(Nie)zaginiona Madzia.
- rainbow1891
- uzależniona foremka
- Posty: 934
- Rejestracja: 25 lut 2009, o 01:00
- Lokalizacja: Warszawa
(Nie)zaginiona Madzia.
Stwierdziłam, że ten dział będzie najlepszy.
Co sądzicie o tej całej sprawie ? Półroczna Madzia nie zaginęła.
Ja nie potrafię sobie nawet tego wyobrazić.
Co sądzicie o tej całej sprawie ? Półroczna Madzia nie zaginęła.
Ja nie potrafię sobie nawet tego wyobrazić.
"Odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań.
Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."
Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."
-
- początkująca foremka
- Posty: 17
- Rejestracja: 29 sty 2012, o 16:31
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
Dla mnie osobiście jako matki,jest to nie wyobrażalne.To nie matka -nawet suką ją nie można nazwać bo suka opiekuje się swoimi dziećmi jedno mi się nasuwa K.....
Nawet jeżeli to był wypadek-to szukam pomocy,próbuję ratować dziecko.Wołam sąsiadów,dzwonię o pomoc a tu ech...
Nie wyobrażalne jest to dla mnie.
Nawet jeżeli to był wypadek-to szukam pomocy,próbuję ratować dziecko.Wołam sąsiadów,dzwonię o pomoc a tu ech...
Nie wyobrażalne jest to dla mnie.
- rainbow1891
- uzależniona foremka
- Posty: 934
- Rejestracja: 25 lut 2009, o 01:00
- Lokalizacja: Warszawa
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
Dokładnie. Wypadki chodzą po ludziach...ale żeby tak się zachować po fakcie. Zamiast czym prędzej szukać pomocy, pójść i wsadzić gdzieś własne dziecko, bez żadnych skrupułów i jeszcze później wymyślać historię porwania. Nawet nie wiem jak to można nazwać - śmieszne, żenujące ? To jest tragiczne, i według mnie nic tego nie wytłumaczy, żaden szok czy tego typu podobne.
"Odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań.
Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."
Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
A matka to lesbijka? Bo jesli nie, to po co w tym dziale to roztrzasacie?
Nim nasza kolej zdążymy jeszcze
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
Tak naprawdę nic w tej sprawie nie wiadomo, możliwości jest wiele, matka może być chora psychicznie i niepoczytalna, mogła być w szoku, mogła też zabić z premedytacją.rainbow1891 pisze:Dokładnie. Wypadki chodzą po ludziach...ale żeby tak się zachować po fakcie. Zamiast czym prędzej szukać pomocy, pójść i wsadzić gdzieś własne dziecko, bez żadnych skrupułów i jeszcze później wymyślać historię porwania. Nawet nie wiem jak to można nazwać - śmieszne, żenujące ? To jest tragiczne, i według mnie nic tego nie wytłumaczy, żaden szok czy tego typu podobne.
Ale oczywiście są osoby, które już wszystko wiedzą.
Akurat wczoraj miałam wolne, siedziałam w domu i oglądałam żenujący spektakl misyjnej tvp info - policjant, psycholog, pediatra, psychiatra, prawnik i pewnie ktoś tam jeszcze - wszyscy w kółko mielili to samo, w tle policja łaziła po krzakach, a Rutkowski robił przedstawienie.
Cóż, skończyła się Szymborska, trzeba nowego żeru.
Wpis pierwotny skonfiskowany.
Niezgodność z ACTA.
Niezgodność z ACTA.
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
muszę się z Tobą zgodzić.babette pisze:Ale oczywiście są osoby, które już wszystko wiedzą.
żyj na swój sposób, a nie według instrukcji innych...
-
- początkująca foremka
- Posty: 17
- Rejestracja: 29 sty 2012, o 16:31
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
Nikt nikt nie roztrząsa ,tylko wyraża swoje zdanie.Forum,chyba do tego właśnie służy.
A i tylko dziękować opatrzności,że matka nie była lesbijką.Bo to by dopiero się działo,media miały by koło do nakręcania.
Reasumując biedne dziecko.Do samego końca się łudziłam,że może żyje.
Ale i zarazem podziwiam zachowanie tej matki,chociaż nie wiem czy ją można matką nazywać.
A i tylko dziękować opatrzności,że matka nie była lesbijką.Bo to by dopiero się działo,media miały by koło do nakręcania.
Reasumując biedne dziecko.Do samego końca się łudziłam,że może żyje.
Ale i zarazem podziwiam zachowanie tej matki,chociaż nie wiem czy ją można matką nazywać.
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
ale Tobie bardzo łatwo przyszło nazywać ją na K***biedronka79 pisze:chociaż nie wiem czy ją można matką nazywać.
