Nie dlatego, że "tak się uważa". Ogólnie zauważam, że z jakiegoś powodu jednak ludzie tworzą w internecie inną rzeczywistość, na innych zasadach, czego nigdy nie byłam i nie będę w stanie zrozumieć. Nie może być tak żeby fakt korzystania z internetu zdominował myśli i działania człowieka tak, że przestaje siebie kontrolować albo zapomina o zasadach, które wyznaje na co dzień - to człowiek ma kontrolować sytuacje, działania i wydarzenia. Nawet jeśli ulega pewnym mechanizmom, to przydałaby się jednak pewna doza krytycyzmu i fajnie by było żeby przynajmniej to zauważał, a nie bezwiednie się im poddawał.Gaik pisze: Czy dlatego KobiecaPrzyjazn masz złe zdanie o takiej formie spędzania czasu?
Dla mnie takie sytuacje jak awantury z obcymi osobami, skracanie dystansu, dyskusja "na siłę" pomimo braku chęci i wzajemności lub wciąganie w rozmowę skonfliktowanych ze sobą osób na zasadzie "merytorycznie sobie z Tobą nie poradzę, więc spróbuję uderzyć inaczej" to są toksyczne zachowania, które powstają gdy zaczyna funkcjonować mechanizm, a kończy się indywidualne myślenie. Może nie jest tak, że z internetu korzystają osoby zaburzone... Ale...im mniejsza tolerancja na takiego typu zachowania, tym w człowieku budzi się większy sprzeciw i zaczyna stronić od danej formy aktywności, dlatego nie dziwię się, że nie wszystkim sprawia radość branie czynnego, bądź biernego udziału w tego typu sytuacjach.
To co piszesz o różnicach i wzajemnym się wzbogacaniu jest bardzo szczytne, też tak uważam, ale jednak chyba należy pogodzić się z tym, że większość osób potrzebuje do życia jedynie poczucia tożsamości z grupą i różnych tego potwierdzeń, wspólnych symboli i ideologii - próbując to zmieniać człowiek naraża siebie i innych na dyskomfort. Kiedy się na tym przyłapuję albo ktoś mi to uświadomi z reguły rezygnuję z tego rodzaju inicjatyw
Co do tego co pisałaś o możliwościach jakie daje internet. "Z teoretycznego" punktu widzenia być może tak byłoby najlepiej, ale o wiele bogatszą jest dla mnie np. realna dyskusja z ludźmi, których mam możliwość sama sobie dobrać i którzy rozumieją słowa jakich używam i mają podobne podejście do kwestii różnicy poglądów. Poza tym internetowe kontakty są płytsze, bardziej powierzchowne, a przez to uboższe. Czy nie szkoda na to czasu?
Ogólnie wszystko jest dla ludzi, nawet internet, ale wydaje mi się że w zbyt dużym natężeniu jest to niezdrowe.
O wiele bardziej istotne jest np. dla mnie to że są w tej chwili Święta, prezenty, przyjaciele, rodzina, ich ciepło i normalność, z którymi chce się po prostu być
Z tej okazji życzę wszystkim Wesołych Świąt
i żeby nie było zbyt grzecznie i przykładnie dodam, że teraz zgodnie, że swoja heteronormatywną rolą zasiądę do garów ponieważ boję się, że za przypalenie świątecznych potraw dostanę łomot od samców, którzy kręcą się w pobliżu = (w wolnym tłumaczeniu inter-seksualno-poglądowym) przyjechali moi kochani goście i chcę się nimi zająć