Co znaczy dla Was feminizm?

Wszystko na temat ruchu feministycznego, a więc: fakty, mity, różnorodność opinii i postaw, ważne wydarzenia, a także sylwetki działaczek.
Awatar użytkownika
pixelgirl
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 286
Rejestracja: 8 wrz 2004, o 00:00
Lokalizacja: Bydgoszcz/Bangkok

Co znaczy dla Was feminizm?

Post autor: pixelgirl » 26 wrz 2004, o 18:10

Drogie Panie,

wlasnie sie zastanawiam nad tym, co oznacza feminizm dla kazdej z Was osobiscie. Dla mnie jest to wolnosc wyboru i wszelkie mozliwosci osiagniecia tego czego chce. Chce byc atrakcyjna kobieta i jednoczesnie byc ceniona za moje osiagniecia.

A teraz Wasza kolej. :)

Pozdrawia,
pixelgirl.
*** http://pixeldiary.wordpress.com ***
Awatar użytkownika
chrzanik
super forma
super forma
Posty: 1385
Rejestracja: 29 wrz 2003, o 00:00

Re: Co znaczy dla Was feminizm?

Post autor: chrzanik » 26 wrz 2004, o 18:42

pixelgirl pisze:Drogie Panie,

wlasnie sie zastanawiam nad tym, co oznacza feminizm dla kazdej z Was osobiscie. Dla mnie jest to wolnosc wyboru i wszelkie mozliwosci osiagniecia tego czego chce. Chce byc atrakcyjna kobieta i jednoczesnie byc ceniona za moje osiagniecia.

A teraz Wasza kolej. :)

Pozdrawia,
pixelgirl.
Wolność wyboru i mozliwości osiągania .... mam! Pytanie czy korzystam z tego ... :D . Jestem atrakcyjna (dla margolci) i jestem ceniona za swoje osiągnięcia ... o ile chce mi się je osiągać :( Więc zasadniczo nie musi mnie juz nikt wyzwalać ...
Z definicji feminizm jest ruchem wojującym o równouprawnienie kobiet i tak powinien się kojarzyć. Ale ..... :D Mnie feminizm kojarzy się ze źle ubraną zasuszoną brzydulą w okularkach , ziejącą nienawiścią do wszystkiego co "samcze" i pragnącą ciągle i wciąż całemu światu udawadniać ,że jesteśmy zosie-samosie ..... Proszę zauważyć, że nie mówię iż tak jest...mówię, że tak mi się kojarzy .... Ciekawe dlaczego????
Awatar użytkownika
aana
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 81
Rejestracja: 26 wrz 2004, o 00:00

Post autor: aana » 26 wrz 2004, o 19:42

hehehe chrzanik!

mnie feminizm kojarzy sie z nieogolonymi nogami;)
ale to rownie dobrze moze byc niechlujstwo....

feminizm..... swiadomy wybor drogi zyciowej kobiety, nawet jesli swiadomie prowadzi do stereotypowego zwiazku: on w pracy ona w domu....

Ruch dzieki ktoremu zyskalysmy troche wiecej praw niz krowa na pastwisku...

Dla mnie osobiscie: ocena przez pryzmat osiagniec, pasja samochodowa nie ograniczona glupimi spojrzeniami panow gdy okazuje sie ze wiecej wiem od nich, mozliwosc zatrudniania...... facetow do sekretarskiej roboty (jak sie okazuje sa w tym niezli ;) )

A to ze zyje swiadomie i otwarcie to raczej kwestia cech charaktru a nie feminizmu....
Awatar użytkownika
ona_czyli_ja
super forma
super forma
Posty: 2045
Rejestracja: 6 cze 2004, o 00:00
Lokalizacja: Amager

feminizm

Post autor: ona_czyli_ja » 26 wrz 2004, o 20:39

Feminizm to bunt, niezaleznosc, wolnosc, szacunek.
Feminizm oznacza, ze przede wszystkim jestem Czlowiekiem, a dopiero potem kobieta. Daje mi prawo do robienia tego co lubie niezaleznie od mojej plci.
Kiedy dawno, dawno temu przeczytalam "Harpie, piranie, anioly" ze zdumieniem odkrylam, ze feminizm jest wymierzony przeciwko glupim kobietom, szczegolnie tym zalosnym matkom, ktore okaleczaja swoje corki seksistowskim mysleniem.
Awatar użytkownika
chrzanik
super forma
super forma
Posty: 1385
Rejestracja: 29 wrz 2003, o 00:00

Re: feminizm

Post autor: chrzanik » 26 wrz 2004, o 21:44

ona_czyli_ja pisze:Feminizm to bunt, niezaleznosc, wolnosc, szacunek......................... feminizm jest wymierzony przeciwko glupim kobietom, szczegolnie tym zalosnym matkom, ktore okaleczaja swoje corki seksistowskim mysleniem.
No tak.... bo statystyczna matka to bezmyślne stworzonko, które nie wie co dla niej dobre!!!! Potem rodzi i wychowuje następne pokolenie matołów nie zdających sobie zupełnie sprawy z tego jak powinny żyć i jak bardzo są żałosne. Zgroza!!! Dzięki Ci Panie za feminizm wymierzony w ten ciemnogród!!!
A nie przyszło paniom wyzwolicielkom i piewczyniom szacunku wszem oraz wobec, że niektóre kobiety spełniają się w roli matek, żon i kochanek .... a nie na barykadach. Co głupiego jest w tym że któraś woli wychowywać dzieci na porządne feministki niż robić bezdzietną karierę w banku? Co to wobec tego jest ta osławiona wolność i niezależność ????
Awatar użytkownika
ona_czyli_ja
super forma
super forma
Posty: 2045
Rejestracja: 6 cze 2004, o 00:00
Lokalizacja: Amager

