osiol pisze:Kłopot robiła w te święta za Mikołaja
http://img510.imageshack.us/img510/5492/ko2ye0.jpg
http://img213.imageshack.us/img213/2526/ko1kp3.jpg
zajefajne!!
osiol pisze:Kłopot robiła w te święta za Mikołaja
http://img510.imageshack.us/img510/5492/ko2ye0.jpg
http://img213.imageshack.us/img213/2526/ko1kp3.jpg
1. Jak bym miała ochotę na małe szczeniaczki to bym poszła do schroniskaniedotykalska pisze:daj znac jak będziesz miała ochotę na małe szczeniaczki
charakter rodzinno towarzyszący, właśnie musiałam go bronic przed jamnikiem
A ja już nie wezmę psa ze schroiska.Kaze pisze:1. Jak bym miała ochotę na małe szczeniaczki to bym poszła do schroniska
( aktualnie mam 3 ze schronu )
Też mi się tak wydawało. Piesek, którego wziełam był po szczepieniach, pod opieką weterynarza, a jednak po 3 dniach zaczął chorować. Dla mnie to było taumatyczne przezycie, które strasznie przeżyłam. Bierzesz pieska, któremu chcesz pomóc, a on na Twoich oczach umiera. Nikomu czegos takiego nie życzę.Kaze pisze:Przykre, że tak źle trafiłyście. [...]
Można brać psa z domu tymczasowego, przez który pies jest już ( w dobrym DT jest ) sprostowany a napewno wiadomy jest jego stan zdrowia.
Ja osobiście nie wyobrażam sobie jakbym mogła wydać komuś chorego czy agresywnego psa .
Masz rację, suczka którą wziełam ze schroniska miała wówczas ok 5-6 miesięcy.Kaze pisze:Japonka, ja zabrałam szczenięta czterotygodniowe, każdego szczeniaka trzeba układać więc nie rozumiem czemu tak Cię dziwi, że musiałaś swoją sukę układać . No chyba że miała z pół roku jak ją brałaś, to fakt mogłaś mieć trochę roboty, bo taki maluch 4 - 8 tygodni to poza pogryzieniem butów, nasikaniem i zrobieniem kupy na ulubiony dywan raczej problemów wychowawczych nie stwarza.
Yyyy?... Ale chyba na litość boską nie łączysz faktu, że pies złapał kleszcza i zachorował na boreliozę z tym, że wzięłaś go ze schroniska?...ale wieczorem zaczynal sie istny terror. warczal, rzucal sie nie mozna bylo wyjsc z pokoju. byl u nas miesiac, zabralismy go na spacer do lasu, nalapal cale mnóstwo kleszczy, 9 lat temu borejloza byla choroba calkiem nowa i nie kazdy weterynarz potrafil ja zdiagnozowac. skonczylo sie uspieniem psa i postanowieniem ze nigdy wiecej psa ze schroniska. zrobia wszystko byleby ktos zaadoptowal zwierzaka. szkoda tylko ze sa nie fair.
W takim razie proszę... kup psa z hodowli zrzeszonej w związku kynologicznym, nie mówię tego złośliwie ani nic, ale naprawdę nie popieram rozmnażania psów nie rasowych, może powiem teraz brzydko ale kundle to plaga.W każdym razie, po tych doświadczeniach, następnego pieska wezmę ze sprawdzonego domu, gdzie będę znała opiekunów, zobaczę psich rodziców.
To nie jest taka znowu bzdura, jeśli boimy się brać zwierzęcia ze schroniska kupmy zwierzę rodowodowe ( nie buldoga bez papierów za 200 zł ) . Jeśli wybierze się sprawdzoną hodowlę to ryzyko, że pies będzie jakiś wypaczony czy chory jest praktycznie żadne.że należy kupować tylko rodowodowe psy, bo to gwarancja, że są zdrowe i bez Nie to, co te ze schronisk, totalna loteria i wysokie ryzyko. Jak dla mnie - bzdura
Jasne że każde zwierze jest inne, ale rasę cechują dwie rzeczy eksterier ( wygląd zewnętrzny ) tak jak cechy psychiczne.Każde zwierzę jest inne, ma własną psychikę, może być trudne, każde też może zachorować, to chyba oczywiste.
Ano, weźmy popularny przykład i wynik nie tak dawnej mody na owczarki niemieckie - dysplazja. Wszystkie psy hodowlane, rodowodowe mają robione badania na dysplazję, dlatego odsetek rodowodowych owczarków zapadających na dysplazję jest znikomy. Owczarki rozmnażane bez badań kosztują już od 250 zł a koszty leczenia są kilkanaście razy większe i oczywiście nie mamy gwarancji że wszystko będzie ok.Ja to nawet wolę zamiast rasowców, które mają całą listę schorzeń genetycznie uwarunkowanych (uboczne skutki sztucznej hodowli), wziąć kundla, czyli model "gniotsia-niełamiotsia"
Japi, tak naprawdę jedyny sposób, żeby nie przeżywać śmierci zwierzaka, to żadnego nie mieć.Japonka pisze: To dobry uczynek wziąć takiego psa, ale po tym co ja ostatnio przeszłam z takim chorym pieskiem z adopcji, nie wiem czy chciałabym jeszcze raz przez to przechodzić.
