Kim jestem?
-
- początkująca foremka
- Posty: 18
- Rejestracja: 11 sie 2008, o 02:00
Kim jestem?
Hej, mam wielki mętlik w głowie więc taka pewnie będzie treść tego listu, za co przpraszam...
Mam 28 lat i dopiero teraz to do mnie dotarło, ze być moze jestem 'inna'... Teraz szukam swojej tożsamości... Bo sama już nie wiem kim jestem - les? bi? bo juz na pewno nie hetero. Dopiero teraz przejrzałam na oczy, zrewidowałam całe moje dotychczasowe życie i doszłam do wniosku, że zawsze podobały mi się dziewczyny, kobiety, ale wtedy w ogóle nie zwracałam na to uwagi. Przeciez w 'normalnym' świecie dziewczna zakochuje się w chłopaku lub chłopak w dziewczynie, nie inaczej. I ja w to uparcie wierzyłam... przez tyle lat. Nie potrafiłam wyjaśnić dlaczego podoba mi się pani od angielskiego albo później koleżanka z roku, moze i wydawało mi się to dziwne, ale nie zastanawiałam się nad tym głębiej, albo nie chciałam...Miałam chłopaka, jednego jedynego, ale nasz związek nie był zbyt udany, chodziliśmy prawie rok, do niczego nie doszło, a całowaliśmy się tylko dwa razy! haha, ale wtedy jeszcze nie nadeszła ta chwila, by zastanawiać się nad swoją orientacją. Później spotykałam się z paroma facetami, ale max. po 3 spotkaniach rezygnowałam, szukałam czegoś ale sama nie wiem czego... W ogóle nie czułam tego czegoś, moze na początku - przeciez prawie zawsze jest to zauroczenie... Ale po pewnym czasie ono mijało, a wkradało się obrzydzenie i niesmak i pytanie: a co ja z tym facetem miałabym niby robić? Mam wielu kolegów i dogaduję się z nimi, ale w sferze uczuć jakos nie potrafię z nimi rozmawiać, otworzyć, zaufać, nie czuję się bezpiecznie. No i po tym nieudanych podchodach zaczęłam sie zastanawiać, co jest ze mną nie tak. Az pojawiła się ONA - moja niespełniona niestety miłość. Czegoś takiego jeszcze nigdy nie czułam... Wtedy do mnie dotarło ze to chyba to... bo nigdy w związku z żadnym facetem nie odczuwałam tak intensywnie. Przemyślałm wszystko i doszłam do wniosku ze tylko z kobietą mogę czuć się bezpiecznie, mogę być sobą. I to mnie przeraziło, ale i uspokoiło zarazem. Nie wiem co teraz... W tej chwili faceci są juz dla mnie mniej ważni, właściwie to ich nie dostrzegam. Wiem ze tym razem chciałabym spróbować z kobietą... Tęsknię za jej ciepłem, którego nigdy nie miałam, za pocałunkami, za jej delikatnością... Kiedy to piszę łzy same płyną... Nie wiem co mam właściwie robić? jak to się skończy? Jedyne co wiem to to, że chcę być szczęśliwa, kochać i być kochaną, i obojętne czy to będzie mężczyzna czy kobieta (choć teraz w 90% chcę zeby to była kobieta), miłość jest przecież zawsze taka sama...
Pomóz proszę, napisz co myślisz, wesprzyj dobrym lub złym słowem, odezwij się w ogóle, bo ja nie potrafię spojrzec na to obiektywnie...