żyj na swój sposób, a nie według instrukcji innych...
-
- początkująca foremka
- Posty: 17
- Rejestracja: 29 sty 2012, o 16:31
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
Tak bo dla mnie na taką kobietę nie ma innego określenia.
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
Moim zdaniem mało wiemy o sprawie. To co wiemy, sugeruje że z matką Madzi nie wszystko w porządku. Skłaniam się do przypuszczenia, że jest nie do końca poczytalna. A takiej osoby nie ma sensu oskarżać. Spektaklu nie widziałam, to co dziś przeczytałam w necie o tej sprawie, zaszokowało mnie. Dziecko straciło życiebabette pisze: Tak naprawdę nic w tej sprawie nie wiadomo, możliwości jest wiele, matka może być chora psychicznie i niepoczytalna, mogła być w szoku, mogła też zabić z premedytacją.
Ale oczywiście są osoby, które już wszystko wiedzą.
Akurat wczoraj miałam wolne, siedziałam w domu i oglądałam żenujący spektakl misyjnej tvp info - policjant, psycholog, pediatra, psychiatra, prawnik i pewnie ktoś tam jeszcze - wszyscy w kółko mielili to samo, w tle policja łaziła po krzakach, a Rutkowski robił przedstawienie.
Cóż, skończyła się Szymborska, trzeba nowego żeru.
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
.określenie: matka k**** ma dla mnie inne znaczenie.biedronka79 pisze:Tak bo dla mnie na taką kobietę nie ma innego określenia.
- fleurdumal
- super forma
- Posty: 2645
- Rejestracja: 27 wrz 2006, o 00:00
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
Dla mnie to jest jakieś niezdrowe podniecanie się upiorną historią. Co da wałkowanie tu tego tematu? W internecie są artykuły na ten temat i pod spodem miejsce na komentarze. Można tam napisać, nie znając całej sprawy, że kobieta ta to k*** a potem na Pomponiku, że Doda robi loda i ze Tyszkiewicz ma zmarszczki, a Minge jest brzydka.
Jednak jeśli istnieje zapotrzebowanie na wyrazy świętego oburzenia wobec rozmaitych złoczyńców, służę kilkoma segregatorami numerów "Detektywa" i "Śledztwa". Są tam historie gwałcicieli, pedofili, seryjnych morderców a ostatnio było nawet o kobiecie, co męża grzybami otruła, bo nie wytrzymała, że ją 30 lat bił. Można będzie podyskutować, czy miała rację, czy też to zła kobieta była. Albo nawet - k***.
Jednak jeśli istnieje zapotrzebowanie na wyrazy świętego oburzenia wobec rozmaitych złoczyńców, służę kilkoma segregatorami numerów "Detektywa" i "Śledztwa". Są tam historie gwałcicieli, pedofili, seryjnych morderców a ostatnio było nawet o kobiecie, co męża grzybami otruła, bo nie wytrzymała, że ją 30 lat bił. Można będzie podyskutować, czy miała rację, czy też to zła kobieta była. Albo nawet - k***.
http://centaurus.org.pl/
- pure_morning
- super forma
- Posty: 4885
- Rejestracja: 15 paź 2006, o 00:00
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
mnie to w sumie bardzo ciekawi co tam się działo w tej rodzinie. teściów np. ma bardzo sympatycznych
"Są rzeczy na niebie i ziemi..."
- pure_morning
- super forma
- Posty: 4885
- Rejestracja: 15 paź 2006, o 00:00
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
no i kto by chciał miec dzieci w wieku 22 lat no oprocz mojej jednej znajomej, ktora rzeczywiscie marzyła o tym, zeby wyjść za mąż i mieć dzieci.
"Są rzeczy na niebie i ziemi..."
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
Nie rozumiem, dlaczego od razu tak negatywne komentarze o tej kobiecie... Przerażające jest to, że nie znając sprawy, nie znając sytuacji, nie znając tej kobiety i jej męża, można coś takiego publicznie wygłaszać, jaka to ona k... i czego to by się z nią nie zrobiło. Nie każdy drogie panie jest poukładany, ma wspaniałe życie, jest świadom i wie, co robić w takiej sytuacji. Kobieta mogła być w szoku i mimo że była poczytalna, to upadek dziecka mógł ją przerazić. Zabiła (chcący czy niechcący) i powinna ponieść karę. Ale po co od razu lincz? Czy nie można właśnie otoczyć opieką, pomóc, a przede wszystkim DOWIEDZIEĆ SIĘ, dlaczego tak się stało, dlaczego do tego doszło i dlaczego zareagowała w taki a nie inny sposób?
