Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
- takeyoudowntown
- super forma
- Posty: 2049
- Rejestracja: 3 lis 2014, o 09:19
Re: Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
Cóż, ja widzę różne obrazy związane z hetero modelem.
Mam koleżanki rozwódki, które nie skończyły jeszcze 30 lat.
Mam koleżanki, które toczą batalie sądowe (dosłownie) ze swoimi byłymi mężami o prawo do opieki nad dzieckiem, w okolicach 30-ki, wyniszczone psychiczne, często z depresją, która dotyka też ich rodziców, którzy pragną im pomóc, zwyczajnie.
Mam sąsiadki i byłe znajome, które urodziły dziecko mając 20-22 lata, nie mają pokończonych szkół, ale uratowały się szybkim ślubem i tak żyją na garnuszku męża już parę lat, zasłaniając się 500+ i wychowywaniem dziecka, aby nie szukać pracy.
Słyszałam też o mężczyznach, którzy spłodzili dziecko i zostawili partnerkę, albo dowiedzieli się o chorobie dziecka i też zostawili.
Znam kobiety, które wyszły za mąż wyłącznie z rozsądku, tak to nie jest wymysł z książek, to się na co dzień dzieje.
Ale znam też pary, które żyją ze sobą już 10 lat, nie mają ślubu, nie mają dzieci, ale mają siebie i prawdziwe uczucie.
Znam pary, które biorą upragniony ślub po kilku latach znajomości i żyją szczęśliwie.
Znam pary, które po jakimś czasie w końcu doczekały się dziecka i są to najszczęśliwsi ludzie na świecie.
Znam mężczyzn naprawdę dbających o swoje kobiety, przedkładające ich dobro nad własne.
Związki, w których nie ma dominacji i uległości, tylko partnerstwo, bo mamy XXI wiek.
Czy małżeństwo mojej matki, babci, innych starszych kobiet z rodziny było szczęśliwe? Patrząc z zewnątrz to zdecydowanie nie. A jednak wszystkie te kobiety płakały na pogrzebach swoich mężów. Dlaczego? Chyba tylko ludzie, którzy przeżyli z drugim człowiekiem 50 lat, mogą coś na ten temat powiedzieć.
Nie ma reguły w hetero świecie.
Mam koleżanki rozwódki, które nie skończyły jeszcze 30 lat.
Mam koleżanki, które toczą batalie sądowe (dosłownie) ze swoimi byłymi mężami o prawo do opieki nad dzieckiem, w okolicach 30-ki, wyniszczone psychiczne, często z depresją, która dotyka też ich rodziców, którzy pragną im pomóc, zwyczajnie.
Mam sąsiadki i byłe znajome, które urodziły dziecko mając 20-22 lata, nie mają pokończonych szkół, ale uratowały się szybkim ślubem i tak żyją na garnuszku męża już parę lat, zasłaniając się 500+ i wychowywaniem dziecka, aby nie szukać pracy.
Słyszałam też o mężczyznach, którzy spłodzili dziecko i zostawili partnerkę, albo dowiedzieli się o chorobie dziecka i też zostawili.
Znam kobiety, które wyszły za mąż wyłącznie z rozsądku, tak to nie jest wymysł z książek, to się na co dzień dzieje.
Ale znam też pary, które żyją ze sobą już 10 lat, nie mają ślubu, nie mają dzieci, ale mają siebie i prawdziwe uczucie.
Znam pary, które biorą upragniony ślub po kilku latach znajomości i żyją szczęśliwie.
Znam pary, które po jakimś czasie w końcu doczekały się dziecka i są to najszczęśliwsi ludzie na świecie.
Znam mężczyzn naprawdę dbających o swoje kobiety, przedkładające ich dobro nad własne.
Związki, w których nie ma dominacji i uległości, tylko partnerstwo, bo mamy XXI wiek.
Czy małżeństwo mojej matki, babci, innych starszych kobiet z rodziny było szczęśliwe? Patrząc z zewnątrz to zdecydowanie nie. A jednak wszystkie te kobiety płakały na pogrzebach swoich mężów. Dlaczego? Chyba tylko ludzie, którzy przeżyli z drugim człowiekiem 50 lat, mogą coś na ten temat powiedzieć.
