http://kobiety-kobietom.com/forum/viewtopic.php?t=5288MałyGłód pisze:Eee... Chyba nie rozumiem
COMING OUT...
- Ireth
- super forma
- Posty: 9197
- Rejestracja: 17 cze 2004, o 00:00
- Lokalizacja: Ørestad City
- moncada anna
- rozgadana foremka
- Posty: 139
- Rejestracja: 7 wrz 2006, o 00:00
coming out...
sukcesywnie - przyjaciele...są przyjaciółmi, sobie ich wybieramy według naszych potrzeb i bliskości poglądów itp, więc czego się bać .outowałam się przed wszystkimi po kolei i jeszcze nikt mnie nie odrzucił...
Mama - zrobiłam to w zeszłą niedzielę. Nie wytrzymałam jej wiecznych pretensji i domagania się odpowiedzi na różne pytania. Płacz, histeria...przekonywanie, itp. Ja wiem od dawna jaka jestem i jest mi z tym dobrze więc nie uległam jej argumentom i nawet miałam odwagę obronić swoje. Powiedziała że świat się dla niej skończył - przez chwilę bałam się że mówi o samobójstwie, więc jej się zapytałam czy wolałaby żebym ja je popełniła - jakoś tego nie zrobiłam mimo że mi nie raz było równie ciężko...chyba dotarło. brat nie wie, bo on za głupi jest...ojcu raczej nie powiem, ale nie ze względu na odrzucenie, bo mi na nim nie zależy aż tak bardzo jak na mamie, ale że może potem wypominac to i awanturować się o to z mamą.
Nawet nie wiesz, jaka to ulga, po 10 latach i po 5 latach ukrywania stałego związku. Przede wszystkim pamiętaj że to twoje życie, histerie miną, dla rodziców zawsze będziesz ich dzieckiem i nie muszą tego akceptować wystarczy że przyjmą to do wiadomości.... a na starość życia się nie odkręci, a ile się zdrowia i nerwów traci na podwójne życie...nie warto.
Jeśli pomyślisz że to w sumie nie jest twój problem a ich że tego nie akceptują, to dobrze. Najpierw samoakceptacja, to klucz do kolejnych kroków.
Pozdrawiam
Mama - zrobiłam to w zeszłą niedzielę. Nie wytrzymałam jej wiecznych pretensji i domagania się odpowiedzi na różne pytania. Płacz, histeria...przekonywanie, itp. Ja wiem od dawna jaka jestem i jest mi z tym dobrze więc nie uległam jej argumentom i nawet miałam odwagę obronić swoje. Powiedziała że świat się dla niej skończył - przez chwilę bałam się że mówi o samobójstwie, więc jej się zapytałam czy wolałaby żebym ja je popełniła - jakoś tego nie zrobiłam mimo że mi nie raz było równie ciężko...chyba dotarło. brat nie wie, bo on za głupi jest...ojcu raczej nie powiem, ale nie ze względu na odrzucenie, bo mi na nim nie zależy aż tak bardzo jak na mamie, ale że może potem wypominac to i awanturować się o to z mamą.
Nawet nie wiesz, jaka to ulga, po 10 latach i po 5 latach ukrywania stałego związku. Przede wszystkim pamiętaj że to twoje życie, histerie miną, dla rodziców zawsze będziesz ich dzieckiem i nie muszą tego akceptować wystarczy że przyjmą to do wiadomości.... a na starość życia się nie odkręci, a ile się zdrowia i nerwów traci na podwójne życie...nie warto.
Jeśli pomyślisz że to w sumie nie jest twój problem a ich że tego nie akceptują, to dobrze. Najpierw samoakceptacja, to klucz do kolejnych kroków.
Pozdrawiam
-
- uzależniona foremka
- Posty: 542
- Rejestracja: 23 lut 2007, o 00:00
Dzięki!Ireth pisze:http://kobiety-kobietom.com/forum/viewtopic.php?t=5288MałyGłód pisze:Eee... Chyba nie rozumiem
To ja, Mały Głód. Obrzydliwy typ. Dowalam biednemu Skatowi. Uczepiam się biednego i poszkodowanego Skata. Zbanujcie mnie na zawsze.
