zakochana w przyjaciółce? proszę o pomoc
-
- Posty: 4
- Rejestracja: 4 lip 2013, o 02:22
Re: Miłość do przyjaciółki
Wybacz mi tylko to, że wtrącę te kilka zdań nie pomagając Ci w twojej sprawie. Płakałam czytając twojego posta(to tyle, nie wiem czy ze mną jest tak źle). Mogłabym napisać te same słowa. To jest ta sama historia...
- RainbowPrincess
- początkująca foremka
- Posty: 31
- Rejestracja: 3 lip 2013, o 15:40
Re: Miłość do przyjaciółki
Moja historia była bardzo podobna....
Męczyłam się 5 miesięcy z tą silną fascynacją. Do tego dochodziło, że Ona była (i nadal jest ) moją najlepsza przyjaciółką. Nienawidziłam siebie za to że chce zniszczyć przyjaźń. Wtedy bardzo mi pomogła moja bliska kumpela, która podtrzymywała mnie na duchu. Więc zgadzam się ze wcześniejszym postem, NIE TRZYMAJ W SOBIE TEGO BO ZWARIUJESZ.
ja się tak bałam Jej reakcji, ze powiedziałam jej to przez Facebooka (wiem super romantyczne, ale trudno). Dodatkowo wybrałam taki czas że ona wyjeżdzała na weekend z rodziną. Potem jak już się zgodziła "spróbować", przyznała mi że ten czas na ochłonięcie byl dla niej bardzo ważny. Teraz jestem z nią wyjątkowo szczęśliwa i ciesze się ze podjęłam taką decyzję.
A moja rada: Wybadaj od niej (tylko delikatnie) co sądzi o związkach partnerskich i lesbijkach - wtedy wyjdzie jaka z niej hetero
Męczyłam się 5 miesięcy z tą silną fascynacją. Do tego dochodziło, że Ona była (i nadal jest ) moją najlepsza przyjaciółką. Nienawidziłam siebie za to że chce zniszczyć przyjaźń. Wtedy bardzo mi pomogła moja bliska kumpela, która podtrzymywała mnie na duchu. Więc zgadzam się ze wcześniejszym postem, NIE TRZYMAJ W SOBIE TEGO BO ZWARIUJESZ.
ja się tak bałam Jej reakcji, ze powiedziałam jej to przez Facebooka (wiem super romantyczne, ale trudno). Dodatkowo wybrałam taki czas że ona wyjeżdzała na weekend z rodziną. Potem jak już się zgodziła "spróbować", przyznała mi że ten czas na ochłonięcie byl dla niej bardzo ważny. Teraz jestem z nią wyjątkowo szczęśliwa i ciesze się ze podjęłam taką decyzję.
A moja rada: Wybadaj od niej (tylko delikatnie) co sądzi o związkach partnerskich i lesbijkach - wtedy wyjdzie jaka z niej hetero
Uśmiechnij się
Re: Miłość do przyjaciółki
Podziwiam Was dziewczyny, że tak optymistycznie podchodzicie do wyznania miłości.
Ciekawa jednak jestem, jakie miałybyście rady dla Lo-lity, gdyby okazało się, że jej wyznanie trafi do osoby, która nie odczuwa tych samych emocji? Co poradziłybyście na nieodwzajemnioną miłość? Jak bardzo byłybyście mądre, gdyby okazało się, że ta druga strona wzmocniła by tylko swoje "ego" bez szans na normalne relacje?
Chyba nie tylko o powiedzenie o uczuciach tutaj chodzi - ale o to, jakie wynikają z tego konskewencje. Prawa i obowiązki względem drugiego człowieka. Wymieniając z kimś swoje najskrytsze myśli, najszczersze uczucia i oddając ciepło swojego ciała - mamy nadzieję na WSZYSTKO.
Ale może tylko ja jestem taka zachłanna?
