trzecia płeć

Poważniej, czyli o polityce, sprawach społecznych, ustawodawstwie i naszych prawach.
eminem98xd
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 826
Rejestracja: 2 lip 2014, o 19:46

Re: trzecia płeć

Post autor: eminem98xd » 21 cze 2018, o 11:56

Kiedyś napisałam o zmianie płci i genderyźmie,uważam że robią tak samo jak konserwatyści.
Tylko konserwatyści mówią,bądź taka/i jak my chcemy byś był/a według naszych starych schematów(chociaż one nie mają ani jednej szansy by przetrwać kolejne 20 lat,no chyba że wprowadzi się system totalitarny albo islam i utrzyma się je tylko zalewm krwi,kontrolą i cofnięciem ludzkości do dawnej epoki chociaż na to szanse też są co raz marniejsze)
A taki Genderyzm,Lewica itp itd przewraca to na lewą stronę,dalej jest k i m dalej trzeba ustalać ludziom jak mają żyć.
Tylko my Ci damy wybór w której chcesz siedzieć szufladce.
jasandra
super forma
super forma
Posty: 1755
Rejestracja: 23 sty 2014, o 18:24

Re: trzecia płeć

Post autor: jasandra » 21 cze 2018, o 12:09

eminem98xd pisze:
21 cze 2018, o 11:36
jasandra pisze:
20 cze 2018, o 16:29
I znów to samo... Nie widzisz różnicy, gdy przyglądasz się ładnemu, kobiecemu chłopcu, być może nawet przez chwilę myślisz, że jest kobietą, ale rozbiera się... i sprawa jest jasna, nagle przestaje Cię pociągać...? Ktoś zapyta, jak to. Ano, pociąg to też fantazja. Kiedy widzę super atrakcyjną dziewczynę, wyobrażam sobie, co kryje się pod ubraniem, jakbym pieściła jej ciało, jak wyglądają jej piersi... Nie mniej niż to robię, patrząc na nagą kobietę, a może i bardziej. Gdy ukazuje się, że zamiast tego ukaże mi się kobiecy, ale jednak facet, fantazja siada. Tak samo nie wiem, czy kobieta w bikini na zdjęciu okaże się tak ponętna, jak się wydaje, czy nie. Ale wyobrażam sobie. Być może w rzeczywistości wyszłabym po drugiej próbie pocałunku. Mogą Ci się podobać "męskie" czy "kobiece", ale to kwestia preferencji, nie orientacji. "Typowo kobiece" cechy to tylko schemat, patriarchalny właśnie.
Ale czy człowiek służy tylko do ruchania?Czyli jak ktoś nie spełnia twoich standardów to nagle jest be,fuj i ma nie istnieć bo nie spełnia twoich wymogów do rozładowania energi seksualnej?
Właśnie to mnie irytuje,że nie mogę(znaczy się mogę,ale trochę nie spokojnie)ubrać się jak chcę,spokojnie oddychać tylko dlatego że banda primitywów już mnie prześwietli wzrokiem czy nadaje się na materiał genetyczny(w przypadku hetero menów) czy nadaje się do łóżka.Mało ludzi zastanawia się nad drugim człowiekiem,dlaczego tak jest ubrany?Dlaczego tak się wyraża a nie inaczej.Tylko banda jełopów od razu mnie wsadzi do szufladki zwanej:Trans,ass,chłopczyca,dziwadło.Bo przecież trzeba spełniać wszystkie standardy..I to nie tylko w tej kwestii..Ach co się dziwię jak żyję w kraju w którym wystarczy że jest hejt na markę samochodu czy butów i już ogólnie wielki hejt na człowieka który posiada daną markę -_-
Jak dla mnie pierw w kolejności jest:
Człowiek
osobowość
jego seksualność
Gdzie napisałam cokolwiek takiego :shock: ? Czy ja mówię, że człowiek jest ble? 90% ludzi, z którymi jestem w bliskich stosunkach, nie pociąga mnie seksualnie. To chyba dobrze? Zdziwiłabyś się, żyję w niemalże permanentnym celibacie. Nie jest mi z tym dobrze, ale respektuję potrzeby innych. A to, że ktoś mi się podoba, nie znaczy, że rzucę się z łapami - nigdy tego nie zrobiłam i, mam nadzieję, nigdy nie zrobię. Ta sfera zupełnie nie dominuje mojego myślenia o ludziach. Zasadniczo musi połączyć się z fascynacją intelektualną itd., żebym chciała się z kimś przespać. Fizycznie ktoś mi się może podobać, ale wiem, że niczego z tego nie zbuduję, więc odpuszczam. A co do fantazji - jesteśmy ludźmi, trudno to wykluczyć, choć zapewne czyni to ze mnie mężczyznę.
eminem98xd
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 826
Rejestracja: 2 lip 2014, o 19:46

Re: trzecia płeć

Post autor: eminem98xd » 21 cze 2018, o 12:24

jasandra pisze:
21 cze 2018, o 12:09
eminem98xd pisze:
21 cze 2018, o 11:36
jasandra pisze:
20 cze 2018, o 16:29
I znów to samo... Nie widzisz różnicy, gdy przyglądasz się ładnemu, kobiecemu chłopcu, być może nawet przez chwilę myślisz, że jest kobietą, ale rozbiera się... i sprawa jest jasna, nagle przestaje Cię pociągać...? Ktoś zapyta, jak to. Ano, pociąg to też fantazja. Kiedy widzę super atrakcyjną dziewczynę, wyobrażam sobie, co kryje się pod ubraniem, jakbym pieściła jej ciało, jak wyglądają jej piersi... Nie mniej niż to robię, patrząc na nagą kobietę, a może i bardziej. Gdy ukazuje się, że zamiast tego ukaże mi się kobiecy, ale jednak facet, fantazja siada. Tak samo nie wiem, czy kobieta w bikini na zdjęciu okaże się tak ponętna, jak się wydaje, czy nie. Ale wyobrażam sobie. Być może w rzeczywistości wyszłabym po drugiej próbie pocałunku. Mogą Ci się podobać "męskie" czy "kobiece", ale to kwestia preferencji, nie orientacji. "Typowo kobiece" cechy to tylko schemat, patriarchalny właśnie.
Ale czy człowiek służy tylko do ruchania?Czyli jak ktoś nie spełnia twoich standardów to nagle jest be,fuj i ma nie istnieć bo nie spełnia twoich wymogów do rozładowania energi seksualnej?
Właśnie to mnie irytuje,że nie mogę(znaczy się mogę,ale trochę nie spokojnie)ubrać się jak chcę,spokojnie oddychać tylko dlatego że banda primitywów już mnie prześwietli wzrokiem czy nadaje się na materiał genetyczny(w przypadku hetero menów) czy nadaje się do łóżka.Mało ludzi zastanawia się nad drugim człowiekiem,dlaczego tak jest ubrany?Dlaczego tak się wyraża a nie inaczej.Tylko banda jełopów od razu mnie wsadzi do szufladki zwanej:Trans,ass,chłopczyca,dziwadło.Bo przecież trzeba spełniać wszystkie standardy..I to nie tylko w tej kwestii..Ach co się dziwię jak żyję w kraju w którym wystarczy że jest hejt na markę samochodu czy butów i już ogólnie wielki hejt na człowieka który posiada daną markę -_-
Jak dla mnie pierw w kolejności jest:
Człowiek
osobowość
jego seksualność
Gdzie napisałam cokolwiek takiego :shock: ? Czy ja mówię, że człowiek jest ble? 90% ludzi, z którymi jestem w bliskich stosunkach, nie pociąga mnie seksualnie. To chyba dobrze? Zdziwiłabyś się, żyję w niemalże permanentnym celibacie. Nie jest mi z tym dobrze, ale respektuję potrzeby innych. A to, że ktoś mi się podoba, nie znaczy, że rzucę się z łapami - nigdy tego nie zrobiłam i, mam nadzieję, nigdy nie zrobię. Ta sfera zupełnie nie dominuje mojego myślenia o ludziach. Zasadniczo musi połączyć się z fascynacją intelektualną itd., żebym chciała się z kimś przespać. Fizycznie ktoś mi się może podobać, ale wiem, że niczego z tego nie zbuduję, więc odpuszczam. A co do fantazji - jesteśmy ludźmi, trudno to wykluczyć, choć zapewne czyni to ze mnie mężczyznę.
Ta?To dlaczego we wątku pod tytułem co sądzicie o takich i takich mówisz przez pryzmat własnego gustu?
jasandra
super forma
super forma
Posty: 1755
Rejestracja: 23 sty 2014, o 18:24

Re: trzecia płeć

Post autor: jasandra » 21 cze 2018, o 12:39

Bo gusta są różne, różniste, każdy ma inny. Tutaj była mowa o "kobiecości" i "jakości", więc przestawiam hipotetyczną sytuację, nie osądzając nikogo, a po prostu pokazując problematyczność tych kategorii. To inne dziewczyny tutaj osadzają, kto jest dość męski, a kto dość kobiecy. Dla mnie to, na jakie cechy zwracamy uwagę, jest wyłącznie osobistą preferencją, i nikomu nic do tego. Ale z tychże osobistych preferencji nie mam zamiaru rezygnować ;)
jasandra
super forma
super forma
Posty: 1755
Rejestracja: 23 sty 2014, o 18:24

Re: trzecia płeć

Post autor: jasandra » 21 cze 2018, o 12:41

"męskości" :mrgreen: nie wiem, jak przegapiłam tego babola :cool:
massgirlz
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 177
Rejestracja: 29 sty 2018, o 17:25

Re: trzecia płeć

Post autor: massgirlz » 21 cze 2018, o 20:22

ImaSumak pisze:
18 cze 2018, o 04:13
reader pisze:
17 cze 2018, o 13:23
AgnieszkaJ pisze:
17 cze 2018, o 08:41
Cześć ciekawa jestem co sądzicie o temacie :
Lesbijek - które wyglądają jak mężczyzna i zachowują się jak mężczyzna
Gejów- którzy wyglądają jak kobieta i zachowują się jak kobieta

Zakładając że powyższe osobowości nie są transseksualne.