Szkoda dziecka, szkoda istoty, która dużo już rozumiała, a przede wszystkim czuła, ale nie oceniajcie zbyt szybko.
Poza tym rozdmuchane to jak nie wiem, co. Cała Polska dudni, huczy, chyba po to, by odciągnąć nad od sprawy ACTA. A dla mnie to takie jakieś wszystko szemrane, jakby ułożone w scenariusz co po kolei się wydarzy i jak sprawa się zakończy. Jakby rodzina, media, Rutkowski we wszystko to byli wplątani.
M.
Szkoda dziecka, szkoda istoty, która dużo już rozumiała, a przede wszystkim czuła, ale nie oceniajcie zbyt szybko.
Poza tym rozdmuchane to jak nie wiem, co. Cała Polska dudni, huczy, chyba po to, by odciągnąć nad od sprawy ACTA. A dla mnie to takie jakieś wszystko szemrane, jakby ułożone w scenariusz co po kolei się wydarzy i jak sprawa się zakończy. Jakby rodzina, media, Rutkowski we wszystko to byli wplątani.
M.
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
przecież ACTA nie będzie ratyfikowana.manomento pisze:chyba po to, by odciągnąć nad od sprawy ACTA.
żyj na swój sposób, a nie według instrukcji innych...
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
ale szum i tak jest.zosia24 pisze:przecież ACTA nie będzie ratyfikowana.manomento pisze:chyba po to, by odciągnąć nad od sprawy ACTA.
- fleurdumal
- super forma
- Posty: 2645
- Rejestracja: 27 wrz 2006, o 00:00
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
Jak to dlaczego? Bo PMS. Bo szefowa nie dała podwyżki, bo ta jedyna ma focha, bo matka po raz czwarty w tygodniu pyta, kiedy znajdzie sobie chłopaka, bo pani w sklepie była niemiła, bo sąsiadki pies zrobił kupę pod oknem i jeszcze jest mróz a jedna z drugą chciałyby tu mieć Ibizę. Nie o to chodzi, by rozkminić problem, co i jak się stało i nie matka Magdy ma tu jakiekolwiek znaczenie. Chodzi o to, że własnej matki, własnej panienki, szefowej, sąsiadki, czy sprzedawczyni k***ą się nie nazwie, bo nie wypada, a jakoś się wyżyć trzeba. "O, matka - k***a, jak ona mogła!" To tyle i nic więcej, zwykłe przeniesienie, moim zdaniem, bezpieczne, bo "matka k***" nawet w necie nie odpowie, nieobecny zaś, jak wiadomo, nie ma racji. Nie ma praw. Można go jechać jak psa bez jakichkolwiek konsekwencji. I dlatego takich "odważnych" są w necie tysiące i miliony.manomento pisze:Nie rozumiem, dlaczego od razu tak negatywne komentarze o tej kobiecie... Przerażające jest to, że nie znając sprawy, nie znając sytuacji, nie znając tej kobiety i jej męża, można coś takiego publicznie wygłaszać, jaka to ona k... i czego to by się z nią nie zrobiło. Nie każdy drogie panie jest poukładany, ma wspaniałe życie, jest świadom i wie, co robić w takiej sytuacji. Kobieta mogła być w szoku i mimo że była poczytalna, to upadek dziecka mógł ją przerazić. Zabiła (chcący czy niechcący) i powinna ponieść karę. Ale po co od razu lincz? Czy nie można właśnie otoczyć opieką, pomóc, a przede wszystkim DOWIEDZIEĆ SIĘ, dlaczego tak się stało, dlaczego do tego doszło i dlaczego zareagowała w taki a nie inny sposób?
Szkoda dziecka, szkoda istoty, która dużo już rozumiała, a przede wszystkim czuła, ale nie oceniajcie zbyt szybko.
Poza tym rozdmuchane to jak nie wiem, co. Cała Polska dudni, huczy, chyba po to, by odciągnąć nad od sprawy ACTA. A dla mnie to takie jakieś wszystko szemrane, jakby ułożone w scenariusz co po kolei się wydarzy i jak sprawa się zakończy. Jakby rodzina, media, Rutkowski we wszystko to byli wplątani.
M.
