Materializm czy miłość???
Materializm czy miłość???
Mam rower .... Tak naprawdę mam tylko rower i to jest mój majątek. Ruchomy - kiedy jadę, nieruchomy - kiedy stoję ...
Mój "ognisty rumak" jest nie pierwszej młodości, bardzo ciężki i zwykle krytykowany przez zwolenników nowinek technicznych. Wiem, że na tej stronce są rowerzystki - Emissja -mistrz astrachańskich szos, Seven - pierwsza pomoc od szyi w górę, Sims - miłośniczka zabytków klasy "0",
Sk@rabi - lepsza połowa naszej Izy65, Japonka - kontroler jakości polskich siodełek, Margolcia - krążownik i taran leśnych duktów .....
Mój rower przejechał ze mną kilka tysięcy kilometrów i mam do niego stosunek więcej niż sentymentalny. Czy Któraś z Was ma tak samo?
Moja kobietka ma kompika..... ale na kompiku można co najwyżej do czubolandii dojechać ..... a mnie jakoś tam nie podrodze
Mój "ognisty rumak" jest nie pierwszej młodości, bardzo ciężki i zwykle krytykowany przez zwolenników nowinek technicznych. Wiem, że na tej stronce są rowerzystki - Emissja -mistrz astrachańskich szos, Seven - pierwsza pomoc od szyi w górę, Sims - miłośniczka zabytków klasy "0",
Sk@rabi - lepsza połowa naszej Izy65, Japonka - kontroler jakości polskich siodełek, Margolcia - krążownik i taran leśnych duktów .....
Mój rower przejechał ze mną kilka tysięcy kilometrów i mam do niego stosunek więcej niż sentymentalny. Czy Któraś z Was ma tak samo?
Moja kobietka ma kompika..... ale na kompiku można co najwyżej do czubolandii dojechać ..... a mnie jakoś tam nie podrodze
Mam duży sentyment do swojego roweru,jest u mnie jakieś 12 lat. To właśnie mój stary poczciwy góral. Podobnie jak Chrzanik przejechane kilka tys.kilometrów,mnóstwo zaliczonych imprez i kilka róznych dziwnych rzeczy. Pewnie nadal bym na nim śmigała,ale niestety nie można go naprawić.
I choć mam już nowy rower to ten stoi sobie cichutko w piwnicy,i nie mam serca go wyrzucić.
Do nowego roweru też się przyzwyczaiłam,człowiek to jakiś dziwny jest.
Przywiązywać się do rzeczy
I choć mam już nowy rower to ten stoi sobie cichutko w piwnicy,i nie mam serca go wyrzucić.
Do nowego roweru też się przyzwyczaiłam,człowiek to jakiś dziwny jest.
Przywiązywać się do rzeczy
"Trzeba wysłuchać i drugiej strony"Seneka
O! I tyle mam do powiedzenia!
O! I tyle mam do powiedzenia!
Dlaczego zabytek klasy "O"? Kupiłam go za moja pierwszą wypłate , czyli jakieś...hmm..13 lat temu. To chyba nie tak zle? Lubie swój rower,chociaz trochę postał w garażu. Teraz wrócił do łask. Przyczyną było to,że mąż jest len, syn był za mały a mi się samej nie chciało jezdzić. Latorosl dorosła i razem zaczynamy odkrywać uroki jazdy.
Zabytek klasy "0" .... to jeden z większych komplementów ...
Ale jak dokładnie policzę to mój "jowejek" ... ma też mniej więcej tyle co Wasze .... po drodze parę rzeczy trzeba było wymienić, ale tylko parę. Ostatnio ktoś proponował mi wymianę ramy na aluminiową .... i wtedy pomyślałam sobie, że ... "duszą" roweru jest .... włąśnie rama, a dusza nie podlega reklamacjom ...
Nie wiem czy przywiązywanie się do przedmiotów jest złe czy dobre ....
Sims .... być może w czerwcu bedę w Twojej okolicy wracając z wycieczki rowerowej......Pozwolisz mi się "karnąć" Twoim rowerem?
