobą i nie ukrywać swojej orientacji. Może są takie miejsca, ale moje miasteczko do nich nie należy. Od znajomych nie raz słyszałam teksty: "W tamtym sklepie pracuje lesba" albo "Słyszałaś? W tamtym domu mieszkają dwie kobiety, to pewnie lesby i są razem". Gdybym miała możliwość wyjazdu do większego miasta, to wyjechałabym. Ale obecnie nie mam takiej możliwości.
A dlaczego wyszłam za mąż? Bo miałam już dość swatania mnie przez rodzinę, znajomych. Na każdym spotkaniu rodzinnym, imprezie słyszałam tylko: "Kiedy wyjdziesz za mąż? Marnujesz się. Będziesz miała ładne dzieci. Chciałam sama sobie wybrać faceta, na swoich warunkach. I wybrałam, jak się okazało po 3 latach małżeństwa, kryptogeja, który również ukrywał swoją orientację, bo bał się reakcji bliskich. Oboje z mężem doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie się rozstać i żyć swoim życiem. Nie chcę więcej oszukiwać żadnej kobiety, że jestem wolna i dlatego się rozwiodłam. Co mi dał ten rozwód? Ano to, że już skończyły się pytania rodziny i znajomych, kiedy w końcu wyjdę za mąż.
W zeszłym roku poznałam cudowną dziewczynę, pod wpływem której zrozumiałam, że nie mogę już marnować ani minuty dłużej na udawanie kogoś, kim nie jestem. Już raz jedną oszukałam i chociaż potem Jej się przyznałam to jednak przez pewien czas nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze.
Teraz mogę
Wiesz ile razy Ja słyszałam „kiedy wyjdziesz za mąż?” Dodam tylko ze także mam 37 lat. Okay, prawie polowe życia mieszkam poza Polska wiec ktoś powie ze jest mi łatwiej, może i jest, może nie ale pytanie powraca szczególnie w rozmowach z rodzina. Ani razu nie przyszło mi do głowy ze spełnić ich zachciankę i znaleźć sobie męża ;)
Awatar użytkownika
dalidaa
super forma
super forma
Posty: 1757
Rejestracja: 20 lis 2014, o 12:36

Re: Ciekawość nomenklatury i tożsamości

Post autor: dalidaa » 26 cze 2021, o 22:55

jucha_22 pisze:
26 cze 2021, o 21:52
nataliagk pisze:
26 cze 2021, o 21:22
Jestem 100% les i wiem o tym na pewno. A skąd to wiem? Bo umawiałam się z mężczyznami właśnie po to, żeby się o tym przekonać. Być może istnieją lesbijki, które są pewne swojej orientacji i nie muszą tego sprawdzać. A ja chciałam.
Idąc Twoim tropem, goreka, mogę stwierdzić z całą pewnością, że żaden z mężczyzn, z którymi byłam nie dał mi tego, co dała mi moja pierwsza dziewczyna. Nigdy wcześniej nie poczułam tego, co odczuwałam będąc z Nią. A co czułam będąc w łóżku z mężczyzną? Nic. Równie dobrze mogłabym się kochać z workiem ziemniaków.
Technika poszła do przodu i z kobietą można robić w łóżku dokładnie to, co robiłoby się z mężczyzną. Mam porównanie i dopiero w relacji intymnej z kobietą zrozumiałam, co to znaczy czuć przyjemność w łóżku. Mam 37 lat i doświadczenie za sobą, które mówi mi: "Nigdy więcej mężczyzn, nigdy więcej wmawiania sobie, że mogę żyć z facetem". Tylko przy kobiecie mogę osiągnąć tę ekstazę.
Dla mnie seks jest bardzo ważnym aspektem (może nie najważniejszym, ale jednym z ważniejszych). I dla mnie homoseksualizm to jest pociąg seksualny osób tej samej płci. I ja mogę o sobie powiedzieć, że jestem 100% lesbijką, bo nie czuję absolutnie żadnego pociągu do mężczyzn, a będąc z nimi w łóżku nie odczuwałam żadnej przyjemności, nawet minimalnej.
Tak, jestem oszustką, bo oszukiwałam przez lata samą siebie, że mogę żyć "normalnie". A dlaczego dopiero teraz pozwoliłam sobie na życie w zgodzie ze sobą? Z tego samego powodu, z którego Piasek dopiero w wieku 50 lat ujawnił, że jest gejem. Jest sławny, popularny, ma zabezpieczenie finansowe, a więc może mieć gdzieś opinię innych, a jednak przez lata nie miał odwagi, żeby przyznać publicznie, kim jest na prawdę.
Z tego samego powodu Kuba Wojewódzki umawiał się z Anną Muchą, a Tomasz Kammel pokazywał się z Katarzyną Niezgodą. W tej naszej zaściankowej, nietolerancyjnej Polsce nie ma jeszcze odpowiednich warunków na to, by żyć w zgodzie ze sobą i nie ukrywać swojej orientacji. Może są takie miejsca, ale moje miasteczko do nich nie należy. Od znajomych nie raz słyszałam teksty: "W tamtym sklepie pracuje lesba" albo "Słyszałaś? W tamtym domu mieszkają dwie kobiety, to pewnie lesby i są razem". Gdybym miała możliwość wyjazdu do większego miasta, to wyjechałabym. Ale obecnie nie mam takiej możliwości.
A dlaczego wyszłam za mąż? Bo miałam już dość swatania mnie przez rodzinę, znajomych. Na każdym spotkaniu rodzinnym, imprezie słyszałam tylko: "Kiedy wyjdziesz za mąż? Marnujesz się. Będziesz miała ładne dzieci. Chciałam sama sobie wybrać faceta, na swoich warunkach. I wybrałam, jak się okazało po 3 latach małżeństwa, kryptogeja, który również ukrywał swoją orientację, bo bał się reakcji bliskich. Oboje z mężem doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie się rozstać i żyć swoim życiem. Nie chcę więcej oszukiwać żadnej kobiety, że jestem wolna i dlatego się rozwiodłam. Co mi dał ten rozwód? Ano to, że już skończyły się pytania rodziny i znajomych, kiedy w końcu wyjdę za mąż.
W zeszłym roku poznałam cudowną dziewczynę, pod wpływem której zrozumiałam, że nie mogę już marnować ani minuty dłużej na udawanie kogoś, kim nie jestem. Już raz jedną oszukałam i chociaż potem Jej się przyznałam to jednak przez pewien czas nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze.
Teraz mogę
Wiesz ile razy Ja słyszałam „kiedy wyjdziesz za mąż?” Dodam tylko ze także mam 37 lat. Okay, prawie polowe życia mieszkam poza Polska wiec ktoś powie ze jest mi łatwiej, może i jest, może nie ale pytanie powraca szczególnie w rozmowach z rodzina. Ani razu nie przyszło mi do głowy ze spełnić ich zachciankę i znaleźć sobie męża ;)
Jucha 22, doceniam, że nie jestem jedynym dziwakiem, który miał od zawsze swoje zdanie i walczył o siebie.

