COMING OUT...

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
ODPOWIEDZ
jusia12
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 412
Rejestracja: 19 lis 2010, o 16:40

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: jusia12 » 25 lis 2011, o 12:37

Coala, ile ty masz lat? 18 lat ma dziewczyna, pewnikiem tuż przed maturą i co ma pójść na ulicę, z czego żyć, bo należy założyć, że tatuś nie da pieniążków na wynajęcie mieszkania i wikt. A może lepiej poczekać, emocje za chwilę osłabną i będzie można porozmawiać, nawet z ojcem.
Pomysł z dyktafonem jest przedni, zazwyczaj tacy ludzie jak ten tatuś dużo krzyczą, ale możliwości mają mierne.
I jeszcze jedno, w tym wieku myślimy, że jest to jedna jedyna miłość i na całe życie, czego Wam życzę, ale w życiu bywa różnie, dlatego studia i matura, to naprawdę ważna rzecz.
25listopad
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 12
Rejestracja: 25 lis 2011, o 07:03

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: 25listopad » 25 lis 2011, o 14:10

Jest pełnoletnia, wyprowadzenie się teoretycznie jest możliwe. Pewnie nawet udałoby nam się utrzymać. Jednak po pierwsze, mieszkając ze mną musiałaby zostać w tym samym mieście. Nie sądzę, żeby jej ojciec pozostał na to obojętny. Naprawdę bałabym się wychodzić z nią na ulicę. Po drugie, nie wyobrażam sobie stawiać ją przed takim wyborem. Domyślam się, że nie miałaby już prawa powrotu do domu. Paradoksalnie, z ojcem jest mocno związana. I co tu dużo mówić, to rodzina. To naprawdę trudna sytuacja. Zwłaszcza, że jest w takim momencie życia, przed nią przygotowania do matury i decyzja o studiach.
Nie chcę, żeby odsunęła się od rodziny. Nie wyobrażam sobie też być bez niej. To nie jest moja pierwsza miłość, miałam różne przejścia i wiem, że to osoba, z którą może się udać.
O dyktafonie myślałam, jednak nie sądzę, żeby taka rozmowa się powtórzyła. Nie wiem, jak on reaguje teraz. To wszystko działo się wczoraj, był to pierwszy dzień, więc zdaję sobie sprawę z tego, że jego zachowanie można jakoś usprawiedliwić. Dlatego też rozmawiając z nim powtarzałam jedynie, że dobrze rozumiem jego złość, ale krzywdzi tym swoją córkę. Myślę, że to jednak podziałało na niego jak płachta na byka.
Nie przedkładam studiów nad nią, mimo że jestem po zmianie kierunku i nie chciałabym stracić kolejnych lat. Ze stratą roku sobie poradzę, jeśli jego groźby byłyby możliwe, ze stratą jej nie.
Nie mam z nią kontaktu i nie wiem, jak wygląda sytuacja. Chyba wciąż bardzo źle, jeśli jeszcze nie odzyskała telefonu ani internetu.
Awatar użytkownika
coala
super forma
super forma
Posty: 1857
Rejestracja: 5 maja 2008, o 02:00

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: coala » 25 lis 2011, o 19:58

młoda jest, ty zresztą też. to teraz cierpliwie znosić brak kontaktu i zająć się swoimi studiami i nie mów, że mogłabyś się pogodzić ze stratą roku, ale nie z jej stratą. tak piszesz, bo rozumiem, uczucie przez ciebie przemawia. ale przecież nie warto. twoja dziewczyna to widać, córka przede wszystkim, dorosła, samodzielna na pewno nie.
nie bardzo rozumiem to zdanie, że można usprawiedliwić jego zachowanie. nawyzywał cię, ale miał prawo? tzn. że usprawiedliwiasz homofobizm, czy co? bo ja nie i nie ma co usprawiedliwiać, jak każdej agresji, nawet jeśli robisz to pod kątem, że to ojciec twojej dziewczyny.
pozostaje zająć się swoim życiem, skoro tak na to patrzysz. sytuacja twojej dziewczyny to jej dom, zakaz kontaktu z tobą, bo jesteś be dla nich i oni sobie nie życzą, poza tym ona ma maturę i decyzję o studiach. musi mieć spokój i czas na naukę. dla jej dobra i swojego, bo się boisz o swoje studia.
Awatar użytkownika
izz
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 285
Rejestracja: 27 paź 2010, o 23:19
Lokalizacja: Warszawa

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: izz » 25 lis 2011, o 20:04

