Samotne...

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
DeVlinder
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 43
Rejestracja: 11 cze 2008, o 02:00
Lokalizacja: Czwa

Post autor: DeVlinder » 17 lip 2008, o 23:35

No to dobrze :)
Hmm dobra napiszę coś na temat bo zaraz bd sie OT sypać :p
Samotne... hmm ale tak serio to co uważacie mówiąc czy pisząc to słowo? każdy bd to postrzegał po swojemu i inaczej...
Awatar użytkownika
Eile
super forma
super forma
Posty: 1624
Rejestracja: 1 mar 2008, o 01:00

Post autor: Eile » 18 lip 2008, o 00:52

DeVlinder pisze: Samotne... hmm ale tak serio to co uważacie mówiąc czy pisząc to słowo? każdy bd to postrzegał po swojemu i inaczej...
Samotne to te z tych samych, które czują się samotnie.

Jeszcze można by rozdzielić samotne, same i singielki. W taki wypadku singielka to ktoś sam z wyboru, lub bez desperackich poszukiwań. A sam to sam, obiektywnie, bez rozwinięcia :) :twisted:
Awatar użytkownika
DeVlinder
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 43
Rejestracja: 11 cze 2008, o 02:00
Lokalizacja: Czwa

Post autor: DeVlinder » 18 lip 2008, o 00:59

No wiesz ktoś może powiedzieć,że jest samotny bo nie ma wogóle ludzi wokół siebie.. ktoś inny może czuć się samotny bo rodzina o nim zapomni.. inni czują się samotni wśród ludzi,bo tak na prawdę nikt ich nie rozumie.. jeszcze inni bo nie mają tej najbliższej osoby u boku..
Awatar użytkownika
Eile
super forma
super forma
Posty: 1624
Rejestracja: 1 mar 2008, o 01:00

Post autor: Eile » 18 lip 2008, o 01:09

DeVlinder pisze:No wiesz ktoś może powiedzieć,że jest samotny bo nie ma wogóle ludzi wokół siebie.. ktoś inny może czuć się samotny bo rodzina o nim zapomni.. inni czują się samotni wśród ludzi,bo tak na prawdę nikt ich nie rozumie.. jeszcze inni bo nie mają tej najbliższej osoby u boku..
Jasne, jest wiele odcieni samotności. Samotność jest subiektywna.
Awatar użytkownika
chicco
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 300
Rejestracja: 4 lip 2008, o 02:00
Lokalizacja: TriCity

Post autor: chicco » 18 lip 2008, o 10:51

DeVlinder pisze:No wiesz ktoś może powiedzieć,że jest samotny bo nie ma wogóle ludzi wokół siebie.. ktoś inny może czuć się samotny bo rodzina o nim zapomni.. inni czują się samotni wśród ludzi,bo tak na prawdę nikt ich nie rozumie.. jeszcze inni bo nie mają tej najbliższej osoby u boku..
Mozemy czuc sie samotni z roznych powodow ale nie mam watpliwosci ze samotnosc jest straszna, najgorsza rzecz jaka moze spotkac kazdego z nas to samotnosc! wtedy kazde dobro, kazda radosc nie maja sensu bo nie ma sie z kim nia dzielic..
Gigi87
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 60
Rejestracja: 12 lip 2008, o 02:00

Post autor: Gigi87 » 18 lip 2008, o 16:03

Dla mnie samotność zaczyna się wtedy kiedy kogoś pokocham bez wzajemności.
Awatar użytkownika
sleeping_away
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 28
Rejestracja: 12 lut 2008, o 00:00

Post autor: sleeping_away » 18 lip 2008, o 22:44

um....
ja się cos ostatnio czuję samotna :(
najtrudniejsza jest świadomość że nie ma się z kim porozmawiać, tak naprawdę szczerze...
Awatar użytkownika
DeVlinder
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 43
Rejestracja: 11 cze 2008, o 02:00
Lokalizacja: Czwa

Post autor: DeVlinder » 18 lip 2008, o 23:12

sleeping_away nie bd źle <przytul> ...
Rozejrzyj się wokoło,może są tacy ludzie tylko trzeba im dostrzec... albo zaufać jednej z tych osób..
Ja już przywykłam do samotności..tzn mam mase znajomych i wogóle,no ale to tylko znajomi..
Awatar użytkownika
chicco
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 300
Rejestracja: 4 lip 2008, o 02:00
Lokalizacja: TriCity