- Wild Rose
- natchniona foremka
- Posty: 310
- Rejestracja: 17 cze 2007, o 00:00
- Lokalizacja: Szczecin
- Silene
- uzależniona foremka
- Posty: 677
- Rejestracja: 22 sty 2007, o 00:00
- Lokalizacja: Londyn
- Pinkberry
- super forma
- Posty: 7088
- Rejestracja: 11 sie 2004, o 00:00
- Lokalizacja: Poznań
To nie jest głupota, tylko chęć oddychania spokojnie. Może zacznij od osób, ktore bardzo cię lubia i raczej podejdą do sprawy ze zrozumieniem - nic tak nie nakręca jak pozytywny początekSilene pisze:Ja od pół roku wiem że jestem lesbijką, i już nie wytrzymuje, muszę starym o tym powiedzieć bez względu na konsekwencje, może i to głupota ale już sie z tym dusze...
Powodzenia
- anger
- początkująca foremka
- Posty: 84
- Rejestracja: 10 cze 2007, o 00:00
- Lokalizacja: Białystok
Okres ujawniania się rozpoczęłam, gdy poznałam moją byłą kobietkę. Mama przyjęła to dosyć spokojnie, raz nawet zaprosiła Nas na wspólny obiadek starała się być tolerancyjna, choć nie raz słyszałam troszkę złośliwe komentarze. Gorzej wyszło z koleżankami... i jak miałam ich kiedyś sporo to teraz nie pozostała mi żadna, cóż widocznie one nie potrafią tego zaakceptować, przeżyję. Ale przyjaciela mam nadal, mimo tego, że jestem lesbijką.
Ogólnie rzecz biorąc nie afiszuję się z tym tak bardzo, w pracy np nie wiedzą i niech tak pozostanie. Chyba,że znowu się zakocham i będę miała chęć podzielenia się tą nowiną ze wszystkimi
Nic na siłę, jak będę gotowa to powiem całej reszcie, która jeszcze nie wie
Ogólnie rzecz biorąc nie afiszuję się z tym tak bardzo, w pracy np nie wiedzą i niech tak pozostanie. Chyba,że znowu się zakocham i będę miała chęć podzielenia się tą nowiną ze wszystkimi
Nic na siłę, jak będę gotowa to powiem całej reszcie, która jeszcze nie wie
- Silene
- uzależniona foremka
- Posty: 677
- Rejestracja: 22 sty 2007, o 00:00
- Lokalizacja: Londyn
O mnie znajomi wiedzą, ostatnio postanowiłam sie ujawnić przed wszystkimi i zrobiłam to, jak narazie nie straciłam ludzi na których mi zależy... no i wreszcie powiedziałam to dzisiaj mamie... stwierdziła że w tym wieku nie mogę być jeszcze tego pewna, za mało doświadczenia i tp. ale szanuje to chociaż wolałaby żebym była "normalna". A nie wierzyłam w to że reakcje mogą być zmienne niż sie sądzi:P teraz jestem szczęśliwa bo wiem że mama wie i nie wyrzuciła mnie z domu a to już duży sukces:) gorzej jeszcze z tym żeby powiedzieć siostrze i ojcu... myślę że siostrze powiem jak tylko wróci z imprezy a z ojcem chwile jeszcze poczekam, może mama pomoże mi go jakoś do tego przyzwyczaić, wiem że ona sama ma z tym problem ale jednak będzie potrafiła z tym żyć i da mi w końcu spokój z głupimi uwagami na temat mojego zachowania przez które nie mam chłopaka:P
- Wild Rose
- natchniona foremka
- Posty: 310
- Rejestracja: 17 cze 2007, o 00:00
- Lokalizacja: Szczecin
- amaizing2
- początkująca foremka
- Posty: 64
- Rejestracja: 21 maja 2007, o 00:00
... bo ja nie mam siły już w ukryciu trwać,
nie mam siły się chować i bać...
to jest ciężar, którego unieść nie jestem w stane,
wyjść z ukrycia- trudne to zadanie...
obawiam się wytykania palcami, ironicznego uśmiechu,
tego, że zabraknie mi oddechu.
chciałabym aby lżej mi było,
aby to brzemię się ze mnie zmyło...
lecz każdy jest panem swojego losu
ode mnie zależy czy uniknę haosu.