Ze studiami się nie martw. Nawet jeśli zna wykładowców to na pewno nie wszyscy przychylą się do jego próśb uwalenia Cię na egzaminach (wydaje mi się, że nawet wstydziłby się powiedzieć z jakiego powodu mieliby Cię uwalić). Zawsze są też egzaminy komisyjne na których nie ma Twojego wykładowcy albo tylko się przysłuchuje temu co mówisz a i tak nie ma wpływu na wynik egzaminu. Powinnaś się teraz martwić tylko i wyłącznie "stanem psychicznym" Twojej dziewczyny bo na pewno nie jest jej łatwo mieszkać pod jednym dachem z takim tatusiem i w takiej atmosferze.
SecondOneToKnow
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 275
Rejestracja: 5 kwie 2011, o 21:59

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: SecondOneToKnow » 25 lis 2011, o 20:11

A ja miałam podobną sytuację, dawno temu - z pierwszą dziewczyną - z sms-ów właśnie dowiedział się mój ojciec.
Pierwszym odruchem zabronił nam kontaktu. Ale spotkałyśmy się już dwa dni potem, po kryjomu.
Potem gdy wychodziłam się z nią spotkać mówiłam, że spotykam się z kimś innym - próby kontroli z ich strony były przeze mnie przewidziane tak, że mogłam im przeciwdziałać :wink: i tak się rozstałyśmy, ale gdzieś tak rok czy półtora później, z innego powodu. A dziś z moimi rodzicami jest ok, zresztą minęło już wiele lat od tamtej sytuacji.
Radzę odczekać kilka dni i na spokojnie zaplanować ten powiedzmy rok dopóki ona się nie wyprowadzi, powiedzmy, na studia.
Jak macie być to i tak będziecie razem.
there is a light and it never goes out
25listopad
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 12
Rejestracja: 25 lis 2011, o 07:03

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: 25listopad » 25 lis 2011, o 20:20

Może 'usprawiedliwić' to faktycznie za duże słowo, ale jestem w stanie zrozumieć jego reakcję.
Problem w tym, że zupełnie nie mam jak jej ochronić i wesprzeć w tym wszystkim. Nie mamy kontaktu, nie wiem czy przez to, że jest tak pilnowana, czy nie chce mnie narazić. Udało jej się zadzwonić do mnie dziś rano z telefonu koleżanki i usłyszałam, że ojciec grozi jej, że mnie załatwi, a ona nie może na to pozwolić. Poza tą sprawą ze studiami powiedział do mnie wczoraj, żebym nie pokazywała się w pobliżu jej szkoły i domu, bo jak mnie gdzieś spotka to nie ręczy za siebie. Nie boję się go, ale ona boi się o mnie i czuję, że za chwilę znajdą się słowa "dla Twojego dobra".
Mieszkać ze mną mogłaby od czerwca. Nie wiem, czy wcześniej jej nie złamią. Chciałabym wiedzieć, czy ma na to wszystko siłę i na co mam się przygotowywać. Potrzebuję jednej rozmowy z nią, a nie mam możliwości.
Awatar użytkownika
coala
super forma
super forma
Posty: 1857
Rejestracja: 5 maja 2008, o 02:00

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: coala » 25 lis 2011, o 20:49

nie gorączkuj się, jak ci piszą, poczekaj spokojnie, do niej należy ruch i nawiązanie kontaktu.
nie potrzebujesz rozmowy, dziewczyna, jak faktycznie kocha zniesie to i będzie szukała kontaktu z tobą, wybierze ciebie, a nie zakaz tatusia. ale na to trzeba czasu, czynów, a nie rozmowy. poczekaj.
Awatar użytkownika
lostspark
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 31
Rejestracja: 4 wrz 2010, o 14:56
Lokalizacja: łódź

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: lostspark » 26 lis 2011, o 14:22

