Rzucanie palenia .
-
- rozgadana foremka
- Posty: 159
- Rejestracja: 7 lip 2014, o 20:04
Re: Rzucanie palenia .
Kupiłam ećmika,naćpałam się, zatrułam, chyba liquid za mocny. Wróciłam do ćmików analogowych. Ot "sukces"
- pannaeliza
- uzależniona foremka
- Posty: 969
- Rejestracja: 25 cze 2015, o 17:54
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Rzucanie palenia .
No wiesz?ImaSumak pisze:Póki co, dołączyć do grona nudnych niepalących.salami pisze:A planujesz dzieciaka ?ImaSumak pisze:O nie, ja na pewno nie zamierzam przytyć.
A swoją drogą, rzucanie palenia bez.przekonania nie ma chyba za wiele sensu. Nie lepiej zaczekać aż faktycznie będziesz na to gotowa? Ja byłam i rzuciłam naprawdę od ręki (wiem, że to nudne ale naprawdę uważam to za wielki sukces, to jak obudzenie się ze złego snu... ), a rzucanie kiedy się tak trochę chce, a trochę nie, kończy się tylko tym, że okresy palenia (dłuższe) są przerywane okresami niepalenia( krótsze). Niewiele w tym sensu
a czy ty wiesz, że czasem bywa tak i tak się zdarza, że kury, koguty zadziobują swe własne jajka i je jedzą?
- sloneczko79
- super forma
- Posty: 1589
- Rejestracja: 12 sie 2014, o 22:03
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Rzucanie palenia .
Chcieć.
Przede wszystkim chcieć rzucić palenie.
Samo mówienie o tym,że chce się rzucić nic nie da.
Przede wszystkim chcieć rzucić palenie.
Samo mówienie o tym,że chce się rzucić nic nie da.
Najpierw byłam niezdecydowana,a teraz to już nie wiem....
Re: Rzucanie palenia .
Chciałam zgłosić, że Pannaeliza się wymądrza.pannaeliza pisze:No wiesz?ImaSumak pisze:Póki co, dołączyć do grona nudnych niepalących.salami pisze: A planujesz dzieciaka ?
A swoją drogą, rzucanie palenia bez.przekonania nie ma chyba za wiele sensu. Nie lepiej zaczekać aż faktycznie będziesz na to gotowa? Ja byłam i rzuciłam naprawdę od ręki (wiem, że to nudne ale naprawdę uważam to za wielki sukces, to jak obudzenie się ze złego snu... ), a rzucanie kiedy się tak trochę chce, a trochę nie, kończy się tylko tym, że okresy palenia (dłuższe) są przerywane okresami niepalenia( krótsze). Niewiele w tym sensu
Lubię kiedy kobieta...
- pannaeliza
- uzależniona foremka
- Posty: 969
- Rejestracja: 25 cze 2015, o 17:54
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Rzucanie palenia .
Jakby to było coś nowego...ImaSumak pisze:Chciałam zgłosić, że Pannaeliza się wymądrza.pannaeliza pisze:No wiesz?ImaSumak pisze: Póki co, dołączyć do grona nudnych niepalących.
A swoją drogą, rzucanie palenia bez.przekonania nie ma chyba za wiele sensu. Nie lepiej zaczekać aż faktycznie będziesz na to gotowa? Ja byłam i rzuciłam naprawdę od ręki (wiem, że to nudne ale naprawdę uważam to za wielki sukces, to jak obudzenie się ze złego snu... ), a rzucanie kiedy się tak trochę chce, a trochę nie, kończy się tylko tym, że okresy palenia (dłuższe) są przerywane okresami niepalenia( krótsze). Niewiele w tym sensu
a czy ty wiesz, że czasem bywa tak i tak się zdarza, że kury, koguty zadziobują swe własne jajka i je jedzą?
Re: Rzucanie palenia .
Pannoelizo, ja właściwie nie palę.pannaeliza pisze:Jakby to było coś nowego...ImaSumak pisze:Chciałam zgłosić, że Pannaeliza się wymądrza.pannaeliza pisze:
No wiesz?