Re: feminizm

Post autor: ona_czyli_ja » 26 wrz 2004, o 21:55

chrzanik pisze:No tak.... bo statystyczna matka to bezmyślne stworzonko, które nie wie co dla niej dobre!!!! Potem rodzi i wychowuje następne pokolenie matołów nie zdających sobie zupełnie sprawy z tego jak powinny żyć i jak bardzo są żałosne. Zgroza!!! Dzięki Ci Panie za feminizm wymierzony w ten ciemnogród!!!
chrzanik pisze:
chodzi o to ze wiele matek wychowujac swoje corki ciagle strofuje je: "nie mozesz tego robic bo jestes dziewczynka" "dziewczynki tak sie nie zachowuja"... etc. Czytalam prace naukowe (facetow, nie feministek) psychologow, ktorzy tlumaczyli ze takie wychowanie to okaleczanie dziewczynek, to zabijanie w nich inicjatywy, to produkcja zastraszonych i niepewnych siebie ofiar. I to matki okaleczaja emocjonalnie swoje dzieci, to sa fakty a nie majaki jakiejs nawiedzonej feministki 8) .
chrzanik pisze: Co głupiego jest w tym że któraś woli wychowywać dzieci na porządne feministki niż robić bezdzietną karierę w banku? Co to wobec tego jest ta osławiona wolność i niezależność ????
Nic w tym glupiego :). Wlasnie ta oslawiona wolnosc i niezaleznosc polega na tym, ze mam PRAWO WYBORU, moge byc wzorowa matka i zona, a moge robic bezdzietna kariere w banku. To jest wlasnie feminizm, moge wybrac, a kiedys nie mialysmy tego prawa.
Awatar użytkownika
CO2
super forma
super forma
Posty: 1485
Rejestracja: 28 mar 2004, o 00:00

Re: feminizm

Post autor: CO2 » 26 wrz 2004, o 23:22

Dla mnie sprzeciwem na podzial ludzi i w zwiazku z tym przypisywaniem im pewnych rol, tylko ze wzgledu na to, ze sa mezczyznami lub kobietami i na wynikajaca z tego dyskryminacje.
sprzeciwem na sterotypy, ktore dyskryminuja nie tylko kobiety, ale i mezczyzna. Choc w wiekszosci przypakow dotyczy to wlasnie kobiet.

ona_czyli_ja pisze: Wlasnie ta oslawiona wolnosc i niezaleznosc polega na tym, ze mam PRAWO WYBORU, moge byc wzorowa matka i zona, a moge robic bezdzietna kariere w banku. To jest wlasnie feminizm, moge wybrac, a kiedys nie mialysmy tego prawa.
to tez :D
Awatar użytkownika
chrzanik
super forma
super forma
Posty: 1385
Rejestracja: 29 wrz 2003, o 00:00

Re: feminizm

Post autor: chrzanik » 27 wrz 2004, o 00:33

ona_czyli_ja pisze:...........chodzi o to ze wiele matek wychowujac swoje corki ciagle strofuje je: "nie mozesz tego robic bo jestes dziewczynka" "dziewczynki tak sie nie zachowuja"... etc. Czytalam prace naukowe (facetow, nie feministek) psychologow, ktorzy tlumaczyli ze takie wychowanie to okaleczanie dziewczynek, to zabijanie w nich inicjatywy, to produkcja zastraszonych i niepewnych siebie ofiar. I to matki okaleczaja emocjonalnie swoje dzieci, to sa fakty a nie majaki jakiejs nawiedzonej feministki 8) ......
Na moim podwórku na 10 matek, 10 salwowało się tekstem "dziewczynce nie wypada".... i żadnej nie udało się okaleczyć swojej latorośli ... Jak psychologia psychologią wszelkie dewiacje zrzuca się na karb złego wychowania wyniesionego z domu .... bo to najłatwiejsze. Nie ufam tym diagnozom. Powiadasz, że masz PRAWO WYBORU i możesz byc wzorową matka i żona.... Hmmm..... te matki, które nazywasz głupimi też powiadają, że mają PRAWO WYBORU i SĄ wzorowymi matkami i żonami, one też mają masę dobrej woli .....
Załóżmy, że wymuszam na smarkaczu w autobusie ustąpienia miejsca .... według Twojej filozofii robię z gnojka zastraszoną i niepewną siebie ofiarę okaleczoną emocjonalnie bo..... ma robić coś wbrew sobie?
Nie sądzę .....
Awatar użytkownika
ona_czyli_ja
super forma
super forma
Posty: 2045
Rejestracja: 6 cze 2004, o 00:00
Lokalizacja: Amager