Zgadzam sie z dziewczynami,przede wszystkim spokojnie. Dajmy tatusiowi troche czasu na ochloniecie i Twojej dziewczynie czasu na przemyslenie czego chce ,czy ma to byc narazie pseudo bezpieczenstwo(przynajmniej finansowe) pod rodzinnym dachem czy walka o swoje prawa. Z calym szacunkiem dla Waszego uczucia,ale tak naprawde nie chodzi tylko o nie, bo nawet jak Wam sie popsuje ( nie zycze oczywiscie tego) to ona tam zostanie sama,wiec albo bedzie "zyc normalnie" jak jej tatus kaze albo i tak koniec koncow bedzie walczyc o swoje. a rady dla Was :1. dyktafon jest super pomyslem i w razie czego niezastapionym dowodem w sadzie, 2. na pewno nikt nie uwali Cie do studiow-nawet jakby ktos byl Twoim prowadzacym i jego przyjacielem jednoczesnie juz slysze jak tatus mowi " Oblej XY bo sypia z moja corka"- przeciez to bylaby jakas tragikomedia. poza tym nawet jakby nie wiem jakim cudem sie to stalo to jeden nie zaliczony przedmiot nie stoi na drodze do skonczenia studiow- sa warunki i egz. komisyjne, a na pewno nie zbuntuje calego wydzialu przeciwko Tobie ;)3. pomysl i tu masz alternatywnie do wyboru : Twoja dziewczyna mowi tatusiowi,ze ma racje,ze to byl glupi mlodzienczy wybryk i nagle zaczyna sie spotykac z "jakims kolega"-wskazany dobry przyjaciel ktory bedzie mogl Wam pomoc bezinteresowanie, czujnosc taty zostanie uspiona na jakis czas,a ona na randki zamiast z nim bedzie chodzila z Toba. i drugie - bardziej drastyczne : dziewczyna wyprowadza sie od rodzicow do Ciebie, obie szukacia na cito jakies dorywczej pracy abyscie jakos przetrwaly i jednoczescie pozywa ojca o alimenty. Przypominam,ze na rodzicach spoczywa obowiazek alimentacyjny dopoki dziecko sie uczy ( chyba,ze osiagnelo wiek 26 lat ) i walczycie o swoje;) Staraj sie jednak nie narzucac jej zdania tylko jej cos sugerowac,wspierac aby w razie czego nie miala do Ciebie pretensji. powodzenia;)!!
"(...)And when this person fails you…you just take a deep breath and you remind yourself not to expect perfection."
25listopad
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 12
Rejestracja: 25 lis 2011, o 07:03

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: 25listopad » 26 lis 2011, o 15:14

Z dyktafonem tak jak mówiłam, nie sądzę, żeby taka rozmowa jeszcze się powtórzyła. Poza tym była to rozmowa telefoniczna, dzwonił w dodatku z jej telefonu, więc mojego numeru raczej nie ma i wydzwaniał nie będzie. Nawet jeśli, niestety nie mam dyktafonu w telefonie.
Też nie wierzę, że może mi zagrażać na studiach. Chociaż gdyby mógł, pewnie wymyśliłby koledze inny powód dla mojego uwalenia. Ale tak jak mówicie, są warunki i egzaminy komisyjne, a problemów z nauką nie mam, więc o to się nie martwię. Zresztą tak jak mówiłam, nawet gdyby, poradzę sobie. Ale jemu wtedy oświadczę, że na studia zabieram dziewczynę jak najdalej.
Wolałabym uniknąć kłamstw i udawania. Wydaje mi się, że takie granie na nosie ojcu podszywanymi chłopakami wyszłoby na jeszcze gorsze. Nie mówiąc o ukrywaniu się i czujności na każdym kroku. A kiedyś i tak wyjdzie, bo chcemy żyć normalnie.
Drugie dla mnie byłoby najlepszym rozwiązaniem, chociaż już bez pozywania o alimenty, bo to już zbyt drastyczne. Ale znów z kolei miałabym poczucie, że zamknęłam jej drzwi do rodzinnego domu. Sama dla siebie nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, chociaż moja matka też łatwo tego nie przełknęła i myślałam o różnych rozwiązaniach. Jednak to bez porównania do zachowania jej ojca. Przyznam szczerze, że nawet w najgorszej opcji nie brałam czegoś takiego pod uwagę. Gdyby wyrzucił ją z domu, mieszkałaby ze mną, a on powoli zacząłby się opamiętywać, gdyby nie było jej w domu. A tu odciął ją od wszystkiego, pokazał, kto rządzi, dzięki komu ma wszystko i jeszcze zagroził mnie.
Trudne w tym wszystkim jest to, że nie jest to typ ojca tyrana. W gruncie rzeczy jest naprawdę dobrym i opiekuńczym ojcem, związanym z dziećmi bardziej chyba niż matka. Tylko nie potrafi poradzić sobie z tą sytuacją.
Absolutnie nie będę niczego jej narzucać, to już tylko jej decyzja, jak wyjdziemy z tego wszystkiego.
frykot
Posty: 4
Rejestracja: 29 sty 2011, o 03:37

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: frykot » 26 lis 2011, o 16:30

"nie jest to, że nie jest to typ ojca tyrana. W gruncie rzeczy jest naprawdę dobrym i opiekuńczym ojcem, związanym z dziećmi bardziej chyba niż matka. Tylko nie potrafi poradzić sobie z tą sytuacją."