Post autor: chicco » 19 lip 2008, o 00:05

dokladnie! aj tez czerpalam moc z tego ze mam mnowstwo znajomych ale teraz juz mi to nie wystarcza, brakuje mi tej jednej bliskiej mi osoby do ktorej moge sie przytulic , na nia liczyc, czuc jej cieplo, chce byc z kims..zeby to bylo takie proste
Awatar użytkownika
zagubionaJa
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 166
Rejestracja: 17 lis 2007, o 00:00
Lokalizacja: prowincja stolicy

Re: Samotne...

Post autor: zagubionaJa » 19 lip 2008, o 16:16

Wild Rose pisze:Czytając Wasze posty dochodzę do wniosku, że większość z Was jest w mniej lub bardziej szczęśliwych związkach albo też dąży do nich.

A co z samotnymi? Ja, coraz bardziej pewna swojej orientacji, nie mam pojęcia co z tą świadomością zrobić: gdzie szukać (czy w ogóle szukać?), jak rozpoznać les? Co robić...???

Jak Wy poznałyście swoje dziewczyny? Bo chyba nie wszystkie miłości wyrosły z przyjaźni...? (Tak było z moją pierwszą i JEDYNĄ do tej pory).

A teraz... smutek, pustka i kompletne zagubienie :(

*
mozna tworzyc z kims zwiazek byc w niebyciu, czytac sms i odebierac tel i czasem slyszec slowo kocham.. i byc najbardziej samotnym czlowiekiem wsrod samotnych..
Znalazłszy to forum, czuję się odrobinę raźniej :)
http://www.youtube.com/watch?v=iE6fhG2-mmM
Awatar użytkownika
Yenny
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 76
Rejestracja: 16 kwie 2007, o 00:00
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Yenny » 19 lip 2008, o 16:41

Gigi87 pisze:Dla mnie samotność zaczyna się wtedy kiedy kogoś pokocham bez wzajemności.
Zgadzam się, to najgorsza forma samotności.
unchangeable
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 18
Rejestracja: 11 sie 2008, o 02:00

Post autor: unchangeable » 12 sie 2008, o 17:01

A ja uważam, że zdecydowana większość kobiet nie potrafi żyć w samotności, przecież musimy się kimś wciąż zajmować, opiekować, inaczej nie byłybyśmy sobą... Ja nie potrafiłabym żyć tylko dla siebie...
Awatar użytkownika
mulan_87
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 47
Rejestracja: 16 lip 2008, o 02:00
Lokalizacja: £ódź

Post autor: mulan_87 » 12 sie 2008, o 18:44

Gigi87 pisze:Dla mnie samotność zaczyna się wtedy kiedy kogoś pokocham bez wzajemności.
Piękne.I niestety prawdziwe sformułowanie. Ja w zasadzie nigdy nie byłam w żadnym związku. Raz kręcił sie wokoł mnie 1 chłopak, ale był na tyle nieudolny we wszystkim, że nawet jeśli teoretycznie byliśmy "razem" przez kilka miesięcy to ja nawet przez 1 dzień nie czułam się jego dziewczyną. Pozostali "partnerzy" to tylko przygodne wakacyjne, okazyjne itp. krótkotrwałe znajomości bez motylków w brzuchu. Ale prawdą jest też, że i ja szczególnie o te związki nie zabiegalam. Było mi dobrze samej, czułam się lubiana i to mi wystarczało. Związek z dziewczyną- z jednej strony o nim marzę, z drugiej wiem, że mnie to nie spotka.
Teraz bywa, że samotność mi dokucza. Choćby wtedy, kiedy ma się ochotę wyjść z kimś na spacer czy do kina, a wszyscy znajomi są na wakacjach ze swoimi partnerami, itd. I tu zaczynają męczyć pytania...
Dla mnie samotność pojawia się wtedy, kiedy osiągasz sukces a nie masz z kim podzielic się radością z niego.
kikii
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 136
Rejestracja: 8 sie 2008, o 02:00
Lokalizacja: Tarnów

Post autor: kikii » 13 sie 2008, o 01:53

Samotność?
Niby wokół tylu ludzi, niby są i można z nimi pogadać, spotkać się, ale gdy przychodzi ten moment gdy najbardziej kogoś potrzebujesz, nie ma nikogo...
I zaczynasz się zastanawiać czy to z tobą czy z nimi jest coś nie tak...