Ale jak dokładnie policzę to mój "jowejek" ... ma też mniej więcej tyle co Wasze .... po drodze parę rzeczy trzeba było wymienić, ale tylko parę. Ostatnio ktoś proponował mi wymianę ramy na aluminiową .... i wtedy pomyślałam sobie, że ... "duszą" roweru jest .... włąśnie rama, a dusza nie podlega reklamacjom ...
Nie wiem czy przywiązywanie się do przedmiotów jest złe czy dobre ....
Sims .... być może w czerwcu bedę w Twojej okolicy wracając z wycieczki rowerowej......Pozwolisz mi się "karnąć" Twoim rowerem?
- FionaiNemezis
- uzależniona foremka
- Posty: 732
- Rejestracja: 26 wrz 2004, o 00:00
- Lokalizacja: Górny Śląsk
I to są tandemy? Bo ja staram się dotrzymać pola mojej zwariowanej rowerkowej połóweczce....Chrzaniczce
....Nemi i Fionka smerfują na Kubusiu i Miście
....Bbk i Eryka mają na rowerkach bardzo pod górkę co pewno jest przeciwieństwem całej reszty.
....Dela i Trybcia....przekładają jazdę autkiem....ale ostatnio im się zepsuł i pewnie chodzą pieszo.....
....Moly i Bo_tak....podziwiają na razie czerwony kolorek rowerka
....A Sk@rabi i Iza65 prawdopodobnie już za parę chwil zaczną razem na ich pięknym także czerwonym rowerku napompowanym specjalnie przez Chrzaniczka...jako prezent ślubny na Ich wspólne zamieszkanie
A reszta Pań.....czy też wspólnie rowerkiem w życie startujecie
....Nemi i Fionka smerfują na Kubusiu i Miście
....Bbk i Eryka mają na rowerkach bardzo pod górkę co pewno jest przeciwieństwem całej reszty.
....Dela i Trybcia....przekładają jazdę autkiem....ale ostatnio im się zepsuł i pewnie chodzą pieszo.....
....Moly i Bo_tak....podziwiają na razie czerwony kolorek rowerka
....A Sk@rabi i Iza65 prawdopodobnie już za parę chwil zaczną razem na ich pięknym także czerwonym rowerku napompowanym specjalnie przez Chrzaniczka...jako prezent ślubny na Ich wspólne zamieszkanie
A reszta Pań.....czy też wspólnie rowerkiem w życie startujecie
[img]http://img120.echo.cx/img120/1115/linia348bk.gif[/img] http://teczowyswiatkob.forka.us/portal.php?
Chrzanik, jasne , możesz go opukać,ostukać i przejechać się.
Mój rower już wyjechał z garażu, został oczyszczony i przygotowany i....pogoda się zepsuła
Mały dostał teraz nowy rower [jak te dzieci rosną] i mam zamiar zacząć smigac bo trzeba troche rozruszać kosci i stracic trochę zimowych kilogramów.
Mój rower już wyjechał z garażu, został oczyszczony i przygotowany i....pogoda się zepsuła
Mały dostał teraz nowy rower [jak te dzieci rosną] i mam zamiar zacząć smigac bo trzeba troche rozruszać kosci i stracic trochę zimowych kilogramów.
O!!!ja mam najwspanialszy rower;)z 1933 roku!po prostu odlot:)jedynym problemem są przeskakujące "pedały",łyse kauczukowe opony,krzywa kierownica, popękane doszczętnie siodełko,rozchwiana lampka,brak ochraniacza na łańcuch(świetnie wciąga nogawki i sznurówki), telepiący się błotnik....a całość pokryta oryginalną po niemiecką rdzą:))))))ech.....Miłość mego życia:)a!!!!i ma na imię Schindler:)
"Diabeł ubiera się u Prady, Ojciec Dyrektor u Dolce&Gabbana"
- FionaiNemezis
- uzależniona foremka
- Posty: 732
- Rejestracja: 26 wrz 2004, o 00:00
- Lokalizacja: Górny Śląsk
Wczoraj po południu, pierwszy raz po tej strasznej kontuzji kolana w zeszłym roku, wyciągnęłam rower z piwnicy. Próbowałam wcześniej na sucho, na rowerku rehabilitacyjnym, ale to nie było to samo. Wczorajsza przejażdżka to było coś !! Przyjemność nie równa żadnej innej ( no może tatrzańskim wędrówkom ) Ze strachem na duszy pokonywałam pierwsze kilometry. Potem było bosko
Pozdrawiam wszystkie wesołe rowerzystki
Pozdrawiam wszystkie wesołe rowerzystki
- promenade
- uzależniona foremka
- Posty: 953
- Rejestracja: 19 lut 2005, o 00:00
- Lokalizacja: obecnie poza krajem
No coz ja tez rowerkowa jestem. Ale poniewaz serce mam slabiutkie, wiec rowery zmieniam czesto. Im lzejszy i nowoczesniejszy tym lepiej. Z rowerem jak z miloscia, jak czesto zmieniamy to mniej ta zmiana boli.
