selma1 pisze: Ja mam staz zwiazkowy zaledwie 8-letni
Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
- pure_morning
- super forma
- Posty: 4885
- Rejestracja: 15 paź 2006, o 00:00
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
"Są rzeczy na niebie i ziemi..."
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Pur! Czemu taka zdziwiona ( zszokowana) jestes?pure_morning pisze:selma1 pisze: Ja mam staz zwiazkowy zaledwie 8-letni
Rozumienie wyklucza nienawisc.
- pure_morning
- super forma
- Posty: 4885
- Rejestracja: 15 paź 2006, o 00:00
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Wybacz mi mój nietakt....całkiem bezzasadnie założyłam, że wiek przekłada się na długość związku. No i wyszła na jaw moja wizja przyszłości, gdzie starzeje się razem z Żoną.selma1 pisze:Pur! Czemu taka zdziwiona ( zszokowana) jestes?pure_morning pisze:selma1 pisze: Ja mam staz zwiazkowy zaledwie 8-letni
"Są rzeczy na niebie i ziemi..."
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Hmm...nie może być już bym Cię miała na swoim koncie , a poza tym ty też dość wybredna jesteśzosia24 pisze:albo może być tak, że lesbijki bzykają wszystko co się rusza, a do związku ani widu, ani słychu.frick pisze: Ja wiem ja wiem
Leski to taki gatunek ludziuw który żyje max do 40 potem wymierają jak dinozaury
hmm... tak sobie pomyślałam, że w takim układzie powinnyśmy być pod ochroną
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
widać słabo bzykaszfrick pisze:Hmm...nie może być już bym Cię miała na swoim koncie
nie wybredna, nie wybrednaa poza tym ty też dość wybredna jesteś
żyj na swój sposób, a nie według instrukcji innych...
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Skąd wiesz skoro nawet nie spróbowałamzosia24 pisze:widać słabo bzykaszfrick pisze:Hmm...nie może być już bym Cię miała na swoim koncie
a poza tym ty też dość wybredna jesteś
Drugiej takiej wybrednej to ze świecą szukaćnie wybredna, nie wybredna
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
...frick pisze:Drugiej takiej wybrednej to ze świecą szukać
żyj na swój sposób, a nie według instrukcji innych...
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Nawet dwie.
''quem dii diligunt, adolescens moritur...''
W lodówce pocięta w plastry puszcza do mnie oko krowa... codzienność
W lodówce pocięta w plastry puszcza do mnie oko krowa... codzienność
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
selma1 pisze:Niedawno poznalam pare lesbijska, ktora jest ze soba 26 lat
Czyli okazuje sie, ze mozna. Ja mam staz zwiazkowy zaledwie 8-letni
a to dobrze, że taka para z 26 letnim stażem gdzieś jest, prawie jak biały wieloryb z Moby Dicka... tez podobno był...
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Ta ironia jest zupelnie zbednagabriela pisze:selma1 pisze:Niedawno poznalam pare lesbijska, ktora jest ze soba 26 lat
Czyli okazuje sie, ze mozna. Ja mam staz zwiazkowy zaledwie 8-letni
a to dobrze, że taka para z 26 letnim stażem gdzieś jest, prawie jak biały wieloryb z Moby Dicka... tez podobno był...
Rozumienie wyklucza nienawisc.
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Ja z moją partnerką jesteśmy od roku razem. Imponują mi związki z długim stażem. Oby i nas spotkał ten zaszczyt.
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
dlaczego?selma1 pisze:Ta ironia jest zupelnie zbednagabriela pisze:selma1 pisze:Niedawno poznalam pare lesbijska, ktora jest ze soba 26 lat
Czyli okazuje sie, ze mozna. Ja mam staz zwiazkowy zaledwie 8-letni
a to dobrze, że taka para z 26 letnim stażem gdzieś jest, prawie jak biały wieloryb z Moby Dicka... tez podobno był...
bo daje do myślenia ?...