Re: feminizm

Post autor: ona_czyli_ja » 27 wrz 2004, o 00:59

chrzanik pisze:Na moim podwórku na 10 matek, 10 salwowało się tekstem "dziewczynce nie wypada".... i żadnej nie udało się okaleczyć swojej latorośli ...
Ja jestem taka okaleczona latorosla i potrzebowalam wielu, wielu lat aby wyzbyc sie poczucia, ze jestem kims gorszym bo jestem kobieta, bo tak wielu rzeczy nie wypada mi robic i nawet jesli je robilam, to caly czas mialam poczucie winy. Zawsze czulam sie gorsza, bo jestem kobieta czyli czyms posrednim miedzy krzeslem a mezczyzna. To okaleczenie jest bardzo subtelne, kobiety sa dlatego mniej odwazne, mniej przebojowe i jakos dziwnym zbiegiem okolicznosci nie zdobywaja Nagrod Nobla, bo sa tchorzami, bo nam nie wypada byc odwaznymi, samodzielnymi, bo nam nie wolno ryzykowac. Musimy byc potulnymi spolecznymi [c...] (cenzura mi to slowo wytnie i bedzie mial racje, sorki, ale droga moderatorko czy znasz rownie dobre slowo ktore moge uzyc w tej sytuacji??).
chrzanik pisze: Załóżmy, że wymuszam na smarkaczu w autobusie ustąpienia miejsca .... według Twojej filozofii robię z gnojka zastraszoną i niepewną siebie ofiarę okaleczoną emocjonalnie bo..... ma robić coś wbrew sobie?
Nie sądzę .....
Ale ja mowie caly czas o seksizmie :!: :!: :!: :!: jesli wymuszasz na smarkaczu w autobusie ustapienia miejsca bo ten smarkacz jest dziewczynka, a grzeczna dziewczynka musi ustepowac miejsca starszym, a nie wymagasz tego samego od chlopca to jest seksizm i to jest chore. Chrzaniku, ja Cie bardzo szanuje, ale odnosze wrazenie ze tym razem nie przeczytalas moich postow uwaznie i stad to nieporozumienie. Dla mnie najwazniejszym punktem bycia feministka jest wychowywanie dzieci w sposob uczciwy. Niewazne czy ktos jest chlopczykiem czy dziewczynka, powinien miec rowne szanse na poczatku. A dziewczynki tych szans nie maja bo sa od najmlodszych lat ograniczane pietnem "bycia mala kobieta". Jak bylam bardzo mala gowniara to bardzo chcialam byc chlopcem, bo widzialam ze jako dziewczynka mam tylko obowiazki i ograniczenia, a moi koledzy maja same przyjemnosci.
Awatar użytkownika
ona_czyli_ja
super forma
super forma
Posty: 2045
Rejestracja: 6 cze 2004, o 00:00
Lokalizacja: Amager

feminizm

Post autor: ona_czyli_ja » 27 wrz 2004, o 02:13

Jesli uwazasz, ze kobieta jest kims wiecej niz tylko sluzba domowa to jestes feministka.
Jesli uwazasz, ze kobieta to nie tylko dziura miedzy nogami, w ktora facet....., to jestes feministka.
Jesli uwazasz, ze kobieta ma prawo wyboru i moze ksztaltowac swoje zycie, to jestes feministka.
Jesli uwazasz, ze wszystkie lesbijki i feministki to grube, brzydkie, zaniedbane okularnice z owlosionymi nogami i syfami na twarzy, to wtedy potrzebujesz dobrego psychiatry, albo powinnas umowic sie ze mna na pogaduchy w cztery (lub 6 czy 8 ) oczy ;) .
To jest takie oczywiste. Dlaczego niektorzy/niektore nie potrafia tego zrozumiec?
Awatar użytkownika
AssaAbloy
super forma
super forma
Posty: 5491
Rejestracja: 26 wrz 2004, o 00:00

Post autor: AssaAbloy » 27 wrz 2004, o 14:40

ja mam nieco inny stosunek do "dziewczynkom nie wypada" :)
uwazam, ze niektorych rzeczy naprawde dziewczynkom nie wypada :)
i tym malym i tym duzym...

jasne, WOLNO im robic rzeczy, ktore brzydko wygladaja i ogolnie pogarszaja ich wizerunek; wolno im -maja wolnosc wyboru;
ale to nie znaczy, ze im wypada robic pewne rzeczy tylko dlatego, ze maja do tego prawo :)

wezmy siedzenie z "rozwalonymi" nogami... wolno nam tak siedziec; nikt nie broni; ale wyglada to troche ordynarnie i moim zdaniem po prostu nie wypada tak siedziec :) w ramach ksztaltowania dobrego wizerunku, ktorego nikt za mnie nie wypromuje :)

tak wiec prawo do robienia pewnych rzeczy nie odbiera tym rzeczom zlych konotacji :) moge sie uchlac... ale to jest paskudne i nie wypada :]

uczenie dziewczynek, ze pewnych rzeczy nie wypada robic, jest sensowne :)
moja mama mnie uczyla i nie wychodze na tym zle; skonczylam, nazwijmy to, "meskie" kierunki, nie jestem nigdzie dyskryminowana, "realizuje sie" w "meskich" rolach... ale jestem kobieta, ktora lubi calowanie w reke, uznaje, ze statystycznie faceci sa lepsi w muzyce i kierunkach scislych itp... uwazam, ze kobiecie NIE WYPADA klac, chlac, chodzic brudna i zmieta (choc ma prawo :) )

co mysle n.t. feminizmu?

czasem zdaje mi sie, ze czesc (czesc, nie wszystkie :) ) kobiet uwaza sie za feministki z... lenistwa :) sa nimi, bo to je zwalnia od ladnego wygladania dla mezczyzn, od brania meskiego punktu widzenia pod uwage i stawia kobiety na pierwszym miejscu; innymi slowy - usprawiedliwia nieporozumienia z plcia przeciwna i wlasna niezaradnosci na tym polu;

nie zastanawiam sie w ogole nad podzialami typu feministka, nie-feministka; wiecej - nużą i irytują mnie takie podzialy; jestem kobieta, staram sie byc dobrym i szczesliwym czlowiekiem i wcale mnie nie obchodzi, czy kwalifikuje sie jako wcielenie faminizmy, czy nie :) i nie zycze sobie uszczesliwiania mnie na sile i tlumaczenia, jak byc szczesliwa, przez wojujace feministki (albo tak-zwane-wojujace-feministki ;) )
http://arsneo.pl
Gość

Post autor: Gość » 27 wrz 2004, o 16:41

Witam,

Oczywiscie znam te kategoryzowanie, co sie dziewczynce nalezy a co nie. Biorac moj przyklad ze zajmuje sie komputerami. Czesto faceci (i nie ktore kobiety tez) sie dziwia, ze to robie.

