Miałam w domu muchę, taką zwyczajną niedużą, taką od muchówek.
Była około 4 tygodnie, po dwóch mi zaufała i latała za mną do łazienki, do kuchni i do pokoju.
Niewiele jadła, nie było powodu by ją zabijać
Kilka dni temu będąc już w podeszłym muszym wieku siadała na podłodze w przejściu do kuchni lub pokoju jakby oczekując aż ją nadepnę i dokona żywota.
Musiałam patrzeć pod nogi aby nie wejść na muchę, wyobrażacie sobie.
Zauważyła to i zaczęła się spoufalać do tego stopnia że siadała mi nawet na komputer i w kuchni koło talerza gdy jadłam.
Dwa dni temu wpadła do miski z wodą. Zauważyłam ją gdy jeszcze żyła więc wyjęłam, cóż przyzwyczaiłam się do niej.
Niestety w tej misce było też trochę płynu do mycia naczyń no i znalazłam ją niedługo po tym koło mojego łóżka martwą.
Wiem, że nie powinnam bo się zaprzyjaźniłyśmy ale wrzuciłam ją do sedesu i tyle.
Taki mały owad a też rozumie tak wiele.
Same się przekonacie gdy kiedyś jakaś mucha zechce u was przezimować.