błedne koło

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

błedne koło

Post autor: wojtek » 3 kwie 2022, o 10:40

wątek dotyczy pewnych schematów myślenia i postępowania, które tworzą tzw. błedne koło. pytanie brzmi, czy macie jakieś pomysły jak z tego wyjść? jak wyrwać się z takiego błędnego koła? dodam że żadne profesjonalne terapie nie wchodzą w grę, bo dziewczyna nie chce o nich nawet słyszeć. a sprawa wygląda tak...
jest pewna dziewczyna, kobieta, już całkiem dojrzała, w okolicach 30, dobra, miła, inteligentna, pomocna, wykształcona, ułożona (zdawało by się). we wszystkich innych płaszczyznach życia radzi sobie bardzo dobrze, z wyjątkiem życia prywatnego, uczuciowego. otóż wbila sobie do głowy że miłość rani, że tak jest, było i będzie, bo tak musi być. i to jest jej największy problem. wybiera na partnerów (jest bi) ludzi skrajnie nieodpowiednich, takich problemowych co zawsze mają jakieś wady, problemy, defekty i wiąże się z nimi. ten sam schemat. wchodzi w związek np. z osobą bordeline, alkoholiczką, osobą stosującą przemoc, ćpunem, dłużnikiem ściganym przez komornika, itp., a potem narzeka że jest źle bo miłość rani, bo tak już jest i ona biedna jest skazana na cierpienie. nie widzi że takie osoby sama wybiera. nie wiem może ma jakiś syndrom mesjasza i chce ich wszystkich podświadomie uratować? :roll: a może z takimi osobami czuje się lepiej, bo ona jest w jakiś sposób ponad nimi, jest lepsza od nich, bo nie ma takich zaburzeń, problemów, wad, więc dzieki temu w pewien sposób się dowartościowuje będąc w związku tą osobą która jest... no nie wiem, mądrzejsza? lepsza? cieżko powiedzieć. ale teraz najlepsze. jakiś czas temu poznała kobietę, ideał. kobieta normalna, bez zaburzeń, miła, mądra, ładna, wykształcona, pracująca, nie pije, nie pali, nie ma długów, w dodatku jest lesbijką i była mocno zainteresowana moją znajomą. i co robi moja genialna znajoma? poznaje ją, zakochuje się w niej, po czym ją rzuca, zrywa calkowicie kontakt, bo ona się takiej osoby boi :poop: i mija trzeci rok, znajoma jest sama, wciąż kocha tamtą, ale kontakt z nią dawno zerwała. potwierdza swój schemat, że miłość boli, więc ona jak to ona dalej cierpi, bo takie jest życie, taka jest miłość, bo miłość to cierpienie. gdy sama z tamtą zerwała kontakt! a od tego by zostały szczęśliwą parą dzieliło ją może kilka tygodni. wtedy.
czy ktoś to rozumie i jest w stanie mi wytłumaczyć o co w tym chodzi i jak przerwać jej zrypane myślenie i postępowanie?
AnnaArendt
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 968
Rejestracja: 25 lut 2017, o 09:54

Re: błedne koło

Post autor: AnnaArendt » 3 kwie 2022, o 11:20

Poczytaj sobie o stylach przywiązania.
Plus koleżanka sama musi chcieć zmiany.
Teoretyzować można godzinami.
Oczywiście że to schemat.
Schematy można zmianiac, bo są nawykami.
Uzależnienia i nawyki można "przykryć" nowymi nawykami.

Niektore z uzależnień zostaną z nami do końca, w pozycji uśpionej, lecz gotowej do odpalenia przy sprzyjających okolicznościach (patrz np. alkoholizm).

Nasze porady nic nie wniosą poza ogólna dyskusja, może ktoś czegoś nowego się dowie. Żeby zaszła prawdziwa zmiana trzeba jej nie tylko chcieć ale też uświadomić sobie jej potrzebę i rozpocząć pracę nad nią.

Nikt z zewnątrz nie spowoduje zmiany.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: błedne koło

Post autor: wojtek » 3 kwie 2022, o 11:32

AnnaArendt pisze:
3 kwie 2022, o 11:20
Nikt z zewnątrz nie spowoduje zmiany.
plan jest taki, że gdyby temat się rozwinął i padły w nim jakieś mądre przemyślenia to mam zamiar pokazać jej za pewien czas ten wątek, niech sobie poczyta, może to jej otworzy głowę.

osobiście czytałam ostatnio ciekawy artykuł o tzw. niezdobytych pucharach, które większość z nas posiada w swojej głowie. są to sprawy, rzeczy, ludzie, przegrane, z naszego wyboru, które mogliśmy mieć, zdobyć, ale tego nie zrobiliśmy, na skutek swoich błednych wyborów, a także czesto na skutek braku chęci do zmiany tych wyborów, bo wiele ze złych decyzji jest do cofnięcia, naprawienia. te niezdobyte trofea są w naszych głowach przez całe życie i są takim jakby wyrzutem sumienia. z tego co widzę na ten moment to ta dziewczyna jest takim właśnie niezdobytym pucharem dla mojej znajomej, z czym znajoma nie może sie ani pogodzić, ani ruszyć dalej, jednocześnie też nie chce niczego zmienić, naprawić, choćby zadzwonić do tamtej po to by sprawdzić czy na pewno nie da się tego uratować.
Phantomx
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 22
Rejestracja: 15 sie 2020, o 09:36

