Mitologia lesbijska - miłość do nauczycielek cd.
Re: Mitologia lesbijska - miłość do nauczycielek cd.
Kochane! Przeczytałam z uśmiechem, czasem ze smutkiem wszystkie posty na tym na forum odnośnie miłości do nauczycielek… I jakoś tak nostalgicznie mi się zrobiło. Pamiętam swoją własną, pierwszą, wielką szaloną miłość do polonistki (co prawda było to kilkanaście lat temu) ale nadal na samo wspomnienie jej spojrzenia robi mi się ciepło na sercu. Byłam na tyle odważna, że powiedziałam jej o swoim uczuciu Oczywiście nic się za tą sprawą nie wydarzyło bo myślę, że w żadnym stopniu nie pociągały jej kobiety, a druga sprawa to miałam wtedy 15 lat. Mam również inną historię, byłam już dorosła, w szkole średniej (znów polonistka), która swoją drogą dawała ciagle sprzeczne sygnały. Raz tak, raz nie, raz rozmowy do późna przez telefon i głębokie patrzenie w oczy, raz unikanie. Czasami myślałam, że tylko mi się wydaje (nie mówię o zakochaniu z jej strony tylko zainteresowaniu, zaintrygowaniu moją osobą), czasami byłam aż zanadto pewna. Sytuacja dziwna i nieklarowna. Od skończenia ostatniej szkoły też minęło kilka dobrych lat i ciągle, prawie codziennie mam z nią kontakt przez wiadomości chwilowe spotkania… Ja ze swojej strony buduję z nią przyjaźń, będąc w szczęśliwym i spełnionym związku z równolatką. Rozmawiałam ostatnio z koleżanką, psychologiem i doszłyśmy do wniosku, że w większości przypadków (bynajmniej w moim tak było) zauroczenie nauczycielkami jest najczęściej wtedy, kiedy nasza relacja z mamą jest w jakiś sposób nadszarpnięta, czy to w dzieciństwie, czy w późniejszym, prawie dorosłym życiu. Nauczyciele zajmują połowę naszego czasu, wydają się idealni w ulokowaniu uczuć… Jednak pamiętajcie kochane moje, że to Wy- same sobie powinnyście dać najpierw miłość, zainteresowanie, szacunek i uwagę… Wtedy nawet zawód miłosny tak bardzo nie boli, bo same dla siebie jesteście najważniejsze
-
- początkująca foremka
- Posty: 72
- Rejestracja: 10 sie 2021, o 21:26
Re: Mitologia lesbijska - miłość do nauczycielek cd.
Bardzo fajny wpis. Chyba każdy/każda przeżył/a takie zauroczenie i o ile nie wykracza to poza zauroczenie jest ok. Też sobie przypomniałam moją babeczkę z LO od angielskiego. Kosa niemiłosierna ale dzięki niej zdałam maturę bez najmniejszego problemu. A poza tym wszyscy w grupie (nie tylko mojej) mówili że jestem jej ulubienicą Była chyba sama oczywiście nigdy jej o mojej ogromnej sympatii nie powiedziałam ale na koniec szkoły jak poszłam z kwiatami przytuliła mnie bardzo mocno. Nawet nie wiem czy coś mi powiedziała bo już nie pamiętam. Fajne wspomnienia i pewnie większość tak ma. Nie wiem czy to ma coś wspólnego z relacjami z matką ale to chyba naturalne w procesie dojrzewania. Poznajemy kogoś kto poświęca nam uwagę i dużo wie a jeszcze jak jest dość młody/a i podoba nam się to zauroczenie gotowe.
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 23 lut 2023, o 01:58
Re: Mitologia lesbijska - miłość do nauczycielek cd.
Przyznam, że przeczytałam całe 16 stron tego wątku, bo historie dziewczyn były bardzo interesujące. Czytałam to pół nocy i odczuwałam najróżniejsze emocje podczas tego. Pora bym i ja się zwierzyła z mojego zauroczenia nauczycielką. Zdarzyło mi się to raz do tej pory.
Moją ukochaną nauczycielkę poznałam w ósmej klasie podstawówki, przyszła na zastępstwo na ten rok szkolny i uczyła nas polskiego. Wcześniej nie odczuwałam zbyt dużego zainteresowania tym przedmiotem, ona zaszczepiła we mnie miłość do naszego języka. Jej lekcje były interesujące, bardzo często się śmiała i po prostu spodobała mi się (była też bardzo ładna). Zaczęłam podchodzić i rozmawiać z nią na przerwach i bardzo się z nią zżyłam, więc było mi smutno gdy skończyłam szkole i dowiedziałam się, że już jej raczej nie zobaczę, bo ona zmienia miejsce pracy.
