co ostatnio czytalyscie (ksiazki)?
Co do książki "Dom Róży.Krysuvik.",to potwierdzam,dooobra!
Dom Róży.-świetne,prawdziwe. Krysuvik.-bardzo smutne,równie dobre.
Polecam.
I jeszcze Augusten Burroughs "Biegając z nożyczkami".
Ten facet w niezwykły sposób patrzy na świat,świetny obserwator(już jako dziecko).
Historia zwykłego chłopca z niezwykłym życiem.
Chyba nigdy nie zapomnę tej książki.
Dom Róży.-świetne,prawdziwe. Krysuvik.-bardzo smutne,równie dobre.
Polecam.
I jeszcze Augusten Burroughs "Biegając z nożyczkami".
Ten facet w niezwykły sposób patrzy na świat,świetny obserwator(już jako dziecko).
Historia zwykłego chłopca z niezwykłym życiem.
Chyba nigdy nie zapomnę tej książki.
Film tez jest swietnyWiar pisze:I jeszcze Augusten Burroughs "Biegając z nożyczkami".
Ten facet w niezwykły sposób patrzy na świat,świetny obserwator(już jako dziecko).
Historia zwykłego chłopca z niezwykłym życiem.
Chyba nigdy nie zapomnę tej książki.
Z dobrych rzeczy, jakie czytalam ostatniego czasu, to "Prosze bardzo" Andy Rottenberg, ujmujaco smutna historia rodziny napisana przepiekna polszczyzna. I "Farba znaczy krew" Zenona Kruczynskiego, wyznania nawroconego mysliwego. A takze "Wołoka" Mariusza Wilka, ale tu mam mieszane uczucia, bo choc historie opowiadane sa bardzo ciekawe (autor od lat mieszka na Syberii i tamtejsza rzeczywistosc opisuje), to pewne jego uwagi dotyczace polityki sa dla mnie trudne do przelkniecia.
Nim nasza kolej zdążymy jeszcze
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
- M-planet
- super forma
- Posty: 1379
- Rejestracja: 30 sty 2008, o 00:00
- Lokalizacja: Wielka Deska Mazowiecka
Mam za sobą jedynie "Spragnionego" i chyba nie zostaje na długo... Uchował mi się cytat:Wiar pisze:I jeszcze Augusten Burroughs "Biegając z nożyczkami".
Od razu wychodzę na mityng. Na dzisiejszym spotkaniu jest mowa o tym, że trzeźwiejący alkoholicy oczekują zazwyczaj jakichś niebywałych cudów. Chcieliby, żeby szklanka z wodą w magiczny sposób uniosła się nad stołem. Łatwo im wtedy przeoczyć inny cud: to, że ona w ogóle tam jest. A jeśli weźmiemy pod uwagę wszechświat, czy nie jest prawdziwym cudem, że ta szklanka po prostu się nie poderwie i nie odfrunie?
Momentami zabawna książka, ale dość przeciętna. A w temacie alkoholizmu większe wrażenie zrobił na mnie "Zerostan" Haliny Zarzeckiej, o Krzysztofie Jaryczewskim z "Oddziału Zamkniętego". No, ale to już zupełnie inne pisanie.
Wczoraj wieczorem zaczęłam Gulasz z Turula K. Vargi. Wciągnęło mnie od razu bardzo. Może dlatego że o jedzeniu to ja mogę dużo gadać, no i czytać też. Vargę bardzo lubię, ten jego cynizm szczególnie. Ale tu go za dużo jak na razie nie ma (no, to dopiero 40 stron). W każdym razie podoba mi się. Czytam i odpoczywam.
