Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?

Rozmowy pan dojrzałych
sowka777
Posty: 3
Rejestracja: 5 cze 2018, o 14:52

Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?

Post autor: sowka777 » 5 cze 2018, o 21:46

Dlaczego nie słyszy się o parach homoseksualnych ze stażem większym niż 20 lat...? Nawet po przeczytaniu tego wątku widzę jedynie wpisy o kilkunastoletnim stażu, a najcześciej paroletnim.
Znam mnóstwo par hetero ze stażem 20,30, 40 a nawet 50 lat.
Czy to nie jest jednak....znamienne?
Gaik
super forma
super forma
Posty: 1074
Rejestracja: 21 paź 2008, o 02:00

Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?

Post autor: Gaik » 5 cze 2018, o 22:51

sowka777 pisze:
5 cze 2018, o 21:46
Dlaczego nie słyszy się o parach homoseksualnych ze stażem większym niż 20 lat...? Nawet po przeczytaniu tego wątku widzę jedynie wpisy o kilkunastoletnim stażu, a najcześciej paroletnim.
Znam mnóstwo par hetero ze stażem 20,30, 40 a nawet 50 lat.
Czy to nie jest jednak....znamienne?
Tak. Bo nie da się ukryć, że bardzo rzadko wystarcza tylko mile towarzyszenie sobie w życiu. Potrzeba spoiwa.

O spoiwo majątkowe (wspólne przedsięwzięcia typu inwestycje, dzieci) z przyczyn prawnych prościej u hetero.

I otoczenie społeczne. Czasem nawet lekka presja oczekiwań rodziców, znajomych. Presja chęci kontynuowania tradycji.
Gdy hetero zostali z niej uwolnieni to długość ich staży zaczęła spadać. W pokoleniu moich rodziców, w dużym mieście trwałość małżeństwa była raczej przyzwyczajeniem po presji wywieranej na dziadków, a rozwody coraz częstsze. W moim pokoleniu rozwody na nikim nie robią wrażenia i zdarzają się o wiele szybciej i z mniej ,,spektakularnych" powodów niż jakieś tam zdrady lub przemoc. No ale nim się zorientują, że chcą i mogą zlatuje im i tak więcej lat niż przeciętnej les, która tylko zabiera walizkę.

Zamiast presji można też postrzegać wsparcie. Gdy rodzina i znajomi wiedzą to nie często identyfikują się na tyle by im zależało czy jesteś z danym człowiekiem czy nie.Bywa letnio - od udaję, że nie wiem do fajnie i ok, ale jednak ja jestem hetero i ten związek nie przypomina moich przeżyć. Jest jako ciekawostka. Nie jest elementem kultury.
Do tego nie każda lesbijka się ałtuje. Nie tylko z uwagi na własny lęk przed odrzuceniem, ale i na niechęć burzenia cudzego świata, gdy wie, że byłby to dyskomfort i coś trudnego do zrozumienia, problem towarzyski dla rodziny itd.. W rezultacie życie bywa podwójne, miejscami zafałszowane.
Nie tylko związek jest wówczas mniej trwały. Przyjaźnie zawierane dobrowolnie, które zastępują rodzinę również mają tendencje do rotowania się. Gdy przychodzi kryzys nikomu szczególnie nie zależy na robieniu parze spoiwa, wspieraniu trwałości, doradzania.
Przyjaciele w takiej sytuacji to też często pary homo więc same mają za sobą głównie cykliczną monogamię po 5-10 lat.

Jesteśmy mniejszością więc mamy mało wzorców w kulturze. Nawet masowej. Ile jest poradników typu - jak utrzymać związek lesbijski? Niszowe, w strefie blogerskiej, a i tu często nie stoją za tym ,,autorytety" typu celebrytka, pani psycholog lub seksuolog radzi...Generalnie jest więcej afirmacji związku i pokazywania, że w ogóle taki jest, niż porad.
Pary z długim stażem kilkunastu-kilkudziesięciu lat, jeśli są to w innym mieście, bez szans na integrację.
Do tego te kilkadziesiąt lat wchodzą wiekowo w pokolenie, które się bało, zaszywało w domu. Jeśli któraś poznała partnerkę mając lat 20 i jest z nią choć 20 to ma lat 40, czyli jest rocznik 78, rozpoczynający podstawówkę przy przed końcem PRL, a okres dojrzewania na początku lat 90-tych, gdy szybciej pamiętało się akację Hiacynt i zły obraz homoseksualistów, a o internecie i licznych paradach nikt nie marzył.

Śluby trochę by zmieniły, lecz z powyższych przyczyn coraz mniejszej trwałości i u hetero, pewnie nie tak wiele by każdej gwarantować romantycznie miłość 30 lat+, aż po grób.
W tych czasach praktycznie każda jeśli potrzebuje trwałości, szuka patentów na własną rękę.
Awatar użytkownika
AniaMac
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 847
Rejestracja: 2 lut 2016, o 14:30

Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?

