MięsoKochanki
MięsoKochanki
Czy lubicie mięso i dlaczego? Czy można być uzależnionym od mięsa? Czy lubowanie się w mięsiwie wszelkiego rodzaju wyklucza homoseksualizm? Na stole leży Wasz ulubiony słodycz, kotlet schabowy oraz coś mega pysznego WEGE... co wybieracie bez wątpliwości jakiejkolwiek i żadnych ale? I dlaczego? Czy zauważacie różnice w funkcjonowaniu z mięsem w tygodniu i bez mięsa? Czy te COŚiki sojowe są alternatywą dla mięsa? Jak smakują waszym zdaniem? Akceptujecie swoja partnerkę, jeśli okazuje się, że należy ona do krwiożerczych pożeraczy mięsnych smakołyków? Czy utożsamiacie: Mięso = TŁUSZCZ? Co Wam nie pasuje w mięsie? Tylko bez kwestii zabijania niewinnych zwierzątek, bo ten temat jest już przewałkowany. Boicie się, że od regularnego jedzenia mięsa przytyjecie? Naprawdę na widok schabowego bądź grillowanego skrzydełka nie cieknie Wam ślinka?
Ja jako niepoprawny mięsożerca czuję się niezrozumiana ze swoim uwielbieniem dla tatara (u), skrzydełek do obgryzania, schabowych, mielonych, nadzianych gołąbków,kabanosów,parówek, sałatek GYROS, kiełbas wiejskich, domowych szynek... i innych dań zawierających mięso w ilości powyżej 20%. Wręcz uważam, że zień bez mięsa to dzień stracony. Mogę zjeść w ciągu dnia jednego ogromnego kotleta i czuć się najedzona. Albo cały dzień wrzucać w siebie masę warzyw, owoców, makaronów, ryżów, nawet słodyczy... i czuć że czegoś mi brakuje. Zawsze jednego. Mięsa.
Zapraszam do dyskusji.
Ja jako niepoprawny mięsożerca czuję się niezrozumiana ze swoim uwielbieniem dla tatara (u), skrzydełek do obgryzania, schabowych, mielonych, nadzianych gołąbków,kabanosów,parówek, sałatek GYROS, kiełbas wiejskich, domowych szynek... i innych dań zawierających mięso w ilości powyżej 20%. Wręcz uważam, że zień bez mięsa to dzień stracony. Mogę zjeść w ciągu dnia jednego ogromnego kotleta i czuć się najedzona. Albo cały dzień wrzucać w siebie masę warzyw, owoców, makaronów, ryżów, nawet słodyczy... i czuć że czegoś mi brakuje. Zawsze jednego. Mięsa.
Zapraszam do dyskusji.
Re: MięsoKochanki
Boski temat XD
Generalnie zgadzam się adj. upodobań żywieniowych, oprócz tatara - nienawidzę tak surowego mięsa, jak surowych ryb. Aczkolwiek przyznaję też, że staram sie ograniczać, ze względów zdrowotnych głównie. Tylko jestem w tym mało konsekwentna, heh. Co do tego tycia, to nie przesadzałabym, całe życie jadłam mięso i miałam niedowagę, to zmieniło się mi dopiero po 35 roku życia, i też nie przez mięso a zwiększony apetyt przez leki, nadmiar słodyczy, itp.
Generalnie zgadzam się adj. upodobań żywieniowych, oprócz tatara - nienawidzę tak surowego mięsa, jak surowych ryb. Aczkolwiek przyznaję też, że staram sie ograniczać, ze względów zdrowotnych głównie. Tylko jestem w tym mało konsekwentna, heh. Co do tego tycia, to nie przesadzałabym, całe życie jadłam mięso i miałam niedowagę, to zmieniło się mi dopiero po 35 roku życia, i też nie przez mięso a zwiększony apetyt przez leki, nadmiar słodyczy, itp.
The wind is my voice
The moon is my heart
Come find me
I'm on every hills and fields
I'm here
Re: MięsoKochanki
Kocham czerwone mięso i czerwone wino.
Krwawy stek - Siła - Wyuzdanie.
Potem związać włosy kolorową kokardą, założyć baletki z młodości i oddać się ramionom kochanki.
Krwawy stek - Siła - Wyuzdanie.
Potem związać włosy kolorową kokardą, założyć baletki z młodości i oddać się ramionom kochanki.