Ciekawa jednak jestem, jakie miałybyście rady dla Lo-lity, gdyby okazało się, że jej wyznanie trafi do osoby, która nie odczuwa tych samych emocji? Co poradziłybyście na nieodwzajemnioną miłość? Jak bardzo byłybyście mądre, gdyby okazało się, że ta druga strona wzmocniła by tylko swoje "ego" bez szans na normalne relacje?
Chyba nie tylko o powiedzenie o uczuciach tutaj chodzi - ale o to, jakie wynikają z tego konskewencje. Prawa i obowiązki względem drugiego człowieka. Wymieniając z kimś swoje najskrytsze myśli, najszczersze uczucia i oddając ciepło swojego ciała - mamy nadzieję na WSZYSTKO.
Ale może tylko ja jestem taka zachłanna?
Nie taki anioł słaby, jak go malują.
Re: Miłość do przyjaciółki
Platek pisze: Podziwiam Was dziewczyny, że tak optymistycznie podchodzicie do wyznania miłości.
Bo jeśli nie do miłości to do czego? Co jeszcze warte jest totalnego zaangażowania i postawienia wszystkiego na jedną kartę?
Platek pisze: Ciekawa jednak jestem, jakie miałybyście rady dla Lo-lity, gdyby okazało się, że jej wyznanie trafi do osoby, która nie odczuwa tych samych emocji?
Pozbędzie się przynajmniej złudzeń, a to też cenne i będzie mogła ruszyć dalej zamiast tkwić w miejscu. Poczuje się też lepiej, że odważyła się na to i nie będzie miała żalu do siebie, że mogła coś zrobić żeby było jej lepiej a nie zrobiła. A taki żal i poczucie straconej szansy mogą się ciągnąć latami. W zależności od siły tego uczucia.
Platek pisze: Jak bardzo byłybyście mądre, gdyby okazało się, że ta druga strona wzmocniła by tylko swoje "ego" bez szans na normalne relacje?
"Wzmocniła swoje ego"? Lolita pisze, że spotkała "ideała", więc to trochę mówi po jakim kątem jej doradzać Nie wiem czy ideał będzie chciał wzmacniać swoje ego kosztem czyichś uczuć. Skoro taki z niej ideał to pewnie jej ego jest silne i stabilne i bez podbudowywania się wyznaniami innej
Dokładnie jest tak jak mówisz. Ale nie poznasz owych "konsekwencji" jak nie przełamiesz się na powiedzenie komuś prawdy. Od czegoś należy zacząćPlatek pisze: Chyba nie tylko o powiedzenie o uczuciach tutaj chodzi - ale o to, jakie wynikają z tego konskewencje. Prawa i obowiązki względem drugiego człowieka. Wymieniając z kimś swoje najskrytsze myśli, najszczersze uczucia i oddając ciepło swojego ciała - mamy nadzieję na WSZYSTKO.
Ale może tylko ja jestem taka zachłanna?
A tak na marginesie dodam, że ważne jest to że Lolita pisze o kimś idealnym. Wiadomo - zakochana więc pewnie trochę idealizuje. Ale dostałaby na pewno inne rady, gdyby napisała, że jest zakochana w alkoholiczce, która nadużywa przemocy, ma ogólnie "ciężką rękę" jak sobie wypije, a poza tym lubi chodzić na boki i nie widzi w tym wszystkim nic złego. Pisząc jednak to co napisała, o tym wszystkim co się z nią dzieje pod wpływem owej kobiety i o tym, jaka sama jest (kostka lodu, itp.) trudno doradzać jej żeby tkwiła w tym dalej i nawet nie spróbowała. We wszystko co robimy wpisane jest RYZYKO. Ale czy to oznacza że mamy przesiedzieć życie w swoim cichym kąciku, żeby nas nikt nie skrzywdził, albo dlatego że boimy sie konsekwencji? No chyba nie. I nie można z góry zakładać najgorszego.
