davergne pisze: ↑22 lis 2021, o 19:41
nataliagk pisze: ↑22 lis 2021, o 18:56
ImaSumak pisze: ↑20 lis 2021, o 01:36
Ha! Do trzech razy sztuka, a potem wspólny nick.
Sugerujesz, że zostaniemy parą i będziemy miały wspólny nick?
Jestem za
Szczęścia na nowej drodze !
A w temacie :
Jacek Żakowski pisze :
„Działania na wschodniej granicy są częścią większej operacji - skoordynowanego ataku, który ma charakter wojny nowego typu" - mówił Mateusz Morawiecki w Sejmie. Zgoda. Potem niestety dodał: „…gdzie ludzie są żywymi tarczami". To znaczy, że premier nie rozumie, na czym ta wojna nowego typu polega i o co w niej chodzi.
Żywe tarcze to ludzie, których barbarzyńcy - naziści czy ISIS - pędzili przed nacierającym wojskiem. Tu żadne wojsko nie naciera. Za uchodźcami z Iraku, Afganistanu i Syrii białoruskie ani rosyjskie czołgi nie wjadą do Krynek ani do Sokółki. Nie o to chodzi. Chodzi o zakażenie. O to, by cierpienie, które zadajemy uchodźcom pod presją Łukaszenki, zakaziło nas zabójczym mikrobem putinowskiego rozumienia władzy i polityki.
Strategiczny cel Putina i Łukaszenki (oraz Erdogana, który im pomaga) jest taki, byśmy się stali równie barbarzyńscy jak oni. Byśmy cofnęli się przed epokę Cartera i Brzezińskiego, a potem JP II, Reagana, Clintona i Obamy, którzy prawa człowieka uczynili główną wartością zachodniej polityki. Bo to prawa człowieka są miękką siłą Zachodu, która obaliła imperium sowieckie i inne satrapie, oraz narzędziem wpływu sprawiającym, że świat chciał iść za Zachodem, a nie za ZSRR i Pinochetem.
Putin i Łukaszenka nie chcą, byśmy im oddali naszą ziemię. Chcą, byśmy oddali im rozum, sumienie i duszę. Byśmy zaczęli myśleć, czuć, działać wedle ich cynicznej, zbrodniczej logiki, w której ludzkie cierpienie i życie to „nawóz historii" (w praktyce: nawóz imperialnych fantazji dyktatorów). Chcą, byśmy przyjęli ich chore systemy wartości, którymi uzasadniają zbrodnie wojenne w Czeczenii, w Ukrainie, w Kurdystanie, mordowanie i trzymanie w więzieniach politycznych rywali, prześladowanie uczciwych sędziów, dziennikarzy, intelektualistów.
W „wojnie nowego typu" nie chodzi o to, by zmienić granice państw. Cel jest bardziej ambitny. Chodzi o to, by zmienić granice cywilizacji.
Putin i Łukaszenka, patrząc nam w oczy, mówią: „dla nas to nie problem, czy ceną tej politycznej gry będzie śmierć pięciu osób czy pięciu albo pięćdziesięciu tysięcy. A dla was? Patrzycie na nas z góry, robicie nam lekcje z praw człowieka - sprawdźmy, czym one są dla was". Ławrow wali to wprost, wypominając nam wojnę iracką i żądając dla Łukaszenki kasy, jaką dostał Erdogan.
To jest historyczne wyzwanie. By mu sprostać, musimy sobie powiedzieć, czego przede wszystkim bronimy: płotu czy wolności? Co jest dla nas gorsze: wpuszczenie do Polski tysięcy uchodźców czy zakażenie milionów polskich mózgów i serc putinowską pogardą dla praw człowieka, wolności obywatelskich i praworządności?
Kaczyński, Duda, Bąkiewicz, Ziobro, Gliński, Macierewicz, Czarnek chcą rządzić jak: Łukaszenka, Putin, Erdogan. Na uchodźcach ćwiczą standardy, które zamierzają stosować wobec nas. Chcą, byśmy do nich przywykli. Co na to obrońcy demokracji?
Władzę i opozycję dzieli w Polsce granica między wartościami Zachodu i Wschodu. Sejmowa debata pokazała, że jest ona mniej szczelna niż granica wschodnia. Bo opozycja w większości zgodziła się z PiS, że problem nr 1 stanowią uchodźcy na polskich granicach, a nie ich nieludzkie traktowanie przez barbarzyńskie reżimy, od których nasz rząd - ku uciesze Putina - nie chce się istotnie odróżnić. "