Dorosłe dzieci partnerki

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
AnnaArendt
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 968
Rejestracja: 25 lut 2017, o 09:54

Re: Dorosłe dzieci partnerki

Post autor: AnnaArendt » 10 lut 2023, o 01:18

osiol pisze:
9 lut 2023, o 19:14
Moja bratanica mówi do nowego partnera swojej matki "wujku" i mimo wszystko doskonale zdaje sobie sprawę, że to nie jest kolega, przyjaciel czy znajomy, tylko partner matki. Mówi także "ciociu" to nowej partnerki mojego brata i także w tym wypadku wie, że jest to kobieta, z którą mój brat ma zupełnie inną relację niż z koleżankami. Większość dzieciaków z rozbitych rodzin, które znam do nowych partnerów swoich rodziców mówi/mówiło "ciociu, wujku", rzadziej po imieniu. Ja rozumiem, że w homofobicznym kraju, bardzo chce się podkreślać jaka relacje łączy mnie/nas z partnerkami, ale doszukiwanie się spłycania relacji bo jakieś dziecko nazywa partnerkę matki "ciociu"? Nie przemawia to do mnie :)
Rozumiem, tak jest łatwiej bo jest to jednak ten sam schemat. Założenie że skoro kobieta i mężczyzna żyją razem to są w związku. Jest to owa heteronorma w której wzrastamy.

Jednak (jak dla mnie) ma się to nijak do "cioci" koleżanki mamy - tu nie ma odgórnego założenia o związku. Bo to nie jest heteronorma.

Dlatego zupełnie bym tych sytuacji jednak nie mieszała ze sobą. Niestety.
marinnaWR
super forma
super forma
Posty: 2070
Rejestracja: 21 maja 2008, o 02:00
Lokalizacja: Wrocław

Re: Dorosłe dzieci partnerki

Post autor: marinnaWR » 10 lut 2023, o 13:44

AnnaArendt pisze:
10 lut 2023, o 01:15
W sumie to chyba chciałabym zrobić jakieś badania żeby się dowiedzieć czy "ciocie" chodzą na wywiadówki, chodzą do poradni szkolnej na równi z rodzicem biologicznym, czy konfrontowały się z dorastającymi dziećmi - w sensie czy trzeba bylo z dzieckiem usiąść i mu powiedzieć "no tak, to żadna ciotka, tylko moja partnerka".

Ja rozumiem że można adaptować język, tylko wcale nie wiem czy to jest dobry ruch. Bo może lepiej jednak w końcu wyjść z szafy.

Ps. Moja matka też miała faceta, poznała go jak miałam z 10 lat. W życiu bym nie powiedziała na niego wujek.

PPS. Dzieci z rodzin post hetero to w ogóle w tej szafie dorosłych muszą nosić "dirty secret" - zupełnie niepotrzebna dodatkowa sciemka przed światem. Bo chyba nie sądzę żeby z automatu, mając ojca i będąc przez jakiś czas w hetero rodzinie z łatwością łykały że ciocia to partnerka matki.
No i znowu niby rozumiesz, ale nie rozumiesz :lol: używanie cioci i "cioci" nie ma nic wspólnego z szafą, napisałam wyżej, że rodziny używające cioci i "cioci" są widoczne w swoich środowiska jako rodziny stricte niehetero. Żyją otwarcie, tak jak Ty.

Małe dziecko, potem dorastające dziecko i wreszcie dorosły doskonale zdaje sobie sprawę z różnicy między ciociami. Wygląda na to, że Ty jako jedyna nie :wink:

Język zmienia się, niezależnie od preferencji kogokolwiek, również Twoich :)
AnnaArendt
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 968
Rejestracja: 25 lut 2017, o 09:54

Re: Dorosłe dzieci partnerki

Post autor: AnnaArendt » 10 lut 2023, o 14:54

marinnaWR pisze:
10 lut 2023, o 13:44
AnnaArendt pisze:
10 lut 2023, o 01:15
W sumie to chyba chciałabym zrobić jakieś badania żeby się dowiedzieć czy "ciocie" chodzą na wywiadówki, chodzą do poradni szkolnej na równi z rodzicem biologicznym, czy konfrontowały się z dorastającymi dziećmi - w sensie czy trzeba bylo z dzieckiem usiąść i mu powiedzieć "no tak, to żadna ciotka, tylko moja partnerka".