Nie ma reguły w hetero świecie.
Be someone who makes you happy
Re: Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
Lepiej bym tego nie ujęła. Myślę, że w pokoleniu moich rodziców (tym bardziej dziadków), więcej było małżeństw "z rozsądku", zawieranych dla mieszkania, dla spełnienia modelu, bo tak wypadało. Mniej rozwodów - bo tak kobiety były nauczone, jaki by mąż nie był, są związani przysięgą. Mniej też zauważam podziału pracy, tzn.: mąż pracuje, a kobieta prowadzi dom i pracuje.takeyoudowntown pisze:Cóż, ja widzę różne obrazy związane z hetero modelem.
Mam koleżanki rozwódki, które nie skończyły jeszcze 30 lat.
Mam koleżanki, które toczą batalie sądowe (dosłownie) ze swoimi byłymi mężami o prawo do opieki nad dzieckiem, w okolicach 30-ki, wyniszczone psychiczne, często z depresją, która dotyka też ich rodziców, którzy pragną im pomóc, zwyczajnie.
Mam sąsiadki i byłe znajome, które urodziły dziecko mając 20-22 lata, nie mają pokończonych szkół, ale uratowały się szybkim ślubem i tak żyją na garnuszku męża już parę lat, zasłaniając się 500+ i wychowywaniem dziecka, aby nie szukać pracy.
Słyszałam też o mężczyznach, którzy spłodzili dziecko i zostawili partnerkę, albo dowiedzieli się o chorobie dziecka i też zostawili.
Znam kobiety, które wyszły za mąż wyłącznie z rozsądku, tak to nie jest wymysł z książek, to się na co dzień dzieje.
Ale znam też pary, które żyją ze sobą już 10 lat, nie mają ślubu, nie mają dzieci, ale mają siebie i prawdziwe uczucie.
Znam pary, które biorą upragniony ślub po kilku latach znajomości i żyją szczęśliwie.
Znam pary, które po jakimś czasie w końcu doczekały się dziecka i są to najszczęśliwsi ludzie na świecie.
Znam mężczyzn naprawdę dbających o swoje kobiety, przedkładające ich dobro nad własne.
Związki, w których nie ma dominacji i uległości, tylko partnerstwo, bo mamy XXI wiek.
Czy małżeństwo mojej matki, babci, innych starszych kobiet z rodziny było szczęśliwe? Patrząc z zewnątrz to zdecydowanie nie. A jednak wszystkie te kobiety płakały na pogrzebach swoich mężów. Dlaczego? Chyba tylko ludzie, którzy przeżyli z drugim człowiekiem 50 lat, mogą coś na ten temat powiedzieć.
Nie ma reguły w hetero świecie.
Nigdy nie chciałam prowadzić domu.
A jednak dzisiaj, gdy młodzi ludzie chcą robić karierę, naprawdę muszą poświęcić dużo. I rozsądkiem jest partnerstwo. Późniejsza decyzja o dziecku, więc często i szybkie rozwody. To nie jest złe. Katoliccy publicyści grzmią, że brak instytucji małżeństwa, że niedojrzałość, że powierzchowność. Może i tak, często. Ale równocześnie im więcej kto podróżuje, poznaje różne miasta, różny styl życia, to wierzę, że po pierwsze, łatwiej mu/jej spotkać tę wyjątkową osobą, z którą chce się związać na całe życie, niż w sąsiedniej wiosce, po drugie łatwiej mu/jej zdecydować, czy aby na pewno tak chce żyć. I to jest wielka wartość dodana.
-
- super forma
- Posty: 4600
- Rejestracja: 27 lis 2007, o 00:00
Re: Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
w homo świecie też nie ma,takeyoudowntown pisze:Cóż, ja widzę różne obrazy związane z hetero modelem.
Mam koleżanki rozwódki, które nie skończyły jeszcze 30 lat.
Mam koleżanki, które toczą batalie sądowe (dosłownie) ze swoimi byłymi mężami o prawo do opieki nad dzieckiem, w okolicach 30-ki, wyniszczone psychiczne, często z depresją, która dotyka też ich rodziców, którzy pragną im pomóc, zwyczajnie.
