Noszenie na rękach
Noszenie na rękach
Witam! Czy lubicie być noszone na rękach lub same nosić? Jaki jest wasz ulubiony sposób? Mile widziane historyjki oraz wyczerpujące odpowiedzi
Gorąco zachęcam wszystkich do wyrażenia swoich opinii!!!!
Gorąco zachęcam wszystkich do wyrażenia swoich opinii!!!!
- michael_angelo
- rozgadana foremka
- Posty: 161
- Rejestracja: 29 wrz 2009, o 00:00
Ja lubię zarówno być noszona jak i nosić choć z racji mojej skromnej postury [165cm, 56kg] nie bardzo mogę kogokolwiek udźwignąć Choć kiedyś przerzuciłam koleżankę przez ramię i przeniosłam przez pokrzywy, miałam długie spodnie - ona nie. I na w-f na barana
Sorki że nie ma w ankiecie że my wolimy nosić kogoś - jakoś o tym nie pomyślałam...
Sorki że nie ma w ankiecie że my wolimy nosić kogoś - jakoś o tym nie pomyślałam...
Jakbym sprobowala podniesc malzonke, to bylaby to ostatnia rzecz, jaka bym w zyciu zrobila...
Nie bylam noszona na rekach, przynajmniej jako osoba tego swiadoma, wiec nie wiem, czy lubie.
Nie bylam noszona na rekach, przynajmniej jako osoba tego swiadoma, wiec nie wiem, czy lubie.
Nim nasza kolej zdążymy jeszcze
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
- bialo_czarna
- natchniona foremka
- Posty: 416
- Rejestracja: 21 maja 2007, o 00:00
O nigdy w życiu! Nie lubię być (pod)noszona w żaden sposób.
Mam do tego wręcz paranoiczny stosunek, przy próbie unoszenia mnie przez kogoś, wpadam w panikę.
Ale - niezależnie od samego nielubienia - paranoja ma źródło w pewnym kretynie, który nie przyjął do wiadomości mojego "Nie!" i skończyło się to wybitym prawym barkiem i wstrząśnieniem mózgu. Na dzień przed maturą:/
Mam do tego wręcz paranoiczny stosunek, przy próbie unoszenia mnie przez kogoś, wpadam w panikę.
Ale - niezależnie od samego nielubienia - paranoja ma źródło w pewnym kretynie, który nie przyjął do wiadomości mojego "Nie!" i skończyło się to wybitym prawym barkiem i wstrząśnieniem mózgu. Na dzień przed maturą:/
Wyrazy najszczerszego współczucia! Jak to się stało ??Rilla pisze:O nigdy w życiu! Nie lubię być (pod)noszona w żaden sposób.
Mam do tego wręcz paranoiczny stosunek, przy próbie unoszenia mnie przez kogoś, wpadam w panikę.
Ale - niezależnie od samego nielubienia - paranoja ma źródło w pewnym kretynie, który nie przyjął do wiadomości mojego "Nie!" i skończyło się to wybitym prawym barkiem i wstrząśnieniem mózgu. Na dzień przed maturą:/
ayco pisze:Temat Super ubawiłam sie na całego
Podnoszenia raczej nie praktykuje. Wspomnienia z dzieciństwa Jak wzięłam kolezankę na barana to straciła jednego zęba Chyba z tego samego powodu nie pozwalam nosić siebie
Jak to wspomnienie z dziecinstwa to kolezanka stracila pewnie mleczaka, a to nic powaznego, moze akurat jej pomoglas unikanc "nitki i klamki od drzwi" badz innego sadomasohistycznego sposobu... wyswiadczylas poprostu przysluge :P
Jeśli nie można czegoś zmienić, trzeba z tym żyć...
Evcia89 pisze:Wyrazy najszczerszego współczucia! Jak to się stało ??
Heh, żaden z moich przyjaciół by mi tego nie zrobił. Czasem się droczą, udają, że mnie chcą podnieść, ale dobrze wiedzą, że wpadam w panikę.Pierozek pisze:Po pierwsze Rilla współczuje to mało powiedziane...
