Te straszne feministki
-
- Posty: 5
- Rejestracja: 19 sie 2018, o 11:57
Te straszne feministki
Czasem odpowiadam na anonse, czasem sama je zamieszczam. Zdarza się, ze po dwóch - czterech mailach, zaczynam z którąś pisać bardziej i częściej i fajniej. Dopóki nie napiszę, że jestem feministką i udzielam się w grupie feministycznej. PACH! Wszystko znika, już mogę nie liczyć na odpis, no chyba, że w stylu - "sorry, nie moje klimaty".
O co chodzi? Nie rozumiem. Siostrzeństwo i inkluzywność pod względem rasy, narodowości, klasy, ciała, orientacji seksualnej, tożsamości płciowej i religii jest takie straszne i nie do zaakceptowania, czy co?
O co chodzi? Nie rozumiem. Siostrzeństwo i inkluzywność pod względem rasy, narodowości, klasy, ciała, orientacji seksualnej, tożsamości płciowej i religii jest takie straszne i nie do zaakceptowania, czy co?
Re: Te straszne feministki
Lesbijki są dokładnie takie same jak większość społeczeństwa - w większości okropnie konserwatywne. Ale przynajmniej masz dobry odsiew. No bo czy naprawdę chciałabyś się umawiać z kobietą, która nie jest feministką?
Re: Te straszne feministki
Biedronca bądź tak uprzejmy i przestań się wypowiadać w imieniu lesbijek. Zajmij się z wojtkiem wachaniem męskich kroczy.
Autorko wychodzi na to, że do tej pory spotkałaś się z niedouczonymi typami. To nie konserwatyzm, to glupota.
Nie generalizuj na podstawie paru przypadków. Ja np.nie znam żadnych kobiet niefeministek. Wszystko zalezy w jakim środowisku żyjesz, jakimi ludźmi się otaczasz i w co celujesz.
Lubię kiedy kobieta...
-
- Posty: 5
- Rejestracja: 19 sie 2018, o 11:57
Re: Te straszne feministki
No zupełnie bym nie chciała! Czyli nie ma tego złego Dzięki!
Re: Te straszne feministki
Byl tu kiedys w temacie (CO TO JEST NIE!!!FEMINISTKA=)) taki idealny filmik na youtubie, o takich wlasnie paniach goraco polecam.agata_lupak_39 pisze: ↑19 sie 2018, o 21:30No zupełnie bym nie chciała! Czyli nie ma tego złego Dzięki!
Wszelkie troski i zmartwienia Ci przejdą, bo takie osobniki sa zwyczajnie odpychajace swa zyciowa madroscia.
Taki ni pies ni wydra. Baby do garow i do prania w rzece na tarze ot co!!! a jak takie zostaly lesbijka to juz musi byc fascynujaca historia.
Re: Te straszne feministki
Tylko człowiek mocno ograniczony mógłby napisać, że lesbijki w większości są konserwatystkami.massgirlz pisze: ↑23 sie 2018, o 12:19Byl tu kiedys w temacie (CO TO JEST NIE!!!FEMINISTKA=)) taki idealny filmik na youtubie, o takich wlasnie paniach goraco polecam.agata_lupak_39 pisze: ↑19 sie 2018, o 21:30No zupełnie bym nie chciała! Czyli nie ma tego złego Dzięki!
Wszelkie troski i zmartwienia Ci przejdą, bo takie osobniki sa zwyczajnie odpychajace swa zyciowa madroscia.
Taki ni pies ni wydra. Baby do garow i do prania w rzece na tarze ot co!!! a jak takie zostaly lesbijka to juz musi byc fascynujaca historia.
Lubię kiedy kobieta...
Re: Te straszne feministki
Znawców lesbianizmu na tym forum nie brakuje. Najczęściej są to faceci udający kobiety oraz osoby biseksualne.
Lubię kiedy kobieta...
