Niech mnie ktoś przytuli
Niech mnie ktoś przytuli
Niech mnie ktoś przytuli ... znowu jestem z niczym, a tak bardzo chciałam. I kiszka. Głową muru nie przebijesz. Może czas się poddać. Ile można o kogoś walczyć, zabiegać, starać się, namawiać, prosić, grozić, odchodzić, wracać... Chyba już mam dosyć. Gdzie jest ten moment kiedy trzeba się wycofać, odpuścić, odejść. Niby taka mądra jestem, dojrzała, wszystko wiem a jednak wciąż nie umiem podjąć tej decyzji i być w niej konsekwentna. Odchodzę a potem wracam i zgadzam się na jej warunki, a moje marzenia o wspólnym życiu idą w kąt. Ja tu ona tam. 500 km. Telefony, sms, maile, wakacje, sporadyczne spotkania. Brak mi już siły. Może czas odpuścić, poszukać kogoś kto dla odmiany spełni moje oczekiwania. Tak dużo chcę? Spróbować być razem, opiekować się sobą, dbać o siebie, szanować, zestarzeć się.
- czarodziej-z-oz
- uzależniona foremka
- Posty: 710
- Rejestracja: 28 gru 2012, o 18:51
Re: Niech mnie ktoś przytuli
A dlaczego nie mozecie mieszkac razem? Jakie macie cele? Co dla kazdej z was oznacza byc z kims?
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Dlatego że ona nie może się ujawnić, zniszczyli by ją w pracy, rodzina by się odwróciła itd. Nie mam na to kontrargumentów.Przecież nie zrujnuje jej życia. A ja chcę z kimś być na co dzień. Normalnie żyć. Budzisz się sama i zasypiasz sama, jesz sama itd. Chyba nie o to chodzi.
-
- super forma
- Posty: 4600
- Rejestracja: 27 lis 2007, o 00:00
Re: Niech mnie ktoś przytuli
dlaczego znalazłaś sobie dziewczynę będącą tak daleko? może sama żyjesz "w szafie" z nieświadomymi Twojej orientacji rodzicami?
z Twoich postów wynika, że właściwie podjęłaś już decyzję, chcesz rozstania, ale ... no właśnie, szukasz poparcia tej decyzji wśród niezorientowanych w sytuacji foremek czy Twoja dziewczyna w jakiś sposób się temu przeciwstawia i nie możesz się uwolnić?
z Twoich postów wynika, że właściwie podjęłaś już decyzję, chcesz rozstania, ale ... no właśnie, szukasz poparcia tej decyzji wśród niezorientowanych w sytuacji foremek czy Twoja dziewczyna w jakiś sposób się temu przeciwstawia i nie możesz się uwolnić?
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Sama zasypiasz, sama się budzisz, sama jesz obiad, sama pijesz poranna kawe, sama idziesz na spacer, sama mieszkasz, wracasz sama do pustego mieszkania. Rozumiem. To nie jest łatwe. Nie potrafię dać żadnej rady.
Nie dajcie sobie, drodzy państwo, srać w duszę.
- czarodziej-z-oz
- uzależniona foremka
- Posty: 710
- Rejestracja: 28 gru 2012, o 18:51
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Rozumiem, że tak wyglądają jej potwory, których się boi...kalka40 pisze:Dlatego że ona nie może się ujawnić, zniszczyli by ją w pracy, rodzina by się odwróciła itd. Nie mam na to kontrargumentów.Przecież nie zrujnuje jej życia. A ja chcę z kimś być na co dzień. Normalnie żyć. Budzisz się sama i zasypiasz sama, jesz sama itd. Chyba nie o to chodzi.
Po kolei:
- praca - nie wiem jaka, ale nie każdy jest ujawniony w pracy - zresztą nie jest to warunek konieczny do życia razem, wiec....
