Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 189
- Rejestracja: 6 cze 2014, o 22:41
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
Mam 41 lat:) i gdyby mnie podrywała jakaś dwudziestokilkuletnia? Czemu nie:) Miło:) U mnie wystarczyłby czar rozmowy, jeśli potrafiłaby ze mną rozmawiać, jestem jej;) A piątki z Pankracym, Teleranek, Stan Wojenny, Relaksy, Peweksy...,o tym można poczytać, zakładam, we wszechwiedzącym internecie.
- Espresso1989
- początkująca foremka
- Posty: 79
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:16
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
A ja mam pytanie do społeczności kobiet dojrzałych... Ja 25lat
Jak w ogóle podchodzicie do wieku? Czy według was wiek kobiety jest wyznacznikiem jej dojrzałości?
Z doświadczenia wiem że bywa tak iż dziewczyny 20/22lata potrafią być bardziej dojrzałe niż poniektóre z przedziału wiekowego 27/30+... choć są to nieliczne wyjątki no ale zdarzają się jednak...
Swoje pytanie umieściłam tutaj ponieważ temat wydał mi się najbardziej spokrewniony...
Jak w ogóle podchodzicie do wieku? Czy według was wiek kobiety jest wyznacznikiem jej dojrzałości?
Z doświadczenia wiem że bywa tak iż dziewczyny 20/22lata potrafią być bardziej dojrzałe niż poniektóre z przedziału wiekowego 27/30+... choć są to nieliczne wyjątki no ale zdarzają się jednak...
Swoje pytanie umieściłam tutaj ponieważ temat wydał mi się najbardziej spokrewniony...
Rozumiem furię w twoich słowach, ale nie rozumiem słów. W.Shakespeare
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
Jak yeti...Espresso1989 pisze:Z doświadczenia wiem że bywa tak iż dziewczyny 20/22lata potrafią być bardziej dojrzałe niż (...)
Kurze wycieram... - zaczął nienaturalnym dyszkantem i nagle poznał przyjaciół. - A, to wy - powiedział - Myślałem, że ludzie...
- Espresso1989
- początkująca foremka
- Posty: 79
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:16
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
To może rozwiń swoje sformułowanie bo ciężko z niego wywnioskować cokolwiek...babette_h pisze:
Jak yeti...
Rozumiem furię w twoich słowach, ale nie rozumiem słów. W.Shakespeare
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
Ta mityczna dojrzałość dwudziestolatek, czasem i nastolatek.
Wspominana, podobno nawet ktoś wie, że ktoś widział.
Z perspektywy 30+: jak się chce spotykać z dwudziestolatką, to nie po to, żeby szukać w niej bagażu doświadczeń.
I nie - wiek nie jest wyznacznikiem dojrzałości, tym bardziej, że dyskusję o samą definicję dojrzałości pewnie można by było toczyć długo.
Wspominana, podobno nawet ktoś wie, że ktoś widział.
Z perspektywy 30+: jak się chce spotykać z dwudziestolatką, to nie po to, żeby szukać w niej bagażu doświadczeń.
I nie - wiek nie jest wyznacznikiem dojrzałości, tym bardziej, że dyskusję o samą definicję dojrzałości pewnie można by było toczyć długo.
Kurze wycieram... - zaczął nienaturalnym dyszkantem i nagle poznał przyjaciół. - A, to wy - powiedział - Myślałem, że ludzie...
- Espresso1989
- początkująca foremka
- Posty: 79
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:16
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
A 20+ ze społeczności DDA? Nie można powiedzieć że nie mają bagażu doświadczeń...
Pomijając trud charakteru takie osoby mimo młodego wieku przywiązują ogromną wagę do odpowiedzialności...
Pomijając trud charakteru takie osoby mimo młodego wieku przywiązują ogromną wagę do odpowiedzialności...