Ja rozumiem że można adaptować język, tylko wcale nie wiem czy to jest dobry ruch. Bo może lepiej jednak w końcu wyjść z szafy.

Ps. Moja matka też miała faceta, poznała go jak miałam z 10 lat. W życiu bym nie powiedziała na niego wujek.

PPS. Dzieci z rodzin post hetero to w ogóle w tej szafie dorosłych muszą nosić "dirty secret" - zupełnie niepotrzebna dodatkowa sciemka przed światem. Bo chyba nie sądzę żeby z automatu, mając ojca i będąc przez jakiś czas w hetero rodzinie z łatwością łykały że ciocia to partnerka matki.
No i znowu niby rozumiesz, ale nie rozumiesz :lol: używanie cioci i "cioci" nie ma nic wspólnego z szafą, napisałam wyżej, że rodziny używające cioci i "cioci" są widoczne w swoich środowiska jako rodziny stricte niehetero. Żyją otwarcie, tak jak Ty.

Małe dziecko, potem dorastające dziecko i wreszcie dorosły doskonale zdaje sobie sprawę z różnicy między ciociami. Wygląda na to, że Ty jako jedyna nie :wink:

Język zmienia się, niezależnie od preferencji kogokolwiek, również Twoich :)
Mnie wisi co ty sobie myślisz że ja myślę że ty myślisz.
To co widzę, to coraz więcej rodzin niehetero w których to rodzinach dzieci się rodzą.

Zdecydowana większość z nich przyjmuje opcje na "zniknietego tatusia" - bo przecież dzieci widzą że są takie konstrukty jak tatusiowie i o nich pytają. W ich miejsce są "ciocie" ... Ahm...

To upupianie rzeczywistości "ciociami" jest klasycznie polskie. Jakoś nie zauważyłam u moich zagranicznych znajomych takiej liczby cioc. Partnerka mamy, partner taty. Zupełny standard. Nikogo to nie dziwi, nie trzeba się domyślać i zastanawiać która ciocia to ciocia.
marinnaWR
super forma
super forma
Posty: 2070
Rejestracja: 21 maja 2008, o 02:00
Lokalizacja: Wrocław

Re: Dorosłe dzieci partnerki

Post autor: marinnaWR » 11 lut 2023, o 17:27

Znowu się z Tobą nie zgodzę, "typowo polskie" jest szukanie dziury w całym, czyli to co raczysz pisać i się upierać. Upupianie partnerek niehetero może natomiast wystąpić, gdy zaczniesz uparcie używać zwrotów śmiesznych i (jak na razie) nie istniejących w języku polskim. Zdrowy rozsądek w harmonijnym rozwoju dziecka jest nieoceniony i wierzę, że uważni rodzice, niezależnie od orientacji się nim kierują, zarówno ci, którzy używają cioć, jak i ci, którzy mają inne zwroty w zanadrzu.
AnnaArendt
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 968
Rejestracja: 25 lut 2017, o 09:54

Re: Dorosłe dzieci partnerki

Post autor: AnnaArendt » 12 lut 2023, o 08:27

marinnaWR pisze:
11 lut 2023, o 17:27
Znowu się z Tobą nie zgodzę, "typowo polskie" jest szukanie dziury w całym, czyli to co raczysz pisać i się upierać. Upupianie partnerek niehetero może natomiast wystąpić, gdy zaczniesz uparcie używać zwrotów śmiesznych i (jak na razie) nie istniejących w języku polskim. Zdrowy rozsądek w harmonijnym rozwoju dziecka jest nieoceniony i wierzę, że uważni rodzice, niezależnie od orientacji się nim kierują, zarówno ci, którzy używają cioć, jak i ci, którzy mają inne zwroty w zanadrzu.
Ale oczywiscie zdajesz sobie sprawę z tego że zwyczaj "ciociowania" nawet obcym osobom to naleciałość ze wschodu? Taki ruski zwyczaj. Chyba wolę zachodnie wzorce. Jakoś bardziej. A w języku jak najbardziej funkcjonuje pojęcie "partnera/partnerki", dziewczyny, narzeczonej, żony czy mówienie po prostu po imieniu.