Re: Te straszne feministki
Konserwatysta też czlowiek. To ze ktos jest konserwatysta nie oznacza ze nie wspiera kobiet czy ze jest przeciwnikiem/ przciwniczka feminizmu. Konserwatyzm tez idzie z duchem czasu wlasnie dzieki feminizmowi miedzy innymi, przeciez.ImaSumak pisze: ↑23 sie 2018, o 14:59Tylko człowiek mocno ograniczony mógłby napisać, że lesbijki w większości są konserwatystkami.massgirlz pisze: ↑23 sie 2018, o 12:19Byl tu kiedys w temacie (CO TO JEST NIE!!!FEMINISTKA=)) taki idealny filmik na youtubie, o takich wlasnie paniach goraco polecam.agata_lupak_39 pisze: ↑19 sie 2018, o 21:30
No zupełnie bym nie chciała! Czyli nie ma tego złego Dzięki!
Wszelkie troski i zmartwienia Ci przejdą, bo takie osobniki sa zwyczajnie odpychajace swa zyciowa madroscia.
Taki ni pies ni wydra. Baby do garow i do prania w rzece na tarze ot co!!! a jak takie zostaly lesbijka to juz musi byc fascynujaca historia.
Nie rozumiem natomiast jak osoba na codzien korzystajac z przywilejów zagwarantowanych dzięki feminizmowi moze stac i bredzic ze jest feminizmowi przeciwna, no tragedia.
A juz totalnie nie potrafie zrozumiec lesbijki czy Bi bedacej przeciwnikiem feminizmu.
Czy te geniuszki dalyby sie spalic na stosie skoro feministkami nie sa. No żesz.......
Re: Te straszne feministki
Nigdzie nie napisałam, że konserwatyści nie są ludźmi.massgirlz pisze: ↑23 sie 2018, o 15:18Konserwatysta też czlowiek. To ze ktos jest konserwatysta nie oznacza ze nie wspiera kobiet czy ze jest przeciwnikiem/ przciwniczka feminizmu. Konserwatyzm tez idzie z duchem czasu wlasnie dzieki feminizmowi miedzy innymi, przeciez.ImaSumak pisze: ↑23 sie 2018, o 14:59Tylko człowiek mocno ograniczony mógłby napisać, że lesbijki w większości są konserwatystkami.massgirlz pisze: ↑23 sie 2018, o 12:19
Byl tu kiedys w temacie (CO TO JEST NIE!!!FEMINISTKA=)) taki idealny filmik na youtubie, o takich wlasnie paniach goraco polecam.
Wszelkie troski i zmartwienia Ci przejdą, bo takie osobniki sa zwyczajnie odpychajace swa zyciowa madroscia.
Taki ni pies ni wydra. Baby do garow i do prania w rzece na tarze ot co!!! a jak takie zostaly lesbijka to juz musi byc fascynujaca historia.
Nie rozumiem natomiast jak osoba na codzien korzystajac z przywilejów zagwarantowanych dzięki feminizmowi moze stac i bredzic ze jest feminizmowi przeciwna, no tragedia.
A juz totalnie nie potrafie zrozumiec lesbijki czy Bi bedacej przeciwnikiem feminizmu.
Czy te geniuszki dalyby sie spalic na stosie skoro feministkami nie sa. No żesz.......
Oczywiscie mnie również znani są konserwatywni liberałowie, sucha woda oraz lesbijki z gwiazdką.
W sumie mozna być przeciwnikiem motoryzacji namiętnie jeżdżąc autem. Z pewnością gdzieś na świecie istnieje tacy ludzie.
Lubię kiedy kobieta...
Re: Te straszne feministki
Nie ma żadnych feministek )) Prawdziwa kobieta nie musi chodzić z transperentem. Prawdziwa kobieta ma klasę i uwydatnia wszelkie, swoje walory, bez rozgłosu. Problem mają tylko Ci, którzy nie potrafią tego dostrzec.
Re: Te straszne feministki
Właśnie z powodu takich opinii feminizm nadal jest potrzebny. Choćby dlatego, że w wielu dziedzinach życia, żeby osiągnąć sukces, trzeba uwydatniać swoje walory z rozgłosem... A nie, sorry, prawdziwa kobieta nie dba o sukces.
Re: Te straszne feministki
Prawdziwa kobieta nie musi robić hałasu Swoją drogą, zawsze może rozpętać chaos ; ))
Re: Te straszne feministki
Feminizm jest kompletnie zbędny. To mężczyźni mają zachować klasę na tyle, żeby szanować kobiety.