Rozumiem furię w twoich słowach, ale nie rozumiem słów. W.Shakespeare
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
Zgadzam sięEspresso1989 pisze:A 20+ ze społeczności DDA? Nie można powiedzieć że nie mają bagażu doświadczeń...
Pomijając trud charakteru takie osoby mimo młodego wieku przywiązują ogromną wagę do odpowiedzialności...
"On saura que les enfants sont les gardiens de l’âme
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Et qu’il y a des reines autant qu’il y a de femmes"
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
I na pewno to jest ta cecha, której oczekujemy po dwudziestolatkach?
Kurze wycieram... - zaczął nienaturalnym dyszkantem i nagle poznał przyjaciół. - A, to wy - powiedział - Myślałem, że ludzie...
- Interlokutorka
- super forma
- Posty: 1018
- Rejestracja: 8 mar 2014, o 12:38
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
Może włożę palec między drzwi... ale trudnoEspresso1989 pisze:A 20+ ze społeczności DDA? Nie można powiedzieć że nie mają bagażu doświadczeń...
Pomijając trud charakteru takie osoby mimo młodego wieku przywiązują ogromną wagę do odpowiedzialności...
To, co 20+ uważają za dojrzałość, z perspektywy 30+ jest jedynie ułudą dojrzałości. Statystyczne (!) 30+ mierzą się z kredytami mieszkaniowymi, starością rodziców i koniecznością zapewnienia im opieki - to problemy, które statystyczne (!) 20+ znają jedynie z opowieści i własnych jakże mylnych wyobrażeń. Wszystko oczywiście ujmuję statystycznie: nie przeczę, że można znaleźć 20+ dojrzalszą od jakiejś wybranej 30+, ale jak zwykle chodzi mi o ogólną tendencję.
To ważne dokąd płyniesz, a nie skąd https://www.youtube.com/watch?v=W5DegZrdPjU
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
E tam - dojrzałość to cecha bardzo złudna i rozłożona nierównomiernie. W pewnych aspektach życiowych (np. umiejętność radzenia sobie w życiu, branie odpowiedzialności za innych) można być dojrzałym i w tym samym czasie w innych (np. emocjonalna dojrzałość do związku) - zupełnie nie. Doświadczenie życiowe i wiek mogą tylko wspomagać osiąganie dojrzałości jeśli dana osoba potrafi wyciągnąć i zastosować (!) odpowiednie wnioski. Na pewno jej się nie równają. Więc argument, że sama perspektywa lat = większa dojrzałość, jest nieprawidłowy (dopiero fakt, że człowiek jest w stanie - w ogóle pomyśli - spojrzeć wstecz, przeanalizować sytuację i wprowadzić poprawki do zachowania, świadczy o osiągnięciu pewnej dojrzałości).
- Espresso1989
- początkująca foremka
- Posty: 79
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:16
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
Hm...
Może właśnie dla tego że jeszcze mi do 30 trochę brakuje
Chociaż bardziej się zgodzę z wypowiedzą "mskaa"
Nie no czemu palec między drzwi ? Nie pytam po to aby komuś wpierać własne przekonania lecz aby poznać wasze i szczeże ci powiem iż faktycznie nie spojrzałam na to w taki sposób...Interlokutorka pisze: Może włożę palec między drzwi... ale trudno
To, co 20+ uważają za dojrzałość, z perspektywy 30+ jest jedynie ułudą dojrzałości. Statystyczne (!) 30+ mierzą się z kredytami mieszkaniowymi, starością rodziców i koniecznością zapewnienia im opieki - to problemy, które statystyczne (!) 20+ znają jedynie z opowieści i własnych jakże mylnych wyobrażeń. Wszystko oczywiście ujmuję statystycznie: nie przeczę, że można znaleźć 20+ dojrzalszą od jakiejś wybranej 30+, ale jak zwykle chodzi mi o ogólną tendencję.