Re: błedne koło

Post autor: Phantomx » 3 kwie 2022, o 12:09

Jeżeli wchodzi w związki z osobami zaburzonymi, to sama jest zaburzona. W którą stronę, tego nikt nie odpowie, nie prowadząc diagnostyki. Takie koluzyjne związki są w krótkim okresie korzystne dla obu stron, pp czym zaczynają niszczyć, zgodnie ze schematem. Na pewno kojarzy się z jakimś masochizmem, skoro z czegoś, co jest dobre, tworzy w głowie obraz czegos niszczącego. No ale to sobie możemy pogdybać, bo Twoja znajoma jest niezainteresowana zmianą, co też jest jakoś diagnostyczne przecież.
AnnaArendt
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 968
Rejestracja: 25 lut 2017, o 09:54

Re: błedne koło

Post autor: AnnaArendt » 3 kwie 2022, o 12:23

wojtek pisze:
3 kwie 2022, o 11:32
AnnaArendt pisze:
3 kwie 2022, o 11:20
Nikt z zewnątrz nie spowoduje zmiany.
plan jest taki, że gdyby temat się rozwinął i padły w nim jakieś mądre przemyślenia to mam zamiar pokazać jej za pewien czas ten wątek, niech sobie poczyta, może to jej otworzy głowę.

osobiście czytałam ostatnio ciekawy artykuł o tzw. niezdobytych pucharach, które większość z nas posiada w swojej głowie. są to sprawy, rzeczy, ludzie, przegrane, z naszego wyboru, które mogliśmy mieć, zdobyć, ale tego nie zrobiliśmy, na skutek swoich błednych wyborów, a także czesto na skutek braku chęci do zmiany tych wyborów, bo wiele ze złych decyzji jest do cofnięcia, naprawienia. te niezdobyte trofea są w naszych głowach przez całe życie i są takim jakby wyrzutem sumienia. z tego co widzę na ten moment to ta dziewczyna jest takim właśnie niezdobytym pucharem dla mojej znajomej, z czym znajoma nie może sie ani pogodzić, ani ruszyć dalej, jednocześnie też nie chce niczego zmienić, naprawić, choćby zadzwonić do tamtej po to by sprawdzić czy na pewno nie da się tego uratować.
Wojtku, teoretyzować to sobie można. Godzinami.
Ale nikt nie postawi twojej znajomej diagnozy.
Jesli ona nie chce i nie ma potrzeby pracy nad tym kawałkiem swojej rzeczywistości to żadne nasze rozkminy tego nie zmienia.

Ja się zastanawiam co to Tobie daje.
Po co chcesz to robić?
Jakie swoje potrzeby tym załatwiasz.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: błedne koło

Post autor: wojtek » 3 kwie 2022, o 12:31

AnnaArendt pisze:
3 kwie 2022, o 12:23
Ja się zastanawiam co to Tobie daje.
Po co chcesz to robić?
Jakie swoje potrzeby tym załatwiasz.
zależy mi na niej, chcę jej pomóc, ale żadne moje argumenty do niej nie docierają, na terapię nie ma szans, bo ona nie widzi problemu. to znaczy widzi problem, ale wg niej takie jest życie i to nie jej wina że tak jest. może jak poczyta opinie o swojej sytuacji od innych osób to coś się w jej głowie rozjaśni.

Anno, przypominam tylko że całe to forum, a wręcz koncepcja forum jako takiego, opiera się właśnie na teoretyzowaniu. my tu nie robimy nic innego jak tylko teoretyzujemy. widocznie komuś to potrzebne do czegoś. widocznie coś to komuś daje.
AnnaArendt
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 968
Rejestracja: 25 lut 2017, o 09:54

Re: błedne koło

Post autor: AnnaArendt » 3 kwie 2022, o 12:45

wojtek pisze:
3 kwie 2022, o 12:31
AnnaArendt pisze:
3 kwie 2022, o 12:23
Ja się zastanawiam co to Tobie daje.
Po co chcesz to robić?
Jakie swoje potrzeby tym załatwiasz.
zależy mi na niej, chcę jej pomóc, ale żadne moje argumenty do niej nie docierają, na terapię nie ma szans, bo ona nie widzi problemu. to znaczy widzi problem, ale wg niej takie jest życie i to nie jej wina że tak jest. może jak poczyta opinie o swojej sytuacji od innych osób to coś się w jej głowie rozjaśni.

Anno, przypominam tylko że całe to forum, a wręcz koncepcja forum jako takiego, opiera się właśnie na teoretyzowaniu. my tu nie robimy nic innego jak tylko teoretyzujemy. widocznie komuś to potrzebne do czegoś. widocznie coś to komuś daje.
Zdaje się że większość osób zwraca się z pytaniami związanymi z własnymi potrzebami.

Jeśli pytasz o to co Ty możesz zrobić dla swojej znajomej, to odpowiedzi dostałaś (poniekąd).

Możesz jej wysłuchać, możesz być dla niej wsparciem, jeśli cie o to poprosi możesz powiedzieć co ty o tym myślisz z perspektywy "ja".

Np: widzę że jesteś przygnębiona, smutna, czy jest coś co mogę dla Ciebie zrobić, czy potrzebujesz jakiegoś wsparcia? Jeśli tak, to jakiego?

Jeśli koleżanka nie chce wsparcia w postaci wysyłania jej na terapię, czy dawania "złotych rad" to uszanuj jej wolę. To jest jej życie, jej wybory i jej porażki.
Ma prawo do robienia błędów i do ponoszenia ich konsekwencji a ty nie masz prawa jej tego odmawiać "bo wiesz lepiej".