A swoją drogą, rzucanie palenia bez.przekonania nie ma chyba za wiele sensu. Nie lepiej zaczekać aż faktycznie będziesz na to gotowa? Ja byłam i rzuciłam naprawdę od ręki (wiem, że to nudne ale naprawdę uważam to za wielki sukces, to jak obudzenie się ze złego snu... ), a rzucanie kiedy się tak trochę chce, a trochę nie, kończy się tylko tym, że okresy palenia (dłuższe) są przerywane okresami niepalenia( krótsze). Niewiele w tym sensu
Lubię kiedy kobieta...
Re: Rzucanie palenia .
Oj jak ja wam współczuję że to przed wami. Ja się z tym naprawdę namęczyłam...
Paliłam 15 lat i to nie mało bo po 1,5 paczki dziennie. Pewnie zapytacie dlaczego postanowiłam rzucić, mąż. Usłyszał że mój brat rzucił i temat zaczął się u nas. Tylko, że brat palił od 3 lat a ja 15. Męczył mnie przez dobre pół roku, a to że dużo pieniędzy na to idzie(1,5 paczki po 16 zł to jest 24zł na dzień, trochę miał rację), a to że będę miała raka itd, aż stwierdziłam że dla świętego spokoju spróbuję (nie uda się to będzie że przynajmniej próbowałam). No i spróbowałam. Nie paliłam przez, uwaga, 2 dni. Później nie wytrzymałam. Człowiek słaby jest ale no cóż dał mi spokój więc jakiś tam sukces był. Kilka tygodni później przyniósł do domu świetną informację, kupił mi tabletki na rzucanie palenia, popularne NIQUITIN. Brałam to przez kilka dni ale to nic nie daje. Serio, brałam tabletke a po 5 minutach szłam zajarać. Jedyne co to bolała mnie głowa. Po tych kilku dniach udawałam że je biorę bo uznałam że to bez sensu. Temat ucichł na kilka miesięcy a ja zaczęłam mieć problemy z płucami (wykrakał). Poszłam do lekarza i kazał mi definitywnie rzucić. Zaczęłam czytać w internecie na temat sposobów efektywnego rzucania i znalazłam to:. Popatrzyłam na cennik i się ciutkę przeraziłam wtedy było drożej niż teraz (około 600 zł). Stwierdziłam, że to przesada, wyłączyłam komputer i poszedłam do łóżka. W łóżku jak to w łóżku przychodzi czas na przemyślenia i kalkulacje (przynajmniej ja tak mam). 24 zł dziennie, przez miesiąc to 720 zł. I tak więcej niż te tabletki a jeżeli serio mają pomóc? Zaryzykowałam, z racji tego że paliłem 15 lat wzięłam ten największy pakiet. Rezultaty odczułam już po kilku dniach od rozpoczęcia "leczenia". Po miesiącu nie paliłam już wcale, a teraz mija już 8 miesiąc. Czy warto? Nie wiem oceńcie sami, ja chciałam wam przekazać tylko moją historię, co z tym zrobicie to już wasz wybór. W każdym razie, powodzenia w rzucaniu bo niewątpliwie wam się przyda.
Paliłam 15 lat i to nie mało bo po 1,5 paczki dziennie. Pewnie zapytacie dlaczego postanowiłam rzucić, mąż. Usłyszał że mój brat rzucił i temat zaczął się u nas. Tylko, że brat palił od 3 lat a ja 15. Męczył mnie przez dobre pół roku, a to że dużo pieniędzy na to idzie(1,5 paczki po 16 zł to jest 24zł na dzień, trochę miał rację), a to że będę miała raka itd, aż stwierdziłam że dla świętego spokoju spróbuję (nie uda się to będzie że przynajmniej próbowałam). No i spróbowałam. Nie paliłam przez, uwaga, 2 dni. Później nie wytrzymałam. Człowiek słaby jest ale no cóż dał mi spokój więc jakiś tam sukces był. Kilka tygodni później przyniósł do domu świetną informację, kupił mi tabletki na rzucanie palenia, popularne NIQUITIN. Brałam to przez kilka dni ale to nic nie daje. Serio, brałam tabletke a po 5 minutach szłam zajarać. Jedyne co to bolała mnie głowa. Po tych kilku dniach udawałam że je biorę bo uznałam że to bez sensu. Temat ucichł na kilka miesięcy a ja zaczęłam mieć problemy z płucami (wykrakał). Poszłam do lekarza i kazał mi definitywnie rzucić. Zaczęłam czytać w internecie na temat sposobów efektywnego rzucania i znalazłam to:. Popatrzyłam na cennik i się ciutkę przeraziłam wtedy było drożej niż teraz (około 600 zł). Stwierdziłam, że to przesada, wyłączyłam komputer i poszedłam do łóżka. W łóżku jak to w łóżku przychodzi czas na przemyślenia i kalkulacje (przynajmniej ja tak mam). 24 zł dziennie, przez miesiąc to 720 zł. I tak więcej niż te tabletki a jeżeli serio mają pomóc? Zaryzykowałam, z racji tego że paliłem 15 lat wzięłam ten największy pakiet. Rezultaty odczułam już po kilku dniach od rozpoczęcia "leczenia". Po miesiącu nie paliłam już wcale, a teraz mija już 8 miesiąc. Czy warto? Nie wiem oceńcie sami, ja chciałam wam przekazać tylko moją historię, co z tym zrobicie to już wasz wybór. W każdym razie, powodzenia w rzucaniu bo niewątpliwie wam się przyda.