Re: Miłość do przyjaciółki
A co to jest "wszystko"?Platek pisze: Wymieniając z kimś swoje najskrytsze myśli, najszczersze uczucia i oddając ciepło swojego ciała - mamy nadzieję na WSZYSTKO. :
Re: Miłość do przyjaciółki
Ideałów nie ma - są tylko ludzie, którym mniej lub więcej jesteśmy skłonni wybaczyć.
Ale nawet gdyby osoba, którą pokochała Lo-lita była nadzwyczaj mądra, to i tak Jej komfort psychiczny w trakcie rozmowy o uczuciach byłby bliski zeru. A to dlatego, że zbyt długo się zastanawia nad tym wszystkim, przeżywa, analizuje i rozmyśla.
I przede wszystkim dlatego, że nie czuje wzajemności.
A może też dlatego, iż kocha prawdziwie i szczerze?
Czasami lepiej takich głębokich uczuć nie doświadczać, szczególnie wtedy, gdy nie ma szans na spełnienie.
Ale nawet gdyby osoba, którą pokochała Lo-lita była nadzwyczaj mądra, to i tak Jej komfort psychiczny w trakcie rozmowy o uczuciach byłby bliski zeru. A to dlatego, że zbyt długo się zastanawia nad tym wszystkim, przeżywa, analizuje i rozmyśla.
I przede wszystkim dlatego, że nie czuje wzajemności.
A może też dlatego, iż kocha prawdziwie i szczerze?
Czasami lepiej takich głębokich uczuć nie doświadczać, szczególnie wtedy, gdy nie ma szans na spełnienie.
Nie taki anioł słaby, jak go malują.
Re: Miłość do przyjaciółki
Platek pisze:Ideałów nie ma - są tylko ludzie, którym mniej lub więcej jesteśmy skłonni wybaczyć.
Nie ma ideałów obiektywnie rzecz biorąc, ale subiektywnie już tak. Ktoś może obiektywnie nie być ideałem, ale może być idealny dla nas
Platek pisze: Ale nawet gdyby osoba, którą pokochała Lo-lita była nadzwyczaj mądra, to i tak Jej komfort psychiczny w trakcie rozmowy o uczuciach byłby bliski zeru. A to dlatego, że zbyt długo się zastanawia nad tym wszystkim, przeżywa, analizuje i rozmyśla. I przede wszystkim dlatego, że nie czuje wzajemności.
To że Lolita nie czuje wzajemnosci nie oznacza że ta wzajemność nie istnieje. Nigdy nic nie wiadomo. O komfort w czasie tak trudnych rozmów zawsze ciężko, ale za to ten komfort może poczuć po rozmowie. Kamień jej spadnie z serca.
A to mnie dziwi w Twoim zdaniu najbardziej. Lolita też pisała o braku szans na odwzajemnienie jej uczuć. A skąd Wy to wiecie? Tego się nigdy nie dowie jeśli nie odważy się powiedzieć co czuje. Ciekawa jestem co takiego tamta biedna dziewczyna zrobiła, że Lolita jest tak pewna że nie ma szans na uczucia z jej strony? Pewnie nic nie zrobiła. Zwyczajnie pewnie bidulka nawet nie wie co się dzieje, a z góry jest nazywana "niewłaściwą osobą".Platek pisze: Czasami lepiej takich głębokich uczuć nie doświadczać, szczególnie wtedy, gdy nie ma szans na spełnienie.
Re: Miłość do przyjaciółki
Obiektywnie rzec biorąc, możesz mieć rację w tym co piszesz
Ale Lo-lita przecież sama powiedziała, że zakochana jest w heteroseksualnej kobiecie.
Zdajesz sobie sprawę jakie z tego tytułu wynikają komplikacje ?
Oczywiście nie zawsze, ale chyba "ideał" nie jest takim ideałem, że Lo-lita jest tak przeorana psychicznie?
Ale Lo-lita przecież sama powiedziała, że zakochana jest w heteroseksualnej kobiecie.
Zdajesz sobie sprawę jakie z tego tytułu wynikają komplikacje ?
