przedszkolna trauma
Heh, ja w przedszkolu spedzilam niecaly tydzien, a powodem bylo owo slynne lezakowanie. Nie moglam za nic sie do tego przystosowac, a za nieposluszenstwo pani przedszkolanka zamykala dzieci w szafie. ( )
Dodatkowo jako jedynaczka rowniez trudno mi bylo sie oswoic z taka iloscia dzieci+balam sie lalek co uniemozliwialo wszelke kontakty z dziewczynkami
Dodatkowo jako jedynaczka rowniez trudno mi bylo sie oswoic z taka iloscia dzieci+balam sie lalek co uniemozliwialo wszelke kontakty z dziewczynkami
[url=http://www.last.fm/user/Kaamis/?chartstyle=sittinman][img]http://imagegen.last.fm/sittinman/recenttracks/4/Kaamis.gif[/img][/url]
- Malgorzata
- super forma
- Posty: 2849
- Rejestracja: 5 sty 2005, o 00:00
- Lokalizacja: Wrocław-Baile Atha Cliath
Ale fajny temat, cha, cha, o przedszkolu..
Ja z przedszkola pamietam, ze na spacery chodzilismy trzymajac sie sznurka z obydwu stron - prawie jak psy na smyczy , ale to drobiazg..
Drugi drobiazg - jesli nie zdazylo zjesc sie zupy na obiadek, to Pani kucharka wrzucala drugie danie do tej zupy..
Przezycie z serii perwersyjnych - na lezakowaniu niestety nie spalam, hm , jak to powiedziec, no, z takim chlopczykiem jakies zboczone rzeczy robilismy pod kocykiem , dobrze, ze mi przeszlo, bo kto to widzial, tak z chlopczykiem
Przezycia z serii traumatycznych byly dwa:
1. Pani mnie zlala mokra pidzama po glowie, jak zrobilam siusiu, nie tam gdzie trzeba - ale poskarzylam mamie, bo co mnie jakas obca baba lac bedzie, no nie ???
2. Pani mi dala klapsa na goly tylek, przy wszystkich dzieciach, bo wchodzilam po schodach na czworakach, a Ona nie pozwalala. Z tym ,ze Ona nie widziala tego, tylko jakies inne wredne dziecko na mnie naskarzylo.
Wiecej grzechow nie pamietam, dobrze, ze to zboczenie mi przeszlo, uuuffff
Ja z przedszkola pamietam, ze na spacery chodzilismy trzymajac sie sznurka z obydwu stron - prawie jak psy na smyczy , ale to drobiazg..
Drugi drobiazg - jesli nie zdazylo zjesc sie zupy na obiadek, to Pani kucharka wrzucala drugie danie do tej zupy..
Przezycie z serii perwersyjnych - na lezakowaniu niestety nie spalam, hm , jak to powiedziec, no, z takim chlopczykiem jakies zboczone rzeczy robilismy pod kocykiem , dobrze, ze mi przeszlo, bo kto to widzial, tak z chlopczykiem
Przezycia z serii traumatycznych byly dwa:
1. Pani mnie zlala mokra pidzama po glowie, jak zrobilam siusiu, nie tam gdzie trzeba - ale poskarzylam mamie, bo co mnie jakas obca baba lac bedzie, no nie ???
2. Pani mi dala klapsa na goly tylek, przy wszystkich dzieciach, bo wchodzilam po schodach na czworakach, a Ona nie pozwalala. Z tym ,ze Ona nie widziala tego, tylko jakies inne wredne dziecko na mnie naskarzylo.
Wiecej grzechow nie pamietam, dobrze, ze to zboczenie mi przeszlo, uuuffff
Racjonalne myślenie to iluzja..