Możesz powiedzieć że ci smutno i się o nią martwisz widząc ja smutna czy rozczarowana, ale nie masz prawa do decydowania za nią o tym jak ma układać swoje życie.

Rozumiem z tego co napisałaś że dziewczyna jest świadoma osoba, która wie że być może terapia by jej pomogła, ale zdecydowała ze nie chce iść ta droga.

Nie baw się w jej terapeutę bo możesz zrobić jej krzywdę.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: błedne koło

Post autor: wojtek » 3 kwie 2022, o 13:07

AnnaArendt pisze:
3 kwie 2022, o 12:45

Nie baw się w jej terapeutę bo możesz zrobić jej krzywdę.
nie bawię się w nic. krzywdę ona sobie sama robi i beczy trzeci rok, i nic z tym nie robi, chociaż może. i ciężko się na to patrzy. wiem że nie mam prawa nic z tym zrobić i nie robię, mimo że znam tamtą drugą dziewczynę i wiem co trzeba by zrobić żeby to poskładać, ale nie mogę się wtrącać w życie znajomej więc nic jej nie mówię na temat tego że mam kontakt z tamtą dziewczyną, bo to tamta druga mi zabroniła wtrącać się w ich sprawy. skomplikowane to bardzo.
pomijając szczegóły, to jak to możliwe, żeby ktoś kto chce być szczęśliwy i jest mimo wszystko dobry, lgnął do złych ludzi, a uciekał od dobrych? gdzie tu sens, gdzie logika?
AnnaArendt
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 968
Rejestracja: 25 lut 2017, o 09:54

Re: błedne koło

Post autor: AnnaArendt » 3 kwie 2022, o 13:11

wojtek pisze:
3 kwie 2022, o 13:07
AnnaArendt pisze:
3 kwie 2022, o 12:45

Nie baw się w jej terapeutę bo możesz zrobić jej krzywdę.
nie bawię się w nic. krzywdę ona sobie sama robi i beczy trzeci rok, i nic z tym nie robi, chociaż może. i ciężko się na to patrzy. wiem że nie mam prawa nic z tym zrobić i nie robię, mimo że znam tamtą drugą dziewczynę i wiem co trzeba by zrobić żeby to poskładać, ale nie mogę się wtrącać w życie znajomej więc nic jej nie mówię na temat tego że mam kontakt z tamtą dziewczyną, bo to tamta druga mi zabroniła wtrącać się w ich sprawy. skomplikowane to bardzo.
pomijając szczegóły, to jak to możliwe, żeby ktoś kto chce być szczęśliwy i jest mimo wszystko dobry, lgnął do złych ludzi, a uciekał od dobrych? gdzie tu sens, gdzie logika?
Właśnie dlatego że tego nie ogarniasz nie baw się w terapeutę :)

Nie ma. I nie musi być.
biedronca
super forma
super forma
Posty: 2073
Rejestracja: 22 kwie 2015, o 19:46

Re: błedne koło

Post autor: biedronca » 3 kwie 2022, o 13:31

A dlaczego nie chce słyszeć o terapii? Boi się? Nie wierzy w działanie? Serio myśli, że wszystko z nią w porządku?

To może bez decydowania się na terapię, udałoby się ją przekonać do jednej albo kilku wizyt u psychologa czy psychoterapeuty? Może specjalista byłby w stanie uświadomić jej, że ma problem.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: błedne koło

Post autor: wojtek » 3 kwie 2022, o 13:45

biedronca pisze:
3 kwie 2022, o 13:31
A dlaczego nie chce słyszeć o terapii? Boi się? Nie wierzy w działanie? Serio myśli, że wszystko z nią w porządku?

To może bez decydowania się na terapię, udałoby się ją przekonać do jednej albo kilku wizyt u psychologa czy psychoterapeuty? Może specjalista byłby w stanie uświadomić jej, że ma problem.
sugerowałam wizytę u specjalisty. jej odpowiedź: nie rób ze mnie wariatki. ona uważa że wszystko z nią ok, tylko ma pecha do ludzi i trafia na tych złych. pytam więc jej że przecież ostatnia dziewczyna nie była zła, na co ona się rozpłakuje i ucieka, kończąc temat. ja już rozkminiałam o co jej chodzi na wszystkie strony, bo poza tym wszystkim jest normalna :) to znaczy radzi sobie dobrze w pracy, ma przyjaciół, itd. tylko relacje uczuciowe jej nie wychodzą. myślałam że może to wina popkultury? zobaczcie jaki obraz miłości promuje się w kulturze, albo są to jakieś komedie romantyczne, tudzież romanse, gdzie jest miło, śmiesznie, zabawnie, a na końcu żyją długo i szczęśliwie. albo jest wielka nieszczęśliwa niespełniona miłość i kupa cierpienia (piosenki, filmy, książki, wszędzie taki motyw się pojawia). jak się młode dziewczyny naoglądają takiego przekazu, nasłuchają, to potem wydaje im się normalne, że miłość to albo jedna wielka sielanka, albo jedno wielkie cierpienie (w zależności czy preferowały oglądać komedie romantyczne, czy dramaty :wink:
brakuje jakiejś równowagi u niej. tłumaczyłam jej że pierwszy etap to znaleźć właściwą osobę (nie jakiegoś patola którego ona zmieni), a drugi etap to docieranie się. ona albo zawala pierwszy (znajduje kolejnego patola), albo ucieka przed drugim. tak w skrocie oczywiście, bo sprawa jest bardziej skomplikowana. tak czy siak jestem trzeci rok ramieniem do wypłakiwania się i trochę mam dość. więc albo jakoś jej pomogę to ogarnąć, albo sama się od niej odwrócę bo dłużej nie zniosę tego narzekania na jej ciężki los.
Aerial
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 483
Rejestracja: 11 paź 2021, o 22:27