Oczywiście nie zawsze, ale chyba "ideał" nie jest takim ideałem, że Lo-lita jest tak przeorana psychicznie?
Nie taki anioł słaby, jak go malują.
Re: Miłość do przyjaciółki
Ach te heteryczki. Z nimi nigdy nic nie wiadomo. Lolita jest "przeorana psychicznie" bo tłumi uczucia, w dodatku bardzo silne uczucia. Nie jest to wina jej "ideała" (tak myślę). Ale wiesz co myślę? Myślę, że jeśli istnieje jakieś wyjście z tej sytuacji, to zna je tylko owy "ideał", który może "idealnie" rozwiązać problemy Lolity Nie musi, ale może jeśli np. też coś do niej czuje. A tego nie wiemy I się nigdy nie dowiemy jak Lolitka czegoś w tej sprawie nie zrobi. Więcej odwagi dziewczyny - raz się żyje!Platek pisze: Ale Lo-lita przecież sama powiedziała, że zakochana jest w heteroseksualnej kobiecie.
Zdajesz sobie sprawę jakie z tego tytułu wynikają komplikacje ?
Oczywiście nie zawsze, ale chyba "ideał" nie jest takim ideałem, że Lo-lita jest tak przeorana psychicznie?
Re: Miłość do przyjaciółki
Raz się żyje? Chyba nie.
Tak na szybko policzyłam, że żyjemy średnio 27 tyś dni - a dla mnie każdy dzień, to początek nowego życia.
Może ze względu na wiek - mam poczucie, że tego kolejnego dnia może po prostu już nie być
Lubię Twoją przenikliwość, Innymail ale myślę, że mylisz się co do "ideału". Chyba idealnie by było, gdyby wszystko toczyło się miedzy naszymi Paniami normalnie, spokojnie, bez stresu, strachu i niedomówień. Ale z różnych przyczyn tak nie jest.
Może Lo-lita jest niezwykłą, śliczną, utalentowaną dziewczyną i ten "pseudo-ideał" ma poczucie, że nadaje się tylko do mycia Jej nóg?
Drugiej kobiety za żadne skarby nie zrozumiesz!
A jeszcze na dodatek jak skrywa jakąś tajemnicę, to już zupełnie stanie się dla nas nieprzeniknioną zagadką.
Tak na szybko policzyłam, że żyjemy średnio 27 tyś dni - a dla mnie każdy dzień, to początek nowego życia.
Może ze względu na wiek - mam poczucie, że tego kolejnego dnia może po prostu już nie być
Lubię Twoją przenikliwość, Innymail ale myślę, że mylisz się co do "ideału". Chyba idealnie by było, gdyby wszystko toczyło się miedzy naszymi Paniami normalnie, spokojnie, bez stresu, strachu i niedomówień. Ale z różnych przyczyn tak nie jest.
Może Lo-lita jest niezwykłą, śliczną, utalentowaną dziewczyną i ten "pseudo-ideał" ma poczucie, że nadaje się tylko do mycia Jej nóg?
Drugiej kobiety za żadne skarby nie zrozumiesz!
A jeszcze na dodatek jak skrywa jakąś tajemnicę, to już zupełnie stanie się dla nas nieprzeniknioną zagadką.
Nie taki anioł słaby, jak go malują.
Re: Miłość do przyjaciółki
Między innymi to, że jak mamy ochotę to:innymaill pisze:A co to jest "wszystko"?Platek pisze: Wymieniając z kimś swoje najskrytsze myśli, najszczersze uczucia i oddając ciepło swojego ciała - mamy nadzieję na WSZYSTKO. :
- możemy z Nią wyjechać, bez zbędych tłumaczeń,
- możemy powiedzieć Jej, że robi błędy i nie dostaniemy za to patelnią po głowie,
- możemy zdjąć z Niej ubranie, nie pytając się o zdanie
itp. ...
Nie taki anioł słaby, jak go malują.
