Motocykle dla lesbijek???????
Motocykle dla lesbijek???????
Motocykle dla lesbijek
Chciałam się Was zapytać o jedno?
Czy lesbijki jeżdzą na motocyklach?
Ja osobiście tak - trochę o tym wiem i zastanawiam się nad poprowadzeniem spotkań dla motocyklistek lub fanek motocykli lub tych , które wiedzą. że chcą jeżdzić tylko nie wiedzą jak i gdzie zacząć i co je czeka.
Czy takie temat znajdzie zainteresowanie wśród les?
Jak sądzicie?
Pozdrawiam,
Anka
Chciałam się Was zapytać o jedno?
Czy lesbijki jeżdzą na motocyklach?
Ja osobiście tak - trochę o tym wiem i zastanawiam się nad poprowadzeniem spotkań dla motocyklistek lub fanek motocykli lub tych , które wiedzą. że chcą jeżdzić tylko nie wiedzą jak i gdzie zacząć i co je czeka.
Czy takie temat znajdzie zainteresowanie wśród les?
Jak sądzicie?
Pozdrawiam,
Anka
- natasza_24
- początkująca foremka
- Posty: 39
- Rejestracja: 13 cze 2005, o 00:00
- Lokalizacja: Poznan
agik pisze:No właśnie, bo ja nie rozumiem, to te motory gdzieś rozdają? Czy to ma być taka "sucha zaprawa"?
Tak agik
Chciałam poprowadzić coś ala kółko zainteresowań Motocykla Ci nie kupię ale przecież musisz chocby wiedzieć jaki będzie dla Ciebie odpowiedni, czym się charakteryzuje jego silniczek , jaki motocykl i do czego jest dobry...
Poza tym może nie którym wydać się interesujące, które szkoly są dobre i co to znaczy dobra szkoła motocyklowa...
No, skracając opowieść, zima sie zbilża i motojki czas odstawić ale dla tych, które nie śmigają jeszcze spotkania mogą być super motywacją aby postawić skarbonkę i uzbierać te 4 - 6 tyś na sprzęt do nauki jazdy.
Zadam pytanie inaczej: Czy jeśli takie koło spotkań zaistaniałoby ( np: w Bastylii w Wawie) to któraś z Was zameldowałaby się na nie
Re: Motocykle dla lesbijek???????
Motocykle są dla wszystkich. Prywatnie nie polecam nikomu. Statystyki dotyczące wypadków są zastraszające.suzuki pisze: Motocykle dla lesbijek
Z wyrazami należnego szacunki dla wielbicielek jednosladowców.
Nie, nie ja osobiście dziękuję bardzo.suzuki pisze:Tak agik
Chciałam poprowadzić coś ala kółko zainteresowań Motocykla Ci nie kupię ale przecież musisz chocby wiedzieć jaki będzie dla Ciebie odpowiedni, czym się charakteryzuje jego silniczek , jaki motocykl i do czego jest dobry...
Pytanie było żartem, bo wydaje mi się jednak, że to drogie zabawki i sama chęć szczera ani nawet lekcje jazdy nie zbliżą delikwentki do jego posiadania. BTW co to znaczy "sprzęt szkoleniowy"?
Inna sprawa, że to zabawa niebezpieczna i jak widzę czasami harce ludzi na motorach, to włos się jeży na głowie.
A może by tak na rowerki? Ekologiczne, niedrogie, dobre dla zdrowia...
Dobra, już nic nie mówię.
Bardzo lubię motocykle i kiedyś chciałabym mieć jeden(przynajmniej)
Wszystko jest narazie na etapie marzeń.
Szkoda ,że gdzieś w moim mieście nie ma takiego kółka zainteresowań ,do Wawy mam za daleko. Chętnie bym się dokształciła na sucho
Poza moim miastem wpradzie jest klub motocyklowy ale to już raczej dla tych którzy posiadają swoje machiny, a pozatym członkami tego klubu są sami faceci. Zawsze zgrywają macho, popisują się wariując przez miasto.