Chciałabym aby ktoś kto się na tym zna odpowiedział mi na to pytanie, ponieważ już od dawna się nad tym zastanawiam.

Wg mnie jeżeli jestem lesbijką to powinnam być z kobiecą kobietą, ale może któraś z Was ma na ten temat inne zdanie?
To jeszcze musisz zdefiniować co dokładnie rozumiesz przez wygląd i zachowanie jak mężczyzna oraz wygląd i zachowanie jak kobieta.
Temat jest kontrowersyjny i budzący wiele emocji w różnych wątkach na tym forum. Powraca jak bumerang. Ile osób, tyle zdań, mimo iż głównie sprzeczki wynikają o te "kobiece" lub "męskie" lesbijki, pomijając środek, osoby trans i nieokreślone. Co ciekawe, cała rzecz często sprowadza się do długości włosów, makijażu lub rodzaju noszonych ubrań. Istotne są również cechy charakteru odzwierciedlające daną płeć: np. silny charakter, konkretność, zdecydowanie- męskość, płacz, niezdecydowanie, słabość- kobiecość. Sam biedronca, tak chętnie udzielający się w tego typu tematach, był uprzejmy stwierdzić kiedyś, że przy całym pogmatwaniu jednak jest kobiecy, gdyż czasem zdarza mu się płakać na filmach. Był też kiedyś inny troll (mój ulubieniec), który uważał się za lesbijkę, gdyż po założeniu rajtek miał wytrysk. Wizji kobiecości, czy męskości może więc być bardzo wiele.

Postęp wiedzy o człowieku w dzisiejszych czasach na świecie jest już duży. Na tyle duży, że nie ma sensu przypisywać określonych cech psychicznych danej płci, bo jak już wiemy (eureka!), to wymogi kulturowe i społeczne nakładają na ludzi ograniczenia umysłowe i wtłaczają ich w role z góry przyjęte, nijak odzwierciedlające się z ich psychiką.

Co do kobiecości i męskości, w odniesieniu fizycznym, istnieje coś takiego jak dymorfizm płciowy. Poza różnicami w wyglądzie narządów rodnych, możemy zauważyć pewne różnice lub nie choćby w krągłościach poszczególnych częściach ciała. Kobiety mają biust i podkreślone biodra, mężczyźni nie- z reguły, bo oczywiście wyjątki są. Jeżeli więc widzimy statuetki paleolitycznych Wenus, nie zakładamy, że przedstawiają one mężczyzn, gdyż atrybuty ich kobiecości są nader widoczne. I nie chodzi tutaj o brak fallusa, bo przecież ten mógł się ułamać. Krągłość bioder i piersi- przerysowana- jasno wskazuje, z przedstawicielem jakiej płci mamy do czynienia- to przykład.
W tym aspekcie więc, jeśli dzisiaj obserwujemy kobiety, czy mężczyzn, którzy za wszelką cenę, lub dużą, próbują ukryć aspekty swej fizycznej płciowości poprzez np. bandażowanie sobie piersi, noszenie luźnych strojów- to u kobiet, czy chowanie genitaliów w kroku, robieniu piersi- to u facetów, oznacza, że te osoby nie utożsamiają się z fizycznością, którą posiadają. Niezmiernie rzadko jednak osoby takie, na początku swej drogi, przyznają, że są transseksualistami lub trzecią, czy szóstą płcią. Zwykle chowają się pod parasolem homoseksualizmu. Opowiadają więc "kobiety- męskie", że są lesbijkami, a "faceci kobiecy", że są gejami.

Należy również pamiętać, że poza dymorfizmem płciowym istnieje coś takiego jak płeć społeczna/kulturowa. Dobrze więc zwrócić uwagę, że np. drag queen, transwestyci czy w dużej mierze transseksualiści, przeobrażając się w osobę płci przeciwnej, zawsze podkreślają i przejaskrawiają pewne cechy odgórnie przypisane danej płci. Drug queen będzie więc swym strojem, zachowaniem i makijażem bardziej nawiązywać do prostytutki. Osoba trans chodzić w sukienkach i obcasach i w sposób przerysowany naśladować ruchy kobiece i w drugą stronę, jeśli chodzi o drag kings etc..

W obu aspektach widzę różnicę między "kobiecością i męskością". Przysłowiowa długość włosów czy ubiór nie ma na to wpływu. Również czy ktoś płacze na filmach czy nie. Z twierdzeniem, że nie ma różnic, czy nie powinnam ich dostrzegać, się nie zgadzam, może dlatego, że mnie zwyczajnie pociągają kobiety i ja te różnice widzę.

Co do innych płci, to wyzwanie dla współczesnego świata, który w końcu będzie musiał ten fakt przyjąć i się z nim zmierzyć. Ktoś może sobie zrobić cycki i mieć penisa, albo na odwrót, a może nic nie robić, a być po prostu kimś innym niż stereotypowo go postrzegamy. Ważne, by to nie przeszło w paranoje, jak z lesbijkami z gwiazdką czy ludźmi z problemami psychicznymi. Ci zawsze robią najwięcej krzywdy reszcie, z którą się utożsamiają.

Z innej beczki: czy wiecie, że dżdżownice, które są obojniakami, mogą i uprawiają seks z partnerką/em jednocześnie na wszystkie fronty? Robią to bardzo długo. Musi im być dobrze.
Ekstra w końcu ktoś słusznie napisał, że podział na kobiecość i męskość to konstrukt społeczny strasznie pokrzywiony ale jednak.
Np. W starożytności (ważne aby wziąć również pod uwagę Egipcjan) te podziały (poza szerokością bioder czy wielkością cycka) męskość-kobiecość byly dużo swobodbiej rozumiane a społeczność o wiele bardziej otwarta i wyrozumiała: wszyscy chodzili w kieckach wszyscy się malowali, kobiety mogły się kształcić i obejmować męskie role a faceci tańczyć i śpiewać tak żeby nikt nikogo nie obrażał. Później weszliśmy w okres ciemnogrodu, z którego jeszcze długo nie, o ile wogóle wyjdziemy.
Nadzieja jest ale fakt że na siłe, nawet lesbijki i przyjaciele=) tym razem bez gwiazdki, usilnie wsadzają się chyba ciągle nieświadomie w schematy, które wtłaczają nam ponad wszelką wiedzę, logikę, doświadczenie i zdrowy rozsądek, jednoznacznie świadczy o tym, że długa droga przed nami.

Nie wiem co to kobiecość i męskość bo nie łączę ich z cechami, o których Ima wspomina ale marzę o dniu, w którym zaczniemy postrzegać się wzajemnie jako człowieka a do tego wolnego aby decydować o sobie (tak aby nikt go nie nabił na "pal")
meitar
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 212
Rejestracja: 14 sty 2012, o 13:18

Re: trzecia płeć

Post autor: meitar » 21 cze 2018, o 21:12

livka77 pisze:
21 cze 2018, o 10:04
No to wylało się na mnie wszystko, co najgorsze. Ok. Należy sobie tylko uświadomić fakt, że kobieta, która świadomie tuszuje swoje atrybuty kobiecości, która tym samym wyglądem, zachowaniem i mentalnością upodabnia się do mężczyzny - jest transseksualistą. Nikt nikomu nie narzuca sposobu bycia i wyglądu. Skoro pojawiło się pytanie o trzecia płeć, to w moim przekonaniu jest to transseksualizm. Męska kobieta to taka, która zachowuje się i wygląda jak mężczyzna, ale posiada ciało kobiety. Odwracając sytuację - w przypadku mężczyzn - jest to też transseksualizm. Oczywiście nie ma nic w tym złego. Trzeba tylko nazywać rzeczy po imieniu. Jeśli kręcą Cię cechy męskie, a nie kobiece u innych kobiet to znaczy, że mimowolnie chcesz w niej widzieć mężczyznę. Jeszcze raz powtarzam, że nikomu niczego nie narzucam, nikogo nie dyskryminuję. Wyglądaj jak chcesz i z kim chcesz buduj swoje relacje. Nie mam z tym problemu, nie wnikam w to. Każdy ma wolny wybór. Wyglądaj jak chcesz, ale nazywaj rzeczy po imieniu.
Ja jakbym miała "nazywać rzeczy po imieniu"- jak do tego namawiasz, po takich wypowiedziach musiałabym Cię niestety po prostu obrazić. a po co? Może poczytaj trochę więcej o transseksualiźmie, dowiesz się czym jest.
No i o psychice człowieka ogólnie, jego emocjach, potrzebach. To temat bardzo ciekawy i rozbudowany, dużo tracisz pomijajac go w swoim postrzeganiu świata.
Sad_Rabbit
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 468
Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08

Re: trzecia płeć

Post autor: Sad_Rabbit » 22 cze 2018, o 00:17

Tak sie zastanawiam czym jest ta kobiecosc i jedyne co mi przychodzi do glowy, zeby nikogo nie szufladkowac to jest to pewien pierwiastek, zywiol, element, rodzaj wibracji, ktory przenika przez cialo i umysl... to trzeba po prostu czuc. I obojetne w co sie ubierzemy, jak wygladamy, jak zbudowane jest nasze cialo( myslcie sobie co chcecie! ). I nawet rozumiem, ze u niektorych ten aspekt w byciu soba moze byc calkowicie pomijalny( w sensie, ze nie dominuje u nich zaden- meski badz zenski zywiol tak na prawde). Osobiscie silnie identyfikuje sie ze swoja kobiecoscia, tak juz jestem sfokusowana od dziecka, ale osoby dla ktorych ten element jest marginalany stoja przed nie lada wyzwaniem, bo wciaz sa im rzucane pileczki; kobieta albo mezyzna :wink:
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
Sad_Rabbit
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 468
Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08