Ja Was błagam - polećcie jakąś książkę, NORMALNĄ, napisaną ładnym językiem. Żebym miała przyjemność estetyczną, żeby były ładne metafory, ale żeby jednocześnie nie był to twór przeintelektualizowany od którego dostanę wymiotów. Jestem już zmęczona też chałą pretendującą do dzieł wybitnych. Po ostatniej wizycie w teatrze - jak się okazało na nagradzanym przedstawieniu -które dla mnie było na poziomie dylematu moralnego dla gimnazjalisty (powinni to grać do 12tej dla szkół!) i obejrzeniu równie genialnej i zachwalanej Wojny Polsko Ruskiej Żuławskiego tęskno mi do normalnych, a jednocześnie nieprzeciętnych, pięknych dzieł! Czy naprawdę pozostaje nam tylko to co wiadomo że wybitne, ale napisane już dawno? Ja nie szukam zbyt wnikliwie, to fakt, i tu mój błąd - no, więc Was proszę weźcie coś polećcie. Jak ja bym chciała znów poczuć taki wstrząs jak w liceum gdy czytałam Gombrowicza, albo chociażby Prawiek i inne czasy Tokarczuk.Kiedy to było?
Ja Was błagam - polećcie jakąś książkę, NORMALNĄ, napisaną ładnym językiem. Żebym miała przyjemność estetyczną, żeby były ładne metafory, ale żeby jednocześnie nie był to twór przeintelektualizowany od którego dostanę wymiotów. Jestem już zmęczona też chałą pretendującą do dzieł wybitnych. Po ostatniej wizycie w teatrze - jak się okazało na nagradzanym przedstawieniu -które dla mnie było na poziomie dylematu moralnego dla gimnazjalisty (powinni to grać do 12tej dla szkół!) i obejrzeniu równie genialnej i zachwalanej Wojny Polsko Ruskiej Żuławskiego tęskno mi do normalnych, a jednocześnie nieprzeciętnych, pięknych dzieł! Czy naprawdę pozostaje nam tylko to co wiadomo że wybitne, ale napisane już dawno? Ja nie szukam zbyt wnikliwie, to fakt, i tu mój błąd - no, więc Was proszę weźcie coś polećcie. Jak ja bym chciała znów poczuć taki wstrząs jak w liceum gdy czytałam Gombrowicza, albo chociażby Prawiek i inne czasy Tokarczuk.Kiedy to było?
"Chamstwu trzeba się sprzeciwiać siłom i godnościom osobistom!"
Piekna polszczyzna to napisal "Lale" Jacek Dehnel. Jezykowo, ale tez i tresciowo wielkie wrazenie na mnie zrobily w ostatnim czasie "Prosze bardzo" Andy Rottenberg i "Stambul" Orhana Pamuka.
Nim nasza kolej zdążymy jeszcze
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
Dawno temu, Ciebie chyba tu jeszcze Emocjo nie bylo, zachwycalysmy sie z kilkoma dziewczynami ksiazka Melanii Mazzucco "Tak ukochana". Tez pieknie napisana i tlumacz nie spieprzyl.
Nim nasza kolej zdążymy jeszcze
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
Niedawno zaczęłam czytać i muszę powiedzieć, że jest świetna, chociaż na co dzień czytuję książki zupełnie innego rodzaju.Ireth pisze:Dawno temu, Ciebie chyba tu jeszcze Emocjo nie bylo, zachwycalysmy sie z kilkoma dziewczynami ksiazka Melanii Mazzucco "Tak ukochana". Tez pieknie napisana i tlumacz nie spieprzyl.
no spróbuję, tylko nie wiem czy mi mój stary tego nie ocenzuruje, najwyżej zmienię tytuł na "tak, ukochany", albo będę czytać w łazience (mam skrytkę za sedesem), albo będę mówić "słuchaj, skocz po piwo" i ja wtedy dawaj za czytanie!Ireth pisze:Dawno temu, Ciebie chyba tu jeszcze Emocjo nie bylo, zachwycalysmy sie z kilkoma dziewczynami ksiazka Melanii Mazzucco "Tak ukochana". Tez pieknie napisana i tlumacz nie spieprzyl.
A w ogóle, to teraz sobie uświadomiłam, że mnie tu kiedyś nie było. Rany, jak Wam musiało być smuuutnoooo
"Chamstwu trzeba się sprzeciwiać siłom i godnościom osobistom!"