Wszystko jest narazie na etapie marzeń.
Szkoda ,że gdzieś w moim mieście nie ma takiego kółka zainteresowań ,do Wawy mam za daleko. Chętnie bym się dokształciła na sucho
Poza moim miastem wpradzie jest klub motocyklowy ale to już raczej dla tych którzy posiadają swoje machiny, a pozatym członkami tego klubu są sami faceci. Zawsze zgrywają macho, popisują się wariując przez miasto.
Re: Motocykle dla lesbijek???????
Taki temat z pewnością znajdzie zainteresowanie:) Szkoda tylko że te spotkanie - szkolenie ewentualnie miały by się odbywać w obrębie Warszawy. No coż moze ktoras z pań ze śląska wpadnie na rownież ten oryginalny pomysł.suzuki pisze: Czy lesbijki jeżdzą na motocyklach?
Ja osobiście tak - trochę o tym wiem i zastanawiam się nad poprowadzeniem spotkań dla motocyklistek lub fanek motocykli lub tych , które wiedzą. że chcą jeżdzić tylko nie wiedzą jak i gdzie zacząć i co je czeka.
Czy takie temat znajdzie zainteresowanie wśród les?
Jak sądzicie?
Pozdrawiam,
Anka
Jako fanka motorków i szybkiej jazdy gratuluje pomysłu
A od pomysłu do realizacji mały krok
A na motorek zbieram - jest tego troszke- wiec w przyszłym roku prawdopodobnie będę jezdzić na naszych polskich drogach.
Z fankami chętnie bym się spotkała.Motorki teraz pieknie zaprowadzamy do garażu i może jakieś spotkanie fanek np. w gorach? Wydaje mi sie to dobrym pomysłem- ponieważ osoby zainteresowane motorkami - mogły by dużo sie dowiedziec badż nawet nauczyć od pań juz jeżdzących.
Przecież jest nas dość sporo Jakiś mały zlot-motor- les napewno by się przydał. Wiem , że takowe są, ale gdzie nic mi nie wiadomo.Jakby ktoś coś wiedział pilnie prosze napisac.
Pozdrawiam fanka ścigaczy.
ps. Forever Yamaha Yzf R6 - kocham to cudo
To nie zabawa lecz hobby. To trzeba kochac, mieć zamiłowanie. Owszem jest niebezpieczna - ale trzeba jezdzic z głową . Cóż a czy nie podobnie jest czasem z samochodami? Rownież chłopcy sie scigaja w centrach miasta- i jest to o wiele niebezpieczniejsze - bo auto jest większe.agik pisze:Inna sprawa, że to zabawa niebezpieczna i jak widzę czasami harce ludzi na motorach, to włos się jeży na głowie.
A może by tak na rowerki? Ekologiczne, niedrogie, dobre dla zdrowia
Właśnie to oni ukazują że tak naprawde to oni są władcami i panami polskich szos. A motocykla poprostu chce dodać gazu .Przyznam , że rownież zdarza mi sie widzieć takich oszołomów, co to oni nie umią i jada nie zważywszy gdzie on jest.
Heh , Agik dobra sprawa- tych co nie potrafią się zachować na ulicy motocyklistow wsadzić na rowerki , od razu było by widać cała dobrze jeżdzącą ekipę.
No kicia, samochód jednak to środek lokomocji i narzędzie pracy, a za szybą siedzą też spokojni panowie i panie (oprócz oszłomów). Natomiast motor to - dobra - hobby, pasja albo kaprys i wygłup osób bardzo młodych albo bardzo specyficznych i z tego, co widzę na ulicach nie służy do przemieszczania się, ale szpanu i popisów.
Ja nie twierdzę, że motorem nie można jeździć z głową. Ale statystyki śmiertelnych wypadków są nieubłagane.