Re: Te straszne feministki
Tyle w temacie.
Re: Te straszne feministki
Jeśli Tobie jest zbędny, to świetnie. Widocznie masz bardzo dużo szczęścia w życiu. Natomiast nie jest zbędny chociażby tym wszystkim które pisały #metoo w mediach społecznościowych, matkom które muszą rezygnować z kariery, bo żłobków nie ma a niania za droga, kobietom, które zaszły w ciążę, ale nie chcą dziecka, albo zdrowie im nie pozwala. Super, że Ty feminizmu nie potrzebujesz, ale mniej chociaż szacunek do tych feministek, które wywalczyły prawa, z których możesz dzisiaj beztrosko korzystać.
Re: Te straszne feministki
A dla mnie faceci jak wszyscy pozostali ludzie mogą sobie być chamami, byle oddali władzę - kasę i wpływy.
A chaos lub hałas to ja będę sobie wtedy robiła wedle własnego życzenia.
Ale to fakt, że kobiety mogłyby w sumie te niematerialne, kulturowe oznaki wywalczyć same. Tylko najpierw warto je uświadomić wybijając ze złudzeń.
Re: Te straszne feministki
Tu z innego wątkubiedronca pisze: ↑24 sie 2018, o 23:13Jeśli Tobie jest zbędny, to świetnie. Widocznie masz bardzo dużo szczęścia w życiu. Natomiast nie jest zbędny chociażby tym wszystkim które pisały #metoo w mediach społecznościowych, matkom które muszą rezygnować z kariery, bo żłobków nie ma a niania za droga, kobietom, które zaszły w ciążę, ale nie chcą dziecka, albo zdrowie im nie pozwala. Super, że Ty feminizmu nie potrzebujesz, ale mniej chociaż szacunek do tych feministek, które wywalczyły prawa, z których możesz dzisiaj beztrosko korzystać.
W internecie można się kreować na cud kobietę hahahaha
-
- początkująca foremka
- Posty: 46
- Rejestracja: 18 gru 2014, o 20:18
Re: Te straszne feministki
Fajny temat.
Uwaga, poniższa wypowiedź jest subiektywna i poparta na moich doświadczeniach. Proszę mnie nie przezywać od znawczyń lesbijstwa i guru
Niestety często w takich miejscach jak anonse czy na portalach typu queer jest bardzo liczna grupa lesbijek "nie z branży". Parę razy dopytywałam takie, co to dla nich znaczy i najczęściej dostawałam odpowiedzi w stylu: nie lubię parady, bo na paradzie nie ma normalnych, jestem wyoutowana, ale zachowuje się jak hetero (wtf? xD jak jej napisałam, że to ciekawe, bo ja będąc lesbijką zachowuję sie jak lesbijka, to nastąpił nagły koniec rozmowy), nie lubię jak inni myślą, że jestem taka jak lesbijka X z telewizji, ona taka brzydka, gruba, robi czarny PR itd. Dodatkowo jeszcze ten cały standardowy wywód, że w branży to każda z każdą i dramaty, tak jakby pojawienie się na wydarzeniu LGBT+ czy zaangażowanie w jakąś sprawę było równoznaczne z przespaniem się ze wszystkimi w zasięgu 50 metrów. Wypisz, wymaluj zinternalizowana homofobia, bo sorry, ale nie wierzę, że osoba, która wypowiada takie słowa może się czuć dobrze sama ze sobą, choćby przysięgała na wszystkie świętości.
Także myślę, że Twoje działania w grupie feministycznej są o tyle niebezpieczne, że sugerują jawne, uczciwe i ojezusmaria zaangażowane we wspólne dobro (!) życie, prawdopodobnie wbrew stereotypom, których one tak usilnie bronią, będąc "niebranżowymi lesbijkami". Czyli skrótowo: szukają sobie równie biernej dziewczyny, do połączenia się w forever scissors sisters, o których orientacji wie mama, siostra i przyjaciółka i to ich forma bycia działaczką lgbt. (to też niestety na faktach, dramat).