Re: MięsoKochanki
Nie wyobrażam sobie swojej diety bez mięsa. Półkrwisty stek, tatar, schabowy, kaczka, dziczyzna - uwielbiam. Za dobre gołąbki wybaczam pomniejsze krzywdy. Nie jadam tylko podrobów.
- takeyoudowntown
- super forma
- Posty: 2049
- Rejestracja: 3 lis 2014, o 09:19
Re: MięsoKochanki
Super nazwa tematu Aniu
Nie wiem jak smakują, nie próbowałam.
Tak, bo jestem przyzwyczajona, tak mnie rodzice nauczyli, a nawyki żywieniowe przejmujemy po nich, możemy je oczywiście korygowaćAniaMac pisze:Czy lubicie mięso i dlaczego?
O, tak jak od wielu innych rzeczyCzy można być uzależnionym od mięsa?
Chyba nie, ale nadal czekam na rzetelne badania na ten tematCzy lubowanie się w mięsiwie wszelkiego rodzaju wyklucza homoseksualizm?
No, to zależy na co mam ochotę, ale schabowy odpada, bo nie lubię wołowiny ani wieprzowiny, preferuję drób i ryby. To chyba to ostatnie wybiorę, jak takie mega pyszne jak piszesz, bo na słodycze to muszę mieć chrapkęNa stole leży Wasz ulubiony słodycz, kotlet schabowy oraz coś mega pysznego WEGE... co wybieracie bez wątpliwości jakiejkolwiek i żadnych ale? I dlaczego?
Nie, mogę żyć bez mięsa, mogę z mięsem też, mam zróżnicowaną dietę, a polska kuchnia mięsna to raczej świnki i krówki, za którymi nie przepadam, więc obejdę się bez.Czy zauważacie różnice w funkcjonowaniu z mięsem w tygodniu i bez mięsa?
Jak ludzie to tak traktują, to pewnie tak. Zależy od człowieka. Jeden się śmieje z kotletów sojowych i czeka na sałatkę z wieprzowiny hehe, a drugi to traktuje poważnie i żywi się tym.Czy te COŚiki sojowe są alternatywą dla mięsa? Jak smakują waszym zdaniem?
Nie wiem jak smakują, nie próbowałam.
No tak, zakochanie nie zna barier Bardziej bym się bała jedzenia przetworzonego i niezdrowego, typowej fast-foodowej diety zakrapianej energetykami i litrami kawy u niej.Akceptujecie swoja partnerkę, jeśli okazuje się, że należy ona do krwiożerczych pożeraczy mięsnych smakołyków?
Nie zawsze, choć często tak jest przy gotowaniu, a to źle.Czy utożsamiacie: Mięso = TŁUSZCZ?
Ten tłuszcz właśnie i ciężkostrawność niektórych potraw, kiedy wszystkiego się odechciewa, choć powinno mieć się energię, ale się nie ma, bo się trawi...Co Wam nie pasuje w mięsie?
Nie, bo nie jem go tak dużo.Boicie się, że od regularnego jedzenia mięsa przytyjecie?
To pytanie do wege, ale to pewnie kwestia poukładania sobie pewnych rzeczy w głowie, priorytetów. Jeśli są utwierdzeni i pewni tego stylu życia, to pewnie nie. Mnie np. nie cieknie na widok alkoholu, mogę napisać.Naprawdę na widok schabowego bądź grillowanego skrzydełka nie cieknie Wam ślinka?
Też lubię tatara! Chyba u kobiet nie jest to częste jak zauważyłam. A dobrze przyrządzony tatar potrafi być wspaniały i bardzo zdrowy.Ja jako niepoprawny mięsożerca czuję się niezrozumiana ze swoim uwielbieniem dla tatara
Be someone who makes you happy
-
- początkująca foremka
- Posty: 17
- Rejestracja: 24 gru 2013, o 00:07
- Lokalizacja: Warszawa
Re: MięsoKochanki
U mnie na stole obiadowym gości właśnie albo mięso zwierzęce albo ryba. Uważam, że dostarczanie białka zwierzęcego jest ważne w diecie. Nie jem jednak wędlin, kiełbas, parówek i kabanosów. Nie jestem też fanką robienia panierek do mięsa - fajna marynata to jest to Ostatnio znalazłam np. bardzo fajny przepis na polędwiczki wieprzowe z grillowanymi warzywami na kuchnilidla - pycha, polecam wszystkim fankom warzyw z mięsem! A dziś po raz pierwszy będę robić steka, mam nadzieję, że wyjdzie!