Ja nie muszę się z Tobą zgadzać. Na tym polega właśnie zdrowa dyskusja. Słowo "upierać się" oznacza nic innego jak pozostawać przy swoim zdaniu/decyzji.

Tak o. Bo nie przekonują mnie argumenty "tak zawsze było, tak się utarło i tak ma zostać". Jakby rozwój miał właśnie na tym polegać, do dziś siedzielibyśmy w jaskiniach i podcierali liściem.

Bo tak się utarło. Po co zmieniać. Zmiany są niedobre, wytrącają ze strefy komfortu i ogólnie są niewygodne. Bu.
Awatar użytkownika
ImaSumak
super forma
super forma
Posty: 4354
Rejestracja: 29 paź 2014, o 00:07

Re: Dorosłe dzieci partnerki

Post autor: ImaSumak » 12 lut 2023, o 11:29

Ciekawy temat, nad którym nigdy się nie zastanawiałam i pewnie bym się nie zastanowiła, gdyby nie wzbudził tu aż tyle emocji. :)
Nie przyłączam się do afery, tylko powiem jak u mnie jest:

Dla dzieci rodziny mojej i mojej żony jestem ciocią, podobnie jak dla dzieci naszych przyjaciół, choć wszystkie te dzieci wiedzą, że mogą do mnie mówić na "ty" i są takie, które mają odwagę to robić, a są takie, które psychicznie lepiej czują się zwracając do mnie per ciociu. Fajnie jest też obserwować, jak z wiekiem dorastają i niektóre nabierają wewnętrznej odwagi, by z cioci przejść na "ty". :)

Dzieci nie mamy. Natomiast gdyby były, bez względu na to czy urodzone przeze mnie, moją żonę, czy adoptowane, zwracałyby się do nas per mamo i jest to bezdyskusyjne, podobnie jak to, że gdybyśmy się rozeszły, to nasze partnerki byłyby nazywane po imieniu, żadnych cioć.

Proszę nie traktować mojej wypowiedzi jako przyłączenie do sprzeczki, ale bardziej jako wypowiedź ankietową.

Słońca! :slonko:
Lubię kiedy kobieta...
marinnaWR
super forma
super forma
Posty: 2070
Rejestracja: 21 maja 2008, o 02:00
Lokalizacja: Wrocław

Re: Dorosłe dzieci partnerki

Post autor: marinnaWR » 13 lut 2023, o 22:03

AnnaArendt pisze:
12 lut 2023, o 08:27
Ale oczywiscie zdajesz sobie sprawę z tego że zwyczaj "ciociowania" nawet obcym osobom to naleciałość ze wschodu? Taki ruski zwyczaj. Chyba wolę zachodnie wzorce. Jakoś bardziej. A w języku jak najbardziej funkcjonuje pojęcie "partnera/partnerki", dziewczyny, narzeczonej, żony czy mówienie po prostu po imieniu.

Ja nie muszę się z Tobą zgadzać. Na tym polega właśnie zdrowa dyskusja. Słowo "upierać się" oznacza nic innego jak pozostawać przy swoim zdaniu/decyzji.

Tak o. Bo nie przekonują mnie argumenty "tak zawsze było, tak się utarło i tak ma zostać". Jakby rozwój miał właśnie na tym polegać, do dziś siedzielibyśmy w jaskiniach i podcierali liściem.

