Cymerysko, poczytaj trochę o różnicach między transgenderystami a transseksualistami, ok?
Ja się czuję świetnie rozumiany przez Zireael i bardzo kiepsko przez takich ludzi, którzy uważają, że można być albo kobietą, albo TS - bo ci ludzie nie są w stanie mnie zrozumieć. Twoje występowanie w mojej obronie było mocno nietrafione.
Co do Twoich wypowiedzi, które irytowały mnie najbardziej ze wszystkich w tym temacie:
Czy kobieta trans zdecyduje sie otwarcie przyznać, że nie jest lesbijką? Jestem przekonana, że nie To jest zdecydowana nieuczciwość.
Najpierw drobna uwaga: "Kobietę trans" w nieco przyjaźniejszym języku angielskim określa się np. terminem "transman". "Transwoman" odnosi się do osób, które co najwyżej mogą nie decydować się przyznać, że nie są gejami.
A teraz, gwoli szerszego wyjaśnienia, skąd ostra reakcja Zireael i nasze wzięcie tych opinii do mnie: ja jestem trans, nie będąc jednak transseksualistą. Tkwię sobie pośrodku. Nie zamierzam poddawać się poważnym zabiegom, więc ludzie biorą mnie za taką sobie zwykłą męską lesbijkę. W lepszym razie. W gorszym - nazywają "babochłopem". Blee. Czy któraś z kobiecych lesbijek chciałaby być nazwania "kizią" albo jakoś tak?
Z mojego punktu widzenia - osoby, która nie jest w klubach szykanowana za kobiecość, ale za to jest obrażana na forach internetowych za męskość - niektóre wypowiedzi były naprawdę bardzo przykre.
I nie obchodzi mnie, że te teksty podobno były adresowane do butch. Gdybym był butch, byłbym równie dotknięty. A że jestem brany za butch przez ludzi, którzy myślą "kobieta lub mężczyzna", to gdy oni myślą o butch, mogą myśleć i o mnie.
Jest jednak coś, co może tłumaczyć te dziwaczne zachowania. Istnieje grupa kobiet tzw.transseksualnych;najprościej:męska psychika uwięziona w kobiecym ciele...Mam wrażenie, że to ta grupa zasymilowana w środowisku lesbijskim może narzucać swoje lobby.
Trudno mi zapewnić Cię z czystym sumieniem, że tak nie jest. Nie bywam zbyt często w środowiskach lesbijskich. Można powiedzieć, że osoby trans mają dość problemów z tym, że inni narzucają im cudzą płeć i cudzy styl, by narzucać cokolwiek innym... z drugiej jednak strony lesbijki zbyt często stykają się z nietolerancją, by nie tolerować innych, a jednak - nie tolerują.
Natomiast słowo "lobby" brzmi szokująco. Może dlatego, że mnie, jako osobie wyczulonej na homofobię, to słowo natychmiast przypomina "lobby pedalskie" winne za wszystko, co dzieje się nie tak jak zdaniem innych powinno. I znowu - w tym środowisku jest to... dziwne.
Btw, rozumiem, skąd Ci się bierze "kobieta" transseksualna w odniesieniu do faceta, ale ciężko mi pojąć, skąd to "tzw". Tak zwani transseksualiści? Z Twojej ognistej acz nietrafionej obrony mnie wnioskuję, że Twoją intencją absolutnie nie było zaznaczenie swojego dystansu i chciałaś po prostu wprowadzić termin - czy słusznie?
A dziewczyny, które noszą obszerne koszule i garbią się zeby biustu nie było widać...niektóre obciskają sobie klatkę piersiową bandażami...
Coś nie tak?
Z okrzyku " Viva LA FEMINA!!!" i tego fragmentu:
Kobieta powinna być sobą; czyli kobietą... A to jak sama ją eksponuje, ile jej eksponuje i w jaki sposób się nią delektuje, to kwestja indywidualna. Tylko błagam, niech to będzie KOBIETA
wnioskuję, że chodzi Ci o to, że te dziewczyny (i "dziewczyny", bo skąd możesz wiedzieć, czy któraś z tych osób nie jest trans, skoro nawet one tego czasem nie wiedzą?) - w tym ja: świetnie mnie opisałaś, ale od bandaży wolę opaski uciskowe, nie zsuwają się i wystarczy jedna warstwa materiału, a nie kilka - popełniają jakąś zbrodnię? Jaką? Gwałt na Twojej estetyce?
A właściwie dlaczego, jeśli od bycia kobiecą/kobiecym ważniejsze jest bycie sobą?
