Bycie z niepełnosprawną TAK czy NIE??

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
Awatar użytkownika
noangel
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 445
Rejestracja: 11 lut 2008, o 00:00
Lokalizacja: Piernikoland

Post autor: noangel » 26 cze 2008, o 00:09

Wiesz dreadlockowa , wydaje mi sie ze okreslenie , nazwanie kogos niepelnosprawnym nie jest czyms obrazliwym...po prostu niepelnosprawni sa wsrod nas , fizycznie lub umyslowo... nie chodzi o to zeby takich ludzi uwazac za debili i ludzi gorszych od tych zdrowych... to nie kwestia nazewnictwa czy ktos jest niepelnosprawny tylko kwestia podejscia do nich , traktowania , akceptowania , nie wytykania palcami i robienia sensacji... odnioslam wrazenie ze Ciebie razi samo slowo ,,niepelnosprawnosc,, :?
[i]...Ona jest czernią i bielą, ona jest smutkiem i nadzieją, Ona ostatnią bogów wybranką, moją sekretną siostrą i kochanką...[/i]
Awatar użytkownika
dreadlockowa
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 10
Rejestracja: 1 paź 2007, o 00:00
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: dreadlockowa » 26 cze 2008, o 00:15

Nie chodzi o samo brzmienie tego słowa, ale właśnie o postrzeganie niepełnosprawnych. Idealnym, podsumowującym moje wywody stwierdzeniem będzie: "Każdy inny, wszyscy równi". O to mi mniej więcej chodziło. Teraz już naprawdę idę spać. DOBRANOC (to forum też uzależnia :P).
"Głupi ten, co głupio robi."
Awatar użytkownika
noangel
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 445
Rejestracja: 11 lut 2008, o 00:00
Lokalizacja: Piernikoland

Post autor: noangel » 26 cze 2008, o 00:18

dreadlockowa pisze: "Każdy inny, wszyscy równi". O to mi mniej więcej chodziło. Teraz już naprawdę idę spać. DOBRANOC (to forum też uzależnia :P).
no i super :cool: dobranoc..a ze uzaleznia to fakt...
[i]...Ona jest czernią i bielą, ona jest smutkiem i nadzieją, Ona ostatnią bogów wybranką, moją sekretną siostrą i kochanką...[/i]
Awatar użytkownika
zielony_beret
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 714
Rejestracja: 16 sty 2005, o 00:00
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: zielony_beret » 26 cze 2008, o 00:27

dreadlockowa pisze: Nie generalizujcie, przecież ja nie powiedziałam/nie napisałam, że wszyscy którzy palą (ja też lubię) są niepełnosprawni!
Napisałaś to w tym miejscu:
Serio uważasz, że jak komuś brakuje silnej woli i pali papierosy to jest niepełnosprawny?
dreadlockowa pisze: Idąc tokiem rozumowania ludzi uważających osobę bez nogi za niepełnosprawną, tak.
To jak w końcu jest?
dreadlockowa pisze: Jasne, jestem głupia, bo wyrażam poglądy odmienne od Twoich, standardowa reakcja :)
Akurat wtedy miałam na myśli drugą opcję odnośnie mózgu :roll: Standardowa (dla niektórych) reakcja, że wszystko biorą do siebie.
Awatar użytkownika
Ciri
super forma
super forma
Posty: 5823
Rejestracja: 13 lis 2004, o 00:00
Lokalizacja: Cracovie

Post autor: Ciri » 26 cze 2008, o 09:28

dreadlockowa pisze:Palenie prowadzi do śmierci, a palimy (przynajmniej ja) będąc świadomymi zagrożeń na nas czyhających, co może pozwolić na uznanie naszego mózgu za niepełnosprawny, bo czy sprawny pozwoliłby na autodestrukcję naszego organizmu?
Oddychanie też prowadzi do śmierci. :roll:
you’ve got to take this moment
then let it slip away
let go of complicated feelings

[img]http://www.dokina.pl/grafika/opis/1140/4.jpg[/img]
Kumari
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 14
Rejestracja: 13 maja 2005, o 00:00

