Nadwrażliwość emocjonalna, wysoki wskażnik empatii
Nadwrażliwość emocjonalna, wysoki wskażnik empatii
Jak radzicie sobie ze zdolnością współodczuwania? Przerasta Was to czy może uznajecie to jako swoją siłę? Umiejętność wczuwania się w sytuację drugiej osoby, odczuwanie jej emocji może być zarówno siłą jak i słabością. Często ważne jest postawianie granicy pomiędzy tym co nasze, a tym co czyjeś. Jak godzicie bycie obserwatorem sytuacji wywołujących w Was emocje, a bycie wysokowrażliwcem, empatą? Czy można być jednocześnie obserwatorem i empatą, który nie reaguje na wrażliwą sytuację? Odczuwa skrajne emocje, przejmuje je, stawia się w roli poszkodowanego i jednocześnie nie angażuje się emocjonalnie w sytuację, która porusza jego wnętrze?
Re: Nadwrażliwość emocjonalna, wysoki wskażnik empatii
Można, lata praktyki, lata bycia chusteczką do nosa i nauczenie się kolokwialnie rzecz ujmując "wyjebizmu". Skupienie tylko na najbliższych i traktowanie reszty nie jak "kolejnych punktów do naprawy" tylko jak ludzi, którzy podejmują własne decyzje, za które zbierają owoce.
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Re: Nadwrażliwość emocjonalna, wysoki wskażnik empatii
Kiedyś też to stanowiło dla mnie problem i nie wiem czy wiele mogę poradzić, udało mi się po prostu nauczyć nie wczuwania się. To łatwo tak powiedzieć: nie wczuwaj się, olej to. Jak nie wiadomo jak to zrobić. Dla mnie działa skupienie uwagi na czymś innym, po prostu się czymś zająć i na tym skupić albo druga wersja: myśleć o czymś innym. Jeżeli poradzić sobie z tym nadmiarem emocji - to wrażliwość jest siłą, bo pozwala lepiej rozumieć różne rzeczy.
- gimmeeverything
- super forma
- Posty: 4848
- Rejestracja: 25 lut 2012, o 16:14
- Lokalizacja: ha-ha-Hardcorowo :)
Re: Nadwrażliwość emocjonalna, wysoki wskażnik empatii
w rynnie przy moim domu zostaje uwięziony młodziutki szpak. pół dnia w strugach ulewnego deszczu (w tym odwołanie kilku ważnych spotkań) zajmuje mi zdemontowanie wszystkich elementów, żeby tej śmiertelnie przerażonej bezbronnej istocie zwrócić wolność.
wsiadając do auta widzę jakiegoś kolesia układającego się na ławce do snu (w samochodzie mam zawsze stary koc na wypadek zgarnięcia zwierzaka po wypadku). odjeżdżam bez wahania = jak sobie pościelił, tak sobie śpi.
lubię moją empatię
wsiadając do auta widzę jakiegoś kolesia układającego się na ławce do snu (w samochodzie mam zawsze stary koc na wypadek zgarnięcia zwierzaka po wypadku). odjeżdżam bez wahania = jak sobie pościelił, tak sobie śpi.
lubię moją empatię
...i nawet jak upadnę, to wstanę - a wtedy TY masz przejebane
-
- uzależniona foremka
- Posty: 968
- Rejestracja: 25 lut 2017, o 09:54
Re: Nadwrażliwość emocjonalna, wysoki wskażnik empatii
Mam podobna. Motto: miej wyjebane a będzie Ci danegimmeeverything pisze: ↑5 sie 2021, o 23:38w rynnie przy moim domu zostaje uwięziony młodziutki szpak. pół dnia w strugach ulewnego deszczu (w tym odwołanie kilku ważnych spotkań) zajmuje mi zdemontowanie wszystkich elementów, żeby tej śmiertelnie przerażonej bezbronnej istocie zwrócić wolność.
wsiadając do auta widzę jakiegoś kolesia układającego się na ławce do snu (w samochodzie mam zawsze stary koc na wypadek zgarnięcia zwierzaka po wypadku). odjeżdżam bez wahania = jak sobie pościelił, tak sobie śpi.
lubię moją empatię
Re: Nadwrażliwość emocjonalna, wysoki wskażnik empatii
Całego świata nie uratujesz. Jeżeli człowiek szybko sobie tego nie uświadomi, to albo dostanie od życia mocnego kopniaka w tyłek, albo oszaleje. Pewnych rzeczy po prostu nie da się naprawić, szczególnie, jeżeli druga osoba tego nie chce.
Gdy ktoś cierpi z powodu szczególnej sytuacji, pomogę, why not. Aczkolwiek bez przesady, dasz palec, to zaraz ktoś weźmie całą rękę. Jednak gdy ktoś ma możliwość, by odmienić swoje trudne położenie, a tego nie robi, względnie szuka wymówki - radź se sam.
Dlatego nie mam ani grama współczucia dla większości bezdomnych, alkoholików, czasami nawet rodzin wielodzietnych. Trzeba liczyć się z konsekwencjami swoich czynów i po prostu myśleć. Mieszkasz na ulicy? Życie pisze różne scenariusze, to nie wstyd prosić o pomoc, chociażby Brata Alberta... Tyle, że nie powinno się pić.
Może generalizuję i to, co piszę jest krzywdzące. Ale chcąc komuś pomóc nie dajmy się oszukać.
Gdy ktoś cierpi z powodu szczególnej sytuacji, pomogę, why not. Aczkolwiek bez przesady, dasz palec, to zaraz ktoś weźmie całą rękę. Jednak gdy ktoś ma możliwość, by odmienić swoje trudne położenie, a tego nie robi, względnie szuka wymówki - radź se sam.
Dlatego nie mam ani grama współczucia dla większości bezdomnych, alkoholików, czasami nawet rodzin wielodzietnych. Trzeba liczyć się z konsekwencjami swoich czynów i po prostu myśleć. Mieszkasz na ulicy? Życie pisze różne scenariusze, to nie wstyd prosić o pomoc, chociażby Brata Alberta... Tyle, że nie powinno się pić.
Może generalizuję i to, co piszę jest krzywdzące. Ale chcąc komuś pomóc nie dajmy się oszukać.