Odeszli
Re: Odeszli
Niedawno odszedł Staszek Wielanek, popularyzator folkloru warszawskiego, muzyk, wokalista. [*]
Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej.
Edward Stachura, Siekierezada
Edward Stachura, Siekierezada
-
- super forma
- Posty: 4600
- Rejestracja: 27 lis 2007, o 00:00
Re: Odeszli
"Niech się pocałuje w dupę!"
Danuta Szaflarska
"Pora umierać"
Danuta Szaflarska
"Pora umierać"
-
- super forma
- Posty: 2128
- Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54
Re: Odeszli
Uwielbiam tę akurat scenę z filmu. Dożyła 102 lat. I 80 lat na scenie. To dopiero osiągnięcie.moja_alchemia pisze:"Niech się pocałuje w dupę!"
Danuta Szaflarska
"Pora umierać"
Re: Odeszli
Smutno... 1 listopada jeszcze kwestowała na cmentarzu powązkowskim... I jeszcze ostatnio wspaniała też Krystyna Sienkiewicz. [*]justsomebody10 pisze:Uwielbiam tę akurat scenę z filmu. Dożyła 102 lat. I 80 lat na scenie. To dopiero osiągnięcie.moja_alchemia pisze:"Niech się pocałuje w dupę!"
Danuta Szaflarska
"Pora umierać"
Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej.
Edward Stachura, Siekierezada
Edward Stachura, Siekierezada
Re: Odeszli
Wojciech Młynarski[*]
Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej.
Edward Stachura, Siekierezada
Edward Stachura, Siekierezada
Re: Odeszli
Zbigniew Wodecki[*] Jakoś tak smutno i pusto się zrobiło...
Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej.
Edward Stachura, Siekierezada
Edward Stachura, Siekierezada
Re: Odeszli
Julia Hartwig polska poetka i eseistka[*]
Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej.
Edward Stachura, Siekierezada
Edward Stachura, Siekierezada
Re: Odeszli
Podobno się powieśił, co to się dzieje na tym świecie [*]neutrall pisze:Chester Bennington
Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej.
Edward Stachura, Siekierezada
Edward Stachura, Siekierezada
Re: Odeszli
Jeanne Moreau[*]
Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej.
Edward Stachura, Siekierezada
Edward Stachura, Siekierezada
Re: Odeszli
Grzegorz Miecugow [*] ...
Re: Odeszli
Wiesław Michnikowsk[*]
Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej.
Edward Stachura, Siekierezada
Edward Stachura, Siekierezada
Re: Odeszli
Anna Szałapak
Re: Odeszli
Smutno i pusto się zrobiło...osiol pisze:Anna Szałapak
Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej.
Edward Stachura, Siekierezada
Edward Stachura, Siekierezada
Re: Odeszli
Dolores O'Riordan
Re: Odeszli
Będzie jej głosu bardzo brakowalo
-
- natchniona foremka
- Posty: 333
- Rejestracja: 13 kwie 2012, o 23:20
- Lokalizacja: z całkiem niedaleka
Re: Odeszli
Dzieci nie powinny odchodzić pierwsze, żegnaj Aniołku [*]
W życiu są wzloty i upadki
Jeśli ich nie ma znaczy, że nie żyjesz
Jeśli ich nie ma znaczy, że nie żyjesz
- Lexus-1980
- super forma
- Posty: 1015
- Rejestracja: 1 lip 2016, o 21:17
Re: Odeszli
__________________________________________________
Prawdziwa Kobieta, jest nieskończoną tajemnicą
Prawdziwa Kobieta, jest nieskończoną tajemnicą
Re: Odeszli
Stephen Hawking.
Re: Odeszli
Irena Szewińska zmarła wczoraj wieczorem
Re: Odeszli
Olga Jackowska, ale pewnie już to wiecie.
Jest mi bardzo smutno i przykro. Jej obecność była dla mnie ważna. Jej muzyka towarzyszyła mi od dziecka. Bardzo sobie ceniłam Ją jako Osobę i Jej Twórczość.
Kiedyś, gdy miałam 17 lat, podróżowałam stopem do Carnac. Za Paryżem złapałam gościa (Francuza) w wypasionej furze sportowej. Opowiadał mi, że jest producentem muzycznym. Czy to była prawda? Nie wiem, ale gdy zaczęliśmy rozmawiać o Polsce, od razu weszliśmy na temat Maanamu. Mówił, że ich uwielbia i że bardzo chciał ich sprowadzić/rozpowszechnić do Francji, ale się nie udało. Trochę o tym opowiadał. Czy to była prawda? Też nie wiem. Nie mniej jednak kasetę Maanamu miał i słuchaliśmy jej całą drogę.