Post autor: AniaMac » 8 cze 2018, o 06:20

Ja znam parę szczęśliwych lesbijek będących razem od ponad 20 lat :-D miło je obserwować
zztop
rozgadana foremka
rozgadana foremka
Posty: 138
Rejestracja: 13 kwie 2016, o 15:47

Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?

Post autor: zztop » 8 cze 2018, o 17:17

Gaik pisze:
5 cze 2018, o 22:51
sowka777 pisze:
5 cze 2018, o 21:46
Dlaczego nie słyszy się o parach homoseksualnych ze stażem większym niż 20 lat...? Nawet po przeczytaniu tego wątku widzę jedynie wpisy o kilkunastoletnim stażu, a najcześciej paroletnim.
Znam mnóstwo par hetero ze stażem 20,30, 40 a nawet 50 lat.
Czy to nie jest jednak....znamienne?
Tak. Bo nie da się ukryć, że bardzo rzadko wystarcza tylko mile towarzyszenie sobie w życiu. Potrzeba spoiwa.

O spoiwo majątkowe (wspólne przedsięwzięcia typu inwestycje, dzieci) z przyczyn prawnych prościej u hetero.

I otoczenie społeczne. Czasem nawet lekka presja oczekiwań rodziców, znajomych. Presja chęci kontynuowania tradycji.
Gdy hetero zostali z niej uwolnieni to długość ich staży zaczęła spadać. W pokoleniu moich rodziców, w dużym mieście trwałość małżeństwa była raczej przyzwyczajeniem po presji wywieranej na dziadków, a rozwody coraz częstsze. W moim pokoleniu rozwody na nikim nie robią wrażenia i zdarzają się o wiele szybciej i z mniej ,,spektakularnych" powodów niż jakieś tam zdrady lub przemoc. No ale nim się zorientują, że chcą i mogą zlatuje im i tak więcej lat niż przeciętnej les, która tylko zabiera walizkę.

Zamiast presji można też postrzegać wsparcie. Gdy rodzina i znajomi wiedzą to nie często identyfikują się na tyle by im zależało czy jesteś z danym człowiekiem czy nie.Bywa letnio - od udaję, że nie wiem do fajnie i ok, ale jednak ja jestem hetero i ten związek nie przypomina moich przeżyć. Jest jako ciekawostka. Nie jest elementem kultury.
Do tego nie każda lesbijka się ałtuje. Nie tylko z uwagi na własny lęk przed odrzuceniem, ale i na niechęć burzenia cudzego świata, gdy wie, że byłby to dyskomfort i coś trudnego do zrozumienia, problem towarzyski dla rodziny itd.. W rezultacie życie bywa podwójne, miejscami zafałszowane.
Nie tylko związek jest wówczas mniej trwały. Przyjaźnie zawierane dobrowolnie, które zastępują rodzinę również mają tendencje do rotowania się. Gdy przychodzi kryzys nikomu szczególnie nie zależy na robieniu parze spoiwa, wspieraniu trwałości, doradzania.
Przyjaciele w takiej sytuacji to też często pary homo więc same mają za sobą głównie cykliczną monogamię po 5-10 lat.

Jesteśmy mniejszością więc mamy mało wzorców w kulturze. Nawet masowej. Ile jest poradników typu - jak utrzymać związek lesbijski? Niszowe, w strefie blogerskiej, a i tu często nie stoją za tym ,,autorytety" typu celebrytka, pani psycholog lub seksuolog radzi...Generalnie jest więcej afirmacji związku i pokazywania, że w ogóle taki jest, niż porad.
Pary z długim stażem kilkunastu-kilkudziesięciu lat, jeśli są to w innym mieście, bez szans na integrację.
Do tego te kilkadziesiąt lat wchodzą wiekowo w pokolenie, które się bało, zaszywało w domu. Jeśli któraś poznała partnerkę mając lat 20 i jest z nią choć 20 to ma lat 40, czyli jest rocznik 78, rozpoczynający podstawówkę przy przed końcem PRL, a okres dojrzewania na początku lat 90-tych, gdy szybciej pamiętało się akację Hiacynt i zły obraz homoseksualistów, a o internecie i licznych paradach nikt nie marzył.

Śluby trochę by zmieniły, lecz z powyższych przyczyn coraz mniejszej trwałości i u hetero, pewnie nie tak wiele by każdej gwarantować romantycznie miłość 30 lat+, aż po grób.
W tych czasach praktycznie każda jeśli potrzebuje trwałości, szuka patentów na własną rękę.
Wnikliwa obserwacja, wiele w tym racji.
Awatar użytkownika
Lexus-1980
super forma
super forma
Posty: 1015
Rejestracja: 1 lip 2016, o 21:17

Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?