To daje jakąś nadzieję na poprawę relacji. A może mediacje rodzinne by pomogły? W bezpiecznych warunkach spotykaja sie dwie strony, kazda przedstawia swoj punkt widzenia. Mediator dba o komfort uczestnikow, ale niczego nie narzuca. Celem jest znalezienie rozwiazania (poczynienie ustalen) optymalnych dla obu stron. Fajne jest to, że mozna sie wzajemnie wysluchac. Z tego co piszesz to jak na razie nie bylo szansy na prawdziwa rozmowe.
Jemu sie wydaje, ze robi to dla jej dobra.
Nie dopuszcza do siebie mysli, ze ona swoje dobro widzi u Twojego boku, bo Cie kocha, jest z Toba szczęśliwa.
Moze nawet nie pozwala jej o tym mowic.
U mediatora bedzie musial jej/was wysluchac do konca. Usłyszeć ją. I stawic temu czolo.
I nie bedzie mogl uzyc szantazu np. że cie zalatwi na studiach. Nie bedzie tez probowac zlamac Twojej dziewczyny. Bo u mediatora to nie przejdzie.
Jak namowic ojca na mediacje?
- mowiac, ze mediatorzy sa bestronni,
- argumentujac, ze jego corce i jemu to pomoze
- ze to dla dobra rodziny
-ze jego corka bardzo tego chce
- ze to szansa na znalezienie rozwiazania
- mozliwosc na partnerska rozmowe autonomicznych jednostek - jak "równy z równym"
- mediatorow obowiazuje tajemnica zawodowa

Bardzo upraszczajac:
Jesli mu na niej naprawde zalezy - to sie zgodzi.
jesli sie nie zgodzi, to znaczy, że nie jest takim dobrym i opiekuńczym ojcem na jakiego wyglada.

Dobrze by bylo, żeby Twoja dziewczyna zaproponowala mu swoje rozwiazanie, bo z tego co piszesz na razie on kontroluje sytuacje i inicjatywa lezy po jego stronie (prosty przykład: on ja wysyla do psychologa. Bo Ona ma problem. Ok. Ale niech on sam tez pojdzie. Bo on tez ma problem).
...
Mediatorzy sa w kazdym miescie. Jesli tam gdzie mieszkacie jest sad, to w sadzie znajdziesz ulotki z adresami i namiarami na dobrych mediatorow rodzinnych. Albo poszukaj na stronie sadu w necie.
To moja propozycja.
25listopad
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 12
Rejestracja: 25 lis 2011, o 07:03

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: 25listopad » 26 lis 2011, o 17:33

Mediator to rzeczywiście dobra sprawa. Ale nie wydaje mi się, żeby się na to zgodził. Na razie stanęło na tym, że pójdzie do psychologa. Nie wiem czy sama, czy z rodzicami. Teraz dużo już zależy od tego, na jakiego psychologa trafi. Jeśli na dobrego, pewnie będzie wolał porozmawiać z jej rodzicami. Jednak mieszkamy w takim regionie, że obawiam się, że jednak na tak dobrego nie trafi. O ile w ogóle nie trafi na takiego, który zacznie jej mieszać w głowie i skieruje na jakieś terapie.
Na razie trudno podejmować jakiekolwiek decyzje, bo to wszystko stało się bardzo szybko. Przez jakiś czas widzimy się niemal codziennie i mamy mnóstwo planów, w jeden dzień już nie mamy ze sobą kontaktu i wszystko idzie w łeb. Przynajmniej ja jeszcze nie odnalazłam się w tej sytuacji. Spędzam weekend w domu i wydaje mi się, że jak wrócę, wszystko będzie tak jak wcześniej. Wydaje mi się, że to nie dotyczy mnie i mojej dziewczyny, tylko piszę w czyimś imieniu.
Awatar użytkownika
Absolut6na9
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 374
Rejestracja: 17 cze 2004, o 23:46
Lokalizacja: Gdynia

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: Absolut6na9 » 27 lis 2011, o 10:44

Przykra sprawa. Ja proponuje, żebyście przeszły na kontakt listówy. Takich słabych w kopercie pocztą polską. Nie ma się co spieszyć w takiej sytuacji, a to i romantyczne i pozwoli wam poukładać myśli. A w tym czasie edukować rodzinę. Może niech twoja dziewczyna pójdzie do psychologa, ale nie sama a z rodzicami. Tylko, żeby psycholog był OK, bo pewnie różnie można trafić. Z rodzicami to bym poszła do Lwa-Starowicza. serio :)
25listopad
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 12
Rejestracja: 25 lis 2011, o 07:03

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: 25listopad » 27 lis 2011, o 11:16

O kontakcie listownym też myślałam, ale nie miałabym pewności, czy listy trafiają do jej rąk. Jeśli ojciec pokusił się, żeby sprawdzić jej sms-y, to może odbierać też listy. W tym tygodniu, jeśli uda nam się złapać kontakt, postaram się jakoś przekazać jej telefon.
Do psychologa pewnie pójdzie, i nie sama, ale nie wiem, czy rodzice do przypilnowania czy też na wizytę. I tak jak mówiłam, oby tylko trafiła na dobrego psychologa, bo od tego będzie wiele zależeć.
Z takim romantyzmem. Już wolałabym oglądać z nią całymi dniami telewizję, niż mieć takie romantyczne atrakcje.
Awatar użytkownika
WildGirl
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 141
Rejestracja: 12 sty 2011, o 18:26