mam nadzieję, że nie zabraknie mi odwagi
że nie stracę swojej przewagi...
nie mam siły się chować i bać...
to jest ciężar, którego unieść nie jestem w stane,
wyjść z ukrycia- trudne to zadanie...
obawiam się wytykania palcami, ironicznego uśmiechu,
tego, że zabraknie mi oddechu.
chciałabym aby lżej mi było,
aby to brzemię się ze mnie zmyło...
lecz każdy jest panem swojego losu
ode mnie zależy czy uniknę haosu.
mam nadzieję, że nie zabraknie mi odwagi
że nie stracę swojej przewagi...
- anger
- początkująca foremka
- Posty: 84
- Rejestracja: 10 cze 2007, o 00:00
- Lokalizacja: Białystok
Ty to napisałaś??amaizing2 pisze:... bo ja nie mam siły już w ukryciu trwać,
nie mam siły się chować i bać...
to jest ciężar, którego unieść nie jestem w stane,
wyjść z ukrycia- trudne to zadanie...
obawiam się wytykania palcami, ironicznego uśmiechu,
tego, że zabraknie mi oddechu.
chciałabym aby lżej mi było,
aby to brzemię się ze mnie zmyło...
lecz każdy jest panem swojego losu
ode mnie zależy czy uniknę haosu.
mam nadzieję, że nie zabraknie mi odwagi
że nie stracę swojej przewagi...
- ~Emjotka~
- super forma
- Posty: 4591
- Rejestracja: 15 wrz 2005, o 00:00
- amaizing2
- początkująca foremka
- Posty: 64
- Rejestracja: 21 maja 2007, o 00:00
- anger
- początkująca foremka
- Posty: 84
- Rejestracja: 10 cze 2007, o 00:00
- Lokalizacja: Białystok
- ~Emjotka~
- super forma
- Posty: 4591
- Rejestracja: 15 wrz 2005, o 00:00
- anger
- początkująca foremka
- Posty: 84
- Rejestracja: 10 cze 2007, o 00:00
- Lokalizacja: Białystok
- anger
- początkująca foremka
- Posty: 84
- Rejestracja: 10 cze 2007, o 00:00
- Lokalizacja: Białystok
- amaizing2
- początkująca foremka
- Posty: 64
- Rejestracja: 21 maja 2007, o 00:00
- Wild Rose
- natchniona foremka
- Posty: 310
- Rejestracja: 17 cze 2007, o 00:00
- Lokalizacja: Szczecin
-
- rozgadana foremka
- Posty: 128
- Rejestracja: 24 paź 2004, o 00:00
- Lokalizacja: UK
Coming out... Rany u mnie to bylo straszne... Mama najpierw ukryla twarz w dloniach a pozniej zrobila mi dzika awanture wlacznie ze slowami "opusc ten dom" Domu nie opuscilam w koncu ale to co sie dzialo pozniej to po prostu byla makabra. Mama uznawala moja orientacje za chorobe na przemian ze stwierdzeniam ze to wszystko przez ta sekte z ktora sie zadaje (KPH Krakow), ze oni mi namieszali w glowie itd. Patrzyla na mnie jak na osobe powaznie chora i ciage mi powtarzala ze to minie. Dodatkowo nieustannie przeplatala to stwierdzeniami ze zlamalam jej zycie, ze ja zabilam. Zabronila mi jezdzic na spotkania KPH i w ogole najchetniej to zamknelaby mnie na cztery spusty w domu ale na szczescie co drugi weekend mialam zjazdy na uczelni i na dwa dni znikalam.