Myliłam się. Spotkałam ją niedawno, bo byłam w szkole koleżanki, na początku mnie nie poznała, ale potem odbyłyśmy bardzo radosną rozmowę. Mówiła mi, że wydoroślałam i pytała co u mnie, a ja opowiadałam jej o nowej szkole i o osobach z mojej starej klasy. Tego samego dnia w nocy wysłała mi zaproszenie na Facebooku, ale nie pisałyśmy ani nic. Na szczęście już mi przeszło, bo ona ma dzieci, męża i w ogóle.
W obecnej szkole jest jedna nauczycielka, którą uważam za bardzo atrakcyjną. Podoba mi się jej elegancki styl oraz jej inteligencja - też uczy polskiego. Mam słabość do humanistycznych umysłów widocznie. Ona jest typową „żyletą”, ale dla mnie jest zawsze miła. Nie uczę się szczególnie dobrze, bo nie mam już na to siły, ale ona mi tego nie wytyka w żaden sposób. Ostatnio na sprawdzianie zrobiłam coś, co mogłoby zostać uznane za błąd kardynalny, ale wstawiła mi szóstkę mimo to.
Jest jednak jedna sytuacja z jej udziałem, która mnie zawstydziła, ale to nie jest nic wielkiego. Siedziałam w ławce a ona podeszła do mnie, bo mieliśmy pisać jakąś pracę, a ja miałam pytanie. Ona nachyliła się nad moją ławką i szepnęła „masz ładny błyszczyk” i się słodko uśmiechnęła… dosłownie dzień mi tym poprawiła, a to taki mały gest. Innym razem zauważyła, że zmieniłam fryzurę, a żaden inny nauczyciel nie zwrócił na to uwagi, więc zdziwiłam się trochę.
Nie robie sobie żadnych nadziei ani nie robiłam z żadnym z tych przypadków, ale nie wiem czemu wyczuwam od niej, że mogłaby być bi, zwłaszcza, że kiedyś nam zakomunikowała, że jest przeciwniczką homofobii i każdy może kochać kogo chce.
Moją ukochaną nauczycielkę poznałam w ósmej klasie podstawówki, przyszła na zastępstwo na ten rok szkolny i uczyła nas polskiego. Wcześniej nie odczuwałam zbyt dużego zainteresowania tym przedmiotem, ona zaszczepiła we mnie miłość do naszego języka. Jej lekcje były interesujące, bardzo często się śmiała i po prostu spodobała mi się (była też bardzo ładna). Zaczęłam podchodzić i rozmawiać z nią na przerwach i bardzo się z nią zżyłam, więc było mi smutno gdy skończyłam szkole i dowiedziałam się, że już jej raczej nie zobaczę, bo ona zmienia miejsce pracy.
Myliłam się. Spotkałam ją niedawno, bo byłam w szkole koleżanki, na początku mnie nie poznała, ale potem odbyłyśmy bardzo radosną rozmowę. Mówiła mi, że wydoroślałam i pytała co u mnie, a ja opowiadałam jej o nowej szkole i o osobach z mojej starej klasy. Tego samego dnia w nocy wysłała mi zaproszenie na Facebooku, ale nie pisałyśmy ani nic. Na szczęście już mi przeszło, bo ona ma dzieci, męża i w ogóle.
W obecnej szkole jest jedna nauczycielka, którą uważam za bardzo atrakcyjną. Podoba mi się jej elegancki styl oraz jej inteligencja - też uczy polskiego. Mam słabość do humanistycznych umysłów widocznie. Ona jest typową „żyletą”, ale dla mnie jest zawsze miła. Nie uczę się szczególnie dobrze, bo nie mam już na to siły, ale ona mi tego nie wytyka w żaden sposób. Ostatnio na sprawdzianie zrobiłam coś, co mogłoby zostać uznane za błąd kardynalny, ale wstawiła mi szóstkę mimo to.
Jest jednak jedna sytuacja z jej udziałem, która mnie zawstydziła, ale to nie jest nic wielkiego. Siedziałam w ławce a ona podeszła do mnie, bo mieliśmy pisać jakąś pracę, a ja miałam pytanie. Ona nachyliła się nad moją ławką i szepnęła „masz ładny błyszczyk” i się słodko uśmiechnęła… dosłownie dzień mi tym poprawiła, a to taki mały gest. Innym razem zauważyła, że zmieniłam fryzurę, a żaden inny nauczyciel nie zwrócił na to uwagi, więc zdziwiłam się trochę.