Raz na leżakowaniu gadałam z kolegą, którego leżak stał obok mojego. Rozmawialiśmy cichutko, ale Pani się uparła, żeby mnie uciszyć. Po kilku upomnieniach zamknęła mnie z leżakiem w szafie
Ja ze strachu w tej ciemnej szfafie śpiewałam piosenki i. I koniec tej historii był taki, że dzieci spały a Pani i uleczek piły herbatkę, jak stare ciotki-klotki
Ja ze strachu w tej ciemnej szfafie śpiewałam piosenki i. I koniec tej historii był taki, że dzieci spały a Pani i uleczek piły herbatkę, jak stare ciotki-klotki
Ostatnio zmieniony 8 kwie 2010, o 15:25 przez ulek76, łącznie zmieniany 1 raz.
- ona_czyli_ja
- super forma
- Posty: 2045
- Rejestracja: 6 cze 2004, o 00:00
- Lokalizacja: Amager
- ona_czyli_ja
- super forma
- Posty: 2045
- Rejestracja: 6 cze 2004, o 00:00
- Lokalizacja: Amager
Z przedszkola pamiętam panią kucharkę,do której ciągle chodziliśmy po chleb Pamiętam jak z kolegą obcieliśmy sobie grzywki,aż do samej skóry. Przedszkolanka później bardzo przepraszała nasze mamy,że nas nie upilnowała. A my przez jej niedopatrzenie musieliśmy przez jakiś czas biegać z włosami bez grzywki Tylko nie mogę sobie przypomnieć kto wpadł na ten pomysł,ale pewnie kolega
"Trzeba wysłuchać i drugiej strony"Seneka
O! I tyle mam do powiedzenia!
O! I tyle mam do powiedzenia!
- kingusia
- uzależniona foremka
- Posty: 707
- Rejestracja: 9 kwie 2005, o 00:00
- Lokalizacja: już na stałe - Kraków :)
moja mama była przedszkolanką, więc nie musiałam leżakować, tylko chodziłam z mamą po plastelinę na strych pamiętam panią Wandzię, która straszyła mnie, że mnie zamknie na strychu, ale ja się nie bałam, bo byłam tam setki razy. ona doskonale wiedziała, że się nie boję
co do jedzenia, to pamiętam tylko ryż z truskawkami. mniam!
a na balach w przedszkolu zawsze byłam księżniczką...
jeśli chodzi o programy w telewizji, to zawsze oglądałam namiętnie 'porozmawiajmy o dzieciach' i jakoś starałam się przetrwać 'domowe przedszkole', ktore było najpierw lubiłam też 'pieprz i wanilię'. ja w ogóle dziwna byłam i bajek nie oglądałam, a jak obejrzałam raz 'smerfy', to się darłam mamie, że mnie wrzaskun porwie i już mi więcej nie pozwalała oglądać... a! no i horrory, które oglądałam spod kołdry w pokoju rodziców
co do jedzenia, to pamiętam tylko ryż z truskawkami. mniam!
a na balach w przedszkolu zawsze byłam księżniczką...
jeśli chodzi o programy w telewizji, to zawsze oglądałam namiętnie 'porozmawiajmy o dzieciach' i jakoś starałam się przetrwać 'domowe przedszkole', ktore było najpierw lubiłam też 'pieprz i wanilię'. ja w ogóle dziwna byłam i bajek nie oglądałam, a jak obejrzałam raz 'smerfy', to się darłam mamie, że mnie wrzaskun porwie i już mi więcej nie pozwalała oglądać... a! no i horrory, które oglądałam spod kołdry w pokoju rodziców
[color=purple][size=100]Seems like she doesn`t need other people to define who she was. She knows. [/size][/color]
- ona_czyli_ja
- super forma
- Posty: 2045
- Rejestracja: 6 cze 2004, o 00:00
- Lokalizacja: Amager
Ja sie tu z pytaniem natury technicznej zglaszam do polonistek glownie . Moja mama, od poczatku od konca pracujaca w przedszkolu, zawsze oburzala sie, kiedy nazywano ja "przedszkolanka". Mowila, ze "przedszkolanka" to mala dziewczynka uczeszczajaca do przedszkola. Jak to jest z punktu widzenia poprawnej polszczyzny ??
Przedszkolanka to potocznie "nauczycielka przedszkola". Jesli chodzi o dzieci, to jest forma męska - "przedszkolak", żeńskiej nie znam ani ja, ani słownik - można użyć w stosunku do dziewczynki zdrobnienia również męskiego: "przedszkolaczek", jak sądzę .