Zakochanie się bez wzajemności? Zgadzam się. Najgorszy rodzaj samotności :(
Awatar użytkownika
linda86
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 413
Rejestracja: 2 lip 2008, o 02:00

Post autor: linda86 » 13 sie 2008, o 02:08

Jestem singielką, ale nie czuję się samotna. Czasami tylko pojawia się problem, z kim przyjść na imprezę, na którą wszyscy przyprowadzają swoją drugą połówkę. Z takiej sytuacji próbuję wybrnąć, zapraszając mojego przyjaciela-geja stanu wolnego. Jego towarzystwo zamyka co poniektórym usta, a ja bawię się wyśmienicie, wymieniając się żartobliwymi uwagami. Najgorzej jest wieczorem, kiedy kładę się do pustego łóżka i nie mam się do kogo przytulić. Za dnia jestem pochłonięta pracą, spotkaniami ze znajomymi, ale w nocy jestem zupełnia sama w mieszkaniu i jeśli nie mam żadnych tekstów do tłumaczenia, to uczucie samotności pojawia się.
"Co jest pieczęcią osiągniętej wolności? Przestać wstydzić się samego siebie"
Awatar użytkownika
piesn_smierci
super forma
super forma
Posty: 4148
Rejestracja: 11 wrz 2006, o 00:00
Lokalizacja: poznań

Post autor: piesn_smierci » 13 sie 2008, o 05:08

Jedyne co mnie irytuje w życiu singla to otoczenie wpychające mi na siłę pro związkowe frazesy.
czytając przymruż oko;-)
Ita_mar
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 256
Rejestracja: 6 lis 2007, o 00:00
Lokalizacja: z porannej grzędy:)

Post autor: Ita_mar » 13 sie 2008, o 05:47

Dla mnie przykre i dość bolesne są rozbłyski świadomości, takie nagłe olśnienia, pozwalające zobaczyć rzeczywistość inną niż się wydawała; jest to np. moment, gdy jeszcze przed chwilą było się pewnym, że idzie z kimś za rękę, czuło się jej ciepło, a nagle okazuje się. że nigdy nie było nikogo obok... W takich momentach z żalu chce się wyć.
Awatar użytkownika
Pinkberry
super forma
super forma
Posty: 7088
Rejestracja: 11 sie 2004, o 00:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Pinkberry » 14 sie 2008, o 12:00

piesn_smierci pisze:Jedyne co mnie irytuje w życiu singla to otoczenie wpychające mi na siłę pro związkowe frazesy.
:P
Awatar użytkownika
Eile
super forma
super forma
Posty: 1624
Rejestracja: 1 mar 2008, o 01:00

Post autor: Eile » 14 sie 2008, o 12:07

Ita_mar pisze:Dla mnie przykre i dość bolesne są rozbłyski świadomości, takie nagłe olśnienia, pozwalające zobaczyć rzeczywistość inną niż się wydawała; jest to np. moment, gdy jeszcze przed chwilą było się pewnym, że idzie z kimś za rękę, czuło się jej ciepło, a nagle okazuje się. że nigdy nie było nikogo obok... W takich momentach z żalu chce się wyć.
Jakoś bliskie mi to co piszesz, a już myślałam, że nie pamiętam jak to jest :wink:
Awatar użytkownika
Wiosennagwiazda
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 3332
Rejestracja: 21 sie 2005, o 00:00
Lokalizacja: LND