- pannaeliza
- uzależniona foremka
- Posty: 969
- Rejestracja: 25 cze 2015, o 17:54
- Lokalizacja: Wrocław
Re: MięsoKochanki
Średnio lubię mięso ale trochę jem. Odkąd jestem na diecie jem go nawet trochę więcej niż jak na diecie nie byłam ale akceptuję tak naprawdę tylko pieczonego indyka, bardzo rzadko jem inny gatunek mięsa.
Schabowemu mówię nie, a już jakieś golonki, tatry, żeberka i inne flaki obrzydzają mnie od dziecka i właściwie to nigdy tego nie próbowałam i nie jadłam,tak jak nigdy nie jadłam pasztetu i nie zamierzam tego zmieniać.
Za to moja dziewczyna jadlaby tylko mięso no, spoko. Nie przeszkadza mi to w ogóle, bardziej jej przeszkadza moje zamiłowanie do koteltow z kalafiora,fasoli i tak dalej. Do pogodzenia.
Mięso, jeśli nie jest tłuste,nie ma dużo kalorii. Dużo kalorii ma panierka od schabowego, która w dodatku wypija tłuszcz z patelni. Od tego się tyje, nie od samego mięsa.
Nie cieknie mi slinka na widok mięsa, większość wyrobów mnie po prostu brzydzi. Nie jestem wegetarianką.
Aha, no i raczej unikam również wędlin bo to straszny syf ale to już chyba każdy wie.
Schabowemu mówię nie, a już jakieś golonki, tatry, żeberka i inne flaki obrzydzają mnie od dziecka i właściwie to nigdy tego nie próbowałam i nie jadłam,tak jak nigdy nie jadłam pasztetu i nie zamierzam tego zmieniać.
Za to moja dziewczyna jadlaby tylko mięso no, spoko. Nie przeszkadza mi to w ogóle, bardziej jej przeszkadza moje zamiłowanie do koteltow z kalafiora,fasoli i tak dalej. Do pogodzenia.
Mięso, jeśli nie jest tłuste,nie ma dużo kalorii. Dużo kalorii ma panierka od schabowego, która w dodatku wypija tłuszcz z patelni. Od tego się tyje, nie od samego mięsa.
Nie cieknie mi slinka na widok mięsa, większość wyrobów mnie po prostu brzydzi. Nie jestem wegetarianką.
Aha, no i raczej unikam również wędlin bo to straszny syf ale to już chyba każdy wie.
a czy ty wiesz, że czasem bywa tak i tak się zdarza, że kury, koguty zadziobują swe własne jajka i je jedzą?
- Alfa_Omega
- super forma
- Posty: 1835
- Rejestracja: 9 cze 2012, o 21:54
Re: MięsoKochanki
Mięcho musi być Smażone, pieczone, duszone, grillowane, surowe... i od czasu do czasu rybka
Miód jest dla mięczaków, prawdziwi twardziele żują pszczoły
- gimmeeverything
- super forma
- Posty: 4848
- Rejestracja: 25 lut 2012, o 16:14
- Lokalizacja: ha-ha-Hardcorowo :)
Re: MięsoKochanki
lubię mięso, choć nie jem go bardzo dużo i niekoniecznie musi być codziennie (zdecydowanie nie jadam tłustego, bo mi po prostu nie smakuje), ale krwisty stek i tatar to moje miłości, bez których absolutnie nie wyobrażam sobie życia
...i nawet jak upadnę, to wstanę - a wtedy TY masz przejebane
-
- początkująca foremka
- Posty: 11
- Rejestracja: 18 wrz 2016, o 22:51
Re: MięsoKochanki
Lubiłam, nie jem Nie wiem, już kiedyś zrodził się 'pomysł' przejścia na dietę wegetariańską, ale jeszcze przez długi czas nie wchodził w życie. Jedna książka, druga, jakiś film, artykuł, później znów film... no i pewnego dnia postanowiłam nie jeść mięsa. Drugi, trzeci dzień też się trafił bezmięsny i potem już tak przy tym zostałam. Ten mój wegetarianizm wyszedł całkiem spontanicznie, bez przymuszania itd. Oczywiście niekiedy cieknie ślinka, niekiedy ma się ochotę na coś 'porządnego', ale (przynajmniej u mnie) nie zdarza się to jakoś często. Przełykam ślinę i dalej trwam przy swoim Już niekiedy mam w głowie weganizm, ale oczywiście nic na siłę, żadnych 'drastycznych' kroków. Tu myślę, że będzie