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
mam pytanie, co znaczy staż 26letni? 26 lat wspólnego mieszkania, wspólnego domu? czy 26 lat znajomości na odległość? powiedzmy jedna ze swoim mężem, a druga ze swoim?selma1 pisze:Niedawno poznalam pare lesbijska, ktora jest ze soba 26 lat
Czyli okazuje sie, ze mozna. Ja mam staz zwiazkowy zaledwie 8-letni
dla mnie związek to wspólny dom i od tego liczy się bycie razem
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Coalo! W pelni podzielam Twoja opinie, ze zwiazek to wspolny dom czyli bycie razem i to tez mialam na mysli piszac o "stazu".coala pisze:mam pytanie, co znaczy staż 26letni? 26 lat wspólnego mieszkania, wspólnego domu? czy 26 lat znajomości na odległość? powiedzmy jedna ze swoim mężem, a druga ze swoim?selma1 pisze:Niedawno poznalam pare lesbijska, ktora jest ze soba 26 lat
Czyli okazuje sie, ze mozna. Ja mam staz zwiazkowy zaledwie 8-letni
dla mnie związek to wspólny dom i od tego liczy się bycie razem
Rozumienie wyklucza nienawisc.
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
to co z tą parą 26 letnią? słyszalas coś tam, czy wiesz coś dokładniej? fakt, mnie to interesuje, zastanawiam się bowiem, czasami wątpiąc, że związki szczęśliwe, takie na dobre i złe między kobietami się zdarzają
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Ja znam dobrze te 26-letnia pare.coala pisze:to co z tą parą 26 letnią? słyszalas coś tam, czy wiesz coś dokładniej? fakt, mnie to interesuje, zastanawiam się bowiem, czasami wątpiąc, że związki szczęśliwe, takie na dobre i złe między kobietami się zdarzają
Rozumienie wyklucza nienawisc.
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
I to ja miałam być ta złośliwa..?coala pisze: czy 26 lat znajomości na odległość? powiedzmy jedna ze swoim mężem, a druga ze swoim?
Wpis pierwotny skonfiskowany.
Niezgodność z ACTA.
Niezgodność z ACTA.
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Porównać ilość heteryków i homo to nic dziwnego, że jest bardzo mało homoseksualnych związków z takim stażem. Zwłaszcza, że i heterycy dzisiaj się szybko rozchodzą.
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
to też, pewnie.Laga pisze:Porównać ilość heteryków i homo to nic dziwnego, że jest bardzo mało homoseksualnych związków z takim stażem. Zwłaszcza, że i heterycy dzisiaj się szybko rozchodzą.
trzeba dodać jednakże trudności natury społecznej i psychologicznej. te społeczne, wiadomo, w dzisiejszych czasach nieco lepiej ( nawet u nas), a te psychologiczne... pomyślałam sobie jednak, że to kwestia mniejszości orientacji les wśród bi i stąd pewnie ta znikomość.
trzecia kwestia, to tzw. płynność związkowa. wśród tej znikomej liczby les, zdeklarowanej i faktycznej, jeszcze mniejsza liczba zdeklarowanych do stałych związków. więcej jest takich poszukujących motylków, spalających się w "żarze namiętności" to tu, to tam. nad związkiem trzeba chcieć pracować, nad uczuciem itd.
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
No tak ja mam dopiero 6 lat stażu ale razem z moja partnerka na dobre i złe po nie udanym związku hetero mam córkę która nasz związek zaakceptowała. Raz bywa gorzej raz wspaniale jak w normalnym związku ale jedna bez drugiej nie widzi swojego dalszego życia.
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
To może należy też uwzględnić szczęśliwe lesbijki w związkach heteroseksualnych. Przecież takie też się zdarzają.Laga pisze:Porównać ilość heteryków i homo to nic dziwnego, że jest bardzo mało homoseksualnych związków z takim stażem. Zwłaszcza, że i heterycy dzisiaj się szybko rozchodzą.
Pozdrawiam Piękne Panie
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
A może zacznijmy od definicji szczęścia?
Bo dla jednych szczęście w związku, to bzykanko każdego dnia
A dla innych wystarczy zrozumienie, przyjaźń i ta górnolotna miłość.
A jeszcze dla innych szczęście, to po prostu brak nieszczęścia
Bo dla jednych szczęście w związku, to bzykanko każdego dnia
A dla innych wystarczy zrozumienie, przyjaźń i ta górnolotna miłość.