Post autor: Wiosennagwiazda » 14 sie 2008, o 20:33

Eile pisze:
Ita_mar pisze:Dla mnie przykre i dość bolesne są rozbłyski świadomości, takie nagłe olśnienia, pozwalające zobaczyć rzeczywistość inną niż się wydawała; jest to np. moment, gdy jeszcze przed chwilą było się pewnym, że idzie z kimś za rękę, czuło się jej ciepło, a nagle okazuje się. że nigdy nie było nikogo obok... W takich momentach z żalu chce się wyć.
Jakoś bliskie mi to co piszesz, a już myślałam, że nie pamiętam jak to jest :wink:
Myślę, że każdy pamięta, ale taki stan to jedynie chwila, na drugi dzień praca, szkoła etc., z druiej strony dobrze mieć świadomość, że prócz codzienności może być też Ona wplatając się w czas.
Awatar użytkownika
Akiana
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 180
Rejestracja: 14 kwie 2007, o 00:00

Post autor: Akiana » 15 sie 2008, o 19:41

piesn_smierci pisze:Jedyne co mnie irytuje w życiu singla to otoczenie wpychające mi na siłę pro związkowe frazesy.
a ja już myślałam, że mam jakąś fobię i tylko mi się wydaje, że wszędzie mówią/pokazują/sugerują że trzeba stworzyć super szczęśliwy związek teraz-zaraz-już, nie ważne z kim, nie ważne jak
marinnaWR
super forma
super forma
Posty: 2070
Rejestracja: 21 maja 2008, o 02:00
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: marinnaWR » 15 sie 2008, o 20:25

Akiana pisze: a ja już myślałam, że mam jakąś fobię i tylko mi się wydaje, że wszędzie mówią/pokazują/sugerują że trzeba stworzyć super szczęśliwy związek teraz-zaraz-już, nie ważne z kim, nie ważne jak
kurcze, ale ja osobiście to chyba nie znam singli nie-szukających, nawet denerwuje mnie to wieczne wzdychanie, w stylu "jaka jestem biedna, szukam i szukam i nie znajduję..." a tu proszę.
Single same przyzwyczaiły resztę świata, że biadolą, szukają i nic. I człowiek tak z odruchu ludzkiego chciałby pomóc (albo się wkurza jak ja)
Awatar użytkownika
Eile
super forma
super forma
Posty: 1624
Rejestracja: 1 mar 2008, o 01:00

Post autor: Eile » 15 sie 2008, o 22:12

marinnaWR pisze:
Akiana pisze: kurcze, ale ja osobiście to chyba nie znam singli nie-szukających, nawet denerwuje mnie to wieczne wzdychanie, w stylu "jaka jestem biedna, szukam i szukam i nie znajduję..." a tu proszę.
A ja znam dużo singli nie-szukających. Sama nie szukałam i dobrze mi było. Potem mi się trafiło samo, jakiś tam czas było, a teraz nie szukam bo mam dość i muszę porządki zrobić. Stan wolności i niezależności bywa całkiem atrakcyjny. Może nie całe życie, ale okresowo ...
Awatar użytkownika
piesn_smierci
super forma
super forma
Posty: 4148
Rejestracja: 11 wrz 2006, o 00:00
Lokalizacja: poznań

Post autor: piesn_smierci » 15 sie 2008, o 22:24

Marianno ludzie generalnie biadolą to ze "stanem cywilnym" nie ma nic wspólnego, fakt niektórzy mają dodatkowy powód by wzdychać :D
Ja takich osobników omijam szerokim łukiem
czytając przymruż oko;-)
Awatar użytkownika
linda86
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 413
Rejestracja: 2 lip 2008, o 02:00

Post autor: linda86 » 16 sie 2008, o 01:39

Ostatnio postanowiono dać mi chyba trochę spokoju, ponieważ nie słyszę na każdym kroku o konieczności znalezienia partnera i o tykaniu zegara biologicznego. Nie znoszę wtrącania się w cudze życie i tych wszystkich "cennych uwag", które czasami dodatkowo potęgują moje poczucie rozbicia.
"Co jest pieczęcią osiągniętej wolności? Przestać wstydzić się samego siebie"
kikii
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 136
Rejestracja: 8 sie 2008, o 02:00
Lokalizacja: Tarnów