Re: trzecia płeć

Post autor: Sad_Rabbit » 22 cze 2018, o 00:41

Swoja droga jakimi slowami w jezyku polskim mowi sie o osobach, ktore wola nie byc okreslane jako kobieta czy mezczyzna?
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
Sad_Rabbit
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 468
Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08

Re: trzecia płeć

Post autor: Sad_Rabbit » 22 cze 2018, o 01:35

Rozumiem tez, ze niektorym w glowie sie nie miesci, ze inni probuja wyjsc poza meski badz zenski krag- bo zaden do nich nie pasuje, ze i tak bedziemy upychac wszystkich w znajome nam schematy, a ja bedzie trzeba to ostatecznie sprowadzimy wszystko do waginy i penisa, jakby cala kobiecosc i meskosc wlasnie w tym glownie sie zawierala :roll: A ja widze, ze jest ogromna potrzeba tworzenia przestrzeni wlasnie dla tych ktorzy sa “spoza” by mogli sie przejawiac w taki sposob jaki czuja, a nie jak innym jest wygodniej ich widziec.
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
AndreaZuzanna
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 14
Rejestracja: 4 sty 2017, o 21:07

Re: trzecia płeć

Post autor: AndreaZuzanna » 22 cze 2018, o 08:13

eminem98xd pisze:
21 cze 2018, o 11:48
AndreaZuzanna pisze:
21 cze 2018, o 09:44
Witajcie Kochane!

Z dużą ciekawością przeczytałam cały wątek. Ja właśnie do takich osób należę "trzeciej płci". Fizycznie jestem sfeminizowanym mężczyzną, a psychicznie czuję się kobietą i w takim image'u staram się funkcjonować. Gdy jestem w kobiecym wcieleniu mam energię i chęć do życia! Bycie mężczyzną wpędza mnie w depresję.
Z pewnością interesuje Was moja orientacja seksualna: tylko kobiety, co oznacza, że jestem lesbijką. Tak, jako kobieta kocham kobiety! Myślę, że jestem bardziej kobieca od wielu kobiet. Jakie mnie interesują? - kobiece, zdecydowanie! Być może tez dlatego, że mimo że kobiecość czuję wrodzoną, to podpatrując je staram się uczę się kobiecości. Ubóstwiam kobiecość. Operacyjnie płci już nie zmienię, bo jestem osobą nieco-publiczną, ale często w pracy zawodowej jestem w image'u kobiecym. Muszę powiedzieć, że znaczna część lesbijek nie lubi takich jak my. Ale jest to osobnicze i z każdą osobą znajomość układa się inaczej. Serdecznie Was wszystkie pozdrawiam i życzę wiele dobrego!
Jak to nie troll to może założyłabyś wątek o tym albo napisała mi na priw jak to u Cb jest?
Ja mam podobnie,jestem kobietą ale umysłowo do końca się Nią nie czuję bo po prostu moja psychika,mój styl myślenia nie pasuje do typowej kobiety,przez nie raz słyszałam że zachowuje się jak facet bo przecież miałam inne zainteresowania niż malowanie się i jestem w miarę logiczna,nie raz przez takie słowa przez myśl mi przeszło o zmianie płci.Ale doszłam do wniosku że nie mam zamiaru zmieniać płci tylko po to by się wpasować w otoczenie (bo mam na nie wyje**) nie będę się pozbawiała możliwości do normalnego stosunku płciowego,do kształtowania siebie jaką jestem według siebie tylko dlatego że społeczeństwo jełopów nie może mnie wsadzić do szufladki.Bo tak naprawdę co to jest typowa kobieta?
Wydaje mi się że typowa kobieta to taki pozór,urojenia społeczne wobec tego jak powinnam się zachowywać i ubierać pod ich żądania(których część pochodzi ze średniowiecza) i jak wyjdzie trochę poza tę granicę ''prawdziwej kobiety'' to od razu wszyscy rzucają w Nią kamieniami. Czyli krótko mówiąc każą nam kłamać by ładnie się prezentować.
Eminem! Może założyłabym wątek, ale nie wiem jak to się robi!
jasandra
super forma
super forma
Posty: 1755
Rejestracja: 23 sty 2014, o 18:24

Re: trzecia płeć

Post autor: jasandra » 22 cze 2018, o 10:53

Sad_Rabbit: osoby niebinarme :). Nie znam wielu takich osób, ale bardzo chętnie bym się dowiedziała, co dla nich znaczy "niebinarność". Niestety, są dość marginalizowane w społeczności. Dla mnie (moja) identyfikacja sprowadza się do poziomu fizycznego - i tu chyba ta wielka kość niezgody z Wami. Ale dzięki za wyjaśnienie, teraz widzę lepiej, dlaczego się nie rozumiemy. Dla mnie różnica między fascynującą kobietą a fascynującym mężczyzną leży tylko w tym. Dlatego tyle było niezrozumienia i teraz rozumiem dlaczego tyle dziewczyn nie chciało zaakceptować tego co piszę i wpychało mnie w kategorie, w której nie chciałam być. Ale to są bardzo indywidualne sprawy. Uważam, że odsądzanie kogoś od czci i wiary, bo lubi "męskie", że jest ukrytym "transseksualistą/tką" jest zupełnie niezrozumiałe. Żyj i daj żyć innym. Może dla takich dziewczyn właśnie taka kobieta sumuje "pierwiastki", które potrzebują. Tyle mówimy o kulturowym kontekście płci, a niektóre z Was bronią jak niepodległości "prawdziwej kobiecości". Dla mnie nazwa "męskie" i "kobiece" jest w kontekście cech czysto umowna, choć bardzo przydatna. I nie dotyczy płakania na komediach romantycznych ;). I tak, można mówić o "kobiecej" i "męskiej" energii, ale chyba nie jest to ściśle związane z płcią (choć zazwyczaj tak jest).
Sad_Rabbit
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 468
Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08

Re: trzecia płeć

Post autor: Sad_Rabbit » 22 cze 2018, o 13:02

jasandra, fajnie :) <3

Aha! Ja mialam na mysli jakich slow uzywamy zamiast ona czy on? I wiem, ze odpowiedzi raczej nie ma....

Dla mnie wkladanie kogos w kategorie “ukrytego transseksualisty” tylko dlatego, ze sami poruszamy sie wylacznie wsrod znajomych nam schematow jest nieporozumieniem, no ale co zrobic:/ Kobiecosc to cos nieuchwytnego... przynajmniej mi sie tak wyadaje :wink:
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
Sad_Rabbit
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 468
Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08

Re: trzecia płeć

Post autor: Sad_Rabbit » 22 cze 2018, o 15:11

jasandra pisze:
22 cze 2018, o 10:53
Tyle mówimy o kulturowym kontekście płci, a niektóre z Was bronią jak niepodległości "prawdziwej kobiecości".
Moze niektore bronia “prawdziwejkobiecosci” bo podswiadomie czuja, ze maja jej malo, wiec stoja na strazy tego co pozostalo :wink: A prawda jest taka, ze osoby u ktorych ‘pierwiastek’ meskiej i zenskiej energii sie rownowazy nie sa niczyim zagrozeniem :) Dla mnie osobiscie jest to obszar bardzo inspirujacy, przechadzam sie po nim kiedy tylko mam okazje i czerpie ile moge:>
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
Sad_Rabbit
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 468
Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08

Re: trzecia płeć

Post autor: Sad_Rabbit » 23 cze 2018, o 06:00

eminem98xd pisze:
21 cze 2018, o 11:26
.Dzisiaj moim zdaniem podział na płeć m i k traci co raz bardziej na realnym znaczeniu.
Trzymają się go jedynie ludzie prymitywni i ludzie którzy boją się teraźniejszości bo ona nabrała szybkiego tępa.
Ach, te podzialy-ludzie od wiekow sie o nie zabijali :twisted: Masz racje, ze swiat pedzi a spora czesc ludzi boi sie nieznanego, tylko sie zastanawiam czy aby przypadkiem nie przeginasz troche w druga strone :wink: Bo plec meska i zenska faktycznie w kontekscie kulturowym przechodzi przez faze przeobrazen( i dobrze) natomiast istota kobiecosci plynie fala tak jak plynela i mimo, ze uwazasz to za prymitywne, ale jej korzenie siedza we mnie dosyc twardo i gleboko. Natomiast rozumiem, ze u Ciebie moze to dzialac zupelnie inaczej i to jest tez w porzadku :wink: Nie boje sie zmian, wrecz jestem ich glodna. Srodowisko genderqueer dla mnie jest jak powiew swiezego powietrza, moze dlatego, ze udalo mi sie poznac wsrod nich fascynujacych, otwartych i kreatywnych ludzi o pieknym wnetrzu. Rozumiem, ze pewnie masz potrzebe przestrzeni, by uwolnic sie od tych wszystkich łatek ktore do Ciebie nie pasuja, a ktore ludzie przyklejaja na siebie nieustannie- ja tez jestem tym zmeczona! Nie wiem czy mi sie tylko wydaje ale czy nazywajac ludzi prymitywnymi to takie rozpychanie sie lokciami, aby tej przestrzeni troche dla siebie uzyskac? Ja sie z checia podsune jesli tak;)