-
- rozgadana foremka
- Posty: 121
- Rejestracja: 11 mar 2013, o 12:33
Re: Miłość do przyjaciółki
Trochę realizmu z mojej strony? Odwróćcie sytuację i wyobraźcie sobie, że któraś z was (zakładając, ze jesteście zdeklarowane les ) jest ideałem dla jakiegoś mężczyzny. Czy wasze rady byłyby takie same? Jak stać się obiektem fascynacji dla kogoś, kto ma zupełnie odmienną orientację? Jeśli dziewczyna jest hetero, to się nie zmieni, co najwyżej jest szansa na nieco bliższe relacje, jeśli koleżanka chciałaby poeksperymentować. Optymizm optymizmem, można zobaczyć, co się stanie po ewentualnym wyznaniu, ale trzeba też zachować trochę realizmu w takiej sytuacji.
Re: Miłość do przyjaciółki
Widzę że to zdejmowanie z Niej ubrania bez pytania jej o zgodę najbardziej Cię cieszyPlatek pisze: możemy zdjąć z Niej ubranie, nie pytając się o zdanie
W sumie mnie też Ale żeby do czegoś podobnego doszło to trzeba ZAWSZE jakoś zacząć, ruszyć z miejsca! (to tak w nawiązaniu do wątku głównego)
-
- natchniona foremka
- Posty: 482
- Rejestracja: 24 maja 2013, o 20:01
Re: Miłość do przyjaciółki
Pewnie że trzeba zachować realizm, ale nigdy nic nie wiadomo na pewno, bo:small_town_girl pisze: Optymizm optymizmem, można zobaczyć, co się stanie po ewentualnym wyznaniu, ale trzeba też zachować trochę realizmu w takiej sytuacji.
a) ona może mówić że jest 100% hetero, ale z jakiś powodów kłamać, ukrywać się z różnych powodów.
b) myśli że jest hetero, ale ile les na początku tak o sobie myślało...
...bo z kobietami nigdy nie wie, oj nie wie się...
Re: Miłość do przyjaciółki
Heh.
Dzięki wszystkim za zaangażowanie.
Cóż, zbyt wiele się nie zmieniło, cały raz rozważam możliwości wyjścia z tej sytuacji, a mój rozpierdol wewnętrzny bynajmniej mi w tym nie pomaga.
Ona jest idealna subiektywnie. Tak tylko dla mnie. Ja widzę w niej jakąś doskonałość, perfekcję, piękno. Nie sądzę, by ktokolwiek nazwał ją idealną, naprawdę. Najgorsze jest to, że doskonale zdaję sobie sprawę z jej wad, często wysuwają się one na pierwszy plan. Ale mój zafascynowany mózg zdaje się je pomijać, w ogóle mu one nie przeszkadzają. Nastawiony jest na jak najdłuższe spędzanie z nią czasu, jakieś drobne gesty czułości czy rozmowy. Wprowadza go to w jakiś trans, letarg, wtedy nic się dla niego nie liczy, tylko ona i zajmowanie jej uwagi. A raczej próby zajmowania jej uwagi.
Prawdę mówiąc kilka razy podsunęłam jej myśl o związku z dziewczyną albo nawet dawałam luźne sugestie ze swoją osobą w roli głównej. Wszystko w żartach, mimochodem, przelotem. Zawsze uzyskiwałam negatywne reakcje na taki pomysł.
Wiem, że jestem dla niej ważna. Nasza relacja jest specyficzna i osobliwa. Podoba mi się to, ale zawsze, gdy się spotykamy odczuwam ogromny niedosyt. Wyobrażam sobie jak to byłoby dać jej całą siebie.
Jestem taką kaleką społeczną, nie umiem mówić o sobie, nawet jak już się zdecyduje na wyznanie i tak nie przejdzie mi to przez gardło. Chyba, że wymyślę jakąś intrygę. Pomyśleć, jaki to będzie dla niej szok... Ona nic się nie domyśla, w ogóle nie ma o tym pojęcia. Ach, jak ja doskonale udaję.