Ale też całkiem uczciwie przyznam, że takie wątki jak out and proud i feminizm to dla mnie słowa klucze. Kobieta, która zaczyna przy tych tematach kręcić się w kółko i przemycać jakieś obelgi z heteronormy jest dla mnie z automatu nieatrakcyjna. Tak z drugiej strony, to gdybym była np. gorliwą katoliczką to bym sobie bezwględnie weryfikowała partnerki wiarą, gdybym weganką - jadłospisem i to jest ok. Oczywiście zupełnie inną kwestią jest fakt, że to przykre i świadczy o niedouczeniu, kiedy na feminizm bluźni, przykładowo: dziewczyna studiująca prestiżowy kierunek. Nie dość, że w oczywisty sposób korzysta z tego co wywalczone, to jeszcze gdzieś u niej pojawia się problem z kojarzeniem oczywistych faktów, ale wychodzę z założenia, że nie będę edukowała nicków z Internetu, bo tylko stracę czas.
Mogę polecić tylko swoją technikę, czyli: wszystkie punkty zapalne najdalej na pierwszym spotkaniu i mało pisania. W mailach dawaj takie, które nie identyfikują bardzo konkretnie Ciebie, jeżeli masz jakąś bombę to zostaw sobie na rozmowę w 4 oczy. Nie ma co liczyć na to, że jak dziewczyna Cię lepiej pozna, to nagle poszerzą jej się horyzonty. Szkoda Twojego czasu.
Uwaga, poniższa wypowiedź jest subiektywna i poparta na moich doświadczeniach. Proszę mnie nie przezywać od znawczyń lesbijstwa i guru
Niestety często w takich miejscach jak anonse czy na portalach typu queer jest bardzo liczna grupa lesbijek "nie z branży". Parę razy dopytywałam takie, co to dla nich znaczy i najczęściej dostawałam odpowiedzi w stylu: nie lubię parady, bo na paradzie nie ma normalnych, jestem wyoutowana, ale zachowuje się jak hetero (wtf? xD jak jej napisałam, że to ciekawe, bo ja będąc lesbijką zachowuję sie jak lesbijka, to nastąpił nagły koniec rozmowy), nie lubię jak inni myślą, że jestem taka jak lesbijka X z telewizji, ona taka brzydka, gruba, robi czarny PR itd. Dodatkowo jeszcze ten cały standardowy wywód, że w branży to każda z każdą i dramaty, tak jakby pojawienie się na wydarzeniu LGBT+ czy zaangażowanie w jakąś sprawę było równoznaczne z przespaniem się ze wszystkimi w zasięgu 50 metrów. Wypisz, wymaluj zinternalizowana homofobia, bo sorry, ale nie wierzę, że osoba, która wypowiada takie słowa może się czuć dobrze sama ze sobą, choćby przysięgała na wszystkie świętości.
Także myślę, że Twoje działania w grupie feministycznej są o tyle niebezpieczne, że sugerują jawne, uczciwe i ojezusmaria zaangażowane we wspólne dobro (!) życie, prawdopodobnie wbrew stereotypom, których one tak usilnie bronią, będąc "niebranżowymi lesbijkami". Czyli skrótowo: szukają sobie równie biernej dziewczyny, do połączenia się w forever scissors sisters, o których orientacji wie mama, siostra i przyjaciółka i to ich forma bycia działaczką lgbt. (to też niestety na faktach, dramat).
Ale też całkiem uczciwie przyznam, że takie wątki jak out and proud i feminizm to dla mnie słowa klucze. Kobieta, która zaczyna przy tych tematach kręcić się w kółko i przemycać jakieś obelgi z heteronormy jest dla mnie z automatu nieatrakcyjna. Tak z drugiej strony, to gdybym była np. gorliwą katoliczką to bym sobie bezwględnie weryfikowała partnerki wiarą, gdybym weganką - jadłospisem i to jest ok. Oczywiście zupełnie inną kwestią jest fakt, że to przykre i świadczy o niedouczeniu, kiedy na feminizm bluźni, przykładowo: dziewczyna studiująca prestiżowy kierunek. Nie dość, że w oczywisty sposób korzysta z tego co wywalczone, to jeszcze gdzieś u niej pojawia się problem z kojarzeniem oczywistych faktów, ale wychodzę z założenia, że nie będę edukowała nicków z Internetu, bo tylko stracę czas.