Może właśnie dla tego że jeszcze mi do 30 trochę brakuje
Chociaż bardziej się zgodzę z wypowiedzą "mskaa"
Rozumiem furię w twoich słowach, ale nie rozumiem słów. W.Shakespeare
- Espresso1989
- początkująca foremka
- Posty: 79
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:16
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
No nie jest to tą cechą, tylko mi tutaj nie idzie o iczekiwania wobec kobiet +20 tylko o to iż błędne jest ogółowe ocenianie młodych ludzibabette_h pisze:I na pewno to jest ta cecha, której oczekujemy po dwudziestolatkach?
Rozumiem furię w twoich słowach, ale nie rozumiem słów. W.Shakespeare
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
No i miejmy nadzieję, że DDA to jednak bliżej szczegółu niż ogółu.Espresso1989 pisze:No nie jest to tą cechą, tylko mi tutaj nie idzie o iczekiwania wobec kobiet +20 tylko o to iż błędne jest ogółowe ocenianie młodych ludzibabette_h pisze:I na pewno to jest ta cecha, której oczekujemy po dwudziestolatkach?
Kurze wycieram... - zaczął nienaturalnym dyszkantem i nagle poznał przyjaciół. - A, to wy - powiedział - Myślałem, że ludzie...
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
Jaki dziwny tytul watku i jakie dziwne pytania. Zastanawiam sie po co zawrocic ? I tu jest chyba odpowiedz- po sam fakt zawrocenia w glowie. Jesli kobieta jest dojrzala to nie ani nie bedzie chciala tego zawrotu ani sama sie nie da zawrocic komus kto moglby byc jej dzieckiem. Bo to nie kwestia tego czy jest sie mlodym i dojrzalym czy nie i statusu materialnego. Ale dla kobiety lat 40 dziesiec lat pozniej to wieksza roznica niz dla kobiety 20 lat i jej dziesiec lat do przodu. I ta starsza widzi to bardziej do przodu . O ile chce zbaczyc.myself pisze:Jako że temat o metodach zdobycia młodszej już był,to ja jestem ciekawa od samych, zainteresowanych, jak z kolei zawrócić w głowie dojrzałej kobiecie?
Czy będąc na jakimś swoim poziomie życia (nie wiem, macie jeepy, mercedesy, zarabiacie 10 tys, macie domy itd itp), szukacie równie wysoko ustawionych życiowo, mając młodsze, które jeszcze nie zdążyły osiagnąć tyle co wy w dupie, czy jednak jesteście otwarte na takie znajomości z różnicą wieku i nie jest dla was ważny status materialny młodszej kobiety która jest zainteresowana dojrzalą kobietą?
Nie wiem..ale jak ja mialam 20 lat jakos nie zastanawialismy sie nawet nad tym zeby zawracac w glowie 40-latka
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
Pisałam tu parę postów wcześniej. Czuję się zobowiązana powiedzieć Wam, jakie zrobiłam postępy - dobra, chcę się pochwalić
Jakoś na początku marca zdobyłam się na odwagę i powiedziałam Jej co czuję. Po serii żalów, wypłakiwanych samotnie w poduszkę, po godzinach rozkmin "dlaczego dziś mnie tak ignorowała" i "dlaczego dziś była dla mnie tak czuła" - ogarnęłam się i postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę. Poszłam do jej gabinetu, usiadłam na krześle i spojrzałam Jej w oczy (podobno wyglądałam jak zbity pies). "Zakochałam się." Uśmiechnęła się. Powiedziała, że to dobrze. Zapytała w kim. "Wie Pani w kim" - łzy jak grochy pociekły mi na bluzkę. Poczułam ogromną ulgę, wraz ze łzami zeszło ze mnie całe napięcie. Była już przy mnie, przytulała i mówiła: "płacz". Czułam się, jakbym wygrała życie Tylko tego chciałam - Jej objęcia. Gdy się uspokoiłam powiedziałam, że niczego od Niej nie oczekuję, że chciałam być wobec niej w porządku, że nie chcę, żeby nasze relacje się zmieniły, że kiedyś się ogarnę i potem będziemy mogły śmiać się z całej sytuacji, i że to już jest śmieszne, i że nie wiem jakim cudem się dziś u Niej znalazłam wyznając Jej to wszystko... że chyba już żałuję, i że lepiej jak już pójdę, że najchętniej to bym poszła spać albo się upiła czy coś, żeby tylko już zapomnieć o tym, co właśnie zrobiłam... "Pójdziemy po pracy na herbatę i pomyślimy co dalej."