Mam sąsiadki i byłe znajome, które urodziły dziecko mając 20-22 lata, nie mają pokończonych szkół, ale uratowały się szybkim ślubem i tak żyją na garnuszku męża już parę lat, zasłaniając się 500+ i wychowywaniem dziecka, aby nie szukać pracy.
Słyszałam też o mężczyznach, którzy spłodzili dziecko i zostawili partnerkę, albo dowiedzieli się o chorobie dziecka i też zostawili.
Znam kobiety, które wyszły za mąż wyłącznie z rozsądku, tak to nie jest wymysł z książek, to się na co dzień dzieje.
Ale znam też pary, które żyją ze sobą już 10 lat, nie mają ślubu, nie mają dzieci, ale mają siebie i prawdziwe uczucie.
Znam pary, które biorą upragniony ślub po kilku latach znajomości i żyją szczęśliwie.
Znam pary, które po jakimś czasie w końcu doczekały się dziecka i są to najszczęśliwsi ludzie na świecie.
Znam mężczyzn naprawdę dbających o swoje kobiety, przedkładające ich dobro nad własne.
Związki, w których nie ma dominacji i uległości, tylko partnerstwo, bo mamy XXI wiek.
Czy małżeństwo mojej matki, babci, innych starszych kobiet z rodziny było szczęśliwe? Patrząc z zewnątrz to zdecydowanie nie. A jednak wszystkie te kobiety płakały na pogrzebach swoich mężów. Dlaczego? Chyba tylko ludzie, którzy przeżyli z drugim człowiekiem 50 lat, mogą coś na ten temat powiedzieć.
Nie ma reguły w hetero świecie.
tak jak o związkach hetero można przeczytać, że są któtkotrwałe i niestabilne,
tak o związkach homo też można powiedzieć, że są krótkotrwałe i niestabilne (wiadomo - nie wszystkie),
można także znaleźć związki homo długotrwałe i stabilne "w których nie ma dominacji i uległości, tylko partnerstwo, bo mamy XXI wiek"
-
- uzależniona foremka
- Posty: 826
- Rejestracja: 2 lip 2014, o 19:46
Re: Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
Powiedzieć Ci coś ? Wyluzuj , bo zagorzali heteroseksualni tradycjonaliści np myślą tak samo o ludziach homoseksualnych .
A przecież we walce o równość nie chodzi przecież o to żeby znowu tworzyć przepaście między ludźmi tylko z drugiej strony , no nie ? Moim zdaniem za bardzo patrzysz na siebie i porównujesz się z heteroseksualnymi ludźmi , bo moim zdaniem to jednak te relacje między k/m k/k i m/m trochę się różnią . I bez sensu jest to porównywać .
A przecież we walce o równość nie chodzi przecież o to żeby znowu tworzyć przepaście między ludźmi tylko z drugiej strony , no nie ? Moim zdaniem za bardzo patrzysz na siebie i porównujesz się z heteroseksualnymi ludźmi , bo moim zdaniem to jednak te relacje między k/m k/k i m/m trochę się różnią . I bez sensu jest to porównywać .
-
- uzależniona foremka
- Posty: 826
- Rejestracja: 2 lip 2014, o 19:46
Re: Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
Myślę , że za dużo właśnie żyjesz światem innych a nie swoim, ale to jakieś 90 % Polaków , No i za bardzo bierzesz do siebie to co ludzie piszą na internecie , z jednej strony mogło by się wydawać że ludzie przez internet są szczersi niż Ci z rzeczywistości , ale trzeba wziąć pod uwagę to że człowiek piszący na klawiaturze , przed monitorem czy przed iphonem jest w różnym stanie emocjonalnym , jest w różnym wieku ,, ma różne doświadczenia ,inne przekonania , posiada różny tok myślenia . Przede wszystkim liczy się to ,że taki człowiek pisząc komentarz pochodzi z innej części świata , z innego regionu , miejsca otoczenia i też nie można brać pod uwagę tego co ktoś piszę na internecie a tego czy ktoś mówi Ci to prosto w twarz w Twoim groniewojtek pisze:jak to nie należysz do świata heteryków ? a twoi rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, sąsiedzi, współpracownicy, koledzy, koleżanki, to czyj świat jak nie twój? a ten świat, to świat hetero. my możemy być homo ale prawdą jest że wszyscy żyjemy w świecie HETEROSEKSUALNYM. nie uprawianie seksu z facetami tego nie zmienia.Missunderstood pisze: świat, do którego nie należę jest zgniły i bezwartościowy. No wiadomo, nie ma mnie w nim, a on mnie nie chce i odrzuca. Na pewno musi być cały przesiąknięty złem.