No i jeszcze ten potworny ryk....
Ja nie twierdzę, że motorem nie można jeździć z głową. Ale statystyki śmiertelnych wypadków są nieubłagane.
No i jeszcze ten potworny ryk....
- kondzia
- początkująca foremka
- Posty: 16
- Rejestracja: 19 wrz 2005, o 00:00
- Lokalizacja: powiedzmy ze łódź
moja kumpela zbiera na motor, ale ma pecha, bo jak juz cos uzbiera, to pic jej sie bardzo chce ale ma fiola na punkcie jednosladow. ja tez bym chciala, ale nie mam czasu ani na prawko ani na ostrozna jazde, poza tym polskie drogi sa ble. poki co szaleje autem, a p***one dzieciaczki na skuteraqch, krosach i pseudo-scigaczach denerwuja mnie bardzo i skutevcznie podnosza poziom adrenaliny i halasu w mym autku...
dzieki za wszystko cos mi dal dzieki za ten bol dzieki ze to juz skonczone dzieki ze nie wrocisz we mnie juz...
Ja marzę o motocyklu,ale na tych marzeniach się kończy, bo raczej nigdy go nie kupię, a przydałby się jeszcze samochód, bo jest praktyczniejszy, a na codzień korzystam z transportu miejskiego i roweru
Poza tym myślę, że jestem zbyt roztargniona żeby mnie wypuścić na ulicę z własnym pojazdem - to by się na pewno źle skonczyło...
Poza tym myślę, że jestem zbyt roztargniona żeby mnie wypuścić na ulicę z własnym pojazdem - to by się na pewno źle skonczyło...
Ja bym chciała miec skuter ale w naszym klimacie to zbedna zabawka.
Na motorze chciałam się kiedys nauczyc jeźdźić. Pożyczyłam motor od kuzyna , pojeźdźiłam najpierw troche na podwórku i pojechałam na pole [ pod górę]. Najpierw było OK ale potem trzeba było dodac gazu bo górka coraz bardziej stroma sie robiła . No więc gaz, zmiana biegu i wyrwało mi motor spod ..... pupci. Walnełam na plecy, motor na mnie. Dowlokłam sie jakos do domu i mi ochota na motor przeszła. Acha, kiedys jeszcze oparzyłam sie o rure wydechową . Zdecydowanie wole jednak samochód . Z wiekiem człowiek jednak ostrozniejszy sie robi. Bo w końcu chcę zobaczyć swoje wnuki. Dlatego żaden motor, z koni też zrezygnowałam . Jeszcze mnie bungee ciągnie ale mam czas . Moja mama całe życie marzyła o skoku na spadochronie no i w wieku 61 lat pofruneła, co prawda nie z góry na dól tylko odwrotnie ale jednak na spadochronie. A wujek męża skoczył na bungee z mostu w Australii w wieku 67 lat [po 65 roku życia skok jest bezpłatny ] . Więc mam jeszcze czas na szaleństwa.
Na motorze chciałam się kiedys nauczyc jeźdźić. Pożyczyłam motor od kuzyna , pojeźdźiłam najpierw troche na podwórku i pojechałam na pole [ pod górę]. Najpierw było OK ale potem trzeba było dodac gazu bo górka coraz bardziej stroma sie robiła . No więc gaz, zmiana biegu i wyrwało mi motor spod ..... pupci. Walnełam na plecy, motor na mnie. Dowlokłam sie jakos do domu i mi ochota na motor przeszła. Acha, kiedys jeszcze oparzyłam sie o rure wydechową . Zdecydowanie wole jednak samochód . Z wiekiem człowiek jednak ostrozniejszy sie robi. Bo w końcu chcę zobaczyć swoje wnuki. Dlatego żaden motor, z koni też zrezygnowałam . Jeszcze mnie bungee ciągnie ale mam czas . Moja mama całe życie marzyła o skoku na spadochronie no i w wieku 61 lat pofruneła, co prawda nie z góry na dól tylko odwrotnie ale jednak na spadochronie. A wujek męża skoczył na bungee z mostu w Australii w wieku 67 lat [po 65 roku życia skok jest bezpłatny ] . Więc mam jeszcze czas na szaleństwa.