- rodzina - tak wszyscy hurtem na wiesc o tym, ze ich ciocia, siostra, stryjenka, córka itp., wiec wszyscy hurtem zerwaliby natychmiast kontakty i więzi? Naprawdę wszyscy? Od 15 latków na 100 letnich seniorach rodu skończywszy?
- mieszkanie - końcu zawsze można powiedzieć, że mieszka się z przyjaciółką żeby smutno samej nie było - ok. kłamstwo, ale jak już nie ma innego wyjścia bo własny potwór nie pozwala znaleźć innego wyjścia to można w końcu tak...
więc chyba nie w tym wszystkim rzecz... przynajmniej na piewszy rzut oka.
Re: Niech mnie ktoś przytuli
[quote
więc chyba nie w tym wszystkim rzecz... przynajmniej na piewszy rzut oka.[/quote]
no właśnie... a w czym rzecz? Nie wiem. Może po prostu tak jej dobrze i nie chciałaby niczego zmieniać. Nie jestem obiektywna. Nie umiem stanąć obok i ocenić ani siebie ani jej. Męczę się z tym.Czasem wydaje mi się że, moze tak jak jest jest ok ale częściej chcę jednak czesgoś innego. Z jednej strony ciągłe zapewniania o jej uczuciu z drugiej ściana jeśli chcę pchnąć to dalej.
Dobrze nam razem, rozumiemy się pod każdym względem, żal mi to zniszczyć ale z drugiej strony to nie jest to czego ja chcę. Kompromis w związku ma chyba też jakieś swoje granice. Echh
więc chyba nie w tym wszystkim rzecz... przynajmniej na piewszy rzut oka.[/quote]
no właśnie... a w czym rzecz? Nie wiem. Może po prostu tak jej dobrze i nie chciałaby niczego zmieniać. Nie jestem obiektywna. Nie umiem stanąć obok i ocenić ani siebie ani jej. Męczę się z tym.Czasem wydaje mi się że, moze tak jak jest jest ok ale częściej chcę jednak czesgoś innego. Z jednej strony ciągłe zapewniania o jej uczuciu z drugiej ściana jeśli chcę pchnąć to dalej.
Dobrze nam razem, rozumiemy się pod każdym względem, żal mi to zniszczyć ale z drugiej strony to nie jest to czego ja chcę. Kompromis w związku ma chyba też jakieś swoje granice. Echh
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Nie oczekuję, że ktoś mi pow co mam robić , bo to absurdalne. Raczej chciałabym poznać inne opinie, nie wdaje mi się że jestem w stanie być obiektywna z wielu względów.moja_alchemia pisze:dlaczego znalazłaś sobie dziewczynę będącą tak daleko? może sama żyjesz "w szafie" z nieświadomymi Twojej orientacji rodzicami?
z Twoich postów wynika, że właściwie podjęłaś już decyzję, chcesz rozstania, ale ... no właśnie, szukasz poparcia tej decyzji wśród niezorientowanych w sytuacji foremek czy Twoja dziewczyna w jakiś sposób się temu przeciwstawia i nie możesz się uwolnić?
To, że tak daleko? tak wyszło. Jak to w życiu. Nie planujesz że się w kimś zakochasz.
Ja jestem gotowa na to aby się do niej przeprowadzić.
Żal mi tego związku, jest nam dobrze razem.
-
- super forma
- Posty: 4600
- Rejestracja: 27 lis 2007, o 00:00
Re: Niech mnie ktoś przytuli
można gdybać, że być może ona ma lęk przed zbyt dużą bliskością, być może boi się, ze zdominujesz jej życie, a lubi być czasami sama?
a jak jest z Tobą, masz jakieś bliskie osoby poza nią, kogoś, kogo żal byłoby Tobie zostawić, gdybyś przeprowadziła się do niej?
a jak jest z Tobą, masz jakieś bliskie osoby poza nią, kogoś, kogo żal byłoby Tobie zostawić, gdybyś przeprowadziła się do niej?