I mam jeszcze pytanie- preferujesz by mowiono na Ciebie “ona” czy wolisz jeszcze inna opcje? W jezyku angielskim uzywa sie liczby mnogiej w odniesieniu do osoby, ktora nie chce byc identyfikowana jako “ona” czy “on” i to dziala! Niektorzy sie burza ale dziwne gdyby nikt sie nie burzyl;) Nie wiem tylko czy to mozna przeniesc doslownie na polski, ale takie slowo wczesniej czy pozniej i tak musi sie znalezc! Czy moze to w ogole nie jest Ci potrzebne?
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
Awatar użytkownika
ImaSumak
super forma
super forma
Posty: 4354
Rejestracja: 29 paź 2014, o 00:07

Re: trzecia płeć

Post autor: ImaSumak » 24 cze 2018, o 03:14

massgirlz pisze:
21 cze 2018, o 20:22
ImaSumak pisze:
18 cze 2018, o 04:13
reader pisze:
17 cze 2018, o 13:23

To jeszcze musisz zdefiniować co dokładnie rozumiesz przez wygląd i zachowanie jak mężczyzna oraz wygląd i zachowanie jak kobieta.
Temat jest kontrowersyjny i budzący wiele emocji w różnych wątkach na tym forum. Powraca jak bumerang. Ile osób, tyle zdań, mimo iż głównie sprzeczki wynikają o te "kobiece" lub "męskie" lesbijki, pomijając środek, osoby trans i nieokreślone. Co ciekawe, cała rzecz często sprowadza się do długości włosów, makijażu lub rodzaju noszonych ubrań. Istotne są również cechy charakteru odzwierciedlające daną płeć: np. silny charakter, konkretność, zdecydowanie- męskość, płacz, niezdecydowanie, słabość- kobiecość. Sam biedronca, tak chętnie udzielający się w tego typu tematach, był uprzejmy stwierdzić kiedyś, że przy całym pogmatwaniu jednak jest kobiecy, gdyż czasem zdarza mu się płakać na filmach. Był też kiedyś inny troll (mój ulubieniec), który uważał się za lesbijkę, gdyż po założeniu rajtek miał wytrysk. Wizji kobiecości, czy męskości może więc być bardzo wiele.

Postęp wiedzy o człowieku w dzisiejszych czasach na świecie jest już duży. Na tyle duży, że nie ma sensu przypisywać określonych cech psychicznych danej płci, bo jak już wiemy (eureka!), to wymogi kulturowe i społeczne nakładają na ludzi ograniczenia umysłowe i wtłaczają ich w role z góry przyjęte, nijak odzwierciedlające się z ich psychiką.

Co do kobiecości i męskości, w odniesieniu fizycznym, istnieje coś takiego jak dymorfizm płciowy. Poza różnicami w wyglądzie narządów rodnych, możemy zauważyć pewne różnice lub nie choćby w krągłościach poszczególnych częściach ciała. Kobiety mają biust i podkreślone biodra, mężczyźni nie- z reguły, bo oczywiście wyjątki są. Jeżeli więc widzimy statuetki paleolitycznych Wenus, nie zakładamy, że przedstawiają one mężczyzn, gdyż atrybuty ich kobiecości są nader widoczne. I nie chodzi tutaj o brak fallusa, bo przecież ten mógł się ułamać. Krągłość bioder i piersi- przerysowana- jasno wskazuje, z przedstawicielem jakiej płci mamy do czynienia- to przykład.
W tym aspekcie więc, jeśli dzisiaj obserwujemy kobiety, czy mężczyzn, którzy za wszelką cenę, lub dużą, próbują ukryć aspekty swej fizycznej płciowości poprzez np. bandażowanie sobie piersi, noszenie luźnych strojów- to u kobiet, czy chowanie genitaliów w kroku, robieniu piersi- to u facetów, oznacza, że te osoby nie utożsamiają się z fizycznością, którą posiadają. Niezmiernie rzadko jednak osoby takie, na początku swej drogi, przyznają, że są transseksualistami lub trzecią, czy szóstą płcią. Zwykle chowają się pod parasolem homoseksualizmu. Opowiadają więc "kobiety- męskie", że są lesbijkami, a "faceci kobiecy", że są gejami.

Należy również pamiętać, że poza dymorfizmem płciowym istnieje coś takiego jak płeć społeczna/kulturowa. Dobrze więc zwrócić uwagę, że np. drag queen, transwestyci czy w dużej mierze transseksualiści, przeobrażając się w osobę płci przeciwnej, zawsze podkreślają i przejaskrawiają pewne cechy odgórnie przypisane danej płci. Drug queen będzie więc swym strojem, zachowaniem i makijażem bardziej nawiązywać do prostytutki. Osoba trans chodzić w sukienkach i obcasach i w sposób przerysowany naśladować ruchy kobiece i w drugą stronę, jeśli chodzi o drag kings etc..

W obu aspektach widzę różnicę między "kobiecością i męskością". Przysłowiowa długość włosów czy ubiór nie ma na to wpływu. Również czy ktoś płacze na filmach czy nie. Z twierdzeniem, że nie ma różnic, czy nie powinnam ich dostrzegać, się nie zgadzam, może dlatego, że mnie zwyczajnie pociągają kobiety i ja te różnice widzę.

Co do innych płci, to wyzwanie dla współczesnego świata, który w końcu będzie musiał ten fakt przyjąć i się z nim zmierzyć. Ktoś może sobie zrobić cycki i mieć penisa, albo na odwrót, a może nic nie robić, a być po prostu kimś innym niż stereotypowo go postrzegamy. Ważne, by to nie przeszło w paranoje, jak z lesbijkami z gwiazdką czy ludźmi z problemami psychicznymi. Ci zawsze robią najwięcej krzywdy reszcie, z którą się utożsamiają.

Z innej beczki: czy wiecie, że dżdżownice, które są obojniakami, mogą i uprawiają seks z partnerką/em jednocześnie na wszystkie fronty? Robią to bardzo długo. Musi im być dobrze.
Ekstra w końcu ktoś słusznie napisał, że podział na kobiecość i męskość to konstrukt społeczny strasznie pokrzywiony ale jednak.
Np. W starożytności (ważne aby wziąć również pod uwagę Egipcjan) te podziały (poza szerokością bioder czy wielkością cycka) męskość-kobiecość byly dużo swobodbiej rozumiane a społeczność o wiele bardziej otwarta i wyrozumiała: wszyscy chodzili w kieckach wszyscy się malowali, kobiety mogły się kształcić i obejmować męskie role a faceci tańczyć i śpiewać tak żeby nikt nikogo nie obrażał. Później weszliśmy w okres ciemnogrodu, z którego jeszcze długo nie, o ile wogóle wyjdziemy.
Nadzieja jest ale fakt że na siłe, nawet lesbijki i przyjaciele=) tym razem bez gwiazdki, usilnie wsadzają się chyba ciągle nieświadomie w schematy, które wtłaczają nam ponad wszelką wiedzę, logikę, doświadczenie i zdrowy rozsądek, jednoznacznie świadczy o tym, że długa droga przed nami.

Nie wiem co to kobiecość i męskość bo nie łączę ich z cechami, o których Ima wspomina ale marzę o dniu, w którym zaczniemy postrzegać się wzajemnie jako człowieka a do tego wolnego aby decydować o sobie (tak aby nikt go nie nabił na "pal")
Egipt był wyjątkiem w rejonie basenu Morza Śródziemniego. Tam inaczej postrzegano kobiety, bo nie uważano je za gorsze od mężczyzn, kobiety miały swoje prawa. Inna kultura i inne postrzeganie świata. Zwróć jednak uwagę, że najwyższe stanowiska w państwie były zarezerwowane dla mężczyzn, choć oczywiście i kobiety bywały faraonami. Królowa Hatszepsut na przykład, początkowo regentka, rządząca państwem w imieniu małoletniego Totmesa III, z biegiem czasu i rosnącymi aspiracjami, przyjmuje rolę faraona. Wygląda na to, że by móc pełnić tę funkcję, musiała przeobrazić się/przyjąć rolę mężczyzny. W nielicznych przedstawieniach jej osoby, które przetrwały do naszych czasów (bo przecież Totmes w końcu po przejęciu władzy nakazał wymłotkować jej wszystkie wizerunki, by pamięć o niej zaginęła) ukazują ją jako mężczyznę, ze wszystkimi atrybutami przynależnymi faraonom- mężczyznom, włącznie z brodą. Pewien krótki rys na temat kobiet w Egipcie, można znaleźć tu: http://www.egiptologia.pl/rola-kobiety- ... m-egipcie/

Co do kwestii tożsamości płciowej, ciekawe podejscie mieli Aztekowie. Generalnie Indianie obu Ameryk, plus Środkowej, nie mieli problemu ani z homoseksualizmem ani transseksualizmem, jak również obojniactwem (może wyłączając Inków, choć też nie do końca). Żadna z wymienionych grup nie spotykała się z ostracyzmem społecznym, czy napiętnowaniem. Aztekowie na przykład- jako cywilizacja stricte oparta o działania wojenne, zwłaszcza te kwietne, wychodzili z założenia, że każdy może być kim chce i żyć jak chce (oczywiscie w oparciu o ich określone ramy społeczne i ich przestrzeganie), byleby "rachunek im się zgadzał". Czyli że przy spisach ludnosci musieli dokładnie wiedzieć, kto w razie wojny na tę wojnę pójdzie, a kto zostanie w domu i zadba o zaplecze. Nie było wiec problemu z istnieniem zwiazków homoseksualnych, bo wymagano od nich "tylko" określenia, kto jaką funkcję w tym związku przyjmuje, z założeń czysto praktycznych. Dotyczyło to również i transseksualistów, jak i hermafrodytów.