A jeszcze dla innych szczęście, to po prostu brak nieszczęścia
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Czy myślicie ze skakanie z kwiatka na kwiatek i bzykanko jak poprzedniczka napisała to szczęscie?
Ja myśle ze nie koniecznie ze stałosc zwiazku ze bycie razem na dobre i zle jest lepsza i daje szczescie oparcie zadowolenie a na (bzykanko) tez jest czas i wcale nie najgorsze .
Ja myśle ze nie koniecznie ze stałosc zwiazku ze bycie razem na dobre i zle jest lepsza i daje szczescie oparcie zadowolenie a na (bzykanko) tez jest czas i wcale nie najgorsze .
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Myślę, ile znam par hetero z długim stażem będących w szczęśliwych związkach. Procentowo tyle samo co homo - bardzo mało, do tego część potrafi być całkowicie szczęśliwa, a rok później po rozwodzie i udawać, że nigdy takiego kogoś nie znała.
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Nie.gabriela pisze:Ale taką, która jest szczęśliwa w stabilnej i trwałej relacji (...).
Bez zdrad, rozstań i ponownych powrotów - cały czas razem, kochające się, pracujące nad związkiem - wciąz ulepszajace swoja więź. Mieszkające razem cały czas.
Pogodzoną, tak. W długoletnim, stabilnym, tak. Szczęścia, szczęścia... tam brakowało.
- shadowland
- super forma
- Posty: 1824
- Rejestracja: 1 maja 2005, o 00:00
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
ja tez znalam jedna pare, ktora jest ze soba chyba juz ponad 15 lat- na pozor super ale jak sie blizej przyjrzec to ten zwiazek jest kompletna patologia emocjonalna, uzaleznieniem sie dwoch niedojrzalych osobowosci i trwa chyba tylko sila przyzwyczajenia, zobowiazan finansowych i strachu przez samotnoscia- no ale na sztandarach powiewa jako wzorcowy, blleee
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Ano właśnie! Ja potrzebuję wszystkiego powyższego i jeszcze więcej. Potrzebuję stymulacji intelektualnej.jusia12 pisze:A może zacznijmy od definicji szczęścia?
Bo dla jednych szczęście w związku, to bzykanko każdego dnia
A dla innych wystarczy zrozumienie, przyjaźń i ta górnolotna miłość.
A jeszcze dla innych szczęście, to po prostu brak nieszczęścia
Ale mam pytanie bardzo celowe: szczęście brane czy szczęście dawane? To nieco zmienia obraz, prawda?
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Ja jestem z moją żoną od 13 lat. W sensie dzielę życie pod jednym dachem. Szczęście nie jest stanem ciągłym. No chyba że coś sobie zaaplikujecie choć to marne. My zaczęłyśmy od przyjaźni i choć namiętność nie wygasła to własnie przyjaźń nas najbardziej łączy. Są bardziej i mniej szczęśliwe dni ale przeżywane razem nie obok siebie dają tą siłę i pozwalają trwać. Ja jestem szczęśliwa. Mam nadzieję, że moja żona też bywa.
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Hm.. ten "bagaż doświadczen" można też rozumieć tak duzy bagaż większe możliwości adaptacyjne
( coś się w tym bagażu ma!)
- może kompromis
-może spojrzenie na siebie z dystansu
-mooże umiejętność pracy nad sobą
Nam jest trudniej, bo same musimy budować związki,rodzina rzadko nam pomaga..
Podziwiam te pary les,które mają dzieci bo to jest na prawdę wyzwanie !Wszystkim tym parom gratuluję każdego stażu!
( coś się w tym bagażu ma!)
- może kompromis
-może spojrzenie na siebie z dystansu
-mooże umiejętność pracy nad sobą
Nam jest trudniej, bo same musimy budować związki,rodzina rzadko nam pomaga..
Podziwiam te pary les,które mają dzieci bo to jest na prawdę wyzwanie !Wszystkim tym parom gratuluję każdego stażu!
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
"irmaaja" Pięknie napisane O to właśnie w związkach chodzi