I na tej herbacie było cudownie. Powiedziała, że pewnie ja, poznając Ją stopniowo, się odkocham, a to Ona zakocha się we mnie, gdyż... - i tu wymieniła wszystkie moje zalety, o których brak mojej skromności chciałby tu napisać, ale się powstrzymam . Ale nie ma absolutnie żadnych zakochań, na szczęście! Jest nasza najfajniejsza, najbardziej luzacka przyjaźń. Uwielbiam słuchać o Jej mężu i ciągle o niego pytam, bo jest najlepszym człowiekiem na jakiego mogła trafić Dużo rozmawiamy, jesteśmy dla siebie oparciem, ciągle gdzieś razem wychodzimy - Ona ciąga mnie po teatrach, ja wypycham Ją siłą na ściankę wspinaczkową Czujemy, jakbyśmy znały się od zawsze i od zawsze przyjaźniły. Dalej Ją kocham ale teraz wiem już, że Ona kocha mnie w ten sam sposób - jak członka rodziny. Jest moją rodziną Wszystko ułożyło się niesamowicie DOBRZE. Jest mi DOBRZE. Znów mam ochotę umawiać się z innymi dziewczynami, chodzić na randki i planować przyszłość. Wiem, że Ona będzie przy mnie zawsze i będzie wspierała każdą moją decyzję
Jakoś na początku marca zdobyłam się na odwagę i powiedziałam Jej co czuję. Po serii żalów, wypłakiwanych samotnie w poduszkę, po godzinach rozkmin "dlaczego dziś mnie tak ignorowała" i "dlaczego dziś była dla mnie tak czuła" - ogarnęłam się i postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę. Poszłam do jej gabinetu, usiadłam na krześle i spojrzałam Jej w oczy (podobno wyglądałam jak zbity pies). "Zakochałam się." Uśmiechnęła się. Powiedziała, że to dobrze. Zapytała w kim. "Wie Pani w kim" - łzy jak grochy pociekły mi na bluzkę. Poczułam ogromną ulgę, wraz ze łzami zeszło ze mnie całe napięcie. Była już przy mnie, przytulała i mówiła: "płacz". Czułam się, jakbym wygrała życie Tylko tego chciałam - Jej objęcia. Gdy się uspokoiłam powiedziałam, że niczego od Niej nie oczekuję, że chciałam być wobec niej w porządku, że nie chcę, żeby nasze relacje się zmieniły, że kiedyś się ogarnę i potem będziemy mogły śmiać się z całej sytuacji, i że to już jest śmieszne, i że nie wiem jakim cudem się dziś u Niej znalazłam wyznając Jej to wszystko... że chyba już żałuję, i że lepiej jak już pójdę, że najchętniej to bym poszła spać albo się upiła czy coś, żeby tylko już zapomnieć o tym, co właśnie zrobiłam... "Pójdziemy po pracy na herbatę i pomyślimy co dalej."