Po drugie to zależy czy przez faceta czy przez kobietę. Hm.. Z przyjacielem to też różne dziwne rzeczy można robić.. i się robi
Tamto to był debil, facet z którym się spotkałam kilka razy, sama nie wiem po co i dlaczego. Odprowadzał mnie do domu, zobaczył, że jedzie autobus, którym można podjechać do mojego domu - jeden, ale za to długi przystanek - i wymyślił, że biegniemy. A że ja z definicji nie biegam do środków komunikacji (ot, za dużo ich jeździ żebym się wysilała;)) i na dodatek z tego przystanku autobusy są co 5-10 minut, to powiedziałam, że nie chcę. Złapał mnie na ręce, krzyczałam, żeby tego nie robił, ale mnie olał. No i oczywiście jak zaczął biec, to po kilku krokach się wypieprzył. Ze mną w rękach oczywiście. Prosto na chodnik z kamiennych płyt.
Następne co pamiętam to mgliście: wysiadanie z autobusu, rozmowę z rodzicami i pogotowie. Z matury pisemnej z angielskiego, która była następnego dnia rano, nie pamiętam nic prócz tego, że wchodząc poinformowałam komisję, że miałam wypadek i od rana mdleję.
Nikomu nie życzę i wcale się nie dziwię, że noszenie na rękach jest takie niepopularne
- pure_morning
- super forma
- Posty: 4885
- Rejestracja: 15 paź 2006, o 00:00
- pure_morning
- super forma
- Posty: 4885
- Rejestracja: 15 paź 2006, o 00:00
też bym tak chciałapure_morning pisze:hm.. ja to bym nawet chyba lubiła, ale nikt mnie nie nosi. najfajnie by było na plecach, bym się uczepiła i niech mnie niosą, w warszawie takie odleglosci do przebycia.
Chociaż mój ulubiony sposób to jak ktoś mnie przez ramię przerzuci, tak że głowa jest do góry nogami (zabawny ten nasz język) i tak się zwisa zza czyichś pleców - uważam że ten sposób jest sexi i fajny zarazem. Noszenie na rękach (jak przez próg) jest natomiast romantyczne... Tak mi się wydaje
Niezła przygoda... Prawdziwy debil z tamtego faceta... Po takiej przygodzie też bym na pewno nie lubiła być noszona...Rilla pisze: Heh, żaden z moich przyjaciół by mi tego nie zrobił. Czasem się droczą, udają, że mnie chcą podnieść, ale dobrze wiedzą, że wpadam w panikę.
Tamto to był debil, facet z którym się spotkałam kilka razy, sama nie wiem po co i dlaczego. Odprowadzał mnie do domu, zobaczył, że jedzie autobus, którym można podjechać do mojego domu - jeden, ale za to długi przystanek - i wymyślił, że biegniemy. A że ja z definicji nie biegam do środków komunikacji (ot, za dużo ich jeździ żebym się wysilała;)) i na dodatek z tego przystanku autobusy są co 5-10 minut, to powiedziałam, że nie chcę. Złapał mnie na ręce, krzyczałam, żeby tego nie robił, ale mnie olał. No i oczywiście jak zaczął biec, to po kilku krokach się wypieprzył. Ze mną w rękach oczywiście. Prosto na chodnik z kamiennych płyt.
Następne co pamiętam to mgliście: wysiadanie z autobusu, rozmowę z rodzicami i pogotowie. Z matury pisemnej z angielskiego, która była następnego dnia rano, nie pamiętam nic prócz tego, że wchodząc poinformowałam komisję, że miałam wypadek i od rana mdleję.
Nikomu nie życzę i wcale się nie dziwię, że noszenie na rękach jest takie niepopularne
-
- początkująca foremka
- Posty: 11
- Rejestracja: 28 paź 2005, o 00:00
- Lokalizacja: Kraków
-
- Posty: 8
- Rejestracja: 21 kwie 2012, o 14:29
Re: Noszenie na rękach
Ja nikogo na rekach nie nosze. Za to mnie podnoszono - kolezanka na imprezie silna wielka ponad sto kg, uparla sie ze mnie podniesie i haha byla tak pijana ze nie dala sama rady i jeszcze jej dwie osoby pomagały tez bardzo pijane normalnie to by podniosła jedna reka.
Re: Noszenie na rękach
Noszenie na rękach toleruje przez moją drugą połówkę tylko na basenie, bo inaczej mam wrażenie że przy moich 70 kg ktoś się połamie pod moim ciężarem. Plus w wodzie czuję się pewnie, bo wiem że nawet jeśli mnie puści to bede mogła odpłynąć a nie upaćś np na beton
Nie traktuj życia zbyt poważnie, bo i tak nie wyjdziesz z Niego żywy.