Język polski jest otwarty na neologizmy... Próbujmy coś stworzyć!
Np. ... no nie wiem. Przedszkolaczka? Przedszkolynka? Przedszkolatka? Eeee... .
Język polski jest otwarty na neologizmy... Próbujmy coś stworzyć!
Np. ... no nie wiem. Przedszkolaczka? Przedszkolynka? Przedszkolatka? Eeee... .
you’ve got to take this moment
then let it slip away
let go of complicated feelings
[img]http://www.dokina.pl/grafika/opis/1140/4.jpg[/img]
then let it slip away
let go of complicated feelings
[img]http://www.dokina.pl/grafika/opis/1140/4.jpg[/img]
Zboczenica*.... :mówi zrezygnowanym głosem... ocierając pot z czoła...:deb-ute pisze:pani przedszkolanka
*neologizm utworzony wobec protestu zainteresowanej, nazwanej formą męską...
you’ve got to take this moment
then let it slip away
let go of complicated feelings
[img]http://www.dokina.pl/grafika/opis/1140/4.jpg[/img]
then let it slip away
let go of complicated feelings
[img]http://www.dokina.pl/grafika/opis/1140/4.jpg[/img]
- ona_czyli_ja
- super forma
- Posty: 2045
- Rejestracja: 6 cze 2004, o 00:00
- Lokalizacja: Amager
przedszkolanka ż III, CMs. ~nce; lm D. ~nek, pot. <<nauczycielka przedszkola>>ona_czyli_ja pisze:Chce wersje oficjalna, slownikowa, Miodkowa.
przedszkolak m III, DB. ~a, N. ~kiem; lm M. ci ~cy, te -i, DB. -ów <<dziecko chodzące do przedszkola>>
za: Słownik Języka Polskiego PWN
A na drugi raz, jak Ciri mówi, że potocznie, to potocznie
you’ve got to take this moment
then let it slip away
let go of complicated feelings
[img]http://www.dokina.pl/grafika/opis/1140/4.jpg[/img]
then let it slip away
let go of complicated feelings
[img]http://www.dokina.pl/grafika/opis/1140/4.jpg[/img]
- ona_czyli_ja
- super forma
- Posty: 2045
- Rejestracja: 6 cze 2004, o 00:00
- Lokalizacja: Amager
a mieliscie w przedszkolu kacik przyrpdy? i kacik higieny, ilalek mi sie jeszcze kojarzy....w pierwszym zawsze stal bukiet jakis badyli zakuzonych w uroczum wazoniku: sloju po ogórach oklejonym plastelina, dziele jakiegos dumnego nieletniego artysty, a w kaciku higieny bylo mydlo(bez powidła) ichyb apudelka po pascie do zebow itd....ale wody nie bylo. stalo tylko to sobie na stoliczku i trzeba bylo uwazac bo jak sie w to rzucilo czyms to sie pudelka po kosmetychacjh gniotly i pani krzczala i trzeba bylo przyniesc nowe. no i kaciklalek, ale ja bylam mala bestia i jesli juz gdzies to z chlopakami w wojne sie bawilam albo w samochody, albo w roboty, albo w budoweanie pistoletow z klockow....fajnie bylo
- disposable_teen
- foremka dyskutantka
- Posty: 197
- Rejestracja: 21 lis 2004, o 00:00
- Lokalizacja: Kołobrzeg
Re: przedszkolna trauma
Trochę pamiętam, było całkiem pozytywnie
W sali zabaw był królik, z którym bardzo ciężko było mi się rozstać, kiedy kończyłam przedszkole
A z moją przyjaciółką z tamtych czasów - Wiolettą przez te kilka miesięcy zjadłyśmy prawie wszystkie kartki z książki "Alladyn" nie pamiętam czemu to miało służyć
w przedszkolu miałam też swojego pierwszego jedynego chłopaka
W sali zabaw był królik, z którym bardzo ciężko było mi się rozstać, kiedy kończyłam przedszkole
A z moją przyjaciółką z tamtych czasów - Wiolettą przez te kilka miesięcy zjadłyśmy prawie wszystkie kartki z książki "Alladyn" nie pamiętam czemu to miało służyć