Najgorsze bylo to ze mialam wtedy dziewczyne i cala ta sytuacja troche utrudnila nam kontakty. Dzieki Bogu nie powiedzialam o Niej bo nie wiem jakby sie to skonczylo. Pewnie zapytacie dlaczego jej sluchalam mamy, dlaczego sie nie postawilam... Nie moglam. Bylam zalezna od rodzicow finansowo a studiowalam i moja owczesna pensja nijak nie starczylaby mi na zycie jesli rzeczywiscie zostalabym wyrzucona z domu. Zaczelam wiec klamac ile wlezie. Robilam sobie zdjecia ze znajomymi gejami zeby matka myslala ze spedzam weekendy w "normalnym" towarzystwie. W rzeczywistosci siedzialam w kazda sobote i niedziele u dziewczyny. Ale koszmarny byl to czas. Od tamtej pory nie ma tematu choc wiem ze mama ma alergie na homoseksualizm. Wiem tez ze nadal mi nie wierzy, ze jest przekonana iz to byla tylko chwilowa fascynacja, jakas moda ktorej uleglam i ze mi przeszlo. Razem z ojcem ulozyli sobie teorie iz ja troche wolniej dojrzewam i tak moze po trzydziestce poczuje jakis zew natury i zapragne miec meza i gromadke dzieci (wiem bo podsluchalam kiedys ich rozmowe)...
To wszystko bardzo bardzo oddalilo mnie od mamy. Nic jej nie mowie, nie opowiadam o swoim zyciu... Ale tez nie robie nadziei. Zadnych udawanych zwiazkow z facetami, zadnego grania. Po prostu milcze i tyle. Rzadko tez i na krotki czas wpadam do Polski bo zawsze kiedy tam jestem boje sie ze znow zacznie sie nagonka na mnie, ze powinnam juz sie ustatkowac itede itepe.
Nie wierze ze moja mama kiedys zmieni zdanie. Nic na to nie wskazuje. Nie ma z jej strony zadnej checi dialogu, zadnej chocby proby porozumienia. Za kazdym razem omijamy ten temat i naprawde nie mamy juz o czym z soba porozmawiac bo wykrawamy najwazniejsza czesc mojego zycia. Przykre to ale mowi sie trudno i zyje dalej. Nigdy nikomu nie odradzam ujawniania sie ale tez nigdy nikogo do tego nie namawiam...
Najgorsze bylo to ze mialam wtedy dziewczyne i cala ta sytuacja troche utrudnila nam kontakty. Dzieki Bogu nie powiedzialam o Niej bo nie wiem jakby sie to skonczylo. Pewnie zapytacie dlaczego jej sluchalam mamy, dlaczego sie nie postawilam... Nie moglam. Bylam zalezna od rodzicow finansowo a studiowalam i moja owczesna pensja nijak nie starczylaby mi na zycie jesli rzeczywiscie zostalabym wyrzucona z domu. Zaczelam wiec klamac ile wlezie. Robilam sobie zdjecia ze znajomymi gejami zeby matka myslala ze spedzam weekendy w "normalnym" towarzystwie. W rzeczywistosci siedzialam w kazda sobote i niedziele u dziewczyny. Ale koszmarny byl to czas. Od tamtej pory nie ma tematu choc wiem ze mama ma alergie na homoseksualizm. Wiem tez ze nadal mi nie wierzy, ze jest przekonana iz to byla tylko chwilowa fascynacja, jakas moda ktorej uleglam i ze mi przeszlo. Razem z ojcem ulozyli sobie teorie iz ja troche wolniej dojrzewam i tak moze po trzydziestce poczuje jakis zew natury i zapragne miec meza i gromadke dzieci (wiem bo podsluchalam kiedys ich rozmowe)...
To wszystko bardzo bardzo oddalilo mnie od mamy. Nic jej nie mowie, nie opowiadam o swoim zyciu... Ale tez nie robie nadziei. Zadnych udawanych zwiazkow z facetami, zadnego grania. Po prostu milcze i tyle. Rzadko tez i na krotki czas wpadam do Polski bo zawsze kiedy tam jestem boje sie ze znow zacznie sie nagonka na mnie, ze powinnam juz sie ustatkowac itede itepe.
Nie wierze ze moja mama kiedys zmieni zdanie. Nic na to nie wskazuje. Nie ma z jej strony zadnej checi dialogu, zadnej chocby proby porozumienia. Za kazdym razem omijamy ten temat i naprawde nie mamy juz o czym z soba porozmawiac bo wykrawamy najwazniejsza czesc mojego zycia. Przykre to ale mowi sie trudno i zyje dalej. Nigdy nikomu nie odradzam ujawniania sie ale tez nigdy nikogo do tego nie namawiam...
Nie odejdziesz, bo drzwi sa zawsze otwarte. Nie zdradzisz mnie, bo nie żądam wierności.