-
- super forma
- Posty: 2580
- Rejestracja: 22 gru 2013, o 22:15
Re: Rzucanie palenia .
Rozumiem, że reklama dźwignią handlu ale niechlujstwo językowe odstarasza. Choć może to za długi tekst żeby pamiętać jako kto się pisze ...MarkaPL pisze: ↑10 wrz 2019, o 13:33.Stwierdziłam, że to przesada, wyłączyłam komputer i poszedłam do łóżka. W łóżku jak to w łóżku przychodzi czas na przemyślenia i kalkulacje (przynajmniej ja tak mam). 24 zł dziennie, przez miesiąc to 720 zł. I tak więcej niż te tabletki a jeżeli serio mają pomóc? Zaryzykowałam, z racji tego że paliłem 15 lat wzięłam ten największy pakiet.
Re: Rzucanie palenia .
Od tego nie palenia to się ludziom w głowie miesza.dobranocka14 pisze: ↑11 wrz 2019, o 22:55Rozumiem, że reklama dźwignią handlu ale niechlujstwo językowe odstarasza. Choć może to za długi tekst żeby pamiętać jako kto się pisze ...MarkaPL pisze: ↑10 wrz 2019, o 13:33.Stwierdziłam, że to przesada, wyłączyłam komputer i poszedłam do łóżka. W łóżku jak to w łóżku przychodzi czas na przemyślenia i kalkulacje (przynajmniej ja tak mam). 24 zł dziennie, przez miesiąc to 720 zł. I tak więcej niż te tabletki a jeżeli serio mają pomóc? Zaryzykowałam, z racji tego że paliłem 15 lat wzięłam ten największy pakiet.
Lubię kiedy kobieta...
Re: Rzucanie palenia .
Czuje sie szczesciara, ze pewnego dnia po prostu nie kupilam paczki fajek bo stwierdzilam ,ze w sumie to mi sie nie chce i juz tak zostalo Ewentualnie raz na ruski rok zapale w towarzystwie, ale nie przeszkadza mi to.
-
- uzależniona foremka
- Posty: 656
- Rejestracja: 3 lis 2019, o 11:48
Re: Rzucanie palenia .
Może ktoś mi doradzi jak odstawić elektryka? Jak to mówi moja mama"ciagle masz tego fleta w buzi" no i kurde tak jest!
Ach co to był za wyścig, ostatni w jej życiu....
Re: Rzucanie palenia .
Jetem w trakcie kuracji tabletkami. Po pierwszym dniu przestałam już palić. W tej chwili minęło już 12 dni i nie czuję w ogóle głodu nikotynowego. Dlatego ze spokojnym sumieniem mogę polecić te tabletki. Na pewno warto spróbować.
Re: Rzucanie palenia .
no ja już rzucam i rzucam drugi rok, ale teraz jak po 17 złotych już płacę to ręce opadają, faktycznie przyjdzie wybierać zaraz czy jeść czy palić
Re: Rzucanie palenia .
To kup sobie te tabletki, na prawdę skuteczne, w moim przypadku pomogły bardzo. Kuracja trwa tylko 25 dni, nie dużo ale efekt jest. W zasadzie to po jakiś 2-3 dniach nie chciało mi się w już w ogóle palić. Wiadomo, że silna wola też potrzebna, dobre nastawienie tak samo. Trzymam kciuki, żeby się tobie i każdemu rzucającemu udało
Re: Rzucanie palenia .