Pure, cóż to za pytanie? Na pewno nie jedna Twoja znajoma na całym świecie, np. ja w wieku 21 lat urodziłam swojego Macieja, dziecko całkowicie planowane i upragnione, a tak wcześnie, bo z rozsądku. Wiedziałam, że ogólnie dziecko mieć chcę, ale nie chcę "zmamusieć", zasiedzieć się, zostać taką kurą. Gdybym go urodziła 10 lat później miałby teraz 10, w zasadzie byłby dopiero u progu życia. Tymczasem ma 20 jest praktycznie dorosłym człowiekiem, a ja jeszcze nie jestem skapcaniałą babunią, nie dość, że się dobrze dogadujemy, bo mamy podobne gusta muzyczne, filmowe i pasje, to jeszcze nie jestem uziemiona w domu z dzieckiem, które wymaga stałej opieki. Mam możliwość i chęć realizowania się na różnych płaszczyznach. Obiegowa opinia, ze jak ktoś ma młodo dzieci to niechciane i z wpadki jest kompletną bzdurą, wielu ludzi ma tak, jak ja, zależy, jak sobie chcą planować życie.
http://centaurus.org.pl/
- pure_morning
- super forma
- Posty: 4885
- Rejestracja: 15 paź 2006, o 00:00
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
ale to były inne czasy.fleurdumal pisze: Pure, cóż to za pytanie? Na pewno nie jedna Twoja znajoma na całym świecie, np. ja w wieku 21 lat urodziłam swojego Macieja, dziecko całkowicie planowane i upragnione, a tak wcześnie, bo z rozsądku. Wiedziałam, że ogólnie dziecko mieć chcę, ale nie chcę "zmamusieć", zasiedzieć się, zostać taką kurą. Gdybym go urodziła 10 lat później miałby teraz 10, w zasadzie byłby dopiero u progu życia. Tymczasem ma 20 jest praktycznie dorosłym człowiekiem, a ja jeszcze nie jestem skapcaniałą babunią, nie dość, że się dobrze dogadujemy, bo mamy podobne gusta muzyczne, filmowe i pasje, to jeszcze nie jestem uziemiona w domu z dzieckiem, które wymaga stałej opieki. Mam możliwość i chęć realizowania się na różnych płaszczyznach. Obiegowa opinia, ze jak ktoś ma młodo dzieci to niechciane i z wpadki jest kompletną bzdurą, wielu ludzi ma tak, jak ja, zależy, jak sobie chcą planować życie.
"Są rzeczy na niebie i ziemi..."
-
- początkująca foremka
- Posty: 17
- Rejestracja: 29 sty 2012, o 16:31
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
Może troszkę mnie poniosło i powinnam ugryść się w język.Ale jakoś nie potrafiłam.Dla mnie nadal jest nie zrozumiałe postępowanie matki.Teraz próba zwalenia na smutne dzieciństwo tej pani i przykre doświadczenia.I to niby ma wytłumaczyć jej postępowanie.Tak biedna pokrzywdzona przez los i pewnie należało by jej współczuć?
Jak dla mnie paranoja.I pewnie znowu mi się oberwie za ten wpis.Moim zdaniem nic nie tłumaczy zachowania tej kobiety.Może i stał się nieszczęśliwy wypadek,dziecko wypadło jej z rąk.Ale to co zrobiła dalej jest moim zdaniem okrucieństwem.Bo miała trudne dzieciństwo-tego stwierdzenia już totalnie nie rozumiem.Moja matka biła mnie za nic i kiedy miała na to ochotę,urządziła mi takie dzieciństwo,że do tej pory na samo wspomnienie zimny pot mnie oblewa.Ja też jestem matką i nie wyobrażam sobie postępować tak jak moja matka.Trudne dziecinstwo nie jest wytłumaczeniem zachowań,wykraczających ponad wszelkie normy człowieczeństwa.
Jak dla mnie paranoja.I pewnie znowu mi się oberwie za ten wpis.Moim zdaniem nic nie tłumaczy zachowania tej kobiety.Może i stał się nieszczęśliwy wypadek,dziecko wypadło jej z rąk.Ale to co zrobiła dalej jest moim zdaniem okrucieństwem.Bo miała trudne dzieciństwo-tego stwierdzenia już totalnie nie rozumiem.Moja matka biła mnie za nic i kiedy miała na to ochotę,urządziła mi takie dzieciństwo,że do tej pory na samo wspomnienie zimny pot mnie oblewa.Ja też jestem matką i nie wyobrażam sobie postępować tak jak moja matka.Trudne dziecinstwo nie jest wytłumaczeniem zachowań,wykraczających ponad wszelkie normy człowieczeństwa.