w przedszkolu miałam też swojego pierwszego jedynego chłopaka
- better_than_me
- początkująca foremka
- Posty: 16
- Rejestracja: 7 lis 2010, o 20:45
Re: przedszkolna trauma
trauma, zdecydowanie. Graliśmy na flecie, kolega z grupy, dla żartu podszedł i stuknął w mój flet wybijając mi mleczną jedynkę. Płacz był okropny. Oczywiście nie bolało , ale ja zawsze byłam histeryczką Opiekunka grupy obiecała, że tego dnia nie będzie znienawidzonego przez wszystkich leżakowania. Niestety z powodu mojego płaczu leżakowanie się odbyło. Dzieci nie były zadowolone i nie omieszkały mi tego okazać. Do dziś nie rozumiem, dlaczego ów chłopiec nie został ukarany, a cała wina za leżakowanie spadła na mnie
Z drugiej strony najmilej z czasów przedszkola wspominam pastę jajeczną na kanapkach, potrawkę z kurczaka z groszkiem i marchewką, oraz kisiel ze startym jabłkiem tak, tak Lubię jeść
Z drugiej strony najmilej z czasów przedszkola wspominam pastę jajeczną na kanapkach, potrawkę z kurczaka z groszkiem i marchewką, oraz kisiel ze startym jabłkiem tak, tak Lubię jeść
Ostatnio zmieniony 17 sty 2011, o 00:00 przez better_than_me, łącznie zmieniany 1 raz.
When life gives you a hundred reasons to cry, show life that you have a thousand reasons to smile
- pure_morning
- super forma
- Posty: 4885
- Rejestracja: 15 paź 2006, o 00:00
Re:
no mnie raz za kare odsunięto z leżakiem w drugi, samotny kąt sali, co za ostracyzm. pamietam tez, ze wysyłały za kare dzieci do kąta, ale do innej sali i do obcej grupyulek76 pisze:Raz na leżakowaniu gadałam z kolegą, którego leżak stał obok mojego. Rozmawialiśmy cichutko, ale Pani się uparła, żeby mnie uciszyć. Po kilku upomnieniach zamknęła mnie z leżakiem w szafie
co do jedzenia, to np. kotlety zagrzebywałam w ziemniakach, nieziedzone ziemniaki były łatwiej wybaczane.
"Są rzeczy na niebie i ziemi..."
Re: przedszkolna trauma
sos musztardowy bleeeeh "jak nie zjesz nie odejdziesz od stolika"
a w ogóle to muszę się przyznać, że tytul watku przeczytałam najpierw jako "przeszklona trumna", później" przedszkolna trumna" dopiero za trzecim razem udało mi się przeczytać poprawnie. Musze iść do okulisty
a w ogóle to muszę się przyznać, że tytul watku przeczytałam najpierw jako "przeszklona trumna", później" przedszkolna trumna" dopiero za trzecim razem udało mi się przeczytać poprawnie. Musze iść do okulisty
... ale to tylko moje zdanie.
Re: przedszkolna trauma
Bardzo trudno było moim rodzicom zaciągnąć mnie do przedszkola, bardzo. Pamiętam pierwszy dzień, przyprowadziła mnie mama. Opiekunka grupy była jej dobrą znajomą, zaczęły sobie rozmawiać, a ja miałam przed sobą pierwszy test- dołączyć do dziewczynek skaczących na jednej nodze- oczywiście nie było szans, żebym podbiła sama.
Leżakowania nie tolerowałam, rodzice odbierali mnie zawsze po obiedzie. Raz, dokładnie raz im się zapomniało. To było z 13 lat temu, a ja dokładnie pamiętam, że tego dnia na podwieczorek były kanapki z rzodkiewką i kakao. Później wszystkie dzieciaki kładły się spać, a ja siedziałam tylko i czekałam, czekałam, czekałam. Zapomnieli, no zapomnieli.