ja podobnie jak Gaik nie znam ani 1 szczęśliwej pary hetero, włączając cała moją rodzinę. drama, jedna wielka drama i robienie dobrej miny do złej gry. i tak całe życie w hetero związku.
. Być może jakoś się ocieramy o ten świat heteroseksualny (jeżeli chodzi o życie codzienne ,ale nie jeżeli chodzi o seksualizm) przecież wszyscy pochodzimy z takiego związku , z takiego seksu , a napewno z połączenia dwóch komórek ( bo nie wierzę żeby ktoś był eksperymentem pochodzącym z probówki, gdzie nowe życie uzyskuje się z dwóch komórek jajowych ) , ale to że pochodzimy z heteroseksualizmu , nie znaczy że Nim jesteśmy .
Ja np troszeczkę inaczej funkcjonuje pod tym względem od moich rodziców , siostry , przyjaciółek
Ponieważ nie muszę brać ślubu ( z mojego punktu widzenia to zaleta ) , nie muszę mieć dzieci ,właśnie jest to też kwestią że mój świat np nie jest za bardzo zrozumiany przez świat heteroseksualitów ,a to jest już dowód na to że diamteralnie się różnię od tego i żyje zupełnie innym światem . I jak już mówiłam wcześniej , relacje między k/k , k/m , m/m różnią się w wielu aspektach . Tak samo uważam że nawet świat lesbijki różni się od świata biseksualistki a tym bardziej różni się od świata geja ( Tak , wiem jak to brzmi )
-
- uzależniona foremka
- Posty: 826
- Rejestracja: 2 lip 2014, o 19:46
Re: Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
Missunderstood pisze:Nic dodać, nic ująć. Jak zamierzamy walczyć o równe prawa, jeśli sami próbujemy szukać różnic?ImaSumak pisze: A tak trochę z innej beczki: nie rozumiem i razi mnie ten punkt widzenia my- oni. Wszyscy jesteśmy ludźmi i jesteśmy tacy sami. Tak samo czujemy i kochamy czy nienawidzimy. Tak samo się śmiejemy i bywamy smutni oraz nieszczęśliwi. Tak samo się rodzimy i umieramy. Orientacja seksualna to dla mnie zbyt mało, by dyskutować na temat: czy oni istnieją i co oni czują... To co kto robi w łóżku, to jego sprawa i nie ma wpływu na to jacy jesteśmy, bo zarówno heteryk jak i homo czy trans może być chamem i złodziejem jak również bystrym czy inteligentnym czy dobrym (jakkolwiek to brzmi) człowiekiem.
To bez znaczenia.
Właśnie z wami się trochę zgadzam a nie zgadzam . Bo jak ktoś mówi że różnice nie istnieją , albo że są mało istotne .
To w tedy odbieram tego ktośa tak samo jak ślepego który by stwierdził , że niema różnicy między Obrazami Wangoga a Memami ze zjaranym zbyszkiem . To jest dla takie gadanie głupiego , dlatego tak często krytykuje marksizm , komunizm , socjalizm , maoizm itp itd . Uważam jednak , że każdy z nas inaczej myśli , czuje , kocha , nienawidzi i każdy inaczej pojmuje to co czuje , a widać to po przez ludzkie reakcje , relacje , zachowania ,tryb funkcjonowania .
Jeden kocha bardziej , drugi mniej , jeden bardziej to wyraża inny mniej bo każdy inaczej czuje .