Jeden raz w życiu zdarzyło mi się, że kupiłam płytę jakiegoś polskiego zespołu i dałam ją komuś za granicą, by przy okazji opowiedzieć historię polskiego rocka i atmosferę tamtych czasów. O symbolach etc.. To było już jakiś czas temu. To była płyta Maanamu, a on osobą sądzącą, jako Anglik i muzyk, że o muzyce wie wiele. Czy mu się spodobała? Nie wiem, ale to on, po latach, "znalazł" mnie w ten weekend, by mi powiedzieć, że Kora umarła i że Maanamu słucha od rana.
Dla pamiętających i wiedzących o c chodzi:
https://youtu.be/8Djhk8NQ5A0
A tu wspomnienie Magdy Umer:
Poznałam Korę na Famie, w lipcu 1969 roku.Była dziewczyną gitarzysty z zespołu "Anawa"Marka Jackowskiego i zdawali się być nierozłączni.Nikomu wtedy(może nawet samej Oldze) nie przychodziło wtedy do głowy, że będzie kiedyś śpiewała na scenie. Była anonimową pięknością i niezwykłą osobą.Wszyscy zachwycali się nią.Wszyscy. I chyba miała tego świadomość.
Przez kilka kolejnych lat żyliśmy tam jak hippisi...opalaliśmy się na nadmorskich wydmach, goli, młodzi, wyzwoleni- tacy jakich nas pan Bóg stworzył.W tym czasie na Famę zjeżdżali studenccy artyści z całej Polski i tworzyliśmy przez prawie miesiąc coś w rodzaju hippisowskiej komuny-kabarety, teatry, chóry,zespoły muzyczne, dyrygenci,jazzmeni, poeci, fotograficy, filmowcy.Byliśmy razem.Wtedy kultura studencka znaczyła bardzo wiele.Pozwalano nam na wiele, bo bano się nas po marcu 1968 roku.Kora mieszkała z Markiem w Krakowie, wielbiła Ewę Demarczyk, kochala Piotra Skrzyneckiego zachwycała się Markiem Grechutą, poezją.
To mnie z nią bardzo łączyło.
Chyba po 1975 roku Kora z Markiem przenieśli się do Warszawy i zamieszkali przy ulicy Ogrodowej, na terenie dawnego Getta...byłam tam u nich kilka razy z Maćkiem Zembatym. Zapamiętałam dwoje małych dzieci, piękną kobietę w jakichś hinduskich giezłach parzącą cudowną herbatę...śpiewaliśmy Cohena, rozmawialiśmy o sztuce jako ratunku przed rzeczywistością, filozofowaliśmy do nocy.Wtedy już Marek nie grał w Anawie, tylko razem z Tomaszem Hołujem, Milosem Kurtisem i Jackiem Ostaszewskim stworzyli cudowny zespół "Osjan".Chodziłam na ich koncerty i tam po raz pierwszy zobaczyłam Korę na scenie.Ją i Małgosię Ostaszewską,żonę Jacka(i mamę naszej słynnejMai!).Obie niezwykłe, w jasnych szatach, na bosaka, były najpiękniejszą scenografią i czasem nuciły coś cichutko.Piękne!
Byłyśmy blisko jeszcze jakiś czas i kiedy przygotowywaliśmy z Mackiem Zembatym program telewizyjny, w ktorym po raz pierwszy pozwolono nam zaśpiewać Leonarda Cohena "Słynny niebieski prochowiec"( chyba w 1977 roku), próba generalna odbyła się u Kory w domu. Marek Jackowski, Janusz Strobel i Henio Alber grali na gitarach, Maciek i ja śpiewaliśmy, Korze jeszcze to nie przychodziło do głowy...dała mi wtedy swoje hippisowskie giezło i jakąś chustę.Była serdeczna, kochana, dobra,piękna i ...cicha... wtedy jeszcze cicha.
I jakby nie z tego świata.Potem przez kilka lat nie miałyśmy kontaktu.Ja urodziłam pierwszego syna i długo nie śledziłam tego co dzieje się na scenach. Któregoś dnia spotkałam Korę
w gmachu Telewizji.Cała w skórach, w ostrym makijażu, pełna jakiejś nieziemskiej energii...dalej piękna, zjawiskowo zgrabna, ale jakby ktoś inny.
Mówiła,że zakładają z Markiem zespół rockowy i że za chwilę będą najważniejsi i najlepsi w tym kraju. I tak się stało.
Takich pokochaly ich miliony.