I na tej herbacie było cudownie. Powiedziała, że pewnie ja, poznając Ją stopniowo, się odkocham, a to Ona zakocha się we mnie, gdyż... - i tu wymieniła wszystkie moje zalety, o których brak mojej skromności chciałby tu napisać, ale się powstrzymam . Ale nie ma absolutnie żadnych zakochań, na szczęście! Jest nasza najfajniejsza, najbardziej luzacka przyjaźń. Uwielbiam słuchać o Jej mężu i ciągle o niego pytam, bo jest najlepszym człowiekiem na jakiego mogła trafić Dużo rozmawiamy, jesteśmy dla siebie oparciem, ciągle gdzieś razem wychodzimy - Ona ciąga mnie po teatrach, ja wypycham Ją siłą na ściankę wspinaczkową Czujemy, jakbyśmy znały się od zawsze i od zawsze przyjaźniły. Dalej Ją kocham ale teraz wiem już, że Ona kocha mnie w ten sam sposób - jak członka rodziny. Jest moją rodziną Wszystko ułożyło się niesamowicie DOBRZE. Jest mi DOBRZE. Znów mam ochotę umawiać się z innymi dziewczynami, chodzić na randki i planować przyszłość. Wiem, że Ona będzie przy mnie zawsze i będzie wspierała każdą moją decyzję
Świat się zeszmacił. Ja do tego ręki nie przyłożę.
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
Szczęściara Zawsze mi się marzyła podobna historia bo przyjaźń jest dla mnie ważniejsza od pożądania ( i dlatego pewnie niemożliwa ). Wydaje mi się, że często to przyciąganie do tego a nie innego człowieka nie jest przypadkowe, że można się od niego wiele nauczyć i szkoda to paprać. A romanse zniekształcają optykę.
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
Gaik pisze: A romanse zniekształcają optykę.
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 189
- Rejestracja: 6 cze 2014, o 22:41
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
:)A jednak potrzebujemy mydlanych oper:) ale akurat w tą historię wierzę:) Trafiłaś na dojrzałą kobietę, kotte.
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
Dziewczyny - myślałam o tej sytuacji. Moje stosunki z moją matką odbiegają znacząco od relacji, którą jako córka chciałabym stworzyć. Nie ufam jej, nie mówię o swoich planach... Mama wie, że jestem homoseksualna. Nigdy o tym nie rozmawiałyśmy, dowiedziała się od kogoś, ale akceptuje to i wiem, że chciałaby, żebym przedstawiała jej bliższe mi dziewczyny, ale nie potrafię. Gdzieś w głębi mam poczucie, że ona wyniszcza we mnie to, co dobre i jeżeli w zyciu spotyka mnie coś cudownego - nie mówię jej o tym, muszę to chronić.
Więc wychodziłoby na to, że w I. szukałam sobie matki-przyjaciółki. W Jej dojrzałości i poczuciu bezpieczeństwa, które przy Niej tak intensywnie odczuwam odnalazłam to, czego nie miałam jako dziecko.
Hahaha, chyba Jej tego nie powiem... Pomyliłam miłości... ]
Ale jest okay!
Więc wychodziłoby na to, że w I. szukałam sobie matki-przyjaciółki. W Jej dojrzałości i poczuciu bezpieczeństwa, które przy Niej tak intensywnie odczuwam odnalazłam to, czego nie miałam jako dziecko.
Hahaha, chyba Jej tego nie powiem... Pomyliłam miłości... ]
Ale jest okay!
Świat się zeszmacił. Ja do tego ręki nie przyłożę.
-
- początkująca foremka
- Posty: 62
- Rejestracja: 1 cze 2015, o 21:19
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
Mam 35 lat i w ogóle nie czuję się "dojrzała". W kontakcie z ludźmi 18-20-25 nie odczuwam żadnej różnicy wieku Dziwnie się czuję kiedy do mnie mówią per "pani"
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
Ja tez nie czuje sie na swoj wiek, aczkolwiek "dostalam w pysk" liczba latek, gdy na moja propozycje spotkania sie z zapoznana, mlodsza para dziewczyn, Moja Lepsza Polowa rzekla: "A co jezeli nie beda sie chcialy spotkac ze starszymi paniami?" Hehehe bylo to oczywiscie w formie zartu, aczkolwiek przyznam, ze poczulam na karku ciezar wieku Ale twarda trzeba byc, wiec pod ciezarem sie nie ugielamtimetolive pisze:Mam 35 lat i w ogóle nie czuję się "dojrzała". W kontakcie z ludźmi 18-20-25 nie odczuwam żadnej różnicy wieku Dziwnie się czuję kiedy do mnie mówią per "pani"
I don't know when exactly that UFO landed & dumped all these stupid people, but they apparently aren't coming back for them.