I wmwianie ludziom , że wszyscy są tacy sami jest moim zdaniem kolejnym gó** które zaburza patrzenie na świat i nie których ludzi może to oburzać a nawet prowadzić do nienawiści i zazdrości i głównie taka teoria prowadzi do konfliktów między różnymi kulturami .
-
- natchniona foremka
- Posty: 479
- Rejestracja: 15 sie 2017, o 23:48
Re: Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
Nikt tu nikomu nie wmawia, że wszyscy są tacy sami, bo jakim cudem znalazłybyśmy się na tym forum? Świadomość różnic, a ich wyszukiwanie i podkreślenie to dwie różne sprawy. Zgadzam się, że każdy kocha, nienawidzi i odczuwa na swój własny sposób, ale co do tego mniej i bardziej to już nie do końca. Człowiek sprawnie funkcjonujący o wysokiej inteligencji emocjonalnej kocha z taką samą siłą (nawet jeśli inaczej to okazuje, bo dla niego miłość wyraża się w czymś innym). Ostatecznie nie moglibyśmy ustalić wspólnych definicji tych uczuć. Są one zapewne uśrednione, ale jednak samo uczucie wywołuje podobne reakcje chemiczne w naszych organizmach. Widzisz, różnimy się i jesteśmy też do siebie podobni. O to mi właśnie chodziło. Jeśli chcesz znaleźć różnice to zawsze znajdziesz, ale "w kupie siła", więc dla wszystkich byłoby lepiej, gdybyśmy szukali tego, co nas łączy. To oczywiście strasznie utopijna wizja, ale w końcu to tylko czysto teoretyczne rozważania.eminem98xd pisze: Właśnie z wami się trochę zgadzam a nie zgadzam . Bo jak ktoś mówi że różnice nie istnieją , albo że są mało istotne .
To w tedy odbieram tego ktośa tak samo jak ślepego który by stwierdził , że niema różnicy między Obrazami Wangoga a Memami ze zjaranym zbyszkiem . To jest dla takie gadanie głupiego , dlatego tak często krytykuje marksizm , komunizm , socjalizm , maoizm itp itd . Uważam jednak , że każdy z nas inaczej myśli , czuje , kocha , nienawidzi i każdy inaczej pojmuje to co czuje , a widać to po przez ludzkie reakcje , relacje , zachowania ,tryb funkcjonowania .
Jeden kocha bardziej , drugi mniej , jeden bardziej to wyraża inny mniej bo każdy inaczej czuje .
I wmwianie ludziom , że wszyscy są tacy sami jest moim zdaniem kolejnym gó** które zaburza patrzenie na świat i nie których ludzi może to oburzać a nawet prowadzić do nienawiści i zazdrości i głównie taka teoria prowadzi do konfliktów między różnymi kulturami .
-
- super forma
- Posty: 2128
- Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54
Re: Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
A ja odnoszę wrażenie, że po wejściu na to forum i zagłębieniu się w kolejne lesbodramaty i inne dramy niejedna heteryczka, która zabłądziła na to forum, oddycha z ulgą i wraca do swojego światka, może pocieszajac się, że w tym naszym świecie też nie jest tak różowo?
Re: Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
Jesteśmy tacy sami jak ludzie hetero. Dlaczego u nas miałoby być lepiej?justsomebody10 pisze:A ja odnoszę wrażenie, że po wejściu na to forum i zagłębieniu się w kolejne lesbodramaty i inne dramy niejedna heteryczka, która zabłądziła na to forum, oddycha z ulgą i wraca do swojego światka, może pocieszajac się, że w tym naszym świecie też nie jest tak różowo?
Lubię kiedy kobieta...
-
- super forma
- Posty: 2128
- Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54
Re: Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
Spotkałam się tutaj wielokrotnie z opiniami o hmm, wyższości, jeśli można tak to ująć, albo przynajmniej pozytywnej odmienności związków lesbijek w kontraście do heteryków połączonych dziećmi, kredytami, itp. Ja tak akurat nie uważam i dostrzegam problemy i w świecie hetero, i w świecie homo. Ale jakaś moda tu czasem panuje, żeby odsądzać od czci i wiary związki heteryków, traktować je jako coś sztucznego, nieprawdziwego, pozbawionego prawdziwych uczuć. A jeśli już heterycy są z sobą kilka lat, albo i więcej, to już straszne. I od razu podejrzenia, że tak naprawdę nie ma między nimi uczucia, trwają, męczą się ze sobą, bo dzieci, bo kredyt.