- fleurdumal
- super forma
- Posty: 2645
- Rejestracja: 27 wrz 2006, o 00:00
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
W sensie? Oczywiście, ze były inne. Ale ludzie nie zmieniają się aż tak. Nigdy nie marzyłam o życiu kury domowej, kochałam i kocham pracę, podróże, swoje pasje, zdobywanie wiedzy. Chciałam też - bardzo chciałam - mieć dziecko bez wielkiej "krzywdy" dla siebie i dla niego. Policzyłam sobie tak: najpierw skończę studia, potem urodzę dziecko? A co z pracą? No więc dobrze, najpierw studia, trochę pracy, potem dziecko, to by właśnie tak wyszło około trzydziestki. W momencie szczytowych właściwie możliwości zawodowych osiądę w domu wśród kaszek i pieluch - jeśli nie chcę być matką - kukułką, wiecznie podrzucającą gdzieś malucha, około 5 lat z tego okresu - najlepszego, jeśli chodzi o pracę - będę miała z bani. Tymczasem studia zaczęłam, gdy mały mógł iść do przedszkola, jeszcze w trakcie ich trwania podjęłam pierwszą pracę "w zawodzie", taką "na poważnie." Kilka lat później mogłam już jeździć w delegacje i ogólnie się rozwijać, bo dziecku 10 letniemu nie szkodzi jakoś straszliwie, że przez pewien czas zabraknie jednego z rodziców, można mu to wytłumaczyć, rozmawiać przez telefon, pisać. Małe dziecko na pewno wiele z tego nie rozumie i niewątpliwie cierpi.pure_morning pisze:ale to były inne czasy.fleurdumal pisze: Pure, cóż to za pytanie? Na pewno nie jedna Twoja znajoma na całym świecie, np. ja w wieku 21 lat urodziłam swojego Macieja, dziecko całkowicie planowane i upragnione, a tak wcześnie, bo z rozsądku. Wiedziałam, że ogólnie dziecko mieć chcę, ale nie chcę "zmamusieć", zasiedzieć się, zostać taką kurą. Gdybym go urodziła 10 lat później miałby teraz 10, w zasadzie byłby dopiero u progu życia. Tymczasem ma 20 jest praktycznie dorosłym człowiekiem, a ja jeszcze nie jestem skapcaniałą babunią, nie dość, że się dobrze dogadujemy, bo mamy podobne gusta muzyczne, filmowe i pasje, to jeszcze nie jestem uziemiona w domu z dzieckiem, które wymaga stałej opieki. Mam możliwość i chęć realizowania się na różnych płaszczyznach. Obiegowa opinia, ze jak ktoś ma młodo dzieci to niechciane i z wpadki jest kompletną bzdurą, wielu ludzi ma tak, jak ja, zależy, jak sobie chcą planować życie.
Z perspektywy matki 20 latka, który wyrósł na świetnego, niezaburzonego, normalnego faceta wygląda na to, ze miałam rację.
Jeśli więc chodzi Ci o to, że "kiedyś" to białe niedźwiedzie chodziły po ulicach, a ja przed domem wypasałam krowy, więc to co innego, niż "teraz", gdy ludzie przecież mają do zrobienia kariery etc. - to się mylisz.
http://centaurus.org.pl/
- pure_morning
- super forma
- Posty: 4885
- Rejestracja: 15 paź 2006, o 00:00
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
ale między usprawiedliwianiem a obwinianiem jest coś jeszcze. to zrozumienie. boże jak ja to pięknie powiedziałam, prawie jak ksiądz na amboniebiedronka79 pisze:Może troszkę mnie poniosło i powinnam ugryść się w język.Ale jakoś nie potrafiłam.Dla mnie nadal jest nie zrozumiałe postępowanie matki.Teraz próba zwalenia na smutne dzieciństwo tej pani i przykre doświadczenia.I to niby ma wytłumaczyć jej postępowanie.Tak biedna pokrzywdzona przez los i pewnie należało by jej współczuć?
Jak dla mnie paranoja.I pewnie znowu mi się oberwie za ten wpis.Moim zdaniem nic nie tłumaczy zachowania tej kobiety.Może i stał się nieszczęśliwy wypadek,dziecko wypadło jej z rąk.Ale to co zrobiła dalej jest moim zdaniem okrucieństwem.Bo miała trudne dzieciństwo-tego stwierdzenia już totalnie nie rozumiem.Moja matka biła mnie za nic i kiedy miała na to ochotę,urządziła mi takie dzieciństwo,że do tej pory na samo wspomnienie zimny pot mnie oblewa.Ja też jestem matką i nie wyobrażam sobie postępować tak jak moja matka.Trudne dziecinstwo nie jest wytłumaczeniem zachowań,wykraczających ponad wszelkie normy człowieczeństwa.
"Są rzeczy na niebie i ziemi..."