Wziełam biednego pieska, któremu chciałam pomóc, a on był chory i umierał mi na rękach. Serce mi pękało.
nie łacze tego. my chcielismy mu pokazac ze krzywdy nikt mu nie zrobi, niestety nawet chory, lezacy i ledwo zywy nie dawal sobie pomoc. warczal i sie rzucal. konczylo sie zakladaniem kagańca zeby mozna mu bylo dac pic.M-planet pisze: Yyyy?... Ale chyba na litość boską nie łączysz faktu, że pies złapał kleszcza i zachorował na boreliozę z tym, że wzięłaś go ze schroniska?...
Zasadniczo się zgadzam, ale, jako pasjonatka szukania dziury w całym rzeknę, że jednak nie wszystko da się przewidzieć. Mnie na przykład wolontariuszki potrafiły powiedzieć: "nie, ten sektor to niekoniecznie, psy piękne, ale mają takie urazy, że są praktycznie dzikie, mogą gryźć, będzie musiał z nimi pracować psi psycholog" itd. Potrafiły mi wskazać moją obecną Plagę , która miała nie sprawiać większych problemów i którą wybrałam, bo znam swoje warunki i wiem, że nie mogę z psem siedzieć cały dzień i go wyprowadzać z ciężkich traum. Ale nie mogły np. uprzedzić mnie o tym, że pies będzie się bał autobusów i będą go najdziwniejsze rzeczy płoszyły (np. dyszel zaparkowanej przyczepy wzięty hmm sama nie wiem za co, może za pysk krokodyla ), bo same nie miały nigdy okazji obserwować jego reakcji w takich sytuacjach, które mój pies ma teraz na co dzień.Przykre jeśli są ludzie uważający że pomagają psu, oddają zwierzaka bez wcześniejszego poinformowania o jego stanie zdrowia, o jego zachowaniu to tylko zniechęca ludzi do brania psów schroniskowych
No, jeśli pracownicy wiedzieli i zataili, to jestem mocno zdziwiona. Spora nieodpowiedzialność.problem w tym ze jak go bralismy nikt nie wspomnial o agresywnosci. dopiero jak zadzwonili zeby sie zapytac jak mu nas, to sie pewna pani wygadala ze w innych domach byl wyjatkowo agresywny. szkoda ze ten fakt zostal pominiety
W 100 % nie ale ryzyko że pies z hodowli będzie chory jest jak 1 : 10000 a kiedy bierzesz psa ze schroniska masz praktycznie pół na pół . Można przewidzieć pewne rzeczy, ja w ogóle nie rozumiem ideii kupowania psa na jakiejś giełdzie ~~~~ swoją drogą ciekawe co się dzieje z towarem który nie 'poszedł 'kupowanie psa na gieldzie, ze schroniska, z hodowli, niczego nie gwarantuje w 100% ani psychiki ani zdrowia. jesli kupujesz szczeniaka - to jaki bedzie zalezy od ciebie. pies dorosly ma juz swoje nawyki, albo je akceptujesz albo wypleniasz.
to nie jest odosobniony przypadek. Jakiś czas temu w jednym ze schronisk przebywał amstaff, zorganizowano dla niego DT, pies miał być tam przetransportowany ale po drodze trafił chyba do fundacji zajmującej się bullowatymi. Piesek "wywietrzał"(zaraz wyjaśnię) i pokazał swoje prawdziwe oblicze, po kilku dniach zapadł wyrok o uśpieniu agresora. Okazało się, że pies był na środkach uspokajających bo nikt z pracowników poradzić sobie z nim nie mógł...na wieść o dt, z radością ogłupionego psa załadowali i nikomu z zainteresowanych nie wspomnieli o tym, że pies jest bardzo agresywny, ot pozbyli się problemu.problem w tym ze jak go bralismy nikt nie wspomnial o agresywnosci. dopiero jak zadzwonili zeby sie zapytac jak mu nas, to sie pewna pani wygadala ze w innych domach byl wyjatkowo agresywny. szkoda ze ten fakt zostal pominiety
dziewczyna z innego forum jednego dnia opowiadała, że widziała na bazarze 2 skundlone, szczeniaki ONki, następnego dnia odezwała się, że szczeniaki są u niej: jej ojciec znalazł je wieczorem w lesie.swoją drogą ciekawe co się dzieje z towarem który nie 'poszedł
Wiar pisze:A ja już nie mam psa. A tęsknie bardzo, tęsknię i brakuje mi. Oglądam się wciąż za każdą psią mordą, jak dziecko
Kocham psy. Moje ulubione zwierzęta zdecydowanie.
No to Cię doskonale rozumiem, bo ja też tak mam. Miałam kundelka ukochanego. A goldeny i wilczurowate mmm... Uwielbiam. Też liczę na to, że za parę lat wezmę jakiegoś piesiaWiar pisze:Ja mam nadzieję, że kiedyś będę mogła przygarnąć jeszcze jakiegoś psa. Teraz nie miałby kto się nim opiekować pod moją nieobecność po prostu.
Co do ras psów to mam słabość do goldenów i różnych wilczurowatych. Ale najbardziej lubię kundle