Tylko czy ktos ma sposob na ten powracajacy co roku bol, nie bede dokladnie pisac gdzie bo kazdy chyba to poczul. Czasem az sie boje rowerek po zimie odkurzac!
Tylko czy ktos ma sposob na ten powracajacy co roku bol, nie bede dokladnie pisac gdzie bo kazdy chyba to poczul. Czasem az sie boje rowerek po zimie odkurzac!
na raz na dwa na trzy
z rowerami mam jak z walcem
teza: zabytkowa wilga, tzn., rama od wilgi, bo każdą inną część własnoręcznie wymieniłam.
rozumiem doskonale Osowiałej problemy z wkręcaniem spodni (też tak mam jak dosiadam swojej wilgusi - najprościej jest wciągnąć nogawkę w skarpetę, wtedy można na niegolonych nogach ).
łańcuch jej spada tak co 2 kilometry. hamulce kiepskawe, głównie w butach, kierownica za to typu siedzisz jak w lektyce i podziwiasz okolice. jest niepozorna, z wyglądu, więc używam jej w Poznaniu, nie martwiąc się aż tak, że mi ją ktoś podprowadzi.
antyteza: rasowy rumak, z ramą, przerzutkami, i w ogóle. dosiadam go grodzie lat dziecinnych, i razem pokonujemy kilometr za kilometrem, a czując jego męską moc zamieniam się rycerza.
synteza: mały, lekki, bez ramy (tzn z damską ramą), z przerzutkami. nie ma takiego charakteru jak wilgusia czy ogier, ale też go kocham. mój rowerek obczyźniany. nie psuje się, nie narzeka i nie szaleje.
kto powiedział, że miłość do roweru musi być monogamiczna?
zachęcam do otwartości, nie zawsze jakość przechodzi w ilość, czy jakoś tak.
ps.tak się zastanawiam, czy lesbijka i rower, to nie jest jakiś atawistyczny trop, czy co?
z rowerami mam jak z walcem
teza: zabytkowa wilga, tzn., rama od wilgi, bo każdą inną część własnoręcznie wymieniłam.
rozumiem doskonale Osowiałej problemy z wkręcaniem spodni (też tak mam jak dosiadam swojej wilgusi - najprościej jest wciągnąć nogawkę w skarpetę, wtedy można na niegolonych nogach ).
łańcuch jej spada tak co 2 kilometry. hamulce kiepskawe, głównie w butach, kierownica za to typu siedzisz jak w lektyce i podziwiasz okolice. jest niepozorna, z wyglądu, więc używam jej w Poznaniu, nie martwiąc się aż tak, że mi ją ktoś podprowadzi.
antyteza: rasowy rumak, z ramą, przerzutkami, i w ogóle. dosiadam go grodzie lat dziecinnych, i razem pokonujemy kilometr za kilometrem, a czując jego męską moc zamieniam się rycerza.
synteza: mały, lekki, bez ramy (tzn z damską ramą), z przerzutkami. nie ma takiego charakteru jak wilgusia czy ogier, ale też go kocham. mój rowerek obczyźniany. nie psuje się, nie narzeka i nie szaleje.
kto powiedział, że miłość do roweru musi być monogamiczna?
zachęcam do otwartości, nie zawsze jakość przechodzi w ilość, czy jakoś tak.
ps.tak się zastanawiam, czy lesbijka i rower, to nie jest jakiś atawistyczny trop, czy co?