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 5 maja 2010, o 12:34
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Związki na odległośc mają sens tylko wtedy, gdy odległość nie przekracza długości ramion
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Głowne argumenty są takie jak wskazałam wyżej. Praca i rodzina.moja_alchemia pisze:można gdybać, że być może ona ma lęk przed zbyt dużą bliskością, być może boi się, ze zdominujesz jej życie, a lubi być czasami sama?
a jak jest z Tobą, masz jakieś bliskie osoby poza nią, kogoś, kogo żal byłoby Tobie zostawić, gdybyś przeprowadziła się do niej?
Dogadujemy się, jesteśmy dorosłe, dojrzałe, mądre kobiety. Ani ja bym z nią nie siedziała ani ona ze mną gdyby któraś z nas chciała kogoś zdominować. Kąży lubi być czasem sama. Przecież ja nie będę na niej wisieć 24 h na dobę bo bym kota dostała. Przecież pół dnia spędza się w pracy.
Pewnie że mi szkoda zostawić moje życie, ale coś za coś. Tak to w życiu jest. Uważam, że ja robię wielki krok w jej stronę, ale nie o to chodzi.
Zresztą już mi przeszło. DO następnego razu;)
Re: Niech mnie ktoś przytuli
o, pięknie powiedziane! (az się usmiechnęlam, szczerze i szeroko, pomimo marnego dnia ))))))))principitorose pisze:Związki na odległośc mają sens tylko wtedy, gdy odległość nie przekracza długości ramion
'What is mind? No matter. What is matter? Never mind.'
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Temat mi odpowiada i w 40-stce się jeszcze mieszczę. Z tego nieszczęścia się upiłam winem i jest mi niedobrze. Niech mnie ktoś cholera przytuli, bo mnie ta zołza nie kocha. Wciska mi kit i mnie ewidentnie zdradza. Jestem sama i nie mam sił. Nie ma się z kim cieszyć i walczyć o jutro. Niestety, ale takie potwory chodzą po świecie i karmią się ludzką zdolnością do kochania. Niech mnie ktoś przytuli i pocieszy, że będzie dobrze.
"O bezrozumne zabiegi człowiecze,
Jakaż tkwi w waszych sylogizmach wada,
Że się wam skrzydło tak poziomo wlecze!"
Jakaż tkwi w waszych sylogizmach wada,
Że się wam skrzydło tak poziomo wlecze!"
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Przytulam i uwierz, że wszystko będzie dobrzecoala pisze:Temat mi odpowiada i w 40-stce się jeszcze mieszczę. Z tego nieszczęścia się upiłam winem i jest mi niedobrze. Niech mnie ktoś cholera przytuli, bo mnie ta zołza nie kocha. Wciska mi kit i mnie ewidentnie zdradza. Jestem sama i nie mam sił. Nie ma się z kim cieszyć i walczyć o jutro. Niestety, ale takie potwory chodzą po świecie i karmią się ludzką zdolnością do kochania. Niech mnie ktoś przytuli i pocieszy, że będzie dobrze.
Lubię kiedy kobieta...
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Dzięki Ima. I ach joj...
"O bezrozumne zabiegi człowiecze,
Jakaż tkwi w waszych sylogizmach wada,
Że się wam skrzydło tak poziomo wlecze!"
Jakaż tkwi w waszych sylogizmach wada,
Że się wam skrzydło tak poziomo wlecze!"
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Nie ach joj, tylko napij się drugiego wina. Jutro bedziesz nieprzytomna i będziesz się tak źle czuła, że nie będziesz miała siły myśleć o kobietach żadnych. A jak się już doprowadzisz do porządku, to będziesz zadowolona, że wreszcie Ci przeszło. Minie zaś trochę czasu kiedy Ci przejdzie, a jak pewnie słyszałaś: "czas leczy rany"coala pisze:Dzięki Ima. I ach joj...
Lubię kiedy kobieta...
