Kiedy 27 latka podrywa 40+

Rozmowy pan dojrzałych
biedronca
super forma
super forma
Posty: 2073
Rejestracja: 22 kwie 2015, o 19:46

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: biedronca » 12 maja 2020, o 14:11

AniaMac pisze:
11 maja 2020, o 23:44
biedronca pisze:
11 maja 2020, o 22:41
AniaMac pisze:
11 maja 2020, o 22:03

Bardziej niż na karierze zależy mi na sukcesie wewnętrznym. Co do bycia zafiksowanym na karierze to równie dobrze i 40 może mieć fiksacje. Moje życie towarzyskie nie istnieje. A ostatnio jak byłam w relacji ze starszą kobietą to ona była zdecydowana chodzić na koncerty. Ja wolę zostać w domu, tłumy mnie męczą na dłuższą metę. Są głośne.Myślę że ta obawa co do prowadzenia bujnego życia towarzyskiego jest nieuzasadniona w żaden sposób. To nie zależy od wieku. Oczywiście, że jeśli chcemy widzieć negatywy to nawet niewyprasowana koszula będzie przesłanką nie do odpuszczenia. Czemu starsze kobiety żyją imaginacjami o przyszłości, zamiast zwyczajnie być tu i teraz?
Chyba jedną z większych różnic w życiu jest stopień stabilizacji, nie chodzi o sposób spędzania wolnego czasu.
Mając 40 lat masz zwykle stabilną pracę, dom, bliskich ludzi, czasami dzieci. Ogólnie życie mocno zakorzenione w jakimś miejscu. Możesz podróżować, ale wracasz do miejsca, które uważasz za dom i gdzie jest większość ważnych dla ciebie spraw.
Mając 27 lat zwykle jeszcze tego nie masz. Jeżeli w innym mieście pojawi się jakaś ciekawa perspektywa, możesz bez większych problemów się tam przenieść. Jeżeli wiążesz się na poważnie z kimś, kto już zapuścił korzenie, będziesz sama musiała się dostosować do takiego życia, albo skłonić swoją dziewczynę do wyrwania korzeni. A to może być trudny kompromis.

Poza tym cała ta kwestia mówienia o staruszkach. 40-letnia kobieta nie jest staruszką i trochę dziwne, że tak na nie patrzysz. Trąci to trochę dziwnym fetyszyzmem, a chyba niewiele osób chce być obiektem fetyszu. Ewentualnie jakimś poszukiwaniem zastępczej matki, co też jest mało atrakcyjne.
Masz rację. 40 letnia kobieta nie jest w żadnej mierze staruszką. Nie to miałam na myśli używając tego sformułowania. Jest ono używane przeze mnie żartobliwie. Jest dla mnie pozytywne i neutralne. Ja czuję się od dawna staruszką, więc łatwo przychodzi mi nie zastanowienie się nad tym jak to określenie wpływa na innych. Nazywanie kobiety staruszką nie równa się postrzeganiem jej jako staruszki. Dla mnie słowo staruszka ma czuły wydźwięk. Dziwię się, że w tym wieku nie ma się dystansu do głupiego sformułowania. Uwielbiam teorie o szukaniu matki. Tak, zawsze marzyłam, żeby uprawiać dziki seks ze swoją zastępczą matką. To przecież normalne, szukać matki i uprawiać z nią seks.
Myślę, że do niektórych rzeczy nigdy nie nabiera się dystansu, wrażliwość nie jest zależna od wieku i słowami można zranić każdego, zwłaszcza tego, dla kogo jesteś ważna.
I dla mnie jakoś pojęcie staruszki ma w sobie zero erotyzmu, stąd pojawiły mi się skojarzenia raczej z relacjami rodzinnymi.
azzardo-eta
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 352
Rejestracja: 26 sty 2014, o 18:23

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: azzardo-eta » 12 maja 2020, o 14:35

Jeśli chodzi o róźnice wieku, to tylko i wylacznie znaczenie ma charakter obu pań, dobre dogadywanie się i tak szalenie wazne i rzadkie charyzmatyczne dopasowanie. Boje się jedynie postawić hipotezę, jak to bedzie w odleglejszej przyszlosci, jesli staruszka osiagnie powaznie sędziwy wiek.
Słowo samo w sobie "staruszka" brzmi nieładnie, głupio, brzydko i tez jestem na nie.
0k0b0ga
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 443
Rejestracja: 5 sty 2017, o 01:11

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: 0k0b0ga » 12 maja 2020, o 16:55

AniaMac pisze:
11 maja 2020, o 05:35
0k0b0ga pisze:
11 maja 2020, o 05:10
AniaMac pisze:
9 maja 2020, o 20:58
Kobiety proszę powiedzcie mi co złego jest w tym kiedy dużo młodsza kobieta podrywa tą starszą? Jak obejść, przeskoczyć, walczyć z oporami tej starszej?
Co jest zlego? Jak Ty kogos podrywasz, to czyste zuo :D
:-D Cicho! Psujesz mi autoreklamę szamanko. Wracaj do lasu
:D
Ania jest bardzo interesującą, jak również uroczą dziewczyną o pięknej twarzy, uśmiechu, oczach, jest mobilnym wulkanem energii (o pozytywnym deseniu), chodzą słuchy, że czasem nawet da się przytulić. :D Fajnie się spędza z nią czas i jestem przekonana, że może ona być dobrą towarzyszką życiową dla osoby dużo od siebie starszej, której łaknie i której odda się całym sercem. Mniemam, że nie sposób się z nią nudzić. Związki traktuje poważnie i stawia na dyskusje. Pospolite imię z blokowiska jeszcze nie świadczy o jakości człowieka. :D Dej zneć, jeśli moja reklama poskutkuje, marzę po cichu o biurze matrymonialnym.
kurczaQ
Posty: 3
Rejestracja: 14 lip 2011, o 00:29

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: kurczaQ » 12 maja 2020, o 19:06

AniaMac pisze:
11 maja 2020, o 23:32
Czemu starsze kobiety żyją imaginacjami o przyszłości, zamiast zwyczajnie być tu i teraz?

Moje życie polega na byciu tu i teraz, życiu teraźniejszością. Tak by każda nawet najdrobniejsza z chwil była wyjątkowa i niepowtarzalna. Nie mogę pojąć obaw o których mówisz. Mi się zawsze wydawało, że jeśli dwójka ludzi czuje coś do siebie to generalnie świeci zielone światło, bo nikt nie przejmuje się tym co będzie, potrzeba bycia razem i bliskości jest większa niż obawy.
[/quote]


I tu masz przykład różnicy w mentalności. Kolejnym jest wypowiedź Zagubionej_92, ale coś nie umiem cytować, więc sobie daruję ;)
Awatar użytkownika
nataliagk
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 519
Rejestracja: 25 paź 2019, o 20:01

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: nataliagk » 13 maja 2020, o 11:02

AniaMac pisze:
10 maja 2020, o 19:23
Mogę nieprzerwanie patrzeć, zawieszać sugestywnie wzrok, modulować głos, dotykać palców przy podawaniu paragonu, być nadmiernie pomocna i wychodzić do klientki
Kurczaczki, a ja myślałam, że jak panie w Mrówce, czy w Castoramie do mnie podchodzą i pytają w czym mogą pomóc to oznacza, że wyglądam na nieogarniętą ciapę i potrzebuję pomocy:D
AniaMac pisze:
10 maja 2020, o 19:23
Co złego jest w nazywaniu żartobliwie swojej kobiety staruszką?
Jeżeli jest się z kimś w długoletnim związku i partnerki znają się bardzo dobrze i wiedzą o sobie prawie wszystko, to ewentualnie można by było pokusić się o takie pieszczotliwe określenie "staruszko", ale też trzeba wiedzieć jak to powiedzieć i w jakiej sytuacji.
Nie wiem, może jestem mało postępowa, ale określenie "staruszko" na partnerkę kojarzy mi się z określeniem "moi starzy" zamiast "rodzice". Niby nie jest to jakieś bardzo obraźliwe, ale ja bym tak swoich rodziców nie nazwała
Awatar użytkownika
AniaMac
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 847
Rejestracja: 2 lut 2016, o 14:30