Re: błedne koło

Post autor: Aerial » 3 kwie 2022, o 15:04

Istnieją w ogóle ludzie, którzy się tak wkręcają w popkulturę? W moim doświadczeniu, raczej rzeczy w namacalnej odległości kształtują ludzi, np własne doświadczenia, bliscy.
biedronca
super forma
super forma
Posty: 2073
Rejestracja: 22 kwie 2015, o 19:46

Re: błedne koło

Post autor: biedronca » 3 kwie 2022, o 15:55

Może warto jej uświadomić w takim razie, jak wielu ludzi (wcale nie "wariatów") ma za sobą terapię. Może macie kogoś w otoczeniu (na pewno macie), kto mógłby jej opowiedzieć o swoim doświadczeniu z psychoterapią.

Swoją drogą, trochę jestem zaskoczona, że są jeszcze środowiska, gdzie psychoterapia wiąże się z taką stygmą, zwłaszcza wśród osób lgbt+
AnnaArendt
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 968
Rejestracja: 25 lut 2017, o 09:54

Re: błedne koło

Post autor: AnnaArendt » 3 kwie 2022, o 16:53

1. Laska nie chce na terapię, każda informacja o terapii będzie przez nią odrzucana bo jest na oporze. Komunikat do niej nie trafi.
2. Jej schemat postępowania na 90% wynika z relacji jakich doświadczyła w dzieciństwie, w grupie rodzinnej. Z tego wynika taki a nie inny schemat doboru partnera oraz styl przywiazania
3. Może być na tyle oderwana od swojej emocjonalności i wspomnien że nawet nie ogarnia że coś w dzieciństwie było nie tak (wyparcie). To jeden ze sposobów na radzenie sobie z trauma. Dodam że nieumiejętne zburzenie tego obrazu może zrobić jej krzywdę, bo się posypie.
4. Rozumiem że można mieć dosyć tego że ktoś się ciągle wypakuje ale nie chce zmiany. To znaczy że temu komuś dobrze mieć taką uwagę (ktoś się troszczy bezinteresownie). Wcale nie jesteśmy zobowiązani do wchodzenia w czyjeś kłopoty. To jedna z podstaw asertywność.

Masz prawo Wojtku powiedzieć tej pani że nie chcesz już więcej rozmawiać o jej relacjach romantycznych, ponieważ źle się z tym czujesz.

Czym innym jest terapia w rozumieniu psychologa czy trenera czy terapeuty. Tu jest się klientem, który pracuje nad zmianą (sobie potrzebna) - to jak trener fitness kiedy chcesz się odchudzić.

A czym innym leczenie psychiatryczne - to jak korekcja żołądka w szpitalu. Lekarz.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: błedne koło

Post autor: wojtek » 3 kwie 2022, o 21:00

biedronca pisze:
3 kwie 2022, o 15:55

Swoją drogą, trochę jestem zaskoczona, że są jeszcze środowiska, gdzie psychoterapia wiąże się z taką stygmą,
to chyba nie o stygmę chodzi, ale o sam fakt przyznania się przed samą sobą, że problem jest we mnie, a nie że los tak chce. tak myślę. ona nie dopuszcza do siebie tego że to ona coś robi źle, ale wszystkie niepowodzenia w życiu prywatnym zrzuca na los. ciągle słyszę teksty typu: bo takie jest życie; widocznie tak miało być; jakby coś z tego miało być to by było; widocznie nie było nam pisane; itp.
nie mogę zrozumieć takiej postawy osoby, która bardzo dobrze ogarnia życie zawodowe, w które włożyła kupę nauki, pracy, zaangażowania, wyrzeczeń, i to dało efekt. za to do życia prywatnego podchodzi tak biernie i plecie jakieś głupoty i tym że jej nie było pisane, albo że widocznie tak miało być. pozbawia się jakiejkolwiek sprawczości w tej dziedzinie.

rozmawiałam w tajemnicy przed znajomą z tamtą kobietą, nazwijmy ją X (znamy się dość powierzchownie, ale jednak znamy się). opowiedziałam jej mniej więcej co i jak :roll: nie jestem z siebie dumna że wygadałam, ale to było na imprezie, byłam wcięta i tak jakoś wyszło że się zgadałyśmy. ona mi na to: niech J. (moja znajoma) zadzwoni do mnie. powiedziałam J. żeby zadzwoniła do X, pogadała (ale nie powiedziałam że ja z nią gadałam). na co J. że nie ma mowy, że już za późno i w ryk. nie mogę się przyznać że gadałam z X bo będzie awantura. i taki pat od długiego już czasu :poop:
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: błedne koło

Post autor: wojtek » 3 kwie 2022, o 21:12

AnnaArendt pisze:
3 kwie 2022, o 16:53
Wcale nie jesteśmy zobowiązani do wchodzenia w czyjeś kłopoty.
niby tak, ale tworzenie bliskich relacji z ludźmi, obojętnie czy to związki, rodzina, czy przyjaźnie, zawsze oznacza że w jakiś sposób żyje się cudzymi kłopotami, choćby poprzez słuchanie o nich. trzeba by żyć całkowicie samotnie żeby nie być wplątanym w cudze kłopoty.
przykład: wojna na Ukrainie. niby nie nasza wojna, nie nasze kłopoty, ale jednak pomagamy bo wiemy że tak trzeba.
jesteśmy bardziej powiązani z innymi ludźmi i ich kłopotami niż nam się wydaje.
AnnaArendt
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 968
Rejestracja: 25 lut 2017, o 09:54