To był mimo wszystko bardzo fajny okres, pamiętam dużo rzeczy, zabawki, plac zabaw, ludzi, z którymi utrzymał mi się kontakt. Dosyć niedawno, wracając z imprezy z kolegą, również absolwentem tego przedszkola, odwiedziliśmy je w nocy. Oczywiście sam teren na zewnątrz, ale adrenalinka była, wspomnienia wróciły, polecam takie wycieczki
Leżakowania nie tolerowałam, rodzice odbierali mnie zawsze po obiedzie. Raz, dokładnie raz im się zapomniało. To było z 13 lat temu, a ja dokładnie pamiętam, że tego dnia na podwieczorek były kanapki z rzodkiewką i kakao. Później wszystkie dzieciaki kładły się spać, a ja siedziałam tylko i czekałam, czekałam, czekałam. Zapomnieli, no zapomnieli.
To był mimo wszystko bardzo fajny okres, pamiętam dużo rzeczy, zabawki, plac zabaw, ludzi, z którymi utrzymał mi się kontakt. Dosyć niedawno, wracając z imprezy z kolegą, również absolwentem tego przedszkola, odwiedziliśmy je w nocy. Oczywiście sam teren na zewnątrz, ale adrenalinka była, wspomnienia wróciły, polecam takie wycieczki
- pure_morning
- super forma
- Posty: 4885
- Rejestracja: 15 paź 2006, o 00:00
Re: przedszkolna trauma
mnie to kiedyś w ogole zapomnieli odebrac.chloegirl pisze: Raz, dokładnie raz im się zapomniało. To było z 13 lat temu, a ja dokładnie pamiętam, że tego dnia na podwieczorek były kanapki z rzodkiewką i kakao. Później wszystkie dzieciaki kładły się spać, a ja siedziałam tylko i czekałam, czekałam, czekałam. Zapomnieli, no zapomnieli.
"Są rzeczy na niebie i ziemi..."
- dobranocka13
- super forma
- Posty: 3030
- Rejestracja: 19 lut 2006, o 00:00
Re: przedszkolna trauma
Nie mam żadnych traumatycznych wspomnień, ale mi się pamięć resetuje po złych doświadczeniach więc może je wyparłam . Chętnie występowałam w przedstawieniach, choć bardzo je przeżywałam; bawiłam się w dom - założyliśmy nawet, jeszcze o tym nie wiedząc, tęczową rodzinę - tzn. ja byłam dzieckiem w tych zabawach a z mamy wyrosła lesbijka i do tego butch.Tata był hetero ale skończył ze sobą stosunkowo wcześnie, jakoś mu się to życie nie ułożyło. Preferowałam zabawy naziemne, co uchroniło mnie przed złamaniami rąk lub nóg i podobno już od małego byłam szczera - nie omieszkałam powiedzieć wychowawczyni, że jej nie lubię. No i byłam odbierana o czasie, nikt nigdy o mnie nie zapomniał.
Re: przedszkolna trauma
mnie też. wszystkie dzieci poszły, a ja musiałam czekaćpure_morning pisze:mnie to kiedyś w ogole zapomnieli odebrac.chloegirl pisze: Raz, dokładnie raz im się zapomniało. To było z 13 lat temu, a ja dokładnie pamiętam, że tego dnia na podwieczorek były kanapki z rzodkiewką i kakao. Później wszystkie dzieciaki kładły się spać, a ja siedziałam tylko i czekałam, czekałam, czekałam. Zapomnieli, no zapomnieli.
żyj na swój sposób, a nie według instrukcji innych...
Re: przedszkolna trauma
Ja mam wiele wspomnień z przedszkola.
Moją miłością były samochodziki, na dziewczynki z lalkami w dłoniach patrzyłam z politowaniem.
Miałam też awersję do sukienek, w które mama chciała mnie wciskać -- nie dawałam się.
Wolałam dresy i rozpinany sweter, który z uporem maniaka wsuwałam za pasek spodni, co budziło tylko złość w rodzicielce.