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: AniaMac » 13 maja 2020, o 15:02

scena77 pisze:
12 maja 2020, o 11:14
A ja lubię być podrywana przez młodsze...
Zapraszam do mojego sklepu. Ustalimy zasady podrywu i uskutecznimy moje metody.
Awatar użytkownika
AniaMac
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 847
Rejestracja: 2 lut 2016, o 14:30

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: AniaMac » 13 maja 2020, o 15:06

she76 pisze:
12 maja 2020, o 11:43
totylkojajestem pisze:
11 maja 2020, o 20:59
Nazywanie kobiety po 40 staruszka jest słabe.Moze i sobie żartujesz ale większość kobiet ma obsesję na punkcie wieku bo nie chca się starzec. Jakbym była po 40 i moja kobieta by mi tak powiedziała bo myślę że rozmowa byłaby ostra.
Równie dobrze można się przyczepić, że ktoś mówi do kogoś kotku, albo żabciu, bo wtedy zniża go do poziomu zwierzęcia. Nie przesadzajmy. Ja osobiście nie mam z tym problemu, my z moja partnerką różnie do siebie mówimy, padło też chyba raz czy dwa słowo "staruszko" i nikt ni robił z tego problemu, bo było to właśnie żartobliwe. Nie wiem, może ja inaczej na to patrzę, bo nie wyglądam na swój wiek, zawsze brano mnie za młodszą, mam tez młodszych od siebie znajomych. Może to tez kwestia dystansu do siebie i świadomości swojej wartości... :scratch:
Może to po prostu brak dystansu. Bądź zbytnie pokładanie zaufania w słowa jako ostatecznej treści przekazu tego co druga osoba ma w głowie.
barbarossa
Posty: 5
Rejestracja: 27 sty 2016, o 16:53

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: barbarossa » 13 maja 2020, o 18:08

Różnica wieku..wiele może być problemów... tok myślenia, zachowanie...sposób myślenia.zręczność, sprawność.. itd...
Monifarma
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 11
Rejestracja: 11 maja 2020, o 20:28

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: Monifarma » 13 maja 2020, o 18:58

Pragne podzielic sie wlasnym doswiadczeniem:
Wiola, doskonale cie rozumie. Podobnie jak ty gustowalam w dojrzalszych kobietach. Zawsze uwazano mnie za zbyt dojrzala i powazna jak na swoj wiek. Nie mialam wspolnego tematu z rowiesnikami. Meczyli mnie swoja plytkoscia, ograniczonym swiatopogladem, pozniej infantylnoscia.... Co innego kobiety starsze (a przynajmniej tak mi sie kiedys wydawalo). Zawsze powtarzalam: kobiety sa jak wino – im starsze (dojrzalsze) tym lepsze. Bylam swego rodzaju degustatorka „dobrego wina“. Podobnie jak ty musialam walczyc by moc sie do nich zblizyc i nie rozumialam dlaczego maja taki problem z wiekiem, przeciez to tylko cyfry, tak naprawde liczy sie tylko to co ktos ma w srodku, co soba reprezentuje itd itd itd....... I tak sobie zylam, praktykowalam, prowadzilam zwiazki z kobietami 12, 15 lat starszymi. Dwa lata temu pewne zdarzenie zupelnie mnie zaskoczylo i w efekcie zmienilo. Na jakiejs imprezie zaczela mnie podrywac pewna (o 18 lat mlodsza!) dziewczyna. Moja reakcja zaskoczyla mnie sama. Ale o tym pozniej.
Wiola, mam dla ciebie zadanie.
Usiadz wygodnie, zapomnij na chwile, ze interesuja cie starsze kobiety (postaraj sie prosze). Wyobraz sobie, ze jestes na imprezie i poznajesz bardzo sympatyczna dziewczyne wizualnie odpowiadajaca twojemu gustowi. Dziewczyna ewidentnie cie podrywa. Leci na ciebie- ze sie tak brzydko wyraze.. Okazuje sie, ze ma 16 lat (ty 27).
Co czujesz?
Idziesz na to?
Nie musisz mi odpowiadac. Odpowiedz sama sobie.
Jesli poczulas pewnego rodzaju „niesmak“ w zwiazku z jej wiekiem to znasz juz odpowiedz na swoje pytanie dlaczego kobiety np o 10 lat starsze od ciebie reaguja z „dystansem“

Ktos by powiedzial, ze 16 i 27 to duza roznica w rozwoju emocjonalnym. Pomiedzy 27 a 37 ta roznica jest juz mniejsza. Coz..... bagaz doswiadczen, ilosc zebranych blizn, powolne wchodzenie w schematy, klatki...... moze ta roznice powiekszyc....

Trudno o tym pisac tak ogolnie. Kazdy przypadek jest inny i o kazdym z osobna mozna by napisac ksiazke. Dlaczego tak a nie inaczej......

Pragne tylko zworcic uwage na to, ze bardzo czesto jestesmy swietnymi teoretykami (a w tym i ja sama, jak sie niedawno o tym przekonalam). Milosc nie zna wieku, plci, granic. Nie jest wazne to jak wygladasz a to co masz w sercu. Nie jest wazne to gdzie mieszkasz, w jakim charakterze pracujesz, ile zarabiasz i co posiadasz....sratata. A tak w praktyce : skarpetki rzucane za lozko lub zle wyciskana tubki od pasty do zebow moze byc w efekcie przyczyna rozstania....

konkluzja dla wszystkich starszych:
Z mloda dziewczyna utrzymalam kontakt. Walczyla o mnie prawie rok. Nie dalam jej szansy z powodow o ktorych pisaly juz moje przedmowczynie. Od starszych kobiet oczekiwalam akceptacji mojego wieku a sama mialam problem z akceptacja wieku innych, mlodszych. To cholernie „nie fer“. Dzis z perspektywy czasu, widze jak duzo swiezosci owa dziewczyna wprowadzila w moje zycie, jak duzo sie moglam od niej nauczyc. Przy niej poczulam sie jakbym miala ponownie jakies 10 lat mniej. Wszystko bylo takie proste i lekkie. I to bylo piekne.
Dzis zaluje swojej owczesnej decyzji. Dzis jest juz za pozno.
Dziewczyny: nie skreslajcie z gory tych duzo mlodszych...... Niekiedy moze byc to najcudowniejsza rzecz jaka moze wam sie w zyciu przytrafic. Niektore z nich naprawde sa o wiele dojrzalsze anizeli mozna by sie tego po nich spodziewac.