Re: błedne koło

Post autor: AnnaArendt » 3 kwie 2022, o 21:37

wojtek pisze:
3 kwie 2022, o 21:12
AnnaArendt pisze:
3 kwie 2022, o 16:53
Wcale nie jesteśmy zobowiązani do wchodzenia w czyjeś kłopoty.
niby tak, ale tworzenie bliskich relacji z ludźmi, obojętnie czy to związki, rodzina, czy przyjaźnie, zawsze oznacza że w jakiś sposób żyje się cudzymi kłopotami, choćby poprzez słuchanie o nich. trzeba by żyć całkowicie samotnie żeby nie być wplątanym w cudze kłopoty.
przykład: wojna na Ukrainie. niby nie nasza wojna, nie nasze kłopoty, ale jednak pomagamy bo wiemy że tak trzeba.
jesteśmy bardziej powiązani z innymi ludźmi i ich kłopotami niż nam się wydaje.
Można być powiązana konstruktywnie lub destrukcyjnie.
Wybierz sobie jak chcesz być powiązana.

Ciekawe czy koleżanka będzie zachwycona jak się dowie że na forum publicznym obce jej osoby rozważają czemuż to czemuż nie chce się wiązać z panią X. Za takie powiązanie to ja podziękuję.

Ja się wypowiedziałam już w wątku. Jak dla mnie bardziej odchylone jest Twoje wpierdzielanie się w temat plus wyciągnięcie czyjchs spraw osobistych na forum publiczne.
biedronca
super forma
super forma
Posty: 2073
Rejestracja: 22 kwie 2015, o 19:46

Re: błedne koło

Post autor: biedronca » 3 kwie 2022, o 23:33

wojtek pisze:
3 kwie 2022, o 21:00
biedronca pisze:
3 kwie 2022, o 15:55

Swoją drogą, trochę jestem zaskoczona, że są jeszcze środowiska, gdzie psychoterapia wiąże się z taką stygmą,
to chyba nie o stygmę chodzi, ale o sam fakt przyznania się przed samą sobą, że problem jest we mnie, a nie że los tak chce. tak myślę. ona nie dopuszcza do siebie tego że to ona coś robi źle, ale wszystkie niepowodzenia w życiu prywatnym zrzuca na los. ciągle słyszę teksty typu: bo takie jest życie; widocznie tak miało być; jakby coś z tego miało być to by było; widocznie nie było nam pisane; itp.
nie mogę zrozumieć takiej postawy osoby, która bardzo dobrze ogarnia życie zawodowe, w które włożyła kupę nauki, pracy, zaangażowania, wyrzeczeń, i to dało efekt. za to do życia prywatnego podchodzi tak biernie i plecie jakieś głupoty i tym że jej nie było pisane, albo że widocznie tak miało być. pozbawia się jakiejkolwiek sprawczości w tej dziedzinie.

rozmawiałam w tajemnicy przed znajomą z tamtą kobietą, nazwijmy ją X (znamy się dość powierzchownie, ale jednak znamy się). opowiedziałam jej mniej więcej co i jak :roll: nie jestem z siebie dumna że wygadałam, ale to było na imprezie, byłam wcięta i tak jakoś wyszło że się zgadałyśmy. ona mi na to: niech J. (moja znajoma) zadzwoni do mnie. powiedziałam J. żeby zadzwoniła do X, pogadała (ale nie powiedziałam że ja z nią gadałam). na co J. że nie ma mowy, że już za późno i w ryk. nie mogę się przyznać że gadałam z X bo będzie awantura. i taki pat od długiego już czasu :poop:
Ech, to rzeczywiście wygląda na ciężką sytuację i nie wiem, czy za bardzo da się jej pomóc.

Może ewentualnie podsunąć jakieś materiały na temat problemu, który ma, żeby mogła zobaczyć, że to jest coś nazwane, rozpoznane i coś z czym terapeuci pracują, a nie po prostu pech.

No ale jeżeli ona bardzo nie chce się z tym zmierzyć, to ty nic nie zrobisz.
Awatar użytkownika
gimmeeverything
super forma
super forma
Posty: 4848
Rejestracja: 25 lut 2012, o 16:14
Lokalizacja: ha-ha-Hardcorowo :)

Re: błedne koło

Post autor: gimmeeverything » 3 kwie 2022, o 23:41

wojtek pisze:
3 kwie 2022, o 21:12
niby tak, ale tworzenie bliskich relacji z ludźmi, obojętnie czy to związki, rodzina, czy przyjaźnie, zawsze oznacza że w jakiś sposób żyje się cudzymi kłopotami, choćby poprzez słuchanie o nich. trzeba by żyć całkowicie samotnie żeby nie być wplątanym w cudze kłopoty.
niekoniecznie.

osobiście jestem raczej przeciwieństwem samotnika - a jednak szkoda mi czasu i energii na przeżywanie cudzych żyć - tym bardziej, że większość ludzi jest w stanie rozwiązywać swoje problemy we własnym zakresie.