Mogę polecić tylko swoją technikę, czyli: wszystkie punkty zapalne najdalej na pierwszym spotkaniu i mało pisania. W mailach dawaj takie, które nie identyfikują bardzo konkretnie Ciebie, jeżeli masz jakąś bombę to zostaw sobie na rozmowę w 4 oczy. Nie ma co liczyć na to, że jak dziewczyna Cię lepiej pozna, to nagle poszerzą jej się horyzonty. Szkoda Twojego czasu.
-
- uzależniona foremka
- Posty: 894
- Rejestracja: 19 paź 2016, o 22:00
Re: Te straszne feministki
Choć raczej nie nazwałabym ich działaczkami lgbt.razidwaitrzyicz pisze: ↑26 sie 2018, o 00:48
(...)
Także myślę, że Twoje działania w grupie feministycznej są o tyle niebezpieczne, że sugerują jawne, uczciwe i ojezusmaria zaangażowane we wspólne dobro (!) życie, prawdopodobnie wbrew stereotypom, których one tak usilnie bronią, będąc "niebranżowymi lesbijkami". Czyli skrótowo: szukają sobie równie biernej dziewczyny, do połączenia się w forever scissors sisters, o których orientacji wie mama, siostra i przyjaciółka i to ich forma bycia działaczką lgbt. (to też niestety na faktach, dramat).
Tak, to bardzo częsta postawa - niech inni walczą, chodzą na parady, niech się organizują. My " tylko" chcemy żyć normalnie, bez tego całego rozgłosu, po co nam to ?
Zresztą to w ogóle jest częsta postawa: niech inni.... ( i tu sobie można wpisać odpowiednio )
Re: Te straszne feministki
Ło matko, co to znaczy, że zachowuje się jak hetero? Wiąże się z facetami? Sypia z nimi? Flirtuje? Umawia się? Jak 2 pierwsze, to mi się słabo robi na samą myśl. Jak 2 drugie, to szkoda mi facetów, którzy przy okazji dostaną po głowie.razidwaitrzyicz pisze: ↑26 sie 2018, o 00:48
Niestety często w takich miejscach jak anonse czy na portalach typu queer jest bardzo liczna grupa lesbijek "nie z branży". Parę razy dopytywałam takie, co to dla nich znaczy i najczęściej dostawałam odpowiedzi w stylu: nie lubię parady, bo na paradzie nie ma normalnych, jestem wyoutowana, ale zachowuje się jak hetero (wtf? xD jak jej napisałam, że to ciekawe, bo ja będąc lesbijką zachowuję sie jak lesbijka, to nastąpił nagły koniec rozmowy), nie lubię jak inni myślą, że jestem taka jak lesbijka X z telewizji, ona taka brzydka, gruba, robi czarny PR itd. Dodatkowo jeszcze ten cały standardowy wywód, że w branży to każda z każdą i dramaty, tak jakby pojawienie się na wydarzeniu LGBT+ czy zaangażowanie w jakąś sprawę było równoznaczne z przespaniem się ze wszystkimi w zasięgu 50 metrów. Wypisz, wymaluj zinternalizowana homofobia, bo sorry, ale nie wierzę, że osoba, która wypowiada takie słowa może się czuć dobrze sama ze sobą, choćby przysięgała na wszystkie świętości.
A tak serio - ja wiem, że bywa ciężko : są młode dziewczyny mieszkające z homofobiczną rodziną, są miejsca, gdzie o pracę ciężko i trzeba się liczyć z opiniami. Ale myślę, że w takich sytuacjach warto stworzyć sobie plan, nawet kilkuletni, co zrobić, żeby nie musieć się już z homofobami liczyć. To nie jest takie trudne, nawet w Polsce. I ja zupełnie nie szanuję ludzi, którzy siedzą w szafie nie z konieczności, ale dlatego że mają taką filozofię. Z osobą z szafy da się pewno trochę pospotykać. Ale jak stworzyć poważny związek? Rodzinę?