Mam 28 lat i dopiero teraz to do mnie dotarło, ze być moze jestem 'inna'... Teraz szukam swojej tożsamości... Bo sama już nie wiem kim jestem - les? bi? bo juz na pewno nie hetero. Dopiero teraz przejrzałam na oczy, zrewidowałam całe moje dotychczasowe życie i doszłam do wniosku, że zawsze podobały mi się dziewczyny, kobiety, ale wtedy w ogóle nie zwracałam na to uwagi. Przeciez w 'normalnym' świecie dziewczna zakochuje się w chłopaku lub chłopak w dziewczynie, nie inaczej. I ja w to uparcie wierzyłam... przez tyle lat. Nie potrafiłam wyjaśnić dlaczego podoba mi się pani od angielskiego albo później koleżanka z roku, moze i wydawało mi się to dziwne, ale nie zastanawiałam się nad tym głębiej, albo nie chciałam...Miałam chłopaka, jednego jedynego, ale nasz związek nie był zbyt udany, chodziliśmy prawie rok, do niczego nie doszło, a całowaliśmy się tylko dwa razy! haha, ale wtedy jeszcze nie nadeszła ta chwila, by zastanawiać się nad swoją orientacją. Później spotykałam się z paroma facetami, ale max. po 3 spotkaniach rezygnowałam, szukałam czegoś ale sama nie wiem czego... W ogóle nie czułam tego czegoś, moze na początku - przeciez prawie zawsze jest to zauroczenie... Ale po pewnym czasie ono mijało, a wkradało się obrzydzenie i niesmak i pytanie: a co ja z tym facetem miałabym niby robić? Mam wielu kolegów i dogaduję się z nimi, ale w sferze uczuć jakos nie potrafię z nimi rozmawiać, otworzyć, zaufać, nie czuję się bezpiecznie. No i po tym nieudanych podchodach zaczęłam sie zastanawiać, co jest ze mną nie tak. Az pojawiła się ONA - moja niespełniona niestety miłość. Czegoś takiego jeszcze nigdy nie czułam... Wtedy do mnie dotarło ze to chyba to... bo nigdy w związku z żadnym facetem nie odczuwałam tak intensywnie. Przemyślałm wszystko i doszłam do wniosku ze tylko z kobietą mogę czuć się bezpiecznie, mogę być sobą. I to mnie przeraziło, ale i uspokoiło zarazem. Nie wiem co teraz... W tej chwili faceci są juz dla mnie mniej ważni, właściwie to ich nie dostrzegam. Wiem ze tym razem chciałabym spróbować z kobietą... Tęsknię za jej ciepłem, którego nigdy nie miałam, za pocałunkami, za jej delikatnością... Kiedy to piszę łzy same płyną... Nie wiem co mam właściwie robić? jak to się skończy? Jedyne co wiem to to, że chcę być szczęśliwa, kochać i być kochaną, i obojętne czy to będzie mężczyzna czy kobieta (choć teraz w 90% chcę zeby to była kobieta), miłość jest przecież zawsze taka sama...
Pomóz proszę, napisz co myślisz, wesprzyj dobrym lub złym słowem, odezwij się w ogóle, bo ja nie potrafię spojrzec na to obiektywnie...
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 256
- Rejestracja: 6 lis 2007, o 00:00
- Lokalizacja: z porannej grzędy:)
- sillen
- początkująca foremka
- Posty: 78
- Rejestracja: 12 lip 2004, o 00:00
Odkrywanie siebie samej często bywa dramatyczne, tym bardziej, jeśli przez tyle lat nie dostrzegało się tego, kim się naprawdę było. Całkowicie Cię rozumiem I pewnie wiele osób przeżyło i czuło to, co Ty teraz odczuwasz...
Nie ma powodu do niepokoju, z czasem, gdy oswoisz się z nowymi możliwościami, staną się one dla Ciebie jak najbardziej naturalne. Na wszystko potrzeba czasu...
Życzę powodzenia w odkrywaniu własnej tożsamości! Częstokroć może być to fascynującą "przygodą"!
Nie ma powodu do niepokoju, z czasem, gdy oswoisz się z nowymi możliwościami, staną się one dla Ciebie jak najbardziej naturalne. Na wszystko potrzeba czasu...
Życzę powodzenia w odkrywaniu własnej tożsamości! Częstokroć może być to fascynującą "przygodą"!
-
- początkująca foremka
- Posty: 18
- Rejestracja: 11 sie 2008, o 02:00
Dzięki za wsparcie, bo jak na razie z nikim o tym nie rozmawiałam, no może z jedną osobą - przyjacielem, heh, którym jest mój były... Tylko on wie i akceptuje, uff, to 'juz' albo 'aż' jedna osoba, poza Tobą/Wami oczywiście...sillen pisze:Odkrywanie siebie samej często bywa dramatyczne, tym bardziej, jeśli przez tyle lat nie dostrzegało się tego, kim się naprawdę było. Całkowicie Cię rozumiem I pewnie wiele osób przeżyło i czuło to, co Ty teraz odczuwasz...
