Internetowe iskrzenie
Internetowe iskrzenie
W tzw.zwykłm życiu to normalne:spotykają się dwie osoby i nagle zaczyna między nimi iskrzyć,chemia,jak kto woli.Ale w internecie?Czym jest to coś,co ogrania czasem ludzi podczas wirtualnego kontaktu,to coś,co tak bardzo przypomina miłość,chociaż wcale miłością nie jest,bo nie można kochać kogoś,kogo się nie zna.Wtedy kocha się co najwyżj wyobrażenie o nim.Kiedy sprawa zabrnie za daleko,to wtedy chyba trudno to odrócić i sprowadzić na normalną drogę,spotkań i rozmów,pożegnać niedorzeczne wyobrażenia uszyte na miarę potrzeb i pragnień i nie mające nic wspólnego z rzeczywistym człowiekiem.Zdarzyło się to komuś?I jak wyglądało potem przeciąganie się do realu?
Mój połówek jest internetowy, bo się wszystko zaczęło właśnie w sieci. Pociągnęły mnie przede wszystkim rozmowy - gry słów, inteligentne docinanie, także rozmowy o muzyce. Zwierzeń prawie nie było. No i w końcu stwierdziłam, że czemu by nie poznać tego człowieka w "realu"? Ale to nie była miłość, po prostu sympatia do kogoś, z kim się świetnie spędza czas klikając.
Poznaliśmy się i okazało się, ze w rzeczywistości nasze rozmowy są podobne do tych z sieci, co było bardzo pozytywne, co oznaczało, że nie graliśmy kogoś, że byliśmy sobą.
Po dwóch miesiącach docierania do siebie, ale już takiego normalnego - zdecydowaliśmy się na pozostanie ze sobą
Poznaliśmy się i okazało się, ze w rzeczywistości nasze rozmowy są podobne do tych z sieci, co było bardzo pozytywne, co oznaczało, że nie graliśmy kogoś, że byliśmy sobą.
Po dwóch miesiącach docierania do siebie, ale już takiego normalnego - zdecydowaliśmy się na pozostanie ze sobą
[url=http://www.fantazyjne.pl]Ucho też człowiek[/url]
[img]http://www.psyche-soma.com/nekochas.gif[/img]
[img]http://www.psyche-soma.com/nekochas.gif[/img]
mam na forum parę "ulubionych" foremek, ale iskry nie padały jeszcze przez monitor ;-(
ta forma komunikacji to chyba najbliższy kontakt z moich satelitarmych w ogóle (to, jak dotąd, pierwsze i jedyne forum, w którym zabieram głos). zabrzmiało to cośkolwiek ostatecznie - aż się zarumieniłam
ta forma komunikacji to chyba najbliższy kontakt z moich satelitarmych w ogóle (to, jak dotąd, pierwsze i jedyne forum, w którym zabieram głos). zabrzmiało to cośkolwiek ostatecznie - aż się zarumieniłam
"jestem logiczna i myślę, co niekoniecznie przystoi dziewczynkom, ale to zawsze lepsze niż całowanie"
B. Vanderbeke
B. Vanderbeke
Re: Internetowe iskrzenie
Nie wiem co to jest, ale miałam okazję coś takiego przeżyć.. pierwsza rozmowa nie była zbyt udana, druga niewiele lepsza, dopiero po jakimś czasie uświadomiłam sobie, że ta osoba to dla mnie ktoś więcej niż tylko literki na monitorze, niż odskocznia od rzeczywistości, zanim się obejrzałam Ona zapanowała nad moim życiem, liczyły się tylko chwile wypełnione rozmową z Nią, najpierw jej literki, potem Jej głos.. co tu dużo mówić, wpadłam . Niesamowita wspólnota dusz, podobne poglądy na życie, rozumienie się praktycznie bez słów, poczucie bliskości i wzajemne zaufanie, chociaż tak naprawdę nigdy się nie widziałyśmy i nie rozmawiałysmy oko w oko..Nonsky pisze:Czym jest to coś,co ogrania czasem ludzi podczas wirtualnego kontaktu,to coś,co tak bardzo przypomina miłość,chociaż wcale miłością nie jest,bo nie można kochać kogoś,kogo się nie zna.