Post autor: Kumari » 1 lip 2008, o 19:29

Postanowiłam także dołączyć sie do tego tematu.Ja też należe do osób niepełnosprawnych.Choruję od dziecka .Zawsze byłam traktowana normalnie a nie przez pryzmat choroby.Trzeba być bardzo dojrzalym,aby móc sie z taką chorą osobą związać.Takie jest moje zdanie:)
Aneczka1900
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 86
Rejestracja: 9 cze 2006, o 00:00

Post autor: Aneczka1900 » 6 lip 2008, o 10:34

Przepraszam za swe milczenie, brak mi czasu;)
A co u mnie... Powoli zaczyna się układać, mam od półtora tygodnia prace i wiąże z nią wielkie nadzieje. Jeśli będzie tak jak się zapowiada to powinnam za jakiś czas się wyprowadzić, do tego odkryłam talent, ktory sprawia mi dużo satysfakcji, zaczełam robić kolczyki:)

Co do niepełnosprawności...
To temat rzeka i myślę, że wielu z nas ma coś na ten temat do powiedzenia. W końcu nie bez powodu bierze się czasem odpowiedź dla innych "chora jestes!!!!" poddaczas ogólnych rozmów między zdrowymi ludźmi ;) to taki przykładzik.

Myślę sobie, że bycie z niepełenosprawną to kwestia wyboru, uczuć... poświęcenie też jest i o duże, jednak na początku w poznawaniu się jest tylko zauroczenie, więc czy jest się zdrowym, chorym, czy brzytkim lub pięknym, to kwestia wyboru skim się jest... I nie ma w sumie to co powiedzieć...

A i ja też czasem popalam ;) alkohol pijam okazjonalnie... Pływać nie potrafię ale wodę kocham :)

Dziewczyny... myślę, że to od uczuć zalerzy....
Forgotten_Elf
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 471
Rejestracja: 31 lip 2008, o 02:00

Post autor: Forgotten_Elf » 1 sie 2008, o 02:34

Wiele kobiet mówi, że to żaden problem - związek z niepełnosprawną. Prawda jest taka, że nie każdy ma tyle cierpliwości i wyrozumiałości. Spotkałam się z sytuacją, gdzie kobieta rzucała się do niedosłyszącej osoby, że ją okłamuje, że jest za głośno albo że nie usłyszała co powiedziała - prośba o powtórzenie budziła w niej jakby złość zamiast wyrozumiałość... A spotkałam się także z traktowaniem jak dziecko, z powtarzaniem setki razy to samo - tak dla pewności - i to też jest denerwujące jak ktoś traktuje jak trędowatą... Myślę, że to zależy od charakteru dwóch osób, siły ich uczuć i tego, aby się odpowiednio dotrzeć... Żeby żadna nie czuła się ani lekceważona ani traktowana jak z przesadą...
Awatar użytkownika
fixerin
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 106
Rejestracja: 28 lip 2008, o 02:00
Lokalizacja: krakow / londyn

Post autor: fixerin » 1 sie 2008, o 15:15

najnieprzyjemniejsze w tej dziewczynie z rozmowy z tematu jest chyba to jej zaslepienie. nie zna sie na rzeczy, a jednak wyraza sie w taki sposob... ja rowniez nigdy nie znalam zadnej osoby niepelnosprawnej. ale nigdy bym nie potraktowala tak protekcjonalnie drugiego czlowieka.

to zawsze jest tak, ze wszedzie znajda sie 'niewlasciwi' ludzie. w kazdej spolecznosci, jakkolwiek cudowne bylyby jej zalozenia, swiatopoglad, ktory niesie - znajdzie sie ktos, kto jest w niej z troche innych przyczyn i przeinacza to i owo na swoja korzysc. tutaj masz swietny tego przyklad. nie ma idealnych spolecznosci. ot, zycie, zycie.

najwazniejsze jest wlasnie to, co sadzisz - niepelnosprawnosc, jakakolwiek by nie byla, nie sprawia, ze nie jestes takim samym czlowiekiem, jak inni, ktorego mozna kochac, i ktory sam moze kochac.

pozdrawiam cieplo! :)
Awatar użytkownika
gingerhead
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 260
Rejestracja: 12 sie 2008, o 02:00

Re: No tak...