Nie robie sobie żadnych nadziei ani nie robiłam z żadnym z tych przypadków, ale nie wiem czemu wyczuwam od niej, że mogłaby być bi, zwłaszcza, że kiedyś nam zakomunikowała, że jest przeciwniczką homofobii i każdy może kochać kogo chce.
Re: Mitologia lesbijska - miłość do nauczycielek cd.
Zaczęło się od żartów, bo jedna z pań od WF była bardzo w moim typie. Krótkie włosy, wysportowana i z niskim głosem, taka typowa chłopaczara ale po 40, uśmiechnięta i pozytywna.
Żarty żartami, ale teraz za każdym razem jak ją widzę to mam motylki w brzuchu, cieszę się i mi głupio.
Na szczęście jestem realistką i wiem,że nauczyciel to nauczyciel , więc nie mam zamiaru w żaden sposób mówić jej o moich odczuciach, ale sytuacja niezręczna, bo bardzo mi głupio przy niej ćwiczyć na WF (na szczęście tylko na zastępstwach).
Trochę żal, bo to najbliższe do zauroczenia co odczuwałam w sumie w całym dotychczasowym życiu, a koleżanka się ze mnie śmieje, że mój typ kobiety wygląda jak walec ;;;
Mam podejrzenia/teorie,że owa nauczycielka może być lesbijką, ale nie chcę mi się robić głębszego śledztwa od odgrzebywania starych postów na FB. Z takimi podejrzeniami zawsze raźniej xD
Żarty żartami, ale teraz za każdym razem jak ją widzę to mam motylki w brzuchu, cieszę się i mi głupio.
Na szczęście jestem realistką i wiem,że nauczyciel to nauczyciel , więc nie mam zamiaru w żaden sposób mówić jej o moich odczuciach, ale sytuacja niezręczna, bo bardzo mi głupio przy niej ćwiczyć na WF (na szczęście tylko na zastępstwach).
Trochę żal, bo to najbliższe do zauroczenia co odczuwałam w sumie w całym dotychczasowym życiu, a koleżanka się ze mnie śmieje, że mój typ kobiety wygląda jak walec ;;;
Mam podejrzenia/teorie,że owa nauczycielka może być lesbijką, ale nie chcę mi się robić głębszego śledztwa od odgrzebywania starych postów na FB. Z takimi podejrzeniami zawsze raźniej xD
Re: Mitologia lesbijska - miłość do nauczycielek cd.
Kochane! Nauczyciel to też człowiek i nikt nie powiedział, że jeśli skończycie szkołę nie możecie zostać kimś bliższym dla siebie Ja ze swoją po tych kilkunastu latach jestem na Ty, chodzimy na imprezy i gadamy codziennie. Jakby ktoś mi powiedział wtedy w szkole, że będę leżała w jej łóżku podczas kiedy Ona układa ubrania w szafie to chyba bym się zaniosła od śmiechu i niedowierzania. Nie mówię tu o żadnych romantycznych uczuciach (chociaż zdarzają się różne śmieszne sytuacje po alkoholu) ale przyjaźń jest czymś cudownym. To działa dokładnie tak jak w innych relacjach. Jeśli jest ta cała „chemia” to niezależnie od wszystkiego gdzieś tam, kiedyś drogi dwójki ludzi mimowolnie się łączą ponownie.
-
- natchniona foremka
- Posty: 307
- Rejestracja: 8 lut 2022, o 08:03
Re: Mitologia lesbijska - miłość do nauczycielek cd.
Dziewczyny, młode uczennice i wszelkie nastoletnie kobiety … uważajcie na te amory, uczucia, ciągoty i inne tego typu sprawy w stosunku do nauczycielek. Czasem taka sytuacja może się skończyć bólem i rozdarciem także dla drugiej strony. Z uczuciami ludzkimi czasem jest jak z zapałkami może być z tego ogromny ogień kończący się pogorzeliskiem.
Re: Mitologia lesbijska - miłość do nauczycielek cd.
Masz jakoś konkretną sytuację na myśli?
-
- natchniona foremka
- Posty: 307
- Rejestracja: 8 lut 2022, o 08:03
Re: Mitologia lesbijska - miłość do nauczycielek cd.
A podzielisz się z nami tą historią?
-
- natchniona foremka
- Posty: 307
- Rejestracja: 8 lut 2022, o 08:03
Re: Mitologia lesbijska - miłość do nauczycielek cd.
Chodzi Ci o to żebym Ci ja opisała na priv? Jesteś tą opcja strony nauczycielskiej co przeżyła taka hist czy strony dawno zakochanej uczennicy …
- Wiosennagwiazda
- Moderatorka
- Posty: 3332
- Rejestracja: 21 sie 2005, o 00:00
- Lokalizacja: LND
Re: Mitologia lesbijska - miłość do nauczycielek cd.