Dzięki wszystkim za zaangażowanie.
Cóż, zbyt wiele się nie zmieniło, cały raz rozważam możliwości wyjścia z tej sytuacji, a mój rozpierdol wewnętrzny bynajmniej mi w tym nie pomaga.
Ona jest idealna subiektywnie. Tak tylko dla mnie. Ja widzę w niej jakąś doskonałość, perfekcję, piękno. Nie sądzę, by ktokolwiek nazwał ją idealną, naprawdę. Najgorsze jest to, że doskonale zdaję sobie sprawę z jej wad, często wysuwają się one na pierwszy plan. Ale mój zafascynowany mózg zdaje się je pomijać, w ogóle mu one nie przeszkadzają. Nastawiony jest na jak najdłuższe spędzanie z nią czasu, jakieś drobne gesty czułości czy rozmowy. Wprowadza go to w jakiś trans, letarg, wtedy nic się dla niego nie liczy, tylko ona i zajmowanie jej uwagi. A raczej próby zajmowania jej uwagi.
Prawdę mówiąc kilka razy podsunęłam jej myśl o związku z dziewczyną albo nawet dawałam luźne sugestie ze swoją osobą w roli głównej. Wszystko w żartach, mimochodem, przelotem. Zawsze uzyskiwałam negatywne reakcje na taki pomysł.
Wiem, że jestem dla niej ważna. Nasza relacja jest specyficzna i osobliwa. Podoba mi się to, ale zawsze, gdy się spotykamy odczuwam ogromny niedosyt. Wyobrażam sobie jak to byłoby dać jej całą siebie.
Jestem taką kaleką społeczną, nie umiem mówić o sobie, nawet jak już się zdecyduje na wyznanie i tak nie przejdzie mi to przez gardło. Chyba, że wymyślę jakąś intrygę. Pomyśleć, jaki to będzie dla niej szok... Ona nic się nie domyśla, w ogóle nie ma o tym pojęcia. Ach, jak ja doskonale udaję.
-
- natchniona foremka
- Posty: 482
- Rejestracja: 24 maja 2013, o 20:01
Re: Miłość do przyjaciółki
Lo-lita pisze: Wyobrażam sobie jak to byłoby dać jej całą siebie.
Czyli chcesz się jej oddać? A mówiłaś że seks Cię nie interesuje?
Może się domyśla, skoro robiłaś jej jakieś uwagi, sugestie. Kobiety nie są głupie i mają ogromną intuicję.Lo-lita pisze: Pomyśleć, jaki to będzie dla niej szok... Ona nic się nie domyśla, w ogóle nie ma o tym pojęcia. Ach, jak ja doskonale udaję.
A co do jej wad. Wady ma każdy, ale z wadami niektórych da się żyć
-
- natchniona foremka
- Posty: 333
- Rejestracja: 29 kwie 2013, o 16:43
Re: Miłość do przyjaciółki
I tu się możesz zdziwić. Jeśli Ty w niej dostrzegasz coś idealnego, to może ktoś inny również. I jeśli Ty nie odważysz się w końcu na szczerość, to może zrobi to właśnie ten ktoś inny Czemu zakładasz że dla kogokolwiek innego ona idealna nie będzie? Pewnie będzie i to dla niejednej i niejednego.Lo-lita pisze: Ona jest idealna subiektywnie. Tak tylko dla mnie. Ja widzę w niej jakąś doskonałość, perfekcję, piękno. Nie sądzę, by ktokolwiek nazwał ją idealną, naprawdę.
Re: Miłość do przyjaciółki
I jakby to było?Lo-lita pisze: Wyobrażam sobie jak to byłoby dać jej całą siebie.
A moim zdaniem nic z tego nie będzie, bo Ty się nigdy na nic nie odważysz. Jakby Ci na niej naprawdę zależało aż tak bardzo jak piszesz, to już dawno byś jej powiedziała. Taka prawda.Lo-lita pisze: Pomyśleć, jaki to będzie dla niej szok...