Bo tak się utarło. Po co zmieniać. Zmiany są niedobre, wytrącają ze strefy komfortu i ogólnie są niewygodne. Bu.
Nawet gdyby tak było, to nie kieruję się uprzedzeniami do "wschodnich naleciałości językowych" jak to określiłaś i absolutnie nie wątpię, że wolisz zachodnie wzorce, czy cokolwiek. Oczywiście, że nie musisz się ze mną zgadzać. Ja myślę, że Twoja walka z wiatrakami ma konkretne uzasadnienie, ale tak naprawdę, to nie ma większego znaczenia. Nie zgadzaj się zawsze, kiedy masz inne zdanie :) nic mi do tego. Moim argumentem wcale nie jest bo tak się utarło, tylko, że jest to forma powszechnie stosowana i nie krzywdzi nikogo a dziecko oswaja i pozwala się zaprzyjaźnić z niestandardowym modelem rodziny. Język się zmienia i jeśli będzie społeczne uzasadnienie, to być może dzieci naszych dzieci nie będą miały o czym dyskutować.
Awatar użytkownika
Wiosennagwiazda
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 3332
Rejestracja: 21 sie 2005, o 00:00
Lokalizacja: LND

Re: Dorosłe dzieci partnerki

Post autor: Wiosennagwiazda » 14 lut 2023, o 14:05

ImaSumak pisze:
12 lut 2023, o 11:29
Ciekawy temat, nad którym nigdy się nie zastanawiałam i pewnie bym się nie zastanowiła, gdyby nie wzbudził tu aż tyle emocji. :)
Nie przyłączam się do afery, tylko powiem jak u mnie jest:

Dla dzieci rodziny mojej i mojej żony jestem ciocią, podobnie jak dla dzieci naszych przyjaciół, choć wszystkie te dzieci wiedzą, że mogą do mnie mówić na "ty" i są takie, które mają odwagę to robić, a są takie, które psychicznie lepiej czują się zwracając do mnie per ciociu. Fajnie jest też obserwować, jak z wiekiem dorastają i niektóre nabierają wewnętrznej odwagi, by z cioci przejść na "ty". :)

Dzieci nie mamy. Natomiast gdyby były, bez względu na to czy urodzone przeze mnie, moją żonę, czy adoptowane, zwracałyby się do nas per mamo i jest to bezdyskusyjne, podobnie jak to, że gdybyśmy się rozeszły, to nasze partnerki byłyby nazywane po imieniu, żadnych cioć.

Proszę nie traktować mojej wypowiedzi jako przyłączenie do sprzeczki, ale bardziej jako wypowiedź ankietową.

Słońca! :slonko:
Dokladnie!

Sama pamietam, ze jak bylam mala to rodzinne ciocie byly ciociami, a teraz są juz imienne. Jedynie ciocie powyzej 70 pozostaja juz ciociami;-)
To tak naturalnie przychodzi, a pamietanie imion, nie bylo moja najmocniejsza strona, nawet wlasnej dalszej rodziny...
I mozna sie sprzeczac, ale dzieci w pewnym wieku doskonale beda wiedziec jak sie zwracac, mozna zawsze zaproponowac- imie lub ciocia, samo wybierze z czym bedzie lepiej.
Do tesciowych tez nie zawsze da sie imiennie, per Pan, Pani, nie jest niczym zaskakujacym...
AnnaArendt
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 968
Rejestracja: 25 lut 2017, o 09:54

Re: Dorosłe dzieci partnerki

Post autor: AnnaArendt » 14 lut 2023, o 18:32

Wychodzi na to ze dyskusja toczy się o to kogo można nazywać ciocia. A dyskusja jest o tym czy partnerzy życiowi, a także rodzice (w przypadku dwóch mam mama niebiologiczna) np. powinni/powinne być nazywani ciociami.

Mi jest serio wszystko jedno czy moja córka na moją bliska przyjaciółkę mówi "ciocia Patrycja" czy Patrycja.
Ale już nie było nigdy takiej opcji żeby mówiła per ciocia do mojej partnerki.

Głównie dlatego że jest znaczna różnica pomiędzy Moim stosunkiem do obu tych Pan i relacji która nas łączy.