to stopniowe odrzucanie produktów odzwierzęcych. Nie jem ze względów zdrowotnych, nie jem ze względu na zwierzęta... to nie jest tak, że Ty nie jesz i nic dalej się nie dzieje. Mnóstwo roślinności idzie na hodowlę zwierząt, gdzie tak naprawdę wystarczyłoby to dla tych mnóstwa ludzi, którzy głodują na świecie. Nie jedząc nie przyczyniasz się do zabijania, dzięki Tobie ginie tych zwierząt mniej, a i wyjdzie Ci to na zdrowie. Kotletów sojowych i tego typu rzeczy w sumie nie jadam... w ciągu półtorej roku sięgnęłam raz po kotlety sojowe i raz po parówki sojowe. Może trochę mi to nie smakowało, a z drugiej strony jest tak, jakbym już nie potrzebowała tego typu dodatków. Są zbędne. Poza tym jest takie coś, że czując np. smażoną kiełbasę czujesz jej zapach, ale jednocześnie ten tłuszcz, co mnie np. odrzuca. Wegetarianizm to nie tylko dieta, ale i styl życia... jak zaczynasz to nie sposób później ot tak z tego zrezygnować. Swoją drogą aromaty mięsne to jedno, a 'konsystencja' mięsa to drugie... nie wiem, jak jadłoby mi się teraz fileta z kurczaka albo karkówkę... ciężko by się gryzło, a i w walory smakowe też już wątpię
Nie potępiam innych (mięsożerców), każdy robi jak uważa. Ja mogę podesłać tytuł książki, film... opowiedzieć, a co z tym zrobicie to już wasza wola. Nikt nikogo do niczego nie zmusi
Pozdrawiam serdecznie
Nie potępiam innych (mięsożerców), każdy robi jak uważa. Ja mogę podesłać tytuł książki, film... opowiedzieć, a co z tym zrobicie to już wasza wola. Nikt nikogo do niczego nie zmusi
Pozdrawiam serdecznie
Re: MięsoKochanki
Surowego mięsa i ryb bym nie zjadła, więc tatar odpada. Mięso jem, ale nie muszę go mieć codziennie na talerzu. Smakuje mi bardzo dziczyzna, ale jadam ją sporadycznie. Chyba gdyby mięsa zabrakło z jakiś powodów, nie cierpiała bym zbytnio...
Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej.
Edward Stachura, Siekierezada
Edward Stachura, Siekierezada
- biedronkowa
- rozgadana foremka
- Posty: 104
- Rejestracja: 30 sty 2011, o 18:00
Re: MięsoKochanki
Nie jem mięsa i nie czuję jakiegoś braku. Soja nie jest taka zła jak się wie, co z nią zrobić
Re: MięsoKochanki
Średnio wysmażony stek z doskonałej polędwicy wołowej, kieliszek świetnego czerwonego wina i dobry papieros po posiłku - kilka lat temu to był przepis na mój ulubiony wieczór dogadzania sobie i innym. Obecnie z tych przyjemności pozwalam sobie już tylko na czerwone wino, mięso i papierosy rzuciłam i nie żałuję. Sama sobie odmówiłam prawa do hipokryzji i tyle. Teraz czuję się lepiej i fizycznie i mentalnie, schudłam o częściowy ciężar sumienia.
Re: MięsoKochanki
Zgadzam się w 100% :) Oczywiście to nie tak, że owoce czy warzywa nie mają racji bytu w moim menu, bo mają. Jednak mięso - szczególnie smażone lub pieczone - MAGIA :) Nie wspomnę o dobrze zrobionej golonce z piwkiem do towarzystwa, tatarem z żółtkiem, drobno posiekaną cebulką i ogórkiem, porządnym stekiem... Ot, takie pychotki :PAlfa_Omega pisze:Mięcho musi być :-) Smażone, pieczone, duszone, grillowane, surowe... i od czasu do czasu rybka :cool:
Re: MięsoKochanki
Dlatego my często robimy wędliny same. Suszoną najczęściej bo najłatwiej Suszono-gotowaną - zamierzam wypróbować w najbliższym czasie. Pieczoną czasem. Marzy mi się wędzarka, ale w bloku średnio się sprawdzi a teść który ma ogródek nie jest jeszcze do końca przekonanypannaeliza pisze:
Aha, no i raczej unikam również wędlin bo to straszny syf ale to już chyba każdy wie.