Post autor: gingerhead » 23 sie 2008, o 23:32

r_a_i_n_b_o_w pisze::oops: Witam serdecznie:) Jestem niepełnosprawna... Ale nie fizycznie, nie jestem też 'przymulona' jak to 'pięknie' określiła moja koleżanka, która koleżanką już nie jest. Czyli na czym to polega? Cierpię na chorobę psychiczną, która zostanie moją 'pzyjaciółką' do końca życia. Był kiedyś ktoś w moim życiu. Nie, nie byłyśmy jeszcze parą, choć wiele wskazywało na to, że będziemy. No i kiedyś tam musiałam przełożyć spotkanie. Ona pyta: "Dlaczego?" Ja:"Idę do lekarza". No i potoczyła się rozmowa. Znałyśmy się od roku, a ja co miesiąc jeździłam do lekarza. Ona chciała jeździć ze mną, ale ja się bałam. No i tak gadamy, ona mnie wypytuje i w końcu padło: "No... Idę do psychiatry... Ale potem możemy się zobaczyć". I tu seria wymówek, jakichś bezsensownych wyjaśnień, a kiedy nalegałam wykrzyczała mi w twarz: "NIE BÊDÊ SIÊ SPOTYKAÆ Z JAK¡¦ [ocenzurowano] PSYCHOPATK¡!"
Pewnie to moja wina, pewnie trzeba było zaznaczyć, że jestem 'psychiczna' na początku znajomości... Pewnie, ale przecież na każdym pierwszym spotkaniu nie będę zaznaczać, że...
A na czym polega ta niepełnosprawność? Mocniej wszystko odczuwam i mam tak zwaną rozwiniętą wyobraźnię (czyt. halucynacje, głosy)...
Nie widać, ale doskwiera...
:oops:
Droga rainbow, nie jesteś "psychiczna", w ogóle to słowo nie oddaje choroby psychicznej. Też chodziłam do psychiatry (depresja), może była to nieco inna sytuacja, ale jeżeli ktoś tak Cię potraktował tylko dlatego, że szukasz pomocy, to... to szkoda komentarza, bo mnie ocenzurują ;). Trzymaj się i pamiętaj, że dopóki z takimi trudnościami się walczy, to nie są one powodem do wstydu :).
Awatar użytkownika
trauma
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 236
Rejestracja: 10 cze 2004, o 00:00
Lokalizacja: spod kołdry

Post autor: trauma » 27 sie 2008, o 00:03

teoretycznie jestem całkowicie pełnosprawna, bo mam dwie nogi, dwie ręce, które całkiem sprawnie się ruszają, tudzież pustą głowę, w której się od czasu do czasu coś lęgnie.w praktyce mam chad. i to taki klasycznie podręcznikowy, całkowicie od wielu lat zdiagnozowany. pewnie, że przy zaniku mięśni, może się to wydawać jedynie szczegółem, ale jak koszmarnie upierdliwe i uciążliwe jest to schorzenie wiem tylko ja, ona i osoby, które się z tym zetknęły.
podziwiam jej upór i wytrwałość. to, jak czasami musi ze mną walczyć, żebym pozwoliła się kochać. i to, jak mądrze to robi, niczego mi nie narzucając, w odpowiednim momencie skracając mi smycz akurat na tyle, żebym nie czuła się osaczona. znosi moje humory, zwątpienia, kryzysy osobowości, euforyczne napady, kiedy od rana do nocy powtarzam, że 'jestem boska jak żmuda trzebiatowska ;)'. jest przy mnie, trwa mimo tego, że czasem z pełną premedytacją robię wszystko, żeby mnie znienawidziła i nawet nie umiem wytłumaczyć co mną powoduje. zdecydowała się na mnie z pełną świadomością całego zła, jakie potrafi wyzwolić ta choroba. i jestem jej za to wdzięczna. i za to, że cokolwiek by się między nami nie działo, zawsze pozostaje moją najlepszą, najbardziej oddaną przyjaciółką. nie wiem, czy ja byłabym zdolna do takiego poświęcenia.
I’ll never write a song
Won’t even sing along
I’ll never love again
sunshine_1980
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 10
Rejestracja: 25 sty 2008, o 00:00