Mysle, ze najwazniejsze jest byc soba i robic to co sie podoba, a nie ulegac oczekiwaniu innym. Ja osobiscie nie chcialabym zmienic swojego wizeruneku po to, aby innym cos "pokazac".

Pozdro,
pixelgirl.
Awatar użytkownika
pixelgirl
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 286
Rejestracja: 8 wrz 2004, o 00:00
Lokalizacja: Bydgoszcz/Bangkok

Post autor: pixelgirl » 27 wrz 2004, o 16:48

oj, zapomnialam sie zalogowac.. ;)

Co jeszcze chcialam powiedziec, u nas jest wlasnie duzo takich ktore powinny sie spotkac na pogadowe z ona_czyli_ja. ;) Ale chyba by jej chata pekla. :lol:

so long,
pixelgirl.
*** http://pixeldiary.wordpress.com ***
Awatar użytkownika
AssaAbloy
super forma
super forma
Posty: 5491
Rejestracja: 26 wrz 2004, o 00:00

Post autor: AssaAbloy » 27 wrz 2004, o 17:45

czyli jesli ktos sie czuje soba, bedac brudasem, to ma byc brudasem i nie przejmowac sie , co mysla inni? :)
w tym wypadku inni maja racje, obawiam sie, jesli go nie akceptują "takim, jakim jest" :)

bo "siebie" jako wizerunek trzeba wypracowac; zostawianie siebie takim jakim sie jest to lenistwo i pojscie na latwizne;

ja nie mowie, ze trzeba sie ludziom "przypodobywac", robic cos wbrew swoim zasadom; nie; ale trzeba brac zdanie innych pod uwage i pewne rzeczy w sobie zmieniac;

dla mnie, na przyklad, wazne jest, co mysla o mnie inni; nie znaczy to, ze robie cos pod publike.... ale poniewaz "innych" jest wiecej niz "mnie, to prawdopodobienstwo, ze oni maja racje jest odpowiednio wieksze :)

zalezy mi na tym, zeby mnie ludzie lubili i dobrze o mnie mysleli... i zrobie duzo, aby tak bylo; duzo, ale nie wszystko; swoich regul nie lamie :)
zawsze (prawie) mozna znalezc jakis szczesliwy kompromis :)
http://arsneo.pl
Awatar użytkownika
zadrrra
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 39
Rejestracja: 25 kwie 2004, o 00:00
Lokalizacja: Opole

Post autor: zadrrra » 27 wrz 2004, o 19:38

AssaAbloy pisze: wezmy siedzenie z "rozwalonymi" nogami... wolno nam tak siedziec; nikt nie broni; ale wyglada to troche ordynarnie i moim zdaniem po prostu nie wypada tak siedziec :)
Zastanawia mnie, dlaczego mezczyznom wypada (piszesz tylko o kobietach, stad pytanie)? Wiesz, ze siedzenie w pozycji 'nozki razem' jest niezdrowe? Niepotrzebnie obciaza stawy biodrowe i wiezadla. Szczerze mowiac nie jestem w stanie zrozumiec kobiet, ktore zdajac sobie sprawe z powyzszego i wielu innych faktow w imie dziwnie pojmowanej kobiecosci katuja siebie i swoje ciala (to juz ogolna refleksja, a nie przytyk).
tak wiec prawo do robienia pewnych rzeczy nie odbiera tym rzeczom zlych konotacji :) moge sie uchlac... ale to jest paskudne i nie wypada :]
Ponawiam pytanie: mezczyznom wypada? Moim zdaniem widok pijanej w sztok kobiety jest tak samo niesmaczy, jak widok pijanego mezczyzny.