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: WildGirl » 27 lis 2011, o 11:50

Absolut6na9 pisze:Przykra sprawa. Ja proponuje, żebyście przeszły na kontakt listówy. Takich słabych w kopercie pocztą polską.
hah sprawa jest pewna że gdy ojciec bierze telefon do ręki córki , to tak samo weźmie do ręki kopertę. Jest na ich utrzymaniu więc jeżeli obchodziły ojca sms-y to powie ze w tej kopercie tez tajemnic nie powinno być . A e-mail internet chyba macie a jak nie to w jej przypadku w szkole.
Artysta musi zatrzeć ślady potu, wylanego przy tworzeniu swego dzieła. Widoczny wysiłek jest bowiem zbyt małym wysiłkiem.
25listopad
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 12
Rejestracja: 25 lis 2011, o 07:03

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: 25listopad » 27 lis 2011, o 12:11

Internetu nie ma, bo ojciec zabrał jej laptop. Nie wiem jak z internetem w szkole. Jednak kolejnym problemem związanym ze szkołą jest to, że jej wychowawca to dobry kolega ojca. Dowiedział się, że przychodziłam do niej do szkoły, więc możliwe, że od tego właśnie wychowawcy. Nie sądzę, żeby jej ojciec podał mu prawdziwy powód, ale mógł pod jakimś tam wymyślonym pretekstem szepnąć mu, żeby miał na nią oko.
Ale to są tylko moje domysły. Trudno mi ocenić sytuację, bo nie mam żadnego wglądu. Rozpatruje raczej te najgorsze opcje, a nie wiem, czy jest aż tak źle. Wnioskuję tylko po tym, że dalej ją odcina od wszystkiego. To na razie weekend. Zobaczę, jak będzie w tygodniu. Chyba nie ma zamiaru trzymać w domu czy śledzić swojej pełnoletniej córki. Sytuacja już byłaby groteskowa. Zdaję sobie też sprawę z tego, że z jej punktu widzenia może to wszystko wyglądać nieco inaczej. W końcu to jej rodzina, jej ojciec, z którym jest całe życie i pewnie wie, jak do niego podejść. Raczej wyznaję zasadę, żeby nie mieszać się w cudze sprawy rodzinne, ale ta sprawa przez jego telefon już bezpośrednio dotyczy mnie. W każdym razie nie mam zamiaru podejmować żadnych kroków bez porozumienia z nią. Czekam na jej ocenę sytuacji.
Awatar użytkownika
oraya
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 3055
Rejestracja: 16 lis 2008, o 01:00
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: oraya » 27 lis 2011, o 12:37

Bardzo fajne i dojrzałe podejście :)

Sądząc ze sposobu w jaki ojciec się o Was dowiedział i nałożonych na na nią sankcji Twoja dziewczyna ma bardzo kontrolującego ojca, faktycznie więc mógłby być jedynym czytelnikiem listów.
Pisałaś też, ze ma ona z ojcem dobry kontakt, może więc jest jedną z "córeczek tatusia" i dla tatusia odkrycie, ze jego dziewczynka posiada jakąkolwiek seksualnośc jest trudne a fakt, ze spotyka się z dziewczyną mogło być dla niego prawdziwym szokiem. Trzeba mu wiec dać nieco czasu na oswojenie się z sytuacją. Moze nie będzie tak źle. Popełniłaś co prawda mały błąd strategiczny, mówiąc mu, ze przez niego córka jest nieszczęśliwa, lepiej spróbować go przekonać, ze postarasz się, by z Tobą była szczęśliwa. Ale to, kiedy emocje opadna

Dobrze, ze pójdzie do psychologa, pomoże jej to poradzić sobie z emocjami, a łatwo jej teraz pewnie nie jest: pewnie czuje bezsilnośc i strach

Powinnaś się chyba liczyć też z tym, ze tata Twojej dziewczyny- o ile nie działał tylko pod wpływem emocji - może spróbowac dotrzeć do Twoich rodziców. Czy jesteś na to przygotowana?
"... ja nic nie sądzę, głowa mnie od tego boli. Źle robi na mózg"
Awatar użytkownika
WildGirl
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 141
Rejestracja: 12 sty 2011, o 18:26

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: WildGirl » 27 lis 2011, o 12:42

25listopad pisze:Internetu nie ma, bo ojciec zabrał jej laptop.
W tym momencie na jej miejscu bym latała z siekierą czy nożem po domu ale to już moja obiekcja .