Ciocia Patrycja (Pati) jest jak moja siostra z wyboru i spełnia niejako podstawowy warunek bycia ciocia.
Jest siostra (z wyboru).

Ale już moja partnerka nie jest moja siostra ani z wyboru ani z natury. Jest moja ukochana, jest moja partnerka, jest osobą z którą zdecydowałam się dzielić życie.

Więc dla mnie nazywanie jednej i drugiej osoby a przy okazji relacji w taki sam sposób jest zwyczajnie nie do przyjęcia. I tyle.

To jak zgadzanie się na nazywanie naszej partnerki "współlokatorka", ta twoja koleżanka co z tobą mieszka...
adama
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 971
Rejestracja: 12 sie 2014, o 23:07

Re: Dorosłe dzieci partnerki

Post autor: adama » 14 lut 2023, o 18:38

AnnaArendt pisze:
14 lut 2023, o 18:32
Ale już moja partnerka nie jest moja siostra ani z wyboru ani z natury. Jest moja ukochana, jest moja partnerka, jest osobą z którą zdecydowałam się dzielić życie.

Jeżeli to twoja druga żona, to jest dla córki chyba macochą. :wink:
AnnaArendt
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 968
Rejestracja: 25 lut 2017, o 09:54

Re: Dorosłe dzieci partnerki

Post autor: AnnaArendt » 14 lut 2023, o 19:10

adama pisze:
14 lut 2023, o 18:38
AnnaArendt pisze:
14 lut 2023, o 18:32
Ale już moja partnerka nie jest moja siostra ani z wyboru ani z natury. Jest moja ukochana, jest moja partnerka, jest osobą z którą zdecydowałam się dzielić życie.

Jeżeli to twoja druga żona, to jest dla córki chyba macochą. :wink:
Tak, masz rację. Chociaż słowo to, dzięki bajkom i baśniom jest relatywnie negatywnie nacechowane. Tak, moja partnerka jest macocha dla mojego dziecka. I do swojej macochy moje dziecko mówi po imieniu.

Macocha nie ma praw rodzicielskich per se (zmieniłoby się to gdyby doszło do przysposobienia) ale nabywa prawa opieki faktycznej oraz ma pewne konkretne obowiązki (wynikające też z prawa w przypadku rodzin hetero).

Jej stasu zdecydowanie, również wobec prawa, jest inny niż status cioci.
Awatar użytkownika
Wiosennagwiazda
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 3332
Rejestracja: 21 sie 2005, o 00:00
Lokalizacja: LND

Re: Dorosłe dzieci partnerki

Post autor: Wiosennagwiazda » 14 lut 2023, o 19:12

AnnaArendt pisze:
14 lut 2023, o 18:32
Wychodzi na to ze dyskusja toczy się o to kogo można nazywać ciocia. A dyskusja jest o tym czy partnerzy życiowi, a także rodzice (w przypadku dwóch mam mama niebiologiczna) np. powinni/powinne być nazywani ciociami.

Mi jest serio wszystko jedno czy moja córka na moją bliska przyjaciółkę mówi "ciocia Patrycja" czy Patrycja.
Ale już nie było nigdy takiej opcji żeby mówiła per ciocia do mojej partnerki.

Głównie dlatego że jest znaczna różnica pomiędzy Moim stosunkiem do obu tych Pan i relacji która nas łączy.

Ciocia Patrycja (Pati) jest jak moja siostra z wyboru i spełnia niejako podstawowy warunek bycia ciocia.
Jest siostra (z wyboru).

Ale już moja partnerka nie jest moja siostra ani z wyboru ani z natury. Jest moja ukochana, jest moja partnerka, jest osobą z którą zdecydowałam się dzielić życie.

Więc dla mnie nazywanie jednej i drugiej osoby a przy okazji relacji w taki sam sposób jest zwyczajnie nie do przyjęcia. I tyle.