Nie przeniosłysmy tego w real, dlaczego? Może po prostu zabrakło odwagi? Ale do dzisiaj jest dla mnie bliską osobą i mam nadzieję, że kiedyś usłyszę Jej głos na żywo
To żeś rąbnęła jak kulą w płot.ying pisze:
Wbrew pozorom różnica jest niewielka. Zawsze kochamy tylko nasze subiektywne wyobrażenie drugiej osoby, bez względu na to, znamy ją z realu czy tylko virtualnie.
Chyba, że żyjesz tak powierzchownie i naskórkowo w świecie własnych wizji i wyobrażeń i właściwie wszystko jedno who is who.
No cóż... tylko zazdrościć Ci optymizmu i wiary w przenikliwość własnego umysłu. Mimo wszystko, pozwolę sobie jednak nie zgodzić się z Tobą i pozostać przy swoim zdaniu.Idealna pisze:To żeś rąbnęła jak kulą w płot.
Chyba, że żyjesz tak powierzchownie i naskórkowo w świecie własnych wizji i wyobrażeń i właściwie wszystko jedno who is who.
Kwestia granic poznania jest bardzo złożona i roztrząsana przez ludzkość od bardzo dawna. Czy według Ciebie granica między tzw. Rzeczywistością a naszą subiektywną jej interpretacją jest wyraźnie zarysowana?
- Malgorzata
- super forma
- Posty: 2849
- Rejestracja: 5 sty 2005, o 00:00
- Lokalizacja: Wrocław-Baile Atha Cliath
Nie musisz się zakładać Pinku, bo nikt nie zna siebie do końca, tym bardziej, że ciągle się zmieniamy, ewoluujemy.Pinkberry pisze:Idealna, pomyśl czasami zanim cos powiesz. Naprawde wydaje Ci się, że znasz drugiego człowieka? Mogę się założyć o grube pieniądze, że samej siebier nie znasz.
Ja kilka lat temu miałam jedno zauroczenie "przezinternetowe" (były to właściwie moje początki z internetem. I to tyle.
A teraz znam wieeele osób tylko przez internet i sporo z nich to są naprawdę przefantastyczne znajomości, bo mimo netu jest to wyczuwalne - doskonała większość z tych osób, to kobiety z tego forum właśnie i cóż.....są niewiarygodnie mądre, inteligentne i dobre. To po prostu cudowne kobiety są i cieszy mnie, że mogę z nimi rozmawiać chociażby na gg
Racjonalne myślenie to iluzja..
Ja to wiem, ty to wiesz, a ona najwidoczniej własnie się dowiedziała - pytanie, czy dotarło...Malgorzata pisze:Nie musisz się zakładać Pinku, bo nikt nie zna siebie do końca, tym bardziej, że ciągle się zmieniamy, ewoluujemy.Pinkberry pisze:Idealna, pomyśl czasami zanim cos powiesz. Naprawde wydaje Ci się, że znasz drugiego człowieka? Mogę się założyć o grube pieniądze, że samej siebier nie znasz.
Odpowiedzi na zarzuty i pytania.
Czy znam samą siebie: tak, ale własne reakcje czasem mnie zaskakują...
Czy znam innych:poznawanie to proces, więc trwa.. póki życie w nas...
Czasem trzeba ogromnego wysiłku, żeby dokopać się do drugiego człowieka, bo wszyscy mamy niegojące się rany. Ale warto, naprawdę warto..
Czy znam samą siebie: tak, ale własne reakcje czasem mnie zaskakują...
Czy znam innych:poznawanie to proces, więc trwa.. póki życie w nas...
Czasem trzeba ogromnego wysiłku, żeby dokopać się do drugiego człowieka, bo wszyscy mamy niegojące się rany. Ale warto, naprawdę warto..
- Malgorzata
- super forma
- Posty: 2849
- Rejestracja: 5 sty 2005, o 00:00
- Lokalizacja: Wrocław-Baile Atha Cliath
Aaacha, to tak - Jesteś za stara A ile masz lat ?idealna pisze:Ja chyba stara jestem.
Zle reaguję na takie teksty:
Wbrew pozorom różnica jest niewielka. Zawsze kochamy tylko nasze subiektywne wyobrażenie drugiej osoby, bez względu na to, znamy ją z realu czy tylko virtualnie.
Racjonalne myślenie to iluzja..