Re: Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
Ja bym jednak nie przesadzała z twierdzeniem, że homo są tacy sami jak hetero. O ile jest prawdą, że w innych sprawach możemy mieć tak samo: taki sam poziom głupich decyzji, taki sam poziom głupich zachowań itd., to jednak związek między osobami tej samej płci i różnej jest nieco inny.
Na poziomie biologicznym pomiędzy dwiema kobietami nie istnieje problem wpadek, niebezpieczeństwo złapania STD też mniejsze. Na poziomie społecznym i kulturowym są inne problemy. Na przykład pary hetero mają całą otoczkę mocno zakorzenionych ról płciowych, z którymi mogą musieć się zmierzyć. Z kolei pary tej samej płci mogą mieć problem z homofobią i akceptacją swojego związku.
Otoczenie też inaczej reaguje na problemy w związku. Pary hetero są często zachęcane do trwania w związkach dla pozoru (bo tradycja, bo religia, bo co ludzie powiedzą), a par homo to prawie nie dotyczy. Z kolei osobom homo trudniej znaleźć kogoś, bo jesteśmy mniejszością, i wiele osób dodatkowo się ukrywa.
Myślę, że wspólną cechą jest natomiast wchodzenie w byle jakie związki ze strachu przed samotnością, które zdarza się zdesperowanym ludziom niezależnie od płci i orientacji.
Na poziomie biologicznym pomiędzy dwiema kobietami nie istnieje problem wpadek, niebezpieczeństwo złapania STD też mniejsze. Na poziomie społecznym i kulturowym są inne problemy. Na przykład pary hetero mają całą otoczkę mocno zakorzenionych ról płciowych, z którymi mogą musieć się zmierzyć. Z kolei pary tej samej płci mogą mieć problem z homofobią i akceptacją swojego związku.
Otoczenie też inaczej reaguje na problemy w związku. Pary hetero są często zachęcane do trwania w związkach dla pozoru (bo tradycja, bo religia, bo co ludzie powiedzą), a par homo to prawie nie dotyczy. Z kolei osobom homo trudniej znaleźć kogoś, bo jesteśmy mniejszością, i wiele osób dodatkowo się ukrywa.
Myślę, że wspólną cechą jest natomiast wchodzenie w byle jakie związki ze strachu przed samotnością, które zdarza się zdesperowanym ludziom niezależnie od płci i orientacji.
Nie zauważyłam jakieś strasznej mody. Tu i tak o związkach hetero użytkowniczki wypowiadają się dużo pozytywniej niż przeciętni hetero o związkach homo. W sumie to chyba zdrowiej, żeby lesbijki wolały związki lesbijskie wraz z potencjalnymi problemami od heteryckich wraz z potencjalnymi.justsomebody10 pisze:Spotkałam się tutaj wielokrotnie z opiniami o hmm, wyższości, jeśli można tak to ująć, albo przynajmniej pozytywnej odmienności związków lesbijek w kontraście do heteryków połączonych dziećmi, kredytami, itp. Ja tak akurat nie uważam i dostrzegam problemy i w świecie hetero, i w świecie homo. Ale jakaś moda tu czasem panuje, żeby odsądzać od czci i wiary związki heteryków, traktować je jako coś sztucznego, nieprawdziwego, pozbawionego prawdziwych uczuć.
Re: Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
Tu się nie zgadzam.
Role płciowe, homofobia, problemy z akceptacją, kwestie ciąży, to nie są czynniki stricte emocjonalne związane z odarzeniem drugiego człowieka uczuciem. Przywiązanie, uwielbienie, zakochanie, pożądanie, zazdrość, wszystko to, co wiąże się z emocjami silniejszymi od przyjaźni nie ma płci.
Oczywiście, nie jestem bi, więc nie mogę powiedzieć, że mam doświadczenie jak to jest kochać kogoś płci przeciwnej, ale wystarczy mi to, co widzę i co mi opowiadają moi przyjaciele hetero.