Nie ma lepszego momentu na rzucenie palenia. Trzeba to zrobić teraz.
Re: Rzucanie palenia .
A Ty nie palisz czy palisz?
Ja znowu nie palę i to już 3 tydzień. Jakoś wydaje mi się, że tym razem mi się uda, bo zmieniłam zupełnie podejście. No i jakoś tak z optymizmem patrzę w przyszłość: świat się wokół wali, a ja powstaję z popiołów.
Lubię kiedy kobieta...
Re: Rzucanie palenia .
Palę na imprezach, raz na kwartał, raz na pół roku.
Codziennie ludzie mnie pytają o dobry i tani syrop na kaszel, rzuciwszy przed sekundą na chodnik peta, który sam jeden kosztuje prawie zeta.
Więc tłumaczę.
Codziennie ludzie mnie pytają o dobry i tani syrop na kaszel, rzuciwszy przed sekundą na chodnik peta, który sam jeden kosztuje prawie zeta.
Więc tłumaczę.
Re: Rzucanie palenia .
Nie wiem czy cena gra rolę gdy jest się nałogowcem- to gdy ma się pieniądze. Gdy nie, to kupuje się coraz gorsze świństwo, ale się kupuje. Tu brak logicznego myślenia.
Lubię kiedy kobieta...
Re: Rzucanie palenia .
Trochę racja, jednak liczyłam na to, że w czasach zarazy część zrozumie, jakie są priorytety.
Re: Rzucanie palenia .
W sumie źródosłów ten sam. Już więc nic mnie nie zdziwi.
Re: Rzucanie palenia .
Ja juz nie palę prawie 3 miesiące Jestem mega zadowolona, że mi się udało i szczerze, nie było tak ciężko. Wprawdzie kupiłam tabletki i myślę, że w dużym stopniu dzięki nim było łatwiej ponieważ już w drugim dniu kuracji nie czułam potrzeby zapalenia papierosa a z każdym kolejnym dniem było tylko coraz lepiej. Także próbujcie
-
- początkująca foremka
- Posty: 13
- Rejestracja: 20 lip 2020, o 12:47
Re: Rzucanie palenia .
Myślałam ze jak cofna mentole to rzuce wreszcie ale się przerzuciłam na cygaretki, coraz gorzej się czuję ale nie wiem od czego w rzucaniu palenia zacząć, jakieś rady?
Re: Rzucanie palenia .
Ja paliłam tylko papierosy z klickiem, dzięki naszemu kochanemu rządowi już nie palę. Rzuciłam z dnia na dzień, bo przez kilka lat byłam wierna jednej paczce fajek przeszłam przez chyba wszystkie objawy typowe po odstawieniu, tj.drgawki mięśni, zimne poty, wyczerpanie organizmu, dreszcze ehhh... Nie polecam takiego sposobu rzucania palenia, choć w sumie
Re: Rzucanie palenia .
ja się zbieram do rzucania tak psychicznie bo czuję się kiepsko po fajkach więc chyba czas najwyższy i teraz zastanawiam się jak sobie pomóc, kiedyś były modne plastry ale czy to coś daję?
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 293
- Rejestracja: 8 kwie 2020, o 14:33
Re: Rzucanie palenia .
jakbym słyszała moją kobietę: "jak tylko przestaną sprzedawać mentole rzucam palenie, to dobra motywacja". Od paru lat próbuje różnymi sposobami, już nie chcę liczyć ile wydała na desmoxan ale tylko on powodował że chociaż 3 miesiące nie paliła a potem zawsze znajdzie powód by zapalić i tak zostaje. Już czasami na honor jej wjeżdżam bo uważa że jest silna psychicznie to jej mówię że osoby silne psychicznie nie mają nałogów...Mentole już dawno w sklepach nie są sprzedawane a moja luba i tak pali, najpierw kupowała jakieś kliki czy coś takiego a teraz już jakieś cieńkie pall malle. Chyba musi dojrzeć że jednak osoba silna psychicznie nie ma nałogów i by nie od jutra ale od teraz przestała palić. Sama podpalałam w podstawówce ale to było takie dla szpanu i towarzystwa chcąc pokazać światu jaka to jestem dorosła , w liceum też podpalałam ale w drugiej klasie doszłam do wniosku że to ja wybieram sobie towarzystwo i nie muszę papierosami udowadniać że jestem dorosła bo są na to inne sposoby i tak od tamtego czasu nie podpalam czego wszystkim tutaj życzęMirabella92 pisze: ↑19 sie 2020, o 13:09Myślałam ze jak cofna mentole to rzuce wreszcie ale się przerzuciłam na cygaretki, coraz gorzej się czuję ale nie wiem od czego w rzucaniu palenia zacząć, jakieś rady?