Nie ma powodu do niepokoju, z czasem, gdy oswoisz się z nowymi możliwościami, staną się one dla Ciebie jak najbardziej naturalne. Na wszystko potrzeba czasu...
Życzę powodzenia w odkrywaniu własnej tożsamości! Częstokroć może być to fascynującą "przygodą"!
-
- początkująca foremka
- Posty: 18
- Rejestracja: 11 sie 2008, o 02:00
- sillen
- początkująca foremka
- Posty: 78
- Rejestracja: 12 lip 2004, o 00:00
- mulan_87
- początkująca foremka
- Posty: 47
- Rejestracja: 16 lip 2008, o 02:00
- Lokalizacja: £ódź
Nie próbuj się definiować na siłę. Analizowanie każdej myśli, każdego uczucia, gestu, zamartwianie się, "próbowanie" nie przyniesie odpowiedzi na Twoje pytanie, a tylko wpędzi Cię w obsesję wpasowania się w jakieś konkretne kategorie. Jesteś człowiekiem, który chce kochać i być kochanym, bez względu na to, jaki ta miłość ma przybrać kształt. Daj się ponieść życiu bez szczegółowego planowania, jak ono ma wyglądać. A przyjdzie taki moment, w którym odpowiedź na pytanie, którym zatytułowałaś wątek przyjdzie sama i nie będziesz mieć żadnych wątpliwości.
- dev
- foremka dyskutantka
- Posty: 207
- Rejestracja: 19 wrz 2007, o 00:00
- Lokalizacja: blisko morza...
-
- rozgadana foremka
- Posty: 136
- Rejestracja: 8 sie 2008, o 02:00
- Lokalizacja: Tarnów
Twoja historia właściwie idealnie przypomina moją.
Z tym że ja od 8 lat zdawałam sobie sprawę, że jestem "inna", że coś tu nie pasuje... I po 8 latach ciągłej walki z samą sobą wreszcie udało mi się zaakceptować to kim jestem.
A kim? Kimś kto pragnie po prostu kochać i być kochanym. Kochać człowieka, nie jego płeć...
I nie zamierzam się na siłę gdzieś "wpasować" - będzie co ma być
A Tobie życzę żebyś się z tym wszystkim uporała i w pełni zaakceptowała, bo to naprawdę wspaniałe uczucie.
Pozdrawiam.
Z tym że ja od 8 lat zdawałam sobie sprawę, że jestem "inna", że coś tu nie pasuje... I po 8 latach ciągłej walki z samą sobą wreszcie udało mi się zaakceptować to kim jestem.
A kim? Kimś kto pragnie po prostu kochać i być kochanym. Kochać człowieka, nie jego płeć...
I nie zamierzam się na siłę gdzieś "wpasować" - będzie co ma być
A Tobie życzę żebyś się z tym wszystkim uporała i w pełni zaakceptowała, bo to naprawdę wspaniałe uczucie.
Pozdrawiam.
- ida_marzec
- uzależniona foremka
- Posty: 727
- Rejestracja: 27 sty 2008, o 00:00
- Lokalizacja: Gdańsk/Warszawa
- dubiduu
- uzależniona foremka
- Posty: 677
- Rejestracja: 22 mar 2006, o 00:00
Nie bądź na siebie zła- to zupełnie niepotrzebne Wydaje mi się, że i tak sporo o sobie wiesz, a to że jesteś zagubiona- no cóż, mi zajęło parę lat, żeby tak naprawdę do końca zaakceptować to kim jestem. To po prostu wymaga czasu i pośpiech, przynajmniej moim zdaniem, jest niewskazany.unchangeable pisze:dodam, ze jestem na siebie zła, ze dopiero teraz to odkryłam, ale lepiej późno niz wcale i wiecie co czuję się bardziej spokojna, już nie walczę... Nadal jestem trochę zagubiona, ale najważniejsze ze sama siebie akceptuję taką jaką jestem. Tylko zupełnie nie wiem jak teraz mam działać...