- Superzero
- uzależniona foremka
- Posty: 795
- Rejestracja: 24 maja 2007, o 00:00
- Lokalizacja: Kraków
- amaizing2
- początkująca foremka
- Posty: 64
- Rejestracja: 21 maja 2007, o 00:00
-
- początkująca foremka
- Posty: 16
- Rejestracja: 4 gru 2006, o 00:00
O mnie wie już cała masa osób, zwłaszcza moich przyjaciół. Nikt się ode mnie nie odwrócił, wręcz przeciwnie, zbliżyłam się przez to do wielu osób. Do tego stopnia że z kilkoma przyjaciółkami miałam krótkie epizody Na szczęscie skończyło się na przyjaźni bo większość to heteryczki.
Z rodziny wie tylko siostra, nadal uważa to za dziwne i zastanawia się czemu mi się to przytrafiło ale nauczyła się z tym żyć i zaakceptowała mnie. Mama ma wiele podejrzeń, kilka razy już próbowała to ze mnie wyciągnąć ale ani nie potwierdzałam ani nie zaprzeczałam więc myśle że to ją utwierdziło w przekonaniu że dobrze jej się wydawało. Ją ta cała sytuacja lekko bawi chociaż wolałaby żebym taka nie była i twierdzi że "jakby co to można to leczyć". Wiem napewno że w życiu nie wyrzuciłaby mnie z domu ani nie odwróciłaby się ode mnie
Ogólnie żadnego kroku nie żałuję i teraz taki coming out przychodzi mi o wiele łatwiej ale najpierw trzeba dobrze wyczuć grunt i znać potencjalną reakcję danej osoby.
Z rodziny wie tylko siostra, nadal uważa to za dziwne i zastanawia się czemu mi się to przytrafiło ale nauczyła się z tym żyć i zaakceptowała mnie. Mama ma wiele podejrzeń, kilka razy już próbowała to ze mnie wyciągnąć ale ani nie potwierdzałam ani nie zaprzeczałam więc myśle że to ją utwierdziło w przekonaniu że dobrze jej się wydawało. Ją ta cała sytuacja lekko bawi chociaż wolałaby żebym taka nie była i twierdzi że "jakby co to można to leczyć". Wiem napewno że w życiu nie wyrzuciłaby mnie z domu ani nie odwróciłaby się ode mnie
Ogólnie żadnego kroku nie żałuję i teraz taki coming out przychodzi mi o wiele łatwiej ale najpierw trzeba dobrze wyczuć grunt i znać potencjalną reakcję danej osoby.
-
- rozgadana foremka
- Posty: 128
- Rejestracja: 24 paź 2004, o 00:00
- Lokalizacja: UK
Tak masz racje Superzero nie mieszkam z rodzicami i nie jestem od nich zalezna. Mam tez juz swoje lata a faceta nadal brak. Kiedy jednak mowie ze nie chce byc z mezczyzna, ze to moja decyzja mama zawsze odpowiada ze "zafiksowalam" sie w "pewnych sprawach". Czyli ze "wmowilam" sobie kiedys tam ze nie chce byc z facetem i nadal uparcie w tym trwam. W ogole temat homoseksualizmu w jakiejkolwiek postaci jest skrzetnie omijany. Mama wie ze mieszkam z samymi dziewczynami ale nie komentuje tego w zaden sposob. Czasem mowi ze powinnam sobie kogos znalezc bo we dwoje zawsze latwiej (mamo ja juz kogos mam!!!) i ze wcale nie musze OD RAZU wychodzic za maz. Kobieta w moim zyciu dla niej nie istnieje. Jeszcze w okresie tych najwiekszych klotni powiedziala mi ze jesli juz jestem lesbijka to bede siedziala w domu i bede sama. Dlatego wyjechalam. Za miesiac jade do Polski na tydzien (mam dwa tygodnie wolnego ale czternastu dni tam nie wytrzymam) i zobacze co bedzie sie dzialo. Ale uwierz mi Superzero ze ja sie juz po prostu boje. Wtedy, te cztery lata temu czulam sie jakby mnie ktos porzadnie skopal a bolalo tym bardziej ze byla to moja wlasna matka. Teraz - to fakt - nic nie moze mi zrobic, zabronic czegokolwiek ale nie chce slyszec ze ją niszcze, zabijam itp. To bylby szantaz emocjonalny na ktory nie mam sily.Superzero pisze:Loona, strasznie smutne. Nie próbowałaś znów wejść na ten temat w domu, z rodzicami? Teraz już nie mieszkasz z nimi i chyba nie jesteś zależna finansowo od nich.
