Podpinam się do opinii o J'ose. Miałam przyjemność testować obie wersje i kobiecy wariant zapachu po stokroć bije na głowę ten męski. Po prostu cudo, miód i orzeszki, polecałabym kupić nawet w ciemno
Poza tym na co dzień używam Bentley for Men Intense - z nazwy mocne i męskie, w rzeczywistości lekko słodkawe (i to nie tylko na kobiecej skórze

) i subtelne, choć podbite dymem i spirytusem. A jako, że powoli zbliża się wiosna - taka prawdziwa, ciepła, pachnąca kwiatami i młodymi liśćmi - mam zamiar wrócić do Fleur du Mâle - też męskie, czy raczej męsko-kobiece (zarzuty, że "pedalskie", bo inne i kwiatowe, są śmieszne) niezwykle rumiankowe i miękkie perfumy. Na cieplejsze dni jak znalazł, a trwałość naprawdę na medal.
Największym komplementem jaki w życiu usłyszałam było stwierdzenie, że wyglądam jak John Lennon