Mamy prawo byc bezdzietne, samotne, mamy prawo glosic specyficzne poglady etc. Czy to jednak latwe? Nie - wcale nie jest latwo byc w Polsce samotna, bezdzietna i gloszaca specyficzne poglady - spoleczny ostracyzm szybko da sie we znaki. Ten sam mechanizm dziala rowniez w sytuacjach, ktore opisujesz - przyznajesz, ze kobiety maja prawo sie upijac, uzywac brzydkich wyrazow i siedziec w pozycji 'nozki osobno'. Raza Cie jednak takie zachowania i wydaja sie niezgodne z jakims kodeksem (tu: kategoria 'wypada, nie wypada'). Codziennie w wielu sytuacjach jestesmy krepowani takim spolecznymi zakazami. Bo mozliwosc swobodnego czynienia tego, na co mamy ochote, a spoleczny odbior tej sytuacji - to dwie zupelnie rozne rzeczy. Jak brzemienny w skutkach moze byc ostracyzm - przeciez wiemy...
Zeby zobrazowac (bo ten moj wywod zaczyna mi sie wydawac malo czytelny): twierdzenie 'kobiecie wolno, ale nie wypada' jest dla mnie rownoznaczne z 'nie mam nic przeciwko lesbijkom, tylko zeby mi sie nie obsciskiwaly publicznie!'.
uczenie dziewczynek, ze pewnych rzeczy nie wypada robic, jest sensowne :)
A ja uwazam, ze dzieci obojga plci nie powinny byc traktowane, jakby pochodzily z dwoch roznych planet. Zdaje sobie jednak sprawe, ze w polskim spoleczenstwie dziewczynka zachowujaca sie 'jak chlopiec' i jej brat pchajacy wozek z lalka traktowani beda jak odmiency.
Tak bardzo zaangazowalismy sie w podkreslanie roznic miedzy kobietami i mezczyznami, ze zapomnielismy o prostym fakcie - przede wszystkim jestesmy ludzmi. Pielegnowanie stereotypow poza poczuciem przynaleznosci do grona 'normalnych' niczego nie wnosi. Moze za to powaznie ograniczac.
moja mama mnie uczyla i nie wychodze na tym zle; skonczylam, nazwijmy to, "meskie" kierunki, nie jestem nigdzie dyskryminowana, "realizuje sie" w "meskich" rolach...
Czy chcesz przez to powiedziec, ze gdyby mama nie uczyla Cie, ze czegos 'nie wypada', nie osiagnelabys tego, co stalo sie Twoim udzialem ;)?
Ostatnio zmieniony 27 wrz 2004, o 19:55 przez zadrrra, łącznie zmieniany 1 raz.
kim
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 104
Rejestracja: 2 cze 2004, o 00:00
Lokalizacja: anywhere

Post autor: kim » 27 wrz 2004, o 19:46

feminizm????
a ja to widzę tak: mam prawo nie podlegać standardom kobiecości, mam prawo żyć jak mi się podoba bez oglądania się na "to co wypada", moge sobie ogolić nogi bo tak chcę, a nie bo kobiety tak muszą, mogę nie wyjść za mąż bo nie mam takiej potrzeby i nie przejmowac się że jestem "ta stara panna spod czwórki", moge wiele rzeczy i nikogo to nie dziwi bo MAM TAKIE PRAWO, prawo żyć jak mi się podoba i zgodnie z takimi priorytetami, które mi pasują....
....z całym szacunkiem dla mężczyzn....
"you lie down, confess your secrets and you are saved"
Awatar użytkownika
zadrrra
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 39
Rejestracja: 25 kwie 2004, o 00:00
Lokalizacja: Opole

Post autor: zadrrra » 27 wrz 2004, o 20:14

kim pisze:feminizm????
a ja to widzę tak: mam prawo nie podlegać standardom kobiecości, mam prawo żyć jak mi się podoba bez oglądania się na "to co wypada", moge sobie ogolić nogi bo tak chcę, a nie bo kobiety tak muszą, mogę nie wyjść za mąż bo nie mam takiej potrzeby i nie przejmowac się że jestem "ta stara panna spod czwórki", moge wiele rzeczy i nikogo to nie dziwi bo MAM TAKIE PRAWO, prawo żyć jak mi się podoba i zgodnie z takimi priorytetami, które mi pasują....
....z całym szacunkiem dla mężczyzn....
Podpisuje sie wszystkimi czterema konczynami. BTW: jakis czas temu w ksiazce 'Meskosc, kobiecosc' autorstwa Sandry Lipsitz Bem czytalam o wynikach badan, ktore jednoznacznie wykazuja, ze ludzie wychowani stereotypowo bardzo wiele energii poswiecaja na dokonanie wyboru zgodnego z powszechnie przyjetymi normami. Co to za wolnosc w takim razie? Dostosowywac sie do tlumu, miast podejmowac spontaniczne decyzje, robic nie to, co uwazamy za sluszne, ale to, co pozwoli nam byc widzianym w lepszym swietle w oczach tych, ktorzy ustalaja normy...
Awatar użytkownika
pixelgirl
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 286
Rejestracja: 8 wrz 2004, o 00:00
Lokalizacja: Bydgoszcz/Bangkok

Post autor: pixelgirl » 27 wrz 2004, o 20:41

AssaAbloy pisze:czyli jesli ktos sie czuje soba, bedac brudasem, to ma byc brudasem i nie przejmowac sie , co mysla inni? :)
No, to przyznaje racje, byc brudasem dla nikoge z otoczenia jest przyjemnie, watpie ze dla samego siebie tez. ;) Ale praca nad soba, to nie tylko wyglad, lecz tez charakter i podejscie do zycia. Owszem, jest duzo ludzi, ktorzy zle znosza krytyke i tak sobie ida na wygode.

Pozdro,
pixelgirl.
*** http://pixeldiary.wordpress.com ***
Awatar użytkownika
ona_czyli_ja
super forma
super forma
Posty: 2045
Rejestracja: 6 cze 2004, o 00:00
Lokalizacja: Amager

Post autor: ona_czyli_ja » 27 wrz 2004, o 22:47

AssaAbloy pisze:ja mam nieco inny stosunek do "dziewczynkom nie wypada" :) ... uwazam, ze kobiecie NIE WYPADA klac, chlac, chodzic brudna i zmieta (choc ma prawo :) )
Nikomu nie wypada klac, chlac, byc brudnym i zmietym, zarowno kobietom jak i mezczyznom. Czy widok zachlanego, smierdzacego, brudnego faceta, ktory uzywa non stop przeklenstw jest czyms milym dla Ciebie?
eryka
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 168
Rejestracja: 18 cze 2004, o 23:10