- Malgorzata
- super forma
- Posty: 2849
- Rejestracja: 5 sty 2005, o 00:00
- Lokalizacja: Wrocław-Baile Atha Cliath
Ależ wyluzuj się Kobieto "Nie bądź taka poważna - niepoważny jest ten cały świat..."idealna pisze:Gośka, a jakie to ma znaczenie? Bedziesz mnie oceniać po latach? po centymetrach? po kolorze oczu?
Wiem,ze zachowuje sie nieadekwatnie do metryki...za dużo życia we mnie....
Racjonalne myślenie to iluzja..
Jak to zdaje się Szymborska powiedziała, na tyle się znamy na ile nas sprawdzono. A skoro znasz siebie, Twoje reakcje nie powinny Cię zaskakiwać.idealna pisze:Odpowiedzi na zarzuty i pytania.
Czy znam samą siebie: tak, ale własne reakcje czasem mnie zaskakują...
Ponowię pytanie; jak widzisz relację zachodzącą między obiektem obserwowanym a interpretacją, jakiej chcąc nie chcąc dokonuje obserwator?idealna pisze:Czy znam innych:poznawanie to proces, więc trwa.. póki życie w nas...
Źle reagujesz? A może rozwiniesz tę myśl?idealna pisze:Ja chyba stara jestem.
Zle reaguję na takie teksty:
Wbrew pozorom różnica jest niewielka. Zawsze kochamy tylko nasze subiektywne wyobrażenie drugiej osoby, bez względu na to, znamy ją z realu czy tylko virtualnie.
-skoro wiesz lepiej, co mnie powinno, a co nie powinno zaskakiwac...to fajnie.ying pisze:Jak to zdaje się Szymborska powiedziała, na tyle się znamy na ile nas sprawdzono. A skoro znasz siebie, Twoje reakcje nie powinny Cię zaskakiwać.idealna pisze:Odpowiedzi na zarzuty i pytania.
Czy znam samą siebie: tak, ale własne reakcje czasem mnie zaskakują...
Ponowię pytanie; jak widzisz relację zachodzącą między obiektem obserwowanym a interpretacją, jakiej chcąc nie chcąc dokonuje obserwator?idealna pisze:Czy znam innych:poznawanie to proces, więc trwa.. póki życie w nas...
Źle reagujesz? A może rozwiniesz tę myśl?idealna pisze:Ja chyba stara jestem.
Zle reaguję na takie teksty:
Wbrew pozorom różnica jest niewielka. Zawsze kochamy tylko nasze subiektywne wyobrażenie drugiej osoby, bez względu na to, znamy ją z realu czy tylko virtualnie.
-zle reaguje, bo dla mnie roznica jest ogromna
-reszta odpowiedzi, jak temperatura spadnie ponizej 30
Nie bardzo wiem jaka reakcja na jaki obiekt i kto jest kto
Nasze umysły są jak spadochrony - pracują tylko wtedy, kiedy są otwarte
Doczytałam, więc odpowiadam.ying pisze:Wbrew pozorom różnica jest niewielka. Zawsze kochamy tylko nasze subiektywne wyobrażenie drugiej osoby, bez względu na to, znamy ją z realu czy tylko virtualnie.Nonsky pisze: [...] Nie można kochać kogoś,kogo się nie zna. Wtedy kocha się co najwyżej wyobrażenie o nim.
Rozumiem, sądzisz że lata bycia z kims, wcale nie owocują wiedzą o drugim człowieku. Tak też się zdarza. Jak się pozostaje przy swoich wyobrazeniach...
Z ludzmi, jak z książkami- bierzemy do ręki, oglądamy okładkę, wertujemy parę stron, albo nas zainteresuje albo nie...
Czytac trzeba oczywiscie ze zrozumieniem i pewnym rodzajem pokory.
Róznica jest ogromna.
Nasze umysły są jak spadochrony - pracują tylko wtedy, kiedy są otwarte
zgodze sie z idealna;
nigdzie nie napisala, ze zna sie ludzi do gruntu i od podszewki;
ale przez internet nie zna sie ich niemal w ogole; mimo wszystko rozmowy face-to face, obserwacje itd - daja o niebo wiecej; ponoc 90% komunikatow jest wysylana niewerbalnie - przewaga realu nad internetem w ogole nie powinna wywolywac dyskusji!
jesli roznica jest niewielka, to rozumiem, ze jest Wam wszystko jedno, czy Wasi znajomi sa "rzeczywisci", czy tylko "internetowi"...