Ale wiesz, ja juz sie nauczylam z tym zyc i podejrzewam ze mama i tak nie ma 100% pewnosci ze jestem hetero. I albo to zaakceptuje albo nie. Jej wybor. Ja juz swojego dokonalam.
Nie odejdziesz, bo drzwi sa zawsze otwarte. Nie zdradzisz mnie, bo nie żądam wierności.
- Superzero
- uzależniona foremka
- Posty: 795
- Rejestracja: 24 maja 2007, o 00:00
- Lokalizacja: Kraków
Jeśli będzie mówić, że ją niszczysz, czy zabijasz, to powiedz wprost, że na taki szantaż emocjonalny, bo to jest właśnie to, nie godzisz się i nie będziecie w ten sposób rozmawiać. Proponuję usiąść, razem we dwie i na spokojnie powiedzieć, czego chcesz, jak wyobrażasz sobie Waszą relację, kontakty, że po prostu brakuje Ci jej, że masz dość ukrywania, przekonywania, aluzji i owijania w bawełnę, i że chcesz żeby Cię zaakceptowała taką jaką jesteś, i nieważne co powiedzą sąsiedzi jak przyjedziesz razem z dziewczyną do domu, bo to TY jesteś jej córką, i to Twoje życie i szczęście powinno być dla niej najważniejsze, a właśnie w związku z kobietą jesteś szczęśliwa.
-
- rozgadana foremka
- Posty: 128
- Rejestracja: 24 paź 2004, o 00:00
- Lokalizacja: UK
- Fighterek:)
- początkująca foremka
- Posty: 79
- Rejestracja: 23 maja 2007, o 00:00
- Lokalizacja: 3city
Ja ostatnio powiedziałam mamie...a raczej tak mnie zirytowała swoimi teoriami dotyczącymi mojej wyprowadzki z domu (że ćpam, pije itp), że w napadzie złości wygarnęłam jej prawdziwy powód...no i o dziwo przyjęła to całkiem dobrze.
Powiedziała, że najważniejsze że nie jestem chora...cóż troszku mnie zaskoczyła Co prawda troche sie łudzi, że mi przejdzie ale potraktujmy to jako szok
Teraz przynajmniej sytuacja jest jasna i w końcu gadamy normalnie
pzdr!
Powiedziała, że najważniejsze że nie jestem chora...cóż troszku mnie zaskoczyła Co prawda troche sie łudzi, że mi przejdzie ale potraktujmy to jako szok
Teraz przynajmniej sytuacja jest jasna i w końcu gadamy normalnie
pzdr!
- Superzero
- uzależniona foremka
- Posty: 795
- Rejestracja: 24 maja 2007, o 00:00
- Lokalizacja: Kraków
Jak będziesz gotowa, to powiesz. Nie ma co zwlekać, przecież życie to tylko chwila, a nóż ona zrozumie i będziecie już szczęśliwie dogadywać się, spędzać razem święta, a Ty z radością będziesz wracać do domu.Loona pisze:Superzero dzieki za madre slowa Mysle ze predzej czy pozniej do konfrontacji miedzy mna a mama dojdzie i wtedy wlasnie tak powiem. Bo coz innego moglabym? Przeciez taka jest prawda...
-
- początkująca foremka
- Posty: 51
- Rejestracja: 21 maja 2007, o 00:00
U mnie była pobudka a trzeciej w nocy i krzyk: "Jak wrócę jutro z pracy ma Cię już nie być" ale po słowach typu: "brzydzę się usiąść z Tobą do jednego stołu" sama nie chciałabym tam już mieszkać. Ach... kiedy to było... wieki temu....Loona pisze:Coming out... Rany u mnie to bylo straszne... Mama najpierw ukryla twarz w dloniach a pozniej zrobila mi dzika awanture wlacznie ze slowami "opusc ten dom" Domu nie opuscilam