Re: MięsoKochanki
Nigdy nie byłam wielką fanką mięsa. Tak samo nie cierpię cebuli, mimo że "zdrowa", "pyszna", jak ciągle słyszę. Ludzie się różnią także w kubkach smakowych.
Jak często słyszę właśnie, że ludziom czegoś brakuje w diecie, kiedy mięsa nie zjedzą, tak ja po zjedzeniu mięsa czuję, że bardziej miałabym ochotę na coś bezmięsnego. Nie jadłam mięsa kilka ładnych lat, nadal jem sporadycznie i wydaje mi się, że dlatego niczego mi nie brakuje, kiedy go nie jem. Wydaje mi się logiczne, że będzie brakować komuś, kto je mięso 7 razy w tygodniu, bo jego organizm jest przyzwyczajony do takiej diety.
I nie, nie cieknie mi ślinka na widok smażonego kurczaka, mięsa w panierce. Kiedy ktoś wyciąga w pociągu kanapkę z kiełbasą robi mi się niedobrze, tak samo jak czuję smażone mielone mięso. Dla mnie po prostu śmierdzi. Obgryzanie nogi kurczaka ściekającej tłuszczem po ręce też nie wydaje mi się apetyczne, nic na to nie poradzę. Ale nie moja sprawa, co kto inny lubi.
Czy boję się, że po mięsie się tyje?
Ja przez niejedzenie mięsa schudłam parę kilo. Być może każda radykalna zmiana diety w taki sposób by zadziała, nie wiem.
Ale nie zacznę jeść regularnie mięsa nie z tego względu, a ze względów smakowych.
Jak często słyszę właśnie, że ludziom czegoś brakuje w diecie, kiedy mięsa nie zjedzą, tak ja po zjedzeniu mięsa czuję, że bardziej miałabym ochotę na coś bezmięsnego. Nie jadłam mięsa kilka ładnych lat, nadal jem sporadycznie i wydaje mi się, że dlatego niczego mi nie brakuje, kiedy go nie jem. Wydaje mi się logiczne, że będzie brakować komuś, kto je mięso 7 razy w tygodniu, bo jego organizm jest przyzwyczajony do takiej diety.
I nie, nie cieknie mi ślinka na widok smażonego kurczaka, mięsa w panierce. Kiedy ktoś wyciąga w pociągu kanapkę z kiełbasą robi mi się niedobrze, tak samo jak czuję smażone mielone mięso. Dla mnie po prostu śmierdzi. Obgryzanie nogi kurczaka ściekającej tłuszczem po ręce też nie wydaje mi się apetyczne, nic na to nie poradzę. Ale nie moja sprawa, co kto inny lubi.
Czy boję się, że po mięsie się tyje?
Ja przez niejedzenie mięsa schudłam parę kilo. Być może każda radykalna zmiana diety w taki sposób by zadziała, nie wiem.
Ale nie zacznę jeść regularnie mięsa nie z tego względu, a ze względów smakowych.
- Wiosennagwiazda
- Moderatorka
- Posty: 3332
- Rejestracja: 21 sie 2005, o 00:00
- Lokalizacja: LND
Re: MięsoKochanki
Też tak mi się wydaje.meitar pisze:Wydaje mi się logiczne, że będzie brakować komuś, kto je mięso 7 razy w tygodniu, bo jego organizm jest przyzwyczajony do takiej diety.
.
Jakies 2-3 lata temu jadłam całkiem sporo mięsa, a teraz wlasciwie goscinnie. Odzwyczaiłam się od smaku.
niby powinno sie jesc, ale czasami to wlasciwie tak- bo trzeba.