-
- natchniona foremka
- Posty: 352
- Rejestracja: 26 sty 2014, o 18:23
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Coala, ja rownież Cię przytulam i życzę spokojnych myśli. W naszym świecie nie zawsze jest smutnocoala pisze:Niech mnie ktoś przytuli i pocieszy, że będzie dobrze.
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Coala, przytulam, będzie dobrze! A piszę prawdę bo mam inną perspektywę, u mnie śmierć w rodzinie, właśnie jestem po pogrzebie. Żyję, pracuję, jestem utulona i pocieszona ale ten kamień co wisi na sercu i w głowie pewnie zostanie na dłużej.
Banał ale póki żyjesz póty możesz. Więc będzie dobrze bo masz przyszłość przed sobą.
Banał ale póki żyjesz póty możesz. Więc będzie dobrze bo masz przyszłość przed sobą.
IT'S NOT A PROBLEM IT'S A CHALLENGE
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Nie dajcie sobie, drodzy państwo, srać w duszę.
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Za przytulanki serdecznie No i cóż. Z winkiem szlus Ima albowiem zespół jelita się odezwał (drażliwego) i tylko herbatka (starość nie radość ).
Nie każdy, triko, ma szczęście do utulania i podobno najlepszym wyjściem jest zająć się problemami innych, aby w swoich się nie pogrążyć. Przykro mi i tak to jest, że ciężar się dźwiga, czasami do końca życia. W każdym razie on się i tak odzywa. Kogoś już nie ma i tak musi być. Jakieś pocieszenie? Chyba tylko takie, że się spotkamy po tamtej stronie ( o ile się wierzy w życie po śmierci, bo jak nie to gorzej). Życie to proces umierania i memento mori. A najgorszym wrogiem człowieka jest nie śmierć, ale drugi człowiek. A jak się kocha nieszczęśliwie, to nawet na pierwszym miejscu my sami. Już nieraz doświadczyłam, że się zjada własny ogon, walczy z samą sobą, bo się zdycha dokumentnie, a rady typu: zajmij się czymś, nie myśl do dupy i tyle. Łapię się na tym, że zazdroszczę młodym dziewczynom, bo mają dużo czasu na znalezienie tej jednej i ostatniej. Na walentynki stuknęło mi 47 lat i przeżywam kompletną porażkę. Pokochałam potwora. Oglądałam kiedyś film o Mussolinim i był tam wątek o kobiecie, która go kochała. Potwory też można kochać, zapewne za te ich cechy ludzkie, które każdy z nich ma. Ale dlaczego ja? Plany miałam zgoła inne - porządna, rozsądna kobieta i miłość na co dzień, wzajemne wsparcie i takie tam.
Po tych refleksjach jestem w temacie
Nie każdy, triko, ma szczęście do utulania i podobno najlepszym wyjściem jest zająć się problemami innych, aby w swoich się nie pogrążyć. Przykro mi i tak to jest, że ciężar się dźwiga, czasami do końca życia. W każdym razie on się i tak odzywa. Kogoś już nie ma i tak musi być. Jakieś pocieszenie? Chyba tylko takie, że się spotkamy po tamtej stronie ( o ile się wierzy w życie po śmierci, bo jak nie to gorzej). Życie to proces umierania i memento mori. A najgorszym wrogiem człowieka jest nie śmierć, ale drugi człowiek. A jak się kocha nieszczęśliwie, to nawet na pierwszym miejscu my sami. Już nieraz doświadczyłam, że się zjada własny ogon, walczy z samą sobą, bo się zdycha dokumentnie, a rady typu: zajmij się czymś, nie myśl do dupy i tyle. Łapię się na tym, że zazdroszczę młodym dziewczynom, bo mają dużo czasu na znalezienie tej jednej i ostatniej. Na walentynki stuknęło mi 47 lat i przeżywam kompletną porażkę. Pokochałam potwora. Oglądałam kiedyś film o Mussolinim i był tam wątek o kobiecie, która go kochała. Potwory też można kochać, zapewne za te ich cechy ludzkie, które każdy z nich ma. Ale dlaczego ja? Plany miałam zgoła inne - porządna, rozsądna kobieta i miłość na co dzień, wzajemne wsparcie i takie tam.