To nie ważne z której jest strony, wszystkie chętnie poczytamy o każdej konfiguracjiSympatyczna1974 pisze: ↑3 mar 2023, o 17:41Chodzi Ci o to żebym Ci ja opisała na priv? Jesteś tą opcja strony nauczycielskiej co przeżyła taka hist czy strony dawno zakochanej uczennicy …
Re: Mitologia lesbijska - miłość do nauczycielek cd.
Przeglądam ten wątek od wielu lat
od kiedy się zorientowałam, że wolę kobiety uświadomiłam sobie także, że byłam zauroczona w kilku nauczycielkach.
Pierwsza Pani z podstawówki, bardzo Ją lubiłam, a Ona mnie, ale bez podtekstów
Później gimnazjum... Pani z j.polskiego ehh co to była za kobieta! Do dziś się przyjaźnimy no i pani z wf też mamy kontakt już stare dupy jesteśmy
Następnie studia, tu było zouroczenie na maxa
Pani wykładowczyni... Dawała znaki, że widzi, że mnie się podoba, kilka spojrzeń, kilka maili...
Uczucie mnie trzymało z dwa,trzy lata!
Kontaktu brak, czasem zobaczę Ją na fejsie, nadal ma to coś...
W zasadzie, to Ona zdeterminowała moją orientację
Pozdrawiam Was
od kiedy się zorientowałam, że wolę kobiety uświadomiłam sobie także, że byłam zauroczona w kilku nauczycielkach.
Pierwsza Pani z podstawówki, bardzo Ją lubiłam, a Ona mnie, ale bez podtekstów
Później gimnazjum... Pani z j.polskiego ehh co to była za kobieta! Do dziś się przyjaźnimy no i pani z wf też mamy kontakt już stare dupy jesteśmy
Następnie studia, tu było zouroczenie na maxa
Pani wykładowczyni... Dawała znaki, że widzi, że mnie się podoba, kilka spojrzeń, kilka maili...
Uczucie mnie trzymało z dwa,trzy lata!
Kontaktu brak, czasem zobaczę Ją na fejsie, nadal ma to coś...
W zasadzie, to Ona zdeterminowała moją orientację
Pozdrawiam Was
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 27 sie 2023, o 01:32
Re: Mitologia lesbijska - miłość do nauczycielek cd.
Cześć dziewczyny!
Piszę historię o relacjach między licealistką (a może licealistkami?) i nauczycielką.
*
Zuza od dwóch lat jest zakochana w nauczycielce. W ostatnim roku liceum do klasy dołącza Tamara, która w poprzedniej szkole wywołała skandal. Każda ma swoje tajemnice i przeszłość, o której nie chce opowiadać. Ich drogi spotykają się w pewnym krakowskim liceum. Czy obecność Tamary wpłynie na uczucia Zuzy? Czy nauczycielka odkryje emocje dziewczyn?
*
Zapraszam do czytania, może Wam się spodoba. Kolejne rozdziały pojawiają się sukcesywnie na wattpadzie, oczywiście za darmo
https://www.wattpad.com/user/HannaCedro
Piszę historię o relacjach między licealistką (a może licealistkami?) i nauczycielką.
*
Zuza od dwóch lat jest zakochana w nauczycielce. W ostatnim roku liceum do klasy dołącza Tamara, która w poprzedniej szkole wywołała skandal. Każda ma swoje tajemnice i przeszłość, o której nie chce opowiadać. Ich drogi spotykają się w pewnym krakowskim liceum. Czy obecność Tamary wpłynie na uczucia Zuzy? Czy nauczycielka odkryje emocje dziewczyn?
*
Zapraszam do czytania, może Wam się spodoba. Kolejne rozdziały pojawiają się sukcesywnie na wattpadzie, oczywiście za darmo
https://www.wattpad.com/user/HannaCedro
-
- Posty: 2
- Rejestracja: 2 mar 2024, o 18:53
Re: Mitologia lesbijska - miłość do nauczycielek cd.
Czesc, mam historie z pania Kasią.