- kombajnistka
- początkująca foremka
- Posty: 88
- Rejestracja: 25 paź 2004, o 00:00
heh spotkanka świetny pomysł.... ja jetem maniaczka motocyklowa... niestety (jeszcze) platoniczna choć A już mam w kieszeni, ale na własne moto zbieram... jak na razie jestem bliska zakupu kasku, żeby być niezależnym (sprzętowo) "plecaczkiem", bo już kilka razy "wycieczka" przejechała mi koło nosa, bo nie było kasku...:/... no ale mam nadzieje, żę za rok już sama bede śmigać... pozdrówki
buzki dla Suzuki
buzki dla Suzuki
- MrsMelancholia
- super forma
- Posty: 1893
- Rejestracja: 12 lip 2005, o 00:00
- Lokalizacja: Kołobrzeg/Poznań/Toruń
Re: Motocykle dla lesbijek???????
Cześć! Dopiero dziś zauważyłam ten temat. Jak to możliwesuzuki pisze: Motocykle dla lesbijek
Chciałam się Was zapytać o jedno?
Czy lesbijki jeżdżą na motocyklach?
Ja osobiście tak - trochę o tym wiem i zastanawiam się nad poprowadzeniem spotkań dla motocyklistek lub fanek motocykli lub tych , które wiedzą. że chcą jeżdzić tylko nie wiedzą jak i gdzie zacząć i co je czeka.
Czy takie temat znajdzie zainteresowanie wśród les?
Jak sądzicie?
Pozdrawiam,
Anka
Nie potrafię Tobie Anko odpowiedzieć na te pytania. Nie wiem ja miałby wyglądać motocykl dla lesbijki. Nie wiem czy jeżdżą. Jeśli chodzi o zainteresowanie, widzisz Twój temat zszedł na inne tory.
Natomiast powiem Ci jaki jest mój ulubiony motocykl, a w zasadzie motocykle.
Moi ulubieńcy noszą nazwę jak Twój nick - Suzuki!!!
Na kilku miałam przyjemność jechać, kilku posłuchać a na kilku posiedzieć.
Ulubione modele z wersji sportowych to Suzuki SV 650s i Wypasiony GSX R 1000. Ale to takie do szybkiej jazdy (na taką lubię popatrzeć na specjalnych obiektach, nigdy na ulicy) na krótkich dystansach, bo jak się przekonałam po dłuższej jeździe boli siedzenie. Kolor wyłącznie czarny z chromowanymi dodatkami - wydech, felgi, resory. No i żeby brzęczało jak szerszeń. Muzykalne są te maszyny.
__________________________________________
Na te dłuższe voyage polecam typ chopper/cruiser, modele Suzuki Intruder 1500 od biedy 600, Marauder VZ 800 W, GZ 125 K no i może tu się wyłamię Hondę Shadow ACE.
___________________
Wino kobiety i śpię!
Re: Motocykle dla lesbijek???????
Hejka , fajnie, ze napisałaś... motocyklistko
Moj post byl do pasjonatek motocykli a jak sama widzisz wypowiadaja sie raczej przeciwniczki... coz a myslalam , ze leski sa z jajami
A tu (!!!) cieple kluchy... wrrrr...
Co bys powiedziala na wymiane doswiadczen w realu?
Mam ochote na jakies motocyklowe spotkanko i opowiesci roznej tresci z wypraw. Mam kolezanke , ktora dosc odwaznie sie wypuszcza w swiat na motocyklu wiec ma co opowiadac. Poza tym choppery ujezdzala jak chciala hehehe
To jak , co sadzisz o wspolnym smiganiu??