A ja zostałam wtedy w swoim cichym świecie muzyki poważnej i jazzu, Bacha i Komedy, piosenek przedwojennych, Kabaretu Starszych Panów, Agnieszki, Wojtka i Jonasza, Piwnicy pod Baranami.
Ale zawsze fascynowała mnie jako ZJAWISKO.Zawsze.I była jedną z najpiękniejszych kobiet na świecie.Przytulam do serca Jej najbliższych. Planety szaleją.
Niech szaleją! To zawsze będzie moja pierwsza piosenka:
https://youtu.be/n15lN6LqqIc
Jest mi bardzo smutno i przykro. Jej obecność była dla mnie ważna. Jej muzyka towarzyszyła mi od dziecka. Bardzo sobie ceniłam Ją jako Osobę i Jej Twórczość.
Kiedyś, gdy miałam 17 lat, podróżowałam stopem do Carnac. Za Paryżem złapałam gościa (Francuza) w wypasionej furze sportowej. Opowiadał mi, że jest producentem muzycznym. Czy to była prawda? Nie wiem, ale gdy zaczęliśmy rozmawiać o Polsce, od razu weszliśmy na temat Maanamu. Mówił, że ich uwielbia i że bardzo chciał ich sprowadzić/rozpowszechnić do Francji, ale się nie udało. Trochę o tym opowiadał. Czy to była prawda? Też nie wiem. Nie mniej jednak kasetę Maanamu miał i słuchaliśmy jej całą drogę.
Jeden raz w życiu zdarzyło mi się, że kupiłam płytę jakiegoś polskiego zespołu i dałam ją komuś za granicą, by przy okazji opowiedzieć historię polskiego rocka i atmosferę tamtych czasów. O symbolach etc.. To było już jakiś czas temu. To była płyta Maanamu, a on osobą sądzącą, jako Anglik i muzyk, że o muzyce wie wiele. Czy mu się spodobała? Nie wiem, ale to on, po latach, "znalazł" mnie w ten weekend, by mi powiedzieć, że Kora umarła i że Maanamu słucha od rana.
Dla pamiętających i wiedzących o c chodzi:
https://youtu.be/8Djhk8NQ5A0
A tu wspomnienie Magdy Umer:
Poznałam Korę na Famie, w lipcu 1969 roku.Była dziewczyną gitarzysty z zespołu "Anawa"Marka Jackowskiego i zdawali się być nierozłączni.Nikomu wtedy(może nawet samej Oldze) nie przychodziło wtedy do głowy, że będzie kiedyś śpiewała na scenie. Była anonimową pięknością i niezwykłą osobą.Wszyscy zachwycali się nią.Wszyscy. I chyba miała tego świadomość.
Przez kilka kolejnych lat żyliśmy tam jak hippisi...opalaliśmy się na nadmorskich wydmach, goli, młodzi, wyzwoleni- tacy jakich nas pan Bóg stworzył.W tym czasie na Famę zjeżdżali studenccy artyści z całej Polski i tworzyliśmy przez prawie miesiąc coś w rodzaju hippisowskiej komuny-kabarety, teatry, chóry,zespoły muzyczne, dyrygenci,jazzmeni, poeci, fotograficy, filmowcy.Byliśmy razem.Wtedy kultura studencka znaczyła bardzo wiele.Pozwalano nam na wiele, bo bano się nas po marcu 1968 roku.Kora mieszkała z Markiem w Krakowie, wielbiła Ewę Demarczyk, kochala Piotra Skrzyneckiego zachwycała się Markiem Grechutą, poezją.
To mnie z nią bardzo łączyło.
Chyba po 1975 roku Kora z Markiem przenieśli się do Warszawy i zamieszkali przy ulicy Ogrodowej, na terenie dawnego Getta...byłam tam u nich kilka razy z Maćkiem Zembatym. Zapamiętałam dwoje małych dzieci, piękną kobietę w jakichś hinduskich giezłach parzącą cudowną herbatę...śpiewaliśmy Cohena, rozmawialiśmy o sztuce jako ratunku przed rzeczywistością, filozofowaliśmy do nocy.Wtedy już Marek nie grał w Anawie, tylko razem z Tomaszem Hołujem, Milosem Kurtisem i Jackiem Ostaszewskim stworzyli cudowny zespół "Osjan".Chodziłam na ich koncerty i tam po raz pierwszy zobaczyłam Korę na scenie.Ją i Małgosię Ostaszewską,żonę Jacka(i mamę naszej słynnejMai!).Obie niezwykłe, w jasnych szatach, na bosaka, były najpiękniejszą scenografią i czasem nuciły coś cichutko.Piękne!
Byłyśmy blisko jeszcze jakiś czas i kiedy przygotowywaliśmy z Mackiem Zembatym program telewizyjny, w ktorym po raz pierwszy pozwolono nam zaśpiewać Leonarda Cohena "Słynny niebieski prochowiec"( chyba w 1977 roku), próba generalna odbyła się u Kory w domu. Marek Jackowski, Janusz Strobel i Henio Alber grali na gitarach, Maciek i ja śpiewaliśmy, Korze jeszcze to nie przychodziło do głowy...dała mi wtedy swoje hippisowskie giezło i jakąś chustę.Była serdeczna, kochana, dobra,piękna i ...cicha... wtedy jeszcze cicha.
I jakby nie z tego świata.Potem przez kilka lat nie miałyśmy kontaktu.Ja urodziłam pierwszego syna i długo nie śledziłam tego co dzieje się na scenach. Któregoś dnia spotkałam Korę
w gmachu Telewizji.Cała w skórach, w ostrym makijażu, pełna jakiejś nieziemskiej energii...dalej piękna, zjawiskowo zgrabna, ale jakby ktoś inny.
Mówiła,że zakładają z Markiem zespół rockowy i że za chwilę będą najważniejsi i najlepsi w tym kraju. I tak się stało.
Takich pokochaly ich miliony.
A ja zostałam wtedy w swoim cichym świecie muzyki poważnej i jazzu, Bacha i Komedy, piosenek przedwojennych, Kabaretu Starszych Panów, Agnieszki, Wojtka i Jonasza, Piwnicy pod Baranami.
Ale zawsze fascynowała mnie jako ZJAWISKO.Zawsze.I była jedną z najpiękniejszych kobiet na świecie.Przytulam do serca Jej najbliższych. Planety szaleją.
Niech szaleją! To zawsze będzie moja pierwsza piosenka:
https://youtu.be/n15lN6LqqIc
Lubię kiedy kobieta...
Re: Odeszli
Tomasz Stańko
Re: Odeszli
Smutno... Kora i Stańko... Pozostaną po nich nagrania, jak to gdzie Stańko gra na trąbce Maanam Die Grenze
https://www.youtube.com/watch?v=XrOV-eC528A
https://www.youtube.com/watch?v=XrOV-eC528A
Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej.
Edward Stachura, Siekierezada
Edward Stachura, Siekierezada
Re: Odeszli
Wielka nieobecna. Obecnie wymazana z pamięci. Zawsze w walce o prawa kobiet i LGBT. Mądra, rozsądna, opanowana, wyprzedzająca swoje czasy, odważna. Kobieta z klasą, zawsze.
Jest mi ogromnie przykro z powodu katastrofy smoleńskiej. Z powodu smierci wszystkich osób, które wtedy zginęły. W obliczu śmierci wszyscy są równi.
Jestem pewma, że w przyszłości tablica upamiętniająca ofiary katastrofy smoleńskiej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zostanie wymieniona, by znalazło się na niej również Jej nazwisko, oprócz obecnie wymienionych.
Nie wolno zakłamywać historii nawet, jeśli ludzie tego nie dostrzegają.
Jest mi ogromnie przykro z powodu katastrofy smoleńskiej. Z powodu smierci wszystkich osób, które wtedy zginęły. W obliczu śmierci wszyscy są równi.
Jestem pewma, że w przyszłości tablica upamiętniająca ofiary katastrofy smoleńskiej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zostanie wymieniona, by znalazło się na niej również Jej nazwisko, oprócz obecnie wymienionych.
Nie wolno zakłamywać historii nawet, jeśli ludzie tego nie dostrzegają.
Lubię kiedy kobieta...
-
- natchniona foremka
- Posty: 333
- Rejestracja: 13 kwie 2012, o 23:20
- Lokalizacja: z całkiem niedaleka
Re: Odeszli
Dzisiaj miałby 41 lat, chyba nigdy nie pogodzę się z Jego odejściem. Odszedł tak nagle i choć minęły już ponad 4 lata to ja dalej mam wrażenie że to tylko zły sen. Życie jest okrutne .
W życiu są wzloty i upadki
Jeśli ich nie ma znaczy, że nie żyjesz
Jeśli ich nie ma znaczy, że nie żyjesz
Re: Odeszli
Marie Fredriksson
Re: Odeszli
Mój ukochany aktor Emil Karewicz Piosenkarz amerykański Kenny Rogers
Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej.
Edward Stachura, Siekierezada
Edward Stachura, Siekierezada