- fleurdumal
- super forma
- Posty: 2645
- Rejestracja: 27 wrz 2006, o 00:00
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
Ty chyba pojęcia nie masz, co ludzie potrafią wyprawiać z dziećmi. I może dobrze, bo są to rzeczy tak przerażające, że choć o nich czytałam, wymienić tu nie mam siły. Tu zdarzył się wypadek, jakby na to nie patrzeć. Kobieta mogła być w szoku, a ludzie w szoku, bywa, postępują absurdalnie. Potrafią iść na połamanych nogach nie czując w ogóle bólu, mieć chwilowe zaniki pamięci i tak można by długo wymieniać. Mogło być różnie.biedronka79 pisze:Może troszkę mnie poniosło i powinnam ugryść się w język.Ale jakoś nie potrafiłam.Dla mnie nadal jest nie zrozumiałe postępowanie matki.Teraz próba zwalenia na smutne dzieciństwo tej pani i przykre doświadczenia.I to niby ma wytłumaczyć jej postępowanie.Tak biedna pokrzywdzona przez los i pewnie należało by jej współczuć?
Jak dla mnie paranoja.I pewnie znowu mi się oberwie za ten wpis.Moim zdaniem nic nie tłumaczy zachowania tej kobiety.Może i stał się nieszczęśliwy wypadek,dziecko wypadło jej z rąk.Ale to co zrobiła dalej jest moim zdaniem okrucieństwem.Bo miała trudne dzieciństwo-tego stwierdzenia już totalnie nie rozumiem.Moja matka biła mnie za nic i kiedy miała na to ochotę,urządziła mi takie dzieciństwo,że do tej pory na samo wspomnienie zimny pot mnie oblewa.Ja też jestem matką i nie wyobrażam sobie postępować tak jak moja matka.Trudne dziecinstwo nie jest wytłumaczeniem zachowań,wykraczających ponad wszelkie normy człowieczeństwa.
Świętej z siebie, że matka Ciebie biła, a Ty swojego dziecka nie - nie rób. Mój ojciec jest psychopatą, latami znęcał się nade mną psychicznie do tego stopnia, ze mam trwałe urazy, których nie były w stanie zniwelować lata terapii i lata braku kontaktu z nim. Śni mi się po dziś dzień po nocach, szkoda słów. Nigdy, ale to nigdy nie wpadłoby mi do głowy, aby choć promil z tego przelać na swojego syna. Żadna to, moim zdaniem, zasługa, ze staram się być najlepszą, jak potrafię, matka, dla syna, którego kocham. Nie zmienia to faktu, ze ludzie posiadają rozmaitą odporność i konstrukcję psychiczną. Są tacy, co przetrwali obozy koncentracyjne i tacy, co popełnią samobójstwo, bo stracili pracę, czy ich dziewczyna rzuciła, są dzieci z rodzin alkoholowych pijące od gimnazjum, lub wcześniej i takie, które wyrastają na ludzi niepijących, są bici, którzy dalej biją i bici, którzy przeciwdziałają przemocy, nie można każdego mierzyć własną miarą.
http://centaurus.org.pl/
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
fleurdumal pisze:Jak to dlaczego? Bo PMS. Bo szefowa nie dała podwyżki, bo ta jedyna ma focha, bo matka po raz czwarty w tygodniu pyta, kiedy znajdzie sobie chłopaka, bo pani w sklepie była niemiła, bo sąsiadki pies zrobił kupę pod oknem i jeszcze jest mróz a jedna z drugą chciałyby tu mieć Ibizę. Nie o to chodzi, by rozkminić problem, co i jak się stało i nie matka Magdy ma tu jakiekolwiek znaczenie. Chodzi o to, że własnej matki, własnej panienki, szefowej, sąsiadki, czy sprzedawczyni k***ą się nie nazwie, bo nie wypada, a jakoś się wyżyć trzeba. "O, matka - k***a, jak ona mogła!" To tyle i nic więcej, zwykłe przeniesienie, moim zdaniem, bezpieczne, bo "matka k***" nawet w necie nie odpowie, nieobecny zaś, jak wiadomo, nie ma racji. Nie ma praw. Można go jechać jak psa bez jakichkolwiek konsekwencji. I dlatego takich "odważnych" są w necie tysiące i miliony.manomento pisze:Nie rozumiem, dlaczego od razu tak negatywne komentarze o tej kobiecie... Przerażające jest to, że nie znając sprawy, nie znając sytuacji, nie znając tej kobiety i jej męża, można coś takiego publicznie wygłaszać, jaka to ona k... i czego to by się z nią nie zrobiło. Nie każdy drogie panie jest poukładany, ma wspaniałe życie, jest świadom i wie, co robić w takiej sytuacji. Kobieta mogła być w szoku i mimo że była poczytalna, to upadek dziecka mógł ją przerazić. Zabiła (chcący czy niechcący) i powinna ponieść karę. Ale po co od razu lincz? Czy nie można właśnie otoczyć opieką, pomóc, a przede wszystkim DOWIEDZIEĆ SIĘ, dlaczego tak się stało, dlaczego do tego doszło i dlaczego zareagowała w taki a nie inny sposób?