Po tych refleksjach jestem w temacie
"O bezrozumne zabiegi człowiecze,
Jakaż tkwi w waszych sylogizmach wada,
Że się wam skrzydło tak poziomo wlecze!"
Jakaż tkwi w waszych sylogizmach wada,
Że się wam skrzydło tak poziomo wlecze!"
-
- super forma
- Posty: 2128
- Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Rozumiem to akurat doskonale. Co prawda latek trochę mniej (ale tylko trochę), jednak myślenie podobne. Też zazdroszczę młodszym - nie dość, ze inna rzeczywistość, to jeszcze łatwiej poznać. A dlaczego Ty? Ano bez powodu. Tak samo, jak przydarzyło się to innym, którzy też plany mieli, a z nich nic nie wynikło - i jeszcze w dodatku rzeczywistość, w postaci niezawinionych splotów okoliczności się wypięła. No to tulimycoala pisze: Nie każdy, triko, ma szczęście do utulania i podobno najlepszym wyjściem jest zająć się problemami innych, aby w swoich się nie pogrążyć. Przykro mi i tak to jest, że ciężar się dźwiga, czasami do końca życia. W każdym razie on się i tak odzywa. Kogoś już nie ma i tak musi być. Jakieś pocieszenie? Chyba tylko takie, że się spotkamy po tamtej stronie ( o ile się wierzy w życie po śmierci, bo jak nie to gorzej). Życie to proces umierania i memento mori. A najgorszym wrogiem człowieka jest nie śmierć, ale drugi człowiek. A jak się kocha nieszczęśliwie, to nawet na pierwszym miejscu my sami. Już nieraz doświadczyłam, że się zjada własny ogon, walczy z samą sobą, bo się zdycha dokumentnie, a rady typu: zajmij się czymś, nie myśl do dupy i tyle. Łapię się na tym, że zazdroszczę młodym dziewczynom, bo mają dużo czasu na znalezienie tej jednej i ostatniej. Na walentynki stuknęło mi 47 lat i przeżywam kompletną porażkę. [...]Ale dlaczego ja? Plany miałam zgoła inne - porządna, rozsądna kobieta i miłość na co dzień, wzajemne wsparcie i takie tam.
Po tych refleksjach jestem w temacie
Re: Niech mnie ktoś przytuli
just, ale Ty to tak nadal o tej samej niewieście? I też Cię trzeba tulić?
"O bezrozumne zabiegi człowiecze,
Jakaż tkwi w waszych sylogizmach wada,
Że się wam skrzydło tak poziomo wlecze!"
Jakaż tkwi w waszych sylogizmach wada,
Że się wam skrzydło tak poziomo wlecze!"
-
- super forma
- Posty: 2128
- Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54
Re: Niech mnie ktoś przytuli
O tej samej - nie tak mocno jak wcześniej (mam taką nadzieję przynajmniej), ale często wyskakuje mi w pamięci jak diabeł z pudełka. Mówiąc prosto - jeszcze nie jestem w stanie przesłuchać jakiegoś bardziej smętnego lub romantycznego kawałka piosenki bez wizji okreslonej osoby. A że żadna w międzyczasie się nie pojawiła, żadna, która by mnie zainteresowała - a ostatnio to już w ogóle żadna, więc rozumiem. A poza tym ogólnie życie mi się posypało, więc młodym zazdroszczę.
A ta Twoja pani potwór to jak dawna historia?
A ta Twoja pani potwór to jak dawna historia?
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Ale to tak jest, że młodość nie docenia młodości.
Mnie to dawno to życie się posypało, jeszcze mam nadzieję, że dam radę wyjść na prostą, ale coraz mniej.
