Poszukuję onkologa dla psów, albo bardzo dobrego weterynarza.
-
- Posty: 6
- Rejestracja: 19 sty 2019, o 20:51
Poszukuję onkologa dla psów, albo bardzo dobrego weterynarza.
Czy któraś z Was mogłaby pojecić weterynarza, który mógły skonsultować histopatologiczne wyniki badań wycinka usuniętej psiej śledziony? Podobno jest to mięśniak, ale byłoby dobrze wiedzieć coś więcej, a także mieć jakiś plan leczenia.
- osiol
- Moderatorka
- Posty: 2193
- Rejestracja: 17 sty 2006, o 00:00
- Lokalizacja: znów gdzieś tam ;)
Re: Poszukuję onkologa dla psów, albo bardzo dobrego weterynarza.
Dwaj lekarze ale z Krakowa: dr Jarosław Orzeł z Krak Vet i dr Sławomir Szpeyer, dr Dariusz Jagielski w Warszawy (bardzo polecany) współwłaściciel przychodni Białobrzeskiej http://bialobrzeska.waw.pl - zapisy do niego tylko telefonicznie.
-
- Posty: 3
- Rejestracja: 18 gru 2018, o 11:31
Weterynarz Warszawa
Hello właściciele czworonogów. Dobra lecznica dla psów jest mi potrzebna (Wawer, Wesoła, Rembertów, te okolice). Generalnie chodzi o to, że wzięłam psa w ramach adopcji i fundacja kazała mi pieska po pierwszej cieczce wysterylizować. Szukam miejsca gdzie to zrobią porządnie, profesjonalnie i jednocześnie w przystępnej cenie. Podpowiecie jakiegoś weta?
-
- natchniona foremka
- Posty: 443
- Rejestracja: 5 sty 2017, o 01:11
Re: Weterynarz Warszawa
Na kartę warszawiaka w niektórych lecznicach zrobią za darmo (nie licząc badań, itp.). Nie musi to być Twoja kartka.
-
- Posty: 6
- Rejestracja: 19 sty 2019, o 20:51
Re: Poszukuję onkologa dla psów, albo bardzo dobrego weterynarza.
Dzięki za odpowiedź z namiarami na weta... Odwiedziłyśmy kilku weterynarzy, i wszyscy odradzili terapię, bo nowotwór okazał się być bardzo zjadliwy (z przerzutami na wątrobę), i wyniki ewentualnej radio/chemioterapii byłyby w tej sytuacji bardzo niepewne. Niestety, wypadki potoczyły się bardzo szybko, a stan Maksia pogarszał się z dnia na dzień. Ostatnia noc była koszmarna, Maksio od dwóch dni już nic nie jadł, a wczoraj w nocy zaczął nie tylko zwracać smakołyki, którymi próbowałyśmy go pokarmiać, ale także wypijaną wodę. Nie mógł już chodzić, rano poczłapał ukryć się przed światem do szafy i spędził w niej kilka godzin, tylko wodząc za nami wzrokiem. Nie dało się nawet podać Tramalu (ostatnie dni to prawie wyłącznie Tramal, sterydy i Mirtagen na apetyt), bo zwymiotowywał. ... Dziś Maksio odszedł od nas na zawsze, z bólem zdecydowałyśmy się na eutanazję.