Przecież w szkołach średnich są biblioteki i nie wszędzie by miała nadzór wychowawcy po czym zawsze może usunąć ciasteczka i historię i nie dowiedzą się po co korzystała z internetu. Druga opcja telefony koleżanek czy kolegów zawsze na sms-a się zgodzą .
Artysta musi zatrzeć ślady potu, wylanego przy tworzeniu swego dzieła. Widoczny wysiłek jest bowiem zbyt małym wysiłkiem.
25listopad
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 12
Rejestracja: 25 lis 2011, o 07:03

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: 25listopad » 27 lis 2011, o 13:00

Myślę, że w tamtym momencie ojciec nie myślał o szczęściu swojej córki, tylko o ochronie jej jego pojęcia 'moralności'. Wygadywał różne rzeczy, wszystkie wskazywały na to, że tylko mnie obwinia o to wszystko. Mówił, że to ja namieszałam jej w głowie, żebym poszukała sobie innej głupiej, że nie potrafię znaleźć sobie faceta a jej na pewno się uda, żebym znalazła sobie kogoś w swoim wieku na zmianę z "gówniaro", żebym poszła się leczyć a nie dręczyła inne dziewczyny. Nie wiem, czy w takim potoku przeszłoby zapewnienie, że uszczęśliwię jego córkę. Przeszło mi przez gardło tylko to, że rozumiem jego złość, żeby ochłonął, nie groził mi, bo nie wie co mówi i kilka razy powtórzyłam, że ją krzywdzi. Odpowiedział mi na to, że to jego córka i on ją może krzywdzić, a ja nie będę.
Jeśli chodzi o psychologa, boję się jedynie tego, że rodzice znajdą takiego, żeby stanął po ich stronie. Wprawdzie nie jestem jej pierwszą miłością, ale pierwszą dziewczyną i nie przechodziła jeszcze przez takie trudności związane z homoseksualnym związkiem. Ale nie mogę tak mówić, wierzę w nią. Gdyby mogli w niej coś 'zmienić', o czymś by to niestety świadczyło.
Jego kontaktu z moimi rodzicami się nie boję. Moi rodzice wiedzą od 4 lat, były też trudności, ale minęły i jest spokojnie. Na pewno nadal nie są szczęśliwi z powodu mojej orientacji, ale wiem jedno. Co by się nie działo, broniliby mnie jak się da. Może w domu trochę dostałoby mi się za to, że 'wpakowałam' się w kłopoty, ale gdyby jej ojciec okazywał agresję, mama chyba wydrapałaby mu oczy. A z moim tatą, mimo że nie mam z nim tak dobrego kontaktu, też miałby do czynienia.
Awatar użytkownika
oraya
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 3055
Rejestracja: 16 lis 2008, o 01:00
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: oraya » 27 lis 2011, o 13:11

Jakiejkolwiek rozmowy z nim mozesz próbowac kiedy emocje opadną, teraz nie ma to sensu

Ojciec próbuje chronić córkę, robi to tak jak potrafi. Nie usprawiedliwia to oczywiście jego zachowania wobec Ciebie
Cokolwiek moze z tym zrobić tylko Twoja dziewczyna, duzo pomogłoby gdyby miała odwage sie przyznać, ze nie byłaś jej pierwszą miłościa i ze to nie Ty "sprowadziłas ją na złą drogę"

Powtórzę, ze to, ze powiedziałas ojcu, ze ja krzywdzi było błedem, jednak stało sie i lepiej do tego nie wracac, tylko postaraj sie nie udziielac wiecej rodzicom swojej dziewczyny/dziewczyn takich porad pedagogicznych :wink:
"... ja nic nie sądzę, głowa mnie od tego boli. Źle robi na mózg"
25listopad
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 12
Rejestracja: 25 lis 2011, o 07:03

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: 25listopad » 27 lis 2011, o 17:32

Nie była to porada, raczej stwierdzenie. Pewnie nikt więcej już mu tego nie powie. Ale może faktycznie było to błędem. Rozmawiać z nim już sobie nie wyobrażam. Chyba, że dotrze coś do niego i będzie chciał porozmawiać porozumiewawczo. I też on musi to zainicjować.
Moja dziewczyna powiedziała mu, że nie jestem jej pierwszą miłością. Zasugerowałam jej to jeszcze przed jego awanturą, więc od samego początku rozmowy wiedział, że to nie 'przeze mnie'. Jednak z tego co udało się jej przekazać mi podczas jednej rozmowy, ojciec był głuchy na argumenty, a już zwłaszcza na to, że był ktoś wcześniej. Spodziewałam się tego. Dla niego ktoś musi być temu winny, a miał styczność tylko ze mną, więc padło na mnie. Byłam kiedyś w takiej sytuacji, kiedy moja mama po dowiedzeniu się od razu zmieniła zdanie o mojej ówczesnej dziewczynie i też była tą najgorszą. Ale jej przeszło w miarę szybko.
25listopad
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 12
Rejestracja: 25 lis 2011, o 07:03