Re: Miłość do przyjaciółki
Tylko, żeby się dziewczyny za bardzo nie rozpędziły; coś czuję, że po tak długim starcie - lot byłby długiinnymaill pisze:Widzę że to zdejmowanie z Niej ubrania bez pytania jej o zgodę najbardziej Cię cieszyPlatek pisze: możemy zdjąć z Niej ubranie, nie pytając się o zdanie
W sumie mnie też Ale żeby do czegoś podobnego doszło to trzeba ZAWSZE jakoś zacząć, ruszyć z miejsca! (to tak w nawiązaniu do wątku głównego)
Nie taki anioł słaby, jak go malują.
Re: Miłość do przyjaciółki
Też to tak widzę Ale pod warunkiem, że dziewczyny w ogóle ruszą, a pierwszym pilotem jest jest tu Lolita i to ona trzyma stery i decyduje czy i kiedy wystartują A zachowuje się jakby ciągle czytała instrukcję obsługiPlatek pisze: Tylko, żeby się dziewczyny za bardzo nie rozpędziły; coś czuję, że po tak długim starcie - lot byłby długi
Re: Miłość do przyjaciółki
Oprócz pierwszego pilota, jest jeszcze drugi - równie ważny
Może to tamten (tamta?) ma całościową wiedzę na temat startu, lotu i miękkiego lądowania
Może to tamten (tamta?) ma całościową wiedzę na temat startu, lotu i miękkiego lądowania
Nie taki anioł słaby, jak go malują.
Re: Miłość do przyjaciółki
A tak na marginesie dodam, że ważne jest to że Lolita pisze o kimś idealnym. Wiadomo - zakochana więc pewnie trochę idealizuje. Ale dostałaby na pewno inne rady, gdyby napisała, że jest zakochana w alkoholiczce, która nadużywa przemocy, ma ogólnie "ciężką rękę" jak sobie wypije, a poza tym lubi chodzić na boki i nie widzi w tym wszystkim nic złego. Pisząc jednak to co napisała, o tym wszystkim co się z nią dzieje pod wpływem owej kobiety i o tym, jaka sama jest (kostka lodu, itp.) trudno doradzać jej żeby tkwiła w tym dalej i nawet nie spróbowała. We wszystko co robimy wpisane jest RYZYKO. Ale czy to oznacza że mamy przesiedzieć życie w swoim cichym kąciku, żeby nas nikt nie skrzywdził, albo dlatego że boimy sie konsekwencji? No chyba nie. I nie można z góry zakładać najgorszego.[/quote]
Absolutnie nie jestem za tym aby wycierać kurze po kątach, bojąc się życia i ewentualnych porażek.
Ale - jeśli mamy pewną wiedzę na daną sytuację, to trzeba z niej skorzystać. Myślę, że Lo-lita wie coś, czego nie wiemy my i dlatego jest tak a nie inaczej
A swoją drogą - "kostki lodu" chyba trzeba długo ogrzewać w cieple, żeby roztopiły się swoje zamrożone serce ?
Absolutnie nie jestem za tym aby wycierać kurze po kątach, bojąc się życia i ewentualnych porażek.
Ale - jeśli mamy pewną wiedzę na daną sytuację, to trzeba z niej skorzystać. Myślę, że Lo-lita wie coś, czego nie wiemy my i dlatego jest tak a nie inaczej
A swoją drogą - "kostki lodu" chyba trzeba długo ogrzewać w cieple, żeby roztopiły się swoje zamrożone serce ?
Nie taki anioł słaby, jak go malują.
Re: Miłość do przyjaciółki
A ja myślę że Lolita to przestraszona dziewczynka, która bardzo boi się wznieść wyżej niż jest teraz. Ale przecież jak trafimy na świetnego drugiego pilota to możemy naprawdę odlecieć Może jej sympatia jest doskonałym pilotem i mogła by z nią śmiało wzbić się do nieba, ale Lolita pewnie nigdy tego nie zrobi bo ma jakąś chorobę lokomocyjną i boi się choćby wystartować
Ale może się wypowie sama zainteresowana? Lolita czekamy na Twoją reakcję, bo trochę sobie tu żartujemy nie za grzecznie z Ciebie A Ty chyba trochę cierpisz jednak z tego powodu?
