dalidaa pisze: ↑26 sie 2022, o 17:32
Ale gwarancję czego? Gdyby odeszła do drugiego faceta będzie mieć taką samą gwarancję jak odchodząc do kobiety. Czyli żadną. Emocje i związki to temat rzeka. Tak jak się rozpadają hetero związki, tak i bi i homo i każde inne. Bo jesteśmy tylko ludźmi.
Nie wiem kiedy ludzie nauczą się, że po pierwsze odchodzi się dla SIEBIE od kogoś. Nie DO kogoś. Bo najpierw trzeba posprzątać własne podwórko. Poznać siebie, zrozumieć czego się chce i wtedy wprowadzać zmiany a nie skakać z kwiatka na kwiatek licząc na "aż po grób", bo samej jest "za ciężko" i musi być bufor w postaci partnera/ki.
I nie, nie ma gwarancji że odejdzie i się uda. Tak samo jak nie ma gwarancji że mąż się nie wkurzy i jej nie zostawi albo nie walnie w nas bomba.
Druga sprawa to podrywanie mężatek o którym pisałam chwilę temu. Najpierw ktoś się łasi na zajętą, później płacz i lament że ona zostanie z mężem. No shit... No nieprawdopodobne i nie do przewidzenia...
Połowy problemów z demonizacja kobiet "bi" by nie było, gdyby po obu stronach barykady ludzie ponosili odpowiedzialność za swoje zachowania i mieli w sobie pewną elementarną dozę moralności.
Oczywiście, że zdarza się, że kogoś nagle oświeciło. Ale tutaj naprawdę są opcje zachowania się godnie. I takich osób nie widzę sensu potępiać, bo i za co? Fajnie, że dostrzegły, miło, żeby rozwiązały sytuację z kulturą.
Ostatnio zauważyłam trendy facetów zostawionych dla kobiet w mediach społecznościowych. I szczerze mi ich żal. Tak samo jak wtedy kiedy czytam, że jedna, druga, piąta wiedziała, że jest les, ale.... Byłoby trudno. Odeszła jak zmądrzała, mąż ma focha, grozi że dzieci nie będzie widywać. Dziwi to kogoś? Mnie nie. Jakby mnie ktoś całe życie CELOWO oszukiwał to nawet kota by na oczy nie zobaczył...
Fajno, że nagle nabrały ochoty na życie w zgodzie ze sobą. Szkoda, że zostawiając za sobą zgliszcza w postaci zmarnowanego ego męża, czy dzieci z bałaganem w głowie. I to samo jeśli chodzi o gejów i ich żony. Jeden schemat.
Sytuacje można mnożyć. Bo oczywiście są osoby, które wolały siedzieć w szafie, zostały same, nikomu krzywdy nie robiąc. Albo wyjechały gdzieś dalej, żeby rodzina się nie dowiedziała, albo wymyśliły inne wyjście. Każdy radzi sobie jak potrafi i fajnie, kiedy nie krzywdzi przy tym innych.
Post jest o tym co myślimy o kobietach bi. I ja myślę, że kobiety bi, te monogamiczne i zwyczajne, zbierają syf i uprzedzenia wynikające z tego, że duża część zachowuje się w sposób amoralny, nie chce się przyznać, że jest Poli (jak słusznie zauważył Osioł), albo woli wygodę i du*ę na boku w imię świętego spokoju i wyższego standardu życia.
Gdyby ludzie byli po pierwsze szczerzy ze sobą, a po drugie z resztą swoich bliskich nie mialybysmy czego rozkminiac.