moja empatia swoim zasięgiem obejmuje zwierzęta oraz pojedyncze, całkowicie bezbronne osoby -
z pozostałymi mogę się najwyżej napić wódki.
...i nawet jak upadnę, to wstanę - a wtedy TY masz przejebane :twisted:
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: błedne koło

Post autor: wojtek » 4 kwie 2022, o 09:55

AnnaArendt pisze:
3 kwie 2022, o 21:37
bardziej odchylone jest Twoje wpierdzielanie się w temat plus wyciągnięcie czyjchs spraw osobistych na forum publiczne.
nie martw się o to. tak to opisałam że nie ma szans powiązać tego z konkretną osobą.
gimmeeverything pisze:
3 kwie 2022, o 23:41
moja empatia swoim zasięgiem obejmuje zwierzęta oraz pojedyncze, całkowicie bezbronne osoby -
jasne. tylko problem w tym że od czasu do czasu nawet pewna siebie i silna osoba robi się całkowicie bezbronna w określonym momencie życia, okolicznościach, itd. I łatwo wtedy przegapić taki moment gdy taka właśnie osoba potrzebuje pomocy, bo przecież zawsze radziła sobie sama we wszystkim. my działamy trochę jak nasze polskie chore MOPSY, GOPSY, których niecierpię, tzn. mają jakąś grupkę ludzi tzw. wiecznych życiowych nieudaczników i im pomagają (np. stałe rodziny alkoholików, wielodzietnych, te same nazwiska wciąż), z totalnym wywaleniem na całą resztę. jakby ta cała reszta nie miała nigdy żadnych kryzysów.

w każdym razie dzięki za odpowiedzi. w tym temacie chyba nie da się nic zrobić. jeśli ktoś nie chce nic zmienić to trzeba go zostawić w spokoju. trudno, będę mieć o jedną znajomą mniej :roll:
Mayali
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 262
Rejestracja: 24 lut 2022, o 22:43

Re: błedne koło

Post autor: Mayali » 4 kwie 2022, o 12:34

Zdarzyło mi się wpadać w "błędne koło". Po dłuższym czasie to jest męczące i dopada mnie zobojętnienie.
Charakter nie pozwala mi na szczęście na trwaniu w zawieszeniu zbyt długo.
Dobrym mechanizmem jest wtedy otwarcie się na zupełnie nowy sposób myślenia ale to wymaga wewnętrznej inicjatywy, świadomości tego, co się dzieje, a nie działania z zewnątrz.
Są jednostki, które potrzebują obecności, otwartości i akceptacji i wtedy potrafią same regulować swoje emocje i panować nad wyborami, ale to dla nikogo nie jest regułą.

Jeśli nawyk jest zbyt silny, a wzorce zbyt trudne do samodzielnej zmiany to taka akceptacja przestaje być wspierająca, a jedynie umacnia zły wzorzec, bo "nic się nie stanie, gdy kolejny raz wpadnę w niewłaściwą relację osobistą. Najwyżej będę znowu cierpieć. Przyjaciele mnie pocieszą."
To jest jak uzależnienie. Smutek i cierpienie potrafią uzależniać bardzo mocno. Zwłaszcza, gdy taki wzorzec przekazała nam osoba bliska, przy której wzrastaliśmy, a dodatkowo zawsze znajdzie się ktoś przy kim będzie można zażywać" regularną dawkę cierpienia".
Terapeuci mówią często, że właściwa osoba, na której nam bardzo zależy, aby jej nie stracić, potrafi nam wskazać zupełnie inny wzorzec postępowania w relacji i to może stać się prawdziwym uzdrowieniem.
Trudno jednak zakochać się w kimś, kto nie jest choć trochę pokręcony tak tak jak my...
Czasem przypadek sprawia, że trafiają na siebie dwie osoby, które tak samo mocno chcą wyjść z błednego schematu.
Bywa, że cały proces wychodzenia ze złych schematów dostaje wtedy turbo dopalanie ale to nie oznacza, że to wszystko dzieje się nagle i nieoczekiwanie. Czasem zajmuje to dużo czasu wzajemnej pracy i kilku powrotów do punktu wyjścia aż nastąpi przełom.
Takie spotkania to sytuacja idealna, unikatowa i bardzo cenna. Związek zbudowany na takiej wzajemnej, umacniającej się pracy może być już nie do zburzenia w przyszłości. Takie zmiany wymagają jednak nie lada odwagi, bo zmiana schematów to nie jest bułka z masłem. Często bywa bardzo trudnym, pełnym bólu i strachu przed zmianą procesem. Jeśli jednak wewnętrznie dojrzejemy do zmiany, zamiast uciekać kolejny raz w umartwianie się nad swoim losem, to może stać się prawdziwym uwolnieniem od dużego ciężaru.
Ciekawe są tutaj symptomy pochodzące z ciała. Np. dostajemy bólu głowy albo nagłego "przeziębienia" przed spotkaniem z kimś, kto ma na nas wpływ uzdrawiający. Ciało się buntuje przed zmianą ale nie można się wtedy poddawać. Warto obserwować swoje reakcje i dostrzegać ich prawdziwe przyczyny.

Jeśli jest coś, co trzyma tą dziewczynę na dystans od tej, którą kochała to żadna siła jej nie zmusi aby ratowała swoje uczucia. To też nie jest wyjście z sytuacji. Dobrze jest zostawić wybory osobiste danej osobie i nie mieszać się w to. Jeśli chcesz wesprzeć, daj jej autonomię w wyborach. Zadbaj też o siebie i swoje bezpieczeństwo emocjonalne stawiając zdrowe granice.