Życzę spotkania miłości spełnionej i paradaksalnie przeciwieństwa obecnego obiektu wzdychań Bo może sęk w tem, że ją absolutyzujesz? Hm. Przypomniało mi się, jak kiedyś, dawno temu pewna znajoma internetowa chciała mnie uczyć sztuki selekcji, zatem odrzucania. Oburzona jej podziękowałam, bo przeciez ja chciałam kochać, a nie bawić się w selekcje, odsiewy i to już, bo czas ucieka, a teraz proszę, zwracam jej honor. Nie sztuka się zakochać, oddać serce, bo i tak nie doceni, ba, w cholerę zlamie i jeszcze zapyta, a co chodzi, jak to głupia. Sztuką jest dobrze wybrać, bo lepsza samotność niż niewola uczuciowa. Zatem, just, warto poczekać, choćby to trwało całe życie i choćby się w ogole nie zdarzyło, aniżeli zakochać się i cierpieć.
Złote myśli, psia krew. No to pa (oglądam Rodzinę zastępczą i "no to pa" nieocenione ).
Mnie to dawno to życie się posypało, jeszcze mam nadzieję, że dam radę wyjść na prostą, ale coraz mniej.
Życzę spotkania miłości spełnionej i paradaksalnie przeciwieństwa obecnego obiektu wzdychań Bo może sęk w tem, że ją absolutyzujesz? Hm. Przypomniało mi się, jak kiedyś, dawno temu pewna znajoma internetowa chciała mnie uczyć sztuki selekcji, zatem odrzucania. Oburzona jej podziękowałam, bo przeciez ja chciałam kochać, a nie bawić się w selekcje, odsiewy i to już, bo czas ucieka, a teraz proszę, zwracam jej honor. Nie sztuka się zakochać, oddać serce, bo i tak nie doceni, ba, w cholerę zlamie i jeszcze zapyta, a co chodzi, jak to głupia. Sztuką jest dobrze wybrać, bo lepsza samotność niż niewola uczuciowa. Zatem, just, warto poczekać, choćby to trwało całe życie i choćby się w ogole nie zdarzyło, aniżeli zakochać się i cierpieć.
Złote myśli, psia krew. No to pa (oglądam Rodzinę zastępczą i "no to pa" nieocenione ).
"O bezrozumne zabiegi człowiecze,
Jakaż tkwi w waszych sylogizmach wada,
Że się wam skrzydło tak poziomo wlecze!"
Jakaż tkwi w waszych sylogizmach wada,
Że się wam skrzydło tak poziomo wlecze!"
-
- super forma
- Posty: 2128
- Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54
Re: Niech mnie ktoś przytuli
coala pisze:Ale to tak jest, że młodość nie docenia młodości.
I że takie dojrzałe myśli przychodzą dopiero w późniejszym wieku
Mnie też, ale ostatnie lata to totalne rozsypanie się wszystkich planów i sploty okoliczności, których bym nawet nie przewidziała.Mnie to dawno to życie się posypało, jeszcze mam nadzieję, że dam radę wyjść na prostą, ale coraz mniej.
Życzę spotkania miłości spełnionej i paradaksalnie przeciwieństwa obecnego obiektu wzdychań Bo może sęk w tem, że ją absolutyzujesz?
Może trochę. Ale to właśnie taka osoba, która nie niszczy, nie rani (jeśli już, to przypadkiem, bo w końcu nie wiedziała i nie wie o niczym). Ale myślę sobie, że ma szczęście, że nic nie wyszło, że do niczego między nami nie doszło, bo ściągnęłabym na jej głowę multum problemów, które obecnie są moim udziałem.