- Aimee(*_*)
- natchniona foremka
- Posty: 460
- Rejestracja: 9 gru 2006, o 00:00
- Lokalizacja: Gdynia
"Tak, ukochana" świetna ?? Ooo. Ulissesa mi się lepiej czytało, niż to. Jako lektura toaletowa sprawdza się nieźle, bo na wiele posiedzeń starcza i nie wciąga za bardzo Cały czas mi się wydawało, że autorka ucieka od tematu i że dzięki jej, przyjemnie wydanej przez jedno z bardziej lubianych przeze mnie wydawnictwo książce, nie dowiedziałam się za wiele o życiu ani z pewnością intrygującej Schwarzenbach ani postaci dalszoplanowej, a również niebanalnej - Eriki, córki Tomasza Manna. Miałam wrażenie totalnego niepogłębienia, co jest zbrodnią w przypadku tak interesującego tematu
Dobra, nic więcej zdradzać nie będę, najlepiej mieć oczywiście opinię własną po własnej lekturze.
Dobra, nic więcej zdradzać nie będę, najlepiej mieć oczywiście opinię własną po własnej lekturze.
Nie boję się, ochraniają mnie
Trzy oddane karły
Kochają mnie bo szyję im
Szyję im małe kubraczki
Trzy oddane karły
Kochają mnie bo szyję im
Szyję im małe kubraczki
ja bardzo proszę o spokój! Polecone mi lektury proszę zaakceptować i potwierdzić aplauzem! Czyli bez dyskusji, bo ja tu jestem jako dziecię we mgle czytelniczej, a Wy sobie tu będziecie urządzać kulturalne dysputy! Proszę jasno - Emocja, do jutra masz przeczytać to i to, potem odpytywanie, co autor miał na myśli itp. i zatwierdzenie, bądź zgłoszenie kolejnego terminu poprawki.
"Chamstwu trzeba się sprzeciwiać siłom i godnościom osobistom!"
- Aimee(*_*)
- natchniona foremka
- Posty: 460
- Rejestracja: 9 gru 2006, o 00:00
- Lokalizacja: Gdynia
- Aimee(*_*)
- natchniona foremka
- Posty: 460
- Rejestracja: 9 gru 2006, o 00:00
- Lokalizacja: Gdynia
- dobranocka13
- super forma
- Posty: 3030
- Rejestracja: 19 lut 2006, o 00:00
"Tak ukochana"Emocja pisze:Polecone mi lektury proszę zaakceptować i potwierdzić aplauzem! .
PS. Przeczyałam po przeczytaniu opinii na forum.
A w temacie:
"Biała gorączka" J. Hugo Badera - interesujaca relacja z podroży przez północną część Rosji, ze spotkań i z Rosjanami i rdzennymi mieszkańcami. Niestety - jak w tytule - również o niszczącym udziale wódki w ich życiu. Choć nie tylko o tym.
"Wszystko za Everest" Jona Krakauera - zacytuję: najlepsza książka o zdobyciu Everestu, jaką kiedykolwiek napisał naoczny świadek; najwyższa góra, najwyższa cena za jej pokonanie, jaką zapłaciło 8 wspinaczy z 3 ekip jednocześnie atakujących wierzchołek 10 maja 1996 roku. Pasji nie podzielam ale książka mnie wciągnęła.
"Nowy Jork przewodnik niepraktyczny", K. Sławińskiej - kupiłam bo lubię czytać o miejscach, które mnie z różnych powodów fascynują a w których pewnie nigdy nie będę. Liczyłam jednak na ciekawszy opis miasta i skupienie się autorki nie tyle na własnych odczuciach i ich opisie a na relacji z miesc w których była i które uważa za interesujące, o różnicach między Ameryką a Europą. Sposób narracji nie jest jakiś wyjątkowo zły ale na tle choćby "Japońskiego wachlarza" wypada średnio.
uwielbiam hugo-badera i wszystkie jego reportaże w dużym formacie wyborczej pochlaniam na jednym wdechu, rzadko kupuję książki, ale białą gorączke po prostu musiałam miecdobranocka13 pisze: A w temacie:
"Biała gorączka" J. Hugo Badera - interesujaca relacja z podroży przez północną część Rosji, ze spotkań i z Rosjanami i rdzennymi mieszkańcami. Niestety - jak w tytule - również o niszczącym udziale wódki w ich życiu. Choć nie tylko o tym.