-
- początkująca foremka
- Posty: 46
- Rejestracja: 18 gru 2014, o 20:18
Re: Te straszne feministki
Też nie nazywam ich działaczkami, po prostu jedna mi kiedyś wyskoczyła z tekstem "jestem działaczką lgbt, bo moi znajomi i rodzina o mnie wiedzą". Jeszcze argumentowała, że to jest najlepszy sposób, bo się nikomu nie wystawia na widok publiczny, a tolerancja się niemalże sama robi. Jak Bożena z Masłowskiej, co to "stara się nie szwędać innym ludziom po ich polu widzenia, mają prawo wyboru powodów, dla których rzygają". I nie wiadomo czy się śmiać czy co zrobić?malina_grey pisze: ↑26 sie 2018, o 02:51Choć raczej nie nazwałabym ich działaczkami lgbt.razidwaitrzyicz pisze: ↑26 sie 2018, o 00:48
(...)
Także myślę, że Twoje działania w grupie feministycznej są o tyle niebezpieczne, że sugerują jawne, uczciwe i ojezusmaria zaangażowane we wspólne dobro (!) życie, prawdopodobnie wbrew stereotypom, których one tak usilnie bronią, będąc "niebranżowymi lesbijkami". Czyli skrótowo: szukają sobie równie biernej dziewczyny, do połączenia się w forever scissors sisters, o których orientacji wie mama, siostra i przyjaciółka i to ich forma bycia działaczką lgbt. (to też niestety na faktach, dramat).
Tak, to bardzo częsta postawa - niech inni walczą, chodzą na parady, niech się organizują. My " tylko" chcemy żyć normalnie, bez tego całego rozgłosu, po co nam to ?
Zresztą to w ogóle jest częsta postawa: niech inni.... ( i tu sobie można wpisać odpowiednio )
Myślę, że ten hejt na feminizm to jest dokładnie ten sam worek osobowościowy.
Re: Te straszne feministki
Moim zdaniem to takie minimum - wyjść z szafy przed najbliższymi. Tylko że jak już się okaże, że po takim coming outcie świat się nie zawalił, to warto zrobić coś więcej. A z drugiej strony nie każdy ma osobowość działacza. Można też być dobrym człowiekiem na inne sposoby.
Re: Te straszne feministki
Z różnych wątków na tym forum wynika jedno: w dziale ogłoszeń gnieździ się banda głupich stworzeń, których najmniejszą przywarą jest nieumiejetność czytania ze zrozumieniem. Oczywiście zdanie to nie dotyczy osób wypowiadających się na ten temat tutaj. O nie! Osoby tu piszące są mądre i wiedzą czego chcą (dlatego dotąd nikogo nie spotkały pośród stada głupich gęsi).
Ja z ogloszeń nie korzystam w celach przez Panie i inne stworzenia wyimaginowanych, bo jednak ludzie to dla mnie istoty żywe (jak ja), więc nie traktuję ich jak towar zamawiany przez internet.
Nie zmienia to jednak faktu, że parę razy dział ten mi się przydał z przyczyn bardzo praktycznych. Baaardzo dużo podróżuję, a w nowych miejscach zwykle spedzam trochę czasu. Fajnie więc móc się z kimś lokalnym spotkać i pogadać od czasu do czasu.
Nigdy się nie naciełam. Znajomosci, ktore w ten sposób powstały, trwają do dziś i część poza stopę koleżeńską przeszła na wyższy poziom.
ALE ja nigdy nie udaję kogoś kim nie jestem- to podstawa, nie szukam do związku (boszesztymój!) i nie mam oczekiwań poza milym spedzeniem czasu.
Oczekiwania to ja mam dopiero, gdy kogoś poznam i uznam, że jest warty mojej uwagi. Na resztę brak mi czasu, a już z pewnoscią na biadolenie o tym w internecie.
Ja z ogloszeń nie korzystam w celach przez Panie i inne stworzenia wyimaginowanych, bo jednak ludzie to dla mnie istoty żywe (jak ja), więc nie traktuję ich jak towar zamawiany przez internet.
Nie zmienia to jednak faktu, że parę razy dział ten mi się przydał z przyczyn bardzo praktycznych. Baaardzo dużo podróżuję, a w nowych miejscach zwykle spedzam trochę czasu. Fajnie więc móc się z kimś lokalnym spotkać i pogadać od czasu do czasu.