Re: MięsoKochanki
Jadam mięso bardzo sporadycznie, w restauracjach, lub w gościach. Nie przyrządzam mięsa w domu, po prostu od kilku lat mięso (pieczone, gotowane, nie ma różnicy) strasznie mi śmierdzi. Jestem z wegetarianką i lubię wszystkie wegetariańskie specjały Raczej nie byłabym w stanie być z kimś, kto uwielbia mięso, tak samo jak z kimś, kto pali faję za fają, pije na umór, czy na codzień wciąga kreskę. Papierosy mnie brzydzą, a pomysł na napawanie się smakiem steków, z lekka przeraża. Zarówno ze względów ideologicznych, jak i smakowych. Trudno byłoby mi zrozumieć miłości do pochłaniania trupów. I nie do końca rozumiem oburzenie na jedzenie psiego, delfiniego czy końskiego mięsa, przy bezstresowym pochłanianiu świn, które inteligencją przewyższają zarówno psy, jak i konie. Hipokryzja total. Soi nie jadam. Za to uwielbiam soczewicę
Re: MięsoKochanki
Może jednak wojujące wegetarianki bardziej odnajdą się w wątku Wegekochanki?
- Wiosennagwiazda
- Moderatorka
- Posty: 3332
- Rejestracja: 21 sie 2005, o 00:00
- Lokalizacja: LND
Re: MięsoKochanki
ale wtedy temat by sie skończył, bo ileż można to mięso wielbić
- Martemisia
- początkująca foremka
- Posty: 35
- Rejestracja: 23 lut 2016, o 22:11
Re: MięsoKochanki
Nie cierpię!
Sam widok mięsa sprawia, że mam odruch wymiotny.
Sam widok mięsa sprawia, że mam odruch wymiotny.
Re: MięsoKochanki
No tak, zapominamy, że większość pań tutaj definiują się poprzez "czego nie lubię" niż poprzez "co lubię"
The wind is my voice
The moon is my heart
Come find me
I'm on every hills and fields
I'm here
Re: MięsoKochanki
Żebys wiedziała, że życia nie starczy!Wiosennagwiazda pisze:ale wtedy temat by sie skończył, bo ileż można to mięso wielbić
Re: MięsoKochanki
uwielbiam kotlety sojowe xD
Re: MięsoKochanki
Ja miewam wielki pociąg do mięsa.
I choć moja G jest wegetarianką (ale zmuszam ją do ryb) jakoś z tym żyjemy.
Na co dzień jem też wege, bo nie chce mi się gotować dwóch obiadów, ale zwłaszcza poza domem pozwalam sobie czasem na coś mięsnego (drób, odkąd ograniczyłam mięsko, reszta mi śmierdzi).
No i dieta teraz którą mam zakłada od czasu do czasu indyka i kurczaka, więc czasem coś ugrilluję, ale pomimo ochoty na mięso stosunek do jego jedzenia mam ambiwalentny
I choć moja G jest wegetarianką (ale zmuszam ją do ryb) jakoś z tym żyjemy.
Na co dzień jem też wege, bo nie chce mi się gotować dwóch obiadów, ale zwłaszcza poza domem pozwalam sobie czasem na coś mięsnego (drób, odkąd ograniczyłam mięsko, reszta mi śmierdzi).
No i dieta teraz którą mam zakłada od czasu do czasu indyka i kurczaka, więc czasem coś ugrilluję, ale pomimo ochoty na mięso stosunek do jego jedzenia mam ambiwalentny
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
-
- super forma
- Posty: 2580
- Rejestracja: 22 gru 2013, o 22:15
Re: MięsoKochanki
Ja tatara z awokado.MSigma pisze:uwielbiam kotlety sojowe xD
Co nie przeszkadza mi być mięsokochanką.
Re: MięsoKochanki
Ej, a gdzie tu wypowiadała się jakaś wojująca wegetarianka?osiol pisze:Może jednak wojujące wegetarianki bardziej odnajdą się w wątku Wegekochanki?
Wegetarianki nie jadają mięsa sporadycznie, bo nie jadają go wcale.
A ja z pewnością do wojujących nie należę. Wypowiedziałam się na temat mojego podejścia do jedzenia mięsa oraz czy byłabym w stanie żyć z kimś, kto mięso kocha. Nie, raczej bym nie była. Raczej nie oznacza 'na pewno'.
Daleko mi od opluwania i wylewania wiader świńskiej krwi na głowy mięsożerców. Szczególnie, że czasami jadam ryby i drób. Chociaż, jak już pisałam, nie byłabym w stanie ich przygotować w domu, ze względu na intensywny odór. Może wiąże się to z jakością mięsa (chociaż to, które kupowałam, było ze sprawdzonych hodowli). Raczej z tym, że jak człowiek rzadko przyrządza mięso, to zaczyna czuć jego smród.