To jak zgadzanie się na nazywanie naszej partnerki "współlokatorka", ta twoja koleżanka co z tobą mieszka...
RoUmiem Cie, to brzmi, jak brzmi...
To wszystko to sa kwestie umowne, nazewnictwa jakie w otoczeniu sie uzywa.
Jak nauczys swoje dzieci mowic per Ty to tak bedzie, ale tez bym nie krytykowala, jak ktos postanowil inaczej definiowac.
marinnaWR
super forma
super forma
Posty: 2070
Rejestracja: 21 maja 2008, o 02:00
Lokalizacja: Wrocław

Re: Dorosłe dzieci partnerki

Post autor: marinnaWR » 15 lut 2023, o 14:11

Jest jeszcze jeden powód nazywania ciociami partnerki, choć ciociami one nie są. Oprócz oczywiście tych najważniejszych powodów jak powszechność i prostota. Otóż ciocia jest kimś, do kogo małe dziecko, nie mówiąc na razie po imieniu, zwraca się z respektem, jak do osoby dużo starszej i ważnej w rodzinie. W takim społecznym wymiarze nie ma znaczenia jaką rolę pełni ciocia i "ciocia" wobec mamy.
AnnaArendt
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 968
Rejestracja: 25 lut 2017, o 09:54

Re: Dorosłe dzieci partnerki

Post autor: AnnaArendt » 15 lut 2023, o 16:28

marinnaWR pisze:
15 lut 2023, o 14:11
Jest jeszcze jeden powód nazywania ciociami partnerki, choć ciociami one nie są. Oprócz oczywiście tych najważniejszych powodów jak powszechność i prostota. Otóż ciocia jest kimś, do kogo małe dziecko, nie mówiąc na razie po imieniu, zwraca się z respektem, jak do osoby dużo starszej i ważnej w rodzinie. W takim społecznym wymiarze nie ma znaczenia jaką rolę pełni ciocia i "ciocia" wobec mamy.
Respektu, a raczej szacunku, bo chyba o to ci chodziło, nie wywołuje się nazwa czy tytułem :) na szacunek należy sobie zapracować. U dziecka również.

Jeśli rodzic dziecka umie tak je wychować żeby miało szacunek do innych osób, a osoby te będą potrafiły tak współżyć z dzieckiem żeby szacunku nie stracili to tenże (szacunek) będzie miało.

Twoj argument jest akurat z dupy jak dla mnie zupełnie. Socjologicznie to akurat gównoznaczący. Gdyby iść Twoim tokiem rozumowania jeszcze większy szacunek (respekt jak to nazwałaś) dziecko powinno mieć do "Pani" i "Pana".

Efekt pantofelka :)
(to z Bursy)
Awatar użytkownika
Wiosennagwiazda
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 3332
Rejestracja: 21 sie 2005, o 00:00
Lokalizacja: LND

Re: Dorosłe dzieci partnerki

Post autor: Wiosennagwiazda » 15 lut 2023, o 19:40

AnnaArendt pisze:
15 lut 2023, o 16:28
marinnaWR pisze:
15 lut 2023, o 14:11
Jest jeszcze jeden powód nazywania ciociami partnerki, choć ciociami one nie są. Oprócz oczywiście tych najważniejszych powodów jak powszechność i prostota. Otóż ciocia jest kimś, do kogo małe dziecko, nie mówiąc na razie po imieniu, zwraca się z respektem, jak do osoby dużo starszej i ważnej w rodzinie. W takim społecznym wymiarze nie ma znaczenia jaką rolę pełni ciocia i "ciocia" wobec mamy.
Respektu, a raczej szacunku, bo chyba o to ci chodziło, nie wywołuje się nazwa czy tytułem :) na szacunek należy sobie zapracować. U dziecka również.

Jeśli rodzic dziecka umie tak je wychować żeby miało szacunek do innych osób, a osoby te będą potrafiły tak współżyć z dzieckiem żeby szacunku nie stracili to tenże (szacunek) będzie miało.

Twoj argument jest akurat z dupy jak dla mnie zupełnie. Socjologicznie to akurat gównoznaczący. Gdyby iść Twoim tokiem rozumowania jeszcze większy szacunek (respekt jak to nazwałaś) dziecko powinno mieć do "Pani" i "Pana".