Żeby dobrze wybrać, to trzeba tez taką osobę najpierw poznać, a nie ma na to czasu, jeśli ktoś uznaje, że jedno spotkanie ma wyjaśnić wszystkoHm. Przypomniało mi się, jak kiedyś, dawno temu pewna znajoma internetowa chciała mnie uczyć sztuki selekcji, zatem odrzucania. Oburzona jej podziękowałam, bo przeciez ja chciałam kochać, a nie bawić się w selekcje, odsiewy i to już, bo czas ucieka, a teraz proszę, zwracam jej honor. Nie sztuka się zakochać, oddać serce, bo i tak nie doceni, ba, w cholerę zlamie i jeszcze zapyta, a co chodzi, jak to głupia. Sztuką jest dobrze wybrać, bo lepsza samotność niż niewola uczuciowa
Po fakcie mogę chyba powiedzieć to samo. Lepiej nic nie poczuć, niż cierpieć.Zatem, just, warto poczekać, choćby to trwało całe życie i choćby się w ogole nie zdarzyło, aniżeli zakochać się i cierpieć.
Złote myśli, psia krew.
- Interlokutorka
- super forma
- Posty: 1018
- Rejestracja: 8 mar 2014, o 12:38
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Tak sądzisz? Ja chyba uważam inaczej, choć oczywiście dużo zależy od okoliczności i intensywności cierpienia "sercowego" - ale przychylałabym się jednak do opinii, że lepiej poczuć coś, doświadczyć czegoś nowego, rozszerzyć katalog doświadczeń. Nawet jeśli potem przyjdzie wyć do księżyca jak pies, nawet jeśli spłacać po niej długi - o ile nie za dużejustsomebody10 pisze:Lepiej nic nie poczuć, niż cierpieć.
To ważne dokąd płyniesz, a nie skąd https://www.youtube.com/watch?v=W5DegZrdPjU
-
- super forma
- Posty: 2128
- Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Rozszerzyłam katalog i powiem cynicznie: na ch... mi to było.
- Interlokutorka
- super forma
- Posty: 1018
- Rejestracja: 8 mar 2014, o 12:38
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Niech mnie ktoś przytuli
I nie było w tym nic pięknego? Nic, co sprawiło, że po pewnym czasie będziesz mogła powiedzieć, że było warto cierpieć? Jeśli naprawdę nic, to współczuję, ja chyba nie miałam jak dotąd takich doświadczeń, które mogłabym spisać na straty w całości. Wszystko, co życie mi dotąd przyniosło, miało dobre strony, które doceniam, zwłaszcza po pewnym czasie.
To ważne dokąd płyniesz, a nie skąd https://www.youtube.com/watch?v=W5DegZrdPjU
-
- super forma
- Posty: 2128
- Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54
Re: Niech mnie ktoś przytuli
Cóż pięknego w nieodwzajemnionym uczuciu? Gdyby to jeszcze była kobieta hetero, to mogłabym sobie wytłumaczyć to w jakiś sposób: nic by nie miało prawa wyjść, itp. A że tak nie było, i że później musiałam obserwować, jak ona sobie układa życie (oczywiście, życzę jej szczęścia, bo na nie zasługuje), podczas gdy ja byłam w największym dole. Że do dziś nie mogę się po tym pozbierać. Że nie jestem taka, jakiej ona chciałaby, itp. Cóż w tym pięknego? Co mogłabym docenić po pewnym czasie? Bo nic nie przychodzi mi do głowy.Interlokutorka pisze:I nie było w tym nic pięknego? Nic, co sprawiło, że po pewnym czasie będziesz mogła powiedzieć, że było warto cierpieć?
- Interlokutorka
- super forma
- Posty: 1018
- Rejestracja: 8 mar 2014, o 12:38
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Niech mnie ktoś przytuli
A nigdy nie było tak, że to Cię uskrzydlało, sprawiało, że wstawałaś rano, że chciałaś lepszego życia? Kiedy zrozumiałaś, że nie ma szans na wzajemność, nie miałaś refleksji, że przynajmniej widzisz, że jesteś zdolna do uczucia, do tego, żeby zachwycić się kimś, chcieć życia z tym kimś?justsomebody10 pisze:Cóż pięknego w nieodwzajemnionym uczuciu?
To ważne dokąd płyniesz, a nie skąd https://www.youtube.com/watch?v=W5DegZrdPjU