Szkoda dziecka, szkoda istoty, która dużo już rozumiała, a przede wszystkim czuła, ale nie oceniajcie zbyt szybko.
Poza tym rozdmuchane to jak nie wiem, co. Cała Polska dudni, huczy, chyba po to, by odciągnąć nad od sprawy ACTA. A dla mnie to takie jakieś wszystko szemrane, jakby ułożone w scenariusz co po kolei się wydarzy i jak sprawa się zakończy. Jakby rodzina, media, Rutkowski we wszystko to byli wplątani.
M.
O to, to... właśnie. Podobnie jak z ostatnią sprawą Owsiaka, wcześniejszą Alicji Tysiąc. Żeby się było czego czepić w zastępstwie bo własne wkurzenia są przed lustrem nawet taboooo. I przynajmniej nudno nie jest. Nie o to chodzi, że w tej sprawie nie ma o czym mówić, ale jest tyle innych równie poważnych spraw, które nie zyskują sobie podobnego rozgłosu bo są mniej widowiskowe/wygodne/święte oburzenie nie znalazłoby w nich ujścia, że czasem się zastanawiam po co marnować aż tyle energii na rozprawy o tym konkretnym kocyku - co to zmienia. W tym czasie, teraz, inne dzieci -dzisiaj -oberwą lanie kablem itd. Na przykład. Ale to już mniej widowiskowe i mniej oczywiste czy warto się wychylać z oburzeniem na takie kwestie.
Cała Polska Śpiewa Sąsiadom!;)
- fleurdumal
- super forma
- Posty: 2645
- Rejestracja: 27 wrz 2006, o 00:00
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
No właśnie. Dzieci dostaną lanie kablem, chamidło w sklepie zwyzywa sprzedawczynię za nic, sąsiad pod naszym nosem spierze psa. Ktoś zareaguje? Czy na przejawy sk***syństwa, przemocy (z podkreśleniem, że przemoc może też być werbalna, wyżywaniem się jest nie tylko okładanie pięścią) reagujecie w jakiś sposób, czy to zbyt niebezpiecznie i miejscem na oburzanie się, jakie to zło na świecie, jest jedynie net?
http://centaurus.org.pl/
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
Wiele z Was pisze jakby zachowało się w takiej sytuacji, a na dobrą sprawę tego nie wiecie. Nie piszę tu o osobach wszystkich i takich, które już z przeżytych doświadczeń, zbliżonych sytuacji mają tą wiedzę. Mówimy, że zachowalibyśmy się w taki, a nie inny sposób jak na przyzwoitego obywatela, a przede wszystkim istotę ludzką przystało. Niestety pod wpływem emocji, doznanego szoku wiele z nas nie potrafi myśleć racjonalnie i chociaż mówimy, że gdyby zdarzył się nieszczęśliwy wypadek bo na przykład podczas kłótni ktoś kogoś odepchnął, a ten przewrócił się i uderzył głową, stracił przytomność, polała się krew itd. to oczywiście wzywamy pogotowie i udzielamy pomocy, tak mówi rozsądek, ale każdy z nas jest inny, tak jak ktoś wyżej napisał jeden ma słabszą psychikę, drugi silniejszą. Jeden się przestraszy i ucieknie, drugi wezwie pogotowie i pomoże zdając sobie sprawę z tego, że może ponieść "jakieś" konsekwencje.
Współczuję tej kobiecie bo pomimo tego jak zachowała się po tym nieszczęśliwym wypadku, nie dość, że będzie żyła ze świadomością, że zabiła własne dziecko to cały kraj uważa ją za morderczynię i psychopatkę, a do tego jak widzę za kobietę lekkich obyczajów jakby to miało jakiś związek. Do tego media insynuują jakoby mąż tej pani i ona sama należeli do sekty, która zabiła dziecko by przemienić się w wilkołaka... Absurd czyż nie?
Współczuję tej kobiecie bo pomimo tego jak zachowała się po tym nieszczęśliwym wypadku, nie dość, że będzie żyła ze świadomością, że zabiła własne dziecko to cały kraj uważa ją za morderczynię i psychopatkę, a do tego jak widzę za kobietę lekkich obyczajów jakby to miało jakiś związek. Do tego media insynuują jakoby mąż tej pani i ona sama należeli do sekty, która zabiła dziecko by przemienić się w wilkołaka... Absurd czyż nie?
-
- początkująca foremka
- Posty: 17
- Rejestracja: 29 sty 2012, o 16:31
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
Absolutnie nie robię z siebie świętej.