Więc mięso mi raczej nie smakuje, poza kwestiami ideologicznymi, odnosząc się do samego smaku. Tak samo nie smakuje mi soja i tofu, chociaż tu kwestii ideologicznej brak
Myślę, że wyrzucanie wegetarian, bądź semi wegetarian do wątków przeznaczonych tylko dla nich to praktyka mega wykluczająca. Powstają mini getta, w mini srodowisku, głaszczące się po główkach i opisujące orgazmy tatarowo-parówkowe Po co w takim razie otwarte pytania w tym wątku? Od razu było trzeba wykluczyć z niego wszystkich, którym mięso nie smakuje i skoncentrować się li tylko nad różnicowaniem piania z zachwytu nad karkówkami i boczkiem
Pani Osioł jest też fanką grodzonych osiedli?
-
- super forma
- Posty: 2580
- Rejestracja: 22 gru 2013, o 22:15
Re: MięsoKochanki
Uff bo co byśmy wtedy przeczytały skoro w lajtowej rozmowie można usłyszeć, że jemy trupy, których odór jest odrzucający a docenianie smaku jest z lekka przerażające.elsinoe pisze:A ja z pewnością do wojujących nie należę.
Wege wątek został stworzony przez same wege dziewczyny.Myślę, że wyrzucanie wegetarian, bądź semi wegetarian do wątków przeznaczonych tylko dla nich to praktyka mega wykluczająca.
- pannaeliza
- uzależniona foremka
- Posty: 969
- Rejestracja: 25 cze 2015, o 17:54
- Lokalizacja: Wrocław
Re: MięsoKochanki
osiol pisze:Dlatego my często robimy wędliny same. Suszoną najczęściej bo najłatwiej Suszono-gotowaną - zamierzam wypróbować w najbliższym czasie. Pieczoną czasem. Marzy mi się wędzarka, ale w bloku średnio się sprawdzi a teść który ma ogródek nie jest jeszcze do końca przekonanypannaeliza pisze:
Aha, no i raczej unikam również wędlin bo to straszny syf ale to już chyba każdy wie.
No ja dość często piekę mięso i to zastępuje wędlinę na kanapki. Nie ma sensu trucie się tymi wszystkimi e, które są w wędlinach ze sklepu, czasem jak czytam składy wędliny rozwinięte na kilkanaście linijek, to robi mi się słabo.
powodzenia w namawianiu teścia na wędzarnię! sama bym chciała mieć
a czy ty wiesz, że czasem bywa tak i tak się zdarza, że kury, koguty zadziobują swe własne jajka i je jedzą?
Re: MięsoKochanki
Kocham mięso
Pare lat temu sporo moich znajomych było wegetarianami lub weganami i ciągle opowiadali o tym jakie to mięso jest złe, jak to zwierzęta cierpią, żebyśmy mogli je jeść. Odebrali mi na nie ochotę więc najpierw zaczęłam ograniczać a potem zupełnie odstawiłam. Po półtorej miesiąca straciłam apetyt. Jadłam, bo wiedziałam, że muszę ale na nic nie miałam ochoty. Starałam się mieć dietę, która nadrobi brak mięsa, ale niestety odporność mi siadła wróciłam do mięsa i na początku jadłam go więcej niż wcześniej. Przez kilka miesięcy musiałam brać drogie leki odbudowujące odporność. Podobno rodzaj diety powinno się dostosowywać do swojej grupy krwi, bo nie każda grupa toleruje brak mięsa. Nie wiem ile w tym prawdy, ale wiem, że bez mięsa nie dam rady więc wcinam codziennie
Pare lat temu sporo moich znajomych było wegetarianami lub weganami i ciągle opowiadali o tym jakie to mięso jest złe, jak to zwierzęta cierpią, żebyśmy mogli je jeść. Odebrali mi na nie ochotę więc najpierw zaczęłam ograniczać a potem zupełnie odstawiłam. Po półtorej miesiąca straciłam apetyt. Jadłam, bo wiedziałam, że muszę ale na nic nie miałam ochoty. Starałam się mieć dietę, która nadrobi brak mięsa, ale niestety odporność mi siadła wróciłam do mięsa i na początku jadłam go więcej niż wcześniej. Przez kilka miesięcy musiałam brać drogie leki odbudowujące odporność. Podobno rodzaj diety powinno się dostosowywać do swojej grupy krwi, bo nie każda grupa toleruje brak mięsa. Nie wiem ile w tym prawdy, ale wiem, że bez mięsa nie dam rady więc wcinam codziennie