Życzę jej szybkiego spotkania kogoś, z kim będzie mogła zmieniać schematy i odwagi aby udało jej się tego dokonać.
Najlepszym lekarstwem na niewłaściwą miłość jest ta właściwa 😉 to nie musi być terapeuta.
Na wszystko trzeba czasu... i odpowiednich ludzi.


Bardzo ciekawy temat do przemyślenia.
biedronca
super forma
super forma
Posty: 2073
Rejestracja: 22 kwie 2015, o 19:46

Re: błedne koło

Post autor: biedronca » 4 kwie 2022, o 12:43

wojtek pisze:
4 kwie 2022, o 09:55
AnnaArendt pisze:
3 kwie 2022, o 21:37
bardziej odchylone jest Twoje wpierdzielanie się w temat plus wyciągnięcie czyjchs spraw osobistych na forum publiczne.
nie martw się o to. tak to opisałam że nie ma szans powiązać tego z konkretną osobą.
gimmeeverything pisze:
3 kwie 2022, o 23:41
moja empatia swoim zasięgiem obejmuje zwierzęta oraz pojedyncze, całkowicie bezbronne osoby -
jasne. tylko problem w tym że od czasu do czasu nawet pewna siebie i silna osoba robi się całkowicie bezbronna w określonym momencie życia, okolicznościach, itd. I łatwo wtedy przegapić taki moment gdy taka właśnie osoba potrzebuje pomocy, bo przecież zawsze radziła sobie sama we wszystkim. my działamy trochę jak nasze polskie chore MOPSY, GOPSY, których niecierpię, tzn. mają jakąś grupkę ludzi tzw. wiecznych życiowych nieudaczników i im pomagają (np. stałe rodziny alkoholików, wielodzietnych, te same nazwiska wciąż), z totalnym wywaleniem na całą resztę. jakby ta cała reszta nie miała nigdy żadnych kryzysów.

w każdym razie dzięki za odpowiedzi. w tym temacie chyba nie da się nic zrobić. jeśli ktoś nie chce nic zmienić to trzeba go zostawić w spokoju. trudno, będę mieć o jedną znajomą mniej :roll:
Ale czemu chcesz z nią od razu zrywać kontakt? Bo ma jakiś problem, z którym sobie nie radzi? Bo nie chce postępować tak, jak Ty uważasz, że powinna? Daj dziewczynie żyć po swojemu i popełniać swoje błędy.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: błedne koło

Post autor: wojtek » 4 kwie 2022, o 12:55

Mayali pisze:
4 kwie 2022, o 12:34
Najlepszym lekarstwem na niewłaściwą miłość jest ta właściwa
ona od właściwych miłości/ludzi ucieka i to jest cały problem. pcha się wciąż w te niewłaściwe. zastanawiam się czemu? wydaje mi się że przy tych wszystkich byle jakich osobach (bo tak to należy nazwać) ona czuje się tą lepszą, mądrzejszą, bardziej ogarniętą życiową. ma kim się zajmować. natomiast przy tamtej jednej, która była normalna i ułożona, moja znajoma czuła się źle, bo np. czuła się tą gorszą w relacji? może to jakieś kompleksy? bo przy X musiałaby się starać, a przy tych swoich nieudacznikach których zawsze wybiera, nie musi się starać? nie wiem i się pewnie nigdy nie dowiem.

tak czy siak, dziewczyna już straciła znajomych i traci rodzinę bo każdy ma już dość tego tematu, tego nieustannego pakowania się w problemy emocjonalne, przy jednoczesnym uciekaniu od tego co dobre.
wiem że mam się nie wtrącać i uwierz że się nie wtrącam. co innego opisać coś enigmatycznie na forum, a co innego wtrącać się w realu. niech robi co chce. tylko jest jeszcze malutki problem... otóż mi się bardzo podoba X, i chciałabym do niej wystartować, ale wiedząc że moja znajoma nie będzie miała nic przeciwko i nie pomyśli że robię to specjalnie, jej na złość, bo tak nie jest. X jest zajebista i nie wiem co robić, bo mam ochotę poznać ją bliżej :wink: ale blokuje mnie dramatyzm znajomej i tego co zrobi jak się dowie.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: błedne koło

Post autor: wojtek » 4 kwie 2022, o 12:58

biedronca pisze:
4 kwie 2022, o 12:43
Ale czemu chcesz z nią od razu zrywać kontakt? Bo ma jakiś problem, z którym sobie nie radzi? Bo nie chce postępować tak, jak Ty uważasz, że powinna? Daj dziewczynie żyć po swojemu i popełniać swoje błędy.
nie. dlatego że mam dość bycia ramieniem do płaczu i słuchania jej wiecznego narzekania. każde spotkanie przebiega w ten sam sposób, tzn. ona gada, gada, gada, żali się, płacze, a ja muszę tego słuchać. to męczące. skoro nie chce z tym nic zrobić, to musi sobie znaleźć innego słuchacza, bo ja mam dość. też mam swoje problemy, też chciałabym sie przed nią wygadać, a nie mogę, bo wszystko toczy się wokół niej i jej dramatów. nie chodzi o zmianę jej postępowania na zgodny z moim, tylko o to żeby się ogarnęła i przestała być komuś (mi) kulą u nogi.
biedronca
super forma
super forma
Posty: 2073
Rejestracja: 22 kwie 2015, o 19:46