Role płciowe, homofobia, problemy z akceptacją, kwestie ciąży, to nie są czynniki stricte emocjonalne związane z odarzeniem drugiego człowieka uczuciem. Przywiązanie, uwielbienie, zakochanie, pożądanie, zazdrość, wszystko to, co wiąże się z emocjami silniejszymi od przyjaźni nie ma płci.
Oczywiście, nie jestem bi, więc nie mogę powiedzieć, że mam doświadczenie jak to jest kochać kogoś płci przeciwnej, ale wystarczy mi to, co widzę i co mi opowiadają moi przyjaciele hetero.
The wind is my voice
The moon is my heart
Come find me
I'm on every hills and fields
I'm here
Re: Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
Tyle tylko, że same uczucia nie zbudują związku. Jednak nie żyjemy na bezludnej wyspie i w praktyce liczy się ta twarda rzeczywistość, która na nas wpływa, i z którą trzeba się codziennie mierzyć. Jakby się nie liczyła, to nie było by tematów w stylu "twierdzi, że kocha, ale nie wyobraża sobie rodziny z kobietą", czy "jak rozpoznać lesbijkę". Gdyby nie było różnicy między związkiem z kobietą i związkiem z mężczyzną, to nie byłoby tej całej awantury o to, że część lesbijek nie chce się umawiać z bi. Bo przecież miłość, to miłość i "kocha się człowieka, a nie płeć". No chyba, że jednak nie.
Re: Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
Kod: Zaznacz cały
Czy ludzie w związka hetero nie posiadajacych dzieci różnią się od ludzi w zwiazkach hetero posiadajacych dzieci?reader pisze:Tyle tylko, że same uczucia nie zbudują związku. Jednak nie żyjemy na bezludnej wyspie i w praktyce liczy się ta twarda rzeczywistość, która na nas wpływa, i z którą trzeba się codziennie mierzyć. Jakby się nie liczyła, to nie było by tematów w stylu "twierdzi, że kocha, ale nie wyobraża sobie rodziny z kobietą", czy "jak rozpoznać lesbijkę". Gdyby nie było różnicy między związkiem z kobietą i związkiem z mężczyzną, to nie byłoby tej całej awantury o to, że część lesbijek nie chce się umawiać z bi. Bo przecież miłość, to miłość i "kocha się człowieka, a nie płeć". No chyba, że jednak nie.
Czy ludzie biali w związkach różnią się od ludzi kolorowych w związkach?
Itd., itd.. Można mnożyć te pytania. Na każdego ma wpływ środowisko i inne rzeczy. Mozna wiec uznać, że każdy z nas jest inny. I to prawda w tym aspekcie. Nie zmienia to jednak faktu, ze i tak jesteśmy tacy sami. I mam tu na mysli to, o czym napisała Altena. I nie trzeba być do tego bi, czy cholera wie kim, by rozumieć prawdy uniwersalne.
Lubię kiedy kobieta...
Re: Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
A dla mnie właśnie tak jest. Tylko uczucia budują związek i zawsze tak było. No dobra, może we wczesno-nastoletnich latach miałam problem z tym że mój chłopak jest niższy Ale z tego wyrosłam. Absurdem dla mnie jest przy wyb3orze partnera kierować się tym, co sobie ktoś pomyśli. Nie ma nic cenniejszego niż dojrzała i mądra osoba, która cię pociąga i z którą chcesz żyć. I przy tym wszystkie niewygody, wrogie spojrzenia, nieprzyjemności ze strony rodziny czy znajomych nie mają znaczenia.reader pisze:Tyle tylko, że same uczucia nie zbudują związku. Jednak nie żyjemy na bezludnej wyspie i w praktyce liczy się ta twarda rzeczywistość, która na nas wpływa, i z którą trzeba się codziennie mierzyć. Jakby się nie liczyła, to nie było by tematów w stylu "twierdzi, że kocha, ale nie wyobraża sobie rodziny z kobietą", czy "jak rozpoznać lesbijkę". Gdyby nie było różnicy między związkiem z kobietą i związkiem z mężczyzną, to nie byłoby tej całej awantury o to, że część lesbijek nie chce się umawiać z bi. Bo przecież miłość, to miłość i "kocha się człowieka, a nie płeć". No chyba, że jednak nie.
