
Jestem tu nowa i przychodzę do Was z pewnym pytaniem. Z góry przepraszam, jeśli takowy temat już się pojawił. Otóż, poznałam pewną dziewczynę, starszą ode mnie o 4 lata, ja mam 17, a ona 21, ale z tego, co mówiła, różnica wieku dla niej nie ma znaczenia (była w związku z młodszą). Poznałyśmy się, bo na pewnej grupce na FB dała post, że jest w trudnej sytuacji, ja odpisałam, zaczęłyśmy gadać. Generalnie chodzi o to, że ona była przez rok z pewną dziewczyną, tamta ją rzuciła, a ona nie może się z tym pogodzić, no i od tego się zaczęło. Dobrze się dogadujemy, mamy fajną znajomość (ale znamy się od niedawna, więc to nawet przyjaźń nie jest). Ja się nią zauroczyłam, chciałabym z nią być, ale wiem, że ona cierpi po burzliwym związku i tym rozstaniu i tęskni do tamtej. Myślicie, że mam u niej szanse? Waszym zdaniem mogłabym ją jakoś zauroczyć sobą i ona byłaby w stanie być ze mną? Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ona potrzebuje czasu, aby wycierpieć swoje i moje pytanie nie dotyczy chwili obecnej, tylko ogólnie, czy mogę na coś liczyć w przyszłości? Ona twierdzi, że czuje, że tamta to "ta jedyna", że nigdy nikogo tak nie kochała. Staram się różnorako pokazać jej, że jest dla mnie ważna, że chcę jej pomóc, że jest przeze mnie doceniana, pocieszam ją, jestem z nią szczera, acz ostrożna i ogółem pokazuję jej moje wsparcie. Ona cały czas mówi o swojej ex i ja to rozumiem, ale przez to nabieram wątpliwości, czy kiedykolwiek będzie w stanie pokochać nie tylko mnie, ale po prostu inną dziewczynę. Co Wy o tym sądzicie?