Konkluzja dla Wioli:
starszym kobieta ciezko sie otworzyc na ciebie podobnie jak (prawdopodobnie) tobie na 10 lat mlodsze kobiety – dokladnie z tego samego powodu.
Pisala juz o tym Witch75
Przepraszam wszystkich za moj dlugi, dla niektorych moze zbyt osobisty i przynudnawy wywod.
mastabasta
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 293
Rejestracja: 8 kwie 2020, o 14:33

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: mastabasta » 13 maja 2020, o 22:19

AniaMac pisze:
9 maja 2020, o 20:58
Kobiety proszę powiedzcie mi co złego jest w tym kiedy dużo młodsza kobieta podrywa tą starszą? Jak obejść, przeskoczyć, walczyć z oporami tej starszej? Co pojawia się w jej głowie kiedy ją podrywam? Z czym ona może się borykać? O co w ogóle chodzi z różnicą wieku? Jaki jest problem? Ja nie rozumiem dojrzałych kobiet. Nie wiem co dzieje się w ich głowach. Czego mogą się bać, co je stopuje w relacjach z różnicą. Na co należy uważać, z czym się pilnować żeby nie urazić tak kruchej istotki? Jak jej do siebie nie zrazić? Jak zrozumieć mechanizmy postępowania? Proszę o pomoc, bo już nie wiem co mam robić. Lubię staruszki, a one się dystansują. Uchylają przed ciosem, który nie następuje. Boją się.
Nic w tym nie jest złego :-) wszystko zależy od tego jak podrywasz (heh też musiałabyś zaprosić mnie do swojego sklepu no ale sama wpraszać się nie będę ;-)) czy to działa na daną kobietę 40+. Zależy też od oczekiwań co do samego związku tej 40+, sposobu spędzania czasu, ostatnio poznaję w mojej pracy sporo kobiet 40+ tak rozrywkowych że niejedna nastolatka przy nich wysiada...
Na pierwszy rzut oka jest to jak dla mnie seksowne i piszę to z perspektywy 40+ ;-) Z pewnością znaczy to że używam dobrych kremów i jeszcze nie widać na mojej twarzy tylu zmarszczek skoro podrywa mnie 27 latka ;-) A potem można dać czasowi czas i zobaczyć co 27 latka mówi i czy to co mówi jest zgodne z tym co robi :-)
Awatar użytkownika
AniaMac
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 847
Rejestracja: 2 lut 2016, o 14:30

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: AniaMac » 14 maja 2020, o 07:52

zwyczajna_kobie pisze:
12 maja 2020, o 11:43
zagubiona_92 pisze:
12 maja 2020, o 09:20
też tego nie rozumiem... myślenia w stylu: nie będę się pakować w związek z młodszą/starszą laską, bo co będzie za kilka lat... A nie można po prostu postarać się być szczęśliwym tu i teraz, zobaczyć czy ta relacja przekształci się coś trwałego? Nawet jeżeli po kilku miesiącach, roku, dwóch etc. wszystko się skończy, to czy nie warto zaryzykować? Przynajmniej przez jakiś czas dzielić życie z kimś, kogo się kocha. Jeżeli związek się rozpadnie, to zawsze zostają wspomnienia miłych dni. I możliwość wyciągnięcia wniosków na przyszłość.
Myślę, że najistotniejsza jest odpowiedź właśnie na to pytanie - co to znaczy dla jednej i dla drugiej osoby - "dzielić życie z kimś"?
Poruszyłaś ciekawą kwestię. Myślę, że jak wchodzi się z kobietą w związek warto wcześniej zweryfikować jak każda ze stron widzi tą wspólnotę dwóch spragnionych serc. Potem to tylko są niepotrzebne konflikty wynikające tak naprawdę ze zwykłej niewiedzy, bo większości się wydaje, że oczywiste jest czym jest związek i jakie są jego desygnaty. Nie. Nie jest to oczywiste.
Awatar użytkownika
AniaMac
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 847
Rejestracja: 2 lut 2016, o 14:30

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: AniaMac » 14 maja 2020, o 08:44

witch75 pisze:
12 maja 2020, o 12:34
AniaMac pisze:
11 maja 2020, o 05:41
roll pisze:
11 maja 2020, o 00:52
Powodów braku zainteresowania może być bardzo wiele i niektóre mogą nie mieć niczego wspólnego z wiekiem. Ja osobiście jestem 40+ i słabo sobie wyobrażam związek z 27-latką. To mogłoby być chwilowo ekscytujące, ale na dłuższą metę męczące. Dużą barierą dla mnie byłyby prawdopodobnie zupełnie inne oczekiwania i cele życiowe. Poczynając od spraw zawodowych na sposobie spędzania wolnego czasu kończąc. Ja już zrobiłam karierę i wolałabym związać się z kimś, kto ma ten etap już za sobą (czyli nie to, że jestem na emeryturze, bo bardzo lubię to co robię, ale praca nie jest już priorytetem), ja mam już bardzo jasno określone pewne cele i priorytety i nie chciałabym komuś ich narzucać, ani też przeżywać pewnych etapów życia po raz drugi.
Rozumiem. A czy mogłabyś sprecyzować te inne oczekiwania i cele życiowe? Bo trudno mi sobie wyobrazić, że mogą być diametralnie różne. I o jakich etapach życia mówisz dokładnie?
Zgadzam się całkowicie z roll. Z własnego doświadczenia, bo byłam kiedyś w związku z dziewczyną 10 lat ode mnie młodszą, co odbijało mi się gorzką czkawką jeszcze wiele lat po zakończeniu tej relacji. Żałuję do tej pory, że w taką relację w ogóle weszłam, zaślepiona zapewnieniami tej młodszej, że różnica wieku nie ma znaczenia, że wiek nie oznacza dojrzałości życiowej i emocjonalnej, i innymi podobnymi wyidealizowanymi bzdurami. Szybko się przekonałam, że wiek ma ogromne znaczenie, i to, że dwudziestolatce wydaje się, że jest nad wiek dojrzała, to nigdy, przenigdy, nie będzie tak dojrzała jak o 10 czy kilkanaście starsza kobieta. 40 latka była kiedyś 27 letnią dziewczyną, natomiast 27 latka jeszcze nigdy nie była w wieku 40 lat, proste. Inne priorytety, inne potrzeby i reakcje emocjonalne i fizyczne, inne etapy życiowo-zawodowe, inne oczekiwania wobec życia i ludzi, długo by tak wymieniać. Myślę, AniaMac, że zrozumiesz to wszystko dopiero jak sama zwiążesz się kiedyś z młodszą od siebie, dużo młodszą. Czy 18 letnia dziewczynka wydawałaby Ci się atrakcyjna życiowo, intelektualnie, mimo, że określałaby siebie jako super dojrzałą? Może umów się z dziewczyną 10 lat młodszą, i poczuj jak to jest? Sporo młodych kobiet szuka kobiet starszych, bo faktycznie mogą być one pociągające - są niezależne finansowo, mają stabilną karierę, osiągnięcia życiowo-zawodowo-finansowe, dużo przeżyły, widziały, podróżowały, więc dużo wiedzą, mają świadomość tego kim są i dokąd zmierzają. Jestem w stanie to zrozumieć, bo mnie również pociągają te rzeczy, i mimo, że mam 45 lat, to nadal lubię uczyć się od mądrzejszych ode mnie, i wolę mieć partnerkę, która wzbudza we mnie podziw, chociaż absolutnie nie wyobrażam sobie związku z kimś dużo starszym, mimo, że bardziej dojrzałym. W przeciwieństwie do młodych dziewczątek, w których nie widzę absolutnie nic atrakcyjnego. Ani fizycznie, ani intelektualnie, ani tym bardziej emocjonalnie (chaos i huśtawka emocji, bluszczowatość, i wiele innych mało atrakcyjnych zachowań). Poza tym zdecydowanie bardziej atrakcyjne jest partnerstwo, niż rola matki i opiekunki, przynajmniej dla mnie, bo pewnie są kobiety, które to kreci, mnie zdecydowanie nie, a w taką rolę niestety wchodzi się po jakimś czasie, zupełnie bezwiednie i nieoczekiwanie (i niepożądanie), będąc w relacji z dużo młodszą partnerką. Zatem w skrócie - dużo młodsze kobiety są po prostu mało atrakcyjne dla wielu pań w średnim wieku ;-), mimo że trudno im w to uwierzyć :-).
Jak kupujesz jedno jabłko, które okazuje się zgniłe to potem nie kupujesz już żadnych jabłek? Dla mnie wiek nie gra istotnej roli, choć oczywiście kiedy mam wybór celuje zawsze wyżej niż niżej. Takie kobiety wzbudzają moje zainteresowanie. Są dla mnie atrakcyjne. Cienka siateczka doświadczeń wokół oczu jest urocza.A czy starsze są dojrzalsze niż młodsze? Jest to kwestia sporna. Nie wiek, a przeżyte doświadczenia i to jak dana jednostka sobie z nimi poradziła decydują o dojrzałości. Nie ile wiosen masz, a ile i jakie wnioski wyciągnełaś z tego co Cię spotkało. Przykro mi, że doświadczyłaś bólu od młodszej przedstawicielki naszej płci. Równie dobrze możesz go doświadczyć od równolatki czy starszej kobiety. Ten ból widać wciąż rezonuje w Tobie i przez jego pryzmat postrzegasz różnice wiekowe w związku. Nigdy nie wchodzi się do tej samej rzeki, bo woda do której wcześniej wchodziłaś już dawno odpłynęła. Muszę zaznaczyć, że atrakcyjności starszych kobiet nie postrzegam w obfitości portfela, ilości certyfikatów na ścianie, czy w wielości odbytych wojaży. Elastyczność i otwartość umysłowa to coś co mnie pociąga, sarkastyczne poczucie humoru, ogrom dystansu do siebie i do świata, przekonanie o tym, że postrzeganie świata i ludzi wokół nie zależy od czynników zewnętrznych, jasność komunikacji. To jedne z cech, które częściej przychodzi mi zauważać u ludzi znacznie ode mnie starszych. Nie generalizowałabym jednak i nie robiła podziału. Jest wiele młodych-staruszek tak jak i starych-dzieciaków. Nie wiem co to znaczy bluszczowatość. Co do wchodzenia w rolę zupełnie nie rozumiem tego pojęcia ani się z nim nie spotkałam. Dla mnie to oczywiste, że jeśli jestem z kobietą, która buja w obłokach to staram się być jej miękkim lądowaniem, a jeśli jestem z kobietą, która potrafi w każdej sytuacji o siebie zadbać to i tak każę jej założyć czapkę na głowę. Nie ważne z kim jestem, zawsze staram się dbać o bezpieczeństwo mojej kobiety. Miłość sprawia, że boję się o jej zdrowie czy życie niezależnie od jej wieku czy umiejętności przetrwania. A jeśli już wchodzę w rolę to w łóżku, żeby było pikantniej. Mogłabym przypuszczać jedynie, nie wiem na pewno, że ten brak zainteresowania młodszymi kobietami w postrzeganiu starszych wynikać może właśnie z przyjęcia pewnych stereotypów, sztywnego myślenia, braku akceptacji na taką relację, a więc odrzucanie jej z parteru, nie myślenia o niej w kategoriach możliwości, kompleksy, brak dystansu do siebie, przejęcie konwenansami, niemożność uwierzenia w to, że taka relacja jest w ogóle możliwa i może się utrzymać.
Awatar użytkownika
AniaMac
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 847
Rejestracja: 2 lut 2016, o 14:30