U Indian Ameryki północnej, czy Południowej (ogólnie rzecz ujmując i nie wchodząc w szczegóły), często osoby transseksualne uznawano za osoby bez płci, nazywajac je określonymi słowami, które to słowa z drugiej strony również oznaczały osoby obojga płci. Czyli na przykład kobieta przyjmująca rolę mężczyzny (i na odwrót) w sposobie zachowania i ubiorze, była postrzegana nie jako mężczyzna, tylko jako osoba bez płci, przy jednoczesnym posiadaniu dwóch płci, w ich postrzeganiu świata.

Zdecydowanie brakuje informacji na temat hermafrodytyzmu. Nawet jeśli mamy jakieś informacje na ten temat, są one zniekształcone z powodu ignorancji i braku elementarnej wiedzy osób, które opisywały ten temat. Stąd na przykład mamy relacje konkwistadorów, czy innych "podróżników", którzy w osobach transseksualnych, czy homoseksualnych, widzieli hermafrodytów i tak ich nazywali. A to przecież różne światy. Możemy więc się natknąć na stwierdzenia typu: Hermafrodyci byli względnie powszechni, co raczej odnosi się bardziej do osób transseksualnych i homoseksualnych, czy: Widziałem mężczyznę, który zawarł ślub z innym mężczyzną, a są to impotenci, zniewieściali mężowie, którzy chodzą przebrani za kobiety i wykonują kobiece prace, strzelają z łuku i noszą wielkie ciężary [...], są wyżsi i mocniej zbudowani niż zwykli mężczyźni. Tu chyba jednak chodzi o wnętrów lub/i osoby z zaburzoną gospodarką hormonalną, ale z pewnością również osoby homo lub transseksualne. Gdzie indziej też tych ludzi opisywano jako: Najsilniejsi członkowie plemienia, pracujący w charakterze tragarzy: dźwigają zapasy, gdy wódz wyprawia się na wojnę oraz transoprtują wojowników rannych w bitwach. Zawsze chodzi o "zniewieściałych mężczyzn" w tym przypadku, trudno jednak określić z czym de facto autor miał do czynienia.

Należy podkreślić, że na tamtych terenach praktyki homoseksualne czy transeksualizm były dość powszechne, bo nie były uznawane za coś nienormalnego. Wiemy o tym z przekazów pierwszych i późniejszych najeźdźców z Europy, którzy oczywiscie byli absolutnie zbulwersowani tego typu zachowaniami, w związku z czym z dużym zapałem i ochotą (w imię Boga, oczywiście) ludzi tych eksterminowali. Sposobów było wiele. Wydaje się, że ulubionym i szczególnie preferowanym było zbieranie "sodomitów" i innych "odmieńców seksualnych" w grupach kilkudziesięciu osobowych i napuszczanie na nich psów, specjalnie szkolonych do zagryzania ludzi. I tu nie wiem, czy chodziło bardziej o katolicką miłość do bliźniego, połączoną z odkupieniem win "zboczeńców" poprzez okrutne cierpienie, czy zwykłe zwyrodnialstwo oprawców, połączone z chorym podnieceniem seksualnym.
Lubię kiedy kobieta...
reader
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 313
Rejestracja: 17 maja 2013, o 21:40

Re: trzecia płeć

Post autor: reader » 24 cze 2018, o 17:57

eminem98xd pisze:
21 cze 2018, o 11:48

Ja mam podobnie,jestem kobietą ale umysłowo do końca się Nią nie czuję bo po prostu moja psychika,mój styl myślenia nie pasuje do typowej kobiety(pytanie bonusowe: czy każda kobieta musi być typowa?),przez nie raz słyszałam że zachowuje się jak facet bo przecież miałam inne zainteresowania niż malowanie się i jestem w miarę logiczna,nie raz przez takie słowa przez myśl mi przeszło o zmianie płci. ...
Bo tak naprawdę co to jest typowa kobieta?
Wydaje mi się że typowa kobieta to taki pozór,urojenia społeczne wobec tego jak powinnam się zachowywać i ubierać pod ich żądania(których część pochodzi ze średniowiecza) i jak wyjdzie trochę poza tę granicę ''prawdziwej kobiety'' to od razu wszyscy rzucają w Nią kamieniami. Czyli krótko mówiąc każą nam kłamać by ładnie się prezentować.
Na pocieszenie ci powiem, że nie dostrzegam logiki w twoim rozumowaniu. Skoro nie wierzysz w "typową kobietę" (pytanie bonusowe: skoro istnieją typowe kobiety, to czy mogą istnieć kobiety nietypowe?) i uważasz, że takie podziały względem zachowania i sposobu myślenia są ze średniewiecza, to dlaczego sama w tym bierzesz udział, mówiąc, że cechy, które od płci nie zależą są męskie lub żeńskie:
eminem98xd pisze:
21 cze 2018, o 11:28
A co powiesz na to że ubieram ciuchy unisex ponieważ uważam iż taki ubiór najbardziej wyraża moją osobowość?
Moją własną osobowość,moje wszystkie cechy męskie i żeńskie?
Czyli nie rozwalasz systemu, tylko go betonujesz. Bo żebyś mogła wyrazić swoje kobiece i męskie cechy, to musi istnieć sztywny podział na nie. Nie rozwalasz więc żadnych szufladek, tylko tworzysz sobie kolejną, malutką: osoba o mieszaninie kobiecych i męskich cech. I na dodatek istnienie twojej szufladki zależy od istnienia szufladek: kobiecość i męskość.
Gdybyś była konsekwentna i wyciągnęła logiczne wnioski ze swoich własnych słów, to wybrałabyś jedno z poniższych:
1) Skoro podział na kobiece i męskie zachowanie i sposób myślenia jest urojeniem, to posiadanie jakiejkolwiek z tych cech nie może czynić kobiety męską. To jest jej kobieca cecha. A jeśli tę samą cechę ma mężczyzna, to będzie to jego męska cecha. Albo wiesz, po prostu ich cecha.
2) Skoro dopatrujesz się u siebie męskich cech, to widać wcale nie uważasz tego podziału za urojenia. Jeśli chcesz je wyrazić, to potrzebujesz ścisłego podziału na męskie i kobiece. Nie udawaj więc, że ci on przeszkadza.

A podział na płeć w sensie biologicznym będzie istnieć prawdopodobnie zawsze, chyba, że za parę tysięcy lat ludzie zmienią się w roboty, obojnaki, albo w gatunek bezpłciowy, rozmnażający się wyłącznie w laboratorium. I w niektórych kwestiach ten podział jest dość istotny: seksualność, medycyna, rozmnażanie, kategorie w sporcie, a nawet monitorowanie różnych statystyk, np. dotyczących dyskryminacji ze względu na płeć.