Dobrze, że tu trafiłaś, że masz otwartość mówić o sobie.
A propos działania- a co byś chciała, żeby się teraz wydarzyło? Może jak odpowiesz sobie na to pytanie, to już będziesz wiedzieć co dalej ?
pozdrawiam i powodzenia
-
- początkująca foremka
- Posty: 18
- Rejestracja: 11 sie 2008, o 02:00
A gdzie ja miałam oczy przez tyle lat?! Nie widziałam lub nie chciałam tego zauważyć, ale w tej chwili to już nie ważne. Tylko co teraz? Teraz jesteśmy młode i nikt raczej nie zwraca uwagi na mieszkające ze sobą dziewczyny. A jak to będzie po, np. po 50ce? Zastanawiałyście się nad tym? Dwie kochające się babcie? Właściwie to chyba dopiero wtedy zacznie się dramat... I to mnie przeraża. Nie wiem, może nie powinnam myśleć aż tak odlegle...dubiduu pisze: Nie bądź na siebie zła- to zupełnie niepotrzebne Wydaje mi się, że i tak sporo o sobie wiesz, a to że jesteś zagubiona- no cóż, mi zajęło parę lat, żeby tak naprawdę do końca zaakceptować to kim jestem. To po prostu wymaga czasu i pośpiech, przynajmniej moim zdaniem, jest niewskazany.
Dobrze, że tu trafiłaś, że masz otwartość mówić o sobie.
A propos działania- a co byś chciała, żeby się teraz wydarzyło? Może jak odpowiesz sobie na to pytanie, to już będziesz wiedzieć co dalej ?
pozdrawiam i powodzenia
- dubiduu
- uzależniona foremka
- Posty: 677
- Rejestracja: 22 mar 2006, o 00:00
O matko, kobieto Jak tak będziesz myśleć to nic nie zdziałasz. Takich pytań możesz wymysleć z setkę, tylko, że nie zmienia to faktu, że odkryłaś coś, co zmieniło Twoje życie, nawet jeśli nie chcesz za bardzo się do tego przyznać.
Idąc takimi pytaniami można np. w ten sposób: A jeśli jutro będzie koniec świata? Nie będziesz miała sobie za złe, że nie przeżyłaś swojego życia tak jakbyś chciała ?
Dwie babcie mieszkające razem to według mnie dość powszechne . Poza tym liczę na to, obserwując młodsze koleżanki, że za jakieś dziesiąt lat będzie tylko lepiej
Idąc takimi pytaniami można np. w ten sposób: A jeśli jutro będzie koniec świata? Nie będziesz miała sobie za złe, że nie przeżyłaś swojego życia tak jakbyś chciała ?
Dwie babcie mieszkające razem to według mnie dość powszechne . Poza tym liczę na to, obserwując młodsze koleżanki, że za jakieś dziesiąt lat będzie tylko lepiej
-
- początkująca foremka
- Posty: 18
- Rejestracja: 11 sie 2008, o 02:00
chyba masz rację dubiduu a świat się raczej rozwija niż cofa, więc miejmy nadzieję że to samo tyczy się poglądów.dubiduu pisze:...Idąc takimi pytaniami można np. w ten sposób: A jeśli jutro będzie koniec świata? Nie będziesz miała sobie za złe, że nie przeżyłaś swojego życia tak jakbyś chciała ?
Poza tym, myśląc w ten sposób sama odbieram sobie szczęście...
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 191
- Rejestracja: 12 lip 2007, o 00:00
Ze mną było identycznie. Wiem jak trudno jest zaakceptować fakt, że wszystko stanęło na głowie. Potrzebowałam pięciu lat żeby sobie na nowo poukładać życie. Teraz nareszcie jest naturalnie. Już się nie oszukuję, że potrafię "normalnie", tak jak wszyscy ode mnie oczekiwali- mąż, dziecko, rodzina... Jeżeli miałabym Ci cokolwiek poradzić to tylko tyle, żebyś nie próbowała sobie niczego udowadniać na siłę- jeżeli czujesz, że jesteś lesbijką, nie wchodź w związki z facetami tylko po to, żeby się przekonać... Im szybciej sama siebie zaakceptujesz, tym lepiej dla Ciebie. Życzę Ci dużo siły i mądrych, życiowych wyborów. Powodzenia!