Poza tym jak definiujesz kobietę? Bierzesz pod uwagę płeć biologiczną czy psychiczną? Bo jeśli biologiczną, to narzucasz mi eksponowanie kobiecości, a jeśli płeć psychiczną, to znów zapominasz o tym, że właśnie pod tym względem zróżnicowanie jest największe: są ludzie, którzy czują się kobietami w bardzo dużym stopniu, dużym, średnim, małym, maleńkim... Jeśli oni mają być sobą, to powinni być sobą wg swojego poczucia płci, a nie Twoich oczekiwań.
Zresztą niechby któraś ośmieliła się skrytykować moją KOBIECO¦Æ zrobiłabym jej takie kuku, że nigdy więcej nie miałaby odwagi
A Ty niczyjej męskości nie skrytykowałaś, że dajesz sobie prawo do robienia takiego kuku?
Przechodząc do wypowiedzi innych osób:
rose_tremiere pisze:
Jesli "kobieca" kobieta czuje sie obca i dyskryminowana w srodowisku les, to wedlug mnie jest to wstyd dla calej branzy!
Ciekawe, że w drugą stronę to najwyraźniej nie działa. W tej dyskusji czuję się obcy i dyskryminowany przez osoby, które uważają, że jeśli nie jestem TS, to muszę być babochłopem. Owszem, to nie jest tak do końca moje środowisko. Ale dotyczy mnie tyle problemów lesbijek, że nie mogę się z nim przestać identyfikować.
rose_tremere pisze:to chyba normalne, ze kobieta to baba nie chlop i tyle.
Dokładnie tak samo normalne jak to, że baba śpi z chłopem i tyle.
Przynajmniej udawaj(cie?), że istnieje wspólnota LGBT zamiast rozsypanych grupek L, G, B i *T*. Nie dawaj(cie?) takich samych przykładów niezrozumienia transów, jakie heteroseksualiści okazują osobom homo- i biseksualnym.
ona_poz pisze:Wiec pisze, co mysle na temat odbierania kogos, jako 100% kobiety, 50% kobiety itd. Kobieta to kobieta i juz.
Mhm, a hetero to jedyna słuszna orientacja i już. Nic innego nie ma. Nic innego nie ma prawa istnieć. A już na pewno nie ma mowy o skali orientacji, bo wszyscy są tacy sami - w 100% hetero.
Przecież WIDZICIE, że niektóre kobiety są mniej a niektóre bardziej kobiece. Przecież musiałyście słyszeć o androgynii. Przecież wiecie, że po "LGB" jest jeszcze jedna litera (choć wątpię, by choć 10% z osób tu zebranych wiedziało, że rozwijanie jej do "transseksualiści" jest niepoprawne).
Chyba...
Ireth:
Dziewczyny wyrazaly swoje opinie. Niektorym sie podobaja panie butch, niektorym nie. Tak samo, jak niektorzy geje lubia panow nieco przegietych, a niektorzy wrecz odwrotnie. Wolno im. Mowa byla o upodobaniach, nie o prawie do egzystencji, jesli nie zauwazylas.
Ireth - dziewczyny, które wyrażały swoje opinie, wyrażały je - niektóre! - w sposób wielce obraźliwy. Babochłop, babochłop, babochłop. Co więcej, cały czas padały teksty o tym, jak można nie tolerować kobiecych lesbijek?
Ja wiem dlaczego można. Jak na ironię, sam nie mam nic przeciwko kobiecym, ale rozumiem, że można ludzi nie tolerować, bo oni nie tolerują nas. I potem nie wiadomo, kto zaczął, ale wiadomo, że się nie tolerujemy nawzajem.
Zastanawia mnie, że niemal za każdym razem, gdy ktoś przerywa radosne jeżdżenie po męskich kobietach (oraz osobach branych za męskie kobiety) przez kobiece lesbijki (których w takich dyskusjach jest zawsze dużo więcej), ktoś w samoobronie stwierdza, że tylko rozmawiano o swoich upodobaniach i że takie osoby się nie podobają, ale przecież mają prawo żyć jak uważają.
A czy podoba Wam się takie coś:
"Te wstrętne, zboczone lesby, te obrzydliwe pedały, ja nie rozumiem, jak tak można, chcą narzucić nam swoją orientację, ohydne, razi mnie ich widok, te dziewczyny, które się liżą nawzajem, ci faceci...
... ależ skądże, ja tylko wyraziłem swoją opinię, mam takie zdanie, mówiłem o swoich upodobaniach, a nie ich prawie do egzystencji, niech sobie żyją!"
Nie podoba, prawda? Mnie też się nie podoba. Zwłaszcza w wykonaniu osób, które na własnej skórze przekonały się, jak nieprzyjemnie jest być adresatem czy adresatką takich wypowiedzi.
Nie les. Transgender. On.