Co do wibracji i żywiołów. Kiedyś gdzieś przeczytałam, że od Xeny to czasem wali facetem i myślałam, że się pożgam. Tak zdegradować Xene. Boję się czytać o Ripley i Furiozie. :lol: Poza tym, pojęcia nie mam, co to jest ta wibracja. Słysząc takie teksty o energii kobiecej, czy czymś nieuchwytnym, to nie daje mi to żadnej informacji o opisywanych osobach, za to dużo o tym, co siedzi w głowie osoby postrzegającej i sprawia, że jej mózg filtruje informacje przez pryzmat określonych wierzeń. Bo skoro kobieta ma określoną wibrację, to widać jest to jej kobieca wibracja. 8) Przypomina mi to pewne stare powieści fantasy, w których autorka doszukiwała się kobiecych pierwiastków w gejach i męskich pierwiastków w lesbijkach. :lol: No tak te pierwiastki postrzegała, bo dla niej było oczywistym, że pociąg do kobiet świadczy o męskości, a pociąg do mężczyzn o kobiecości. I nie była w tym odosobniona.
ImaSumak pisze:
24 cze 2018, o 03:14
Żadna z wymienionych grup nie spotykała się z ostracyzmem społecznym, czy napiętnowaniem. Aztekowie na przykład- jako cywilizacja stricte oparta o działania wojenne, zwłaszcza te kwietne, wychodzili z założenia, że każdy może być kim chce i żyć jak chce (oczywiscie w oparciu o ich określone ramy społeczne i ich przestrzeganie), byleby "rachunek im się zgadzał". Czyli że przy spisach ludnosci musieli dokładnie wiedzieć, kto w razie wojny na tę wojnę pójdzie, a kto zostanie w domu i zadba o zaplecze. Nie było wiec problemu z istnieniem zwiazków homoseksualnych, bo wymagano od nich "tylko" określenia, kto jaką funkcję w tym związku przyjmuje, z założeń czysto praktycznych. Dotyczyło to również i transseksualistów, jak i hermafrodytów.
Ach te ramy społeczne. Czy ja dobrze rozumiem, że jedno w homoseksualnej parze musiało zawsze pełnić męskie, a drugie kobiece role? Czy ta przechodząca do innych ról płciowych, niż pełnione zazwyczaj przez jej płeć była uznawana społecznie za jakąś trzecią płeć?
A swoją drogą, to ciekawi mnie, gdzie to przeczytałaś, bo ja się przy różnych okazjach spotkałam z tym, że Aztekowie mieli bardzo negatywny stosunek do homoseksualizmu, z karą śmierci włącznie. I bardzo ścisłe podziały na role i zawody uprawiane przez kobiety i mężczyzn. Dodatkowo małżeństwa aranżowane były normą. A tamtejsi szlachcice miewali czasem po kilka żon. Zdarzało im się również kastrować pokonanych wrogów i zaganiać ich do pełnienia kobiecych ról w ramach upokarzania ich. Podbite przez nich miasta miały wolność do samostanowienie i faktycznie zależało to tam od lokalnej kultury.
ImaSumak pisze:
24 cze 2018, o 03:14
U Indian Ameryki północnej, czy Południowej (ogólnie rzecz ujmując i nie wchodząc w szczegóły), często osoby transseksualne uznawano za osoby bez płci, nazywajac je określonymi słowami, które to słowa z drugiej strony również oznaczały osoby obojga płci. Czyli na przykład kobieta przyjmująca rolę mężczyzny (i na odwrót) w sposobie zachowania i ubiorze, była postrzegana nie jako mężczyzna, tylko jako osoba bez płci, przy jednoczesnym posiadaniu dwóch płci, w ich postrzeganiu świata.
Czy piszesz między innymi o tzw. Two-spirit? Natywni amerykanie się wściekają, że środowisko trans próbuje się podpinać pod Trwo-spirit, bo twierdzą, że to nie ma nic wspólnego ze współczesnym, zachodnim pojęciem transseksualizmu. Two-spirit to u nich określona rola społeczna, ceremonialna i duchowa. Jeśli chodzi o płeć, to zaliczają się tam osoby intersexualne oraz kobiety i mężczyźni wychodzący poza rolę i ekspresję płciową, zarówno androginiczni, jak i zupełnie pełniący rolę przypisane zazwyczaj płci przeciwnej. I są do swoich ról przygotowywani od dziecka, a wiele ceremonii wymaga ich obecności. Nie mogą się oni samo-identyfikować do swoich ról, zatwierdza je starszyzna. Czy wśród Two-spirit były osoby z dysforią, które byśmy sklasyfikowali jako transeksualne dziś? Być może, ale wątpliwe, żeby dotyczyło to większości. Dysforia wiąże się z dużym poczuciem dyskomfortu odnośnie różnych fragmentów ciała. Brak możliwości medycznej tranzycji powoduje cierpienia, a przynajmniej taka jest obecna narracja środowiska trans i psychologów wspomagających. Wśród osób trans nie mających żadnego dostępu do tranzycji cierpienie byłoby więc ogromne, a jednak w przypadku Two-Spirit to nie jest jakiś integralny element, który pojawia się w opisach.
Ich status, i jak ich postrzegano, zależał już od lokalnej kultury, bo Two-spirit to pojęcie zbiorcze, i dodatkowo ukłute stosunkowo niedawno jako termin-parasol. Na przykład w wielu byli nie tyle trzecią płcią czy osobami bez płci, co raczej podkategorią mężczyzn lub kobiet. I tak mieli tam tak jakby: kobiece kobiety, męskie kobiety, kobiecych mężczyzn, męskich mężczyzn. Jak się patrzy na definicje różnych lokalnych nazw podawane przez rdzennych amerykanów, to brzmią one np: kobieta nosząca ubrania męskie, mężczyzna funkcjonujący jako kobieta, pół kobieta - pół mężczyzna, chce być jak kobieta/mężczyzna, zniewieściały mężczyzna. Tak, czy inaczej, próba opisywania ich przez współczesne pojęcia zachodnie może dawać przekłamania. Tak jak przekłamaniem były próby opisania ich przez wczesnych kolonizatorów. Zwłaszcza, że część ról ma znaczenie ceremonialne i duchowe, i jest trzymana w tajemnicy przed obcymi.
W społecznościach Natywnych Amerykanów, w których obowiązywał podział na prace męskie i kobiece oczekiwanie było takie, że kobiecy facet poślubi męskiego, a męska kobieta zwiąże się z kobiecą. Tak, żeby było wiadomo, kto gotuje, a kto poluje. Teraz się to pewnie pozmieniało. Czyli pary tej samej płci mogły zwykle istnieć, gdy jedno było Two-spirit i przejmowało obowiązki płci przeciwnej. Także to by było na tyle, jeśli chodzi o jakąś legendarną wolność.
Ogólnie na świecie te dodatkowe kategorie płciowe ( a raczej genderowe) istniały często w kulturach, w których istniały ścisłe podziały na to co męskie, a co kobiece. Dużo ściślejsze niż u nas obecnie. Wszelkie dodatkowe kategorie istniały w nich jako zawór bezpieczeństwa dla i odmieńców, włącznie z osobami homoseksualnymi, żeby nie próbowali zmienić systemu, tylko znaleźli miejsce dla siebie. Czasem te kategorie istniały też, żeby można było przejąć obowiązki przeciwnej płci w jakiś niezwykłych okolicznościach (np. kobiety przejmujące rolę mężczyzny, gdy zabrakło męskich krewnych). W niektórych kulturach osoby te były akceptowane, w innych były marginalizowane. W jednych same wybierały sobie szufladkę, a w innych zostawały do niej wepchnięte.
Sad_Rabbit
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 468
Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08

Re: trzecia płeć

Post autor: Sad_Rabbit » 25 cze 2018, o 03:59

reader pisze:
24 cze 2018, o 17:57
Co do wibracji i żywiołów. Kiedyś gdzieś przeczytałam, że od Xeny to czasem wali facetem i myślałam, że się pożgam. Tak zdegradować Xene. Boję się czytać o Ripley i Furiozie. :lol: Poza tym, pojęcia nie mam, co to jest ta wibracja. Słysząc takie teksty o energii kobiecej, czy czymś nieuchwytnym, to nie daje mi to żadnej informacji o opisywanych osobach, za to dużo o tym, co siedzi w głowie osoby postrzegającej i sprawia, że jej mózg filtruje informacje przez pryzmat określonych wierzeń.
Nie okreslonych wierzen, tylko pryzmat wlasnego doswiadczenia jak juz cos i sposobie postrzegania pewnych aspektow rzeczywistosci :wink: I jest to tylko maly wycinek, wiec intersujace, ze tak duzo Ci on mowi 8)

reader pisze:
24 cze 2018, o 17:57
Bo skoro kobieta ma określoną wibrację, to widać jest to jej kobieca wibracja. 8)
Przypomina mi to pewne stare powieści fantasy, w których autorka doszukiwała się kobiecych pierwiastków w gejach i męskich pierwiastków w lesbijkach. :lol: No tak te pierwiastki postrzegała, bo dla niej było oczywistym, że pociąg do kobiet świadczy o męskości, a pociąg do mężczyzn o kobiecości. I nie była w tym odosobniona.
Jak dla mnie to przekombinowane, ale jak kto woli:>

A jesli nie masz pojecia co to jest ta ‘wibracja’ to podobno praktykowanie seksu tantrycznego pomaga lepiej sie zorientowac w temacie- to akurat przez pryzmat ‘wierzen’ :wink:

Howgh!
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
obcaowca
Posty: 5
Rejestracja: 29 sty 2015, o 11:58

Re: trzecia płeć

Post autor: obcaowca » 26 cze 2018, o 17:30

I znów dylematy wysokich lotów, ech.
Sad_Rabbit
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 468
Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08

Re: trzecia płeć

Post autor: Sad_Rabbit » 27 cze 2018, o 01:46

obcaowca pisze:
26 cze 2018, o 17:30
I znów dylematy wysokich lotów, ech.

What’s your problem? :wink:
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
Awatar użytkownika
ImaSumak
super forma
super forma
Posty: 4354
Rejestracja: 29 paź 2014, o 00:07