Re: Rzucanie palenia .
Prawda jest taka, że jak ktoś chce palić, to choćby skały srały, nie przestanie. I takie gadanie, że właśnie 'od jutra..' wiem, sama tak mówiłam, ale rzeczywiście, do tej decyzji trzeba dojrzeć. Przychodzi taki dzień, że w mózgu coś kliknie, i nie trzeba żadnych plastrów, gum, desmoxanow ani innych czarów. Po prostu przestaje się palić. Przyznam, że w rzuceniu palenia pomogła mi książka, co prawda przeczytałam ją kilka razy i ciągle zaczynałam palić znów. Dopiero ostatnie 'przeczytanie' przyniosło efekt, bo w końcu zrozumiałam o co w tym wszystkim chodzi. Szczerze, czasem chce mi się zapalić, ale w takich momentach zawsze w duchu się uśmiecham, że tym razem nie dam się nabrać na to dziadostwo. I żyje, nie palę, nic nie straciłam i co uszczęśliwia mnie chyba najbardziej, nie śmierdzę żonie jak popiała. Ona też się cieszy
-
- początkująca foremka
- Posty: 10
- Rejestracja: 25 wrz 2020, o 15:04
Re: Rzucanie palenia .
Szanuję mega, nie mam jeszcze tyle samozaparcia w sobie ale absolutnie podpisuję się pod tym co napisałaś, nic nie pomoże dopóki mózg nie dojrzeje do tej decyzji i chyba też wiem o jakiej książce piszeszjusz86 pisze: ↑12 wrz 2020, o 16:55Prawda jest taka, że jak ktoś chce palić, to choćby skały srały, nie przestanie. I takie gadanie, że właśnie 'od jutra..' wiem, sama tak mówiłam, ale rzeczywiście, do tej decyzji trzeba dojrzeć. Przychodzi taki dzień, że w mózgu coś kliknie, i nie trzeba żadnych plastrów, gum, desmoxanow ani innych czarów. Po prostu przestaje się palić. Przyznam, że w rzuceniu palenia pomogła mi książka, co prawda przeczytałam ją kilka razy i ciągle zaczynałam palić znów. Dopiero ostatnie 'przeczytanie' przyniosło efekt, bo w końcu zrozumiałam o co w tym wszystkim chodzi. Szczerze, czasem chce mi się zapalić, ale w takich momentach zawsze w duchu się uśmiecham, że tym razem nie dam się nabrać na to dziadostwo. I żyje, nie palę, nic nie straciłam i co uszczęśliwia mnie chyba najbardziej, nie śmierdzę żonie jak popiała. Ona też się cieszy
Re: Rzucanie palenia .
Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu nie palę od lutego. Palenie chcialam rzucić okresowo od bardzo dawna i rzucałam, ale zawsze z bardzo mizernym skutkiem. Tym razem coś poszło nie tak i się udało.
Teraz z zainteresowaniem obserwuję mitologię papierosa w społeczeństwach, gdzie on występuje. To bardzo ciekawe. Właściwie od dziecka wtłacza się ludziom mit kogoś ciekawego, twardego, uroczego, tajemniczego itd.itp. dzięki papierosowi. Jeśli ktoś ma ostatnie życzenie, to przecież że żeby zapalić. No chyba, że jest cieniasem to płacze czy coś.
Papieros też w środowiskach pozbawionych pieniędzy stanowi walutę, a nie ogórki czy alkohol. To za papierosy kupuje się różne dobra w więzieniach czy obozach kiedyś, zarówno koncentracyjnych czy jenieckich. To bez znaczenia. Dotyczy to równo ludzi palących i niepalących. Również w Oświecimiu walutą były papierosy.