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: AniaMac » 14 maja 2020, o 08:51

egze77 pisze:
12 maja 2020, o 13:27
Nie wyobrażam sobie nazywania dojrzałej, atrakcyjnej 40 + kobiety 'staruszką"( czy tej mniej atrakcyjnej), to bardzo słabe. Mnie od razu kojarzy się z zaszufladkowaniem, podkreślaniem wieku i nieuniknionego procesu starzenia się, a tego kobiety nie lubią. Ewentualnie z fetyszem. I żadne tłumaczenia nie pomogą. jestem zdecydowanie na nie. Pozdrawiam.
Nigdy nie wierz w to co myślisz.
Bardzo daleko idące wnioski.
Jestem przerażona tym jakie spustoszenie jedno słowo zrobiło w Twojej głowie.
Po co słuchać tłumaczeń skoro można mieć swoją bezwzględną rację i jej się trzymać, nie daj boże puścić, jeszcze Twoja tożsamość się potrzaska na części, kto to potem złoży.
Awatar użytkownika
AniaMac
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 847
Rejestracja: 2 lut 2016, o 14:30

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: AniaMac » 14 maja 2020, o 08:53

witch75 pisze:
12 maja 2020, o 13:33
AniaMac pisze:
9 maja 2020, o 20:58
Kobiety proszę powiedzcie mi co złego jest w tym kiedy dużo młodsza kobieta podrywa tą starszą? Jak obejść, przeskoczyć, walczyć z oporami tej starszej? Co pojawia się w jej głowie kiedy ją podrywam? Z czym ona może się borykać? O co w ogóle chodzi z różnicą wieku? Jaki jest problem? Ja nie rozumiem dojrzałych kobiet. Nie wiem co dzieje się w ich głowach. Czego mogą się bać, co je stopuje w relacjach z różnicą. Na co należy uważać, z czym się pilnować żeby nie urazić tak kruchej istotki? Jak jej do siebie nie zrazić? Jak zrozumieć mechanizmy postępowania? Proszę o pomoc, bo już nie wiem co mam robić. Lubię staruszki, a one się dystansują. Uchylają przed ciosem, który nie następuje. Boją się.
A może się dystansują, bo po prostu czują się zażenowane sytuacją, czują niechęć albo brak zainteresowania młodszą kobietą?
Być tak może. Nie jestem nachalna. Czasem tylko już nie wiem jak mam ugryźć taką staruszkę, żeby było dobrze.
Awatar użytkownika
AniaMac
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 847
Rejestracja: 2 lut 2016, o 14:30

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: AniaMac » 14 maja 2020, o 09:11

biedronca pisze:
12 maja 2020, o 14:11
AniaMac pisze:
11 maja 2020, o 23:44
biedronca pisze:
11 maja 2020, o 22:41


Chyba jedną z większych różnic w życiu jest stopień stabilizacji, nie chodzi o sposób spędzania wolnego czasu.
Mając 40 lat masz zwykle stabilną pracę, dom, bliskich ludzi, czasami dzieci. Ogólnie życie mocno zakorzenione w jakimś miejscu. Możesz podróżować, ale wracasz do miejsca, które uważasz za dom i gdzie jest większość ważnych dla ciebie spraw.
Mając 27 lat zwykle jeszcze tego nie masz. Jeżeli w innym mieście pojawi się jakaś ciekawa perspektywa, możesz bez większych problemów się tam przenieść. Jeżeli wiążesz się na poważnie z kimś, kto już zapuścił korzenie, będziesz sama musiała się dostosować do takiego życia, albo skłonić swoją dziewczynę do wyrwania korzeni. A to może być trudny kompromis.