I dlatego tak mnie szokują osoby, które myślą, że tylko dlatego, że jestem bi mógłabym odejść od ukochanej. Bo takie osoby chyba nigdy naprawdę nie kochały, skoro nie rozumieją, że to niemożliwe.
Re: Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
Uczucie może być takie samo, pożądanie, tęsknota, zdolność do kochania też mogą być takie same. Ich praktyczna realizacja może się bardzo różnić i o tych różnicach piszę. Czasem te różnice są nie do przeskoczenia. Są lesbijki, które widzą różnicę pomiędzy związkiem z kobietą homo i z kobietą bi. Nawet niektóre na tym forum bronią prawa lesbijek do wyboru.
Są kobiety czarnoskóre, które po kilku związkach z białymi dochodzą do wniosku, że to nie dla nich, bo mają dość bycia z kimś, kto nie pojmuje doświadczenia rasizmu, są zmęczone koniecznością ciągłego edukowania partnerki.
Bezdzietna para hetero ma inne możliwości doczekania się potomka niż bezdzietna para homo. I inne problemy, jeśli potomka nie chce.
Prawdy uniwersalne mogą się wydawać najważniejsze, ale potem dochodzą różne upierdliwe szczegóły, sprawiające, że ludziom się ciężko lub lekko razem żyje. I nie bardzo rozumiem po co udawać, że pary homo i hetero stają dokładnie przed takimi samymi problemami.
Ja mam wrażenie, że różnie się od wielu ludzi. I niektórych jest mi ciężko zrozumieć na poziomie emocjonalnym, wliczając w to całe grupy. Innym może być ciężko zrozumieć mnie. Nie widzę w tym nic złego. Różnice nie muszą prowadzić do dyskryminacji, odbierania praw, prześladowań.
Są kobiety czarnoskóre, które po kilku związkach z białymi dochodzą do wniosku, że to nie dla nich, bo mają dość bycia z kimś, kto nie pojmuje doświadczenia rasizmu, są zmęczone koniecznością ciągłego edukowania partnerki.
Bezdzietna para hetero ma inne możliwości doczekania się potomka niż bezdzietna para homo. I inne problemy, jeśli potomka nie chce.
Prawdy uniwersalne mogą się wydawać najważniejsze, ale potem dochodzą różne upierdliwe szczegóły, sprawiające, że ludziom się ciężko lub lekko razem żyje. I nie bardzo rozumiem po co udawać, że pary homo i hetero stają dokładnie przed takimi samymi problemami.
Ja mam wrażenie, że różnie się od wielu ludzi. I niektórych jest mi ciężko zrozumieć na poziomie emocjonalnym, wliczając w to całe grupy. Innym może być ciężko zrozumieć mnie. Nie widzę w tym nic złego. Różnice nie muszą prowadzić do dyskryminacji, odbierania praw, prześladowań.
Re: Czy heteroseksualitści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
Tworzenie związku nigdy nie jest łatwe. Problemy są ważne. Tylko dla mnie miłość jest tak bardzo ważna, że totalnie absurdalnym wydaje mi się pomysł, że można by z miłości zrezygnować, czy nawet o nią nie walczyć tylko z powodu płci, albo orientacji ukochanej.
Re: Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
Jak ktoś się w ogóle identyfikuje na poziomie emocjonalnym, rozumie na nim którąś z grup... to chyba dobrze, że u kogokolwiek znajduje zrozumienie, ja nie mam tyle szczęścia, by móc się z identyfikować z jakąś "nalepką".
-
- początkująca foremka
- Posty: 17
- Rejestracja: 9 sie 2021, o 09:00
Re: Czy heteroseksualiści istnieją czy tylko siebie i nas oszukują?
Trafiłam ostatnio przez przypadek na forum Bracia Samcy. Ja wiem, że to jest jakiś wycinek społeczeństwa tylko, ale w homo społecznościach nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Po prostu rzyg.