Nie należy nie przeceniać wartości papierosów i ich siły przebicia. Zbyt silnie uzależniają przede wszystkim psychicznie, by je bagatelizować. Dlatego trzymam kciuki za wszystkie Panie w walce z tym stworem w głowach. Wyrzucić go nie można, ale zagłodzić i owszem.
A i jeszcze jedno- ponoć istnieje 3% populacji ludzkiej, która się od fajek nie uzależnia. Trudno by mi było w to uwierzyć, ale moja przyjaciółka należy do tej grupy i tylko z zazdroscią i podziwem od dwudziestu kilku lat obserwuję, jak czasem zapali na imprezie, albo do kawy, bo tak.
Teraz z zainteresowaniem obserwuję mitologię papierosa w społeczeństwach, gdzie on występuje. To bardzo ciekawe. Właściwie od dziecka wtłacza się ludziom mit kogoś ciekawego, twardego, uroczego, tajemniczego itd.itp. dzięki papierosowi. Jeśli ktoś ma ostatnie życzenie, to przecież że żeby zapalić. No chyba, że jest cieniasem to płacze czy coś.
Papieros też w środowiskach pozbawionych pieniędzy stanowi walutę, a nie ogórki czy alkohol. To za papierosy kupuje się różne dobra w więzieniach czy obozach kiedyś, zarówno koncentracyjnych czy jenieckich. To bez znaczenia. Dotyczy to równo ludzi palących i niepalących. Również w Oświecimiu walutą były papierosy.
Nie należy nie przeceniać wartości papierosów i ich siły przebicia. Zbyt silnie uzależniają przede wszystkim psychicznie, by je bagatelizować. Dlatego trzymam kciuki za wszystkie Panie w walce z tym stworem w głowach. Wyrzucić go nie można, ale zagłodzić i owszem.
A i jeszcze jedno- ponoć istnieje 3% populacji ludzkiej, która się od fajek nie uzależnia. Trudno by mi było w to uwierzyć, ale moja przyjaciółka należy do tej grupy i tylko z zazdroscią i podziwem od dwudziestu kilku lat obserwuję, jak czasem zapali na imprezie, albo do kawy, bo tak.
Lubię kiedy kobieta...
-
- początkująca foremka
- Posty: 13
- Rejestracja: 20 lip 2020, o 12:47
Re: Rzucanie palenia .
bardzo ciekawe wnioski, w sumie tak to wyglądało że pierwszy papieros wypaliłam w ramach zakładu w gimnazjum bo ktoś powiedział że nie dam rady nie krztusząc sięImaSumak pisze: ↑26 wrz 2020, o 16:52Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu nie palę od lutego. Palenie chcialam rzucić okresowo od bardzo dawna i rzucałam, ale zawsze z bardzo mizernym skutkiem. Tym razem coś poszło nie tak i się udało.
Teraz z zainteresowaniem obserwuję mitologię papierosa w społeczeństwach, gdzie on występuje. To bardzo ciekawe. Właściwie od dziecka wtłacza się ludziom mit kogoś ciekawego, twardego, uroczego, tajemniczego itd.itp. dzięki papierosowi. Jeśli ktoś ma ostatnie życzenie, to przecież że żeby zapalić. No chyba, że jest cieniasem to płacze czy coś.
Papieros też w środowiskach pozbawionych pieniędzy stanowi walutę, a nie ogórki czy alkohol. To za papierosy kupuje się różne dobra w więzieniach czy obozach kiedyś, zarówno koncentracyjnych czy jenieckich. To bez znaczenia. Dotyczy to równo ludzi palących i niepalących. Również w Oświecimiu walutą były papierosy.
Nie należy nie przeceniać wartości papierosów i ich siły przebicia. Zbyt silnie uzależniają przede wszystkim psychicznie, by je bagatelizować. Dlatego trzymam kciuki za wszystkie Panie w walce z tym stworem w głowach. Wyrzucić go nie można, ale zagłodzić i owszem.
A i jeszcze jedno- ponoć istnieje 3% populacji ludzkiej, która się od fajek nie uzależnia. Trudno by mi było w to uwierzyć, ale moja przyjaciółka należy do tej grupy i tylko z zazdroscią i podziwem od dwudziestu kilku lat obserwuję, jak czasem zapali na imprezie, albo do kawy, bo tak.