-
- początkująca foremka
- Posty: 18
- Rejestracja: 11 sie 2008, o 02:00
Ostatnio uswiadomilam sobie, ze do chwili odkrycia tzw. prawdy mialam ciagle nawracajace depresje, ale nigdy nie moglam zlokalizowac ich zrodla. Dopiero w momencie, gdy zdalam sobie sprawe, ze mam inaczej wszystko to sie skonczylo i chyba pierwszy raz poczulam sie szczesliwa, choc wiedzialam ze latwo nie bedzie. Oczywiscie strach mnie oblecial: 'co teraz ze mna bedzie!?' ale i tak czulam jakis wewnetrzny spokoj. To, ze jestem 'inna' odkrylam rok temu, ale dalam sobie czas na przemyslenie, a raczej na zagluszenie tego co tak naprawde czuje. Niestety (stety?) nie udalo sie i postanowilam zaprzestac oszukiwania samej siebie... A tez kiedys uwazalam ze to ze zakochuje sie w nauczycielce, kolezance, korepetytorce to przejsciowy okres dojrzewania. Ale okres dojrzewnia nie trwa tak dlugo...
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 256
- Rejestracja: 6 lis 2007, o 00:00
- Lokalizacja: z porannej grzędy:)
-
- Posty: 6
- Rejestracja: 21 lut 2007, o 00:00
Nie bój się żyć z kobietą jeśli znajdziesz taką, z którą będziesz chciała być. Mam za sobą prawie 12 lat związku (szczęśliwego) z kobietą. Razem mieszkamy od 11 lat...dajemy radę . Nie bardzo mnie obchodzi co myślą inni (np. sąsiedzi) o nas, zwłaszcza, że nikt nie daje nam żadnych powodów by o cokolwiek się obawiać. My jesteśmy miłymi sąsiadkami, a sąsiedzi są mili dla nas. U mnie w pracy o nas wiedzą i mamy pełną akceptację, zrozumienie i wsparcie. Nawet jedna z koleżanek z zatwardziałej homofobki przerodziła się w walczącą o nasze prawa (ponoć zawsze w dyskusjach bierze stronę naszej opcji:)) Nie boje się wspólnej starości bo BĘDZIE ona właśnie wspólna!!! Może nasz przykład doda Ci odwagi i otuchy, że życie na jakie chcesz się zdecydować nie jest ani przerażające, ani tym bardziej niebezpieczne, a możliwość kochania i bycia kochanym przez kogoś z kim chce się być to już jest naprawdę BEZCENNE. POWODZENIA!!
- dubiduu
- uzależniona foremka
- Posty: 677
- Rejestracja: 22 mar 2006, o 00:00
- kakaowe_lody
- początkująca foremka
- Posty: 42
- Rejestracja: 5 lip 2008, o 02:00
- Lokalizacja: Szczecin
-
- początkująca foremka
- Posty: 18
- Rejestracja: 11 sie 2008, o 02:00
1) No właśnie.. ale to oznacza zycie na pograniczu i ciagle watpliwosci. Na pewno nie chcialabym bym zyc w stanie takiego rozdarcia, raniac przy tym kochane osoby, no i siebie oczywiscie...kakaowe_lody pisze:...1) Podobają mi się dziewczyny, ale chłopcy także...
2) Jednak to z dziewczynami wole spędzać czas...
2) w tej chwili ja tez i chyba tak zostanie...
- Akiana
- foremka dyskutantka
- Posty: 180
- Rejestracja: 14 kwie 2007, o 00:00
- Truskava
- rozgadana foremka
- Posty: 144
- Rejestracja: 20 sie 2006, o 00:00
Re: Kim jestem?
Unchangeable, życzę Ci aby czas zweryfikował to co czujesz, sądzę, że nie trzeba na siłę się definiować, jeśli masz watpliwości postaw na czas i na to, co życie przyniesie. Twój "mętlik" widać w Twojej wypowiedzi, kiedy to z jednej strony piszesz, że
"Jedyne co wiem to to, że chcę być szczęśliwa, kochać i być kochaną, i obojętne czy to będzie mężczyzna czy kobieta"
ale jednocześnie
"tylko z kobietą mogę czuć się bezpiecznie, mogę być sobą (...) w 90% chcę zeby to była kobieta"
Spokojnie. Czekaj na miłość.