Post autor: eryka » 27 wrz 2004, o 22:48

.
Ostatnio zmieniony 23 lip 2006, o 00:10 przez eryka, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
ona_czyli_ja
super forma
super forma
Posty: 2045
Rejestracja: 6 cze 2004, o 00:00
Lokalizacja: Amager

Post autor: ona_czyli_ja » 27 wrz 2004, o 23:08

AssaAbloy pisze:.... bo "siebie" jako wizerunek trzeba wypracowac; zostawianie siebie takim jakim sie jest to lenistwo i pojscie na latwizne;
ja nie mowie, ze trzeba sie ludziom "przypodobywac", robic cos wbrew swoim zasadom; nie; ale trzeba brac zdanie innych pod uwage i pewne rzeczy w sobie zmieniac;
Wiesz taka praca nad soba, samodoskonalenie, musi byc wolne od stereotypow i naciskow z zewnatrz. Powinnysmy szanowac spoleczne wymagania (np. kapac sie i nie smierdziec w miejscu publicznym), ale przede wszystkim musimy sie skupic w nieco egoistyczny sposob na sobie.

Jesli panienka lezy na kanapie przed telewizorem i obzera sie czipsami popijajac je cola i mowi : "lubie to i jestem soba", to jest lenistwo, degrengolada, pojscie na latwizne.

Ale popatrz na sytuacje, kiedy owa panienka jednak postanawia zmienic siebie i swoj styl zycia i przeanalizuj 2 sytuacje i 2 motywacje jej zmiany:
1. "Jestem gruba i brzydka, kolezanki sie ze mnie smieje, nie mam chlopaka, tak nie wypada w moim wieku,musze to zmienic" - niby o.k., ale powodem zmian jest presja spoleczna, to jest wymuszone i sztuczne. Dobrze, ze dziewczyna sie zmieni, ale powod tej zmiany jest beznadziejny.

2. "Jestem ociezala, leniwa, zle sie z tym czuje. Jestem nieszczesliwa, bo przeciez mam plany i marzenia ktorych nie realizuje, bo caly moj swiat to telewizja, zarcie i cola.Musz to zmienic"- takie myslenie wolne od naciskow z zewnatrz mi bardziej pasuje. Kluczem jest powod zmiany.

Jesli chcemy byc piekne i zadbane, bo czujemy taka wewnetrzna potrzebe, to jest super. Ale jesli powodem jest presja spoleczna, bo nie wypada kobiecie byc niezadbana i niepiekna, to takie myslenie jest chore.
kim
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 104
Rejestracja: 2 cze 2004, o 00:00
Lokalizacja: anywhere

Post autor: kim » 27 wrz 2004, o 23:28

przestałam rozumiec o co chodzi :roll:
jak się ma feminizm do kwestii poczucia estetyki????
jak ktoś jest brudasem i niechlujem to nie musi sobie teorii do tego dorabiać i ewentualne pojęcie feminizmu nie ma tu nic do rzeczy....
feminizm to wolność wyboru...na płaszczyźnie potrzeb samorealizacji, kreowania własnej drogi, a nie decyzji o rozwodzie z mydłem i szamponem.... :roll:
schematem poleciało - feministka to babochłop, nieatrakcyjny (bo pewnie niechluj i poczwara) i zapuszczony, wyrzucający swoje żale i gniewy na barykadach z pięścią w górze i zaciśniętymi zębami...bbbrrrrrr
uważam się za feministkę - szanuję facetów, jeżeli zasługują na szacunek ( a to już nie kwestia płci tylko osobowości), mam priorytety i cele w życiu i nie życzę sobie żeby mi ktoś swoimi pomysłami o podziale ról na męskie i damskie układał życie...

dziękuję
pozdrawiam
"you lie down, confess your secrets and you are saved"
Awatar użytkownika
ona_czyli_ja
super forma
super forma
Posty: 2045
Rejestracja: 6 cze 2004, o 00:00
Lokalizacja: Amager

Post autor: ona_czyli_ja » 27 wrz 2004, o 23:39

kim pisze:....feminizm to wolność wyboru...na płaszczyźnie potrzeb samorealizacji, kreowania własnej drogi, a nie decyzji o rozwodzie z mydłem i szamponem.... :roll:
schematem poleciało - feministka to babochłop, nieatrakcyjny (bo pewnie niechluj i poczwara) i zapuszczony, wyrzucający swoje żale i gniewy na barykadach z pięścią w górze i zaciśniętymi zębami...bbbrrrrrr
Wiesz, na tym forum wypowiadaja sie glownie kobiety, wiec estetyka, wyglad, mydlo i szampon jakos tak naturalnie sie pojawily :) .
A propos tego schematu, to podrzuce jeszcze jeden: lesbijka to nieatrakcyjny obrzydliwy babo-chlop, ktorej zaden facet nie chce i dlatego wiaze sie z podobna sobie potwora.
To ciekawe, ale opisujac feministki i lesbijki ich wrogowie uzywaja takich samych argumentow.
Awatar użytkownika
AssaAbloy
super forma
super forma
Posty: 5491
Rejestracja: 26 wrz 2004, o 00:00