nigdzie nie napisala, ze zna sie ludzi do gruntu i od podszewki;
ale przez internet nie zna sie ich niemal w ogole; mimo wszystko rozmowy face-to face, obserwacje itd - daja o niebo wiecej; ponoc 90% komunikatow jest wysylana niewerbalnie - przewaga realu nad internetem w ogole nie powinna wywolywac dyskusji!
jesli roznica jest niewielka, to rozumiem, ze jest Wam wszystko jedno, czy Wasi znajomi sa "rzeczywisci", czy tylko "internetowi"...
http://arsneo.pl
idealna pisze: Z ludzmi, jak z książkami- bierzemy do ręki, oglądamy okładkę, wertujemy parę stron, albo nas zainteresuje albo nie...
Czytac trzeba oczywiscie ze zrozumieniem i pewnym rodzajem pokory.
Róznica jest ogromna.
[url=http://www.sloganizer.net/en/][img]http://www.sloganizer.net/en/image,bbk,white,black.png[/img][/url]
Ja poznalam moja pierwsza dziewczyne wlasnie przez internet.Nie widzialysmy sie ale poczulam do niej cos wiecej niz tylko sympatie.Ona zreszta tez.Byly dlugie rozmowy na gg,potem telefoniczne,listy (bo mieszka daleko).Zakochalam sie.Po kilku miesiacach postanowilysmy sie spotkac,obawy mialam ale nie rozczarowalam sie,wrecz przeciwnie.Byla ta sama osoba ktora poznalam na gg,nie udawala kogos innego! Pierwsze nasze spotkanie i zdecydowalysmy sie byc razem.
Bylo wspaniale
Bylo wspaniale
Re: Internetowe iskrzenie
W Internecie też to możliwe... To zaiskrzenie. Chemia. To coś. Tak, to BARDZO możliwe...Nonsky pisze:W tzw.zwykłm życiu to normalne:spotykają się dwie osoby i nagle zaczyna między nimi iskrzyć,chemia,jak kto woli.Ale w internecie?
To jest taka iskra, która może coś zapoczątkować... Ale jak dla mnie -żeby kochać, tak całkiem się w tym zanurzyć, to jednak real...
Chociaż myślę, że zależy, czego kto potrzebuje. I nie twierdzę, że mój pomysł na miłość jest jedyny słuszny. Potrafię sobie wyobrazić sytuację, że kochają się osoby, które się nie spotkały w realu. Albo u których prawie cały kontakt opiera się na Necie.
P.S. Jak widać, nagatywnie tez może w Necie iskrzyć, oj może... Nie rozumiem, czemu krytykowanie osoby (chociaż często tak nie wprost, ale jednak) zamiast jej poglądów jest tak powszechne...
Re: Internetowe iskrzenie
Hm, czasami aż w oczy kole. Ale to są właśnie minusy klik-klik-klikania w klawiaturę... W związku z tym, że widać tylko to, co napiszemy, należy niezwykle precyzyjnie formułować swoje wypowiedzi. Ale z drugiej strony przecież w rzeczywistości też wyrzucamy z siebie zupełnie bez namysłu np.: "Ty, Idioto" zamiast "Nie zgodzę się z Twoimi idiotycznymi, jak dla mnie, poglądami".Green pisze:P.S. Jak widać, nagatywnie tez może w Necie iskrzyć, oj może... Nie rozumiem, czemu krytykowanie osoby (chociaż często tak nie wprost, ale jednak) zamiast jej poglądów jest tak powszechne...
A "chemia internetowa" (jak to dziwacznie brzmi! ) czemu by nie! Ja mam w tej kwestii same miłe wspomnienia i nie tylko wspomnienia...
hmmm
moze i brak przy zakochaniu w sieci tej czułosci, spojrzen i dotyku...
ale mimo tego podchodze zwe zrozumieniem, tak poznałam (niestety - ;/) moja pierwsza dziewczyne
i tak poznałam (JEEE!! ) moją Kobietę
moze i brak przy zakochaniu w sieci tej czułosci, spojrzen i dotyku...
ale mimo tego podchodze zwe zrozumieniem, tak poznałam (niestety - ;/) moja pierwsza dziewczyne
i tak poznałam (JEEE!! ) moją Kobietę
"ciebie bym nie chciala nawet gdybys byla noblistka o urodzie miss swiata." crystall, 14/10/2010