Post autor: sunshine_1980 » 28 sie 2008, o 22:03

Widziałam kiedyś w Krakowie kilka razy, zupełnie przypadkiem, na ulicy, pewną dziewczynę na wózku. Była taka śliczna... :cool: Niestety, zabrakło mi odwagi, żeby podejść do nieznajomej. :oops:
unchangeable
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 18
Rejestracja: 11 sie 2008, o 02:00

Post autor: unchangeable » 3 wrz 2008, o 18:08

vovkulaka pisze:Jak sie kogos kocha to niepelnosprawnosc tej drugiej osoby nie ma znaczenia,jest sie przy niej,wspiera,kocha,szanuje,traktuje normalnie jak innych ludzi.Dla mnie nie byloby to zadnym problemem :wink:
PRAWDA!!! :D chociaz zycie pokazuje, ze niektore z nas chca zyc ·lekko· i ida na latwizne... naprawde im wspolczuje...
Awatar użytkownika
Ireth
super forma
super forma
Posty: 9197
Rejestracja: 17 cze 2004, o 00:00
Lokalizacja: Ørestad City

Post autor: Ireth » 3 wrz 2008, o 21:51

unchangeable pisze:PRAWDA!!! :D chociaz zycie pokazuje, ze niektore z nas chca zyc ·lekko· i ida na latwizne... naprawde im wspolczuje...
Zycie pokazuje tez, ze ci, co sa mocni w gebie, niekoniecznie sa tak samo mocni w czynach. Czytaj: wiekszosc z tych, ktore pisza, ze to nie ma znaczenia, nigdy z osoba niepelnosprawna nie byly.
Inna jest sytuacja, gdy osobie, z ktora sie jest juz jakis czas, przytrafia sie choroba czy wypadek, a zupelnie inna, gdy niepelnosprawnosc istnieje od samego poczatku. W tej pierwszej sytuacji na pewno bym przy dziewczynie zostala (przynajmniej na czas jakis ;)), w drugim, nie wiem. Pojscie na latwizne? Byc moze, ale po cholere mam sobie utrudniac zycie?
Nim nasza kolej zdążymy jeszcze
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
noelia
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 81
Rejestracja: 27 lip 2008, o 02:00

Post autor: noelia » 4 wrz 2008, o 07:27

PRAWDA!!! chociaz zycie pokazuje, ze niektore z nas chca zyc ·lekko· i ida na latwizne... naprawde im wspolczuje...
Wybierasz sobie dobrowolnie kamieniołomy, rozumiem, samobiczowanie i te sprawy... super, z pewnością wierzę :wink:
A co do samej tego typu relacji, to myślę, że ona może być trudna dla obu stron - głównie na początku, potem to się chyba jakoś zaciera. Wydaje mi się też, że jesli kogoś się kocha, to nie dlatego, że jest piekny, młody i bogaty, ale

Kod: Zaznacz cały

pomimo 
czegoś, pomimo, że ma wady, pomimo, że nie jest piekny, młody i bogaty, pomimo że jest np. niepełnosprawny, pomimo, ze nie jest najlepszą partią w promieniu 300 km...
Awatar użytkownika
idealna
super forma
super forma
Posty: 3896
Rejestracja: 14 kwie 2006, o 00:00

Post autor: idealna » 4 wrz 2008, o 11:16

noelia pisze: pomimo, ze nie jest najlepszą partią w promieniu 300 km...
Bzdura, jeśli jestem z kimś, ta osoba jest dla mnie najlepsza z całej wsi.
Jest moja, więc jest najlepsza.
Pierwsza, przed wszystkimi.
Nasze umysły są jak spadochrony - pracują tylko wtedy, kiedy są otwarte
noelia
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 81
Rejestracja: 27 lip 2008, o 02:00