Ostatnio zmieniony 9 kwie 2005, o 15:24 przez ankajo, łącznie zmieniany 1 raz.
tak, tak, tylko jak tu kupic rower, ktory by spelnial moje oczekiwania, a ktory jednoczesnie nie kusilby zlodzieja; nie wiem jak w innych miastach ale we wroclawiu rowery, a zwlaszcza gorale znikaja z predkoscia blyskawicy; moj rowerek nie byl jakos wybitnie nowy i piekny a zniknal w ciagu 2 tyg od rozpoczecia jazdy po miescie
- ona_czyli_ja
- super forma
- Posty: 2045
- Rejestracja: 6 cze 2004, o 00:00
- Lokalizacja: Amager
- ona_czyli_ja
- super forma
- Posty: 2045
- Rejestracja: 6 cze 2004, o 00:00
- Lokalizacja: Amager
Zapiecie bylo do bani, albo polscy zlodzieje sa tacy skuteczni. Nie wiem juz sama. Jak tutaj zapniesz rower, to zlodziej musi rower na plecach niesc, nie ma szansy na rozwalenie zapiecia na chodniku. Moze zainwestuj i kup rower z fabrycznie wmontowanym zabezpieczeniem, takim ktore blokuje cale kolo. Wtedy zlodziej musialby cale kolo wymienic. To go zniecheci.deb-ute pisze:no pewnie, ze mialam zapiecie, ona_ za kogo ty mnie masz..
zapiecie bylo calkiem dobre (tzn drogie) i szanowny zlodziej zostawil je na chodniku
Zostawiłaś swój rowerek w nieopowiednim miejscu pechowego dnia (złodziej pewnie uważa odwrotnie) ....
Ja miałam więcej szczęścia ... ukradziono mi tylko sakwy z rowera .... i licznik . Margolcia kiedyś na kilka godzin zostawiła rowerek pod sklepem ... nawet go przypieła żeby było bezpieczniej, obok położyła kluczyk od zapięcia żeby było śmieszniej i jakoś nic się nie stało .... rowerek jak postawiła tak stał.
Właśnie wróciłyśmy z rowerkowania .... Słoneczko .... ciepła promenada w Międzyzdrojach .... pachnący las wzdłuż morza zryty przez dziki poszukujące papu .... Było super! Reanimacja Margoli potrwa jakiś czas ale .... warto było .... i Margolcia jak dojdzie do siebie napewno przyzna mi rację......
Osowiała mam kilka puszek wszelkiego rodzaju smarów rowerowych .... wyślę Ci ekspresem !!!!Grzeszysz kobieto nie dbając o TAKI rower!!!!!
Serce krwawi kiedy myślę o tym biedaku w Twojej piwnicy ....
Ja miałam więcej szczęścia ... ukradziono mi tylko sakwy z rowera .... i licznik . Margolcia kiedyś na kilka godzin zostawiła rowerek pod sklepem ... nawet go przypieła żeby było bezpieczniej, obok położyła kluczyk od zapięcia żeby było śmieszniej i jakoś nic się nie stało .... rowerek jak postawiła tak stał.
Właśnie wróciłyśmy z rowerkowania .... Słoneczko .... ciepła promenada w Międzyzdrojach .... pachnący las wzdłuż morza zryty przez dziki poszukujące papu .... Było super! Reanimacja Margoli potrwa jakiś czas ale .... warto było .... i Margolcia jak dojdzie do siebie napewno przyzna mi rację......
Osowiała mam kilka puszek wszelkiego rodzaju smarów rowerowych .... wyślę Ci ekspresem !!!!Grzeszysz kobieto nie dbając o TAKI rower!!!!!
Serce krwawi kiedy myślę o tym biedaku w Twojej piwnicy ....
- ona_czyli_ja
- super forma
- Posty: 2045
- Rejestracja: 6 cze 2004, o 00:00
- Lokalizacja: Amager
Margolcia jak przyjdzie do siebie, to nie przyzna Ci, Chrzaniku, racji, tylko zbeszta Co to ma znaczyć... zamiast reanimować, to przy komputerku?