Efekt pantofelka :)
(to z Bursy)
Hahaha to troche przypomina prace.
I tam bez wzgledu na " zapracowanie" z racji tytulu masz wieksze grono chcacych/ lub zobowiaznych Cie sluchac.
I nawet jak nie chcesz, zwyczajnie bedziesz sluchac szefa/kiero[ jakkolwiek nazwiesz] , lub sie zwolnij.

Ciocie tez maja swoja hierarchię :wink:
marinnaWR
super forma
super forma
Posty: 2070
Rejestracja: 21 maja 2008, o 02:00
Lokalizacja: Wrocław

Re: Dorosłe dzieci partnerki

Post autor: marinnaWR » 17 lut 2023, o 16:21

AnnaArendt pisze:
15 lut 2023, o 16:28
marinnaWR pisze:
15 lut 2023, o 14:11
Jest jeszcze jeden powód nazywania ciociami partnerki, choć ciociami one nie są. Oprócz oczywiście tych najważniejszych powodów jak powszechność i prostota. Otóż ciocia jest kimś, do kogo małe dziecko, nie mówiąc na razie po imieniu, zwraca się z respektem, jak do osoby dużo starszej i ważnej w rodzinie. W takim społecznym wymiarze nie ma znaczenia jaką rolę pełni ciocia i "ciocia" wobec mamy.
Respektu, a raczej szacunku, bo chyba o to ci chodziło, nie wywołuje się nazwa czy tytułem :) na szacunek należy sobie zapracować. U dziecka również.

Jeśli rodzic dziecka umie tak je wychować żeby miało szacunek do innych osób, a osoby te będą potrafiły tak współżyć z dzieckiem żeby szacunku nie stracili to tenże (szacunek) będzie miało.

Twoj argument jest akurat z dupy jak dla mnie zupełnie. Socjologicznie to akurat gównoznaczący. Gdyby iść Twoim tokiem rozumowania jeszcze większy szacunek (respekt jak to nazwałaś) dziecko powinno mieć do "Pani" i "Pana".

Efekt pantofelka :)
(to z Bursy)
Ty to potrafisz sama siebie zapędzić w kozi róg :wink:
respekt to semantycznie coś innego i celowo tego określenia użyłam. Szacunek do kogoś, respekt przed kimś, to tak w skrócie.

A co do szacunku, czy możliwości wychowania dziecka "żeby umiało szanować innych", to hm dziecko nie jest niczyją własnością (nawet rodziców) i czasem zupełnie nie poddaje się "tresurze", choć oczywiście rodzice mają prawo i obowiązek wychowywać najlepiej jak potrafią. Szacunek natomiast mamy wszyscy do wszystkich, jeśli szeroko pojęty humanizm nie jest nam obcy.
AnnaArendt
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 968
Rejestracja: 25 lut 2017, o 09:54

Re: Dorosłe dzieci partnerki

Post autor: AnnaArendt » 17 lut 2023, o 18:02

Zanotuje.
1."Szacunek jako wrodzona cecha homo sapiens sapiens". Ciekawam który to chromosom.
2. Dzieci powinny czuc respekt (czyli coś na kształt strachu skoro nie szacunku)
3. Wychowanie forma tresury (to podoba mi się najbardziej).

Ukłony.
marinnaWR
super forma
super forma
Posty: 2070
Rejestracja: 21 maja 2008, o 02:00
Lokalizacja: Wrocław

Re: Dorosłe dzieci partnerki

Post autor: marinnaWR » 22 lut 2023, o 11:13

:podbite oczko:
AnnaArendt pisze:
17 lut 2023, o 18:02
Zanotuje.
1."Szacunek jako wrodzona cecha homo sapiens sapiens". Ciekawam który to chromosom.
2. Dzieci powinny czuc respekt (czyli coś na kształt strachu skoro nie szacunku)
3. Wychowanie forma tresury (to podoba mi się najbardziej).

Ukłony.
ODPOWIEDZ