Re: trzecia płeć

Post autor: ImaSumak » 17 lip 2018, o 21:36

reader pisze: Ach te ramy społeczne. Czy ja dobrze rozumiem, że jedno w homoseksualnej parze musiało zawsze pełnić męskie, a drugie kobiece role? Czy ta przechodząca do innych ról płciowych, niż pełnione zazwyczaj przez jej płeć była uznawana społecznie za jakąś trzecią płeć?
Tak, w homoseksualnej parze jedno musiało pełnić rolę meską, a drugie żeńską. Z określaniem takich osób, jako trzecią płcią u Azteków się nie spotkałam. Trzecia płeć, to co innego.
reader pisze:A swoją drogą, to ciekawi mnie, gdzie to przeczytałaś, bo ja się przy różnych okazjach spotkałam z tym, że Aztekowie mieli bardzo negatywny stosunek do homoseksualizmu, z karą śmierci włącznie. I bardzo ścisłe podziały na role i zawody uprawiane przez kobiety i mężczyzn. Dodatkowo małżeństwa aranżowane były normą. A tamtejsi szlachcice miewali czasem po kilka żon. Zdarzało im się również kastrować pokonanych wrogów i zaganiać ich do pełnienia kobiecych ról w ramach upokarzania ich. Podbite przez nich miasta miały wolność do samostanowienie i faktycznie zależało to tam od lokalnej kultury.
Wszystko co napisałaś, to prawda. ALE :) Aztekowie (podobnie jak wiele innych cywilizacji), byli bardziej skomplikowani i nie poddajacy się powierzchownym, europejskim stereotypom. Przede wszystkim dla nich była najważniejsza harmonia świata, ale w ich znaczeniu. Oznaczało to równowagę. Bardzo tego przestrzegali, bo nie chcieli narazić się bogom. W dużym uproszczeniu oznacza to, że meski i kobiecy pierwiastek musiał się uzupełniać i znać swoje miejsce. Mężczyżni rodzili się wojownikami, a kobiety domowniczkami. Mężczyźni walczyli, a kobiety zamiatały (co było w ich kulturze niezwykle ważne). Europejczycy w zwiazku z tym w prosty sposób przekładali tego typu informacje na swój sposób myślenia. I tu błąd, bo sprawa jest bardziej skomplikowana. Tu nie miejsce, by pisać o tym elabotat, a watków jest zbyt wiele. Pomyśl o kupcach, o kobietach zmarlych w pologu. No i kwestia
ImaSumak pisze:
24 cze 2018, o 03:14
U Indian Ameryki północnej, czy Południowej (ogólnie rzecz ujmując i nie wchodząc w szczegóły), często osoby transseksualne uznawano za osoby bez płci, nazywajac je określonymi słowami, które to słowa z drugiej strony również oznaczały osoby obojga płci. Czyli na przykład kobieta przyjmująca rolę mężczyzny (i na odwrót) w sposobie zachowania i ubiorze, była postrzegana nie jako mężczyzna, tylko jako osoba bez płci, przy jednoczesnym posiadaniu dwóch płci, w ich postrzeganiu świata.
Czy piszesz między innymi o tzw. Two-spirit? Natywni amerykanie się wściekają, że środowisko trans próbuje się podpinać pod Trwo-spirit, bo twierdzą, że to nie ma nic wspólnego ze współczesnym, zachodnim pojęciem transseksualizmu. Two-spirit to u nich określona rola społeczna, ceremonialna i duchowa. Jeśli chodzi o płeć, to zaliczają się tam osoby intersexualne oraz kobiety i mężczyźni wychodzący poza rolę i ekspresję płciową, zarówno androginiczni, jak i zupełnie pełniący rolę przypisane zazwyczaj płci przeciwnej. I są do swoich ról przygotowywani od dziecka, a wiele ceremonii wymaga ich obecności. Nie mogą się oni samo-identyfikować do swoich ról, zatwierdza je starszyzna. Czy wśród Two-spirit były osoby z dysforią, które byśmy sklasyfikowali jako transeksualne dziś? Być może, ale wątpliwe, żeby dotyczyło to większości. Dysforia wiąże się z dużym poczuciem dyskomfortu odnośnie różnych fragmentów ciała. Brak możliwości medycznej tranzycji powoduje cierpienia, a przynajmniej taka jest obecna narracja środowiska trans i psychologów wspomagających. Wśród osób trans nie mających żadnego dostępu do tranzycji cierpienie byłoby więc ogromne, a jednak w przypadku Two-Spirit to nie jest jakiś integralny element, który pojawia się w opisach.
Ich status, i jak ich postrzegano, zależał już od lokalnej kultury, bo Two-spirit to pojęcie zbiorcze, i dodatkowo ukłute stosunkowo niedawno jako termin-parasol. Na przykład w wielu byli nie tyle trzecią płcią czy osobami bez płci, co raczej podkategorią mężczyzn lub kobiet. I tak mieli tam tak jakby: kobiece kobiety, męskie kobiety, kobiecych mężczyzn, męskich mężczyzn. Jak się patrzy na definicje różnych lokalnych nazw podawane przez rdzennych amerykanów, to brzmią one np: kobieta nosząca ubrania męskie, mężczyzna funkcjonujący jako kobieta, pół kobieta - pół mężczyzna, chce być jak kobieta/mężczyzna, zniewieściały mężczyzna. Tak, czy inaczej, próba opisywania ich przez współczesne pojęcia zachodnie może dawać przekłamania. Tak jak przekłamaniem były próby opisania ich przez wczesnych kolonizatorów. Zwłaszcza, że część ról ma znaczenie ceremonialne i duchowe, i jest trzymana w tajemnicy przed obcymi.
W społecznościach Natywnych Amerykanów, w których obowiązywał podział na prace męskie i kobiece oczekiwanie było takie, że kobiecy facet poślubi męskiego, a męska kobieta zwiąże się z kobiecą. Tak, żeby było wiadomo, kto gotuje, a kto poluje. Teraz się to pewnie pozmieniało. Czyli pary tej samej płci mogły zwykle istnieć, gdy jedno było Two-spirit i przejmowało obowiązki płci przeciwnej. Także to by było na tyle, jeśli chodzi o jakąś legendarną wolność.
Ogólnie na świecie te dodatkowe kategorie płciowe ( a raczej genderowe) istniały często w kulturach, w których istniały ścisłe podziały na to co męskie, a co kobiece. Dużo ściślejsze niż u nas obecnie. Wszelkie dodatkowe kategorie istniały w nich jako zawór bezpieczeństwa dla i odmieńców, włącznie z osobami homoseksualnymi, żeby nie próbowali zmienić systemu, tylko znaleźli miejsce dla siebie. Czasem te kategorie istniały też, żeby można było przejąć obowiązki przeciwnej płci w jakiś niezwykłych okolicznościach (np. kobiety przejmujące rolę mężczyzny, gdy zabrakło męskich krewnych). W niektórych kulturach osoby te były akceptowane, w innych były marginalizowane. W jednych same wybierały sobie szufladkę, a w innych zostawały do niej wepchnięte.
[/quote]
Lubię kiedy kobieta...
Awatar użytkownika
ImaSumak
super forma
super forma
Posty: 4354
Rejestracja: 29 paź 2014, o 00:07

Re: trzecia płeć

Post autor: ImaSumak » 17 lip 2018, o 21:37

Oj, wyslało mi się, nim skonczyłam pisać. Zaraz dokończę :)
Lubię kiedy kobieta...
Awatar użytkownika
ImaSumak
super forma
super forma
Posty: 4354
Rejestracja: 29 paź 2014, o 00:07

Re: trzecia płeć

Post autor: ImaSumak » 17 lip 2018, o 23:15

reader pisze: Ach te ramy społeczne. Czy ja dobrze rozumiem, że jedno w homoseksualnej parze musiało zawsze pełnić męskie, a drugie kobiece role? Czy ta przechodząca do innych ról płciowych, niż pełnione zazwyczaj przez jej płeć była uznawana społecznie za jakąś trzecią płeć?
Tak, w homoseksualnej parze jedno musiało pełnić rolę meską, a drugie żeńską. Z określaniem takich osób, jako trzecią płcią u Azteków się nie spotkałam. Trzecia płeć, to co innego.
Nie biorę tu pod uwagę hiszpańskich znieksztalceń tego tematu (np. jeden coś napisał, a drugi, przepisując dodał własną interpretację, jako oryginalny tekstu).
reader pisze:A swoją drogą, to ciekawi mnie, gdzie to przeczytałaś, bo ja się przy różnych okazjach spotkałam z tym, że Aztekowie mieli bardzo negatywny stosunek do homoseksualizmu, z karą śmierci włącznie. I bardzo ścisłe podziały na role i zawody uprawiane przez kobiety i mężczyzn. Dodatkowo małżeństwa aranżowane były normą. A tamtejsi szlachcice miewali czasem po kilka żon. Zdarzało im się również kastrować pokonanych wrogów i zaganiać ich do pełnienia kobiecych ról w ramach upokarzania ich. Podbite przez nich miasta miały wolność do samostanowienie i faktycznie zależało to tam od lokalnej kultury.
Wszystko co napisałaś, to prawda. ALE :) Aztekowie (podobnie jak wiele innych cywilizacji), byli bardziej skomplikowani i nie poddajacy się powierzchownym, europejskim stereotypom. Przede wszystkim dla nich była najważniejsza harmonia świata, ale w ich znaczeniu. Oznaczało to równowagę. Bardzo tego przestrzegali, bo nie chcieli narazić się bogom- zdanie mi to zgrzyta, ale jak to bardziej uprościć? W skrócie oznacza to, że męski i kobiecy pierwiastek musiał się uzupełniać i znać swoje miejsce. Mężczyżni rodzili się wojownikami, a kobiety domowniczkami. Mężczyźni walczyli, a kobiety zamiatały (co było w ich kulturze niezwykle ważne). Europejczycy w zwiazku z tym w prosty sposób przekładali tego typu informacje na swój sposób myślenia. I tu błąd, bo sprawa jest bardziej skomplikowana. Tu nie miejsce, by pisać o tym elabotat, a watków jest zbyt wiele.
Pomyśl o kupcach, o kobietach zmarlych w połogu. No i kwestia Cihuacoatl.
Łatwiej zamieść coś pod dywan, niż narazić się bogom. Aztekowie byli praktyczni.