Re: błedne koło

Post autor: biedronca » 4 kwie 2022, o 13:34

O! To może w końcu pójdzie na terapię. U terapeuty takie zachowanie jest chyba oczekiwane :wink:
Mayali
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 262
Rejestracja: 24 lut 2022, o 22:43

Re: błedne koło

Post autor: Mayali » 4 kwie 2022, o 13:42

wojtek pisze:
4 kwie 2022, o 12:55
Mayali pisze:
4 kwie 2022, o 12:34
Najlepszym lekarstwem na niewłaściwą miłość jest ta właściwa
ona od właściwych miłości/ludzi ucieka i to jest cały problem. pcha się wciąż w te niewłaściwe. zastanawiam się czemu? wydaje mi się że przy tych wszystkich byle jakich osobach (bo tak to należy nazwać) ona czuje się tą lepszą, mądrzejszą, bardziej ogarniętą życiową. ma kim się zajmować. natomiast przy tamtej jednej, która była normalna i ułożona, moja znajoma czuła się źle, bo np. czuła się tą gorszą w relacji? może to jakieś kompleksy? bo przy X musiałaby się starać, a przy tych swoich nieudacznikach których zawsze wybiera, nie musi się starać? nie wiem i się pewnie nigdy nie dowiem.

tak czy siak, dziewczyna już straciła znajomych i traci rodzinę bo każdy ma już dość tego tematu, tego nieustannego pakowania się w problemy emocjonalne, przy jednoczesnym uciekaniu od tego co dobre.
wiem że mam się nie wtrącać i uwierz że się nie wtrącam. co innego opisać coś enigmatycznie na forum, a co innego wtrącać się w realu. niech robi co chce. tylko jest jeszcze malutki problem... otóż mi się bardzo podoba X, i chciałabym do niej wystartować, ale wiedząc że moja znajoma nie będzie miała nic przeciwko i nie pomyśli że robię to specjalnie, jej na złość, bo tak nie jest. X jest zajebista i nie wiem co robić, bo mam ochotę poznać ją bliżej :wink: ale blokuje mnie dramatyzm znajomej i tego co zrobi jak się dowie.
Brzmi jak nadchodząca powolnym krokiem drama...
Nie robiłabym tego. Moim zdaniem to nie fer tulić jej łzy, a chwilę potem podrywać jej byłą...
Jesteś dosyć mocno zamieszana w tą historię.
Trochę za mocno jak na moje oko.

Możesz postawić sprawę jasno i powiedzieć wprost, że widujesz ją i że skoro ona odpuściła i woli płakać, to Ty masz zamiar złowić X i tyle...
To wyglądałoby uczciwie. Nikt wtedy nie będzie miał pretensji.
W zasadzie to też rozwiąże Twój problem z byciem ramieniem do płaczu... tak myślę.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: błedne koło

Post autor: wojtek » 4 kwie 2022, o 14:02

Mayali pisze:
4 kwie 2022, o 13:42
Moim zdaniem to nie fer tulić jej łzy, a chwilę potem podrywać jej byłą...
tylko że X nie jest jej byłą! one nie były nigdy razem. moja znajoma uciekła zanim zaczęło być poważnie między nimi. uciekła jak tylko pojawiła się między nimi chemia. serio, uważasz że to nie fair? sytuacja jest sprzed 3 lat! moja znajoma porzuciła X bez żadnego powodu 3 lata temu. mnie X baaardzo się podoba, i nie tylko mnie. widze je zalety, doceniam ją, jest naprawdę idealna. i naprawdę uważasz że nie mam prawa spróbować czegoś z nia, bo moja niezdecydowana znajoma, zachowująca się jak pies ogrodnika, może mieć coś przeciwko? ja uważam że jesteśmy dorosłymi osobami, zarówno ja, jak i X, jak i moja znajoma, i mamy prawo do swoich wyborów i ich konsekwencji. nie można być psem ogrodnika. ja nigdy nie znałam kogoś takiego jak X. dziewczyna ma klasę, a o to dziś ciężko. nie ma żadnych nałogów, jest przemiła, inteligentna, mądra życiowo, i do tego wygląda super. i jest wolna!
Mayali
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 262
Rejestracja: 24 lut 2022, o 22:43

Re: błedne koło

Post autor: Mayali » 4 kwie 2022, o 14:29

No skoro tak...
Kuszące :wink:
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: błedne koło

Post autor: wojtek » 4 kwie 2022, o 14:36

Mayali pisze:
4 kwie 2022, o 14:29
No skoro tak...
Kuszące :wink:
umiem dotrzeć do X, wiem czego potrzebuje, jestem w stanie jej to dać. tylko wolałabym mieć pewność że moja znajoma już całkiem przekreśliła ich szanse. bo niby to zrobiła, ale ciągle ryczy jak zaczynam temat X. zanim jej powiem że chcę podbić do X, to wpierw chcę ustalić czy na pewno moja znajoma nie robi już sobie żadnych nadziei? żeby nie było że mi powie idź i rób co chcesz z X, a tak naprawdę będzie cierpieć podwójnie, bo tego bym nie chciała. jednak w ostatecznym rozrachunku muszę dbać przede wszystkim o siebie, więc na pewno spróbuję szczęścia u X. wiem, pogmatwane to wszystko :roll:
AnnaArendt
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 968
Rejestracja: 25 lut 2017, o 09:54

Re: błedne koło

Post autor: AnnaArendt » 4 kwie 2022, o 15:58

Ale klasyczna lesbodrama. :toast: :rotfl:
ODPOWIEDZ