Jestem w klasie 3 technikum i od tego czasu nie przepadalam za moją nauczycielką z biologii + chemii (mam z nią dwa przedmioty), znaczy nie to że jej nie lubiłam, lubiłam (była okej więc miałam do niej zwykłe nastawienie) i z kultury zawsze starałam się z nią witać kiedy ją widziałam na korytarzu. Ona średnio mnie lubiła i to okazywała, tzn. nie odpowiadała mi na to głupie dzień dobry, mimo że słyszała (mam donośny głos), dla każdego innego odpowiadała. Od tego momentu stwierdziłam że dam sobie spokój z witaniem się do niej i będę ją traktować jak ducha.====================
Trzymałam się w tamtych latach z Patrykiem, z ktorym siedzialam w ostatniej lawce i to on zawsze nie słuchał jej na lekcjach i nic nie pisał. Kiedys się spóźnił u niej na lekcji i odwalił coś głupiego co zaczął mi opowiadać i głośno się śmiać. Nauczycielka ostro sie wkurzyla i go przesadzila. ================================
Minęło kilka lekcji, on zaczął uważać na lekcjach i jej odpowiadać na pytania. Zapytał ją po lekcji czy może do mnie usiąść spowrotem na co ona odpowiedziała że to zły pomysł bo mam na niego zły wpływ. Przez nią się pokłuciliśmy i pogodziliśmy, wtedy mi to powiedział ale możliwe, że tak nie powiedziała tylko coś innego, bo Patryk z reguły przekręcał dużo rzeczy jakie słyszał.========================
Od tego momentu miałam wewnętrzą potrzebe udowodnić nauczycielce, że się z tym myliła. Uczyłam się na jej lekcje, słuchałam uważnie i notowałam wszystko. Witałam się z nią i żegnałam, o dziwo zaczęła odpowiadać. ===========
Pewnego dnia kiedy był nowy temat z chemii brała wyrywkowo do tablicy by rozwiązać po przykładzie, wzięła moją kolezanke obok ale ta sie wyparła że nie umie nie chce i nie idzie, no więc wzięła mnie i poszłam. Pod tablicą stałam i co chwile spoglądałam na nią, to na tablicę totalnie nie wiedząc co robić. Kiedy skończyłam przykład z jej pomocą zadzwonił dzwonek i podeszłam z koleżanką do niej z myślą czy by mi teraz to wytlumaczyła, bo serio chciałam to zrozumieć. Nauczycielka oczywiscie sie zgodzila ale nie sądziłam, że umówi się ze mną żebym wyszła na innej lekcji kiedy ona ma lekcje na zoom z dziewczyną która raz przychodzi a raz nie i pewnie jej nie będzie. Wtedy akurat kończyła lekcje a my z koleżanką rozmawiałyśmy z nią dobre 10 minut o wszystkim, pomijając fakt że dzwonek już dzwonił. Mogła równie dobrze nas olać i powiedzieć że sie spieszy do domu czy coś. =====================
Oczywiscie nauczycielka na której lekcji miałam iść mi nie pozwoliła i zrobiłam z siebie idiotkę. Było mi strasznie głupio.
Następnego dnia poszłam do niej przed lekcją i chciałam ją przeprosić i powiedzieć że trudno i że jakoś sama się pouczę bo sądziłam żę ona zgodziła się na to wytłumaczenie tylko dlatego że jest nauczycielką i nie powinna odmówić takiej rzeczy chyba. Na co ona na korytarzu przy całej klasie powiedziała żebym została po lekcji to zobaczymy kiedy będzie miała czas i mi wytłumaczy na co ja do niej, że ,,dobra to już trudno" a ona coś w stylu ,,masz być" i ja do niej takim oburzonym w żarcie głosem powiedziałam ,,aha?" na co się śmiała ze mną. ========================
Poszłam do niej z Patrykiem bo się tak stresowałam, że ręce mi się trzęsły bezustannie. Kazała mi się nauczyc tam jakiś reakcji, a ja ze stresu ich prawie zapomniałam. Weszłam do niej z nim i nas wyprosiła mówiąc że jak bedzie miec z nia lekcje to da znac i pojdziemy wtedy a jak nie bedzie miała to że możemy do niej wejść. Czekaliśmy i powiedziała ze nie wytlumaczy bo ma lekcje, tak naprawde chyba nie miała bo nie słyszałam żeby z kimś rozmawiała a kilka tygodni wczesniej jak miałam okienko to słyszałam jak rozmawiała z nią i byłoby teraz słychać, bo w szkole mamy cienkie ściany. Do teraz żałuje tego ze z nim poszłam i chciałam jej to jakoś wytłumaczyć ale nie miałam okazji. Potem i tak przestałam z nim rozmawiać bo się zaczął staczać. =========================
Ostatnio mieliśmy lekcje w 6 osob bo reszta była na wycieczce to rozwiązywaliśmy zadania pod tablicą i wzięła Patryka który siedział na telefonie. Kiedy nie wiedział jak zrobić podstawowej rzeczy to zaczęłam się z niego cicho śmiać, przez co na mnie spojrzała i uśmiechnęła się do mnie dodając ,,nawet Daria się z ciebie śmieje". W nauczycielskim napewno słyszała jego wybryki i może od tego czasu zmieniła o mnie zdanie.====================
Kilka razy potem łapałyśmy kontakt wzrokowy i kręciłam głową na to co on wypisywał. Powiedziała do mnie ,,Daria rozumiesz?" na co ja że zależy co i wtedy pomogła mi zrobić kilka przykładów. Kiedy dzwonek się spóźniał, Patryk wstał i zaczął wychodzić na co nauczycielka zwróciła mu uwagę i zdenerwowana powiedziała że jeszcze nie ma dzwonka. Zadzwonił po chwili a ja zostałam z nią sama w sali i kończyłam przykład. Podziękowałam jej za wytłumaczenie i zaczęłam się pakować. Zastanawia mnie jeszcze czemu nie chciała wpuścić klasy która pytała ją czy może już wejść do sali. Dajcie znać co o tym myślicie, w sensie czy ona mnie lubiła od początu tylko tego nie okazywała czy co. Btw. zawsze jak tłumaczy temat to łapiemy kontakt wzrokowy.