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: 25listopad » 27 lis 2011, o 17:39

WildGirl pisze:
25listopad pisze:Internetu nie ma, bo ojciec zabrał jej laptop.
W tym momencie na jej miejscu bym latała z siekierą czy nożem po domu ale to już moja obiekcja .
Dziękuję, udało Ci się mnie rozbawić.
Awatar użytkownika
lovenela
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 37
Rejestracja: 21 sty 2006, o 00:00

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: lovenela » 27 lis 2011, o 22:51

A ja wlasnie mysle, ze dobrze powiedziala tatusiowi, ze krzywdzi corke. Zona pewnie nie miala odwagi zeby zwrocic mu na to uwage, a on sam pewnie mysli, ze to tylko dla jej dobra. Moze gdzies mu echem zabrzmia te slowa jak troche ochlonie. "Porada pedagogiczna" to zadna nie byla, tylko glos zdrowego rozsadku. I tak podziwiam kolezanke, ze opanowala sie w takiej sytuacji. I tez szczerze gratuluje wyrozumialego podejscia do sprawy i cierpliwosci. Czekalabym juz teraz na rozwoj wypadkow i czy podola temu dziewczyna. Z drugiej strony to tez wielki sprawdzian dla jej uczuc i samoswiadomosci. Zobaczysz czy da sie z nia na dobre i zle. Zakladajac, ze sama to przetrzymasz.
Awatar użytkownika
oraya
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 3055
Rejestracja: 16 lis 2008, o 01:00
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: oraya » 27 lis 2011, o 22:59

Bardzo młoda musisz być, skoro tak twierdzisz...
"... ja nic nie sądzę, głowa mnie od tego boli. Źle robi na mózg"
frykot
Posty: 4
Rejestracja: 29 sty 2011, o 03:37

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: frykot » 28 lis 2011, o 00:42

A mi się wydaje, że wszelkimi siłami powinnaś dawać swojej dziewczynie wsparcie.
Ty szalejesz z niepokoju, ale mozesz się wygadać - chociażby nam. Ją ojciec odciął od świata, oddzielił od Ciebie. Zabrał komórkę, laptopa (może poza smsami czyta teraz Wasze maile). Kontroluje ją. Zabrał jej wszystko. A Tobie wygraża. Jej pewnie też. I pewnie do tego robi jej teraz regularne pranie mózgu. A ona znikąd nie ma pomocy. Tak to widzę na bazie tego, co piszesz.
To straszne.
Musi mieć Twoje wsparcie.
Jak jej je dać?
- Pokazując, że jesteś, walczysz, że Ci zależy.
- Postaraj się skontaktować z kimś z jej klasy i przez tą osobę podaj jej list, kartkę, maskotkę. Cokolwiek.
- Spróbuj się z nią zobaczyć - stój tuż poza ogrodzeniem szkoły by Cie mogła zobaczyć, by wiedziała, że jesteś. Wychowawcą się nie przejmuj - dopóki nie wchodzisz na teren szkoły nie może Ci nic zrobić. Jej tez nie może zakazać do Ciebie podchodzić, bo obie jesteście pełnoletnie.

Pomyślałam, że możesz też wrzucić do skrzynki w jej domu koperte zadresowaną do jej ojca z taką oto broszurą w środku: http://kobiety-kobietom.com/lesbijka/art.php?art=7998.
Bez żadnego listu w środku. Tylko sama broszura. Niech sobie poczyta. Może zrozumie.
frykot
Posty: 4
Rejestracja: 29 sty 2011, o 03:37

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: frykot » 28 lis 2011, o 00:47

Co do tej broszury to widzę, że jest też w pdf.
http://www.kph.org.pl/publikacje/my-rodzice.pdf
Można wydrukować, włożyć do koperty i wrzucić do skrzynki.
Trzymam za Was kciuki!
Awatar użytkownika
Rilla
super forma
super forma
Posty: 1927
Rejestracja: 2 kwie 2006, o 00:00
Lokalizacja: Wrocław

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: Rilla » 28 lis 2011, o 03:08