Spójrz na Inków, Hiszpanie gdy ich zdobyli, kobiety sprowadzili, jak to zwykle faceci, do poziomu pochew, a z mężczyzn usiłowali pozyskać wszelką wiedzę, nim ich zabili. Popełnili poważny błąd, gdyż to kobiety były nosicielkami wiedzy i władzy.
Dużo by o tym pisać.
Co do literatury: pogrzebię w notatkach i coś Ci podeślę.
reader pisze:
ImaSumak pisze:
24 cze 2018, o 03:14
U Indian Ameryki północnej, czy Południowej (ogólnie rzecz ujmując i nie wchodząc w szczegóły), często osoby transseksualne uznawano za osoby bez płci, nazywajac je określonymi słowami, które to słowa z drugiej strony również oznaczały osoby obojga płci. Czyli na przykład kobieta przyjmująca rolę mężczyzny (i na odwrót) w sposobie zachowania i ubiorze, była postrzegana nie jako mężczyzna, tylko jako osoba bez płci, przy jednoczesnym posiadaniu dwóch płci, w ich postrzeganiu świata.
Czy piszesz między innymi o tzw. Two-spirit? Natywni amerykanie się wściekają, że środowisko trans próbuje się podpinać pod Trwo-spirit, bo twierdzą, że to nie ma nic wspólnego ze współczesnym, zachodnim pojęciem transseksualizmu. Two-spirit to u nich określona rola społeczna, ceremonialna i duchowa. Jeśli chodzi o płeć, to zaliczają się tam osoby intersexualne oraz kobiety i mężczyźni wychodzący poza rolę i ekspresję płciową, zarówno androginiczni, jak i zupełnie pełniący rolę przypisane zazwyczaj płci przeciwnej. I są do swoich ról przygotowywani od dziecka, a wiele ceremonii wymaga ich obecności. Nie mogą się oni samo-identyfikować do swoich ról, zatwierdza je starszyzna. Czy wśród Two-spirit były osoby z dysforią, które byśmy sklasyfikowali jako transeksualne dziś? Być może, ale wątpliwe, żeby dotyczyło to większości. Dysforia wiąże się z dużym poczuciem dyskomfortu odnośnie różnych fragmentów ciała. Brak możliwości medycznej tranzycji powoduje cierpienia, a przynajmniej taka jest obecna narracja środowiska trans i psychologów wspomagających. Wśród osób trans nie mających żadnego dostępu do tranzycji cierpienie byłoby więc ogromne, a jednak w przypadku Two-Spirit to nie jest jakiś integralny element, który pojawia się w opisach.
Ich status, i jak ich postrzegano, zależał już od lokalnej kultury, bo Two-spirit to pojęcie zbiorcze, i dodatkowo ukłute stosunkowo niedawno jako termin-parasol. Na przykład w wielu byli nie tyle trzecią płcią czy osobami bez płci, co raczej podkategorią mężczyzn lub kobiet. I tak mieli tam tak jakby: kobiece kobiety, męskie kobiety, kobiecych mężczyzn, męskich mężczyzn. Jak się patrzy na definicje różnych lokalnych nazw podawane przez rdzennych amerykanów, to brzmią one np: kobieta nosząca ubrania męskie, mężczyzna funkcjonujący jako kobieta, pół kobieta - pół mężczyzna, chce być jak kobieta/mężczyzna, zniewieściały mężczyzna. Tak, czy inaczej, próba opisywania ich przez współczesne pojęcia zachodnie może dawać przekłamania. Tak jak przekłamaniem były próby opisania ich przez wczesnych kolonizatorów. Zwłaszcza, że część ról ma znaczenie ceremonialne i duchowe, i jest trzymana w tajemnicy przed obcymi.
W społecznościach Natywnych Amerykanów, w których obowiązywał podział na prace męskie i kobiece oczekiwanie było takie, że kobiecy facet poślubi męskiego, a męska kobieta zwiąże się z kobiecą. Tak, żeby było wiadomo, kto gotuje, a kto poluje. Teraz się to pewnie pozmieniało. Czyli pary tej samej płci mogły zwykle istnieć, gdy jedno było Two-spirit i przejmowało obowiązki płci przeciwnej. Także to by było na tyle, jeśli chodzi o jakąś legendarną wolność.
Nie, nie miałam na myśli Two spirit. To co innego.
reader pisze: Ogólnie na świecie te dodatkowe kategorie płciowe ( a raczej genderowe) istniały często w kulturach, w których istniały ścisłe podziały na to co męskie, a co kobiece. Dużo ściślejsze niż u nas obecnie. Wszelkie dodatkowe kategorie istniały w nich jako zawór bezpieczeństwa dla i odmieńców, włącznie z osobami homoseksualnymi, żeby nie próbowali zmienić systemu, tylko znaleźli miejsce dla siebie. Czasem te kategorie istniały też, żeby można było przejąć obowiązki przeciwnej płci w jakiś niezwykłych okolicznościach (np. kobiety przejmujące rolę mężczyzny, gdy zabrakło męskich krewnych). W niektórych kulturach osoby te były akceptowane, w innych były marginalizowane. W jednych same wybierały sobie szufladkę, a w innych zostawały do niej wepchnięte.
Tak, to prawda.
I ogólnie rzecz ujmując, lęk przed związkami homoseksualnymi pojawił się w momencie, kiedy zdano sobie sprawę, w poszczególnych państwach (państwo= podatki + policja), że z takich zwiazków nie ma dzieci= brak podatków.
Lubię kiedy kobieta...
Mylillamy
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 13
Rejestracja: 7 paź 2018, o 20:53

Re: trzecia płeć

Post autor: Mylillamy » 7 paź 2018, o 22:29

Różnie to bywa, jedna jest bardziej kobieca druga mniej. Np ja jestem bardzo kobieca i nikt by się nie domyślil że jestem homo tak samo jak moja koleżanka. Natomiast jej dziewczyna wyglądaja jak chłopak.
Awatar użytkownika
FrejaDraco
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 77
Rejestracja: 2 gru 2018, o 00:45

Re: trzecia płeć

Post autor: FrejaDraco » 29 maja 2022, o 11:16

AgnieszkaJ pisze:
17 cze 2018, o 08:41
Cześć ciekawa jestem co sądzicie o temacie :
Lesbijek - które wyglądają jak mężczyzna i zachowują się jak mężczyzna
Gejów- którzy wyglądają jak kobieta i zachowują się jak kobieta

Zakładając że powyższe osobowości nie są transseksualne.

Chciałabym aby ktoś kto się na tym zna odpowiedział mi na to pytanie, ponieważ już od dawna się nad tym zastanawiam.
Zarówno nasza orientacja seksualna jak i odczuwana tożsamość seksualna stanowią pewne kontinuum, zatem oprócz ludzi na krańcach skali (których oczywiście będzie większość) istnieją też ludzie mieszczący się gdzieś pomiędzy. Tego czy ktoś jest transseksualny też nie da się z jednoznaczną precyzją zdefiniować.
AgnieszkaJ pisze:
17 cze 2018, o 08:41
Wg mnie jeżeli jestem lesbijką to powinnam być z kobiecą kobietą, ale może któraś z Was ma na ten temat inne zdanie?
Tia... a jak powiedział kiedyś pewien gej:
"Spodnie należy nosić z godnością".

A według mnie kaszy gryczanej nie należy podawać z sosem.
Awatar użytkownika
ImaSumak
super forma
super forma
Posty: 4354
Rejestracja: 29 paź 2014, o 00:07

Re: trzecia płeć

Post autor: ImaSumak » 29 maja 2022, o 13:20

FrejaDraco pisze:
29 maja 2022, o 11:16
AgnieszkaJ pisze:
17 cze 2018, o 08:41
Cześć ciekawa jestem co sądzicie o temacie :
Lesbijek - które wyglądają jak mężczyzna i zachowują się jak mężczyzna
Gejów- którzy wyglądają jak kobieta i zachowują się jak kobieta

Zakładając że powyższe osobowości nie są transseksualne.

Chciałabym aby ktoś kto się na tym zna odpowiedział mi na to pytanie, ponieważ już od dawna się nad tym zastanawiam.
Zarówno nasza orientacja seksualna jak i odczuwana tożsamość seksualna stanowią pewne kontinuum, zatem oprócz ludzi na krańcach skali (których oczywiście będzie większość) istnieją też ludzie mieszczący się gdzieś pomiędzy.
Ludzi na krańcach skali jest mniej, a w zdecydowanej wiekszosci mieszczą się oczywiście pomiędy.
Lubię kiedy kobieta...
Niezyciowa
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 56
Rejestracja: 27 paź 2021, o 10:51

Re: trzecia płeć

Post autor: Niezyciowa » 8 cze 2022, o 22:10

Płcie są dwie. Zależne od chromosomów X i Y. Reszta to kwestia identyfikacji, osobowości itd. Każdy tez lubi co innego i nie ma zasady że kobieta ma się zachowywać w określony sposób i wybierać sobie takie a nie inne partnerki czy partnerów. Różnorodność po prostu która nie musi mieć jakiejś definicji
Awatar użytkownika
FrejaDraco
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 77
Rejestracja: 2 gru 2018, o 00:45

Re: trzecia płeć

Post autor: FrejaDraco » 10 cze 2022, o 11:54

Niezyciowa pisze:
8 cze 2022, o 22:10
Płcie są dwie. Zależne od chromosomów X i Y.
W to wierzą tylko ludzie, których wiedza na temat bilogii ogranicza się do tego, czego nauczyli się na lekcjach biologii :)

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B ... _androgeny

https://pl.wikipedia.org/wiki/Syndrom_de_la_Chapelle
Awatar użytkownika
fern
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 209
Rejestracja: 29 mar 2013, o 00:33

Re: trzecia płeć

Post autor: fern » 13 cze 2022, o 16:29

FrejaDraco pisze:
10 cze 2022, o 11:54
Niezyciowa pisze:
8 cze 2022, o 22:10
Płcie są dwie. Zależne od chromosomów X i Y.
W to wierzą tylko ludzie, których wiedza na temat bilogii ogranicza się do tego, czego nauczyli się na lekcjach biologii :)

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B ... _androgeny

https://pl.wikipedia.org/wiki/Syndrom_de_la_Chapelle
Płeć, to nie syndrom, nie zespół, ani zaburzenie.
Awatar użytkownika
FrejaDraco
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 77
Rejestracja: 2 gru 2018, o 00:45

Re: trzecia płeć

Post autor: FrejaDraco » 14 cze 2022, o 23:05

fern pisze:
13 cze 2022, o 16:29
FrejaDraco pisze:
10 cze 2022, o 11:54
Niezyciowa pisze:
8 cze 2022, o 22:10
Płcie są dwie. Zależne od chromosomów X i Y.
W to wierzą tylko ludzie, których wiedza na temat bilogii ogranicza się do tego, czego nauczyli się na lekcjach biologii :)

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B ... _androgeny

https://pl.wikipedia.org/wiki/Syndrom_de_la_Chapelle
Płeć, to nie syndrom, nie zespół, ani zaburzenie.
A przeczytałaś opisy zalonkowanych syndromów?
W pierwszym przypadku dostajesz osobę kariotypowo męską (XY) i fenotypowo kobiecą,
w drugim przypadku dostajesz osobę kariotypowo kobiecą (XX) i fenotypowo męską.

Oba powyższe syndromy pokazują, że twierdzenie, iż "Płcie są dwie. Zależne od chromosomów X i Y" stanowi tylko uproszczenie. Uproszczenie, które dobrze sprawdza się odnośnie 99.9x% przypadków, ale nie stanowi jakiegoś ogólnego prawa natury.
ODPOWIEDZ