Post autor: kikii » 16 sie 2008, o 02:00

linda86 pisze:Ostatnio postanowiono dać mi chyba trochę spokoju, ponieważ nie słyszę na każdym kroku o konieczności znalezienia partnera i o tykaniu zegara biologicznego. Nie znoszę wtrącania się w cudze życie i tych wszystkich "cennych uwag", które czasami dodatkowo potęgują moje poczucie rozbicia.
Ja z tego powodu tracę ochotę na jeżdżenie do domu :/
Jeszcze rodzice dają mi spokój, ale jak idę w odwiedziny do ciotki jednej czy drugiej, o babci nie wspominając, to szlag może człowieka trafić...
Chyba tylko coming out przed nimi mógłby załatwić sprawę...
Ale wtedy to dopiero by się działo...
Ciotki, wujki, kuzynostwo - straszne homofoby, babcia - słuchaczka RM...
Tak źle i tak niedobrze, dlatego siedzę w Kraku ;)
Awatar użytkownika
linda86
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 413
Rejestracja: 2 lip 2008, o 02:00

Post autor: linda86 » 16 sie 2008, o 02:06

Rodzice naprawdę nie wtrącają się w moje życie, akceptują moją życiową sytuację i zdają sobie sprawę, że desperackie poszukiwania partnera tylko po to, aby innym zamknąć usta, nie są dobrym rozwiązaniem. Niestety, moja babcia chyba tego nie rozumie i dlatego przy każdej sposobności zadaje mi pytanie, kiedy wreszcie pozna mojego przyszłego męża. Kładzie przy tym nacisk na czas. Uważa, iż mój ślub powinien nastąpić w najbliższej przyszłości, bowiem chce zobaczyć jedyną wnuczkę na ślubnym kobiercu. Na szczęście moja babcia nie mieszka w tej samej miejscowości co ja.
"Co jest pieczęcią osiągniętej wolności? Przestać wstydzić się samego siebie"
fluid
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 18
Rejestracja: 11 maja 2008, o 02:00
Lokalizacja: warsaw(a)

Post autor: fluid » 16 sie 2008, o 09:26

linda86 pisze: Niestety, moja babcia chyba tego nie rozumie i dlatego przy każdej sposobności zadaje mi pytanie, kiedy wreszcie pozna mojego przyszłego męża.
wlasnie, babcie:( moze ich nie doceniam, ale ich akurat nie mam odwagi uswiadamiac. a wiem, ze martwia sie brakiem spodni;) obok mnie.

chociaz odwiedzajac babcie last week, zaliczylam 3 (slownie: trzy) pytania o zamazpojscie akurat od postronnych. zasmiewalam sie nonszalancko, ze "ja? nie, nie, to nie dla mnie":)
i licze na to, ze bedzie tak, jak podpowiada znajoma - trzydziestka wkrotce, jest szansa, ze temat ten stanie sie tematem tabu;)
Awatar użytkownika
linda86
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 413
Rejestracja: 2 lip 2008, o 02:00

Post autor: linda86 » 17 sie 2008, o 01:23

Dzisiaj moja sąsiadka dla odmiany zaczęła drążyć temat mojego przyjaciela. Wynika to zapewne z faktu, że z czwartku na piątek mój przyjaciel przyjechał do mnie nad ranem, żeby mi pomóc uporać się z problemem. Sąsiadka musiała go zobaczyć wchodzącego albo wychodzącego ode mnie z mieszkania i zapytała się:"Dlaczego narzeczony nie pomaga we wnoszeniu zakupów". Hehe.
"Co jest pieczęcią osiągniętej wolności? Przestać wstydzić się samego siebie"
Awatar użytkownika
beit
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 458
Rejestracja: 19 paź 2007, o 00:00

Post autor: beit » 17 sie 2008, o 01:29

linda86 pisze:Dzisiaj moja sąsiadka dla odmiany zaczęła drążyć temat mojego przyjaciela. Wynika to zapewne z faktu, że z czwartku na piątek mój przyjaciel przyjechał do mnie nad ranem, żeby mi pomóc uporać się z problemem. Sąsiadka musiała go zobaczyć wchodzącego albo wychodzącego ode mnie z mieszkania i zapytała się:"Dlaczego narzeczony nie pomaga we wnoszeniu zakupów". Hehe.
Powiedz ma,ze ma problemy z kregoslupem ;)
Bo nie.
ODPOWIEDZ