I uważam za zbyteczne wydzieranie zdania z kontekstu i dopisywania swojej teorii.O ile się nie mylę to każdy ma prawo do wyrażenia swojego zdania.A tutaj wyrażenie swojego zdania,wiąże się z przeprowadzeniem od razu analizy.Oczywiście tyczy się to tylko jednostek.
I uważam za zbyteczne wydzieranie zdania z kontekstu i dopisywania swojej teorii.O ile się nie mylę to każdy ma prawo do wyrażenia swojego zdania.A tutaj wyrażenie swojego zdania,wiąże się z przeprowadzeniem od razu analizy.Oczywiście tyczy się to tylko jednostek.
- fleurdumal
- super forma
- Posty: 2645
- Rejestracja: 27 wrz 2006, o 00:00
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
Dokładnie. Być może po pewnym czasie dowiemy się, że dziecko miało zostać sprzedane Żydom, którzy, jak wiadomo potrzebują krwi niemowląt do produkcji macy. W komentarzach pod którymś z artykułów na ten temat mignęły mi też oczywiście sugestie, że wszystkiemu winien jest Tusk razem z PO, a nawet, że dług narodowy rośnie...(nie,. nie wiem, co ma piernik do wiatraka, natomiast jak zauważyłam, dostępność internetu jest wprost proporcjonalna do ilości wypisywanych w nim nieznośnych bredni i spadania poziomu przekazu, ale to chyba już oczywistość)Plum pisze: Współczuję tej kobiecie bo pomimo tego jak zachowała się po tym nieszczęśliwym wypadku, nie dość, że będzie żyła ze świadomością, że zabiła własne dziecko to cały kraj uważa ją za morderczynię i psychopatkę, a do tego jak widzę za kobietę lekkich obyczajów jakby to miało jakiś związek. Do tego media insynuują jakoby mąż tej pani i ona sama należeli do sekty, która zabiła dziecko by przemienić się w wilkołaka... Absurd czyż nie?
Czasem zastanawiam się, czy nie było lepiej w średniowieczu, gdy umiejętność czytania A ZWŁASZCZA pisania, ze już nie wspomnę o możliwościach publikacji swych przemyśleń zarezerwowana była dla nielicznej grupy...
http://centaurus.org.pl/
- shadowland
- super forma
- Posty: 1824
- Rejestracja: 1 maja 2005, o 00:00
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
tak na zdrowy rozum- matka niechcacy upuszcza dziecko- moze byc w szoku, owszem ale szok nie objawia sie tak, ze najpierw znajduje ustronne miejsce gdzie zakopuje zwloki a potem przez wiele dni utrzymuje, ze dziecko zostalo porwane, tworzy rysopis sprawcy, udziala wywiadow, daje lzawe apele do ludzi zeby oddali jej dzieciatko i ze nie spotka ich za to kara i inne pierdoly- to jest po prostu psychologicznie niewiarygodne i wyglada na zaplanowane dzialanie i probe zrzucenia z siebie odpowiedzialnosci; druga mozliwosc to dzialanie pod przymusem osob trzecich( np. rodziny) a trzecie to czesciowa niepoczytalnosc, choroba psychiczna
przygnebiajace jest niestety, ze policja dziala tak nieudolnie, traci duze pieniadze na zakrojone na szeroka skale poszukiwania koryta rzeki itd a nie potrafi skutecznie wydobyc informacji z matki, przeciez sa rozne techniki przesluchan, biegli psychologowie; skoro rutkowskiemu sie udalo to chyba profesjonalistom tym bardziej powinno
przygnebiajace jest niestety, ze policja dziala tak nieudolnie, traci duze pieniadze na zakrojone na szeroka skale poszukiwania koryta rzeki itd a nie potrafi skutecznie wydobyc informacji z matki, przeciez sa rozne techniki przesluchan, biegli psychologowie; skoro rutkowskiemu sie udalo to chyba profesjonalistom tym bardziej powinno
Re: (Nie)zaginiona Madzia.
Dlatego właśnie nie rozumiem po co to wciąż rozdmuchiwać, żadne z nas nie wie co się konkretnie stało i co było powodem takiego, a nie innego zachowania tej kobiety. Nawet jeśli działała z premedytacją to tego nie wiemy i nie wypada wieszać na niej psów. Co gorsza wplątywać potem w to rodzinę, męża, o którym się mówiło najpierw, że nic nie wiedział i nie jest niczemu winien, a potem wypisywanie jakichś bredni o sektach czy innych dziwactwach na jego temat. Myślę, że dla tej całej rodziny to jest tragedia i jak czytają takie absurdalne rzeczy to ich skręca. Rzucanie błotem nic nie da, nie wyjawi prawdy. Dojście do niej pozostawmy odpowiednim organom.