- Beatryczaeaens
- foremka dyskutantka
- Posty: 246
- Rejestracja: 31 lip 2014, o 22:41
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
Wiek to rzecz względna, zwłaszcza jeśli ktoś nie wygląda na swój wiek.. Istnieją panie w wieku lat 40 zachowujące się jak nastolatki jak i nastolatki zachowujące się na lat 50
passionate mind on the way
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
Nie tylko o zachowanie tutaj chodzi. Z biegiem lat ma się różne problemy zdrowotne, ja przestałam jeść mięso aby móc wykrzesać z siebie więcej energiiBeatryczaeaens pisze:Wiek to rzecz względna, zwłaszcza jeśli ktoś nie wygląda na swój wiek.. Istnieją panie w wieku lat 40 zachowujące się jak nastolatki jak i nastolatki zachowujące się na lat 50
Wiek ma spory wpływ na samoświadomość i świadomość innych.
Chociażby wczorajszy koncert w Opolu. W stosunku do starzejących się artystek nie pada już tyle komplementów co dawniej i uśmiechy do nich kierowane są jakby wymuszone. Wiem, że kocha się sercem ale gdy mamy do czynienia z kimś kogo nie kochamy to widzimy to wszystko i można by rzec taki człowiek jest nam jakby obojętny.
A gdy jednak dusza boli to trzeba przyjąć Julię taką jaka jest i nie oczekiwać na cud zmartwychwstania tej dawnej Julci
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
u (niektórych) dojrzałych kobiet jest też coś takiego jak niechęć do kolejnych prób wchodzenia w związki. zawiodły się wiele razy i nie chcą więcej. zwłaszcza że człowiek myśli sobie, że ma już jakąś stabilizację, zawodowo ustawiony, finansowo i materialnie też, ma swoją pracę, przyjaciół, pasje, (może dzieci?), a do tego ma święty spokój do którego już przywykł. nikomu się nie tłumaczy, robi co chce, z kim chce. gdy chce wyjść kogoś poderwać na jedną noc, to żaden problem, jeśli tylko lubi i jest w miarę atrakcyjna. takie kobiety często myślą kategoriami: "po co komplikować sobie życie kolejnym związkiem który i tak pewnie nie wyjdzie?" a tylko zburzy spokój na kolejne miesiace, lub lata. oczywiście są o takie, które wciąż czekają, i wciąż próbują i chcą próbować. ale z tego co ja widzę, to spore grono kobiet po 40-tce, które (tutaj dodajmy!) są ustawione mieszkaniowo, zawodowo i finansowo (a więc nie muszą szukać kogoś by żyło się lżej), jest już zrezygnowana jeśli chodzi o kolejne związki. a do tego dość nieufna i zdystansowana. zwłaszcza do młodszych kobiet, które gdzieś tam za nimi latają.