Przeżyłam też pierwsze zauroczenie, podkochując się w Pani Asi, spokojnej, cichej kobiecie po trzydziestce. I nawet zabawiałam się z kolegą... Ekhm.
To może trochę o marchewce. Warzywo było nieodłącznym elementem obiadu, znienawidzonym przez większość, jednak zjadanym pod groźbą niemożności bawienia się zabawkami.
Mnie zawsze udało się przekonać Panią kucharkę, że nie lubię i nie jem -- do czasu.
Pamiętam, że ugryzłam raz i poczęłam główkować jak pozbyć się pomarańczowego ohydztwa. Bacząc czy nikt nie spogląda, rzuciłam marchewkę w kąt za, któryś z mebli.
Po kilku chwilach odnalazła ją jedna z dziewczynek. Potem rzeczy działy się już błyskawicznie: zebranie, straszenie karą, jeśli nikt się nie przyzna, wreszcie dopasowywanie śladów zębów z warzywka.
Choć byłam zestrachana, wstałam i potwierdziłam dokonanie czynu. Nigdy potem nie dostałam już marchewki, a kucharki omijały mnie szerokim łukiem. No, ale nie nazwałabym tego traumą.
Moją miłością były samochodziki, na dziewczynki z lalkami w dłoniach patrzyłam z politowaniem.
Miałam też awersję do sukienek, w które mama chciała mnie wciskać -- nie dawałam się.
Wolałam dresy i rozpinany sweter, który z uporem maniaka wsuwałam za pasek spodni, co budziło tylko złość w rodzicielce.
Przeżyłam też pierwsze zauroczenie, podkochując się w Pani Asi, spokojnej, cichej kobiecie po trzydziestce. I nawet zabawiałam się z kolegą... Ekhm.
To może trochę o marchewce. Warzywo było nieodłącznym elementem obiadu, znienawidzonym przez większość, jednak zjadanym pod groźbą niemożności bawienia się zabawkami.
Mnie zawsze udało się przekonać Panią kucharkę, że nie lubię i nie jem -- do czasu.
Pamiętam, że ugryzłam raz i poczęłam główkować jak pozbyć się pomarańczowego ohydztwa. Bacząc czy nikt nie spogląda, rzuciłam marchewkę w kąt za, któryś z mebli.
Po kilku chwilach odnalazła ją jedna z dziewczynek. Potem rzeczy działy się już błyskawicznie: zebranie, straszenie karą, jeśli nikt się nie przyzna, wreszcie dopasowywanie śladów zębów z warzywka.
Choć byłam zestrachana, wstałam i potwierdziłam dokonanie czynu. Nigdy potem nie dostałam już marchewki, a kucharki omijały mnie szerokim łukiem. No, ale nie nazwałabym tego traumą.
Ostatnio zmieniony 25 lip 2011, o 23:11 przez toshiland, łącznie zmieniany 2 razy.
If you are a lesbian, feel free to say it.
Re: przedszkolna trauma
fajny temacik .. ja pamiętam zabawę samochodzikami hihi albo piaskownice na polu jak znalazłam kocie gówienko off mordeczke najlepiej wspominam jak biłam się z chłopcami zadziora ze mnie była
Artysta musi zatrzeć ślady potu, wylanego przy tworzeniu swego dzieła. Widoczny wysiłek jest bowiem zbyt małym wysiłkiem.
- StrangeGirl
- początkująca foremka
- Posty: 45
- Rejestracja: 31 sty 2010, o 21:08
Re: przedszkolna trauma
Czyżbyśmy chodziły do tego samego przedszkola? Ja też najmilej wspominam te pyszności.. A poza tym to kroiłam dżdżownice,a gdy jeden z najbardziej nieznośnych chłopców w grupie zaczepiał mojego kumpla,dostał ode mnie lanie,i cały dzień spędził na leżaku wymiotując i płacząc z bólubetter_than_me pisze:
Z drugiej strony najmilej z czasów przedszkola wspominam pastę jajeczną na kanapkach, potrawkę z kurczaka z groszkiem i marchewką, oraz kisiel ze startym jabłkiem