Post autor: Lexus-1980 » 12 cze 2018, o 20:29

Hmm Ja się za taką uważam. Staż , stażem ważne że jestem kochana i kocham.
Związek oparty na szacunku, miłości wspólnym domu ecc. Po prostu żyjemy, kto mnie zna mam nadzieję że widzi moje sZczęście :serce:
__________________________________________________
Praw­dzi­wa Ko­bieta, jest nies­kończoną tajemnicą
Awatar użytkownika
JarJarBinks
Posty: 3
Rejestracja: 2 lip 2018, o 11:06

Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?

Post autor: JarJarBinks » 2 lip 2018, o 11:15

Chcę powiedzieć, że czytanie waszych postów bardzo mi pomogło. Niedawno zerwaliśmy z kolejną dziewczyną i zaczęłam się zastanawiać, czy to możliwe by znaleźć sobie kogoś na dłużej. Naprawdę nie jestem w stanie powiedzieć ile dla mnie znaczy czytanie waszych historii :serce: <3 :serce: <3
tissu
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 23
Rejestracja: 28 gru 2003, o 00:00

Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?

Post autor: tissu » 7 lis 2018, o 22:15

hmmy, to nie prawda, że rocznik 78, wywołany do tablicy się ukrywał. tak naprawdę nie ukrywał się przed niczym i nikim i jest szczęśliwym właśnie niemal 20 letnim związkiem
massgirlz
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 177
Rejestracja: 29 sty 2018, o 17:25

Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?

Post autor: massgirlz » 8 lis 2018, o 10:31

Melduję się. Za 2 miesiące kolejna rocznica=)
AnnaArendt
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 968
Rejestracja: 25 lut 2017, o 09:54

Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?

Post autor: AnnaArendt » 13 lis 2018, o 14:18

Znam ;) dwie nawet hahaha. Rocznik 75 się melduje. Dwie bardzo szczęśliwe.
TpLink
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 27
Rejestracja: 17 sie 2009, o 00:00
Lokalizacja: Poznań / Wrocław

Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?

Post autor: TpLink » 17 sty 2019, o 12:34

Jestem w związku już prawie 10 - letnim :) :serce:
Awatar użytkownika
ImaSumak
super forma
super forma
Posty: 4354
Rejestracja: 29 paź 2014, o 00:07

Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?

Post autor: ImaSumak » 18 sty 2019, o 12:07

Dzięki za ten tytuł. Rozbawił mnie. :)
Lubię kiedy kobieta...
Interlokutorkas
Posty: 6
Rejestracja: 19 sty 2019, o 20:51

Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?

Post autor: Interlokutorkas » 19 sty 2019, o 21:07

Bywałam tu kiedyś, i wpadłam w zupełnie innej sprawie, ale może przy okazji udzielę się w tym wątku, w sposób podobny do jednej z poprzedniczek: tak, znam dwie, siebie i taką jedną siedzącą obok, co właśnie kuka mi przez ramię... Jestem najlepszym dowodem na to, że nawet przypadki beznadziejne ;-) mają szansę na szczęście.
Lamia76
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 10
Rejestracja: 30 lis 2017, o 02:00

Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?

Post autor: Lamia76 » 15 lut 2019, o 00:07

Byłam szczęśliwa z moją kobieta i aktualną żoną. Przeżyłam cudowne chwile.. wiem teraz już na pewno że to tylko dla mnie było to coś ważnego. Nie dla niej. Ona zachowuje się jak facet... szkoda gadać...
Myślałam że to ta... do końca życia.... wiem teraz, że się myliłam...
Spędziłyśmy razem kilka lat i wiele walentynek, takze i te i co? I gówno.... 😪 Było miło ale się skończyło 😪
Mam dość.
Byłam szczęśliwa, ale już wiem że to było tylko złudzenie
Awatar użytkownika
Malynowa
Posty: 5
Rejestracja: 15 lut 2019, o 11:12
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?

Post autor: Malynowa » 15 lut 2019, o 11:26

Jakby sie zastanowić to serio nie znam. Najgorsze jest to, że większośc ze znanych mi par rozbijała się o własny egoizm albo budowanie związku na jakiś nierealistycznych wyobrażeniach o cudownym życiu niemal posród jednorożców.
Marzysz o pięknych udach? Polecam https://sinial.pl/
Awatar użytkownika
ola39
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 789
Rejestracja: 13 sty 2014, o 19:58
Lokalizacja: Wrocław,Nowa Ruda, każde miejsce z internetem

Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?

Post autor: ola39 » 15 lut 2019, o 12:16

Interlokutorkas pisze:
19 sty 2019, o 21:07
Bywałam tu kiedyś, i wpadłam w zupełnie innej sprawie, ale może przy okazji udzielę się w tym wątku, w sposób podobny do jednej z poprzedniczek: tak, znam dwie, siebie i taką jedną siedzącą obok, co właśnie kuka mi przez ramię... Jestem najlepszym dowodem na to, że nawet przypadki beznadziejne ;-) mają szansę na szczęście.
Gratuluje :!: ( i zazdroszczę trochę ..)
Ola
Everything be made as simple as possible, but not SIMPLER !
ODPOWIEDZ