Jestem w klasie 3 technikum i od tego czasu nie przepadalam za moją nauczycielką z biologii + chemii (mam z nią dwa przedmioty), znaczy nie to że jej nie lubiłam, lubiłam (była okej więc miałam do niej zwykłe nastawienie) i z kultury zawsze starałam się z nią witać kiedy ją widziałam na korytarzu. Ona średnio mnie lubiła i to okazywała, tzn. nie odpowiadała mi na to głupie dzień dobry, mimo że słyszała (mam donośny głos), dla każdego innego odpowiadała. Od tego momentu stwierdziłam że dam sobie spokój z witaniem się do niej i będę ją traktować jak ducha.====================
Trzymałam się w tamtych latach z Patrykiem, z ktorym siedzialam w ostatniej lawce i to on zawsze nie słuchał jej na lekcjach i nic nie pisał. Kiedys się spóźnił u niej na lekcji i odwalił coś głupiego co zaczął mi opowiadać i głośno się śmiać. Nauczycielka ostro sie wkurzyla i go przesadzila. ================================
Minęło kilka lekcji, on zaczął uważać na lekcjach i jej odpowiadać na pytania. Zapytał ją po lekcji czy może do mnie usiąść spowrotem na co ona odpowiedziała że to zły pomysł bo mam na niego zły wpływ. Przez nią się pokłuciliśmy i pogodziliśmy, wtedy mi to powiedział ale możliwe, że tak nie powiedziała tylko coś innego, bo Patryk z reguły przekręcał dużo rzeczy jakie słyszał.========================
Od tego momentu miałam wewnętrzą potrzebe udowodnić nauczycielce, że się z tym myliła. Uczyłam się na jej lekcje, słuchałam uważnie i notowałam wszystko. Witałam się z nią i żegnałam, o dziwo zaczęła odpowiadać. ===========
Pewnego dnia kiedy był nowy temat z chemii brała wyrywkowo do tablicy by rozwiązać po przykładzie, wzięła moją kolezanke obok ale ta sie wyparła że nie umie nie chce i nie idzie, no więc wzięła mnie i poszłam. Pod tablicą stałam i co chwile spoglądałam na nią, to na tablicę totalnie nie wiedząc co robić. Kiedy skończyłam przykład z jej pomocą zadzwonił dzwonek i podeszłam z koleżanką do niej z myślą czy by mi teraz to wytlumaczyła, bo serio chciałam to zrozumieć. Nauczycielka oczywiscie sie zgodzila ale nie sądziłam, że umówi się ze mną żebym wyszła na innej lekcji kiedy ona ma lekcje na zoom z dziewczyną która raz przychodzi a raz nie i pewnie jej nie będzie. Wtedy akurat kończyła lekcje a my z koleżanką rozmawiałyśmy z nią dobre 10 minut o wszystkim, pomijając fakt że dzwonek już dzwonił. Mogła równie dobrze nas olać i powiedzieć że sie spieszy do domu czy coś. =====================
Oczywiscie nauczycielka na której lekcji miałam iść mi nie pozwoliła i zrobiłam z siebie idiotkę. Było mi strasznie głupio.