Nigdy się nie naciełam. Znajomosci, ktore w ten sposób powstały, trwają do dziś i część poza stopę koleżeńską przeszła na wyższy poziom.
ALE ja nigdy nie udaję kogoś kim nie jestem- to podstawa, nie szukam do związku (boszesztymój!) i nie mam oczekiwań poza milym spedzeniem czasu.
Oczekiwania to ja mam dopiero, gdy kogoś poznam i uznam, że jest warty mojej uwagi. Na resztę brak mi czasu, a już z pewnoscią na biadolenie o tym w internecie.
Lubię kiedy kobieta...
-
- początkująca foremka
- Posty: 46
- Rejestracja: 18 gru 2014, o 20:18
-
- uzależniona foremka
- Posty: 894
- Rejestracja: 19 paź 2016, o 22:00
Re: Te straszne feministki
Ale te dziewczyny,które szukają i nawet , albo i pewnie wierzą, źe jest moźliwe znalezienie do związku nie muszą być głupimi gęsiami. Przynajmniej ja się za taką nie uważam !ImaSumak pisze: ↑26 sie 2018, o 13:43Z różnych wątków na tym forum wynika jedno: w dziale ogłoszeń gnieździ się banda głupich stworzeń, których najmniejszą przywarą jest nieumiejetność czytania ze zrozumieniem. Oczywiście zdanie to nie dotyczy osób wypowiadających się na ten temat tutaj. O nie! Osoby tu piszące są mądre i wiedzą czego chcą (dlatego dotąd nikogo nie spotkały pośród stada głupich gęsi).
Ja z ogloszeń nie korzystam w celach przez Panie i inne stworzenia wyimaginowanych, bo jednak ludzie to dla mnie istoty żywe (jak ja), więc nie traktuję ich jak towar zamawiany przez internet.
Nie zmienia to jednak faktu, że parę razy dział ten mi się przydał z przyczyn bardzo praktycznych. Baaardzo dużo podróżuję, a w nowych miejscach zwykle spedzam trochę czasu. Fajnie więc móc się z kimś lokalnym spotkać i pogadać od czasu do czasu.
Nigdy się nie naciełam. Znajomosci, ktore w ten sposób powstały, trwają do dziś i część poza stopę koleżeńską przeszła na wyższy poziom.
ALE ja nigdy nie udaję kogoś kim nie jestem- to podstawa, nie szukam do związku (boszesztymój!) i nie mam oczekiwań poza milym spedzeniem czasu.
Oczekiwania to ja mam dopiero, gdy kogoś poznam i uznam, że jest warty mojej uwagi. Na resztę brak mi czasu, a już z pewnoscią na biadolenie o tym w internecie.
-
- uzależniona foremka
- Posty: 894
- Rejestracja: 19 paź 2016, o 22:00
Re: Te straszne feministki
Nie wiem, jaką miała strategię Bożena Masłowskiej, choć też uwaźam, że kaźdy ma prawo wyboru powodów, dla których rzygają, ale łączenie tego ze sposobem na tolerację.... to zdecydowanie nieporozumienie.razidwaitrzyicz pisze: ↑26 sie 2018, o 10:52Też nie nazywam ich działaczkami, po prostu jedna mi kiedyś wyskoczyła z tekstem "jestem działaczką lgbt, bo moi znajomi i rodzina o mnie wiedzą". Jeszcze argumentowała, że to jest najlepszy sposób, bo się nikomu nie wystawia na widok publiczny, a tolerancja się niemalże sama robi. Jak Bożena z Masłowskiej, co to "stara się nie szwędać innym ludziom po ich polu widzenia, mają prawo wyboru powodów, dla których rzygają". I nie wiadomo czy się śmiać czy co zrobić?malina_grey pisze: ↑26 sie 2018, o 02:51Choć raczej nie nazwałabym ich działaczkami lgbt.razidwaitrzyicz pisze: ↑26 sie 2018, o 00:48
(...)
