Na pudlu znalazłam artykuł, poświęcony Myli Dalbesio, modelce "plus size". Pomijam, że modelka jest moim zdaniem śliczna - ale z niej takie plus size, jak ze mnie rozmiar zero. Patrząc na jej zdjęcia nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że wreszcie widzę fotki dziewczyny, która wygląda, jak kobieta wyglądać powinna. Kobieco.
No i wtedy przeczytałam to:
Z wrażenia cycki mi opadły.Agencje i projektanci zażądali również, aby Myla... zmniejszyła sobie biust. Okazałe piersi były ich zdaniem "zbyt wulgarne i niepraktyczne".
Mam homoseksualnych kumpli. Niektórzy z nich wykazują pewien zauważalny wstręt do kobiecego ciała (mam kolegę, który ma spory problem z tym, że dotyka go jakaś kobieta nie będąca jego matką/siostrą). Nigdy nie miałam żadnych problemów z tym, że wielu projektantów jest homoseksualnych (przykładowa lista tu, mnie osobiście lekko poraziła), ale teraz...
Homoseksualni mężczyźni tworzą kobiecy ideał piękny jak najbardziej zbliżony do modelu nastoletniego chłopca (a przynajmniej takie mam wrażenie). Nie chcę dyskutować, czy to pedofilia, hebefilia, efebofilia czy cokolwiek innego. Chciałam się tylko podzielić bulwersem i pogadać o tym, jak preferencje panów wolących panów wpłynęły na wygląd kobiet. Wiem, że to może nic odkrywczego, ale naprawdę mnie ten tekst rozsierdził... I w sumie zasmucił. Sama zachwycam się Pejicem - a przecież on jest ucieleśnieniem tego wszystkiego. Facet, na którym można pokazywać damskie ciuchy. Ale facet.