Ech, gdzie te baby troskliwe Co metody wszelakie znały... masażu (nie tylko serca), chwytów (niekoniecznie Heimlicha) i usta-usta różnych takich .
Ech, gdzie te baby troskliwe Co metody wszelakie znały... masażu (nie tylko serca), chwytów (niekoniecznie Heimlicha) i usta-usta różnych takich .
you’ve got to take this moment
then let it slip away
let go of complicated feelings
[img]http://www.dokina.pl/grafika/opis/1140/4.jpg[/img]
then let it slip away
let go of complicated feelings
[img]http://www.dokina.pl/grafika/opis/1140/4.jpg[/img]
sa skuteczni; moje przecieli, nie mam pojecia czym bo zapiecie bylo dosc grube...ona_czyli_ja pisze:Zapiecie bylo do bani, albo polscy zlodzieje sa tacy skuteczni.
dobry pomysl tylko czy u nas taki rower mozna nabyc i gdzie, no i za ile bo niekupie niebotycznie drogiego roweru coby mi go pozniej mimo wszystko ukradliona_czyli_ja pisze:Moze zainwestuj i kup rower z fabrycznie wmontowanym zabezpieczeniem, takim ktore blokuje cale kolo. Wtedy zlodziej musialby cale kolo wymienic. To go zniecheci.
a i taka blokada bedzie tylko dodatkiem do normalnego zapiecia bo mysle ze "nasi" zlodzieje nie zniecheca sie noszeniem roweru na plecach i wymienianiem kola
Ostatnio zmieniony 9 kwie 2005, o 18:20 przez deb-ute, łącznie zmieniany 1 raz.
Niestety... z głębokim żalem zawiadamiam, że "zainteresowana" lekko pochrapuje właśnie wtulona w dwa rozleniwione koty po swojej prawej i lewej stronie... i jeszcze chwile potrwa zanim dobierze się do zestawu reanimacyjnego "tyskie&soczek"... o ile nie zostanie biduli sam soczek jako lekarstwo... bo dla mnie kuracja rzecz święta... a spać o tej porze nie mogę...ona_czyli_ja pisze:Mam nadzieje, ze reanimacja przebiega pomyslnie. Jeszcze jedno Tyskie, i pewnie sama ledwo zywa zainteresowana pojawi sie na forum .chrzanik pisze:...Było super! Reanimacja Margoli potrwa jakiś czas ale... warto było... i Margolcia jak dojdzie do siebie na pewno przyzna mi rację...
Według mnie nie ma złotego środka i w zasadzie wystarczy na ogół zwykłe zapięcie ... ewentualnie dwa.... takie na blokadę koła (można je dokupić oddzielnie) i takie do zapinania do czegoś. Takimi zabezpeczeniami uchronimy się od tzw. "okazjonalnych" złodziejaszków i to skutecznie. Jeśli jednak facet chodzi po mieście z nożycami do cięcia blachy ... to znaczy , że jest w "pracy" .... i jeśli nie zostawimy koleżanki przy rowerze to nie ma mocnych - ukradnie jak nic - taka jego praca ....deb-ute pisze:sa skuteczni; moje przecieli, nie mam pojecia czym bo zapiecie bylo dosc grube...ona_czyli_ja pisze:Zapiecie bylo do bani, albo polscy zlodzieje sa tacy skuteczni.dobry pomysl tylko czy u nas taki rower mozna nabyc i gdzie, no i za ile bo niekupie niebotycznie drogiego roweru coby mi go pozniej mimo wszystko ukradliona_czyli_ja pisze:Moze zainwestuj i kup rower z fabrycznie wmontowanym zabezpieczeniem, takim ktore blokuje cale kolo. Wtedy zlodziej musialby cale kolo wymienic. To go zniecheci.
a i taka blokada bedzie tylko dodatkiem do normalnego zapiecia bo mysle ze "nasi" zlodzieje nie zniecheca sie noszeniem roweru na plecach i wymienianiem kola