Także myślę, że Twoje działania w grupie feministycznej są o tyle niebezpieczne, że sugerują jawne, uczciwe i ojezusmaria zaangażowane we wspólne dobro (!) życie, prawdopodobnie wbrew stereotypom, których one tak usilnie bronią, będąc "niebranżowymi lesbijkami". Czyli skrótowo: szukają sobie równie biernej dziewczyny, do połączenia się w forever scissors sisters, o których orientacji wie mama, siostra i przyjaciółka i to ich forma bycia działaczką lgbt. (to też niestety na faktach, dramat).
Tak, to bardzo częsta postawa - niech inni walczą, chodzą na parady, niech się organizują. My " tylko" chcemy żyć normalnie, bez tego całego rozgłosu, po co nam to ?
Zresztą to w ogóle jest częsta postawa: niech inni.... ( i tu sobie można wpisać odpowiednio )
Myślę, że ten hejt na feminizm to jest dokładnie ten sam worek osobowościowy.
Re: Te straszne feministki
Sama nie spotkałam się z takich zachowaniem z prostego powodu - jestem hetero. Ale nie wyobrażam sobie, żeby kobieta nie była feministką. Może tego tak nie nazywać, może się do tego nie przyznawać przed sobą - głównie przez dziwaczne stereotypy, które urosły wokół tego pojęcia - ale gdyby nie były feministkami, to przecież nie chodziłyby na studia, nie głosowałyby w wyborach i nie rozwijały swojej kariery.
"To, czego boimy się najbardziej, jest z reguły tym, co właśnie powinniśmy zrobić." Ralph Waldo Emerson
Re: Te straszne feministki
Wcale nie pilam do Ciebie Ima. Chodzi o to ze jesli lesbijka jest konserwatytka to, moze i jest to troche dziwne ale nie niemożliwe. A to ze ja osobiscie tego nie rozumiem tak samo jak lesbijki nie feministki, wcale nie świadczy, że mam rację. Konserwatyzm, feminizm, liberalizm, you name it, jak wszystko na tym swiecie sie zmienia. Kiedyś konserwatysta nie puszczal zony samej z domu i mogl ja posmierci oddac bratu, dzisiaj krzyczy przed telewizorem z browarem ze baby nie powinny funkcjonować np w polityce. Rozumiesz o jakiej różnicy pisalam?ImaSumak pisze: ↑23 sie 2018, o 20:17Nigdzie nie napisałam, że konserwatyści nie są ludźmi.massgirlz pisze: ↑23 sie 2018, o 15:18Konserwatysta też czlowiek. To ze ktos jest konserwatysta nie oznacza ze nie wspiera kobiet czy ze jest przeciwnikiem/ przciwniczka feminizmu. Konserwatyzm tez idzie z duchem czasu wlasnie dzieki feminizmowi miedzy innymi, przeciez.
Nie rozumiem natomiast jak osoba na codzien korzystajac z przywilejów zagwarantowanych dzięki feminizmowi moze stac i bredzic ze jest feminizmowi przeciwna, no tragedia.
A juz totalnie nie potrafie zrozumiec lesbijki czy Bi bedacej przeciwnikiem feminizmu.
Czy te geniuszki dalyby sie spalic na stosie skoro feministkami nie sa. No żesz.......
Oczywiscie mnie również znani są konserwatywni liberałowie, sucha woda oraz lesbijki z gwiazdką.
W sumie mozna być przeciwnikiem motoryzacji namiętnie jeżdżąc autem. Z pewnością gdzieś na świecie istnieje tacy ludzie.
Re: Te straszne feministki
Zgadza się. Co nie zmienia faktu, że ja na przykład nie mam poczucia, że WSPÓŁCZESNE feministki mnie reprezentują, że cokolwiek dla mnie zrobiły i że zajmują się problemami, które mnie dotyczą.hengita pisze: ↑27 sie 2018, o 14:22Sama nie spotkałam się z takich zachowaniem z prostego powodu - jestem hetero. Ale nie wyobrażam sobie, żeby kobieta nie była feministką. Może tego tak nie nazywać, może się do tego nie przyznawać przed sobą - głównie przez dziwaczne stereotypy, które urosły wokół tego pojęcia - ale gdyby nie były feministkami, to przecież nie chodziłyby na studia, nie głosowałyby w wyborach i nie rozwijały swojej kariery.
Re: Te straszne feministki
Czyli jakimi problemami się nie zajmują?