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
Jestem po 40 tce i nie wyobrażam sobie tak głupiej postawy życiowej. Jeśli raz czy dwa związek okazał się nie trafiony to jest duże prawdopodobieństwo, że wreszcie będzie inaczej. Każdy ma jakieś tam swoje obawy ale jeśli intuicja podpowiada, by zaufać to trzeba zaufać. Każdy chciałby kogoś wyjątkowego, ja też chętnie widziałabym się u boku wspaniałej niedoświadczonej kobiety z fortuną, zakochaną we mnie bez pamięci. Czasem pojawia się jakieś tam uczucie i siedzi w głowie jak bezdomny filozof i psuje porządek rzeczy. Bo okazuje się, że kobieta jest stara głupia i brzydkalewelof pisze:u (niektórych) dojrzałych kobiet jest też coś takiego jak niechęć do kolejnych prób wchodzenia w związki. zawiodły się wiele razy i nie chcą więcej. zwłaszcza że człowiek myśli sobie, że ma już jakąś stabilizację, zawodowo ustawiony, finansowo i materialnie też, ma swoją pracę, przyjaciół, pasje, (może dzieci?), a do tego ma święty spokój do którego już przywykł. nikomu się nie tłumaczy, robi co chce, z kim chce. gdy chce wyjść kogoś poderwać na jedną noc, to żaden problem, jeśli tylko lubi i jest w miarę atrakcyjna. takie kobiety często myślą kategoriami: "po co komplikować sobie życie kolejnym związkiem który i tak pewnie nie wyjdzie?" a tylko zburzy spokój na kolejne miesiace, lub lata. oczywiście są o takie, które wciąż czekają, i wciąż próbują i chcą próbować. ale z tego co ja widzę, to spore grono kobiet po 40-tce, które (tutaj dodajmy!) są ustawione mieszkaniowo, zawodowo i finansowo (a więc nie muszą szukać kogoś by żyło się lżej), jest już zrezygnowana jeśli chodzi o kolejne związki. a do tego dość nieufna i zdystansowana. zwłaszcza do młodszych kobiet, które gdzieś tam za nimi latają.
Życie jest pełne niespodzianek, dom można mieć i dobrą pracę i samotność jak jezioro.
Nigdy nie należy szukać kogoś do związku by żyło się lżej. Uczucie z lekkim życiem nie ma nic wspólnego. Kochanie kogoś to wieczna udręka czy nie zdradzi czy nie zaatakuje z powodu swoich przypuszczeń o zdradzie. Być z kimś od kogo jest się uzależnionym emocjonalnie jest męczące ale nie być z tą osobą to już prawdziwy dramat.
Takie piękne miłości zawsze przemijają ale żal gdy wie się, że mogłoby być wspaniale mimo tej huśtawki emocji a jednak nie jest bo ktoś boi się, że zostanie oszukany.
Ja sporo wiem o ludzkich duszach i przykro mi, że wiele kobiet jest tak emocjonalnie zacofanych. Nie wiedzą z jakim człowiekiem mają do czynienia i wierzą pustym obietnicom. A później rozwody, pobyty w jakichś ośrodkach dla skrzywdzonych przez męża itp.
Kobiety nie rozumieją mężczyzn a mężczyźni nie lubią puszczalskich kobiet.
Trzeba o tym pamiętać. A w tym gronie les mamuś jest też bardzo niemiło bo utarło się przekonanie, że 40 latki powinny być ustawionymi sponsorkami. W Polsce zarabia się niewiele i trzeba coś odłożyć na starość więc na szeroki gest raczej bym na miejscu młodszych dziewczyn nie liczyła.
Szukam przyjaciółki która nie sprawi, że będzie łatwiej ale przyjemniej, rodzinnie, miło i po prostu po ludzku.
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
a jakie dane podstawiłaś do wyliczenia tego "dużego prawdopodobieństwa"?NewTedy pisze: Jeśli raz czy dwa związek okazał się nie trafiony to jest duże prawdopodobieństwo, że wreszcie będzie inaczej.
ja już bym nie chciała kolejnego związku. mam jakąś tam stabilizację finansową i materialną. mam dzieci i względny spokój. jedyne czego mi teraz trzeba to w spokoju wychowywać dzieci, a dla siebie chcę tylko kochanki. tak, kochanki, nie partnerki. czyli kogoś do łóżka, kto rano zniknie i wróci, gdy znów będziemy miały ochotę na bliskość fizyczną. ale każdy ma inne potrzeby, wiadomo. tylko niestety, chcesz czy nie, to te potrzeby będą się z wiekiem zmieniać u każdego. a to na skutek zmieniających się okoliczności, nowych potrzeb, tak jak sama pisałaś na skutek chorób i problemów ze zdrowiem, a także na skutek różnych wniosków wyciąganych z codziennych doświadczeń.