Może jestem dziwna, ale żaden nacisk społeczny mnie nie kształtuje.
Rozumiem, że nie każdy ma tyle siły charakteru, ok.
Natomiast nie mówię o osobach, które wprost mówią kim są, tylko o tych, które ukrywają przeszłość lub wprowadzają celowo w błąd.
I moim zdaniem nomenklatura jest istotna, bo słuchanie od kobiet które mają za sobą całe życie z facetem, że są les, mnie personalnie nie przekonuje, ba, irytuje.

Jak odsiac to wszystko? Wprowadzić szczegółowy kwestionariusz?
Skąd pewność, że takiej gwieździe jednej z drugą znów nie wpadnie do głowy wejść na stare tory, bo tak "łatwiej"?
Sorry, nie mam zaufania do ludzi, którzy nie potrafią walczyć o swoje być. Odwieczna walka etre z paraitre w tych czasach mnie rozwala...
Rozwala mnie, że muszę myśleć i mieć wyostrzone zmysły na wszelki fałsz, bo trudno zaufać ludziom, skoro sami pojęcia nie mają kim są. Albo dowiadywać się post factum o dzieciach czy mężach/ex mężach.

Można wiele zrzucać na społeczeństwo, na ostracyzm, na miejsce zamieszkania. Tylko nikt tam nas wołami nie trzyma. Każdy ma prawo wyboru, a że wybiera łatwiznę, cóż... To też wiele mówi.
Ja te wymówki traktuję podobnie jak wywody ludzi, którzy tłumaczą kiepskim dzieciństwem swoje karygodne zachowania.
Każdy z nas miał jakieś dzieciństwo, ba, moje własne było wręcz tragiczne, ale nie każdy robi z tego białą przepustkę do tłumaczeń wszelkiego zła które go spotyka i które sam powoduje.

Pochodzę z małego miasta, wychowałam się w małej, bardzo konserwatywnej grupie religijnej, gdzie większość 20stek wychodzi za mąż, w tamtych czasach byłam pierwszą która poszła na studia i drugą, która od religii odeszła tracąc wszystkich znajomych i rodzinę. Zostałam sama jak palec.
Własnej najbliższej rodziny poza ojcem nie widziałam przez kilka lat. Siostra myślała, że ją porzuciłam a była dzieckiem w fazie rozwoju, bo matka zabronila mi kontaktu. Kiedy kurz opadł wszystko powoli zaczęło wracać do normy.
Wyprowadziłam się mając kredyt na meble, na 3 roku studiów zarabiając grosze. Do WSZYSTKIEGO doszłam ciężką pracą.
Da się? Da się.

Gdybym żyła normami mojej religii miałabym trójkę dzieci, chodziła w kieckach do połowy uda i bała się własnego cienia.
Gdybym żyła normami mojej rodziny skończyła bym u boku alkoholika pracując w warzywniaku na jego fajki.

Tymczasem 8 lat spędziłam z ex na wsi, gdzie każdy nas znał, nikt słowem się nie odezwał. Pracuję w międzynarodowych firmach gdzie każdy wie kim jestem. Ludzie traktują nas często z wzajemnością. W dobrym i złym tego słowa znaczeniu.
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
ODPOWIEDZ