Akiana, co masz na myśli? Czy kultura ma taką siłę oddziaływania by aż kreowała nasze fascynacje/upodobania co do preferowanej płci i by nie można było skutków tego oddziaływania odróżnić od rzeczywistych pragnień?
"Jedyne co wiem to to, że chcę być szczęśliwa, kochać i być kochaną, i obojętne czy to będzie mężczyzna czy kobieta"
ale jednocześnie
"tylko z kobietą mogę czuć się bezpiecznie, mogę być sobą (...) w 90% chcę zeby to była kobieta"
Spokojnie. Czekaj na miłość.
Akiana, co masz na myśli? Czy kultura ma taką siłę oddziaływania by aż kreowała nasze fascynacje/upodobania co do preferowanej płci i by nie można było skutków tego oddziaływania odróżnić od rzeczywistych pragnień?
- Eile
- super forma
- Posty: 1624
- Rejestracja: 1 mar 2008, o 01:00
Re: Kim jestem?
Myślę, że czasami trudno zauważyć własne pragnienia kiedy od dziecka funkcjonuje się w schematach. Uczy się nas czego powinnyśmy chcieć a czego nie.Truskava pisze:Czy kultura ma taką siłę oddziaływania by aż kreowała nasze fascynacje/upodobania co do preferowanej płci i by nie można było skutków tego oddziaływania odróżnić od rzeczywistych pragnień?
- idealna
- super forma
- Posty: 3896
- Rejestracja: 14 kwie 2006, o 00:00
Co jest przerażającego w dwóch starszych paniach?unchangeable pisze:A jak to będzie po, np. po 50ce? Zastanawiałyście się nad tym? Dwie kochające się babcie? Właściwie to chyba dopiero wtedy zacznie się dramat... I to mnie przeraża
Arszenik i stare koronki?
Nasze umysły są jak spadochrony - pracują tylko wtedy, kiedy są otwarte
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 273
- Rejestracja: 22 gru 2004, o 00:00
-
- początkująca foremka
- Posty: 18
- Rejestracja: 11 sie 2008, o 02:00
Re: Kim jestem?
Eile, zgadzam się z Tobą, od małego uczą nas jak postępować, jak się zachowywać, ze 'dziewczynki mogą kochać i kochają tylko chłopców'...bo tak jest społecznie przyjęte, a odstępstwa od tej normy są niemoralne. A ja się pytam, czy miłość jest niemoralna? ta prawdziwa oczywiście, bo przecież istnieją różne rodzaje 'miłości'... Śmieszy mnie, że niemoralnym jest kochać drugą kobietę!Eile pisze:Myślę, że czasami trudno zauważyć własne pragnienia kiedy od dziecka funkcjonuje się w schematach. Uczy się nas czego powinnyśmy chcieć a czego nie.Truskava pisze:Czy kultura ma taką siłę oddziaływania by aż kreowała nasze fascynacje/upodobania co do preferowanej płci i by nie można było skutków tego oddziaływania odróżnić od rzeczywistych pragnień?
- ida_marzec
- uzależniona foremka
- Posty: 727
- Rejestracja: 27 sty 2008, o 00:00
- Lokalizacja: Gdańsk/Warszawa
- idealna
- super forma
- Posty: 3896
- Rejestracja: 14 kwie 2006, o 00:00
Najpierw sporo się napracować. Przez dwadzieścia lat samo lizanko nie wystarczy. Umiejętność cieszenia się sobą na starość - nie jest darowana wybranym, nie spada z nieba.ida_marzec pisze:Myślę, że starość w związkach dwóch kobiet może być piękna.
Przecież jak będzie zależy tylko od nas.
Nasze umysły są jak spadochrony - pracują tylko wtedy, kiedy są otwarte
- Eile
- super forma
- Posty: 1624
- Rejestracja: 1 mar 2008, o 01:00