Poza tym cała ta kwestia mówienia o staruszkach. 40-letnia kobieta nie jest staruszką i trochę dziwne, że tak na nie patrzysz. Trąci to trochę dziwnym fetyszyzmem, a chyba niewiele osób chce być obiektem fetyszu. Ewentualnie jakimś poszukiwaniem zastępczej matki, co też jest mało atrakcyjne.
Masz rację. 40 letnia kobieta nie jest w żadnej mierze staruszką. Nie to miałam na myśli używając tego sformułowania. Jest ono używane przeze mnie żartobliwie. Jest dla mnie pozytywne i neutralne. Ja czuję się od dawna staruszką, więc łatwo przychodzi mi nie zastanowienie się nad tym jak to określenie wpływa na innych. Nazywanie kobiety staruszką nie równa się postrzeganiem jej jako staruszki. Dla mnie słowo staruszka ma czuły wydźwięk. Dziwię się, że w tym wieku nie ma się dystansu do głupiego sformułowania. Uwielbiam teorie o szukaniu matki. Tak, zawsze marzyłam, żeby uprawiać dziki seks ze swoją zastępczą matką. To przecież normalne, szukać matki i uprawiać z nią seks.
Myślę, że do niektórych rzeczy nigdy nie nabiera się dystansu, wrażliwość nie jest zależna od wieku i słowami można zranić każdego, zwłaszcza tego, dla kogo jesteś ważna.
I dla mnie jakoś pojęcie staruszki ma w sobie zero erotyzmu, stąd pojawiły mi się skojarzenia raczej z relacjami rodzinnymi.
Zgodzę się, że wrażliwość nie jest zależna od wieku, a słowami można zranić wielu ludzi. Zwłaszcza tych, którzy nie pracują nad sobą, powielają schematy myślowe, nie mają kontaktu ze swoimi środkiem, przywiązują wiele wagi do słów, wychodzą z założenia, że słowa oddają w zupełności ten kod, który ma w głowie drugi człowiek... Musiałabym bardziej przeanalizować to czemu ludzie tak bardzo ufają słowom. Jeszcze niedostatecznie zgłębiłam ten temat.
Awatar użytkownika
AniaMac
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 847
Rejestracja: 2 lut 2016, o 14:30

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: AniaMac » 14 maja 2020, o 09:15

azzardo-eta pisze:
12 maja 2020, o 14:35
Jeśli chodzi o róźnice wieku, to tylko i wylacznie znaczenie ma charakter obu pań, dobre dogadywanie się i tak szalenie wazne i rzadkie charyzmatyczne dopasowanie. Boje się jedynie postawić hipotezę, jak to bedzie w odleglejszej przyszlosci, jesli staruszka osiagnie powaznie sędziwy wiek.
Słowo samo w sobie "staruszka" brzmi nieładnie, głupio, brzydko i tez jestem na nie.
To piękne jak każdy inaczej może postrzegać jedno słowo. Dla mnie jest ono eleganckie, żartobliwe, pozytywne. Mam pozytywne skojarzenia. Co do strachu przed przyszłością, jak stanie się teraźniejszością wtedy nadamy wagę lub ją odbierzemy tej obawie. Jak na razie trzeba poznać staruszkę i dużo rozmawiać, a te rozmowy przeplatać spontanicznym splątaniem ciał.
Awatar użytkownika
witch75
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 183
Rejestracja: 20 cze 2005, o 00:00
Lokalizacja: UK

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: witch75 » 14 maja 2020, o 09:21

AniaMac pisze:
14 maja 2020, o 08:53
witch75 pisze:
12 maja 2020, o 13:33
AniaMac pisze:
9 maja 2020, o 20:58
Kobiety proszę powiedzcie mi co złego jest w tym kiedy dużo młodsza kobieta podrywa tą starszą? Jak obejść, przeskoczyć, walczyć z oporami tej starszej? Co pojawia się w jej głowie kiedy ją podrywam? Z czym ona może się borykać? O co w ogóle chodzi z różnicą wieku? Jaki jest problem? Ja nie rozumiem dojrzałych kobiet. Nie wiem co dzieje się w ich głowach. Czego mogą się bać, co je stopuje w relacjach z różnicą. Na co należy uważać, z czym się pilnować żeby nie urazić tak kruchej istotki? Jak jej do siebie nie zrazić? Jak zrozumieć mechanizmy postępowania? Proszę o pomoc, bo już nie wiem co mam robić. Lubię staruszki, a one się dystansują. Uchylają przed ciosem, który nie następuje. Boją się.
A może się dystansują, bo po prostu czują się zażenowane sytuacją, czują niechęć albo brak zainteresowania młodszą kobietą?
Być tak może. Nie jestem nachalna. Czasem tylko już nie wiem jak mam ugryźć taką staruszkę, żeby było dobrze.
A może właśnie zrozumieć sygnały i się wycofać i nie naciskać, nie kombinować jak ugryźć, bo najwyraźniej ktoś nie jest zainteresowany Twoim zainteresowaniem, i czuję się z nim mało komfortowo? Z własnych doświadczeń i obserwacji mogę powiedzieć, że młodość bywa często bardzo nachalna, nie rozumie słowa nie, ot zaślepiona własnymi emocjami, do których nie potrafi się jeszcze zdystansować, prze do upragnionego celu jak walec, nie dostrzegając, że ktoś może nie podzielać tych samych pragnień.
Kto stoi w miejscu, ten się cofa. Choć czasem trzeba zrobić krok w tył, by potem pójść do przodu. Ważne, by nie stać w miejscu.
Awatar użytkownika
AniaMac
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 847
Rejestracja: 2 lut 2016, o 14:30

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: AniaMac » 14 maja 2020, o 09:33

0k0b0ga pisze:
12 maja 2020, o 16:55
AniaMac pisze:
11 maja 2020, o 05:35
0k0b0ga pisze:
11 maja 2020, o 05:10


Co jest zlego? Jak Ty kogos podrywasz, to czyste zuo :D
:-D Cicho! Psujesz mi autoreklamę szamanko. Wracaj do lasu
:D
Ania jest bardzo interesującą, jak również uroczą dziewczyną o pięknej twarzy, uśmiechu, oczach, jest mobilnym wulkanem energii (o pozytywnym deseniu), chodzą słuchy, że czasem nawet da się przytulić. :D Fajnie się spędza z nią czas i jestem przekonana, że może ona być dobrą towarzyszką życiową dla osoby dużo od siebie starszej, której łaknie i której odda się całym sercem. Mniemam, że nie sposób się z nią nudzić. Związki traktuje poważnie i stawia na dyskusje. Pospolite imię z blokowiska jeszcze nie świadczy o jakości człowieka. :D Dej zneć, jeśli moja reklama poskutkuje, marzę po cichu o biurze matrymonialnym.
Te, szamanka odstaw te zioła co to je przedawkowujesz w ilościach rozsądnych :-D jak coś, to wpadaj na mandarynki i ciacho.
Awatar użytkownika
AniaMac
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 847
Rejestracja: 2 lut 2016, o 14:30

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: AniaMac » 14 maja 2020, o 09:36

nataliagk pisze:
13 maja 2020, o 11:02
AniaMac pisze:
10 maja 2020, o 19:23
Mogę nieprzerwanie patrzeć, zawieszać sugestywnie wzrok, modulować głos, dotykać palców przy podawaniu paragonu, być nadmiernie pomocna i wychodzić do klientki
Kurczaczki, a ja myślałam, że jak panie w Mrówce, czy w Castoramie do mnie podchodzą i pytają w czym mogą pomóc to oznacza, że wyglądam na nieogarniętą ciapę i potrzebuję pomocy:D
AniaMac pisze:
10 maja 2020, o 19:23
Co złego jest w nazywaniu żartobliwie swojej kobiety staruszką?
Jeżeli jest się z kimś w długoletnim związku i partnerki znają się bardzo dobrze i wiedzą o sobie prawie wszystko, to ewentualnie można by było pokusić się o takie pieszczotliwe określenie "staruszko", ale też trzeba wiedzieć jak to powiedzieć i w jakiej sytuacji.
Nie wiem, może jestem mało postępowa, ale określenie "staruszko" na partnerkę kojarzy mi się z określeniem "moi starzy" zamiast "rodzice". Niby nie jest to jakieś bardzo obraźliwe, ale ja bym tak swoich rodziców nie nazwała
Człowiek się stara, wychodzi do klienta, zdejmuje produkty z wyższych półek i klops i nici z tego tylko :-)
To ciekawe jakie skojarzenia wzbudza jedno niewinne słowo. Jestem pod wrażeniem.
Awatar użytkownika
AniaMac
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 847
Rejestracja: 2 lut 2016, o 14:30

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: AniaMac » 14 maja 2020, o 09:49

witch75 pisze:
14 maja 2020, o 09:21
AniaMac pisze:
14 maja 2020, o 08:53
witch75 pisze:
12 maja 2020, o 13:33


A może się dystansują, bo po prostu czują się zażenowane sytuacją, czują niechęć albo brak zainteresowania młodszą kobietą?
Być tak może. Nie jestem nachalna. Czasem tylko już nie wiem jak mam ugryźć taką staruszkę, żeby było dobrze.
A może właśnie zrozumieć sygnały i się wycofać i nie naciskać, nie kombinować jak ugryźć, bo najwyraźniej ktoś nie jest zainteresowany Twoim zainteresowaniem, i czuję się z nim mało komfortowo? Z własnych doświadczeń i obserwacji mogę powiedzieć, że młodość bywa często bardzo nachalna, nie rozumie słowa nie, ot zaślepiona własnymi emocjami, do których nie potrafi się jeszcze zdystansować, prze do upragnionego celu jak walec, nie dostrzegając, że ktoś może nie podzielać tych samych pragnień.
Nie no, aż tak ślepa nie jestem by nagabywać biedne starsze panie, które raczej mają ostre pazurki i potrafią sobie poradzić z niechcianą znajomością :-) Nie przypisywałabym nachalności czy zaślepienia emocjami do wieku. Nachalnym jest człowiek, który tak bardzo pragnie czegoś i z jego pewności siebie wydaje mu się, że może, że nie dostrzega objawów braku zainteresowania, błędnie je interpretuje, lub są one dla niego motorem działania, jest mało uważny i przede wszystkim skupia się na swoim pragnieniu posiadania, czy zdobycia czegoś za wszelką cenę. Wszak na szali pewnie stoi jego tożsamość człowieka, który może wszystko, jest pewny siebie i zawsze zdobywa to czego chce. Zaślepienie emocjami z kolei wydaje mi się, że zdarza się każdemu i w każdym wieku. Emocja jest tak silna, że tracimy nad nią kontrolę. Najczęściej zdarza się to w przypadku kiedy ktoś uderza w podwaliny naszej osobowości, w naszą przyjętą tożsamość ( lepiej jej nieprzyjmować), może rodzić się na skutek frustracji, utraty kontaktu ze swoim środkiem...etc. etc.etc.
Awatar użytkownika
witch75
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 183
Rejestracja: 20 cze 2005, o 00:00
Lokalizacja: UK

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: witch75 » 14 maja 2020, o 10:10

AniaMac pisze:
14 maja 2020, o 08:44


Jak kupujesz jedno jabłko, które okazuje się zgniłe to potem nie kupujesz już żadnych jabłek? Dla mnie wiek nie gra istotnej roli, choć oczywiście kiedy mam wybór celuje zawsze wyżej niż niżej. Takie kobiety wzbudzają moje zainteresowanie. Są dla mnie atrakcyjne. Cienka siateczka doświadczeń wokół oczu jest urocza.A czy starsze są dojrzalsze niż młodsze? Jest to kwestia sporna. Nie wiek, a przeżyte doświadczenia i to jak dana jednostka sobie z nimi poradziła decydują o dojrzałości. Nie ile wiosen masz, a ile i jakie wnioski wyciągnełaś z tego co Cię spotkało. Przykro mi, że doświadczyłaś bólu od młodszej przedstawicielki naszej płci. Równie dobrze możesz go doświadczyć od równolatki czy starszej kobiety. Ten ból widać wciąż rezonuje w Tobie i przez jego pryzmat postrzegasz różnice wiekowe w związku. Nigdy nie wchodzi się do tej samej rzeki, bo woda do której wcześniej wchodziłaś już dawno odpłynęła. Muszę zaznaczyć, że atrakcyjności starszych kobiet nie postrzegam w obfitości portfela, ilości certyfikatów na ścianie, czy w wielości odbytych wojaży. Elastyczność i otwartość umysłowa to coś co mnie pociąga, sarkastyczne poczucie humoru, ogrom dystansu do siebie i do świata, przekonanie o tym, że postrzeganie świata i ludzi wokół nie zależy od czynników zewnętrznych, jasność komunikacji. To jedne z cech, które częściej przychodzi mi zauważać u ludzi znacznie ode mnie starszych. Nie generalizowałabym jednak i nie robiła podziału. Jest wiele młodych-staruszek tak jak i starych-dzieciaków. Nie wiem co to znaczy bluszczowatość. Co do wchodzenia w rolę zupełnie nie rozumiem tego pojęcia ani się z nim nie spotkałam. Dla mnie to oczywiste, że jeśli jestem z kobietą, która buja w obłokach to staram się być jej miękkim lądowaniem, a jeśli jestem z kobietą, która potrafi w każdej sytuacji o siebie zadbać to i tak każę jej założyć czapkę na głowę. Nie ważne z kim jestem, zawsze staram się dbać o bezpieczeństwo mojej kobiety. Miłość sprawia, że boję się o jej zdrowie czy życie niezależnie od jej wieku czy umiejętności przetrwania. A jeśli już wchodzę w rolę to w łóżku, żeby było pikantniej. Mogłabym przypuszczać jedynie, nie wiem na pewno, że ten brak zainteresowania młodszymi kobietami w postrzeganiu starszych wynikać może właśnie z przyjęcia pewnych stereotypów, sztywnego myślenia, braku akceptacji na taką relację, a więc odrzucanie jej z parteru, nie myślenia o niej w kategoriach możliwości, kompleksy, brak dystansu do siebie, przejęcie konwenansami, niemożność uwierzenia w to, że taka relacja jest w ogóle możliwa i może się utrzymać.
No cóż, po zjedzeniu jednego zielonego niedojrzałego jabłka, po którym rozbolał mnie brzuch, wiem, że nie warto sięgać po następne. Wszelkie nieprzyjemne rzeczy, których doświadczyłam będąc w związku z tą osobą wynikały wyłącznie z różnicy wieku, i nie pojawiły się w żadnej innej relacji.

Twoje ciągłe pisanie o tym, że wiek nie świadczy o dojrzałości, to jest właśnie typowa cecha i prawo młodości - takie przekonanie o własnej dorosłości i nieomylności. Natomiast niestety z perspektywy czterdziestu paru lat, czyta się z to z lekkim politowaniem. Zresztą kiedy przypomnę sobie siebie samą sprzed 20 czy 10 lat, to śmiać mi się z siebie czasem chce, i ze swojej ówczesnej "dojrzałości".

Piszesz:
Elastyczność i otwartość umysłowa to coś co mnie pociąga, sarkastyczne poczucie humoru, ogrom dystansu do siebie i do świata, przekonanie o tym, że postrzeganie świata i ludzi wokół nie zależy od czynników zewnętrznych, jasność komunikacji. To jedne z cech, które częściej przychodzi mi zauważać u ludzi znacznie ode mnie starszych.

Dokładnie, to są bardzo dobre cechy. Niestety bardzo rzadko można je zauważyć u ludzi młodych, nabywa się je z wiekiem. I może dlatego młode osoby nie mają w sobie tej atrakcyjności.

Jeśli chodzi o bluszczowatość - być może zrozumiesz o co chodzi, jak zacznie się o Ciebie starać dużo młodsza dziewczyna ;-). Będzie trochę męcząco i nieprzyjemnie.

A jeśli chodzi o wchodzenie w role, to jednak naprawdę mało jeszcze w życiu przeżyłaś, i mało doświadczyłaś. Wszystko przed Tobą.

No cóż, cały czas usilnie auto reklamujesz się jako osoba nad wiek dorosła, warta tego, by jakaś atrakcyjna 40 stka zaufała Twoim doświadczeniom życiowym, a że reklama jest dźwignią handlu, pewnie niedługo jakaś chętna się tu znajdzie ;-). Powodzenia.
Kto stoi w miejscu, ten się cofa. Choć czasem trzeba zrobić krok w tył, by potem pójść do przodu. Ważne, by nie stać w miejscu.
azzardo-eta
natchniona foremka
natchniona foremka
Posty: 352
Rejestracja: 26 sty 2014, o 18:23

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: azzardo-eta » 14 maja 2020, o 10:52

AniaMac pisze:
14 maja 2020, o 09:15
Co do strachu przed przyszłością, jak stanie się teraźniejszością wtedy nadamy wagę lub ją odbierzemy tej obawie. Jak na razie trzeba poznać staruszkę i dużo rozmawiać, a te rozmowy przeplatać spontanicznym splątaniem ciał.
Zazwyczaj tylko Ty potrafisz pobudzić mnie do refleksji i myslenia. „ Spontaniczne splątanie ciał” na osi czasu dalece odległego wydaje się piękne w przebraniu marzeń. Jesli intymny dotyk można zachować w umysle, a czułosć pozostanie na zawsze. I takie pragnienie będzie miała nie tylko staruszka.
Awatar użytkownika
buzi_zabci
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 536
Rejestracja: 7 lis 2013, o 19:40

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: buzi_zabci » 14 maja 2020, o 17:07

Jak byś walnęła mi na dzien dobry, że lubisz "staruszki" to bylaby to ostatnia rzecz wypowiedziana przez Ciebie "smarkulo"
Kontrola jest najwyższą formą zaufania.
Awatar użytkownika
Wiosennagwiazda
Moderatorka
Moderatorka
Posty: 3332
Rejestracja: 21 sie 2005, o 00:00
Lokalizacja: LND

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: Wiosennagwiazda » 14 maja 2020, o 22:19

Bardzo pragnę mieć już 40 lat.
i być staruszka? :podbite oczko:
Ktoś dobrze wspomniał, znajdzie się taka piękna, starsza kobieta, której będzie to odpowiadać, tylko czy akurat wszystkie boxy sie odznaczą, to już inna historia.
Przeczytałam Twoje posty i ich treść jest bardzo ukierunkwana na kobiety 40+ ze wszystkimi możliwymi argumentami w formie autoreklamy. To odrobinę zakrawa na obsesje 40+, gdybym była w tym przedziale wiekowym czułabym się zwyczajnie zmęczona tymi postami. Emanuje z nich jakas ciężka energia, to bardzo subiektywne, oczywiście.
Do czego dąże, to jeżeli Twoje zachowanie odzwierciedla tę treść, to w jakimś sensie mogę zrozumieć brak zainteresowania, a nawet chłód.
Myślę, że co foremka, starsza i młodsza kobieta, to inne interakcje i odczucia.
I może warto też otworzyć się na te w swoim wieku i młodsze, w końcu podobnie jak Ty mogą cechować się większa dojrzałością od innych... będzie Ci łatwiej spotkać dziewczyny w podobnej grupie wiekowej.
biedronca
super forma
super forma
Posty: 2073
Rejestracja: 22 kwie 2015, o 19:46

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: biedronca » 15 maja 2020, o 07:25

AniaMac pisze:
14 maja 2020, o 09:11
biedronca pisze:
12 maja 2020, o 14:11
AniaMac pisze:
11 maja 2020, o 23:44


Masz rację. 40 letnia kobieta nie jest w żadnej mierze staruszką. Nie to miałam na myśli używając tego sformułowania. Jest ono używane przeze mnie żartobliwie. Jest dla mnie pozytywne i neutralne. Ja czuję się od dawna staruszką, więc łatwo przychodzi mi nie zastanowienie się nad tym jak to określenie wpływa na innych. Nazywanie kobiety staruszką nie równa się postrzeganiem jej jako staruszki. Dla mnie słowo staruszka ma czuły wydźwięk. Dziwię się, że w tym wieku nie ma się dystansu do głupiego sformułowania. Uwielbiam teorie o szukaniu matki. Tak, zawsze marzyłam, żeby uprawiać dziki seks ze swoją zastępczą matką. To przecież normalne, szukać matki i uprawiać z nią seks.
Myślę, że do niektórych rzeczy nigdy nie nabiera się dystansu, wrażliwość nie jest zależna od wieku i słowami można zranić każdego, zwłaszcza tego, dla kogo jesteś ważna.
I dla mnie jakoś pojęcie staruszki ma w sobie zero erotyzmu, stąd pojawiły mi się skojarzenia raczej z relacjami rodzinnymi.
Zgodzę się, że wrażliwość nie jest zależna od wieku, a słowami można zranić wielu ludzi. Zwłaszcza tych, którzy nie pracują nad sobą, powielają schematy myślowe, nie mają kontaktu ze swoimi środkiem, przywiązują wiele wagi do słów, wychodzą z założenia, że słowa oddają w zupełności ten kod, który ma w głowie drugi człowiek... Musiałabym bardziej przeanalizować to czemu ludzie tak bardzo ufają słowom. Jeszcze niedostatecznie zgłębiłam ten temat.
Albo tych, którzy Ci ufają i wierzą, że to, co mówisz, ma jakiś związek z tym co myślisz. Wydaje mi się, że byłoby dla mnie bardzo męczące zwłaszcza w związku zastanawiać się nad każdym słowem, czy ma jakieś znaczenie, czy też zostało rzucone bezmyślnie.
werty1001
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 16
Rejestracja: 27 lut 2019, o 17:53

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: werty1001 » 15 maja 2020, o 16:09

Pytanie do autorki postu.
AniaMac a czy kiedykolwiek byłaś w relacji z kobietą w wieku przybliżonym do Twojego? Czy to po prostu niezależne do końca od Ciebie upodobanie do kobiet po 40-stce? :-)
Awatar użytkownika
gimmeeverything
super forma
super forma
Posty: 4848
Rejestracja: 25 lut 2012, o 16:14
Lokalizacja: ha-ha-Hardcorowo :)

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: gimmeeverything » 15 maja 2020, o 23:48

OK, ViolAnko - staruszka, rówieśniczka, czy siksa - czas wziąć na klatę kilka uniwersalnych oczywistości:

- niekoniecznie jesteś w typie każdej kobiety, którą akurat podrywasz
- odbierane przez Ciebie "sygnały" mogą być zwykłą uprzejmością/nic nie znaczącym flirtem
- nie jesteś w stanie obiektywnie ocenić stopnia własnej (nie)nachalności
- niektóre kobiety zdecydowanie wolą podrywać, niż być podrywane
- nie wszystkie są zainteresowane zbudowaniem czegoś poważnego
- część jest w związkach (i niekoniecznie chcą o tym każdego informować)
- egzaltacja plus usilne kreowanie własnej nietuzinkowości bywają dla wielu odstręczające
- nie ma kobiet nie do zdobycia - są tylko źle podrywane :D

kiedy 9 lat temu (będąc już prawie do cna wyszumianą 40-tką) nagle zachciało mi się związku - akurat z 26-latką - to 14 lat różnicy wieku stanowiło dla mnie najmniej istotny drobiazg wobec (f)aktu dobrowolnej rezygnacji z pewnej części mojej ukochanej wolności.
...i nawet jak upadnę, to wstanę - a wtedy TY masz przejebane :twisted:
Awatar użytkownika
AniaMac
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 847
Rejestracja: 2 lut 2016, o 14:30

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: AniaMac » 16 maja 2020, o 15:56

witch75 pisze:
14 maja 2020, o 10:10
AniaMac pisze:
14 maja 2020, o 08:44


Jak kupujesz jedno jabłko, które okazuje się zgniłe to potem nie kupujesz już żadnych jabłek? Dla mnie wiek nie gra istotnej roli, choć oczywiście kiedy mam wybór celuje zawsze wyżej niż niżej. Takie kobiety wzbudzają moje zainteresowanie. Są dla mnie atrakcyjne. Cienka siateczka doświadczeń wokół oczu jest urocza.A czy starsze są dojrzalsze niż młodsze? Jest to kwestia sporna. Nie wiek, a przeżyte doświadczenia i to jak dana jednostka sobie z nimi poradziła decydują o dojrzałości. Nie ile wiosen masz, a ile i jakie wnioski wyciągnełaś z tego co Cię spotkało. Przykro mi, że doświadczyłaś bólu od młodszej przedstawicielki naszej płci. Równie dobrze możesz go doświadczyć od równolatki czy starszej kobiety. Ten ból widać wciąż rezonuje w Tobie i przez jego pryzmat postrzegasz różnice wiekowe w związku. Nigdy nie wchodzi się do tej samej rzeki, bo woda do której wcześniej wchodziłaś już dawno odpłynęła. Muszę zaznaczyć, że atrakcyjności starszych kobiet nie postrzegam w obfitości portfela, ilości certyfikatów na ścianie, czy w wielości odbytych wojaży. Elastyczność i otwartość umysłowa to coś co mnie pociąga, sarkastyczne poczucie humoru, ogrom dystansu do siebie i do świata, przekonanie o tym, że postrzeganie świata i ludzi wokół nie zależy od czynników zewnętrznych, jasność komunikacji. To jedne z cech, które częściej przychodzi mi zauważać u ludzi znacznie ode mnie starszych. Nie generalizowałabym jednak i nie robiła podziału. Jest wiele młodych-staruszek tak jak i starych-dzieciaków. Nie wiem co to znaczy bluszczowatość. Co do wchodzenia w rolę zupełnie nie rozumiem tego pojęcia ani się z nim nie spotkałam. Dla mnie to oczywiste, że jeśli jestem z kobietą, która buja w obłokach to staram się być jej miękkim lądowaniem, a jeśli jestem z kobietą, która potrafi w każdej sytuacji o siebie zadbać to i tak każę jej założyć czapkę na głowę. Nie ważne z kim jestem, zawsze staram się dbać o bezpieczeństwo mojej kobiety. Miłość sprawia, że boję się o jej zdrowie czy życie niezależnie od jej wieku czy umiejętności przetrwania. A jeśli już wchodzę w rolę to w łóżku, żeby było pikantniej. Mogłabym przypuszczać jedynie, nie wiem na pewno, że ten brak zainteresowania młodszymi kobietami w postrzeganiu starszych wynikać może właśnie z przyjęcia pewnych stereotypów, sztywnego myślenia, braku akceptacji na taką relację, a więc odrzucanie jej z parteru, nie myślenia o niej w kategoriach możliwości, kompleksy, brak dystansu do siebie, przejęcie konwenansami, niemożność uwierzenia w to, że taka relacja jest w ogóle możliwa i może się utrzymać.
No cóż, po zjedzeniu jednego zielonego niedojrzałego jabłka, po którym rozbolał mnie brzuch, wiem, że nie warto sięgać po następne. Wszelkie nieprzyjemne rzeczy, których doświadczyłam będąc w związku z tą osobą wynikały wyłącznie z różnicy wieku, i nie pojawiły się w żadnej innej relacji.

Twoje ciągłe pisanie o tym, że wiek nie świadczy o dojrzałości, to jest właśnie typowa cecha i prawo młodości - takie przekonanie o własnej dorosłości i nieomylności. Natomiast niestety z perspektywy czterdziestu paru lat, czyta się z to z lekkim politowaniem. Zresztą kiedy przypomnę sobie siebie samą sprzed 20 czy 10 lat, to śmiać mi się z siebie czasem chce, i ze swojej ówczesnej "dojrzałości".

Piszesz:
Elastyczność i otwartość umysłowa to coś co mnie pociąga, sarkastyczne poczucie humoru, ogrom dystansu do siebie i do świata, przekonanie o tym, że postrzeganie świata i ludzi wokół nie zależy od czynników zewnętrznych, jasność komunikacji. To jedne z cech, które częściej przychodzi mi zauważać u ludzi znacznie ode mnie starszych.

Dokładnie, to są bardzo dobre cechy. Niestety bardzo rzadko można je zauważyć u ludzi młodych, nabywa się je z wiekiem. I może dlatego młode osoby nie mają w sobie tej atrakcyjności.

Jeśli chodzi o bluszczowatość - być może zrozumiesz o co chodzi, jak zacznie się o Ciebie starać dużo młodsza dziewczyna ;-). Będzie trochę męcząco i nieprzyjemnie.

A jeśli chodzi o wchodzenie w role, to jednak naprawdę mało jeszcze w życiu przeżyłaś, i mało doświadczyłaś. Wszystko przed Tobą.

No cóż, cały czas usilnie auto reklamujesz się jako osoba nad wiek dorosła, warta tego, by jakaś atrakcyjna 40 stka zaufała Twoim doświadczeniom życiowym, a że reklama jest dźwignią handlu, pewnie niedługo jakaś chętna się tu znajdzie ;-). Powodzenia.
Dojrzałość nie jest zależna od wieku. Osiągnięcie pewnego pułapu lat nie gwarantuje dojrzałości. Gdyby dojrzałość była zależna od wieku to starsi ludzie nie przychodzili by do mnie wyładowywać swoją frustrację. Zdali by sobie sprawę co to za emocja ich dręczy, skąd pochodzi, jakie jest jej źródło, co można zmienić by emocja opadła.
Awatar użytkownika
AniaMac
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 847
Rejestracja: 2 lut 2016, o 14:30

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: AniaMac » 16 maja 2020, o 16:04

azzardo-eta pisze:
14 maja 2020, o 10:52
AniaMac pisze:
14 maja 2020, o 09:15
Co do strachu przed przyszłością, jak stanie się teraźniejszością wtedy nadamy wagę lub ją odbierzemy tej obawie. Jak na razie trzeba poznać staruszkę i dużo rozmawiać, a te rozmowy przeplatać spontanicznym splątaniem ciał.
Zazwyczaj tylko Ty potrafisz pobudzić mnie do refleksji i myslenia. „ Spontaniczne splątanie ciał” na osi czasu dalece odległego wydaje się piękne w przebraniu marzeń. Jesli intymny dotyk można zachować w umysle, a czułosć pozostanie na zawsze. I takie pragnienie będzie miała nie tylko staruszka.
Zapraszam na bloga, tam będzie swobodniej porozmawiać poetycko.
Awatar użytkownika
AniaMac
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 847
Rejestracja: 2 lut 2016, o 14:30

Re: Kiedy 27 latka podrywa 40+

Post autor: AniaMac » 16 maja 2020, o 16:12

buzi_zabci pisze:
14 maja 2020, o 17:07
Jak byś walnęła mi na dzien dobry, że lubisz "staruszki" to bylaby to ostatnia rzecz wypowiedziana przez Ciebie "smarkulo"
Ooo, a więc dopuszczasz możliwość spotkania się z młodszą? :-) to już sukces.
ODPOWIEDZ