Moj post byl do pasjonatek motocykli a jak sama widzisz wypowiadaja sie raczej przeciwniczki... coz a myslalam , ze leski sa z jajami
A tu (!!!) cieple kluchy... wrrrr...
Jestem fanka nakedów o naturze sciagaczowej lub turystycznej. Filozofia chopperow raczej mi nie odpowiada. Mimo to mam nadzieje, ze przyjdzie nam moze wspolnie posmigac - malo dla mnie znaczy rodzaj motocykla na jakim brykasz , grunt, zeby to byly dwie podporyNa te dłuższe voyage polecam typ chopper/cruiser, modele Suzuki Intruder 1500 od biedy 600, Marauder VZ 800 W, GZ 125 K no i może tu się wyłamię Hondę Shadow ACE.
Co bys powiedziala na wymiane doswiadczen w realu?
Mam ochote na jakies motocyklowe spotkanko i opowiesci roznej tresci z wypraw. Mam kolezanke , ktora dosc odwaznie sie wypuszcza w swiat na motocyklu wiec ma co opowiadac. Poza tym choppery ujezdzala jak chciala hehehe
To jak , co sadzisz o wspolnym smiganiu??
Re: Motocykle dla lesbijek???????
No i co ulek (((((((
Cisza?
hmm.... widze, ze kwestia spotkan nie wypali jak przyjdzie co do czego
Wiem, ze jakies tam laski jezdza ale jakos sie nie garna do nawiazania kontaktu....
Moze wiec nie ma zapotrzebowania na wspolne wycieczki.
Mimo to, jesli sa jakies leski , ktore mysla o kupnie motocykla i maja jakies pytania, ktore chcialyby zadac zanim zaczna poszukiwania sprzetu, szkoly itd itp...
To ja tutaj jestem...
Sporadycznie bo pracuje, studiuje i czasami reaguje wstretem na widok kompa no ale jestem...
Piszcie...
Nie ma głupich pytań - to ja mogę ewentualnie udzielic durnej odp - choc bede sie starac aby nic nie przekrecic.
Anka
Cisza?
hmm.... widze, ze kwestia spotkan nie wypali jak przyjdzie co do czego
Wiem, ze jakies tam laski jezdza ale jakos sie nie garna do nawiazania kontaktu....
Moze wiec nie ma zapotrzebowania na wspolne wycieczki.
Mimo to, jesli sa jakies leski , ktore mysla o kupnie motocykla i maja jakies pytania, ktore chcialyby zadac zanim zaczna poszukiwania sprzetu, szkoly itd itp...
To ja tutaj jestem...
Sporadycznie bo pracuje, studiuje i czasami reaguje wstretem na widok kompa no ale jestem...
Piszcie...
Nie ma głupich pytań - to ja mogę ewentualnie udzielic durnej odp - choc bede sie starac aby nic nie przekrecic.
Anka
Wybacz Anka, że nie odpisywałam, ale czasu nie było, a i ważniejsze problemy głowę mi zaprzątały.
Mam uwagę do poprzedniego Twojego posta.
Wyluzuj Panie na forum są spoko! Jak będziesz miła to pokochają Cię jak swoją, a jak nie to Ci manetkę przykręcą i po zawodach będzie.
Za naked bike nie przepadam aż tak bardzo, bo średnio stabilne. Ja lubię duże, ciężkie i bezpieczne. Najbardziej takie, które trudno przewrócić nawet na parkingu.
Wiesz z pensji belfra to w następnym wcieleniu będę mogła sobie bike kupić. Póki co korzystam więc z dobrego serca kumpli i na zlotach na ich maszynach byłam. Cztery zloty mam za sobą. Ale tłum mnie nie kręci. Wolę sobie ze znajomymi na łączkę pojechać i tam mile czas spędzić. Na voyage samopas szans nie mam, więc i o umawianiu mowy być nie może. A dodam jeszcze, że jeden z tych kumpli to Niemiec.