Post autor: AssaAbloy » 28 wrz 2004, o 01:31

ja nigdzie nie powiedzialam, ze facetom wszystko wypada ;)

nic podobnego :)

zadro - wcale nie trzymam sie norm spolecznych dlatego, ze nimi sa :) trzymam sie czesci z nich, bo uwazam je za sluszne :)

mysle, ze gdyby mama mnie nie uczyla pewnych "wypada, nie wypada" (czlowiekowi, nie tylko kobiecie), to sama bym
a) nie wpadla na pewne rzeczy
b) nie zmusila sie do ich ksztaltowania
z tą istotną poprawką, ze moja mama nie uzywa nigdy samych form "wypada, nie wypada" bez tlumaczenia "dlaczego" :)

chyba najlepsza koncepcja jest "zloty srodek": nie robie nic pod publike, wbrew sobie, ale nie jestem tez pepkiem swiata, ktory ma gdzies, jak pewne sprawy widza inni :)

co do obsciskiwania sie - coz; nie lubie jak ktokolwiek obsciskuje sie na ulicy; bez znaczenia jakiej jest plci i orientacji :) czuje sie wtedy nieswojo troche, uczestniczac, chcac nie chcac, w prywatnej "akcji" innych osob :)
po prostu uwazam, ze pewne sprawy powinny zostac w domu, bo naleza do strefy prywatnej, zeby nie rzec intymnej :)

a inni - maja do wyboru uszanowac to i nie stawiac mnie w takich niezrecznych sytuacjach, albo mnie olac i robic na co maja ochote, bo maja takie prawo :)

nie sztuka kierowac sie tym, na co prawo pozwala; sztuka z pewnych praw nie korzystac ;)
http://arsneo.pl
Awatar użytkownika
doświadczona
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 440
Rejestracja: 25 wrz 2004, o 00:00
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: doświadczona » 28 wrz 2004, o 09:23

Dzielimy się wciąż i...dzielimy się...Dlaczego, tak się dzieje? Ktoś powiedział, że przyczyną jest " ciężar tego anonimowego monstrum, które nazywa sie opinią" Wspólczesna kobieta - z pewnymi wyjątkami- odczuwa wręcz obcesyjne pragnienie, "być taką - jak wszystkie". Nie być dziwaczką.., bo ludzie zaraz skomentują - ta kobieta to zacofana, albo ta kobieta to buntowniczka. Myślę, że nie wszystkie chcemy należeć do stada. Gdy ktoś nas zapyta - jesteś więrząca? To odpowiadamy tak, ale po chwili szybko dodajemy.. nie dewotka, czy nabożnisia. Potwierdzamy i od razu umniejszamy, żeby broń Boże, ktoś nie pomyślał, że jesteśmy nazbyt pobożne. I odwrotnie ateistki wolą uchodzić za agnostyczki aby uniknąć posądzenia o zbyt radykalne poglądy. I tak samo jest z tysiącem innych spraw. Próbujemy wierzyć w feminizm, ale nie za bardzo, w miłość, ale nie zabardzo, w szczęście, ale nie zabardzo itd. Zadziwiające jest tchórzostwo w stylu " co ludzie powiedzą'?
Należy walczyć odważnie przeciwko bezładnej masie, której jedyną obroną jest milczenie. Mimo wszystko sądzę, że czego się nie dzieli z mądrymi i wartościowymi ludźmi, to ostatecznie się obróci przeciwko nam
lub szybko zacznie zanikać... aż wreszcie umrze. Dla mnie liczy się człowiek, jego pasje, zainteresowania, odwaga w głoszeniu swoich poglądów oraz życie w poszanowaniu i przestrzeganiu norm etycznych, społecznych...A cała reszta ...ech !
Awatar użytkownika
MI$
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 258
Rejestracja: 28 lis 2003, o 00:00
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: MI$ » 28 wrz 2004, o 09:53

AssaAbloy pisze:...dla mnie, na przyklad, wazne jest, co mysla o mnie inni; nie znaczy to, ze robie cos pod publike.... ale poniewaz "innych" jest wiecej niz "mnie, to prawdopodobienstwo, ze oni maja racje jest odpowiednio wieksze...
hmm... ciekawy punkt widzenia. Według tego chyba powinnyśmy powychodzić za mąż i rodzić dzieci... albo pozamykać się w zakładach dla zboczeńców

trochę nie w temacie... a może jednak nie
W życiu chodzi o to, by być trochę niemożliwym.
Awatar użytkownika
AssaAbloy
super forma
super forma
Posty: 5491
Rejestracja: 26 wrz 2004, o 00:00

Post autor: AssaAbloy » 28 wrz 2004, o 12:58

hmm, zwroc uwage na slowa "prawdopodobienstwo" :)
czyli nie pewnosc :)

i nie mowie, zeby zawsze slepo sluchac tego co mowia inni, ale poswiecic troche czasu na rozwazenie ich opinii; moga wszak miec racje :)

to jest racja, ze ludzie boja sie byc "dziwni", czy oryginalni; dotyczy to zwlaszcza kobiet - sa jakby bardziej wyczulone na to "co pomysla inni"; ale sa tez ludzie ktorzy na sile udaja oryginalnych i specjalnie chca miec inne zdanie niz wiekszosc :)

gdyby wszyscy kierowali sie rozsadkiem, dobrem swoim i cudzym (szeroko pojetym), to pojecie feminizmu byloby zbedne; ja sie staram nie wartosciowac - "ten lepszy,a ta gorsza"; widze (staram sie) roznice, zalety i wady obu plci; i powiem tak: jako ze ja osobiscie nie bylam/nie jestem dyskryminowana (a wrecz przeciwnie, wiele ulg mi przyznano bez zadnej mojej inicjatywy), nie musze z niczym walczyc; moze znaczenie ma tu moja osobowosc - raczej trudno mnie zdyskryminowac :D
http://arsneo.pl
Awatar użytkownika
ona_czyli_ja
super forma
super forma
Posty: 2045
Rejestracja: 6 cze 2004, o 00:00
Lokalizacja: Amager