Post autor: noelia » 4 wrz 2008, o 13:43

Nie pisałam o Tobie, tylko o sobie. Nie odwazyłabym się pisac o takim modelu jak Ty :cool:
To, że jest moja i naj wcale nie oznacza, że patrzę na nią i nie widzę np. defektów czy tego, że jakaś inna ma np. czegoś więcej lub coś lepiej. Zawsze widzę, tylko co z tego? Kwestia ostrości widzenia w różowych okularach :)
unchangeable
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 18
Rejestracja: 11 sie 2008, o 02:00

Post autor: unchangeable » 4 wrz 2008, o 15:51

Ireth, powtórzę po koleżance:
noelia pisze:
...co do samej tego typu relacji, to myślę, że ona może być trudna dla obu stron - głównie na początku, potem to się chyba jakoś zaciera. Wydaje mi się też, że jesli kogoś się kocha, to nie dlatego, że jest piekny, młody i bogaty, ale

Kod: Zaznacz cały

pomimo 
czegoś, pomimo, że ma wady, pomimo, że nie jest piekny, młody i bogaty, pomimo że jest np. niepełnosprawny...
Poza tym, jeśli dwie osoby łączy prawdziwe uczucie, to cokolwiek by się działo - one i tak będą razem...
Awatar użytkownika
taka_panna
super forma
super forma
Posty: 1391
Rejestracja: 25 lis 2006, o 00:00

Post autor: taka_panna » 4 wrz 2008, o 16:02

sadze ze noelia pisala o "najlepszej partii" w znaczeniu takim, ze dla ogolu spoleczenstwa to nie najlepsza osoba by sie z nia wiazac. mysle ze chodzilo tu o stereotyp ze najlepsza partia jest osoba piekna mloda i bogata.
wiadomo ze skoro sie z kims decydujesz byc mimo niepelnosprawnosci czy czegos tam co iinym moze byc nie na reke tzn ze ci to nie przeszkadza i ta osoba jest dla ciebie wlasnie najlepsza
"Jeśli coś kochasz puść to wolno.
Jeśli wróci - jest twoje.
Jeśli nie - nigdy twoje nie było."
Forgotten_Elf
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 471
Rejestracja: 31 lip 2008, o 02:00

Post autor: Forgotten_Elf » 4 wrz 2008, o 22:42

Racja... Ja jak byłam z kimś kto miał problemy zdrowotne takie bardziej poważne - bywała w szpitalach i na rehabilitacjach, to moja babcia przeżywała, że jakie to potem życie, jeśli jednak operacje nie pomogą, że jak to dużo trzeba będzie robić obok tej osoby, bo ona wie jak przy dziadku się musiała męczyć, że ani chwili snu bo to nerwy są i jak się cieszy, że jednak ten okres minął, ale tutaj wyglądało na to, że jak będzie gorzej to już tak zostanie... Sytuacja była naprawdę poważna - nie dziwiłam się babci bo sama ten okres z dziadkiem pamiętam, ale z drugiej strony mówiłam, że kocham i będę robić co będzie trzeba... Z tym, że babcia pokiwała tylko głowa i powiedziała, że bez snu i z szarpanymi nerwami to daleko nie zajadę... Zna życie i być może ma rację... Niedawno był pogrzeb wujka, który miał paraliż (to samo groziło kiedyś-mojej) i ciocia która się nim opiekowała ponoć postradała zmysły... Depresja etc już w trakcie samego trwania takiego stanu, a młody był... Ale mimo wszystko wtedy byłam obok i nie żałuję tego ile godzin poświęciłam na czuwanie przy łóżku, gdy spała, a ja bałam się czy nie będzie ataku, czy coś się nie stanie... (Sytuacja była bardzo poważna.) Niemniej jednak teraz jak spojrzałam z dystansem na to, to myślę, że jakby moje dziecko też tyle wycierpiało i tyle czasu poświęcało to chociażby z samego serca, że wiem jak to jest ciężko powiedziałabym, aby miało świadomość, że tak może być przez całe życie... Gdyby nie odeszła (do innej) być może by tak było...
ODPOWIEDZ