Tak sobie czytam, czytam i głównie na fali postów nawołujących do działania, mieszania się, wykazywania itp. chciałam przypomnieć, że mówimy tu o zupełnie świeżej i nierozwiniętej sytuacji. Zaledwie 5 dni temu "sprawa się rypła", 4 dni temu autorka odbyła jedną telefoniczną rozmowę z ojcem swojej dziewczyny i na tym koniec. W 4 dni to do rodziców pewnie nawet jeszcze dobrze nie dotarło co się stało i w jakiej w ogóle są sytuacji, a opieranie planów na JEDNEJ rozmowie, na dodatek przepełnionej emocjami pod wpływem szoku, to zwyczajne popadanie w paranoję. Nic nie działa lepiej niż czas, którego rodzina teraz potrzebuje. A już na pewno nie działa lepiej podsycanie ognia tym, że obca osoba ocenia lub wręcz poucza rodzinę; myślę, że nie działa też zaznaczanie na siłę swojej obecności. Najprościej jak to widzę, to jest tak: w pewnej rodzinie nastąpił kryzys - nie ważne czym spowodowany - i ta rodzina musi przez niego przebrnąć. Natomiast mam wrażenie, że tok myślenia autorki i niektórych foremek, jest niebezpiecznie bliski uznawaniu, że autorki dotyczy to w równym stopniu, co jej dziewczyny i jej rodziców. Oczywiście nie mówię, żeby się zupełnie od sprawy odciąć - dziewczyna zapewne potrzebuje wsparcia - ale mieszanie się na siłę w relację między nią a jej rodzicami, choćby w najlepszych intencjach, to tylko wkładanie kija w mrowisko, które właśnie straciło królową i popadło w chaos.
Awatar użytkownika
lovenela
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 37
Rejestracja: 21 sty 2006, o 00:00

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: lovenela » 28 lis 2011, o 08:29

Nikt przeciez nie mowi o mieszaniu sie na sile w sprawy rodzinne. Wrecz przeciwnie wlasnie, autorka juz kilka razy podkreslila ze nie ma zamiaru tego robic i to tez wszyscy jej radza. Plany dotycza tylko tego, jak sie z dziewczyna porozumiec zeby troche odciazyc ja od jak tu ktos powiedzial "prania mozgu" ojca. Od siebie moge dodac, ze odpuscilabym sobie spotkania w najblizszym czasie, a skupilabym sie raczej na probie kontaktu i zaznaczania wlasnie swojej obecnosci, ale w delikatny sposob. Lisciki wlasnie, wiadomosci przekazywane przez wspolnych znajomych. Niech dziewczyna wie, ze jestes przy niej i czekasz i ma da kogo walczysz.
Awatar użytkownika
lovenela
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 37
Rejestracja: 21 sty 2006, o 00:00

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: lovenela » 28 lis 2011, o 08:30

lovenela pisze:ma da kogo walczysz.
ma dla kogo walczyc.
Awatar użytkownika
osiol
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 2193
Rejestracja: 17 sty 2006, o 00:00
Lokalizacja: znów gdzieś tam ;)

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: osiol » 28 lis 2011, o 23:29

Ładnych kilka lat temu, z moją ówczesną dziewczyną zostałyśmy niechcący wyoutowane. Jej rodzina wpadła w szał. A że mieszkałyśmy na jednej ulicy - to były chwile, że bałam się do sklepu wyjść (musiałam przejść obok jej domu). Jej mama groziła mi donosem na uczelni (studiowałam pedagogikę), procesem o uwiedzenie nieletniej (pomijam fakt z której strony wyszła inicjatywa - ale nie mogę pominąć faktu że zaczęłyśmy być ze sobą kilka miesięcy po jej osiemnastce), pobiciem, prokuratorem nękającym mnie dzień i noc, porwaniem i przymusowym leczeniem itp. miłymi rzeczami.
Wycofałam się na tyle żeby nie włazić kobiecie w oczy, mimo że, w ten lub inny sposób nadal z dziewczyną byłyśmy razem. I tak to wyglądało kilka miesięcy. Potem było już lepiej. A najlepiej było po naszym rozstaniu.
Nie, nie bałam się sądów, prokuratorów i donosu na uczelnie. Ale też nie chciałam żeby szalona kobieta wydzierała się na mnie w sklepie, na ulicy czy w urzędzie. Dlatego nie radzę otartej walki - bo szaleni rodzice mogą napsuć wiele krwi.

Natomiast moją dziewczynę mamusia gdy się dowiedziała o niej - wyrzuciła z domu w klasie maturalnej. Do dzisiaj nie jest różowo. Padają często bolesne słowa.

Tak więc jeśli mogę - doradzam raczej spokój. Przeczekanie. A jeśli "nie możecie bez siebie żyć ani minuty dłużej" - to spotykajcie się tak aby jej rodzice o tym nie wiedzieli.
25listopad
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 12
Rejestracja: 25 lis 2011, o 07:03

Re: Coming out w najgorszej wersji

Post autor: 25listopad » 29 lis 2011, o 06:15

Wasze rozstanie wiązało się z całą tą sytuacją z jej rodzicami?
ODPOWIEDZ