Następnego dnia poszłam do niej przed lekcją i chciałam ją przeprosić i powiedzieć że trudno i że jakoś sama się pouczę bo sądziłam żę ona zgodziła się na to wytłumaczenie tylko dlatego że jest nauczycielką i nie powinna odmówić takiej rzeczy chyba. Na co ona na korytarzu przy całej klasie powiedziała żebym została po lekcji to zobaczymy kiedy będzie miała czas i mi wytłumaczy na co ja do niej, że ,,dobra to już trudno" a ona coś w stylu ,,masz być" i ja do niej takim oburzonym w żarcie głosem powiedziałam ,,aha?" na co się śmiała ze mną. ========================
Poszłam do niej z Patrykiem bo się tak stresowałam, że ręce mi się trzęsły bezustannie. Kazała mi się nauczyc tam jakiś reakcji, a ja ze stresu ich prawie zapomniałam. Weszłam do niej z nim i nas wyprosiła mówiąc że jak bedzie miec z nia lekcje to da znac i pojdziemy wtedy a jak nie bedzie miała to że możemy do niej wejść. Czekaliśmy i powiedziała ze nie wytlumaczy bo ma lekcje, tak naprawde chyba nie miała bo nie słyszałam żeby z kimś rozmawiała a kilka tygodni wczesniej jak miałam okienko to słyszałam jak rozmawiała z nią i byłoby teraz słychać, bo w szkole mamy cienkie ściany. Do teraz żałuje tego ze z nim poszłam i chciałam jej to jakoś wytłumaczyć ale nie miałam okazji. Potem i tak przestałam z nim rozmawiać bo się zaczął staczać. =========================
Ostatnio mieliśmy lekcje w 6 osob bo reszta była na wycieczce to rozwiązywaliśmy zadania pod tablicą i wzięła Patryka który siedział na telefonie. Kiedy nie wiedział jak zrobić podstawowej rzeczy to zaczęłam się z niego cicho śmiać, przez co na mnie spojrzała i uśmiechnęła się do mnie dodając ,,nawet Daria się z ciebie śmieje". W nauczycielskim napewno słyszała jego wybryki i może od tego czasu zmieniła o mnie zdanie.====================
Kilka razy potem łapałyśmy kontakt wzrokowy i kręciłam głową na to co on wypisywał. Powiedziała do mnie ,,Daria rozumiesz?" na co ja że zależy co i wtedy pomogła mi zrobić kilka przykładów. Kiedy dzwonek się spóźniał, Patryk wstał i zaczął wychodzić na co nauczycielka zwróciła mu uwagę i zdenerwowana powiedziała że jeszcze nie ma dzwonka. Zadzwonił po chwili a ja zostałam z nią sama w sali i kończyłam przykład. Podziękowałam jej za wytłumaczenie i zaczęłam się pakować. Zastanawia mnie jeszcze czemu nie chciała wpuścić klasy która pytała ją czy może już wejść do sali. Dajcie znać co o tym myślicie, w sensie czy ona mnie lubiła od początu tylko tego nie okazywała czy co. Btw. zawsze jak tłumaczy temat to łapiemy kontakt wzrokowy.
-
- Posty: 2
- Rejestracja: 2 mar 2024, o 18:53
Re: Mitologia lesbijska - miłość do nauczycielek cd.
megania2115 pisze: ↑3 mar 2024, o 00:16Czesc, mam historie z pania Kasią. SORY ZE TAK DŁUGO
Jestem w klasie 3 technikum i od tego czasu nie przepadalam za moją nauczycielką z biologii + chemii (mam z nią dwa przedmioty), znaczy nie to że jej nie lubiłam, lubiłam (była okej więc miałam do niej zwykłe nastawienie) i z kultury zawsze starałam się z nią witać kiedy ją widziałam na korytarzu. Ona średnio mnie lubiła i to okazywała, tzn. nie odpowiadała mi na to głupie dzień dobry, mimo że słyszała (mam donośny głos), dla każdego innego odpowiadała. Od tego momentu stwierdziłam że dam sobie spokój z witaniem się do niej i będę ją traktować jak ducha.
Trzymałam się w tamtych latach z Patrykiem, z ktorym siedzialam w ostatniej lawce i to on zawsze nie słuchał jej na lekcjach i nic nie pisał. Kiedys się spóźnił u niej na lekcji i odwalił coś głupiego co zaczął mi opowiadać i głośno się śmiać. Nauczycielka ostro sie wkurzyla i go przesadzila.
Minęło kilka lekcji, on zaczął uważać na lekcjach i jej odpowiadać na pytania. Zapytał ją po lekcji czy może do mnie usiąść spowrotem na co ona odpowiedziała że to zły pomysł bo mam na niego zły wpływ. Przez nią się pokłuciliśmy i pogodziliśmy, wtedy mi to powiedział ale możliwe, że tak nie powiedziała tylko coś innego, bo Patryk z reguły przekręcał dużo rzeczy jakie słyszał.