- Beatryczaeaens
- foremka dyskutantka
- Posty: 246
- Rejestracja: 31 lip 2014, o 22:41
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
I nie obawiasz się, że serce Ci zabije mocniej? Jesteś pewna, że się nie zakochasz?lewelof pisze: tak, kochanki, nie partnerki. czyli kogoś do łóżka, kto rano zniknie i wróci, gdy znów będziemy miały ochotę na bliskość fizyczną. ale każdy ma inne potrzeby, wiadomo. tylko niestety, chcesz czy nie, to te potrzeby będą się z wiekiem zmieniać u każdego. a to na skutek zmieniających się okoliczności, nowych potrzeb, tak jak sama pisałaś na skutek chorób i problemów ze zdrowiem, a także na skutek różnych wniosków wyciąganych z codziennych doświadczeń.
passionate mind on the way
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
jak ktoś nie chce się zakochać to się nie zakocha. można zamienić się w kamień, lód i nie dopuszczać do siebie uczuć. serce też nie jest głupie, nie będzie się wiecznie angażować, w końcu da sobie spokój. a nawet gdyby jakimś cudem zdarzyło mi się zakochać, to nie oznacza to automatycznie chęci wejścia w związek. przeczekała bym to, aż mi przejdzie i tyle. umilając sobie czas krótkimi znajomościami. jeśli czegoś nie chcemy, to przecież nic nas nie zmusi do tego. tak samo zakochanie nie zmusza do wejścia w zwiazek. zburzenie swojej strefy komfortu, zachowanie status quo, czy też strach przed kolejnym rozczarowaniem, mogą być silniejsze niż zakochanie. zostaje też konflikt rozum-serce. jeśli ktoś do tej pory słuchał serca i przeżywał tylko rozczarowanie, za rozczarowaniem, to przy kolejnym szybszym biciu serca może już go nie słuchać, tylko kierować się rozumem. mówię oczywiście za siebie. bo ile ludzi, tyle opinii.Beatryczaeaens pisze:I nie obawiasz się, że serce Ci zabije mocniej? Jesteś pewna, że się nie zakochasz?lewelof pisze: tak, kochanki, nie partnerki. czyli kogoś do łóżka, kto rano zniknie i wróci, gdy znów będziemy miały ochotę na bliskość fizyczną. ale każdy ma inne potrzeby, wiadomo. tylko niestety, chcesz czy nie, to te potrzeby będą się z wiekiem zmieniać u każdego. a to na skutek zmieniających się okoliczności, nowych potrzeb, tak jak sama pisałaś na skutek chorób i problemów ze zdrowiem, a także na skutek różnych wniosków wyciąganych z codziennych doświadczeń.
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
A co ona będzie z tego miała?lewelof pisze:(...)a dla siebie chcę tylko kochanki. tak, kochanki, nie partnerki. czyli kogoś do łóżka, kto rano zniknie i wróci, gdy znów będziemy miały ochotę na bliskość fizyczną. (...)
Kurze wycieram... - zaczął nienaturalnym dyszkantem i nagle poznał przyjaciół. - A, to wy - powiedział - Myślałem, że ludzie...
Re: Jak zakręcić w głowie dojrzałej kobiecie...?
to samo co ja - seks bez zobowiązań. może być mężatką, może mieć wlasne życie, nie interesuje mnie ono. na pewno będzie to ktoś, kto będzie znał moje zamiary i będzie miał identyczne potrzeby.babette_h pisze:A co ona będzie z tego miała?lewelof pisze:(...)a dla siebie chcę tylko kochanki. tak, kochanki, nie partnerki. czyli kogoś do łóżka, kto rano zniknie i wróci, gdy znów będziemy miały ochotę na bliskość fizyczną. (...)