Suzuki a tak dla połechtania serca i narobienia Tobie apetytu to właśnie ów mój kumpel się szykuje do sprzedaży Suzuki SV 650s i GSX R 1000 a w zamian chce sobie sprowadzić dodge’a tomahawka. Jak dokona zakupu pewnie pośmigam na nim i dam znać jakie wrażenia. Widziałaś go? Ma futurystyczny design. Tobie się pewnie nie spodoba, ale mnie oczarował.
Pozdrawiam.
Mam uwagę do poprzedniego Twojego posta.
Wyluzuj Panie na forum są spoko! Jak będziesz miła to pokochają Cię jak swoją, a jak nie to Ci manetkę przykręcą i po zawodach będzie.
Za naked bike nie przepadam aż tak bardzo, bo średnio stabilne. Ja lubię duże, ciężkie i bezpieczne. Najbardziej takie, które trudno przewrócić nawet na parkingu.
Wiesz z pensji belfra to w następnym wcieleniu będę mogła sobie bike kupić. Póki co korzystam więc z dobrego serca kumpli i na zlotach na ich maszynach byłam. Cztery zloty mam za sobą. Ale tłum mnie nie kręci. Wolę sobie ze znajomymi na łączkę pojechać i tam mile czas spędzić. Na voyage samopas szans nie mam, więc i o umawianiu mowy być nie może. A dodam jeszcze, że jeden z tych kumpli to Niemiec.
Suzuki a tak dla połechtania serca i narobienia Tobie apetytu to właśnie ów mój kumpel się szykuje do sprzedaży Suzuki SV 650s i GSX R 1000 a w zamian chce sobie sprowadzić dodge’a tomahawka. Jak dokona zakupu pewnie pośmigam na nim i dam znać jakie wrażenia. Widziałaś go? Ma futurystyczny design. Tobie się pewnie nie spodoba, ale mnie oczarował.
Pozdrawiam.
Wino kobiety i śpię!
Ciekawa jestem, ile dziewczyn na motorach = lesbijki...Tak się składa, że moja dziewczyna też fascynuje się motocyklami, czym mnie lekko zaraziła. Byłam z nią nawet na otwarciu sezonu, niestety pieszo (za własny motor dałaby się posiekać...). Wśród tych wszystkich samców miło było zobaczyć kobiety na własnych maszynach. Ciekawe, ile z nich to "swojaczki"...
Może możnaby się spotkać przy okazji takiego zlotu? Pewnie to dość ryzykowne, ale gdyby miec jakiś znak rozpoznawczy...
Może możnaby się spotkać przy okazji takiego zlotu? Pewnie to dość ryzykowne, ale gdyby miec jakiś znak rozpoznawczy...
Ten krzew już nie zakwitnie więcej i będzie tak stał, cichy i ciągle zielony - tym krzewem jestem ja.
Cóż nie muszą mnie kochać...Mam uwagę do poprzedniego Twojego posta.
Wyluzuj Panie na forum są spoko! Jak będziesz miła to pokochają Cię jak swoją, a jak nie to Ci manetkę przykręcą i po zawodach będzie.
Za naked bike nie przepadam aż tak bardzo, bo średnio stabilne. Ja lubię duże, ciężkie i bezpieczne. Najbardziej takie, które trudno przewrócić nawet na parkingu.
hehehee a swoja droga chetnie bym sie przekonala co to znaczy przykrecic mi manetke
A wyluzowana jestem...
Fajnie, ze sprawa Twoich motocykli się wyjaśniła...
Powiedzmy, ze ja rowniez jestem poczatkujacym belfrem wiec nadal smiem twierdzic, ze dla chcacego nic trudnego... jedynie trzeba mocno zeby momentami zaciskac. Zycze CI abys dorobila sie czegos swego.