naprawdę warto, polecam
(kocham tego faceta, no po prostu kocham)
Aldebaran
Betelgeza Właśnie ukazała się w Polsce. Jestem zachwycona. Iskrzy wyobraźnią, znów najpierw trzęsienie ziemi, a potem jeszcze ciekawej. Warto przeczytać obie części po kolei, żeby wyłapać niektóre rzeczy. Po Berlinie i Persepolis najlepsze komiksy jakie czytałam. Poznaniankom polecam Księgarnię Powszechną, bo tam od kwoty 500 zł ma się 5% zniżki, od 1000 10%, a od 5000 15%. Ja mam już 10%:) (ale dawno temu ich odkryłam). Poza tym mają najlepszy wybór komiksów w mieście.
Betelgeza Właśnie ukazała się w Polsce. Jestem zachwycona. Iskrzy wyobraźnią, znów najpierw trzęsienie ziemi, a potem jeszcze ciekawej. Warto przeczytać obie części po kolei, żeby wyłapać niektóre rzeczy. Po Berlinie i Persepolis najlepsze komiksy jakie czytałam. Poznaniankom polecam Księgarnię Powszechną, bo tam od kwoty 500 zł ma się 5% zniżki, od 1000 10%, a od 5000 15%. Ja mam już 10%:) (ale dawno temu ich odkryłam). Poza tym mają najlepszy wybór komiksów w mieście.
Ostatnio zmieniony 1 gru 2009, o 00:26 przez gusto, łącznie zmieniany 1 raz.
Skończyłam 10 tom Lucyfera Mika Carey'a. Po polsku ukazały się trzy tomy. Pierwszy taki sobie, ale potem akcja nabiera tempa. Zastanowiło mnie, że w plejadzie bogów wymyślonych i dawnych zabrakło postaci chrześcijańskich, takich jak Jezus czy Maryja. Ale wtedy by się pewnie draka rozpętała. W ogóle zauważam dziwne tendencje, bo tu głównym bohaterem Szatan, w Dexterze seryjny morderca, z którymi w pewnym momencie człowiek zaczyna sympatyzować. Jasne, w Lucyferze gra symbolami, wyobraźnia i wciągające motywy, ale nie wiem. Jak Madonna na koncercie stanęła w pozie ukrzyżowania przy wielkim krzyżu to mnie dotknęło, choć nie jestem religijna. Kultura porusza się dziwnymi meandrami. Uczestniczę w tym, ale tego nie rozumiem.
Ps. Myślałam sobie i doszłam do wniosku, że:
1. Jezus i Maryja byli ludźmi. I to jest piękne w chrześcijaństwie, że czci się ludzi, a nie bogów. Pomijając mistyczne zajawki, których nie czaję, sama idea uczczenia człowieka jest piękna.
2. Z Lucyfera wynika, że nic nie jest czarno białe. Nie chodzi o przewartościowanie, wywrócenie na nice moralności, lecz ukazanie szerszej perspektywy. Padają fundamentalne pytania i naprawdę ładna odpowiedź o odpowiedzialności. Dlatego warto na pewno czytać komiksy. Z polskich tak duże wrażenie zrobiła na mnie opowieść Ósma czara Genesis Krzysztofa "Prosiaka" Owedyka, również poruszająca kwestie fundamentalne we wciągającej fabule i świetnych rysunkach. Jakoś łatwiej przyswajam pytania o boga czy piekło w komiksach niż filozofii, którą wolę, gdy zajmuje się rzeczywistością, logiką i człowiekiem.
Ps. Myślałam sobie i doszłam do wniosku, że:
1. Jezus i Maryja byli ludźmi. I to jest piękne w chrześcijaństwie, że czci się ludzi, a nie bogów. Pomijając mistyczne zajawki, których nie czaję, sama idea uczczenia człowieka jest piękna.