Ale może się wypowie sama zainteresowana? Lolita czekamy na Twoją reakcję, bo trochę sobie tu żartujemy nie za grzecznie z Ciebie A Ty chyba trochę cierpisz jednak z tego powodu?
Re: Miłość do przyjaciółki
http://1-media-cdn.foolz.us/ffuuka/boar ... 141719.gif
Tsaa, lecę po popcorn.
Jestem tylko przestraszoną dziewczynką, obecnie żenującą w odbiorze, a ona bynajmniej nie pomaga, wciąż dając do zrozumienia, że nic z tego nie będzie.
Trudno. Chyba nie warto. Dziękuję, dobranoc. Wdzięcznam za chęci.
Tsaa, lecę po popcorn.
Jestem tylko przestraszoną dziewczynką, obecnie żenującą w odbiorze, a ona bynajmniej nie pomaga, wciąż dając do zrozumienia, że nic z tego nie będzie.
Trudno. Chyba nie warto. Dziękuję, dobranoc. Wdzięcznam za chęci.
Re: Miłość do przyjaciółki
Zbieram zabawki i idę do domu Lolitka się obraziłaLo-lita pisze:http://1-media-cdn.foolz.us/ffuuka/boar ... 141719.gif
Tsaa, lecę po popcorn.
Jestem tylko przestraszoną dziewczynką, obecnie żenującą w odbiorze, a ona bynajmniej nie pomaga, wciąż dając do zrozumienia, że nic z tego nie będzie.
Trudno. Chyba nie warto. Dziękuję, dobranoc. Wdzięcznam za chęci.
Re: Miłość do przyjaciółki
Miałaś rację przecież.innymaill pisze:Zbieram zabawki i idę do domu Lolitka się obraziłaLo-lita pisze:http://1-media-cdn.foolz.us/ffuuka/boar ... 141719.gif
Tsaa, lecę po popcorn.
Jestem tylko przestraszoną dziewczynką, obecnie żenującą w odbiorze, a ona bynajmniej nie pomaga, wciąż dając do zrozumienia, że nic z tego nie będzie.
Trudno. Chyba nie warto. Dziękuję, dobranoc. Wdzięcznam za chęci.
Nie miałam za bardzo na kogo i za co się obrazić, ale skoro to takie pożądane, zawsze można nadrobić.
Re: Miłość do przyjaciółki
Czyli nie obrażona Ale jednak rezygnująca z walki o swojego "drugiego pilota", bo "chyba nie warto"?
Re: Miłość do przyjaciółki
Pewnie "drugi pilot" - stary, gruby i brzydki jak noc
Nie taki anioł słaby, jak go malują.
-
- Posty: 3
- Rejestracja: 14 lip 2013, o 00:06
Re: Miłość do przyjaciółki
Przez cały ten czas kiedy czytałam to co napisałaś i to co odpowiedzieli na to inni przez głowę przewijało mi się tylko jedno zdanie.
,, A co z odrzuceniem?'' . Tak nie powinnyśmy ukrywać tego słowa ODRZUCENIE!!!. Dlatego boisz się jej powiedzieć co do niej czujesz i to jest twój największy problem. Mam do Ciebie proźbę nie popełniaj tego samego błędu co ja i odwarz się, przełam to co Cię blokuje tą zaporę.
,, A co z odrzuceniem?'' . Tak nie powinnyśmy ukrywać tego słowa ODRZUCENIE!!!. Dlatego boisz się jej powiedzieć co do niej czujesz i to jest twój największy problem. Mam do Ciebie proźbę nie popełniaj tego samego błędu co ja i odwarz się, przełam to co Cię blokuje tą zaporę.