SV nie jest mi obca - a na tysiacu jeszcze nie siedzialam.
Co do choppera o ktorym piszesz - faktycznie nie mam pojecia co to... pewnie dlatego, ze wszytko chopperwe jezdzi zazwyczaj tylko prosto i najlepiej po równym. Niestety, uwielbiam zakrety, wyboje, kałuże i przygode a wiec sama rozumiesz, ze wykrecam glowe w innym kierunku raczej...
anka
Ostatnio zmieniony 3 paź 2005, o 20:25 przez suzuki, łącznie zmieniany 1 raz.
Moze niebawem uda mi sie zalatwic dosc specyficzne koszulki odblaskowe z pewnym dosc dwuznaczym napissemignis pisze:Ciekawa jestem, ile dziewczyn na motorach = lesbijki...Tak się składa, że moja dziewczyna też fascynuje się motocyklami, czym mnie lekko zaraziła. Byłam z nią nawet na otwarciu sezonu, niestety pieszo (za własny motor dałaby się posiekać...). Wśród tych wszystkich samców miło było zobaczyć kobiety na własnych maszynach. Ciekawe, ile z nich to "swojaczki"...
Może możnaby się spotkać przy okazji takiego zlotu? Pewnie to dość ryzykowne, ale gdyby miec jakiś znak rozpoznawczy...
NIby luz ale jednak... siostrzany jezyk. Napewno zwrocisz na niego uwage
"za motoyckle dalaby sie posiekac" juz Was lubie
Hej, jesli Twoja dziewczyna czy Ty bedziecie sie juz serio przemierzac do sprawy to koniecznie dajcie znac, dobra? Jak bede mogla Wam pomoc to uruchomie jakies swoje wejscia i moze bedzie szybciej lub taniej
Swoja droga , tak jak napisalam wczesniej , jestem z Wawy wiec jesli i Wy biegacie po stolicy to moze i zima mozna by sobie wspolnie pogadac o 2 oo, co Wy na to?
Jesli nie jestescie, to wymiana e-maili jest konieczna
Sciskam Was cieplo,
Anka
Hmm, koszulki rozpoznawcze...Czy będzie je można dostrzec na przyszłorocznym otwarciu sezonu? Jeśli tak, to będziemy pilnie wypatrywać Tak, jesteśmy z Warszawy.
Co do kupna maszyny, to na razie możemy tylko pomarzyć o jakimś zgrabnym chopperku na rozgrzewkę (właściwie to moja Kochana marzy, bo tylko Ona ma A, ja w roli przyszłej pasażerki niewiele mam do powiedzenia ). Żeby tylko były finanse...Ale jeśli znasz kogoś, kto odda w dobre ręce lub zasponsoruje nam, dajmy na to, Virago 535, to chętnie przyjmiemy
Co do kupna maszyny, to na razie możemy tylko pomarzyć o jakimś zgrabnym chopperku na rozgrzewkę (właściwie to moja Kochana marzy, bo tylko Ona ma A, ja w roli przyszłej pasażerki niewiele mam do powiedzenia ). Żeby tylko były finanse...Ale jeśli znasz kogoś, kto odda w dobre ręce lub zasponsoruje nam, dajmy na to, Virago 535, to chętnie przyjmiemy
Ten krzew już nie zakwitnie więcej i będzie tak stał, cichy i ciągle zielony - tym krzewem jestem ja.
A ja osobiście najbardziej lubię stare wojskowe motocykle, takie z koszem. Zwłaszcza DKW lub BMW z okresu II Wojny Nie wiem czemu, ale jestem nimi zauroczona. Mmm, kolor khaki, miejsce na karabin maszynowy...Cóż, wogóle lubię militaria...Ale tak poza tym to jestem pacyfistką. Sprzeczność? Bywa...
Ten krzew już nie zakwitnie więcej i będzie tak stał, cichy i ciągle zielony - tym krzewem jestem ja.