2. Z Lucyfera wynika, że nic nie jest czarno białe. Nie chodzi o przewartościowanie, wywrócenie na nice moralności, lecz ukazanie szerszej perspektywy. Padają fundamentalne pytania i naprawdę ładna odpowiedź o odpowiedzialności. Dlatego warto na pewno czytać komiksy. Z polskich tak duże wrażenie zrobiła na mnie opowieść Ósma czara Genesis Krzysztofa "Prosiaka" Owedyka, również poruszająca kwestie fundamentalne we wciągającej fabule i świetnych rysunkach. Jakoś łatwiej przyswajam pytania o boga czy piekło w komiksach niż filozofii, którą wolę, gdy zajmuje się rzeczywistością, logiką i człowiekiem.
Odkad mam znow bilet miesieczny i jezdze komunikacja miejska, czytam. Zainteresowanym tematyka zydowska polecam dwie pozycje:
"Wiosna 1941" Idy Fink to zbior szkicow, opowiadan, odpryskow historii ludzkich w tym okrutnym czasie. Pieknie, oszczednie napisane, a przy tym swieze i nawet ktos, kto przeczytal duzo tego typu literatury i sadzi, ze nijak nie da sie o wojnie powiedziec w nowy sposob, bedzie usatysfakcjonowany. Literacko, ma sie rozumiec.
"Czasami trudno sie bronic. Uwarunkowania postaw Zydow podczas okupacji hitlerowskiej w Polsce" Grzegorza Kołacza jest ksiazka wyjatkowa, bo to wydana drukiem praca magisterska, a takie rzeczy sie zdarzaja nieczesto. Autor podjal sie odpowiedzi na pytanie, ktore pada zawsze, kiedy jest mowa o holokauscie: jak to bylo mozliwe, ze sie nie bronili, ze nie uciekali, ze nie protestowali. Punkt po punkcie, rok po roku wyjasnia Kolacz specyfike sytuacji Zydow i warunki, ktore wplynely na ich decyzje. Gorzka lektura, ale napisana z pasja badacza i czlowieka.
Trzecia pozycja, jednego z moich ulubionych reporterow, bodaj najwybitniejszego w Polsce, Wojciecha Tochmana "Jakbys kamien jadla". Stara rzecz, a dopiero ja przeczytalam. Napisana typowym dla niego stylem rzecz o zyciu po wojnie w bylej Jugoslawii i o kobietach tamze. Wciaz robi wrazenie.
"Wiosna 1941" Idy Fink to zbior szkicow, opowiadan, odpryskow historii ludzkich w tym okrutnym czasie. Pieknie, oszczednie napisane, a przy tym swieze i nawet ktos, kto przeczytal duzo tego typu literatury i sadzi, ze nijak nie da sie o wojnie powiedziec w nowy sposob, bedzie usatysfakcjonowany. Literacko, ma sie rozumiec.
"Czasami trudno sie bronic. Uwarunkowania postaw Zydow podczas okupacji hitlerowskiej w Polsce" Grzegorza Kołacza jest ksiazka wyjatkowa, bo to wydana drukiem praca magisterska, a takie rzeczy sie zdarzaja nieczesto. Autor podjal sie odpowiedzi na pytanie, ktore pada zawsze, kiedy jest mowa o holokauscie: jak to bylo mozliwe, ze sie nie bronili, ze nie uciekali, ze nie protestowali. Punkt po punkcie, rok po roku wyjasnia Kolacz specyfike sytuacji Zydow i warunki, ktore wplynely na ich decyzje. Gorzka lektura, ale napisana z pasja badacza i czlowieka.
Trzecia pozycja, jednego z moich ulubionych reporterow, bodaj najwybitniejszego w Polsce, Wojciecha Tochmana "Jakbys kamien jadla". Stara rzecz, a dopiero ja przeczytalam. Napisana typowym dla niego stylem rzecz o zyciu po wojnie w bylej Jugoslawii i o kobietach tamze. Wciaz robi wrazenie.
Nim nasza kolej zdążymy jeszcze
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc