duża różnica wieku
- stokrotka37
- foremka dyskutantka
- Posty: 205
- Rejestracja: 24 wrz 2007, o 00:00
duża różnica wieku
Dzieli nas 17 lat łączy miłość. Jesteśmy szczęśliwe ze sobą ale..ja będę stara a ona nadal będzie młoda. Dręczy mnie to bardzo. Na razie nie ma to większego znaczenia ale co będzie potem...Ciekawa jestem jakie są wasze doświadczenia.
Różnica wieku - powiem tak : to wszystko zależy jak się do tego podchodzi. W pewnych sytuacjach jest nawet pożądana i wskazana, w innych - może rodzić obawy i kłopoty. Moim zdaniem szczególnie jest ważnym , jak tę różnicę wieku odbiera ta " młodsza" połówka. Sama jestem w takiej sytuacji. Mnie to zupełnie nie przeszkadza. Jak również perspektywa wspólnej starości nie spędza mi snu z powiek. Kocham i jestem kochana. Tylko to się liczy. Uważam, że związkowi o ugruntowanych podstawach kwestia różnicy wieku nie zaszkodzi.
-
- Posty: 6
- Rejestracja: 2 paź 2007, o 00:00
Sądzę, że róznica wieku nie musi mieć wpływu na trwałość związku.
selma1 napisała, że najważniejsze, jak tę różnicę odbiera ta "młodsza".
To raczej punkt widzenia osoby starszej w związku.
Bywa, że obawy "starszej": wyimaginowane "możliwe scenariusze", subiektywne poczucie malejącej atrakcyjności, mogą skutecznie zniszczyć rodzące się uczucie.
Myślę, że potrzebne jest zaufanie i szczere rozmowy, które utwierdzą obie strony.
selma1 napisała, że najważniejsze, jak tę różnicę odbiera ta "młodsza".
To raczej punkt widzenia osoby starszej w związku.
Bywa, że obawy "starszej": wyimaginowane "możliwe scenariusze", subiektywne poczucie malejącej atrakcyjności, mogą skutecznie zniszczyć rodzące się uczucie.
Myślę, że potrzebne jest zaufanie i szczere rozmowy, które utwierdzą obie strony.
różnica wieku może być problemem,
ale nie musi..
to zależy od..
NAS..
i po co tak stereotypowo myśleć,
że to młodsza porzuci bo będzie "jeszcze młoda"..
Załóżmy, że są 2 panie razem..
przeżyły już kilka lat z sobą i jedna ma 33 a druga 50..
no i tej 50 klasycznie odwala ;p
i zakochuje się w zafascynowanej nią 28..
lub ma dosyć "niedojrzałej" 33
i znajduje sobie stateczną 55
:p
ale nie musi..
to zależy od..
NAS..
i po co tak stereotypowo myśleć,
że to młodsza porzuci bo będzie "jeszcze młoda"..
Załóżmy, że są 2 panie razem..
przeżyły już kilka lat z sobą i jedna ma 33 a druga 50..
no i tej 50 klasycznie odwala ;p
i zakochuje się w zafascynowanej nią 28..
lub ma dosyć "niedojrzałej" 33
i znajduje sobie stateczną 55
:p
Re: duża różnica wieku
Potem Ty też będziesz starsza o 17 lat....jeżeli łączy Was miłość to jakie to ma znaczenie?Zmarszczki?One tylko dodają Kobiecie uroku...jak dla mnie:):):)pewnie jestem starej daty....najwyżej nie wyciągnie Cię na odjazdową imprezę...odbierzesz Ją i będzie OK.....:):)Nie martw się,głowa do góry....jeżeli to miłość to nic nie ma znaczenia.....wiem to:):)Pozdrowieniastokrotka37 pisze:Dzieli nas 17 lat łączy miłość. Jesteśmy szczęśliwe ze sobą ale..ja będę stara a ona nadal będzie młoda. Dręczy mnie to bardzo. Na razie nie ma to większego znaczenia ale co będzie potem...Ciekawa jestem jakie są wasze doświadczenia.
- stokrotka37
- foremka dyskutantka
- Posty: 205
- Rejestracja: 24 wrz 2007, o 00:00
Re: duża różnica wieku
A jeśli zrobisz jeszcze rosół na „zespół dnia następnego” to będziesz boginiąnovema pisze:...odbierzesz Ją i będzie OK.....:):)
moim zdaniem najważniejsze jest to, żebyś to Ty uwierzyła, że ta różnica wieku to nie problem.
Jeśli Twoja Pani od kogoś „życzliwego” dowie się, że 17 lat różnicy to coś „złego”, to mało elokwentne mówiąc, oleje to, ale jeśli usłyszy to od Ciebie to może zacząć się nad tym poważnie zastanawiać.
Może nawet wpaść na pomysł, że nie chcesz z nią być, bo jest gówniarą.
Tak więc po co sobie życie komplikować?!(skomplikowany wyraz)
Cieszcie się sobą i już
Miłe Panie ...również spotykam się z kobietą młodszą od siebie o 17 lat.Jest wspaniale ..uczucie przerodziło sie w przyjażń ,która trwa ponad rok i to Ona bardziej ubiega się o moje względy....planuje spotkania,wyjazdy czy inne wypady.Lubimy obie spędzać czas.... po prostu być z sobą.Trudne są rozstania...bo wracamy do swoich rodzin.....jednak myśl o następnym spotkaniu pozwala trwać.
super.. szkoda, że moja pani od polskiego nie chciała się ze mną zaprzyjaźnić.. moje życie jest o tę znajomość uboższealka99 pisze:Miłe Panie ...również spotykam się z kobietą młodszą od siebie o 17 lat.Jest wspaniale ..uczucie przerodziło sie w przyjażń ,która trwa ponad rok i to Ona bardziej ubiega się o moje względy....planuje spotkania,wyjazdy czy inne wypady.Lubimy obie spędzać czas.... po prostu być z sobą.Trudne są rozstania...bo wracamy do swoich rodzin.....jednak myśl o następnym spotkaniu pozwala trwać.
Działaj i realizuj świat drzemiący w tobie, co czynisz potężnie daj odczuć innym, a stworzysz wokół siebie jakby żar miłości. [RR]
ale czy musiała? nie było to dla mnie istotne, żeby zaistniała jakaś normalna znajomość.. spotkać się co jakiś czas na kawę, pogadać.. wystarczyłoby...... może fakt, że byłam 16 lat młodsza sprawił, że nie mogłam być z nią tak zwyczajnie po partnerskualka99 pisze: Zapewne Pani nauczycielka nie czuła tego do Ciebie ,co Ty do niej
Działaj i realizuj świat drzemiący w tobie, co czynisz potężnie daj odczuć innym, a stworzysz wokół siebie jakby żar miłości. [RR]
nijak.. nadal jestem 16 lat młodsza, choć mam 16 lat więcej spotkamy się może za kolejne 16 i wtedy może powie - "szkoda, że nie poszłyśmy parę razy na kawę przez te 30 lat", a ja wtedy nic nie powiem, bo mi serce peknie <<brak emotikonki>>alka99 pisze:No tal lat 16 to nie to co powiedzmy sobie szczerze lat 36
A jak teraz czas upływa ....jak dalece zmiany zaszły....
Działaj i realizuj świat drzemiący w tobie, co czynisz potężnie daj odczuć innym, a stworzysz wokół siebie jakby żar miłości. [RR]
- BiankaDeSade
- natchniona foremka
- Posty: 384
- Rejestracja: 7 maja 2007, o 00:00
- stokrotka37
- foremka dyskutantka
- Posty: 205
- Rejestracja: 24 wrz 2007, o 00:00
Dziękuję wszystkim paniom za podzielenie się doświadczeniami i przemyśleniami..Pokazałam je mojej ukochanej a ona była trochę zła na mnie. Czasami zadziwia mnie jej dojrzałość. Szkoda że z wraz z wiekiem i bagażem doświadczeń ubywa nam szaleństwa i spontaniczności. Chociaż przy niej od nowa przypominam sobie jak to jest cieszyć się życiem.
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 16 kwie 2007, o 00:00
TK
Moją ukochana jest 19 lat ode mnie starsza i...jesteśmy juz ze sobą rok.Dzieli nad około 350 kilometrów ale dajemy sobie z tym świetnie rade i widujemy się co weekend,no czasem co dwa:).To co było dla mnie najwazniejsze to aby mama ją polubiła...i tak się stało:)Kocham te kobiete nieziemsko a do jej dziecka powoli,swoim tempem przekonuje się.
Jeszcze pare miesiecy moge cieszyc sie wolnoscia a potem juz wielka przeprowadzka
Jeszcze pare miesiecy moge cieszyc sie wolnoscia a potem juz wielka przeprowadzka
Re: TK
Gratulacje!!!!!!!!Zapisuję się na parapetówkę...z moją Panią.....chociaż Ona nie pije....ale takiej okazji raczej nie przepuszczę....Najlepszego dla Wasdifferenta pisze:Moją ukochana jest 19 lat ode mnie starsza i...jesteśmy juz ze sobą rok.Dzieli nad około 350 kilometrów ale dajemy sobie z tym świetnie rade i widujemy się co weekend,no czasem co dwa:).To co było dla mnie najwazniejsze to aby mama ją polubiła...i tak się stało:)Kocham te kobiete nieziemsko a do jej dziecka powoli,swoim tempem przekonuje się.
Jeszcze pare miesiecy moge cieszyc sie wolnoscia a potem juz wielka przeprowadzka
To może i ja się wpiszę:
Bywalczynie tego forum wiedzą, że jestem związana (od 3 lat) z kobietą młodszą od siebie - co prawda nie o 17 lat, ale o ponad 11 (Ona - lipiec 1984, ja - luty 1973). Na to, co napisała stokrotka37, mogę odpowiedzieć tyle, że na początku miałam identyczne obawy: że na razie fascynuje Ją seks, ale potem znajdzie młodą (lub młodego) i mnie zostawi itp. Ale potem okazało się, że Ona też miała swoje obawy: że traktuje ją jak smarkulę, że się nią pobawię i zostawię... Przekonałyśmy się obie z czasem, że "ta druga też kocha" i nie chce przestać. A że kiedyś ja będę miała 61 lat, a Ona 50? To minie, a potem obie będziemy uroczymi starszymi paniami... [/b]
Bywalczynie tego forum wiedzą, że jestem związana (od 3 lat) z kobietą młodszą od siebie - co prawda nie o 17 lat, ale o ponad 11 (Ona - lipiec 1984, ja - luty 1973). Na to, co napisała stokrotka37, mogę odpowiedzieć tyle, że na początku miałam identyczne obawy: że na razie fascynuje Ją seks, ale potem znajdzie młodą (lub młodego) i mnie zostawi itp. Ale potem okazało się, że Ona też miała swoje obawy: że traktuje ją jak smarkulę, że się nią pobawię i zostawię... Przekonałyśmy się obie z czasem, że "ta druga też kocha" i nie chce przestać. A że kiedyś ja będę miała 61 lat, a Ona 50? To minie, a potem obie będziemy uroczymi starszymi paniami... [/b]
I love little pussy, her coat is so warm,
And if I don't hurt her, she'll do me no harm.
And if I don't hurt her, she'll do me no harm.
Witam Panie - gdzieś był podobny temat, jakieś 3 lata temu Przekopiuje tylko co wtedy napisałam:
"Ja myślę, ze to bardziej różnica charakterów stanowi problem a nie metryka. Rozumienie tej drugiej osoby, że ma jakiś bagaż doświadczeń, że ma jakieś przyzwyczajenia, jakieś słabostki a nie podliczanie ile nas dzieli. Moja partnerka jest 12 lat starsza a związek nasz "rozpoczynałyśmy" nie wiedząc ile nas dzieli. Splot niedopowiedzeń i naszego "dorabiania ciągu dalszego" do tego czego sie wzajemnie o sobie dowiadywałyśmy. Długo po tym jak nasze dowody osobiste przestały mieć przed sobą tajemnice obie stwierdziłyśmy, ze gdybyśmy od początku wiedziały o tej różnicy nigdy byśmy nie zdecydowały sie na związek. Jaką my byśmy głupotę popełniły jeśli wziąć pod uwagę jak szczęśliwe ze sobą jesteśmy"
Mieszkamy razem od dwóch lat, nadal jesteśmy razem i jest jeszcze lepiej niż wtedy
"Ja myślę, ze to bardziej różnica charakterów stanowi problem a nie metryka. Rozumienie tej drugiej osoby, że ma jakiś bagaż doświadczeń, że ma jakieś przyzwyczajenia, jakieś słabostki a nie podliczanie ile nas dzieli. Moja partnerka jest 12 lat starsza a związek nasz "rozpoczynałyśmy" nie wiedząc ile nas dzieli. Splot niedopowiedzeń i naszego "dorabiania ciągu dalszego" do tego czego sie wzajemnie o sobie dowiadywałyśmy. Długo po tym jak nasze dowody osobiste przestały mieć przed sobą tajemnice obie stwierdziłyśmy, ze gdybyśmy od początku wiedziały o tej różnicy nigdy byśmy nie zdecydowały sie na związek. Jaką my byśmy głupotę popełniły jeśli wziąć pod uwagę jak szczęśliwe ze sobą jesteśmy"
Mieszkamy razem od dwóch lat, nadal jesteśmy razem i jest jeszcze lepiej niż wtedy
- stokrotka37
- foremka dyskutantka
- Posty: 205
- Rejestracja: 24 wrz 2007, o 00:00
Kachus gratulacje i powodzenia Wam życzę w budowaniu związku.My też pewnie nie zdecydowałybyśmy się na związek a właściwie ja gdybym wiedziała od początku ile lat nas dzieli. Myślałam że parę bo ona jest dojrzałą kobietką pomimo młodego wieku. A potem już było za późno bo zakochałyśmy się w sobie. I muszę przyznać że nie żałuję a Ona nadal nie przestaje mnie zadziwiać oczywiście na plus...
Zatem nie należy przyznawać się do wieku (schowaj babcia dowód), rozkochać w sobie, a reszta dalej jakoś sie potoczy. Pół biedy, jeśli faktycznie nie jest to istotne dla tej drugiej strony, gorzej jeśli celowo zostaje się wprowadzoną w błąd.stokrotka37 pisze:My też pewnie nie zdecydowałybyśmy się na związek a właściwie ja gdybym wiedziała od początku ile lat nas dzieli.
Taka mała refleksja....Ja zawsze byłam tą młodszą ...Najpierw jako dwudziestolatka-6 lat z osobą o 25 lat starszą .Potem kolejne lat 5 w różnicy wieku 20 lat...Po tym czasie niestety dawał o sobie znać konflikt pokoleń .Poznałam kobietę starszą o 5 lat i jest zdecydowanie lepiej.
Związek ze znaczną różnicą wieku niesie wiele miłych chwil ale moje doświadczenia pokazują ,że nie trwa zbyt długo
Związek ze znaczną różnicą wieku niesie wiele miłych chwil ale moje doświadczenia pokazują ,że nie trwa zbyt długo
- pure_morning
- super forma
- Posty: 4885
- Rejestracja: 15 paź 2006, o 00:00
Innaczej odbiera świat dwudziestolatka a innaczej czterdziestoparolatka.Jedna dopiero poznaje, jest naiwna ,ufna ,wierzy że istnieje tylko czarne i białe.pure_morning pisze:morwa39 jesli moge zapytac, to na czym polegal wasz konflikt pokolen?
Druga już dostała porcję kopów od życia i wie że tak naprawdę czysta czerń i biel nie istnieją.
Młoda początkowa zaraża ją swą energią ,bawi i rozczula swoim infantylnym dla niej widzeniem świata.
Starsza daje tyle ciepła i poczucia bezpieczeństwa jak nikt ale staje się przy tym zazdrosna i zaborcza. By uniknąć spięć młoda ogranicza kontakty ze znajomymi. Chemia powoli zanika.
Uczucie już nie jest tak silne a ciągłe złe humory Starszej(klima) jeszcze je schładzają.Starsza boi się że przestaje być atrakcyjna dla młodej i ciągle porównuje jaka z niej była laska 20-lat temu .
Młodsza tego nie rozumie,ale ogranicza fizyczne kontakty bo odrzuca ją ciągle skwaszona mina parnerki.
Dla Starszej jest to potwierdzeniem jej obaw.
Na dodatek mają inne zdanie na temat muzyki ,sportu , polityki ,literatury i programów tv. Zaczynją sobie nawzajem dogryzać z powodu "prymitywniejszych" zainteresowań kulturalnych i sympatii politycznych. Młoda odcięta przez Starszą od kręgu znajomych rówieśników zaczyna się czuć jak w klatce...
I tak to się dalej toczy ku rozpadowi...
Ale to były moje doświadczenia . Wy możecie mieć inne ...