Post autor: ona_czyli_ja » 28 wrz 2004, o 13:10

AssaAbloy pisze:dla mnie, na przyklad, wazne jest, co mysla o mnie inni; nie znaczy to, ze robie cos pod publike.... ale poniewaz "innych" jest wiecej niz "mnie, to prawdopodobienstwo, ze oni maja racje jest odpowiednio wieksze :)
zalezy mi na tym, zeby mnie ludzie lubili i dobrze o mnie mysleli... i zrobie duzo, aby tak bylo; duzo, ale nie wszystko; swoich regul nie lamie :)
zawsze (prawie) mozna znalezc jakis szczesliwy kompromis :)
aaaa to juz kwestia naszych priorytetow i wiary w siebie.
Dla mnie "opinia publiczna jest dzi..a miedzy opiniami", tylko opinia moich najblizszych cos dla mnie znaczy. Nie obchodzi mnie zupelnie co inni o mnie mysla.... hmmmm :scratch: dziwnym zbiegiem okolicznosci mam wkurzajaco dobra opinie i generalnie ludzie mnie bardzo lubia, uwazaja mnie za osobliwego i nietuzinkowego czlowieka, takiego sympatycznego kontrowersyjnego bufona, calkiem niezle...
Owszem tych "innych" jest wiecej, ale przeciez 75% ludzi to kompletne matoly, a ja taka madra, wiec ich opinia jest niczym dla mnie ;).
kim
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 104
Rejestracja: 2 cze 2004, o 00:00
Lokalizacja: anywhere

Post autor: kim » 28 wrz 2004, o 13:37

ciekawy wątek z tą opinią publiczną....
bywa różna, różne ma oblicza: modna jest tolerancja odmienności ( :wink: ), ale co drugi ma etykietę homofoba, jest "trendy" bycie niezależną kobietą sukcesu, ale przecież rzeczona i tak powinna stawiać przed karierę wicie gniazda domowego.... :roll:
osobiście drażnią mnie argumenty pt.: "co ludzie powiedzą...", mam zamiar realizowac się zgodnie z własnymi potrzebami i jeżeli się to nie podoba jakiejś Kowalskiej czy Nowakowi - no to już ich zmartwienie, szczęściem nie żyjemy w reymontowskiej wsi, gdzie za odstępstwo od "powszechnie słusznej normy" grozi eksmisja na taczce....
a feminizm takze ma różne oblicza.... szkoda tylko ze tak łatwo utożsamiany jest z bandą frustratek.... 8)

i tym optymistycznym...
"you lie down, confess your secrets and you are saved"
Awatar użytkownika
2drogi
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 38
Rejestracja: 11 sie 2004, o 00:00

Post autor: 2drogi » 28 wrz 2004, o 14:53

Pozwolę tu sobie wtrącić słów parę. Metafizyka niewieściego bytu to już według mnie kwestia indywidualna, zrelatywizowana do doświadczeń i miejsca w społeczeństwie. Z resztą widać to doskonale po wypowiedziach. Ale jedno wątpliwości nie ulega. Kobiety są w Polsce obiektywnie rzecz ujmując – dyskryminowane. W moim odczuciu feminizm to sfera zbiorowa, która w odniesieniu do jednostek przybiera rozmaitość odcieni. Wydaje mi się, że w tym kraju tylko radykalny feminizm spod znaku Kate Millett może zostać szerzej zauważony w publicznej debacie i przynieść bardziej trwałe efekty. A to z kolei prowokuje stereotyp niechlujnej i „schłopiałej” feministki, kładącej lachę na tradycje i stare normy patriarchalne. Wszystkie przemiany biorą swój początek z kontrowersji, z zachowań nietypowych, wymierzonych w normę.
Twierdzę, że w Polsce najsilniejszym czynnikiem sankcjonującym pozycję kobiety jest Kościół-instytucja. Kościół ze swoją teologią seksu i grzechu, upatrującą w plemniku sprawczej mocy i całego dobrodziejstwa. Kościół, który uznał interpretując „Genesis”, iż kobieta to wtórne stworzenie, a przeto „gorsze” i winno dać się prowadzić na smyczy oświeconemu mężczyźnie, bo samo sobie nie poradzi i ugrzęźnie w kniei dla otępiałych. Kościół, który uświęcił dziewictwo Maryi, grzebiąc się w jej wewnętrznych powłokach i ustanawiając znaki dostępu i zakazu. Bogu nakazano kochać tylko dziewice i mniszki, ewentualnie matki po bożemu płodzące świeżą trzódkę owieczek. Wszystko to wymownie podkreśliło pierwotne różnice psychologiczne i społeczne, nadając dodatkowo wymiaru zgrozy przed nie-zbawieniem. Dalej to funkcjonuje. Najczęściej nieświadomie. I kształtuje w dużym stopniu opinię publiczną. Trzeba osłabić wymowę Kościoła (religia, moralność i norma to w tym przypadku jeden konglomerat), która się głęboko w narodzie zakorzeniła, trzeba być heretykiem, powołać kontrowersje. Trzeba przetrwać etap sekty, wszak i Kościół kiedyś nią był. Tu myślę, nie obejdzie się bez radykałów, "bandy frustratek".

Poza tym sądzę, że feminizm powinien wypracować bardziej zwartą specjalizację odwołującą się do miejsca lesbijki w patriarchalnej lub postpatriarchalnej kulturze. Sam feminizm, zarówno jako światopogląd jednostkowy i zbiorowy jest dla lesbijek za szeroki.
ODPOWIEDZ