Od tego momentu miałam wewnętrzą potrzebe udowodnić nauczycielce, że się z tym myliła. Uczyłam się na jej lekcje, słuchałam uważnie i notowałam wszystko. Witałam się z nią i żegnałam, o dziwo zaczęła odpowiadać.
Pewnego dnia kiedy był nowy temat z chemii brała wyrywkowo do tablicy by rozwiązać po przykładzie, wzięła moją kolezanke obok ale ta sie wyparła że nie umie nie chce i nie idzie, no więc wzięła mnie i poszłam. Pod tablicą stałam i co chwile spoglądałam na nią, to na tablicę totalnie nie wiedząc co robić. Kiedy skończyłam przykład z jej pomocą zadzwonił dzwonek i podeszłam z koleżanką do niej z myślą czy by mi teraz to wytlumaczyła, bo serio chciałam to zrozumieć. Nauczycielka oczywiscie sie zgodzila ale nie sądziłam, że umówi się ze mną żebym wyszła na innej lekcji kiedy ona ma lekcje na zoom z dziewczyną która raz przychodzi a raz nie i pewnie jej nie będzie. Wtedy akurat kończyła lekcje a my z koleżanką rozmawiałyśmy z nią dobre 10 minut o wszystkim, pomijając fakt że dzwonek już dzwonił. Mogła równie dobrze nas olać i powiedzieć że sie spieszy do domu czy coś.
Oczywiscie nauczycielka na której lekcji miałam iść mi nie pozwoliła i zrobiłam z siebie idiotkę. Było mi strasznie głupio.
Następnego dnia poszłam do niej przed lekcją i chciałam ją przeprosić i powiedzieć że trudno i że jakoś sama się pouczę bo sądziłam żę ona zgodziła się na to wytłumaczenie tylko dlatego że jest nauczycielką i nie powinna odmówić takiej rzeczy chyba. Na co ona na korytarzu przy całej klasie powiedziała żebym została po lekcji to zobaczymy kiedy będzie miała czas i mi wytłumaczy na co ja do niej, że ,,dobra to już trudno" a ona coś w stylu ,,masz być" i ja do niej takim oburzonym w żarcie głosem powiedziałam ,,aha?" na co się śmiała ze mną. Poszłam do niej z Patrykiem bo się tak stresowałam, że ręce mi się trzęsły bezustannie. Kazała mi się nauczyc tam jakiś reakcji, a ja ze stresu ich prawie zapomniałam. Weszłam do niej z nim i nas wyprosiła mówiąc że jak bedzie miec z nia lekcje to da znac i pojdziemy wtedy a jak nie bedzie miała to że możemy do niej wejść. Czekaliśmy i powiedziała ze nie wytlumaczy bo ma lekcje, tak naprawde chyba nie miała bo nie słyszałam żeby z kimś rozmawiała a kilka tygodni wczesniej jak miałam okienko to słyszałam jak rozmawiała z nią i byłoby teraz słychać, bo w szkole mamy cienkie ściany. Do teraz żałuje tego ze z nim poszłam i chciałam jej to jakoś wytłumaczyć ale nie miałam okazji. Potem i tak przestałam z nim rozmawiać bo się zaczął staczać.
Ostatnio mieliśmy lekcje w 6 osob bo reszta była na wycieczce to rozwiązywaliśmy zadania pod tablicą i wzięła Patryka który siedział na telefonie. Kiedy nie wiedział jak zrobić podstawowej rzeczy to zaczęłam się z niego cicho śmiać, przez co na mnie spojrzała i uśmiechnęła się do mnie dodając ,,nawet Daria się z ciebie śmieje". W nauczycielskim napewno słyszała jego wybryki i może od tego czasu zmieniła o mnie zdanie.
Kilka razy potem łapałyśmy kontakt wzrokowy i kręciłam głową na to co on wypisywał. Powiedziała do mnie ,,Daria rozumiesz?" na co ja że zależy co i wtedy pomogła mi zrobić kilka przykładów. Kiedy dzwonek się spóźniał, Patryk wstał i zaczął wychodzić na co nauczycielka zwróciła mu uwagę i zdenerwowana powiedziała że jeszcze nie ma dzwonka. Zadzwonił po chwili a ja zostałam z nią sama w sali i kończyłam przykład. Podziękowałam jej za wytłumaczenie i zaczęłam się pakować. Zastanawia mnie jeszcze czemu nie chciała wpuścić klasy która pytała ją czy może już wejść do sali. Dajcie znać co o tym myślicie, w sensie czy ona mnie lubiła od początu tylko tego nie okazywała czy co. Btw. zawsze jak tłumaczy temat to łapiemy kontakt wzrokowy.